Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 25 maja 2014

Koncepcja liberalizacji narkotyków w Polsce

Wbrew większości środowiska konserwatywnego opowiadam się za liberalizacją narkotyków. Obecnie pomimo zakazu narkotyki są z łatwością dostępne na czarnym rynku. Ilustruje to anegdota o mamie zaniepokojonej prelekcją o narkomanii wśród młodzieży. Odważyła się zapytać syna, czy nie ma problemu z narkotykami. Odpowiedział:

- Nie mam żadnego problemu. Dzwonię do dilera i mam.

Zyski z handlu narkotykami płyną szerokim strumieniem do mafii powiązanej ze środowiskami rządzącymi, ale także terrorystami. Ten biznes do tego stopnia umacnia świat przestępczy, że podważa on stabilność nawet tak dużych państw jak Meksyk.

Jest oczywiście przykład Singapuru gdzie skutecznie pozbyto się problemu wprowadzając karę śmierci za handel narkotykami. Jest to jednak wyjątkowe miasto-państwo cechujące się władzą autorytarną, zdyscyplinowanym społeczeństwem, ładem i dobrobytem:

I tak zabrania się jedzenia w środkach komunikacji miejskiej, wyrzucania niedopałków na ziemię, zaśmiecania ulic, plucia na chodniki, niekulturalnego wykorzystania toalet publicznych, a nawet posiadania kserokopii materiałów objętych prawami autorskimi. Za większość z tych "wykroczeń" grozi mandat w wysokości nawet do 1500 dolarów.

Za niszczenie mienia publicznego grozi kara chłosty. Razy wymierzane są 120-centymetrową, rattanową trzciną, którą dla wzmocnienia moczy się jeszcze w wodzie.

Wszyscy są wręcz zadowoleni i chwalą panujący dobrobyt. Czyżby pozbycie się typowej dla zachodniego świata demokracji miało być receptą na porządek na ulicach?
Faktem jest jednak, że przestępczość w Singapurze prawie nie istnieje. Są dzielnice, w których od lat nie popełniono ani jednego przestępstwa. Ani jednego! Policjanci w ramach podziękowań urządzają mieszkańcom pikniki. Dla nas brzmi to jak utopia.


Kara śmierci za handel narkotykami funkcjonuje także w Chinach i Iranie, a społeczeństwa te borykają się z problemem narkotykowym:

Islamska Republika Iranu boryka się obecnie z jednym z najpoważniejszych problemów uzależnień od narkotyków na świecie. Badania przeprowadzone w 2007 roku wykazały, iż szacowana liczba użytkowników narkotyków w Iranie sięgała 1mln 200 tysięcy osób. Odpowiadało to około 2,2 procent dorosłej populacji. Obecnie liczba ta wynosi około 2 mln. Są to jednak dane oficjalne, niejednokrotnie znacznie odbiegające od rzeczywistości. Według danych szacunkowych 20 procent uzależnionych od opium oraz ok. 250 000 zażywających narkotyki drogą dożylną zamieszkuje Islamską Republikę Iranu. Liczba ta maleje obecnie na rzecz spożycia heroiny oraz amfetaminy. W 2008 roku spożycie heroiny w Iranie stanowiło 5 procent światowej konsumpcji i wyniosło około 17 ton. Szacowany udział w globalnym spożyciu opium wyniósł 42 procent czyli około 452 ton.


Mafii kontrolującej rynek narkotykowy nie zależy na bezpieczeństwie klientów – narkotyki zawierają substancje toksyczne oraz zwiększające uzależnienie, sprzedaje się je dzieciom i młodzieży.

