Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 lutego 2015

Dylemat dilera

Przedwiośnie skłania mnie do myśli ponurych. Dlatego wybrałem się na cmentarz, aby samotnie odwiedzić groby i pogrążyć się w spokojnej, melancholijnej atmosferze. Spokój ten zakłócony został jednak zakłócony przez niecodzienne spotkanie. Odwiedziłem także grób byłej koleżanki z pracy. Wiał łagodny wiatr, zachodzące słońce przeświecało przez gołe gałęzie drzew. Wpatrywałem się w napis na pomniku. Zapamiętałem ją jako młodą dziewczynę. Wysoką, zgrabną  blondynkę o długich nogach i miłym uśmiechu. Niespodziewanie podszedł starszy mężczyzna i stanął obok. Jego wygląd budził szacunek i zaufanie. Szczera, pokryta zmarszczkami twarz, siwa, przystrzyżona bródka. Długi płaszcz, na głowie kapelusz. Przywitał się. Pomyślałem, że może jest ojcem koleżanki i zapytałem:

- Jest pan z rodziny M.?

Na jego dostojnej twarzy pojawił się wyraz skrępowania i bólu.

- Powiem panu szczerze – odpowiedział – byłem jej dilerem.

Wiedzieliśmy, że M. brała. Wychodziła z torebką do toalety, a kiedy wracała, była w euforii. Kręciła się po całym biurze, robiła dziwne rzeczy np. niepotrzebnie otwierała albo zamykała okna, bez przerwy mówiła, ale nie zwracała uwagi na udzielane jej odpowiedzi. Kiedy zaczęły zdarzać się dnie, kiedy nie pojawiała się w pracy, dostała wypowiedzenie. Mimo wszystko bardzo żałowaliśmy tej pięknej i miłej dziewczyny.

Odpowiedź mężczyzny zaszokowała mnie.

- Skoro był pan dilerem, to jest pan odpowiedzialny jej śmierci. Czemu pan tu przychodzi – wyrzuty sumienia? – zapytałem gniewnie.

- To nie wyrzuty sumienia. Gdyby nie kupowała ode mnie, brałaby od innych. A ja dostarczam przynajmniej uczciwy, wysokiej jakości towar. Niektórzy producenci dodają np. do kokainy lek weterynaryjny przeciwko nicieniom dla bydła, owiec i kóz. Daje to 70% oszczędności i wzmocnienie „kopa”, ale skutek uboczny w postaci zapalenia, a nawet martwicy naskórka. Do ecstasy dodają ketaminę i efedrynę, co powoduje zapaści, a w przypadku odwodnienia na imprezie i zaburzenia równowagi elektrolitowej może spowodować zgon.

- Jeśli nie czuje pan wyrzutów sumienia, to czemu pan przyszedł?

- Myśli pan, że diler kieruje się tylko chciwością? Dla mnie to misja. Narkomania to ich wybór, a nie mój. Nigdy nie spróbowałem nawet narkotyku. Skoro wybrali taką drogę, mogę im tylko pomóc, dostarczając uczciwy towar. Przywiązuję się do swoich klientów, cieszę się ich radościami i smucą mnie ich niepowodzenia. Najbardziej bolesne jest to, że aktywny narkoman żyje tylko kilka – kilkanaście lat.

- To pewnie coraz więcej swoich ulubieńców odwiedza pan na cmentarzu?

- Dokładnie. Oprócz M. odwiedziłem dziś groby J., Ani, Marzeny, Małgosi. Kochałem ich wszystkich.

Wracając z cmentarza wstępuję zawsze do knajpki konsolacyjnej, okazało się, że diler ma ten sam zwyczaj. Spożyliśmy po szklaneczce whisky kontynuując rozmowę. I wtedy właśnie przedstawił swój dylemat:

- Po powrocie z wycieczki do Ameryki Południowej poddaję się rutynowemu badaniu USG, aby sprawdzić czy jakieś opakowanie z towarem nie pozostało w przewodzie pokarmowym. Pod tym względem było jak zwykle OK, ale badanie wykryło stłuszczenie wątroby. Lekarz surowo zabronił mi spożywania alkoholu, bo może to doprowadzić do zapalenia wątroby, marskości, a nawet zgonu. Zacząłem się zastanawiać, czy nie zamienić alkoholu na narkotyki.  Ale widzę te wszystkie groby... Może pan mi doradzi, co mam wybrać.

