Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 grudnia 2013

Paradoksy postępu - aborcja

Co z tego, że jest możliwość oddania dziecka do adopcji?... niby dlaczego kobieta ma donosić ciążę, przeżywać poród, skoro tego sobie nie życzy?... to jej ciało, jej brzuch... więc dopóki to jeszcze nie jest dziecko, niech ma możliwość prawną pozbycia się kłopotu...

Istotą problemu jest możliwość pozbycia się kłopotu. Lepsza surowa szczerość, niż humanistyczne teorie o „walce o wolność”, albo o tym, że płód nie jest człowiekiem.

Sięgnijmy do najbardziej dostępnej definicji:

W życiu człowieka wyróżnia się następujące okresy rozwojowe:
okres zarodkowy, okres płodowy, okres noworodkowy, okres niemowlęcy, okres poniemowlęcy, okres dzieciństwa, okres dojrzewania, okres dojrzałości, wiek średni, okres starości.


Dzięki rozwojowi medycyny coraz młodszy płód jest zdolny do przeżycia poza organizmem matki (jako wcześniak):

Szanse wcześniaka na przeżycie

Ukończony tydzień ciąży   Szanse na przeżycie
23 tydzień ciąży       53 %
24 tydzień ciąży       67 %
25 tydzień ciąży       82 %
26 tydzień ciąży       85 %
27 tydzień ciąży       95 %
28 tydzień ciąży       96 %
29 tydzień ciąży       96 %
30 tydzień ciąży       97 %
31 tydzień ciąży       97 %
32 tydzień ciąży       98 %


Skoro nie budzi wątpliwości, że niezależnie od formy rozwojowej mamy do czynienia z człowiekiem, to legalna aborcja  jest przykładem relacji osoby uprzywilejowanej – matki i osoby podległej – płodu, w której osoba uprzywilejowana ma prawo zabić osobę jej podległą.

Konserwatyści przeciwstawiają się legalizacji aborcji na życzenie, motywując to między innymi walką o ocalenie cywilizacji łacińskiej. Sprawdźmy, jak wyglądały te sprawy w Imperium Rzymskim:

Rodzina rzymska
Sercem rodziny rzymskiej był jej ojciec, zwany paterfamilias. Posiadał on patria potestas – władzę ojcowską nad swoimi dziećmi, niezależnie od ich wieku. Władza ta powodowała, iż był także właścicielem wszelkiej własności nabytej przez swoich synów. Można wyobrazić sobie, jakie problemy mogło to spowodować. Ciężko pracujący syn mógł dorobić się majątku, ale majątek ten nie należał do niego, tylko do ojca. Choć zazwyczaj oboje rodzice umierali zanim dziecko osiągnęło trzydziestkę, w przypadku długowiecznego ojca konflikt i narastająca niechęć mogła doprowadzić nawet do ojcobójstwa. Zgodnie z prawem paterfamilias mógł zabić żonę w przypadku stwierdzenia cudzołóstwa. Natomiast dzieci mógł nie tylko sprzedawać jako niewolników, ale także zabić je. Wiadomo także, że Rzymianie praktykowali zabijanie niemowląt.


Jednym z aspektów społeczeństwa rzymskiego (i nie tylko rzymskiego, ale także wielu innych, z wyłączeniem starożytnych Żydów i Etrusków) wywołującym współcześnie odczucie zgrozy, była praktyka porzucania niemowląt. Praktyka określana jest jako wystawianie (exposure), ponieważ niemowlę wystawiane było na działanie żywiołów. Nie wszystkie porzucane dzieci umierały. Niektóre zabierane były przez rodziny potrzebujące niewolników.

Praktyczne przyczyny porzucania niemowląt w państwie rzymskim - wprawdzie porzucone niemowlęta Romulus i Remus wykarmione przez wilczycę stały się legendarnymi założycielami Rzymu, jednak wystawianie miało bardziej praktyczne powody:




  • Wystawianie pozwalało biednym ludziom pozbyć się dodatkowych osób, które trzeba by było żywić, a zwłaszcza dziewczynek, z którymi wiązała się konieczność wypłacenia posagu.
  • Porzucano dzieci niepełnosprawne, zgodnie zresztą z zaleceniem Dwunastu Tablic prawa rzymskiego.
  • Poprzez wystawianie pozbywano się dzieci, których ojcostwo było niepewne lub niepożądane. Jednak porzucanie nie było jedyną używaną metodą. Rzymianki stosowały także antykoncepcję i aborcję.
  • Natomiast paterfamilias miał prawo pozbycia się każdego niemowlęcia pozostającego pod jego władzą.

Porzucania niemowląt zaprzestano po przyjęciu chrześcijaństwa. Pierwszy chrześcijański cesarz Konstantyn w roku 313 zezwolił na sprzedaż niemowląt. Jeśli nawet wydaje się to dziś okrutne, alternatywą była śmierć lub niewolnictwo. To zezwolenie nie zahamowało całkowicie wystawiania niemowląt, więc w roku 374 zostało prawnie zakazane.


Warto wspomnieć, że niezależnie od zmieniających się wraz z postępem nauki teorii o tym, od kiedy płód jest człowiekiem, chrześcijanie konsekwentnie potępiali aborcję w sensie moralnym. Prawo rzymskie w zasadzie nie zabraniało jednak aborcji.

Porzucanie dzieci przez Rzymian jest potwierdzone przez badania:

Archeologowie odkryli, że dzieci rzymskich prostytutek były regularnie mordowane. Na polu farmera w Hambleden, Buckinghamshire odkryto mroczną tajemnicę – grób 97 niemowląt, zmarłych w tym samym wieku.


W starożytnym Rzymie innym przykładem relacji, w której osoba uprzywilejowana mogła zgodnie z prawem zabić osobę podległą było niewolnictwo:

Odkąd Cesarz Konstantyn nawrócił się na chrześcijaństwo życie niewolników uległo nieznacznej poprawie. Na przykład w roku 319 wprowadzono prawo zakazujące zabijania niewolników. Właścicielom zakazano także oznaczania niewolników na twarzy, mogli natomiast umieszczać swoje znaki na ich rękach i nogach.

Chrześcijaństwo nie spowodowało jednak zakończenia niewolnictwa. Wysuwano argument, że Jezus nigdy nie przeciwstawił się temu w swoich kazaniach. Chrześcijanie nie tylko powstrzymywali się od atakowania systemu niewolnictwa, ale sami używali dużych ilości niewolników do pracy na polach klasztornych.


