Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 maja 2016

Msza komunijna

Podzielę się wrażeniami z udziału w mszy komunijnej. Przede wszystkim zwróciłem uwagę na modę męską. Niestety większość mężczyzn ubrała się w powyciągane z szaf garnitury wełniane. Wyglądało to żenująco – niemodny krój, sfatygowany materiał, często niedopasowany do bardziej już zaokrąglonej sylwetki. W kategorii strojów klasycznych pozytywnie kontrastował wysoki starszy pan – w czarnym, lekkim, przewiewnym garniturze z tkaniny strukturalnej, zdaje się, że był to aktor z serialu „O mnie się nie martw”. Na początek wszedłem nawet do neogotyckiego budynku kościoła. W środku ciemno, zimno. Do tego nastroju pasowali wierni – nadęci, gburowaci, spoglądający na siebie nawzajem z pyszałkowatym poczuciem urojonej wyższości. Pasowała też katecheza – ksiądz urządził dzieciom publiczne przesłuchanie z naukowych zasad wiary. Przy pytaniu  - po co ludziom jest chleb? – nie wytrzymałem i wyszedłem przed kościół, dołączając do społeczności katolików stojących na zewnątrz. Inny świat. Zieleń drzew, błękit nieba, blask słońca, przyjemny, chłodny wiatr od Wisły. Ludzie jakby bardziej sympatyczni, uśmiechali się do siebie. Nasunęła mi się refleksja o konieczności kontynuacji dostosowywania chrześcijaństwa do mentalności europejczyków. Wiele w tej dziedzinie zrobiono, choćby przejmując podstawowe święta lub ideę sądu szczegółowego w religii katolickiej. Jednak warto zrobić krok dalej w odchodzeniu od ciężkich, ponurych budowli sakralnych. Nasi przodkowie modlili się na łonie natury i dlaczego im tego nie udostępnić, zwłaszcza przy dobrej pogodzie. Integralną częścią świątyni powinien być ogród. Przykładem takiego podejścia jest parafia w Podkowie Leśnej pod Warszawą, albo spotkania młodzieży katolickiej nad jeziorem w Lednicy. Wracając jednak do samej uroczystości. Na zewnątrz spostrzegłem parę interesujących propozycji modowych. Kilku panów miało spodnie i marynarki bawełniane, w kontrastujących kolorach pastelowych, do tego obuwie sportowe, bajeranckie okulary przeciwsłoneczne. Uważam, że jest to dobry kierunek. Ubieranie starego, niemodnego garnituru to żenada, a kogo stać, aby kupować nowy co rok lub co 2 lata. Strój ma oryginalny charakter, jest jednocześnie luźny, wygodny. Czy dla celów religijnych powinniśmy się udręczać siebie i innych nutą zapachową naftaliny?

Na środku dziedzińca zwracała uwagę gustownie ubrana para. Pan w opisanym wyżej zestawie sportowym z marynarką bawełnianą. Pani – długowłosa blondynka w przewiewnej, czerwonej sukience dopasowanej do szczupłej, wysokiej figury. Trzymała wózek w którym siedział synek, a drugi nieco starszy grasował wokół, lub przysiadał się od przodu wózka do braciszka. W pewnym momencie złapał panią za nogi. Myślę, że parę osób pozazdrościło gówniarzowi. Pani w pewnym momencie schyliła się na dłuższą chwilę do wózka. Pozwoliło to dostrzec, że na tę uroczystość nie założyła rajstop, ale pończochy. Do tego gustowne, przyzwoite białe majtki z deseniem subtelnych kwiatuszków. Dobrze, że pamiętała o tym elemencie stroju, bo głębokość skłonu pozwoliłaby kontemplować wszystkie otwory. Ciekawe, czy zapomniała się, czy dokonała tej publicznej ekspozycji celowo, bo ją to rajcowało? Nie dowiemy się, ale niezależnie od intencji stojący naokoło wierni zachowali się taktownie, jakby nic się nie działo.

