Łączna liczba wyświetleń
296,020
czwartek, 24 grudnia 2015
niedziela, 20 grudnia 2015
Biedroń kontra Trump
W
lewackim radiu RDC wysłuchałem fragmentów rozmowy z Biedroniem. Życzę temu
sympatycznemu politykowi sukcesu na stanowisku prezydenta Słupska. To byłby
dobry przykład dla środowiska LGBT – spróbować zająć się czymś pożytecznym, a
nie tylko genderyzowaniem. Jednak wysłuchane fragmenty dotyczyły ideologii – i w
tym zakresie Biedroń pozostał wierny lewackim zabobonom.
Lewacki
redaktor zapytał o problem uchodźców. Rozmówca powtórzył lewacką tezę, że
niechęć do imigrantów spowodowana jest niewiedzą, która wywołuje lęk. W Słupsku
odbyła się niedawno masowa demonstracja przeciwko uchodźcom. Biedroń zauważył,
że przecież mieszkańcy Słupska też są uchodźcami, lub ich potomkami. W mojej
ocenie te słowa to jaskrawy przykład lewackiej demagogii. Co z tego, że jedni i
drudzy to uchodźcy – jedni mogą być pracowici, zdyscyplinowani, przyjaźni,
drudzy – lenie, awanturnicy, nienawidzący naszej cywilizacji, życzący nam
śmierci i aktywnie ten program realizujący. Jedni i drudzy to uchodźcy – na tej
zasadzie można powiedzieć, że naziści to dobrzy ludzie, bo to europejczycy, tak
jak i my.
W
zakresie polityki krajowej Biedroń skrytykował autorytaryzm PiS. Jako politolog
stwierdził, że polityka PiS to autorytaryzm w czystej postaci, zgodny z jego podręcznikową
definicją.
Autorytaryzm
– ustrój polityczny w którym władza jest skupiona w rękach przywódcy i jego
najbliższego środowiska. Decyzje podejmowane przez przywódcę autorytarnego
zatwierdzane są przez podporządkowany mu parlament.
Przyznał,
że Jarosław Kaczyński to wybitny polityk, który wierzy w swoją wizję demokracji
autorytarnej. Na jego miejscu, aby zrealizować swoje cele, działałby tak samo. Duża
część społeczeństwa popiera program zabezpieczenia socjalnego w zamian za
rezygnację z części abstrakcyjnej dla nich wolności. Biedroń jest jednak
przeciwnikiem tej koncepcji. Porównał ją do modelu komunistycznego, który w
końcu zbankrutował, ale przez kilkadziesiąt lat zahamował rozwój kraju. Też
jestem zwolennikiem trójpodziału władzy, ale nie dostrzegam różnicy w
porównaniu do rządów PO. Parlament także pełnił rolę maszynki do głosowania
realizującej kretyńskie pomysły Tuska i jego najbliższego środowiska.
Biedroń
zauważył, że sukces prawicowego autorytaryzmu w Polsce nie jest wyjątkiem.
Podobną sytuację mamy na przykład na Węgrzech, w Turcji, we Francji, a nawet w
Szwecji. Jego zdaniem wynika to ze słabości lewicy w internecie, który stał się
podstawowym źródłem wiedzy dla młodzieży. Bo szkoła żadnym sensownym źródłem
wiedzy nie jest – zmuszając na przykład uczniów do nauki XIX-wiecznych wierszy,
które nie są adekwatne do współczesnej rzeczywistości i których nie starają się
nawet zrozumieć. Funkcjonujący model edukacji jest rzeczywiście anachroniczny,
ale moim zdaniem lepiej już, jeśli uczniowie pochylają się nad poezją
romantyczną, niż nad współczesnymi wierszami o pingwinkach gejach.
Natomiast
nie zgodzę się z tezą Biedronia, że powrót społeczeństw europejskich do idei
prawicowych jest funkcją skuteczności, czy nieskuteczności propagandy. Ludzie,
nawet prości, jednak widzą, co się dzieje i zachowali zdrowy rozsądek. A widzą
lewackie rządy wdrażające szaleńczy program politycznej poprawności i
genderyzacji, za wszelką cenę forsujące napływ milionów fanatycznych i nienawistnych
wrogów – islamistów, widzą realizację programu zniszczenia naszej cywilizacji,
rasy i narodów europejskich, w fazie zaawansowanej.
Przebudzenie
następuje nawet w mateczniku politycznej poprawności – USA. Sąsiadka
terrorystów-morderców z San Bernardino przyznała, że dostrzegła przygotowania
do zamachu, jednak nie odważyła się powiadomić policji – bo sąsiedzi nie mieli
białej karnacji. Próba doniesienia na nich mogłaby być uznana za zbrodnię –
profilowanie rasowe. Nic dziwnego, że na czoło kandydatów republikańskich
wysunął się Donald Trump. Wydaje się, że to prostak, przypominający nieco
byłego prezydenta Rosji Jelcyna, ale przynajmniej mówi, co myśli, odrzucając
knebel politycznej poprawności:
Donald
Trump, jeden z czołowych republikańskich kandydatów do Białego Domu opowiedział
się w poniedziałek za wprowadzeniem całkowitego zakazu wjazdu muzułmanów do
USA. Propozycję Trumpa natychmiast potępił Biały Dom. oceniając, że jest ona
całkowicie sprzeczna z amerykańskimi wartościami.
-
Meksyk nie przysyła nam swoich najlepszych obywateli - stwierdził Trump. -
Przysyła nam ludzi, którzy sprawiają wiele problemów. Przywożą narkotyki i
przestępczość. To są gwałciciele i mordercy! Choć zakładam, że są wśród nich
uczciwi ludzie...
Amerykański
kandydat na prezydenta Donald Trump powiedział, że to dla niego wielki zaszczyt
otrzymać pochwałę od prezydenta Rosji Władimira Putina.
Potentat
na rynku nieruchomości określił Władimira Putina jako człowieka bardzo
szanowanego we własnym kraju i poza nim.
Stało
się to po corocznej konferencji prasowej prezydenta Rosji, na której określił
Donalda Trumpa jako bardzo wyrazistą, utalentowaną osobę.