I kolejny przykład relacji z prawem do zabijania osoby podległej – nasza polska tradycja Rzeczypospolitej Obojga Narodów:

W tej mierze bardzo ważne były uchwały sejmu z 1768 r., które odebrały szlachcie prawo skazywania poddanych na śmierć i wprowadziły karę śmierci dla pana za zabicie poddanego.


Etyczny rozwój cywilizacji nie przebiega liniowo. W pierwszej połowie XX wieku komunistyczne i narodowo-socjalistyczne reżimy dokonały wielomilionowych rzezi mężczyzn, kobiet i dzieci. Także obecnie dokonuje się takich rzezi w mniejszej skali. Jednak w skali tysiącleci można dostrzec w naszej cywilizacji tendencję do zwiększania ochrony praw człowieka – wyeliminowano niewolnictwo, pańszczyznę, zakazano zabijania niemowląt i dzieci, ograniczono prawo do aborcji. W Polsce aborcja została zakazana już przez kodeksy prawne państw zaborczych, całkowitą swobodę aborcji dla Polek wprowadził jedynie okupant hitlerowski. Współcześnie obejmuje się częściową ochroną prawną nawet zwierzęta.

W świetle powyższych rozważań, w odniesieniu do kwestii legalizacji aborcji na życzenie, odkrywamy paradoksalną prawdę. To konserwatyści okazują się postępowi. Natomiast zwolennicy legalizacji okazują się konserwatywni. Czyż kobieta podejmująca decyzję o uśmierceniu płodu - „jej ciało, jej brzuch” - nie jest współczesnym odpowiednikiem „paterfamilias” swobodnie decydującym niegdyś o zabiciu swojej własności – niemowlęcia, dziecka, niewolnika? - „moja własność, moja decyzja”. Awangarda elity intelektualnej lewaków domaga się zresztą przywrócenia legalnego zabijania niemowląt, określanego nowocześnie jako „post-birth abortion” – aborcja po urodzeniu.


Etyczny rozwój cywilizacji nie przebiega liniowo – ale mam nadzieję, że porzucone niemowlęta nie będą musiały zakładać nowego Rzymu.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Jak podaje stacja Fox News, masowe prześladowanie chrześcijan w krajach islamskich osiąga swoje apogeum. Wyznawcy Chrystusa mogą całkowicie zniknąć z Iraku, Afganistanu i Egiptu. Najgorsza sytuacja panuje w krajach, gdzie siłą obalane są „reżimy”, które niegdyś potrafiły utrzymać porządek.

Po ataku USA na Irak, wyznawcy islamu zaczęli masowo wypędzać i mordować chrześcijan. W 2003 roku populacja irackich chrześcijan liczyła około milion osób. Dzisiaj jest ich poniżej 400 tysięcy. Wierni najczęściej ginęli w zamachach; wielu z nich poniosło także śmierć męczeńską, np. poprzez ukrzyżowanie. Duża liczba chrześcijan została zmuszona opuścić kraj.

Nie inaczej jest w Syrii, w której obecnie również próbuje się obalić „dyktaturę”. Rebelianci niszczą miasta od wieków zamieszkiwane przez chrześcijan. W październiku 2012 roku w mieście Homes, liczącym kiedyś 80 tyś. chrześcijan, islamiści zamordowali ostatniego chrześcijanina.

W Egipcie, podczas trwania tzw. Arabskiej Wiosny Ludów, uciekło ponad 100 tys. Koptów (tamtejszych rdzennych chrześcijan). Muzułmanie związani z Al-Kaidą zaatakowali i przesiedlili wszystkich chrześcijan z Półwyspu Synaj.


Dawniej chrześcijanie potrafili skutecznie radzić z agresywnymi wrogami. Dzisiaj czekamy, kiedy to nas przyjdą wykończyć. Swój strach zagłuszamy zakupami i żarciem.


Wesołych Świąt!


xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Post scriptum

Przymiotnik „wesołych” miał wyrażać ironię. Chrześcijańskie święta nie mogą być „wesołe” gdy na świecie masowo mordowane są nasze siostry i bracia, gdy na świecie szerzy się nienawiść. Ale dyskusja pod wpisem pokazała, że nienawiść jest i w nas. Ta dyskusja stała się ponurą parodią życzeń świątecznych.

Dla mnie tradycja powinna łączyć,  a nie dzielić. Tradycja zaczyna się od delikatnych korzeni wspólnoty. Nie dam się przekonać, że różnica poglądów politycznych ludzi, którzy normalnie mieszkają, pracują, płacą podatki  musi prowadzić do wojny totalnej, przynajmniej na słowa.  
Z satysfakcją stwierdzam, że komentarzach pojawiły się też głosy umiarkowania i pojednania.

Koncepcja bloga miał być schemat: artykuł plus swobodna dyskusja. Chciałem dobrze, wyszło jak zawsze: artykuł plus ustawka słowna zwalczających się grup. Niektóre z tych osób zablokowały sobie nawzajem możliwość komentowania na swoich blogach i potrzebowały areny do walki. Część dyskutantów z przeciwnych stron potrafiła zawrzeć swoiste pakty o nieagresji, ale pojawiła się druga fala agresji, której w mojej ocenie nie da się już powstrzymać w dotychczasowej formule bloga. Dlatego podjąłem decyzję o rozpoczęciu cenzurowania według kryteriów zamieszczonych w „Uwadze”, kryteriów subiektywnych, bo nie mam czasu na dywagacje i analizy dotyczące prawa i etykiety blogowej.

sobota, 21 grudnia 2013

Na czym polega gwałt lesbijski?

Za ogólny wniosek z burzliwej dyskusji pod poprzednim tekstem można uznać stwierdzenie, że genderyzm to obszerny i niejednoznaczny nurt. Z uwagi na rangę i znaczenie we współczesnej cywilizacji zasługuje moim zdaniem na przyrostek, czyli sufiks „-izm”.

Dyskusja i jej podsumowania nasunęły mi bardziej ogólną refleksję na temat dzisiejszego podejścia do kobiecości – owo spektrum poglądów i ich realizacji przedstawię w kilku punktach.

