Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 października 2016

Gej przyjacielem kobiety

Premierami Niemiec i Wielkiej Brytanii są kobiety. Wydaje się, że w rywalizacji o stanowisko prezydenta USA Trump przegra z Clintonową. Zgubiło go oskarżenie o molestowanie kobiet. Jeśli facet zachowuje się zgodnie z genetycznie zakodowanym instynktem seksualnym nakazującym mu zbliżać się do atrakcyjnych kobiet, to we współczesnej, politycznie poprawnej cywilizacji staje się przestępcą, lub co najmniej zwyrodnialcem. Okazuje się, że rolę prawdziwych przyjaciół kobiet mogą pełnić wyłącznie geje.

U gejów kobiety znajdują to, czego wielu heteroseksualnym mężczyznom brakuje albo przed czym bronią się z całych sił. To aktywny pierwiastek żeński, który pozwala im uważnie słuchać, rozpoznawać potrzeby i być wrażliwym na wewnętrzne piękno.

Ufają sobie i mają świadomość tego, że mogą liczyć na wsparcie. Maciek słucha, kiedy Ola zwierza mu się ze swoich niespełnionych nadziei na udany związek, czasem udaje jej chłopaka, żeby pomóc pozbyć się najbardziej nachalnych adoratorów. Mieszkając z nim, pozbyła się wstydu i kompleksów. Mogę zakładać moje ulubione kuse koszulki czy koronkową bieliznę, w której najlepiej się czuję. Wiem, że nie rozbiera mnie spojrzeniem, i za to jestem wdzięczna – tłumaczy. Mówi, że może czuć się swobodnie we własnym mieszkaniu. Nie musi się kreować, może chodzić bez makijażu i być w pełni sobą. Z ulgą pozwala sobie na odrobinę luzu. – Nie ma tej strasznej presji dobrego wyglądu. Nie muszę być zawsze zadbana i olśniewać. Widzi mnie taką, jaka jestem. Kiedy ubieram się na randkę, doradza mi, w co się ubrać. Sam przychodzi, żeby zobaczyć, co założę, i ocenia.

– Zostały przeprowadzone badania socjologiczne na ten temat. Kobiety deklarowały w nich, że taka przyjaźń daje im poczucie bezpieczeństwa – bo geje to jednak mężczyźni, dbający o swoje ciało i kondycję, chodzący często na siłownię – a jednocześnie relacja ta zapewnia im komfort psychiczny, ponieważ nie postrzegają homoseksualnych mężczyzn jako konkurencji w miłosnych podbojach.

Kobiety deklarowały, że lubią przebywać w ich towarzystwie, bo wiedzą, że ci są kulturalni, mogą więc mieć pewność, że nie będą miały do czynienia z chamstwem.

Łatwiej jednak zaangażuje się w przyjaźń z gejem niż inną kobietą, która mogłaby stanowić dla niej konkurencję. Szuka przyjaźni, która pozwoli jej poplotkować, zwierzyć się, da jej komfort czysto estetycznego dzielenia się wrażeniami. Kobiety przyjaźniące się z gejami podkreślają, że homoseksualni mężczyźni są dobrymi, cierpliwymi, bezinteresownymi powiernikami, tak ich postrzegają.


Heteroseksualni mężczyźni we współczesnym społeczeństwie stają się czynnikiem anachronicznym i dysfunkcjonalnym. Ich rola sprowadza się do zapłodnienia, dalszą opiekę nad rodziną złożoną z kobiety z dziećmi przejmuje państwo. To co w tradycyjnym społeczeństwie dawało mężczyznom przewagę – aktywność seksualna i agresywność – staje się narastającym problemem. Przykłady – to krwawe wojny wywołane konfliktami religijnymi, narodowymi lub ideologicznymi. W mniejszej skali – agresja kibiców na stadionach. Obecnie najwięcej ofiar przynosi testosteronowy amok wszechobecny w ruchu drogowym. Dzień, kiedy dojadę do pracy lub z powrotem bez korka spowodowanego stłuczką lub wypadkiem jest czymś absolutnie wyjątkowym.

