Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 grudnia 2015

Biedroń kontra Trump

W lewackim radiu RDC wysłuchałem fragmentów rozmowy z Biedroniem. Życzę temu sympatycznemu politykowi sukcesu na stanowisku prezydenta Słupska. To byłby dobry przykład dla środowiska LGBT – spróbować zająć się czymś pożytecznym, a nie tylko genderyzowaniem. Jednak wysłuchane fragmenty dotyczyły ideologii – i w tym zakresie Biedroń pozostał wierny lewackim zabobonom.

Lewacki redaktor zapytał o problem uchodźców. Rozmówca powtórzył lewacką tezę, że niechęć do imigrantów spowodowana jest niewiedzą, która wywołuje lęk. W Słupsku odbyła się niedawno masowa demonstracja przeciwko uchodźcom. Biedroń zauważył, że przecież mieszkańcy Słupska też są uchodźcami, lub ich potomkami. W mojej ocenie te słowa to jaskrawy przykład lewackiej demagogii. Co z tego, że jedni i drudzy to uchodźcy – jedni mogą być pracowici, zdyscyplinowani, przyjaźni, drudzy – lenie, awanturnicy, nienawidzący naszej cywilizacji, życzący nam śmierci i aktywnie ten program realizujący. Jedni i drudzy to uchodźcy – na tej zasadzie można powiedzieć, że naziści to dobrzy ludzie, bo to europejczycy, tak jak i my.

W zakresie polityki krajowej Biedroń skrytykował autorytaryzm PiS. Jako politolog stwierdził, że polityka PiS to autorytaryzm w czystej postaci, zgodny z jego podręcznikową definicją.

Autorytaryzm – ustrój polityczny w którym władza jest skupiona w rękach przywódcy i jego najbliższego środowiska. Decyzje podejmowane przez przywódcę autorytarnego zatwierdzane są przez podporządkowany mu parlament.


Przyznał, że Jarosław Kaczyński to wybitny polityk, który wierzy w swoją wizję demokracji autorytarnej. Na jego miejscu, aby zrealizować swoje cele, działałby tak samo. Duża część społeczeństwa popiera program zabezpieczenia socjalnego w zamian za rezygnację z części abstrakcyjnej dla nich wolności. Biedroń jest jednak przeciwnikiem tej koncepcji. Porównał ją do modelu komunistycznego, który w końcu zbankrutował, ale przez kilkadziesiąt lat zahamował rozwój kraju. Też jestem zwolennikiem trójpodziału władzy, ale nie dostrzegam różnicy w porównaniu do rządów PO. Parlament także pełnił rolę maszynki do głosowania realizującej kretyńskie pomysły Tuska i jego najbliższego środowiska.

Biedroń zauważył, że sukces prawicowego autorytaryzmu w Polsce nie jest wyjątkiem. Podobną sytuację mamy na przykład na Węgrzech, w Turcji, we Francji, a nawet w Szwecji. Jego zdaniem wynika to ze słabości lewicy w internecie, który stał się podstawowym źródłem wiedzy dla młodzieży. Bo szkoła żadnym sensownym źródłem wiedzy nie jest – zmuszając na przykład uczniów do nauki XIX-wiecznych wierszy, które nie są adekwatne do współczesnej rzeczywistości i których nie starają się nawet zrozumieć. Funkcjonujący model edukacji jest rzeczywiście anachroniczny, ale moim zdaniem lepiej już, jeśli uczniowie pochylają się nad poezją romantyczną, niż nad współczesnymi wierszami o pingwinkach gejach.

Natomiast nie zgodzę się z tezą Biedronia, że powrót społeczeństw europejskich do idei prawicowych jest funkcją skuteczności, czy nieskuteczności propagandy. Ludzie, nawet prości, jednak widzą, co się dzieje i zachowali zdrowy rozsądek. A widzą lewackie rządy wdrażające szaleńczy program politycznej poprawności i genderyzacji, za wszelką cenę forsujące napływ milionów fanatycznych i nienawistnych wrogów – islamistów, widzą realizację programu zniszczenia naszej cywilizacji, rasy i narodów europejskich, w fazie zaawansowanej.