1. Skrajny konserwatyzm – współcześnie islamizm. Naturalne popędy kobiet – seksualny i agresji uznane są za główne zagrożenie dla cywilizacji i surowo tłumione. Zewnętrznym tego przejawem jest przymusowe ubranie kobiet w wory – burki lub nikaby. Nie zapobiega to jednak okrutnemu dyscyplinowaniu – chłosta, obcinanie uszu lub nosa, kąpiel w kwasie siarkowym, kamieniowanie itp.

2. Umiarkowany konserwatyzm – np. w Polsce. Gniewne oburzenie genderystek wywołują tradycyjne gesty szacunku np. całowanie w rękę, przepuszczanie jako pierwszej w drzwiach. Jeszcze większe oburzenie wywołuje surowe upomnienie kobiety zachowującej się jak dziwka. Ja osobiście przyznam się, że z repertuaru zachowań umiarkowanie konserwatywnych stosuję jedynie przepuszczanie kobiety jako pierwszej podczas wchodzenia po schodach.

3. Droga środka – realistyczne dostosowanie relacji damsko-męskich do obecnego etapu cywilizacji.

4. Liberalizm obyczajowy. Wykorzystanie i eskalacja naturalnych popędów kobiet – seksualnego i agresji dla celów marketingowych i politycznych. Albo też jak w  „podsumowaniu” – lirycznym komentarzu pod poprzednim tekstem. Pełen demonicznego uroku lord protektor obejmuje swoją opieką kobiety, które realizują swoje potrzeby walki i miłości. Śmiało i skutecznie zwalczają wrogów, ale też zaspokajają potrzeby lorda, albo wskazanych przez niego mężczyzn – udziela im wtedy satanistycznego ślubu. W nagrodę mogą swobodnie stosować aborcję. W innym tekście spotkałem się z opinią, że skrobanka bywa odczuwana przez kobiety jako wielokrotny orgazm.

5. Skrajny liberalizm obyczajowy. Na przykład kobiety heteroseksualne traktowane są przez skrajny odłam lesb jako bezwartościowe szmaty, które należy gwałcić. Koleżanka opowiadała mi mityngu pewnego stowarzyszenia, w którym brała udział. W sali bankietowej były same kobiety, jedyni mężczyźni to kelnerzy. W miarę spożytego alkoholu atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca. W pewnym momencie kierująca imprezą wezwała kelnerów i kazała im wypierdalać. Następnie padło hasło, aby rozbawione uczestniczki rozebrały się do topless. Impreza skończyła się tym, że „nowe”, które nie wiedziały o co chodzi, zostały rozebrane do goła i zgwałcone. Koleżanka niestety nie chciała mi wyjaśnić, na czym polega lesbijski gwałt.

Warto zaznaczyć, że skrajności w praktyce i ideowo zbliżają się do siebie. W „-izmach” chodzi o to aby należeć do silnej, agresywnej grupy, która ma przewagę, która z satysfakcją poniża, prześladuje lub morduje umiarkowaną część społeczeństwa, która narzuca system totalitarnej kontroli. Patrząc na tłum zakapturzonych, napieprzających się lewaków, islamistów lub nazistów nasuwa się refleksja, że niewiele im trzeba, aby przejść z jednej grupy do drugiej. Taką labilność potwierdzają historyczne dane np. o masowym przechodzeniu niemieckich komunistów do ruchu faszystowskiego, a po przegranej wojnie odwrotnie.

Jako chrześcijanin wybieram drogę środka. Jezus symbolicznie ofiarował nam chleb i wino. Chleb interpretowałbym jako pracę i odpowiedzialność, a wino jako rozrywkę i wyluzowanie się. Zaznaczam, że jest to moja luźna impresja, a nie interpretacja teologiczna. Jako katolik powierzchowny w sensie poziomu wiedzy teologicznej jestem tylko nędznym robakiem. Ta osobista refleksja o chlebie i winie utwierdza mnie jednak w wierze chrześcijańskiej.

piątek, 13 grudnia 2013

Genderyzm jako religia

Genderyści swoją ideologię próbują wdrażać już w przedszkolu. W ramach programów genderowych chłopcom zakazuje się sikać na stojąco, gdyż jest to oznaka męskiej dominacji. Dzieci segreguje się według płci: chłopcom daje się do zabawy lalki, a dziewczynkom figurki żołnierzy. Efekt jest niestety taki, że dziewczynki ubierają żołnierzy w ładne stroje, głaszczą ich i tulą. Chłopcy zaś organizują ze swoich lalek wrogie armie, toczące brutalne walki. Żenujące eksperymenty zostają z hukiem przerwane, ale genderyści nie ustają w namolnych próbach.

Odróżnijmy genderyzm od rzeczywistego równouprawnienia. Role kobiet i mężczyzn są funkcją sytuacji społeczno-ekonomicznej. Współcześnie dla większości zawodów płeć nie ma znaczenia. Skoro mężczyźni i kobiety dzielą sie pracą zawodową, dzielą się także pracą w domu. Znajduje to odzwierciedlenie w naturalnych – a nie wymuszonych przez genderystów – zachowaniach przedszkolaków. Na przykład dziewczynki chętnie bawią się samochodami, bo ich mamy używają samochodów, a chłopcy jeżdżą z wózkiem – bo ich ojcowie opiekują się młodszym rodzeństwem.

Rzeczywiste równouprawnienie nie ma jednak żadnego znaczenia dla genderystów. Oni potrzebują wroga, realizują się poprzez walkę dobra ze złem. Tworzą własne obiekty kultu, na przykład warszawska tęcza.





Opis   
Polski: ”Tęcza” ma warszawskim placu Zbawiciela, dzień po spaleniu podczas Marszu Niepodległości 2013
Data   12 listopada 2013, 23:20:02
Źródło           Praca własna
Autor Mateusz Opasiński
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:T%C4%99cza_na_pl._Zbawiciela_w_Warszawie_(po_%C5%9Awi%C4%99cie_Niepodleg%C5%82o%C5%9Bci)_02.jpg

Spalenie tęczy to symbol cierpienia uciśnionej społeczności o dobro i wolność której walczą genderyści. Zbiorowym wrogiem są biali, heteroseksualni, chrześcijańscy mężczyźni i stworzona przez nich kultura. Złowieszczym jądrem tej kultury jest tradycyjna rodzina realizująca się w przemocy wobec dzieci i kobiet, nierównej, niższej społecznej roli kobiet, nienawiści wobec mniejszości seksualnych oraz innych ras, narzucaniu ról społecznych zdefiniowanych przez płeć biologiczną. Tradycyjną rodzinę należy zniszczyć przy pomocy opanowanego aparatu państwowego, a role społeczno-postępowo-seksualne kreować w całkowitym oderwaniu  od płci biologicznej. Na obiekcie kultu składa się ofiary w postaci kwiatów.