Nie potrafiłem mu doradzić.


niedziela, 22 lutego 2015

Ostateczne rozwiązanie kwestii heteryków w Warszawie

Nieustannie przedłużany termin oddania do użytku drugiej linii metra w Warszawie staje się powodem sensacyjnych pogłosek. Na przykład, że metra naprawdę nie ma pod ziemią, jest tylko atrapą wyborczą, albo, że tunelach pojawił się upiorny bazyliszek. Kto mu spojrzy w oczy, tego zamienia w kamień. Jednak najbardziej niesamowitą plotkę, a właściwie ostrzeżenie, usłyszałem od znajomego geja. Mówił poważnie, był przejęty i wydaje się, że wierzył w to, co mówił.

Zaczął od tego, że władze Warszawy nienawidzą heteryków od czasu ich ataków na tęczę, w paru przypadkach zakończonych pomyślnym podpaleniem. Dlatego znaczną część sił miejskiego monitoringu, dronów, straży miejskiej, policji, służb specjalnych i antyterrorystycznych skierowano do 24-godzinnej ochrony tęczy. Jednak 14 lutego – w Walentynki – podpalono jeden z niewielu zachowanych drewnianych mostów - Łazienkowski (dawniej Berlinga). Ratusz uznał, iż jest to prowokacja narodowców, mająca skompromitować władze: całe siły skoncentrowano na idiotycznej obronie tęczy, a nie chroniono strategicznego mostu o natężeniu ruchu ok. 100.000 pojazdów na dobę. W efekcie paraliż komunikacyjny stolicy pogłębił się, naprawa mostu zakończy się może w 2016 roku. Władze miasta postanowiły zemścić się na heterykach. Zemścić poprzez zaprzestanie odwlekania realizacji tajnej dyrektywy władz Gejlandu Europa. Na stacji Warszawa Wileńska kończy się budowę wyposażenia dodatkowego, tajnego tunelu, do którego można będzie kierować pociągi. Po wjechaniu pociągu tunel odcinany jest śluzą i otwierane zawory z zabójczym gazem. Kabina maszynisty jest izolowana. W nocy zwłoki będą przeładowywane do specjalnego naziemnego pociągu towarowego i wywożone, a składy metra czyszczone i przywracane do eksploatacji. Krótko mówiąc – druga linia metra ma pełnić rolę komory gazowej. Dla kogo? – gejowie zostali o tym ostrzeżeni, a więc odpowiedź jest jasna.

Wydaje mi się, że tylko szybkie oddanie do eksploatacji drugiej linii metra położy kres tym absurdalnym plotkom. Zwłaszcza, że HGW podjęła ostatnio racjonalną decyzję:

Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała w RMF FM, że pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni, czyli słynni "Czterej Śpiący" nie wróci na swoje miejsce. - Nie mam sentymentu do tego pomnika. Nie ma woli politycznej, żeby wrócił na Pragę. On tam już nie wróci - powiedziała prezydent Warszawy.


Jest to pozytywna zmiana w porównaniu z poprzednią służalczą polityką warszawskiej PO, spowodowana być może zmianą sytuacji międzynarodowej, albo skutecznym przejęciem elektoratu lewicowego od SLD, któremu już nie trzeba się specjalnie przypochlebiać.  Nie ma jeszcze decyzji, gdzie trafi pomnik – do muzeum, czy na warszawski Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Jestem za tym drugim rozwiązaniem. Ten cmentarz to jednocześnie rozległy park i na pewno można znaleźć tam sensowne miejsce. Zaś na placu Wileńskim historycznym symbolem rosyjskiej dominacji pozostanie przecież piękna cerkiew Marii Magdaleny. Wśród carskich urzędników były postacie zasłużone dla Warszawy – np. prezydent Sokrates Starynkiewicz w drugiej połowie XIX wieku.