Proponowana przeze mnie liberalizacja wyglądałaby następująco:

  • narkotyki sprzedawane tylko w aptekach, opodatkowane VAT i akcyzą
  • lista dozwolonych narkotyków zatwierdzona przez Ministerstwo Zdrowia. Dozwolone środki powinny mieć ograniczoną szkodliwość i zmniejszone prawdopodobieństwo uzależnienia
  • konsumentem narkotyków może być tylko osoba pełnoletnia, posiadająca licencję. Zakup wyłącznie na swój użytek.
  • licencję otrzymuje się po badaniach lekarskich, psychiatrycznych, ginekologicznych i odnawia co rok. Preferencje w otrzymaniu licencji mają osoby o wykształceniu lub zawodzie artystycznym, lub humaniści.
  • każdy zakup narkotyków jest zapisywany do centralnego rejestru, a konsument narkotyków monitorowany
  • zakaz bycia pod wpływem narkotyków przez pracowników, funkcjonariuszy państwowych, studentów, osoby prowadzące pojazdy oraz w miejscu nauki lub pracy. Pracodawca może wyjątkowo udzielić zezwolenia, jeśli nie zagraża to bezpieczeństwu.
  • prowadzony jest także na szeroką skalę monitoring ewentualnego nielegalnego spożycia u kierowców, w miejscach pracy i uczelniach
  • w przypadku stwierdzenia spożycia bez licencji lub stwierdzenia uzależnienia osoby posiadającej licencją osoby kierowane są do ośrodków rehabilitacji
  • w przypadku czarnorynkowego handlu narkotykami kara śmierci

Załóżmy, że wprowadzono już postulowaną liberalizacją. Poniżej przedstawiam relację postępowej, młodej i ślicznej dziennikarki z Holandii Bettiny Wurst, z zachwytem opisującej przemiany, jakie zaszły w dotąd zacofanej Polsce:

Wybieram się do tego jądra Ciemnogrodu ze strachem, ale i nadzieją. Dotarłam do wreszcie do wzorowego narkomana Filipa. Mieszka w warszawskich Kabatach. Filip pokazuje mi zapas narkotyku najnowszej generacji THX. Opowiada, że daje niesamowity odlot i ma minimalny wpływ uzależniający, nie ma żadnych skutków ubocznych. Środek nabył w pobliskiej aptece na podstawie licencji – pokazał mi ją – to estetyczna karta z mikroprocesorem z uroczym obrazkiem liścia marihuany. Z radością i zaufaniem wyjaśnił, że nie jest pozostawiony samemu sobie. Pokazał mi na nodze nad kostką obrożę diagnostyczną, która monitoruje zażywanie i jego stan zdrowia. Wyjaśnił, że jeśli stwierdzą uzależnienie, otrzyma kolejno dwa ostrzeżenia, a następnie zostanie skierowany do ośrodka rehabilitacji. Siedzi wygodnie w fotelu, pilotem włączył na DVD Jezioro Łabędzie Czajkowskiego, na kolana wskoczył mu kot. Zażył. Prosi mnie, abym zrobiła dla niego strip-tease, aby miał pełny odlot. Zgodziłam się tylko na topless, w tej Polsce mogą być jeszcze trochę zacofani:)

Zadowolona i pozytywnie nastrojona jadę nowoczesnym tramwajem do hotelu. Nagle drogę zajechała półciężarówka. Wyskoczyli zamaskowani funkcjonariusze w czarnych mundurach z napisem AAN. Motorniczy otworzył przednie drzwi wagonu. Podeszli do niego. Chłopak w czerwonej bejsbolówce szarpnął i gwałtownie otworzył tylne drzwi wagonu. Ucieka przez ulicę. Padł strzał. Czołga się. Czarni podbiegają do niego. Pada kolejny strzał. Chłopak leży w kałuży krwi, bejsbolówka spadła mu z głowy. Wracają do tramwaju. Każą pasażerom ustawić się wzdłuż tramwaju z rękami do góry. Sprawdzają każdego jakimś aparatem. Przy mężczyźnie w kaszkiecie aparacik zapiszczał. Zbladł. Robią mu rewizję osobistą. Znaleźli jakieś pakunki. Odprowadzają pod ścianę budynku. Kolejny strzał. Mężczyzna osuwa się na chodnik. I jeszcze jeden strzał dla pewności. Wszyscy stoją biernie. Zbieram się na odwagę. Wyciągam legitymację prasową, podchodzę do funkcjonariusza, proszę o wyjaśnienie. Wyjaśnia całkiem uprzejmie, że są pracownikami Agencji Anty Narkotykowej i wykonują swoje obowiązki. Za nielegalny handel narkotykami obowiązuje kara śmierci i zgodnie z prawem wymierzana jest na miejscu.