Mam
nadzieję, że Donald Trump zostanie kolejnym prezydentem USA. Byłoby to znakiem
dla świata – początkiem końca ery politycznej poprawności. Zakończyłby się też
okres bezsensownej politycznej wrogości pomiędzy USA i Rosją.
piątek, 11 grudnia 2015
Spotkanie z psychiatrą
Odwiedził
mnie znajomy z Rosji Witalij, z zawodu psychiatra. Głównym punktem pobytu było
naturalnie odwiedzanie galerii handlowych. Oprócz zakupów znalazł się tam czas
na spożycie kawy, rozmowę i przyglądanie się życiu galerii. Witalij pochwalił
urodę Polek, ale zaszokowała go liczba spostrzeżonych anorektyczek. Wprawdzie
dobrze dobrane ubrania maskowały ich chudość, jednak dało się dostrzec
szkieletowate kończyny i anemiczny sposób poruszania się.
- Są
kliniki, które się tym zajmują, nic więcej nie da się zrobić – powiedziałem. Witia
zamyślił się.
-
A u nas rozwiązaliśmy ten problem – stwierdził z dumą.
-
W jaki sposób?
-
W Rosji także sytuacja była poważna. Na oddziaływanie współczesnego medialnego kanonu
urody promującego szczupłość nałożyły się nasze tradycyjne wzorce kulturowe: narodowy
kult tancerek na lodzie i tancerek baletowych. Dodatkowym problemem był
niewystarczający postęp w równouprawnieniu kobiet. Kariera zawodowa nie była wystarczającą
alternatywą dla tradycyjnej recepty na życie - skoncentrowania się kobiet na
znalezieniu partnera, który zapewni bezpieczeństwo materialne. Prymat
poszukiwania partnera powodował konieczność perfekcyjnego wyglądu, a więc
szczupłości. Ten splot przyczyn zwiększał częstość przypadków anoreksji o
genezie psychologicznej. Doszło właściwie do epidemii, a państwowy system
ochrony zdrowia ignorował problem. W całej Rosji była tylko jedna klinika z
kilkoma łóżkami lecząca tę chorobę. Sytuacja wydawała się beznadziejna.
-
Nie mogę sobie wyobrazić, jak udało się wam z tego wyjść.
-
Genezą rozwiązania problemu był problem niskiej dzietności. Władze zaczęły
przygotowywać kompleksowy program zwiększenia dzietności. Analiza ekspertów
wykazała, że jedną z przyczyn był znaczny procent anorektyczek, które są
właściwe bezużyteczne dla celów demograficznych. Choroba powoduje u nich wstrzymanie
menstruacji. Nie trzeba było długo czekać na decyzje władz. Zorganizowano
ośrodki terapeutyczne i wprowadzono przymus leczenia.
-
Przymus leczenia? To można tylko prawnie nakazać. Nie da się tego w praktyce
wyegzekwować.
-
U nas dało się. Powołano grupy inspekcji medycznej, które skierowano do szkół,
uczelni, zakładów pracy. Kontrole przeprowadzano też na ulicy i w środkach
komunikacji publicznej. Na przykład obstawiano wszystkie wyjścia z metra.
Wszystkie zidentyfikowane anorektyczki były zatrzymywane i z miejsca kierowane
do ośrodków terapeutycznych.
-
Przerażające. Wyobrażam sobie te bidule ukrywające się przez kilka dni w
podziemnej sieci metra...
-
W końcu musiały wyjść. I trafiły do zakratowanego autobusu jadącego w stronę
tajgi.
-
Dlaczego do tajgi? Nie można było leczyć w mieście?
-
Nasi eksperci uznali, że główną przyczyną anoreksji jest dysfunkcjonalne
oddziaływanie współczesnej cywilizacji i najwłaściwszą terapią jest powrót do
natury.
-
A jak wyglądał ten ośrodek?
-
Normalnie, jak w Rosji. Bezkresna przestrzeń. Brzozowe lasy. Naokoło ośrodka ogrodzenie
z drutu kolczastego pod napięciem, wieże strażnicze. Wewnątrz obszerne hale
terapeutyczne.
-
Ale przynajmniej w środku hal pewnie jak w naszych klinikach – pokoje z łóżkami,
gabinety zabiegowe, gabinety lekarskie?
-
Doznałbyś szoku, jakbyś to zobaczył. Pacjentki też doznawały szoku. Wnętrze
hali wypełnione jest szeregami ażurowych metalowych klatek. Każda klatka
wyposażona w łóżko, punkt higieniczny z umywalką, prysznicem i muszlą wc. Oraz wymienny
sprzęt do ćwiczeń fizycznych – rower, bieżnia, stepper, drążki do podciągania i
inne urządzenia – nawet obracające się koło, wewnątrz którego można biegać.
Przed
wejściem do swojej klatki musiały się rozebrać do naga. Widziały się wszystkie
nawzajem. Dlatego do wnętrza hali miał wstęp tylko personel żeński.
-
To poniżające i krępujące. Po co je tak upokarzać?
-
Celem nie jest upokarzanie. Kluczowymi objawami anoreksji jest izolowanie sie
chorej od otoczenia i zaburzona percepcja własnego wyglądu. Spogląda w lustro i
ciągle uważa, że jest zbyt gruba. Umieszczenie pacjentek w jednej sali, tak aby mogły nawzajem oglądać swoje
nagie, nie zamaskowane ciała ma na celu stworzenie kolektywu terapeutycznego.
Pacjentki otrzymują informację o swoim wyglądzie nie zafałszowaną - z lustra,
ale okrutnie prawdziwą – od koleżanek.
-
Ale dlaczego klatki?
- W pierwszej fazie terapii najważniejsze jest przywrócenie odżywiania. Część pacjentek współpracuje od początku. Część trzeba karmić siłowo. Klatki zapewniają niezbędną kontrolę.
-
Siłowo, jakim sposobem?
-
Nasi technicy zdołali zaadaptować do tego celu zestawy do produkcji foie gras.