W pierwszym roku urzędowania Starynkiewicz rozpoczął modernizację i rozbudowę kanalizacji miejskiej. Chciał zapewnić miastu odpowiednią ilość wody pitnej. Stan sanitarny Warszawy był wtedy fatalny, ścieki odprowadzano otwartymi kanałami i rynsztokami. W takich warunkach często wybuchały epidemie chorób zakaźnych, które powodowały śmierć wielu ludzi.

Projekt miejskiej sieci kanalizacyjno-wodociągowej Starynkiewicz powierzył światowej sławy specjaliście - Williamowi Lindleyowi, który stworzył system funkcjonujący do dzisiaj.

Rosyjskiemu prezydentowi stolica zawdzięcza także m.in.: utworzenie publicznego transportu miejskiego, powstanie wielkiego cmentarza na Bródnie, przywrócenie roślinności, zadrzewianie ulic, renowację już istniejących parków oraz utworzenie nowego - Parku Ujazdowskiego, budowę gazowni na Woli oraz pierwsze hale targowe.


Ale o oprawcach sowieckich z sentymentem wypowiadać mogą się tylko lewicowi i lewaccy zdrajcy.

niedziela, 15 lutego 2015

Murzynek Kulibuli przyczyną odwrócenia światowych sojuszy?

Murzynek Kulibuli który stał się męczennikiem dżihadu, mordując w Paryżu policjantkę i kilku Żydów, wykształcenie terrorystyczne zdobył w szeregach Al-Kaidy w Jemenie. USA starały się kontrolować sytuację w Jemenie poprzez ścisłą współpracę z miejscowym rządem – amerykańskie drony likwidowały bojowników tej organizacji. Niedawno jednak stolica Jemenu została opanowana przez Hutich - szyickich separatystów z północy, wspieranych przez Iran. Prezydent i rząd podali się do dymisji. Państwo i armia w zasadzie przestały funkcjonować. Rozgniewane przewrotem i ekspansją Hutich wojownicze plemiona sunnickie z południa sprzymierzyły się z Al-Kaidą. Państwa zachodnie i sunnickie państwa arabskie ze względów bezpieczeństwa zamknęły ambasady. Te ostatnie domagają się sankcji ONZ i międzynarodowej interwencji.

Bliskowschodnia polityka USA opierała się do tej pory na sojuszu z Izraelem i państwami sunnickimi na czele z Arabią Saudyjską. Natomiast szyici zaliczani byli do „osi zła” – Iran, Syria, libański Hezbollah. Okazało się jednak, że sunnici prowadzą dwoistą politykę. Z jednej strony polityczno-militarny sojusz z Zachodem. Z drugiej strony – podminowywanie i rozkładanie Zachodu od środka poprzez eksport i finansowanie radykalnych imamów i ruchów islamistycznych. Przegięciem okazało się jednak wspieranie przez sunnitów islamistycznych organizacji walczących przeciwko rządowi al-Asada w Syrii. Wyhodowano potwora w postaci ISIL – państwa islamskiego, które oprócz części Syrii zajęło część Iraku, dokonuje masowych mordów i szykuje się do pożarcia własnych twórców, oskarżając np. Arabię Saudyjską o zdradę islamu.

W sytuacji kompromitacji polityki sunnickiej USA rozpoczęły nieśmiałą współpracę z Iranem – oba państwa wspierają rząd Iraku w walce z państwem islamskim. Toczą się negocjacje z Iranem, wymieniane są nieoficjalne listy pomiędzy prezydentem Obamą i ajatollahem Chameneim.

O liście ajatollaha do amerykańskiego prezydenta poinformował dziennik "Wall Street Journal", wskazując jako źródło wysokiej rangą irańskiego dyplomatę. Biały Dom odmówił oficjalnego potwierdzenia istnienia pisma.

Według irańskiego dyplomaty, list Chameneiego do Obamy był "pełen szacunku" i miał charakter niezobowiązujący. Stanowił odpowiedź na pismo prezydenta USA z października ub.r., w którym zasugerował możliwość współpracy z Iranem w walce z dżihadystami z Państwa Islamskiego, jeśli dojdzie do zawarcia porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego.