Kapłanki genderyzmu nie przyznają się wprost do realizowanej misji, przyswoiły sobie z islamu technikę takiya – ukrywanie rzeczywistych celów własnej religii, dopóki nie osiągnie się przytłaczającej przewagi. Dlatego profesor Środa publicznie określa genderyzm jako naukę, a nie ideologię:

To one stoją w obliczu pewnego konfliktu, bo zajmują się prawami kobiet, walczą z przemocą, troszczą się o równość, o partnerstwo w rodzinie i nagle okazuje się, że te wartosci powiązane są z jakąś ideologią gender - powiedziała prof. Środa. Wyjaśniła, że studia gender, które są uznane na całym świecie, a które łączą socjologię, antropologię i nauki społeczne to dziedzina badająca "wzorce kulturowe związane z płcią".


Większość katolików to katolicy powierzchowni. Religię swoją traktują z dystansem, jako świadczącą odpłatne usługi biurokratyczną instytucję. Jakże kontrastuje z tym zapał i żarliwość genderystów. Do młodzieży przemawiają hasła wolności, równości, miłości do wszystkich w aspekcie także seksualnym. Odradza się kult dionizyjski, w którym seks staje się liturgią. Pozwolę sobie zacytować dobitny tekst genderowej wojowniczki:

Ja niecierpliwa jestem i to bardzo. Nie lubię czekać zwłaszcza na przyjemne rzeczy...Sex zawsze był dobry, no wiecie naprawdę dobry jest dotykanie każdego centymetra męskiego lub kobiecego ciała, uczucie całości drugą osoba poruszanie, naciskanie, pchanie ,pocieranie potem docierasz do tego słodkiego miejsca i …Czy muszę dalej pisać?;-)

A dla religijnych osób tym bardzie jest on ważny. Sex według bogini Afrodyty ma charakter sakralny, więc obowiązkiem osoby wierzącej jest udawać się jak najczęściej do świątyni rozkoszy …a wszak najważniejsza jest praktyka tylko praktyka. ;-)

Czymże jest więc genderyzm? Nauką – badaniem ról społecznych kobiet i mężczyzn? Ideologią polityczną – narzędziem do zdobycia władzy politycznej pod pozorem walki o nową klasę uciśnioną? Czy przede wszystkim nową religią z wizją walki dobra ze złem, własnymi kapłankami, liturgią, pełnymi zapału i poświęcenia wyznawcami?



czwartek, 5 grudnia 2013

Fiksacja seksualno-religijna

Odtwarzanie koncepcji i form z przeszłości, choćby było perfekcyjne i choćby cieszyło się popytem i powodzeniem u publiczności, jest tylko rzemiosłem. Prawdziwi artyści muszą kroczyć naprzód. Różnicę tę doskonale ilustruje sytuacja we współczesnej kontynuacji muzyki klasycznej. Jasno wysłuchać możemy przepaść dzielącą wirtuozerię i bogactwo dźwięków dzieł Pendereckiego od rzemieślniczej chałtury twórców muzyki filmowej, np. Hansa Zimmera, czy Michała Lorenca. Posłuchajmy tego ostatniego:




Także w dziedzinie sztuk plastycznych artyści odrzucają zużyte, skompromitowane formy wyrazu i ogniskują swój kunszt w jego najwyższych formach.





Pogoń za nowatorstwem może okazać się w pewnym momencie nużąca i beznadziejna. Ale zawsze artyście pozostaje niezawodne, twórcze i postępowe wyjście – prezentowanie piękna ludzkiego ciała, najlepiej własnych genitaliów. Zwiedzających w razie potrzeby wyposażamy w odpowiednie lupy i dilda, aby zapewnić ich aktywny udział.





Niekończące się eksponowanie genitaliów może jednak znudzić się nawet postępowej publiczności. Doskonałą formą ekspresji artystycznej jest wtedy skonfrontowanie genitaliów z symbolami religijnymi. Oczywiście chrześcijańskimi, a nie muzułmańskimi – artyści nie posuwają się w swoim performance do samobójstwa. Ten nurt doskonale się rozwija – na przykład piosenkarka Madonna zawieszająca się na krzyżu. Ale i polscy artyści nie pozostają w tyle:

Środowiska katolickie protestują przeciwko wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Na wystawie wyświetlany jest film, w którym nagi mężczyzna ociera się genitaliami o figurę Jezusa przybitego do krzyża. Katolicki Klub im. Św. Wojciecha w Łodzi napisał w wydanym oświadczeniu, że "ta bluźniercza i popełniona z pełnym rozmysłem profanacja Krucyfiksu jest dla wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa i Jego Zbawczą Mękę – odrażającą obelgą i zniewagą".

Twórcą kontrowersyjnego filmu jest artysta Jacek Markiewicz. Markiewicz nagi tuli się, liże i ociera genitaliami o figurę ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa. Jest to średniowieczny krucyfiks wypożyczony ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Choć od pierwszego pokazu filmu minęło już 20 lat, to przypomniało o nim Centrum Sztuki Współczesnej prezentując go na trwającej wystawie.


Ten nurt artystyczny jest już tak ugruntowany, że można zaproponować nazwę: fiksacja seksualno-religijna. Przytrafia się nie tylko artystom. Stanowi jakby antytezę katolickiej fiksacji religijno-seksualnej, opisanej w poprzednim tekście.

Czy musimy ulegać tym fiksacjom?


sobota, 23 listopada 2013

Fiksacja religijno-seksualna

Problemem Kościoła we współczesnej cywilizacji jest sprzeczność jego nauki w zakresie obyczajowości z powszechną praktyką: zakaz masturbacji, antykoncepcji (poza naturalną), oraz seksu pozamałżeńskiego. Zakazy te zawarte są w Katechizmie, jednak nie wynikają z 10 przykazań lub Biblii. Szóste przykazanie „Nie cudzołóż” dotyczy zachowania wierności w małżeństwie.

Pytanie: Czy według Pisma Świętego masturbacja jest grzechem?