Wcześniej przy pomocy tych urządzeń karmiono gęsi i kaczki, aby osiągnąć
stłuszczenie wątroby. Po zakazaniu tej metody w Europie Zachodniej jako
przejawu szczególnego okrucieństwa można było urządzenia tanio nabyć. Oczywiście
nie doprowadzamy do jakiegokolwiek stłuszczenia pacjentek, tylko zapewniamy
minimum odżywiania. Przy tej metodzie istnieje zagrożenie bulimią. Jeśli
personel spostrzeże, że pacjentka po posiłku wymiotuje, ma krępowane z tyłu
ręce, aby nie mogła wsadzać palca do gardła.
-
A drugi etap terapii?
-
U pacjentek, które zaczęły się prawidłowo odżywiać, należy wyeliminować
przyczyny psychiczne. Dokonuje się tego poprzez ich kontakt z naturą.
Dziewczyny dostają do ubrania kombinezony maskujące i wyprowadzane są do zajęć
plenerowych – musztra, ćwiczenia fizyczne, nauka walki wręcz, walki nożem,
strzelania z karabinu.
-
I to już ostatni etap?
-
Nie. Ostatni jest etap trzeci. Wywożone są w kilkuosobowych grupach w głąb
tajgi i muszą same dać sobie radę – upolować zwierzynę i zjeść. Przychodzi
moment oświecenia – zjednoczenia z ich biologiczną naturą, z przyrodą, z ich
ukrytym instynktem łowcy. Po tym doświadczeniu są już trwale wyleczone.
-
A skąd tak dokładnie znasz tę terapię, czy jesteś z nią związany zawodowo?
-
Nie. To przypadek. Kiedyś leciałem helikopterem do małej miejscowości na
Syberii. Awaria. Pilot zdołał wylądować, ale radio odmówiło posłuszeństwa.
Przedzieraliśmy się przez bezkresny las. Głód, coraz chłodniej, już nie
mieliśmy sił. Obawialiśmy się najgorszego... To te dziewczyny nas znalazły,
uratowały, nakarmiły. Wypiliśmy razem przy ognisku i opowiedziały mi o terapii.
Od tej pory zacząłem się tą sprawą interesować.
-
W takim razie, Witia, trzeba za to wypić.
Nie
trzeba mu było dwa razy powtarzać.
niedziela, 6 grudnia 2015
Ukryty cel rozgrywki o Trybunał
Media
liberalne oskarżają PiS o gwałcenie prawa i demokracji w działaniach
zmierzających do przejęcia kontroli nad Trybunałem Stanu. Powstaje Komitet
Obrony Demokracji, odbywają się masowe demonstracje. Porównuje się postępowanie
PiS do kroków podejmowanych przez NSDAP podczas przejmowania władzy w Niemczech
w latach trzydziestych.
Ja
patrzę na to z dystansu. Obie strony naginały prawo. Sejm kontrolowany przez PO
usiłował wprowadzić dwóch sędziów spoza swojej kadencji – co stwierdził sam
Trybunał Konstytucyjny. Sejm kontrolowany przez PiS usiłuje wprowadzić trzech
sędziów spoza swojej kadencji. Były minister sprawiedliwości Borys Budka grzecznie
przeprosił, ale co może poza przeprosinami teraz zrobić, kiedy PO straciło
władzę. PO usiłowało nagiąć prawo w sposób elegancki, w białych rękawiczkach –
media wtedy taktownie nie interesowały się tą sprawą. PiS nagina prawo w sposób
bezceremonialny ostentacyjnie ignorując orzeczenie Trybunału.
Wydaje
się, że oprócz przejęcia kontroli nad Trybunałem celem Jarosława Kaczyńskiego
jest zneutralizowanie Andrzeja Dudy. Podczas pobytu w Chinach urzędnicy
prezydenccy sygnalizowali możliwość kompromisu. Prezes szybko przywołał
prezydenta do porządku. Duda zamiast wykorzystać możliwość kreowania się na
niezależnego arbitra został ubrany w mundurek posłusznego urzędnika partyjnego.
Nikt nie spodziewał się, że Andrzej Duda spektakularnie zwycięży wybory. Skoro
nie udało się to Jarosławowi Kaczyńskiemu, to przeznaczony był na stracenie.
Jego sukces był szokiem i wielu komentatorów przewidywało, że dla prezesa
pojawi się wewnątrz PiS poważny potencjalny polityczny konkurent. Konkurent
umocowany konstytucyjnie, którego nie można jedną decyzją usunąć, kiedy
popadnie w niełaskę. Obecne – wydaje się, że wymuszone – zaangażowanie prezydenta
w partyjną rozgrywkę o Trybunał poważnie osłabia jego społeczny odbiór jako
niezależnego męża stanu, arbitra, potencjalnego alternatywnego lidera PiS.
Warto
przypomnieć, że podczas kampanii wyborczej Beata Szydło ostro skrytykowała
Antoniego Macierewicza i oznajmiła, że najbardziej prawdopodobnym ministrem
obrony w jej rządzie będzie Jarosław Gowin. Wiemy doskonale, jak się to
skończyło – zdyscyplinowaniem pani premier i uświadomieniem jej, gdzie jej
miejsce w szeregu.
Jestem przeciwny łamaniu prawa. Rozumiem,
że można krytycznie wypowiadać się o metodach prezesa Kaczyńskiego, ale nikt
nie może kwestionować jego geniuszu. Nie ma dla niego alternatywy. To jedyny
polityk, który może ocalić Polskę przed spedaleniem. Spedaleniem, którego
jaskrawym symbolem była warszawska pedalska tęcza, zdjęta przez HGW tuż przed
wyborami.
niedziela, 29 listopada 2015
Szczyt w sprawie uchodźców - kapitulacja UE wobec Turcji
Unia
Europejska porozumiała się z Turcją w sprawie kryzysu imigracyjnego -
powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Wyraził nadzieję, że uczestnicy
niedzielnego szczytu zaakceptują warunki porozumienia. Podkreślił, że kluczem
do rozwiązania kryzysu migracyjnego jest ochrona granic UE.