Nowy termin ostatecznego porozumienia z Iranem w sprawie ograniczenia jego programu nuklearnego upływa 30 czerwca, ale urzędnicy mają nadzieję osiągnąć porozumienie co do głównych punktów do marca.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ajatollah-chamenei-wyslal-tajny-list-do-baracka-obamy/r233g

Zmiana polityki zagranicznej USA jest na razie niewielka, ale to znacząca  różnica w porównaniu z naiwną, idealistyczną polityką harcerzyków - prezydentów z Partii Republikańskiej - którzy wierzyli w konieczność zaszczepienia na całym świecie demokracji w stylu zachodnim, integralności terytorialnej państw, praw człowieka itd. Ten obsesyjny idealizm przyniósł tysiące niepotrzebnych ofiar żołnierzy koalicji w Afganistanie i Iraku i tysiące miliardów dolarów niepotrzebnych kosztów.

Amerykanie dopiero teraz odkryli Kurdów. Ziemie tego kilkudziesięciomilionowego, indoeuropejskiego narodu, istniejącego od starożytności, obecnie podzielone są między Turcję, Syrię, Irak i Iran. Kiedy w lecie poprzedniego roku Państwo Islamskie zaatakowało tereny kurdyjskie na północy Syrii i Iraku, liczyło, że szybko zgniecie ich opór. Pomimo słabego uzbrojenia Kurdowie okazali się w przeciwieństwie do Irakijczyków bitnymi i doskonale zorganizowanymi żołnierzami. Po uzyskaniu wsparcia lotniczego koalicji odparli islamistów. Symbolem ich heroicznej walki było kilkumiesięczne oblężenie kurdyjskiego miasta Kobane na granicy syryjsko-tureckiej, które okazało się dla islamistów Stalingradem. Islamiści zamiast podbicia ziem kurdyjskich mają na północy kilkusetkilometrowy front z zawziętymi, nieustępliwymi przeciwnikami. Gdyby Amerykanie po pokonaniu Saddama od razu uzbroili Kurdów i zapewnili im autonomię, niepotrzebna byłaby ta cała zabawa z okupacją Iraku, budową „armii” irackiej, wdrażaniem demokracji itd.

Współpraca z Kurdami jest elementem strategii USA ograniczenia się do udzielania wsparcia lotniczego. Do tej pory żołnierze koalicji wkraczali, robili całą robotę za muzułmanów, obalali im znienawidzonych dyktatorów. Muzułmanie wyrażali swoją wdzięczność żołnierzom z Zachodu poprzez nienawiść, złorzeczenie, organizowanie zamachów itp. Teraz sami zmuszeni są stawić czoła islamistom, którzy chętnie ucinają im głowy, rozstrzeliwują tysiącami, palą żywcem itd. Walory dydaktyczne tej strategii są znakomite. Nic lepiej nie wbije do tępych muzułmańskich głów na czym polega wybór – przynależność do świata cywilizowanego, czy do świata krwiożerczych bestii. Dopiero od niedawna Obama zaczął starać się o uzyskanie zgody na ograniczone użycie armii w walce lądowej przeciwko ISIL.

Kolejnym przykładem bardziej pragmatycznej polityki jest ostatnia wizyta prezydenta USA w Indiach i serdeczne spotkanie z prezydentem Modim. Oba mocarstwa rozwiązują sporne problemy i nasilają współpracę. A jeszcze niedawno Modi był znienawidzony w USA i obowiązywał go zakaz wjazdu do tego państwa. Powodem była rzeź muzułmanów w indyjskim stanie Gudżarat, którego Modi był wówczas premierem. Do tej pory Indie uważane były za strategicznego sojusznika Rosji, ale wobec wzrostu zagrożenia ze strony Chin widać tendencję do zmiany sojuszów. Warto podkreślić elastyczność, jaką potrafi wykazać Obama.

Jednak najbardziej spektakularnym przykładem jest przełom w polityce wobec Kuby. Podjęto decyzję o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych i stopniowym znoszeniu sankcji. USA przez ponad 50 lat próbowały zwalczyć komunistyczny reżim na Kubie, bez żadnego rezultatu. Wydawało się, że nie ma alternatywy, bo czyż można rozpocząć współpracę z niedemokratycznym reżimem? Obama najwyraźniej doszedł do wniosku, że można. Chinom nowoczesny ustrój komunistyczny nie przeszkodził w doskonałym rozwoju ekonomicznym i współpracy handlowej z USA. Dlaczego tej drogi nie może wybrać Kuba?