Na koniec wyszły dzieci z chlebkami i rozpoczęło się zwyczajowe fotografowanie, tratowanie.

sobota, 14 maja 2016

Dyskryminacja osób niepełnosprawnych i rasizm

Mnożą się przypadki prześladowania osób niepełnosprawnych. Często dochodzi do odmowy wpuszczenia osób z psem asystującym, choć jest to nakazane przez prawo.

Chodzi o zdarzenia z 2013 r., gdy pewnej letniej niedzieli pogoda nagle zmieniła się z upału w oberwanie chmury (to wtedy zalana została Trasa AK, skutkiem czego zapadła decyzja o jej przebudowie). Tego dnia trójka niewidomych (dwoje korzysta z pomocy psów asystujących, a trzeci posługuje się białą laską) postanowiła schronić się przed nadchodzącą burzą w jednej z warszawskich restauracji.

Jak twierdzą powodowie, nie wpuszczono ich do środka, argumentując, że w lokalu są dzieci, które psy mogą pogryźć. Miały także paść słowa, że restauracja woli zapłacić odszkodowanie za niewpuszczenie niewidomych niż za pogryzione dzieci. Trójce z psami zaproponowano miejsce na patio.


Osobiście byłem świadkiem takiej sytuacji w jednym z warszawskich szpitali, Pacjentów kierowano na rentgena. Ponieważ aparat na piętrze był nieczynny, przed gabinetem na parterze kłębił się tłum. Polacy mają jednak kolejkowy talent organizacyjny. W pozornym chaosie każdy dopytał się, kto jest ostatni. Potem wiedział, kto jest przed nim, kto jest za nim. Wszyscy czekali cierpliwie, nawet człowiek z uciętą ręką, którą skwapliwie trzymał w drugiej dłoni. Personel nie ułatwiał sytuacji – pan i pani technik chamsko wydzierali się na pacjentów, niektórych wpuszczali bez kolejki, niektórzy nie podobali im się i tych odrzucali. Jedną z odrzuconych osób była pani o wyglądzie niepełnosprawnej umysłowo, bełkotała coś bez przerwy. Ale kolejka okazała się bezlitosna, skoro straciła miejsce, nikt nie chciał jej przepuścić. Ewidentny przykład braku empatii, bezwzględności wobec niepełnosprawnych. W końcu znalazła się osoba, która udzieliła jej pomocy. To przechodzący lekarz murzyn. Po krótkiej rozmowie z obłąkaną otworzył drzwi gabinetu i wezwał obsługę. Zjawiła się pani technik.

- Dlaczego nie przyjmujecie tej pani, mimo, że stała w kolejce? I pomimo, że jest pracownikiem naszego szpitala? – surowo zapytał murzyn.

- Nie wiedziałam, że jest naszym pracownikiem. Zaraz przyjmiemy – technik, młoda niewysoka blondynka odpowiedziała uprzejmie, ale na jej ładnej twarzy pojawił się grymas  nienawiści, grymas rasizmu.

Lekarz wszedł razem z pacjentką i dopilnował wykonania zdjęcia. Nawiasem mówiąc zdjęć nie dostaje się już do ręki, są wysyłane do gabinetów lekarskich w postaci plików.

To wydarzenie przekonało mnie, że nie powinno usypiać nas samozadowolenie. Nie wystarczy pójść na jakiś pochód i pomachać biało-czerwoną chorągiewką, Nadal w naszym kraju mamy do czynienia z dyskryminacją osób niepełnosprawnych i rasizmem. Jedyną osobą, która ujęła się niepełnosprawną, był murzyn. Warto ten przykład przemyśleć.

niedziela, 8 maja 2016

Zadek Khan burmistrzem Londynu

Na naszych oczach dokonuje się zwycięstwo dżihadu.