Wreszcie dojechałam do hotelu. Co za szok, jestem roztrzęsiona. Nie mogę wytrzymać, muszę coś zażyć. Dobrze, że mam żelazny zapas kokainy. Nareszcie ulga... Za pół godziny pukanie do drzwi. Otwieram. Widzę zgrabną blondynkę w czarnym mundurze ze znajomym napisem AAN. Stwierdza, że detektor wykazał spożycie w pokoju kokainy, prosi o okazanie licencji. O Marksie – jakiej licencji – nie mam licencji!!! Prosi w takim razie o udanie się z nią i informuje o skierowaniu do Państwowego Ośrodka Rehabilitacji.

Ubrali mnie w czerwony kombinezon, ogolili na łyso. Wysiadam z busu wraz z grupą innych nowo przyjętych. Przed nami uzbrojeni strażnicy, psy, teren otoczony drutem kolczastym, jakaś pustynia. Wyglądający na dowódcę zaczyna przemowę:

- Znaleźliście się w POR Błędów. To jeden z najlepszych POR-ów i nie próbujcie tego zepsuć. Za próbę ucieczki – kara śmierci, za nieposłuszeństwo – kara śmierci. Jeśli będziecie posłusznie pracować, macie 80% szans na przeżycie jednego roku. Dostaniecie narkotyki, ale jeśli dobrowolnie z nich zrezygnujecie i poddacie się terapii po 5 latach opuścicie Ośrodek, całkowicie zrehabilitowani. Naszym zadaniem jest aktualnie budowanie na pustyni piramidy przy użyciu technologii stosowanych w starożytności.

Dołączyłam do zaprzęgu ciągnącego blok kamienny.
- A jednak Ciemnogród, scheisse – odważyłam się tylko pomyśleć.

Poniżej link do piosenki ukazującej straszliwe skutki zażywania narkotyków, (ocenzurowanej przez automat blogspot)


piątek, 16 maja 2014

Dwóch braci bliźniaków - dwie wizje przyszłości świata

Dwóch braci K. – bliźniacy, znam ich z podstawówki. Uczestniczyłem z nimi w akcji „lusterko”. Jakże różnią się teraz. Łączy ich tylko bezgraniczne oddanie idei, pasji, która ma przezwyciężyć kryzys demograficzny,  zmienić i uratować Polskę i świat. Ale poza tym wszystko dzieli.

Jeden z braci nawrócił się na islam. Przybrał imię Dżalal. Ledwo poznałem go w turbanie, białej galabiji, z długą brodą. Nie ukrywał, że muzułmanie przygotowują się do dżihadu i podboju świata. Namawiał mnie, abym się przyłączył. Ich strategię nakreślił Jaser Arafat: bronią masowego rażenia muzułmanów są macice ich kobiet. Według Dżalala tysiące Polek przechodzi na islam. Są rozczarowane bezproduktywnymi sporami konserwatystów z lewakami, rozczarowane słabością i zniewieścieniem polskich mężczyzn. Niezależnie od dyskusji ideologicznych konsumpcjonizm powoduje spadek przyrostu po obu stronach. Zaś polskie muzułmanki gotowe są służyć Bogu i prawdziwym, silnym mężczyznom. Przygotowują się do tej walki, w której orężem będą ich narządy rozrodcze. Dżalal opowiedział mi o przeglądzie muzułmanek, w którym uczestniczył jako asystent imama jednej z dzielnic Warszawy. W wynajętej hali sportowej w karnych szeregach stanęły tysiące młodych kobiet w czarnych burkach. Na znak dany przez imama narzuciły burki na głowy i wypięły się, zaś komisja, w której K. miał zaszczyt uczestniczyć, dokonała przeglądu ich narządów rozrodczych. Dżalal był pod wrażeniem determinacji, poświęcenia i pokory tej armii muzułmańskich wojowniczek. W dyskusji w zasadzie przekonał mnie, że niezależnie od tego czy przyłączę się, czy nie, przyszłość świata należy do islamu.