Nasze środowiska prawicowe zgodnie uznawały Obamę za lewackiego oszołoma, dlatego dosyć nieśmiało przedstawiam powyższe wnioski. W zakresie polityki zagranicznej wydaje mi się bardziej inteligentny i elastyczny od swoich poprzedników, potrafi uczyć się na błędach.



niedziela, 8 lutego 2015

Jedynym ratunkiem przed naporem homoterroru - Rosja

Moralność nie tylko chrześcijańska, ale większości tradycyjnych cywilizacji  głosi dwie zasady w sferze życia seksualnego:
1) wierność
2) heteroseksualność

Powszechność tych zasad nie jest przypadkiem, wynika z natury, ze strategii rozwoju gatunku ludzkiego:

Ad 1 Kobiecie jest trudno samej wychować i utrzymać przy życiu dzieci, pomaga w tym rodzina. Z kolei mężczyźnie rodzina zapewnia większą pewność, że dzieci, którymi się opiekuje,  są nosicielami jego genów.

Ad 2 Pary homoseksualne nie mają dzieci, więc ich geny zanikają lub stanowią zdecydowaną mniejszość w populacji.

Skoro nie tylko moralność, ale i teoria doboru naturalnego  przeciwne są homoseksualizmowi, to czemu się on uparcie w społeczeństwie pojawia? Znalazłem ciekawy artykuł o homoseksualizmie zwierząt, który stara się wyjaśnić tę kwestię.

Podczas zimowego sezony rozrodczego wśród japońskich makaków trwa ostra rywalizacja. Ale niedokładnie z powodu, o którym myślisz. Samce rywalizują nie tylko z samcami o dostęp do samic, muszą rywalizować także z samicami.

Dzieje się tak, ponieważ w niektórych populacjach homoseksualizm wśród samic jest nie tylko rozpowszechniony, a wręcz stał się normą. Jedne samice siadają na drugie i stymulują je poprzez wzajemne pocieranie genitaliów. Większość samic w grupie zaangażowanych jest w tę aktywność, zdenerwowane samce siedzą naokoło i zajmują się kręceniem kciukami. Musi być jakiś powód tego zjawiska, jakiś związek z teorią ewolucji.

Zespół badawczy Vasey’a odkrył, że samice stosują większą ilość pozycji i technik niż samce. W pracy z 2006 roku postawiono tezę, że samice dążyły po prostu do przyjemności seksualnej i używały różnych ruchów dla maksymalizacji bodźców seksualnych. Jednak pomimo wszelkich homoseksualnych interakcji, na które pozwalały sobie samice, dla Vasey’a było jasne, że nie były on naprawdę homoseksualne. Samice mogą angażować się w stosunki z innymi samicami, ale nie oznacza to, że przestały interesować się samcami. Samice często dosiadają samców, aby pobudzić ich i zachęcić do kolejnego stosunku. Od kiedy odkryły i zaczęły stosować tę technikę, nie było przeszkód, aby wykorzystywały ją także dla innych samic.

Niektóre inne gatunki wydają się wchodzić w dożywotnie związki homoseksualne. Jednym z nich są albatrosy Laysan gnieżdżące się na Hawajach. U tych potężnych ptaków pary zazwyczaj „zaślubiają się” dożywotnio. Aby udało się wychować pisklę, konieczna jest dwójka rodziców, którzy powtarzając te czynności doskonalą swoje umiejętności. Jednak w populacji na wyspie Oahu 31% par stanowią niespokrewnione samice. Co więcej, mają pisklęta. Jako ojców wykorzystują samców zaangażowanych w innych związkach, poprzez ukradkowe kopulacje. Tak jak pary heteroseksualne, pary samic mogą wychować jedno pisklę w sezonie. Pomimo, że pary heteroseksualne są generalnie bardziej skuteczne jako rodzice, jest pewna subtelna przewaga tych homoseksualnych samic. Do zapłodnienia mogą wybrać najlepszego samca w grupie i przekazać jego pozytywne cechy swojemu potomstwu, pomimo iż samiec ten zaangażowany jest w związek z inną samicą.

