Aglomeracja
przed świętami przypomina piekło. Ciemność, wielogodzinne korki,
co kilkaset metrów stłuczki. Dokąd zmierzamy? Po prezenty,
żywność, stroje? Aby okazać swoją okazałość rodzinie lub
znajomym. Zamiast spokojnego oczekiwania nastrój furii
przedświątecznej.
Pomyślałem
sobie, czy nie lepsza byłaby religia rodzima. Wprawdzie już
dokładnie nie wiadomo, jakich miała bożków, ale można wyjść
przed dom i złożyć w ofierze skrawki słoniny lub inne przysmaki
współczesnym boginkom, na przykład grycankom.
Jak
przezwyciężyć chwile zwątpienia religijnego?
Zwątpienie
sytuuje się w opozycji wobec nadziei i jest przedsionkiem rozpaczy.
Jeśli wątpienie jest niejakim zachwianiem się wiary w Boga i Jego
istnienie, to zwątpienie jest zachwianiem wiary Bogu, owego
powierzenia się Bogu, które konieczne jest w wierze. Zwątpić w
Boga, to żyć w przekonaniu, że o nas zapomniał, że gdzieś się
zapodział, że nas pozostawił, że Jego zapewnienie o trosce o nas
jest niczym innym jak pustosłowiem.
https://www.deon.pl/161/art,1864,czy-nalezy-sie-bac-zwatpienia.html
Hbr
11, 6
Bez
wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do
Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy
Go szukają.
Udałem
się na mszę wieczorną. Po uroczystości o standardowym przebiegu
zaskoczenie. Na środek kaplicy wystąpił młody wysoki kapłan z
blond brodą. Trzymał w dłoniach tajemniczy złocisty przedmiot.
Oznajmił, że zaprasza do ucałowania relikwii Jana Pawła II.
Wierni karnie ustawili się w kolejkę. Przyklękali i całowali
przedmiot kultu. Po każdym pocałunku kapłan gorliwie przecierał
relikwiarz białym ręczniczkiem. Nie zdecydowałem się uczestniczyć
w rytuale. Czynność wydała mi się niehigieniczna i niestosowna.
Ale
największe zaskoczenie przeżyłem rano. Na ustach zrobiła mi się
nieprzyjemna krosta. Członkowie rodziny, którzy ucałowali
relikwie, byli zaś całkowicie zdrowi. Nieuchronne skojarzenie –
dostąpiłem znaku mocy Jana Pawła II. Uznałem tę sytuację za
cud. Powróciły do mnie nadzieja i wiara.