Trwałem w tym przekonaniu, dopóki nie spotkałem drugiego z braci K. Ten dla odmiany ogolony na łyso, w czarnym ubraniu przypominającym mundur i w glanach. W rozmowie wyraził poglądy o tyle zgodne z bratem, że za główne zagrożenie naszej cywilizacji uznał katastrofę demograficzną. Ale według niego głównym celem jest obrona białej rasy. Dla współczesnych ludzi pogrążonych w hedonizmie i konsumpcji posiadanie dzieci jest kosztowne i niewygodne. Żadna polityka prorodzinna tego nie zmieni. To tylko wyrzucanie pieniędzy z naszych podatków. Dzietność może przywrócić tylko państwo poprzez stworzenie ośrodków tworzenia i wychowania dzieci. Opracowano już technikę umieszczania embrionów w sztucznych macicach w których rozwijają się aż do momentu „porodu”, czyli otwarcia sztucznej macicy. Problemem jest skąd wziąć embrion – oczywiście  istnieje możliwość skorzystania z techniki zapłodnienia in vitro, ale to rozwiązanie uznawane jest za nieetyczne. Trwają prace nad technologią stworzenia embrionu bez pobierania komórek rozrodczych. Dodatkowo embrion tworzony sztucznie powinien posiadać ulepszone cechy genetyczne:
  • elementy indywidualne, różnicujące genetycznie, aby nie tworzyć „armii klonów”
  • zwiększenie ogólnej urody i sprawności fizycznej – siły, szybkości, wytrzymałości
  • kontrolowanie wieku biologicznego, zahamowanie starzenia się
  • regeneracja utraconych kończyn i organów
  • ulepszenie zmysłów: wzroku, słuchu, węchu
  • wbudowanie do mózgu funkcji komputera i telefonu komórkowego –  w efekcie  ulepszenie pamięci, możliwość telepatycznego porozumiewania się i sterowania urządzeniami
  • możliwość oddychania pod wodą
  • możliwość przekazania tych cech potomstwu w przypadku wyboru tradycyjnego rozmnażania się, także w związkach z partnerami urodzonymi normalnie
O wiele szerszy zakres ulepszeń miałyby posiadać embriony przeznaczone do służby wojskowej, ale pomimo moich pytań nie chciał rozwijać tego wątku. Widocznie to niewygodny lub drażliwy temat. K. nalegał natomiast, abym poparł projekt poprzez dokonywanie wpłat na fundację, która prowadzi badania. Powiedziałem, że się zastanowię. Ale chyba wpłacę, bo przyznam, że się trochę przestraszyłem. A jeśli przyślą do mnie takiego mutanta?

Teraz nie wiem już, która z wizji braci K. zwycięży. Zastanawiam się, gdzie jest w tym wszystkim Bóg. Dlaczego nie może być jak dawniej?

niedziela, 11 maja 2014

Eurowizja - przełom w walce z genderyzmem

Zwycięstwo Austriaka Conchity Wurst w Konkursie Eurowizji jest ważnym krokiem w walce z ideologią lewicową. Oczywiste było, że w zdominowanej przez lewaków Europie zwyciężyć musi przedstawiciel LGBT, ale ten dzielny gej odważył się częściowo przeciwstawić genderyzmowi. Wprawdzie zgodnie z nakazami tej ideologii przebrał się za kobietę, ale na twarzy pozostawił obfitą brodę i wąsy. Pomimo orientacji zamanifestował swoją męskość, przeciwstawił się nachalnej dominacji kobiet. Co więcej – złożył piękną suknię, znakomicie prezentującą jego seksowne pośladki i zgrabną sylwetkę. Jaki to kontrast do typu wizerunku lansowanego przez nasze genderystki – np. krępa postać Magdaleny Środy odziana w rozlazły, znoszony, wymięty, ponury  swetr sprawiający wrażenie nie pranego od kilku miesięcy. Genderyzm w kwestii mody wydaje się prowadzić do hipsteryzmu.