Przebudzenie następuje nawet w mateczniku politycznej poprawności – USA. Sąsiadka terrorystów-morderców z San Bernardino przyznała, że dostrzegła przygotowania do zamachu, jednak nie odważyła się powiadomić policji – bo sąsiedzi nie mieli białej karnacji. Próba doniesienia na nich mogłaby być uznana za zbrodnię – profilowanie rasowe. Nic dziwnego, że na czoło kandydatów republikańskich wysunął się Donald Trump. Wydaje się, że to prostak, przypominający nieco byłego prezydenta Rosji Jelcyna, ale przynajmniej mówi, co myśli, odrzucając knebel politycznej poprawności:

Donald Trump, jeden z czołowych republikańskich kandydatów do Białego Domu opowiedział się w poniedziałek za wprowadzeniem całkowitego zakazu wjazdu muzułmanów do USA. Propozycję Trumpa natychmiast potępił Biały Dom. oceniając, że jest ona całkowicie sprzeczna z amerykańskimi wartościami.


- Meksyk nie przysyła nam swoich najlepszych obywateli - stwierdził Trump. - Przysyła nam ludzi, którzy sprawiają wiele problemów. Przywożą narkotyki i przestępczość. To są gwałciciele i mordercy! Choć zakładam, że są wśród nich uczciwi ludzie...


Amerykański kandydat na prezydenta Donald Trump powiedział, że to dla niego wielki zaszczyt otrzymać pochwałę od prezydenta Rosji Władimira Putina.

Potentat na rynku nieruchomości określił Władimira Putina jako człowieka bardzo szanowanego we własnym kraju i poza nim.

Stało się to po corocznej konferencji prasowej prezydenta Rosji, na której określił Donalda Trumpa jako bardzo wyrazistą, utalentowaną osobę.


Mam nadzieję, że Donald Trump zostanie kolejnym prezydentem USA. Byłoby to znakiem dla świata – początkiem końca ery politycznej poprawności. Zakończyłby się też okres bezsensownej politycznej wrogości pomiędzy USA i Rosją.

piątek, 11 grudnia 2015

Spotkanie z psychiatrą

Odwiedził mnie znajomy z Rosji Witalij, z zawodu psychiatra. Głównym punktem pobytu było naturalnie odwiedzanie galerii handlowych. Oprócz zakupów znalazł się tam czas na spożycie kawy, rozmowę i przyglądanie się życiu galerii. Witalij pochwalił urodę Polek, ale zaszokowała go liczba spostrzeżonych anorektyczek. Wprawdzie dobrze dobrane ubrania maskowały ich chudość, jednak dało się dostrzec szkieletowate kończyny i anemiczny sposób poruszania się.

- Są kliniki, które się tym zajmują, nic więcej nie da się zrobić – powiedziałem. Witia zamyślił się.

- A u nas rozwiązaliśmy ten problem – stwierdził z dumą.

- W jaki sposób?

- W Rosji także sytuacja była poważna. Na oddziaływanie współczesnego medialnego kanonu urody promującego szczupłość nałożyły się nasze tradycyjne wzorce kulturowe: narodowy kult tancerek na lodzie i tancerek baletowych. Dodatkowym problemem był niewystarczający postęp w równouprawnieniu kobiet. Kariera zawodowa nie była wystarczającą alternatywą dla tradycyjnej recepty na życie - skoncentrowania się kobiet na znalezieniu partnera, który zapewni bezpieczeństwo materialne. Prymat poszukiwania partnera powodował konieczność perfekcyjnego wyglądu, a więc szczupłości. Ten splot przyczyn zwiększał częstość przypadków anoreksji o genezie psychologicznej. Doszło właściwie do epidemii, a państwowy system ochrony zdrowia ignorował problem. W całej Rosji była tylko jedna klinika z kilkoma łóżkami lecząca tę chorobę. Sytuacja wydawała się beznadziejna.

- Nie mogę sobie wyobrazić, jak udało się wam z tego wyjść.

- Genezą rozwiązania problemu był problem niskiej dzietności. Władze zaczęły przygotowywać kompleksowy program zwiększenia dzietności. Analiza ekspertów wykazała, że jedną z przyczyn był znaczny procent anorektyczek, które są właściwe bezużyteczne dla celów demograficznych. Choroba powoduje u nich wstrzymanie menstruacji. Nie trzeba było długo czekać na decyzje władz. Zorganizowano ośrodki terapeutyczne i wprowadzono przymus leczenia.