Projekt
unijno-tureckiego planu działania w sprawie migracji, który ma zostać ogłoszony
na szczycie, przewiduje m.in. ożywienie negocjacji akcesyjnych z Turcją, a
także zapowiada zniesienie wiz dla obywateli Turcji pod warunkiem, że kraj ten
będzie wdrażał uzgodnienia planu działania. Dwa razy do roku mają odbywać się
wspólne szczyty. UE ma też zmobilizować 3 mld euro na pomoc dla uchodźców,
którzy schronili się w Turcji. 500 mln euro będzie pochodzić z budżetu UE, a
pozostałą sumę mają zmobilizować państwa członkowskie do 25 grudnia. Polska
składka, wyliczona na podstawie wielkości PKB, będzie wynosić 71,2 mln euro. W
zamian Ankara miałaby powstrzymywać napływ migrantów bez prawa do azylu,
przestrzegać porozumień o readmisji oraz odsyłać imigrantów ekonomicznych do
krajów pochodzenia.
Tusk
dobił Polskę, a teraz dobija Unię Europejską. Turcja to główny kanał tranzytowy
Państwa Islamskiego, nie wahała się zdradziecko zaatakować Rosji. Dokładnie w
momencie, kiedy samoloty rosyjskie rozpoczęły niszczenie infrastruktury
naftowej islamistów. Teraz, ulegając szantażowi imigracyjnemu, mamy znieść wizy
i płacić miliardy euro.
Tylko
po co brednie o ochronie granic UE? Jako jedyny kraj skuteczną ochronę granicy
wprowadziły Węgry. Za to przez luminiarzy unijnych zostały oskarżone o faszyzm.
W istocie wprowadzenie skutecznej ochrony granic kosztowałoby o wiele taniej:
zbudowanie płotu na granicy Bułgarii i Grecji z Turcją oraz egzekwowanie
ochrony granicy morskiej. Statki przemytników powinny być ostrzegane, jeśli nie
zawrócą – niszczone. Nielegalni imigranci oraz element zradykalizowany –
powinni być natychmiast odwożeni do obozów w Libii.
Unia
Europejska powinna natychmiast wypowiedzieć Konwencję Genewską dotyczącą
uchodźców. Ta konwencja jest koniem trojańskim i narzędziem dżihadu. Polityka
imigracyjna powinna być suwerenna.
Aby
udzielić pomocy ofiarom wojny na Bliskim Wschodzie należy dopomóc w skutecznym
rozwiązaniu konfliktów w tym regionie. Wielka Brytania i Francja odpowiadają za
arbitralne wykreślenie granic po I wojnie światowej nie uwzględniających
podziałów etnicznych ani religijnych. USA dokonując interwencji nie w imię
doktryny „dziel i rządź”, ale w imię naiwnej próby wdrażania demokracji
przyczyniły się do wykreowania chaosu i pustki strategicznej, którą wypełnili
islamiści. Głównymi sprawcami zaognienia sytuacji są jednak mocarstwa sunnickie
- Turcja i Arabia Saudyjska, zaciekle i
za wszelką cenę zwalczające rządy szyickie. Jedynym mocarstwem które ma jasną
wizję i wolę działania jest Rosja. Jednak Unia Europejska reprezentowana przez
Tuska zamiast wesprzeć Rosję, kapituluje.
niedziela, 22 listopada 2015
Nie bójmy się muzułmanów
Niechęć
do muzułmanów w społeczeństwie polskim wynika z lęku, a lęk jest efektem naszej
niewiedzy. Islam jest religią pokoju i miłości. Natomiast większość terrorystów to analfabeci, którzy nie znają
Koranu.
Poznańscy
muzułmanie wyjdą na ulicę, aby wyrazić swoje niezadowolenie w związku z
zamachami w Paryżu. Manifestacja odbędzie się 29 listopada na Placu Wolności. -
Pokażemy wszystkim, że jesteśmy przeciw terroryzmowi - mówi Wirtualnej Polsce
imam Youssef Chadid z Muzułmańskiego Centrum Kulturalno-Oświatowego w Poznaniu,
które jest organizatorem wydarzenia.
Jednocześnie
chcemy zaprotestować przeciw ksenofobi i rasizmowi. Jesteśmy za tolerancją -
tłumaczy Chadid. I zaprasza do udziału w manifestacji.
Wcześniej
zamachy we Francji potępiła Liga Muzułmańska RP. Organizacja wydała specjalne
oświadczenie w tej sprawie, w którym napisała, że "tego rodzaju czyny są
nie tylko niezgodne z nauczaniem islamu, ale najzwyczajniej nikczemne i
odrażające"
Zachęcony
tak budującą postawą muzułmanów postanowiłem zmniejszyć swoją niewiedzę.
Odszukałem werset Koranu mówiący o tolerancji religijnej i niestosowaniu
przymusu.
لَا إِكْرَاهَ فِي الدِّينِ قَد تَّبَيَّنَ الرُّشْدُ مِنَ الْغَيِّ فَمَن يَكْفُرْ بِالطَّاغُوتِ وَيُؤْمِن بِاللَّهِ فَقَدِ اسْتَمْسَكَ بِالْعُرْوَةِ الْوُثْقَىٰ لَا انفِصَامَ لَهَا وَاللَّهُ سَمِيعٌ عَلِيمٌ ( 256 ) Al-Baqarah ( The Cow ) - Ayaa 256
Nie
ma przymusu w religii! Prawość wyróżniła się od nieprawości. I ten, kto odrzuca
fałszywe bóstwa, a wierzy w Boga, uchwycił za najpewniejszy uchwyt, nie mający
żadnego pęknięcia. Bóg jest słyszący, wszechwiedzący!
Zaiste
wielka jest moja niewiedza o religii pokoju i miłości, ale wiem, że sury w
Koranie nie są ułożone w kolejności chronologicznej – daty spisania, a niektóre
wersety późniejsze unieważniają wcześniejsze. Sprawdziłem werset 2:256 na
stronie http://www.thequran.com.
Ups!