Sorah Al-Baqarah ( The Cow ) 2
وَقَاتِلُوهُمْ حَتَّىٰ لَا تَكُونَ فِتْنَةٌ وَيَكُونَ الدِّينُ لِلَّهِ فَإِنِ انتَهَوْا فَلَا عُدْوَانَ إِلَّا عَلَى الظَّالِمِينَ ( 193 ) Al-Baqarah ( The Cow ) - Ayaa 193
I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga. A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym!

Sorah Al-Fath ( The Victory ) 48
هُوَ الَّذِي أَرْسَلَ رَسُولَهُ بِالْهُدَىٰ وَدِينِ الْحَقِّ لِيُظْهِرَهُ عَلَى الدِّينِ كُلِّهِ وَكَفَىٰ بِاللَّهِ شَهِيدًا ( 28 ) Al-Fath ( The Victory ) - Ayaa 28
On, który wysłał Swego Posłańca z drogą prostą i religią prawdy, aby jej dać wyższość nad wszelką religią! A Bóg wystarczy jako świadek!

Muzułmanin zostaje burmistrzem Londynu, muzułmanin jest prezydentem USA Papież Franciszek składa hołd islamowi uznając Koran za świętą księgę i umywając muzułmanom stopy. Aktywnie działa na rzecz islamizacji Europy fanatycznie wspierając niekontrolowany napływ imigrantów. W Moskwie we wrześniu poprzedniego roku otwarto jeden z  największych meczetów w Europie, mieszczący 15.000 wiernych.  Kilka dni temu w Banja Luce, w serbskiej części Bośni, oddano do użytku odbudowany XVI-wieczny meczet Ferhad Pasha, uznawany za arcydzieło architektury ottomańskiej. W uroczystości brało udział 10.000 osób, a prowadził ją ustępujący premier Turcji Ahmet Davutoglu. Zdążył on wynegocjować zniesienie wiz do UE dla 80 milionów Turków.

Państwa muzułmańskie powstałe w Europie raczej nie będą wyglądać tak jak radykalne eksperymenty inżynierii społecznej islamu, jak Państwo Islamskie czy tailbański Afganistan. Prawdopodobnie przybiorą bardziej umiarkowaną formę – jak współczesna Turcja, Egipt, Tunezja, Algieria, Maroko. Trochę kłóci się to z naszymi wyobrażeniami – bo pierwszą fazą dżihadu, oprócz kolonizacji demograficznej, są bezlitosne, masowe ataki terrorystyczne, których doświadczyła i doświadcza Europa.

Ale tu właśnie nasuwa się przykład Londynu. Jednym z argumentów za kandydaturą burmistrza Khana była jego zdolność do skutecznej walki z radykalizacją młodzieży muzułmańskiej. Niewątpliwie jako muzułmanin będzie w tym działaniu bardziej wiarygodny i trudniej będzie oskarżać go o islamofobię. No właśnie – odkąd muzułmanie przejmują władzę w mieście, w państwie, radykałowie islamscy nie są już potrzebni. Stają się dla muzułmańskich władz konkurencją i zagrożeniem i są bezlitośnie neutralizowani. Terroryści islamscy chętnie napływali do Europy, bo lewackie rządy zapewniały im tu ochronę, socjal, swobodę działania. W macierzystych krajach czekałyby ich tortury i egzekucja.

Zadek Khan był kandydatem lewackiej Labour Party. To znamienne. Lewica konsekwentnie wspierała inwazję muzułmanów z dwóch powodów. Aby uzyskać wyborców. I z nienawiści do kojarzonego z konserwatyzmem i chrześcijaństwa. Tylko, że teraz zwycięski islam przykręci śrubę konserwatyzmu obyczajowego z podwójną siłą. Jednak trudno się cieszyć z tej przyszłej nieuniknionej klęski lewaków.

A może powinniśmy się pogodzić? Europa już raz przeżyła skuteczną inwazję religii z Bliskiego Wschodu. Dla ówczesnych konserwatystów religijnych niewątpliwie wydawało się to horrorem. Teraz nieuchronnie nadchodzi druga fala. Chrześcijanie w Europie staną się mniejszością, tak jak w Egipcie, Libanie, Syrii.