- Przymus leczenia? To można tylko prawnie nakazać. Nie da się tego w praktyce wyegzekwować.

- U nas dało się. Powołano grupy inspekcji medycznej, które skierowano do szkół, uczelni, zakładów pracy. Kontrole przeprowadzano też na ulicy i w środkach komunikacji publicznej. Na przykład obstawiano wszystkie wyjścia z metra. Wszystkie zidentyfikowane anorektyczki były zatrzymywane i z miejsca kierowane do ośrodków terapeutycznych.

- Przerażające. Wyobrażam sobie te bidule ukrywające się przez kilka dni w podziemnej sieci metra...

- W końcu musiały wyjść. I trafiły do zakratowanego autobusu jadącego w stronę tajgi.

- Dlaczego do tajgi? Nie można było leczyć w mieście?

- Nasi eksperci uznali, że główną przyczyną anoreksji jest dysfunkcjonalne oddziaływanie współczesnej cywilizacji i najwłaściwszą terapią jest powrót do natury.

- A jak wyglądał ten ośrodek?

- Normalnie, jak w Rosji. Bezkresna przestrzeń. Brzozowe lasy. Naokoło ośrodka ogrodzenie z drutu kolczastego pod napięciem, wieże strażnicze. Wewnątrz obszerne hale terapeutyczne.

- Ale przynajmniej w środku hal pewnie jak w naszych klinikach – pokoje z łóżkami, gabinety zabiegowe, gabinety lekarskie?

- Doznałbyś szoku, jakbyś to zobaczył. Pacjentki też doznawały szoku. Wnętrze hali wypełnione jest szeregami ażurowych metalowych klatek. Każda klatka wyposażona w łóżko, punkt higieniczny z umywalką, prysznicem i muszlą wc. Oraz wymienny sprzęt do ćwiczeń fizycznych – rower, bieżnia, stepper, drążki do podciągania i inne urządzenia – nawet obracające się koło, wewnątrz którego można biegać.

Przed wejściem do swojej klatki musiały się rozebrać do naga. Widziały się wszystkie nawzajem. Dlatego do wnętrza hali miał wstęp tylko personel żeński.

- To poniżające i krępujące. Po co je tak upokarzać?

- Celem nie jest upokarzanie. Kluczowymi objawami anoreksji jest izolowanie sie chorej od otoczenia i zaburzona percepcja własnego wyglądu. Spogląda w lustro i ciągle uważa, że jest zbyt gruba. Umieszczenie pacjentek w jednej  sali, tak aby mogły nawzajem oglądać swoje nagie, nie zamaskowane ciała ma na celu stworzenie kolektywu terapeutycznego. Pacjentki otrzymują informację o swoim wyglądzie nie zafałszowaną - z lustra, ale okrutnie prawdziwą – od koleżanek.

- Ale dlaczego klatki?

- W pierwszej fazie terapii najważniejsze jest przywrócenie odżywiania. Część pacjentek współpracuje od początku. Część trzeba karmić siłowo. Klatki zapewniają niezbędną kontrolę.

- Siłowo, jakim sposobem?

- Nasi technicy zdołali zaadaptować do tego celu zestawy do produkcji foie gras. Wcześniej przy pomocy tych urządzeń karmiono gęsi i kaczki, aby osiągnąć stłuszczenie wątroby. Po zakazaniu tej metody w Europie Zachodniej jako przejawu szczególnego okrucieństwa można było urządzenia tanio nabyć. Oczywiście nie doprowadzamy do jakiegokolwiek stłuszczenia pacjentek, tylko zapewniamy minimum odżywiania. Przy tej metodzie istnieje zagrożenie bulimią. Jeśli personel spostrzeże, że pacjentka po posiłku wymiotuje, ma krępowane z tyłu ręce, aby nie mogła wsadzać palca do gardła.

- A drugi etap terapii?

- U pacjentek, które zaczęły się prawidłowo odżywiać, należy wyeliminować przyczyny psychiczne. Dokonuje się tego poprzez ich kontakt z naturą. Dziewczyny dostają do ubrania kombinezony maskujące i wyprowadzane są do zajęć plenerowych – musztra, ćwiczenia fizyczne, nauka walki wręcz, walki nożem, strzelania z karabinu.

- I to już ostatni etap?