Jest notatka: abrogated - unieważniony przez:
فَإِذَا انسَلَخَ الْأَشْهُرُ الْحُرُمُ فَاقْتُلُوا الْمُشْرِكِينَ حَيْثُ وَجَدتُّمُوهُمْ وَخُذُوهُمْ وَاحْصُرُوهُمْ وَاقْعُدُوا لَهُمْ كُلَّ مَرْصَدٍ فَإِن تَابُوا وَأَقَامُوا الصَّلَاةَ وَآتَوُا الزَّكَاةَ فَخَلُّوا سَبِيلَهُمْ إِنَّ اللَّهَ غَفُورٌ رَّحِيمٌ ( 5 ) At-Taubah ( The Repentance ) - Ayaa 5
A
kiedy miną święte miesiące, wtedy zabijajcie bałwochwalców, tam gdzie ich
znajdziecie; chwytajcie ich, oblegajcie i przygotowujcie dla nich wszelkie
zasadzki! Ale jeśli oni się nawrócą i będą odprawiać modlitwę, i dawać
jałmużnę, to dajcie im wolną drogę. Zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy!
Znalazłem
dwa inne wersety i sprawdziłem, czy któryś jest unieważniony:
وَقَاتِلُوهُمْ حَتَّىٰ لَا تَكُونَ فِتْنَةٌ وَيَكُونَ الدِّينُ لِلَّهِ فَإِنِ انتَهَوْا فَلَا عُدْوَانَ إِلَّا عَلَى الظَّالِمِينَ ( 193 ) Al-Baqarah (
The Cow ) - Ayaa 193
I
zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga. A
jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości
przeciw niesprawiedliwym!
وَعَدَ اللَّهُ الَّذِينَ آمَنُوا مِنكُمْ وَعَمِلُوا الصَّالِحَاتِ لَيَسْتَخْلِفَنَّهُمْ فِي الْأَرْضِ كَمَا اسْتَخْلَفَ الَّذِينَ مِن قَبْلِهِمْ وَلَيُمَكِّنَنَّ لَهُمْ دِينَهُمُ الَّذِي ارْتَضَىٰ لَهُمْ وَلَيُبَدِّلَنَّهُم مِّن بَعْدِ خَوْفِهِمْ أَمْنًا يَعْبُدُونَنِي لَا يُشْرِكُونَ بِي شَيْئًا وَمَن كَفَرَ بَعْدَ ذَٰلِكَ فَأُولَٰئِكَ هُمُ الْفَاسِقُونَ ( 55 ) An-Noor ( The Light ) - Ayaa 55
A
Bóg obiecał tym spośród was, którzy uwierzyli i którzy czynili dobre dzieła, iż
uczyni ich namiestnikami na ziemi, jak uczynił namiestnikami tych, którzy byli
przed nimi. I On umocni ich religię, którą dla nich wybrał, i zamieni ich obawę
w bezpieczeństwo. Oni będą Mnie czcić, nie dodając Mi niczego za
współtowarzyszy. A ci, którzy nadal pozostaną niewiernymi, to ludzie bezbożni!
Żaden
z tych wersetów nie jest unieważniony. A więc prawdziwa nauka Koranu wzywa
muzułmanów do walki z niewiernymi, dopóki nie opanują całego świata i
pozostanie tylko jedna religia. Taka jest wola i obietnica Allaha – panowanie muzułmanów
nad światem.
W
przypadku religii masowych większość wyznawców to ludzie normalni, pragnący
spokojnie żyć, choćby ich pismo święte nawoływało do nieustannej walki i zabijania.
Niewątpliwie jest tak i w przypadku muzułmanów. Jednak w niektórych krajach –
zwłaszcza w Europie – miejsce liderów religijnych zajęli islamiści, dla których
Koran pełni rolę taką jak Mein Kampf dla nazistów. Islamiści zdominowali i
zastraszyli muzułmanów, podobnie jak naziści Niemców w okresie drugiej wojny
światowej.
Dlatego
w przypadku islamu postulowanie rozdziału religii od państwa to absurd. Jedyny
realny schemat: albo państwo kontroluje islam, albo islamiści kontrolują
państwo. Państwa europejskie po nieroztropnym sprowadzeniu mas muzułmanów i przewadze
ich przyrostu demograficznego nie mają już odwrotu od tego schematu. Aby
państwo kontrolowało islam, należy wdrożyć system sprawdzony już w niektórych
państwach muzułmańskich:
1)
dokonanie przeglądu działających meczetów - likwidacja głoszących nienawiść i
ekstremizm
2)
wydalenie wszystkich imamów pochodzących z zagranicy
3)
zatwierdzanie przez państwo wyłącznie imamów wykształconych na uczelniach
państwowych
4)
zakaz i zablokowanie finansowania meczetów i organizacji muzułmańskich z zagranicy
5)
dokonanie przeglądu organizacji muzułmańskich i delegalizacja głoszących
nienawiść i ekstremizm
6)
zmiana prawa umożliwiająca uwięzienie lub wydalenie z kraju osób podlegających
islamistycznej radykalizacji religijnej
7)
przywrócenie kary śmierci, możliwość stosowania tortur przy przesłuchaniach terrorystów
8) silna władza w państwie
Aby
system był stabilny, ograniczenia nie mogą dotyczyć tylko jednej strony. Państwo
powinno zapewnić respektowanie w rozsądnym zakresie muzułmańskich norm
obyczajowych. Chodziłoby np. o wyeliminowanie gender, propagandy pedalskiej,
pornografii. Owoc liberalnej demokracji - czyli lewactwo obdarzyło nasz kontynent masami muzułmanów,
a to nieuchronnie doprowadzi do końca liberalnej demokracji.
sobota, 14 listopada 2015
Epitafium dla Dżihadi Johna
Dżihadi
John Brytyjczyk pochodzenia kuwejckiego wychowany i wyedukowany w Anglii
zasłynął jako bojownik Państwa Islamskiego obcinaniem głów europejskich
zakładników. Nie przekonała go chrześcijańska kultura miłości:
Mt 5,38-39,44
Słyszeliście,
że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie
oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!
A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i
módlcie się za tych, którzy was prześladują
Nie przekonały go obowiązująca w Europie lewacka polityczna
poprawność, multi-kulti, zielone światło dla muzułmańskich uchodźców.
Nie przekonał go obowiązujący w Europie zakaz kary
śmierci.