Odpowiedź: Biblia nigdzie dokładnie nie wspomina o masturbacji ani nie stwierdza czy masturbacja jest grzechem czy nie. Fragment Pisma Świętego, który najczęściej jest przytaczany w kwestii masturbacji dotyczy historii Onana z 1 Księgi Mojżeszowej 38.9-10. Niektórzy interpretują ten fragment jako stwierdzenie, że „niszczenie nasienia” poprzez wylewanie go na ziemię, jest grzechem. Jednak fragment ten nie dotyczy tego problemu. Bóg potępił Onana nie dlatego, że „niszczył nasienie”, lecz dlatego że Onan odmówił wypełnienia obowiązku powinowatego, aby zachować potomstwo swojemu bratu. Fragment ten nie dotyczy masturbacji, lecz kwestii wypełnienia rodzinnego obowiązku. Drugim fragmentem czasem używanym jako przykład na poparcie, że masturbacja jest grzechem pochodzi z Ew. Mateusza 5.27-30. Jezus naucza, aby przeciwstawiać się nieczystym myślom i mówi: „Jeśli prawa ręka cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie.” Mimo, iż istnieje pewne podobieństwo pomiędzy wspomnianym fragmentem a masturbacją, to jednak jest to mało prawdopodobne żeby masturbacja była tematem do którego odwoływał się wówczas Jezus.


Pytanie: Co Biblia mówi na temat kontrolowania liczby narodzin? Czy chrześcijanie powinni kontrolować liczbę narodzin?

Oto kilka wersetów opisujących dziecko z Bożej perspektywy. Dzieci są darem od Boga (Księga Rodzaju 4:1; 33:5). Dzieci są dziedzicami danymi nad przez Pana (Psalm 127:3-5). Dzieci są błogosławieństwem od Pana (Ewangelia wg św. Łukasza 1:42). Dzieci są koroną starszych (Księga Przysłów 17:6). Bóg błogosławi bezpłodne kobiety dając im właśnie dzieci (Psalm 113:9; Księga Rodzaju 21:1-3; 25:21-22; 30:1-2; 1 Księga Samuela 1:6-8; Ewangelia wg św. Łukasza 1:7, 24-25). Bóg tworzy dzieci w łonie kobiet (Psalm 139:13-16). Bóg zna dzieci, jeszcze zanim się one narodzą (Księga Jeremiasza 1:5; List św. Pawła do Galatów 1:15).

Jest ważne, abyśmy postrzegali dzieci tak, jak Bóg je widzi, a nie tak, jak świat. Mówiąc to Biblia nie zakazuje nam antykoncepcji. To nie antykoncepcja sama w sobie określa, czy postępujemy dobrze, czy źle. Jak nauczyliśmy się na przykładzie Onana, to nasze motywacje, które mamy, stosując antykoncepcję, określają, czy stosujemy antykoncepcję w dobrej, czy też w złej wierze. Jeśli ktoś praktykuje antykoncepcję dlatego, że chce sam czerpać jak najwięcej z życia, jest to złe. Jeśli jednak ktoś stosuje antykoncepcję, aby tymczasowo opóźnić przyjście dzieci na świat, ponieważ chce się do tego przygotować finansowo jak i duchowo, antykoncepcja może jest czymś właściwym na jakiś czas. Znów w całej sprawie liczą się nasze motywacje.

Biblia zawsze mówi, że fakt posiadania dzieci jest czymś dobrym. Jeśli ktoś nie mógł mieć dzieci, Biblia zawsze mówi o tym, jak o czymś złym. Nie ma ani jednego bohatera Biblii, który nie chciałby mieć dzieci. Zdecydowanie wierzymy, że każde małżeństwo powinno starać się o dzieci. W tym samym czasie nie wierzymy, by Biblia jasno i wyraźnie mówiła, że źle jest używać środków antykoncepcyjnych w jakimś okresie czasu. Każde małżeństwo powinno szukać woli Pana, jeśli chodzi o właściwy czas narodzin dziecka, i o ilość dzieci, które powinno posiadać.


Pytanie czytelnika: "Moje wątpliwości dotyczą seksu przedmałżeńskiego. (...)”

Odpowiadając na to pytanie, chciałbym najpierw zaznaczyć trzy rzeczy, bez których zrozumienie nauki Jezusa na temat czystości przedmałżeńskiej jest utrudnione.

Po pierwsze, Pan Jezus żył 2000 lat temu i nie mógł powiedzieć: "Słuchajcie, za dwa tysiące lat Adrian zapyta, czy można współżyć seksualnie przed ślubem - więc zapiszcie dla niego moje słowa: współżyć przed ślubem nie wolno!". Jeżeli szukasz w Ewangeliach zapisu tego rodzaju, nic dziwnego, że go nie znajdujesz. (...)

Można zadać sobie pytanie, czy prawo mojżeszowe było znane i przestrzegane w czasach Jezusa. Wszystko wskazuje na to, że tak. Możemy zauważyć, że faryzeusze mieli zamiar ukamienowania cudzołożnicy, w czym Jezus im przeszkodził (J 8,1-11). Jednak czy wolno nam uważać, że tym samym Jezus zezwolił na uprawianie cudzołóstwa? Chyba nie, skoro Jezus wyraźnie powiedział do ocalonej kobiety: "Idź i nie grzesz więcej".

Do uzupełnienia kontekstu kulturowo-religijnego konieczne jest wyjaśnienie, skąd w takim razie wzięło się w Izraelu tyle nierządnic, o których czytamy w Ewangeliach. Otóż są dwa wyjaśnienia: z jednej strony pogańskie wpływy kulturowe były zauważalne również w moralności Żydów, a z drugiej - uprawianie prostytucji nie było karane śmiercią. Nie spotykamy w Ewangeliach sytuacji, kiedy ktoś chciałby ukamienować prostytutkę. Nierządnica więc mogła normalnie funkcjonować, choć była w powszechnej pogardzie. Jedynym przypadkiem nierządu karanym śmiercią był właśnie seks przedmałżeński!


Pierwsze dwa cytaty potwierdzają, że stanowisko Kościoła w zakresie masturbacji i antykoncepcji nie wynika z Biblii. Natomiast trzeci cytat uzasadnia zakaz seksu pozamałżeńskiego kontekstem kulturowo-religijnym. Kontekstem-kulturowo religijnym społeczeństwa żydowskiego sprzed 2000 lat! Rozumowanie zakłada, że skoro Jesus nie przeciwstawiał się temu kontekstowi, to znaczy, że go akceptował i powinien stać się dla chrześcijan obowiązującym prawem. W zasadzie poza nielicznymi wyjątkami powinniśmy ukamienować  się nawzajem.