Badania innych ptaków wykazały jednak, że przyczyną homoseksualnych związków jest niedobór samców. Samice albatrosów Laysan prawdopodobnie nie wchodziłyby w te związki, gdyby była dostępna wystarczająca ilość samców.

Szympansy bonobo określane są jako najbardziej zseksualizowani krewni naszego gatunku. Są ogromnie zaangażowane w seks. Mówi się, że stosunek dla bonobo to jest jak dla ludzi uścisk ręki. Przy czym ich interakcje seksualne zawierają także homoseksualne, zarówno pomiędzy samcami, jaki samicami.

Jednak dla bonobo seks odgrywa głębszą rolę – wzmacnia więzi społeczne. Młodsze bobobo mogą poprzez seks wiązać się z dominującymi członkami grupy, co pozwala im podnieść swoją pozycję w hierarchii społecznej.

Jednak wszystkie te gatunki można określić jako biseksualne. Jak na przykład japońskie makaki - łatwo zmieniają zachowania z homoseksualnych na heteroseksualne. Nie wykazują stałej orientacji homoseksualnej.

Tylko u dwóch gatunków spotyka się dożywotnią orientację homoseksualną, nawet jeśli partnerzy przeciwnej płci są dostępni, Jeden to oczywiście ludzie. A drugi to owce domowe. U homoseksualnych przedstawicieli tych gatunków odkryto odmienną strukturę w mózgu, w porównaniu do heteroseksualnych. La Vay sugeruje, że ten sam gen, który powoduje zachowania homoseksualne u samców owiec, powoduje, że samice są bardziej płodne, lub skłonne do kopulacji. Siostry homoseksualnych samców mogą mieć więcej potomstwa niż średnia w populacji. Skoro te geny mają pozytywny efekt rozrodczy u samic, może to przeważać negatywny efekt u ich homoseksualnych braci i dlatego geny te rozprzestrzeniają się.


Hipoteza ta wyjaśniałaby przyczynę homoseksualizmu. Jeśli rodzeństwo ma ten gen, siostry są napalone na facetów i osiągają sukces rozrodczy, ale w efekcie bracia też są napaleni na facetów...

Natomiast opowieść o szympansach bonobo i wykorzystywaniu seksu do wzmacniania więzi społecznych skojarzyła mi się natychmiast ze środowiskiem naszych celebrytów. Tam także stałe związki należą do rzadkości, a homoseksualizm jest mile widziany. Pracownice stacji telewizyjnych zaczęły się ostatnio skarżyć, że były molestowane przez swoich szefów. Czyżby najpierw wykorzystały seks, aby dzięki związkom z szefami awansować w strukturze korporacji, a teraz wykorzystają oskarżenie o molestowanie, aby pozbyć się szefów i zająć ich miejsce? W takim razie relacje seksualne szympansów wydają się bardziej uczciwe.

Tak czy owak, artykuł obala mit o występowaniu stałej orientacji homoseksualnej wśród zwierząt. Geje kompanów mogą znaleźć wyłącznie u owiec.

Wobec narastającego w krajach Zachodu terroru homoseksualnego i dyskryminacji heteroseksualnej większości trzeba przyznać, że jedynym krajem, który prowadzi w tym zakresie rozsądną i długofalową politykę jest Rosja.



wtorek, 3 lutego 2015

Polska zagrożona miłością czy nienawiścią?

Obecnie tylko niektóre państwa muzułmańskie dają przykład, jak należy postępować z islamistami. W Egipcie właśnie skazano 183 islamistów na karę śmierci.


Egipt po morderczych atakach na półwyspie Synaj tworzy obszar buforowy na granicy ze strefą Gazy i uznał zbrojną organizację palestyńskiego Hamasu za organizację terrorystyczną. Niedawno Hamas toczył wojnę z Izraelem i nasi antysemici jak jeden mąż ubolewali nad losem biednych Palestyńczyków i faszystowskim okrucieństwem Żydów. Egipt wtedy pośredniczył w negocjacjach pokojowych.

W irackim Kurdystanie trwa dyskusja, czy godziło się ciągać na pokaz ciała zabitych islamistów samochodami po ulicach Kirkuku, miasta które próbowali zdobyć. Większość potępiła ten incydent i opowiada się za godnym traktowaniem ciał poległych przeciwników. Ale nikt nie kwestionuje oczywistego faktu, że islamistów należy zabijać.