Aby wpłynąć na Europejczyków, robił to co robił, z pasją,
najlepiej jak umiał. I stał się męczennikiem. Bo dosięgnął go atak drona. Bezlitosny
atak nastąpił wbrew chrześcijańskiej kulturze miłości, wbrew politycznej
poprawności, wbrew polityce multi-kulti, wbrew oficjalnie nakazanej miłości do
muzułmanów i przede wszystkim wbrew zakazowi stosowania kary śmierci. Czy
męczeńska śmierć Dżihadi Johna przyniosła przełom?
Niestety nie. Słuchałem dziś w lewackim radiu RDC
dyskusji o zamachach w Paryżu. Dyskutanci byli przede wszystkim zatroskani, że
zamach ugodzi w liberalną demokrację, ponieważ zostanie propagandowo
wykorzystany przez prawicę. Prawica powtórzy swoje głęboko niesłuszne,
absurdalne tezy:
- że winni są muzułmanie, a to nieprawda, bo islam to
religia miłości
- że winna jest liberalna polityka przyjmowania
uchodźców, a to absurd bo zamachów dokonują imigranci w drugim lub trzecim
pokoleniu (wiadomo już, że co najmniej jednym z zamachowców był aktualny
imigrant)
- że trzeba skończyć z multi-kulti, a to wbrew zasadom
humanizmu i liberalnej demokracji
- że trzeba wprowadzić ostry reżim bezpieczeństwa i kar –
a to antydemokratyczny autorytaryzm
Dla równowagi przeprowadzono rozmowę telefoniczną z
przyszłym ministrem Witoldem Waszczykowskim, który wypowiedział się zupełnie
rozsądnie: zablokować imigrację, dofinansować pobyt uchodźców w Turcji,
Jordanii, Libanie, realnie zaangażować się w rozwiązanie sytuacji w Syrii i
Libii, zlikwidować Państwo Islamskie – pomimo, że nieoficjalnie popierane jest
przez niektóre mocarstwa sunnickie. Zapytany o kwotę uchodźców do przyjęcia
których zobowiązała się Polska, odpowiedział, że nie ma mowy o żadnych kwotach,
należy zgodnie z przepisami dokładnie i wnikliwie rozpatrywać wniosek każdego
uchodźcy, który musi udowodnić swoją tożsamość i to że był i byłby w swoim
kraju prześladowany, i że nie stanowi dla nas zagrożenia.
Wypowiedź przyszłego ministra spraw zagranicznych
wywołała konsternację i zgrozę wśród lewackich dyskutantów. Jeden z nich
zauważył, że dobrze, że Polska jest małym krajem, bo nasz minister będzie
kompromitował tylko mały kraj, a nie duży.
Ilu jeszcze męczenników będzie potrzeba, dopóki we
wszystkich państwach Europy nie zmyjemy lewackiego gówna i nie rozpoczniemy właściwego
działania.
Powracam do słów z księgi św. Mateusza, uważam, że
współcześnie tak można by je odczytać:
Nie stawiajcie oporu złemu – jeśli zło się unicestwi, nie trzeba mu
stawiać oporu.
Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek – zniszcz go.
Nadstaw mu i drugi! – jeśli
to poprzednie nie pomoże, zniszcz jego rodzinę, przyjaciół, sąsiadów, plemię.
Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują - głęboka miłość musi być odpowiedzialna.
niedziela, 8 listopada 2015
Szariat w Polsce?
Niedawno
spotkałem się ze znajomym antyfaszystą Z. Martwił się, że rządy PiS umocnią
faszyzm w Polsce. Szczególną jego rozpacz wywołuje program 500 zł na dziecko. Pozytywnym
wzorem dla niego jest Wielka Brytania, gdzie muzułmanów obowiązuje prawo
szariatu. Jeśli chrześcijanie tak uwielbiają dzieci, to należy i w Polsce ustanowić osobne prawo, które będzie tylko ich obowiązywać. Dla przykładu zaproponował
następujące rozwiązanie:
-
chrześcijanie dostają 500 zł na dziecko, ale są surowo karani za aborcję
-
ateiści nie dostają 500 zł na dziecko, za to legalna darmowa aborcja lub
sterylizacja na życzenie
-
muzułmanie są surowo karani za aborcję, ale za każde dziecko muszą dopłacać 500
zł
Oczywiście
skrytykowałem jego koncepcję, za co naturalnie nazwał mnie faszystą. Skrycie
zacząłem się jednak zastanawiać, czy nie kryje się w niej jakiś sens.
Badania
prowadzone na przestrzeni ostatniej dekady dowodzą, że jest inaczej - geny w
jakiś sposób mogą wpływać na polityczne zachowania ludzi.
Do takich wniosków doszedł prof. Peter Hatemi z Pennsylvania State University (USA). Swoje spostrzeżenia opisał na łamach najnowszego numeru pisma „Trends in Genetics”. W przeszłości uważano, że preferencje polityczne są uwarunkowane wyłącznie przez czynniki społeczne i środowiskowe. Jednak ostatnie badania pokazują, że również geny wywierają pewien wpływ na nasze polityczne upodobania. Na podstawie analizy zachowań bliźniąt prof. Hatemi doszedł do wniosku, że to właśnie geny mogą decydować o różnym podejściu do takich kwestii jak kara śmierci, aborcja czy problem bezrobocia.
Kilka
przykładów dziedziczenia poglądów politycznych:
Michał
Nowicki to aktywista komunistyczny, który kilka lat temu działał w Organizacji
Młodzieżowej "Lewica Bez Cenzury" imienia Feliksa Dzierżyńskiego.
Organizacja syna Wandy Nowickiej zasłynęła m.in. wychwalając Józefa Stalina i
szydząc z Polaków pomordowanych w Katyniu - czytamy w artykule "Naszego
Dziennika" z 2008 roku.
Barbara
Nowacka - córka Izabeli Jarugi-Nowackiej
Syn
przedwojennych działaczy komunistycznych żydowskiego pochodzenia – Ozjasza
Szechtera i Heleny Michnik
Antoni
Michnik - lewicowy działacz, prywatnie syn redaktora naczelnego
"Wyborczej".