Skoro ów kontekst miałby być obowiązującym prawem, powinniśmy także respektować zakaz spożywania wieprzowiny, królików, węgorzy, krewetek i zwłaszcza miodu spadziowego.

Aby zrozumieć głęboką filozofię etyczną kaszrutu, warto spojrzeć na jego podstawowe zasady. Oto one (w skrócie):

Zwierzęta, których mięso może być spożywane, muszą mieć rozdzielone kopyto i być przeżuwaczami (np. koń nie spełnia tego wymagania, bo nie ma rozdzielonego kopyta, świnia – bo nie przeżuwa, a królik – bo nie ma żadnej z tych cech). Ptaki nie mogą być ptakami drapieżnymi i ich mięso musi stanowić tradycyjny pokarm człowieka (kury, kaczki, gęsi). Ze zwierząt żyjących w wodzie do jedzenia nadają się wyłącznie ryby z łatwo usuwalnymi łuskami i płetwami. Tak więc większość ryb jest koszerna, ale już na przykład pozbawiony klasycznej łuski węgorz – nie jest. Nie są koszerne skorupiaki i mięczaki. Każda substancja wytwarzana przez niekoszerne zwierzę jest niekoszerna. Odstępstwo od reguły stanowi miód, który jest koszerny, bo jakkolwiek pszczoła jest niekoszerna, ale miód jest przez nią zbierany, a nie wytwarzany w dosłownym, fizjologicznym sensie (wyjątek stanowi miód spadziowy, który koszerny nie jest, bo jest zbieranym przez pszczoły produktem mszyc).


Jako katolik respektuję i staram się w praktyce realizować obowiązującą naukę Kościoła, jednak uważam, że w kwestii obyczajowości powinna zostać zmodyfikowana:

- usunięcie punktów dotyczących masturbacji

- utrzymanie jedynie zakazu antykoncepcji powodującej zniszczenie embrionu

- odnośnie seksu pozamałżeńskiego: brak zakazu, ale rozszerzenie nakazu wierności także na związki pozamałżeńskie

- utrzymanie zakazu aborcji, z wyjątkiem zagrożenia życia matki, gwałtu, poważnej wady płodu

„Katolicki” znaczy „powszechny”. Akurat nauka o obyczajowości jest dokładnie sprzeczna z powszechną praktyką i nie znajduję dla niej uzasadnienia ani racjonalnego, ani w Biblii. Ingerencje przedstawicieli kleru w życie intymne wiernych np. podczas spowiedzi czy kazań są w wielu przypadkach odbierane jako niesprawiedliwe, rażące, niedelikatne. Zwłaszcza, że przykłady z życia osobistego wielu księży, delikatnie mówiąc, odbiegają od głoszonego przez nich wzorca.

Ta sprzeczność staje się głównym wyznacznikiem percepcji Kościoła we współczesnym świecie. Kościół katolicki = zakaz prezerwatyw. Zagadnienia relacji człowieka do Boga, nauki Jezusa – to wszystko schodzi na dalszy plan. Walka z prezerwatywą przesłania nam Boga.

Dlatego naukę obyczajową Kościoła i jej praktyczną realizację określiłbym jako fiksację religijno-seksualną. W kolejnym wpisie omówię natomiast fiksację seksualno-religijną.

niedziela, 17 listopada 2013

Symbole obcej dominacji w Warszawie

Okresy ograniczenia suwerenności, dominacji obcych mocarstw oraz ideologii wywierały nieuchronny wpływ na architekturę Warszawy. Współczesne pokolenia warszawiaków wychowały się w obskurnych postkomunistycznych blokowiskach, w cieniu złowrogiej iglicy Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina symbolizującego sowiecką dominację nad Polską.

Dokładnie w 2 miesiące po objęciu stanowiska prezydent Warszawy przez Hannę Gronkiewicz-Waltz 2 lutego 2007 PKiN został wpisany do rejestru zabytków.






Opis   
English: Sculpture in the back of the Palace of Culture and Science, Warsaw with removed inscription "STALIN"
Polski: Rzeźba na tyłach Pałacu Kultury u Nauki w Warszawie z usuniętym napisem "STALIN"
Data   12 czerwca 2007
Źródło           Praca własna
Autor PawełMM
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Removed_Stalin.jpg

Komuniści w swoim zapale „upiększania” Warszawy mieli godnych poprzedników:

Sobór św. Aleksandra Newskiego (ros. Александро-Невский собор) – prawosławny sobór katedralny, zbudowany w okresie między 1894 a 1912 rokiem według projektu Leontija Benois. Jego wolno stojąca dzwonnica była w okresie swojego istnienia jedną z najwyższych budowli Warszawy (z wysokością 70 m ustępowała m.in. 75-metrowym wieżom kościoła św. Floriana). Obiekt był zlokalizowany na jednym z ważniejszych placów Warszawy, placu Saskim, i w założeniach rosyjskich władz zaborczych miał stanowić symbol rosyjskiego panowania na ziemiach polskich.

Z propozycją wybudowania nowego, znacznie większego niż istniejący soboru wystąpił generał-gubernator Josif Hurko, znany ze swojego zaangażowania w rusyfikację. W liście do cara Aleksandra III stwierdził on, że 42 tys. prawosławnych mieszkańców Warszawy pilnie potrzebuje nowego miejsca do modlitwy (...). Oceniając dotychczas wzniesione w zaborze rosyjskim świątynie prawosławne Hurko stwierdził, iż nasuwały one myśl, iż należą do wyznania ledwie znoszonego, bynajmniej nie panującego i państwowego. Wewnętrzne ich urządzenie również nie odpowiadało pojęciu o potędze i wielkości religii prawosławnej.




Sobór rozebrano w latach dwudziestych poprzedniego wieku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Okupacyjne władze niemieckie planowały przekształcić Warszawę zgodnie z opracowanym przez niemieckich architektów tzw. Planem Pabsta, przewidującym wyburzenie całych dzielnic miasta i likwidację zabytków kultury polskiej. W miejscu zburzonego Zamku Królewskiego w Warszawie miała być wystawiona Hala Kongresowa NSDAP (niem. Parteivolkshalle) lub Hala Ludowa (niem. Volkshalle).