A u nas. Pieści się z islamistami i urządza z nimi dyskusje. Policja natomiast szykanuje aktywistów Polskiej Ligi Obrony, którzy okleili meczet w Poznaniu naklejkami o treści „Polska wolna od islamu”.  Nie dokonali zniszczeń, nie pomalowali nawet.

Prowadzimy dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych i nawoływania do nienawiści - informuje rzecznik policji Andrzej Borowiak.


A islam to religia miłości, czy nienawiści?

Niewykluczone, że w Polsce istnieją też inne zagrożenia. Dowiedziałem się, że w naszej wsi u bogatszych gospodarzy usługi sprzątania świadczy Karaimka. Ja sam sobie sprzątam, ale zaciekawiło mnie to słowo „Karaimka”. Myślałem, że znajomemu pomyliło się z Karaibką, ale zarzekał się, że nie Karaibka, a Karaimka. Dyskretnie przyjrzałem się tej pani – wysoka, zgrabna, elegancko ubrana  brunetka z długimi włosami. Wyglądała bardziej na nastoletnią gwiazdę filmową, niż na sprzątaczkę. Kim są ci Karaimi?

Religia karaimska oparta jest na Starym Testamencie, językiem liturgicznym jest hebrajski, została utworzona w VIII wieku na terenie obecnego Iraku. Rozprzestrzeniła się także na państwo Chazarów, obejmujące Krym i obecną południową Ukrainę.W XIV wieku książę Witold sprowadził z Krymu kilkaset karaimskich rodzin i osiedlił w Trokach. Żołnierze karaimscy pełnili rolę zaufanej służby bezpieczeństwa w nękanej bratobójczymi spiskami Litwie.

Po ostatnim rozbiorze Litwy i Polski w 1795 r dżymaty w Haliczu, Kukizowie i Załukwi znalazły się w granicach Austro-Węgier, a wszystkie pozostałe - w Imperium Rosyjskim. Ponieważ nieco wcześniej (1783 r.) do Rosji został też wcielony Chanat Krymski, więc prawie wszystkie dżymaty znalazły się w jednym państwie, co znacznie ułatwiało wzajemne kontakty. (...)

Wiek XVIII i XIX obfitował w wiele karier i powstawały silne ośrodki karaimskie w licznych miastach imperium (Petersburg, Moskwa, Kijów, Charków, Odessa, Rostów n/Donem, Briańsk i in.), co nie osłabiało też tendencji rozwojowych na samym Krymie. (...)

Zjazd w 1988 roku, na którym gościli przybysze z Litwy był bodźcem do zorganizowania w Trokach w 19-20.08.1989 zjazdu, na który przybyli oprócz obywateli Polski przybyli Karaimi z wielu miejsc ZSRR, z Moskwy, Leningradu, Kijowa, Charkowa, miast Krymu, AłmaAty i wielu innych. (...)

http://www.karaimi.org

W zacytowanym tekście uderzające jest zamiłowanie Karaimów do znalezienia się w jednym dużym państwie. Roli takiej na pewno nie spełni Polska, ale niewątpliwie może spełnić Rosja. W obliczu wzrastającej potęgi i agresywnej, ale inteligentnej polityki Rosji polscy politycy pocieszają, że w Polsce nie ma mniejszości rosyjskiej, a więc nie ma szans, aby pojawiły się zielone ludziki. Czy aby na pewno? Mniejszość karaimska, głęboko przywiązana do tradycji imperialnej Rosji, znajduje się w Polsce, na Litwie i Ukrainie – a więc dokładnie w tych krajach, z którymi Rosjanie mają problemy.

Moje wątpliwości mogą wydać się spekulatywne. Ale jeszcze jeden zbieg okoliczności wydał mi się dziwny. W lesie niedaleko naszej wioski znajduje się baza wojskowa. Wieśniacy mają nieformalne kontakty z żołnierzami i wiemy, że niedawno wymieniono rakiety przeciwlotnicze na nowe. I akurat wtedy zjawiła się seksowna sprzątaczka...