Rdz
19
Owi
dwaj aniołowie przybyli do Sodomy wieczorem (...) mieszkający w Sodomie
mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom, wywołali
Lota i rzekli do niego: «Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego
wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić!» Lot, który
wyszedł do nich do wejścia, zaryglowawszy za sobą drzwi, rzekł im: «Bracia moi,
proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku! Mam dwie córki, które jeszcze
nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi,
jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są
oni pod moim dachem!» Ale oni krzyknęli: «Odejdź precz!» I mówili: «Sam jest tu
przybyszem i śmie nami rządzić! Jeszcze gorzej z tobą możemy postąpić niż z
nimi!» I rzucili się gwałtownie na tego męża, na Lota, inni zaś przybliżyli
się, aby wyważyć drzwi. (...)
Słońce
wzeszło już nad ziemią, gdy Lot przybył do Soaru. A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz
siarki i ognia od Pana <z nieba>. I tak zniszczył te miasta oraz całą
okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność.
Bóg
zniszczył grzeszników wraz z ich dziećmi, a nawet roślinnością. Może ateiści
mordujący własne dzieci są narzędziem w rękach Boga?
Ale
nie nam to oceniać, możemy się tylko modlić o ich nawrócenie.
piątek, 30 października 2015
Synod biskupów o rodzinie - dokument końcowy
24
października Synod o rodzinie czyli XIV Synod Biskupów zatwierdził dokument
końcowy. Odnośnie osób żyjących w związkach partnerskich podkreślono, że do ich
sytuacji należy podchodzić w sposób konstruktywny. Najwięcej kontrowersji
wywołały punkty 84-86, przyjęte minimalną wymaganą większością (ponad 2/3
głosujących). Punkty te dotyczyły osób rozwiedzionych, żyjących w nowych
związkach:
84.
Osoby ochrzczone, które się rozwiodły i ponowie zawarły związek cywilny powinny
być bardziej włączane we wspólnoty chrześcijańskie (...) trzeba zatem
rozpoznać, które z różnych form wykluczenia obecnie praktykowanych w obrębie
liturgii, duszpasterstwa, edukacji oraz w dziedzinie instytucjonalnej można
przezwyciężyć. (...) Ta integracja jest też potrzebna ze względu na troskę i
chrześcijańskie wychowanie ich dzieci, które muszą być uznane za najważniejsze.
85.
(...) Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić
pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi,
którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są
wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci,
często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w
sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne. (...) Co więcej, nie można
zaprzeczyć, że w pewnych okolicznościach „poczytalność i odpowiedzialność za
działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione” (KKK, 1735) ze względu na
różne uwarunkowania. (...)
86.
(...) Rozmowa z księdzem, na forum wewnętrznym, przyczynia się do tworzenia
prawidłowej oceny, tego co utrudnia możliwość pełniejszego uczestnictwa w życiu
Kościoła oraz kroków mogących jemu sprzyjać i je rozwijać. (...)
Problemy
religijne rozpatruję w ujęciu socjologicznym i teologicznym. Kiedy obie te
metody dadzą podobny wynik, jestem całkowicie przekonany. Spójrzmy na sakrament
małżeństwa z punktu widzenia socjologii religii. W pierwszych wiekach
chrześcijaństwa w nauce Kościoła nie funkcjonowało pojęcie sakramentu
małżeństwa, kapłani nie uczestniczyli w zawieraniu małżeństwa, małżeństwa
zawierano według lokalnych zwyczajów. Wzrost potęgi Kościoła w średniowieczu, dążenie
do sprawowania pełnej kontroli nad życiem społeczeństwa zrodziło potrzebę
instytucjonalizacji tej władzy poprzez system sakramentów, obejmujących
kluczowe aspekty i momenty życia każdego człowieka. Dotychczas za sakramenty –
znaki łaski Bożej – uznawano chrzest, bierzmowanie i eucharystię. Dodano
małżeństwo, kapłaństwo, spowiedź i namaszczenie chorych. Od tej pory łaska Boża
nie mogła już spływać bezpośrednio na wiernego, lecz tylko przy asyście
instytucjonalnego pośrednika – kapłana, poprzez sformalizowaną liturgicznie
procedurę sakramentu. Sakrament małżeństwa jako narzędzie kontroli Kościoła nad
wiernymi sprawdzał się znakomicie od średniowiecza, aż do XX wieku. Rewolucja
obyczajowa, która rozpoczęła się wtedy przyniosła fatalne skutki. Jedną z jej
przyczyn mogło być faktyczne równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Niezależność
ekonomiczna kobiet spowodowała, że mniej obawiają się skutków rozwodu i
współżycia przedmałżeńskiego. Do tego doszedł szerzący się hedonizm,
lekkomyślność i niedojrzałość emocjonalna młodzieży. Seks stał się formą
aktywności towarzyskiej śmiało przekraczając dawniej dozwolone granice:
małżeństwo lub dom publiczny, Rozwody i ponowne małżeństwa stały się
powszechne, a same małżeństwa zastępowane coraz częściej przez konkubinaty.
Nauka Kościoła w kwestii seksu i małżeństwa głoszona według rytu
średniowiecznego znalazła się w sprzeczności z praktyką życiową większości lub
dużej części katolików. Władze Kościoła w tej sytuacji mogą: ignorować problem;
przyjąć twardą linię – odsunąć wiernych nie stosujących w 100% do nauki, choćby
nawet pozostałaby mniejszość; albo dostosować naukę do realiów epoki – w dużej
mierze wracając na pozycje doktrynalne z pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Dokument
końcowy świadczy, że wybrano to ostatnie rozwiązanie. Na razie nieśmiało.
Sakrament małżeństwa pozostaje, ale wskazana jest droga, jak go obejść.
Z
punktu widzenia teologii małżeństwo jest świętością i było świętością, zanim
ujęto je w formę sakramentu.
Rdz
2, 23-24
Dlatego
to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak
ściśle, że stają się jednym ciałem.
Chociaż
mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu.
Dlatego
Kościół zawsze będzie wspierał małżeństwo.