Naziści rozpoczęli jednak swój wkład w architekturę Warszawy od innej inwestycji:




Obecny okres przyniósł Polsce kolejne ograniczenie suwerenności na rzecz rządzonej przez lewaków Unii Europejskiej. Po skompromitowaniu i bankructwie komunizmu wypromowano nową ideologię genderyzm. W komunizmie rządząca partia „opiekowała się” klasą robotniczą, w genderyzmie rządząca biurokracja „opiekuje się” kobietami, mniejszościami seksualnymi i umysłowymi.

Symbolem dominacji genderyzmu stała się w Warszawie instalacja „tęcza” wzniesiona w 2012 roku na placu Zbawiciela. Ustawiono ją tak, aby zasłaniała fasadę jednego z najpiękniejszych w stolicy kościołów. Warszawiacy wielokrotnie próbowali instalację podpalać lub niszczyć.

Rekonstrukcja instalacji z 23 tys. sztucznych kwiatów oraz zabezpieczenie antykorozyjne i przeciwpożarowe na jesieni 2013 r.kosztowało 64 tys. zł. Po spaleniu "Tęczy" podczas tegorocznego Marszu Niepodległości prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała odbudowę instalacji:

Ile razy trzeba będzie odbudowywać, tyle razy będziemy. Czy to będzie na trzy dni, czy na trzy lata będziemy zawsze tak działać, bo nie możemy zakładać, że ktoś ma złą wolę i że ktoś będzie się zachowywał w taki sposób, że będzie niszczyć dobro wspólne.

Według informacji podanych przez Polską Agencję Prasową podczas próby gaszenia „Tęczy” w dniu Święta Niepodległości funkcjonariusze Straży Pożarnej zostali do niej niedopuszczeni i obrzuceni przez manifestantów kamieniami i flarami. Nazajutrz po spaleniu "Tęczy", pojawiły się na jej szkielecie kwiaty spontanicznie przynoszone przez mieszkańców Warszawy (...). Wśród osób uczestniczących w tej spontanicznej akcji była między innymi piosenkarka Edyta Górniak. Idee poparł także ambasador Szwecji w Polsce Staffan Herrström wpinając kwiaty w szkielet instalacji 14 listopada.




Polski: Remont tęczy na pl. Zbawiciela w Warszawie po próbie spalenia. W tle widoczny Kościół Najświętszego Zbawiciela.
Data   26 listopada 2012, 16:46:04
Źródło           Praca własna
Autor Mateusz Opasiński


Przykre jest, że pieniądze z naszych podatków wykorzystywane są na ustawiczną odbudowę symbolu obcej i wrogiej ideologii. Hanna Gronkiewicz-Waltz natchniona „zwycięstwem” nieważności referendum nabrała pewności siebie. Nie zdaje sobie sprawy, że  drobna z pozoru (co to jest dla HGW kolejne kilkadziesiąt tysięcy zł) sprawa „tęczy” wywoła niechęć tysięcy warszawiaków i przypieczętuje jej porażkę w kolejnych wyborach.

sobota, 9 listopada 2013

Koncepcja reformy edukacji, która pozwoli pogodzić intencje inicjatorów referendum i rządu

Głosowanie nad referendum w sprawie zniesienia przymusu kierowania sześciolatków do szkoły o mało nie obaliło koalicji rządowej. Koalicja osiągnęła pyrrusowe zwycięstwo – wprawdzie wygrała głosowanie w Sejmie, ale zaskarbiła sobie szczerą nienawiść milionów rodziców. Dyskusja toczyła się na temat dojrzałości sześciolatków do obowiązku szkolnego i przygotowania szkół. Nie tylko w mojej ocenie był to temat zastępczy. Rzeczywiste motywy rządu są czysto fiskalne:

– skrócenie łącznego okresu edukacji o 1 rok i o rok wcześniejsze rozpoczęcie płacenia przez kolejne pokolenia podatku dochodowego i składek zus

- zmniejszenie liczby roczników dzieci w przedszkolu – oszczędność na kosztach dofinansowanych przez państwo przedszkoli

Według mnie ten spór referendalny był zupełnie niepotrzebny. Przedstawię poniżej plan reformy systemu edukacji, który spełniłby większość postulatów referendum, a jednocześnie przyniósł rządowi oczekiwane oszczędności.

Podstawowe wady obecnego systemu edukacji:

1) standaryzacja i ujednolicenie. Każdy nauczyciel zetknął się w praktyce z problemem, że nie da się skutecznie pracować z uczniami zdolnymi, większością średniaków i grupą agresywnych i złośliwych rozrabiaków, potrafiących skutecznie uniemożliwiać efektywne prowadzenie lekcji.

2) nadmiernie rozbudowany program. Usiłuje się wtłoczyć uczniom ogromny zakres wiedzy pamięciowej, która w praktyce do niczego nie jest i nie będzie przydatna. Większość przedmiotów jest w zasadzie niepotrzebna. Komu na przykład oprócz przyszłych inżynierów lub naukowców potrzebna jest wiedza z biologii, chemii, fizyki.

Propozycja reformy:

1) Już od szkoły podstawowej podział szkół na szkoły dla dzieci zdolnych, średnich i trudnych wychowawczo.

Dzieci zdolne powinny mieć możliwość intensywnego rozwoju, pracy z najlepszymi pedagogami, nacisk na kreowanie zdolności przywódczych, kreatywności, pewności siebie, odpowiedzialności za siebie i innych.

Dzieci średnio zdolne powinny opanować podstawowe umiejętności – podstawy języka polskiego i matematyki, język obcy, informatyka, wychowanie fizyczne, kształcenie nawyku zdyscyplinowania, współdziałania i komunikowania się w grupie, samodzielnego rozwiązywania problemów zamiast wykazywania się wiedzą pamięciową.

Dzieci trudne wychowawczo zdolne – uszanowanie ich wrażliwości, zapewnienie warunków do ekspresji emocjonalnej i artystycznej.

Dzieci trudne wychowawczo średnio zdolne – szkoły typu akademia kadetów, nacisk na wychowanie fizyczne, sztuki walki, sport.

Selekcja – testy na koniec przedszkola lub kierowanie przez rodziców do szkół prywatnych. Jeśli dziecko nie nadaje się do danego typu szkoły jest przenoszone do innego, w skrajnym przypadku jest usuwane z systemu szkolnego.

2) Poziomy edukacyjne. Należy spełnić żądania referendalne.