- Nie. Ostatni jest etap trzeci. Wywożone są w kilkuosobowych grupach w głąb tajgi i muszą same dać sobie radę – upolować zwierzynę i zjeść. Przychodzi moment oświecenia – zjednoczenia z ich biologiczną naturą, z przyrodą, z ich ukrytym instynktem łowcy. Po tym doświadczeniu są już trwale wyleczone.

- A skąd tak dokładnie znasz tę terapię, czy jesteś z nią związany zawodowo?

- Nie. To przypadek. Kiedyś leciałem helikopterem do małej miejscowości na Syberii. Awaria. Pilot zdołał wylądować, ale radio odmówiło posłuszeństwa. Przedzieraliśmy się przez bezkresny las. Głód, coraz chłodniej, już nie mieliśmy sił. Obawialiśmy się najgorszego... To te dziewczyny nas znalazły, uratowały, nakarmiły. Wypiliśmy razem przy ognisku i opowiedziały mi o terapii. Od tej pory zacząłem się tą sprawą interesować.

- W takim razie, Witia, trzeba za to wypić.

Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać.

niedziela, 6 grudnia 2015

Ukryty cel rozgrywki o Trybunał

Media liberalne oskarżają PiS o gwałcenie prawa i demokracji w działaniach zmierzających do przejęcia kontroli nad Trybunałem Stanu. Powstaje Komitet Obrony Demokracji, odbywają się masowe demonstracje. Porównuje się postępowanie PiS do kroków podejmowanych przez NSDAP podczas przejmowania władzy w Niemczech w latach trzydziestych.

Ja patrzę na to z dystansu. Obie strony naginały prawo. Sejm kontrolowany przez PO usiłował wprowadzić dwóch sędziów spoza swojej kadencji – co stwierdził sam Trybunał Konstytucyjny. Sejm kontrolowany przez PiS usiłuje wprowadzić trzech sędziów spoza swojej kadencji. Były minister sprawiedliwości Borys Budka grzecznie przeprosił, ale co może poza przeprosinami teraz zrobić, kiedy PO straciło władzę. PO usiłowało nagiąć prawo w sposób elegancki, w białych rękawiczkach – media wtedy taktownie nie interesowały się tą sprawą. PiS nagina prawo w sposób bezceremonialny ostentacyjnie ignorując orzeczenie Trybunału.

Wydaje się, że oprócz przejęcia kontroli nad Trybunałem celem Jarosława Kaczyńskiego jest zneutralizowanie Andrzeja Dudy. Podczas pobytu w Chinach urzędnicy prezydenccy sygnalizowali możliwość kompromisu. Prezes szybko przywołał prezydenta do porządku. Duda zamiast wykorzystać możliwość kreowania się na niezależnego arbitra został ubrany w mundurek posłusznego urzędnika partyjnego. Nikt nie spodziewał się, że Andrzej Duda spektakularnie zwycięży wybory. Skoro nie udało się to Jarosławowi Kaczyńskiemu, to przeznaczony był na stracenie. Jego sukces był szokiem i wielu komentatorów przewidywało, że dla prezesa pojawi się wewnątrz PiS poważny potencjalny polityczny konkurent. Konkurent umocowany konstytucyjnie, którego nie można jedną decyzją usunąć, kiedy popadnie w niełaskę. Obecne – wydaje się, że wymuszone – zaangażowanie prezydenta w partyjną rozgrywkę o Trybunał poważnie osłabia jego społeczny odbiór jako niezależnego męża stanu, arbitra, potencjalnego alternatywnego lidera PiS.

Warto przypomnieć, że podczas kampanii wyborczej Beata Szydło ostro skrytykowała Antoniego Macierewicza i oznajmiła, że najbardziej prawdopodobnym ministrem obrony w jej rządzie będzie Jarosław Gowin. Wiemy doskonale, jak się to skończyło – zdyscyplinowaniem pani premier i uświadomieniem jej, gdzie jej miejsce w szeregu.

Jestem przeciwny łamaniu prawa. Rozumiem, że można krytycznie wypowiadać się o metodach prezesa Kaczyńskiego, ale nikt nie może kwestionować jego geniuszu. Nie ma dla niego alternatywy. To jedyny polityk, który może ocalić Polskę przed spedaleniem. Spedaleniem, którego jaskrawym symbolem była warszawska pedalska tęcza, zdjęta przez HGW tuż przed wyborami.