Natomiast
w kwestii gejów. W sensie socjologicznym – zawsze stanowili marginalną
mniejszość społeczeństwa. Obecnie stanowią hałaśliwą mniejszość. Niewątpliwie
stanowią też wpływową mniejszość w hierarchii. Balonem próbnym był coming out
księdza Charamsy. Ale na szczęście w tej kwestii synod nic nie uchwalił. Nie
będzie żadnej zmiany. Bo w porównaniu do standardów średniowiecznych zmiana już
nastąpiła. Wtedy karą za sodomię było spalenie na stosie. Obecnie Kościół
homoseksualizm potępia, ale homoseksualistów toleruje, w konserwatywnym sensie
tego słowa. Zresztą palenie na stosie zwiększyłoby szkodliwą emisję dwutlenku
węgla. A pedalskiego Kościoła nie potrzebujemy.
niedziela, 18 października 2015
Michnik ostrzega przed faszyzmem
W
kilku ostatnich wyborach PO zdobywało większość w Polsce północno-wschodniej,
na obszarze zbliżonym do granic byłych Prus. Wydaje się, że program głoszony
przez tę partię – pragmatyzm, racjonalność, praca – odpowiadał mentalności
większości mieszkańców tych ziem. W odróżnieniu od programu głoszonego przez
PiS – zwiększanie socjalu, demaskowanie wrogów wewnętrznych i zewnętrznych i
walka z nimi, kult martyrologii i machania szabelką, nienawiść i pogarda dla
wrogów – który znalazł entuzjastów w Polsce południowo-wschodniej, na byłych
obszarach zaboru rosyjskiego i austriackiego.
Obecnie
nawet najwierniejsi zwolennicy PO przekonali się, że program tej partii od
początku do końca był oszustwem. Zamiast obniżenia i uproszczenia podatków
podwyższono je i jeszcze bardziej skomplikowano. Zamiast zmniejszenia
biurokracji dynamiczny jej przyrost. Zamiast reformy chorego systemu zus
chamskie podwyższenie wieku emerytalnego.
Ale
nie to jest najbardziej szkodliwe. Liderzy PO zdając sobie sprawę z
nieuchronnego bankructwa swojej polityki, zaczęli wdrażać sprawdzony w Europie
Zachodniej program genderyzacji społeczeństwa. Społeczeństwo zgenderyzowane to
ideał dla partii rządzącej – zbiór ogłupionych matołów, niezdolnych do
samodzielnego myślenia, poddanych totalitarnej indoktrynacji od przedszkola. W
społeczeństwie zgenderyzowanym zanika rola rodziny, zastąpiona przez
totalitarny aparat państwowy. Zanika tożsamość płciowa jednostki – role męskie
i kobiece zostają zakazane, zastąpione przez LGBT lub w ostateczności unisex.
Dąży się do usunięcia religii chrześcijańskiej z przestrzeni społecznej. Zanika
tożsamość cywilizacyjna i narodowa poprzez system masowych imigracji. Próby
samodzielnej wypowiedzi jednostek, próby powiedzenia prawdy traktowane są jako
przestępstwo – mowa nienawiści, szowinizm, faszyzm.
Proces
genderyzacji w Europie napotkał jednak na opór. Sondaże wyborcze wskazują, że
także w Polsce. Budzi to zrozumiałe zatroskanie autorytetów moralnych. Na
łamach Gazety Wyborczej zabrał głos nasz najwyższy autorytet Adam Michnik – w artykule
„Gorzki smak aksamitnej rewolucji”. Poniżej kilka jego głębokich myśli:
Putinizm
łączy z faszyzmem instrumentalne zespolenie haseł narodowych z socjalnymi; taka
jest retoryka – praktyka rządów to korupcja, centralizacja władzy, dyktatura i
polityka knebla. Państwo mafii – tak reżim Viktora Orbana, który w Budapeszcie
stosuje putinowski model władzy, nazwał węgierski socjolog. Zaiste to, co nam
obiecują, to rządy politycznej mafii.
Śpiewają
tak i powtarzają: „Rosja dla Rosjan”, a ich retoryka i symbolika otwarcie
nawiązują do hitleryzmu.
W
Budapeszcie na rzecz wielkich Węgier dla Węgrów skandują aktywiści
faszystowskiej partii Jobbik; z tą partią Orban walczy o elektorat. Polska nie
jest krajem tak rozległym jak Rosja, a więc tendencje faszyzujące, tzw. marsze
narodowe, protesty przeciw przyjmowaniu uchodźców wydają się bardziej
lilipucie, miniaturowe, podobnie Węgry.
Putin
rozpoczynał od deklaracji demokratycznych i od odwołań do wartości liberalnych,
ale dziś już nazywa się konserwatystą, obrońcą wartości tradycyjnych, głosi
chwałę rodziny i Cerkwi prawosławnej, tępi homoseksualizm i feminizm, wspiera
kulturę fizyczną i rozmaite skrajne formacje nacjonalistyczne w Europie (np.
Front Narodowy we Francji).
Sondaże
opinii wskazują na możliwy sukces wyborczy partii Jarosława Kaczyńskiego i
Antoniego Macierewicza. (...) Czy Kaczyński za cenę nieistotnych gestów ze
strony Putina (zwrot wraku samolotu z katastrofy smoleńskiej) rozpocznie
antyeuropejską krucjatę na wzór Orbana? Spoglądając na Rosję i Węgry, można
ostrożnie przewidywać, co może czekać Polskę rządzoną przez Kaczyńskiego i
Macierewicza.
Wirus
szowinizmu jest analogiczny w każdym z tych krajów. „Rosja dla Rosjan”, „Węgry
dla Węgrów” – to niczym się nie różni od swojskiego wrzasku: „Polska dla
Polaków”. Te hasła godzą w pluralizm kulturowy, a więc w demokrację, ale są też
prostą drogą do unicestwienia niezależnych mediów i konstytucji, która mówi, że
Polska jest ojczyzną wszystkich swoich obywateli.
Rzec
by można: po epoce aksamitnych rewolucji nadszedł czas aksamitnych tyranii.
Uważam,
że nie możemy pozostać obojętni na to dobitne ostrzeżenie, wygłoszone przez
niezłomnego obrońcę wolności i demokracji. Mnie się najbardziej spodobało na
przykład oskarżenie Putina o wspieranie rodziny, a nawet kultury fizycznej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)