Na zdjęciu na tej stronie widzimy postać gołej dziewczynki siedzącej na plaży, z kolanami wciśniętymi w chude piersiątka, za to na głowie maska w postaci łba osła z rogiem. Może wyobrażać ma to jednorożca. Niewątpliwie wyobraża to samowystarczalność seksualną – ma róg, więc nie potrzebuje faceta. Hipsteryzm prowadzi do do upadku cywilizacji. Współpraca ekonomiczna polega na tym, że jednostki w społeczeństwie sprzedają sobie nawzajem towary i usługi. Np A – produkuje żywność, B – produkuje ubrania, C – zapewnia ochronę. Od tego się zaczyna, a po paru tysiącach lat mamy wieżowce, autostrady, ogólnoświatową łączność, statki kosmiczne. Aby podtrzymywać rozwój cywilizacji, należy tę wymianę podtrzymywać, a nie chodzić w swetrze wyglądającym jak znaleziony na śmietniku.

Donatan próbuje tłumaczyć przyczyny porażki w Konkursie naszej konserwatywnej propozycji „My Słowianie”:

Gdyby pod uwagę brać jedynie głosy oddane przez widzów, to Polska zajęłaby w Konkursie Eurowizji piąte miejsce – doniósł na swoim Facebooku Donatan. Producent przedstawił, jak na Polskę głosowały poszczególne państwa. Cztery kraje przyznały nam najwyższą notę – 12 punktów, dwa po 10 i od siedmiu państw Polska otrzymała 8 punktów.

BARDZO WAŻNE! Ludzie wybrali CLEO! Właśnie otrzymaliśmy dane o ilości głosów/punktów oddanych na nasz występ przy pomocy Waszego głosowania sms. Okazuje się że wyglądało to tak ( 12 punktów to maks z danego kraju ) :
Norwegia 12, Irlandia 12, Ukraina 12, Wielka Brytania 12, Holandia 10, Islandia 10, Austria 8, Białoruś 8, Włochy 8, Macedonia 8, Francja 8, Niemcy 8, Szwecja 8, (...)

Gdyby liczyły się głosy słuchaczy CLEO zajęłaby 5 miejsce według zebranych punktów - niestety decyzyjne jest również "żyri" które dając 0 punktów w danym kraju może całkowicie zniwelować nadaną przez ludzi maksymalną liczbę punktów...NIE WAŻNE KTO GŁOSUJE WAŻNE KTO LICZY GŁOSY ( niestety ).


Donatan ma oczywiście rację, ale postępowych, europejskich mediach heteroseksualizm nie przejdzie. Potępia się nawet takie formy rozrywki jak kluby go-go. W moim ulubionym lewackim radiu RDC dziennikarka próbowała przekonać zaproszoną doktor, że taniec na rurze jest uciemiężeniem kobiet. Mężczyźni, którym przedstawiała tę myśl, odpowiadali, że te kobiety same dokonały wyboru pracy. Ale jej zdaniem właśnie nie miały one wolnego wyboru, gdyż opierały się na męskim, szowinistycznym wzorcu kultury i trzeba tę kulturę zmienić. Tak wygląda totalitarna rzeczywistość naszych mediów.

Bezkompromisowe piękno występu Conchity Wurst jest przełomem w walce z nachalną i brutalną propagandą genderyzmu. 

sobota, 3 maja 2014

Od komunizmu zwyczajnego do komunizmu obyczajowego


 Description  
Polski: Miś - replika oryginału postawiona w 2011 na Gliniankach Schnaidera, Warszawa, Bemowo
Date   6 September 2011
Source           Own work
Author          Hiuppo
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C5%9B_(film)#mediaviewer/Plik:POL_Mi%C5%9B_Bemowo.jpg

"To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!"



Description  
Polski: Plac Zbawiciela w Warszawie
English: Zbawiciela Square in Warsaw
Date   1 May 2014, 10:20:22
Source           Own work
Author          Adrian Grycuk

"- A teraz znajdziemy ideę. (...) - Postęp, proszę pana. (...) - Ale jaki postęp? - Postępowy. Do przodu. - Znaczy się... naprzód? - Tak jest. Przodem do przodu. - A tył? - Tył też do przodu. - Ale wtedy przód będzie z tyłu? - Zależy, jak popatrzeć. Jak od tyłu do przodu, to wtedy przód będzie z przodu, choć do tyłu. - To jakieś mętne. - Ale postępowe, proszę pana."

Sławomir Mrożek – Tango

http://lubimyczytac.pl/cytaty/t/postep/2