- przedszkole od 3 do 6 lat z możliwością, ale nie obowiązkiem wcześniejszego posyłania dzieci do szkoły

- sześcioletnia podstawówka

- gimnazjum zgodnie z postulatem referendalnym zlikwidowane

- zamiast gimnazjum dla dzieci średnio zdolnych trzyletnia szkoła zawodowa

- zamiast gimnazjum dla dzieci zdolnych czteroletnie liceum

- studia odbywane w wieku 17-20 lat

Ograniczenie programu wskutek wyeliminowania niepotrzebnej i bezsensownej wiedzy pozwala zaoszczędzić kilka lat przeznaczanych na edukację. Młodzież wcześniej, z większą energią i świeżością zaczyna realizować się w pracy zawodowej, na tym etapie nabywając rzeczywiście przydatnej i niezbędnej wiedzy.

Efekt: żądania referendalne w większości spełnione, zaś rząd dążący do skrócenia łącznego okresu edukacji zamiast oszczędności 1 roku na przedszkolu zyskuje 2-3 lata na wyeliminowaniu gimnazjum.

sobota, 2 listopada 2013

Dokąd uciekną Polacy?

Nasze związki zawodowe pod wodzą Dudy walczą o podniesienie w Polsce płacy minimalnej.

Jak precyzuje gazeta, uposażenie szefa "Solidarności" Piotra Dudy jest ustalone na stałym poziomie 2,9-krotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, czyli obecnie 10 848,3 zł brutto. Na dodatek szef związkowców porusza się służbową limuzyną. Na noclegi też nie wydaje, bo "Solidarność" opłaca mu służbowe mieszkanie.


Faktycznie płaca minimalna w Polsce zalicza się do niższych w Europie, na przykład:

Portugalia 566 EUR
Polska 1600 PLN  383 EUR


Okazuje się jednak, że faktycznie przewyższamy Portugalię:

Wg Eurostatu Polska zaliczana jest wciąż do państw o najniższej stawce płacy minimalnej. Sytuacja wygląda jednak inaczej po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej tych płac. W tym zestawieniu nasz kraj należy do europejskich średniaków. W roku 2013 przeskoczyliśmy Portugalię – kraj „starej Unii Europejskiej”.

W styczniu tego roku zarobki w Portugalii wynosiły 650 PPS (jest to wirtualna waluta, uwzględniająca m.in. różnice w cenach), w Polsce zaś 654 PPS. Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP dla dziennika Rzeczpospolita, tłumaczy, że fakt, iż Polak za swoje minimalne dochody może kupić więcej towarów i usług niż Portugalczyk, jest znakomita informacją dla społeczeństwa. Zaznacza ponadto, że może to przekonać związki zawodowe, że nie ma potrzeby podnoszenia minimalnej pensji.


Portugalia jest krajem bardziej zaawansowanym we wdrażaniu eurosocjalizmu niż Polska. Lewicowe rządy i związki zawodowe wywalczyły odpowiednio wysokie podatki, składki ubezpieczeń społecznych i płace minimalne. Z punktu widzenia ideologii socjalistycznej i rządzącej biurokracji jest to sukces, jednak w efekcie nowi  przedsiębiorcy nie przybywają, a starzy bankrutują lub przenoszą biznes za granicę. Pracownicy, jeśli mają pracę, mogą cieszyć się płacą minimalną i przywilejami socjalnymi, jednak stopa bezrobocia wzrosła do ok. 17%. Problem dotyczy szczególnie młodzieży.

Nie psuje to wszakże dobrego samopoczucia polityków portugalskich, którzy bezceremonialnie pouczają swoje byłe kolonie. W październiku minister spraw zagranicznych Rui Machete wyraził w wywiadzie ubolewanie z powodu korupcji w Angoli, w którą zdaniem portugalskich prokuratorów zaangażowani są tamtejsi politycy wyższego szczebla. Trafiła jednak maczeta na kamień:

„My nie mieszamy się w polityczne sprawy Portugalii” – stwierdził minister spraw zagranicznych Angoli Georges Chicotty w afrykańskim programie BBC Focus, komentując wcześniejszą wypowiedź prezydenta Jose Eduardo Dos Santosa krytykującego niewłaściwy klimat polityczny, nie sprzyjający budowie więzi strategicznych oraz postrzeganie przez Zachód bogatych Afrykańczyków jako skorumpowanych.

Minister Chicotty dodał jednak: „Mamy teraz 250.000 Portugalczyków mieszkających w Angoli, zajmujących się biznesem. Żaden z nich nie był nigdy prześladowany ani inwigilowany. Myślę, że to czego potrzebujemy to zachowanie równowagi.”

Angolański ekspert BBC Zenaida Machado wyjaśnia, że komentarz prezydenta Dos Santosa ukazuje, że Luanda czuje się wystarczająco silna, aby przeciwstawić się byłej kolonialnej metropolii.

Angola i Portugalia są dla siebie głównymi partnerami handlowymi, wielu inwestorów z zamożnej w ropę naftową Angoli wykupuje udziały w spółkach portugalskich.

Gospodarka Angoli wykazuje ciągły wzrost, choć mniejszy niż przewidywano na ten rok.

Tymczasem pogrążona w długach Portugalia została ciężko dotknięta kryzysem finansowym strefy euro.


Młodzi Portugalczycy masowo emigrują:

W przeszłości emigrowały głównie osoby o niskim wykształceniu i kwalifikacjach. Bezprecedensowy kryzys spowodował odwrócenie proporcji – obecnie emigruje głównie wysoko wykształcona młodzież.

Jeśli w latach 60-tych większość emigrantów kierowała się do Francji, to dziś wyruszają głównie do Szwajcarii, gdzie Portugalczycy stanowią największą mniejszość, lub do Angoli.

„Zaznacza się znaczny przyrost w emigracji Portugalczyków do Angoli. Przyznajemy, że w 2012 około 25.000 do 30.000 Portugalczyków wyjechało do Angoli” – stwierdził Jose Cesario, sekretarz stanu ds. emigracji, dodając iż liczby te są o 5.000 do 10.000 wyższe niż w roku poprzednim.


Dla Portugalczyków sprawa jest prosta – uciekają do swoich byłych kolonii: Angoli, Mozambiku, Brazylii. A ja pytam – dokąd uciekną Polacy, jeśli socjalizm definitywnie zwycięży w Europie, oraz w Polsce pod wodzą panów Dudy, Tuska i Kaczyńskiego?