Nie mogę jednak pozbyć się sympatii do Donalda Trumpa. On jest ostatnim Mohikaninem dawnej, tradycyjnej, patriarchalnej cywilizacji. Jeśli przegra wybory prezydenckie, to będzie ostatni cios dla cywilizacji europejskiej. Na jej trupie genderyzm zderzy się z islamizmem.


sobota, 8 października 2016

Cywilizacja śmierci. Spotkanie z kodowcem.

Przeraził mnie nie wynik głosowania w Sejmie nad ustawą antyaborcyjną, ale reakcja „liberalnych” kręgów społeczeństwa. Zwycięstwo cywilizacji śmierci, zezwolenie na dalsze zabijanie nienarodzonych dzieci wymagałoby przynajmniej chwili skupienia, refleksji, rachunku sumienia. Zamiast tego dzika, małpia radość, poczucie triumfu, zawzięta euforia kontynuacji mordowania. Nie mogłem pojąć chorej psychiki tych ludzi. W bezpośrednim kręgu moich znajomych są osoby wierzące, chrześcijanie i muzułmanie i wszyscy podzielają moje odczucia. Aby spróbować zrozumieć „liberałów” postanowiłem odbyć rozmowę z jednym z nich. Przez długi łańcuch znajomych udało mi się umówić z kodowcem. Wyznaczył niecodzienną porę i miejsce – godz. 22, pod wiaduktem Mostu Poniatowskiego. Przezornie poprosiłem o asystę znajomego Czeczeńca Ahmeda.





 Widok pod wiaduktem nawet w dzień jest ponury, przypomina świat po zagładzie. W nocy wrażenie grozy potęguje się. Z mroku i mgły powoli wyłoniły się trzy postacie. Na czele, jak trafnie domyśliłem się – kodowiec. Jak przystało na „liberała” ubrany był w garnitur, ale na twarzy miał kominiarkę. Kilka kroków za nim – dwie osoby. Z wyglądu bojówkarze antify – stroje sportowe, na głowach kapturki, twarze zasłonięte szalikami. Wyglądali odrażająco. Natomiast Ahmed nie ujawniał się, stanął w ciemności za filarem. Rozpoczęliśmy rozmowę:

- Czy sukces „Czarnego Poniedziałku” nie oznacza prestiżowej porażki KOD-u? W waszych ostatnich demonstracjach wzięła udział skromna ilość uczestników. Ruch kobiet może przejąć rolę lidera opozycji pozaparlamentarnej – zapytałem.

- „Ruch kobiet”? – te lale pełnią rolę użytecznego narzędzia w walce politycznej, ale to my wszystkim sterujemy. Inicjatorką „Strajku Kobiet” była Janda. Nie wszyscy wiedzą, że oba jej teatry – Polonia i Och-Teatr mają poważne problemy finansowe i grozi im zamknięcie. Zaproponowaliśmy jej zagranie tej roli. Nie bezinteresownie. Wystarczył jeden telefon do Jurka Sorosa. Rolę jak zawsze odegrała znakomicie. Te masy idiotek naprawdę myślały, że walczą o swoje prawa.

- Ale projekt ustawy zawierał konkretne rozwiązania...

- Doskonale wiemy, że intencją PiS nigdy nie było przeforsowanie całkowitego zakazu (aborcji). Prezes ma poglądy lewicowe, socjalistyczne, ale w żadnym wypadku nie jest fanatykiem religijnym. Jego sojusz ze środowiskiem katolickich konserwatystów, ze środowiskiem Rydzyka ma charakter taktyczny. Dlatego nie było planu wprowadzenia zakazu w przypadku zagrożenia zdrowia matki lub gwałtu. Ale propagandowo udało się to sprzedać.

- Pozostaje przypadek nieuleczalnej choroby płodu...

- I to jest właśnie centrum problemu. W tym właśnie przypadku PiS planował i nadal planuje wprowadzić zakaz. Badania wykazały, że 90% aborcji z tego powodu dotyczy downów. Z drugiej strony utajone badania opinii publicznej wykazały, że downowie to żelazny elektorat PiS. Poprzez zmianę prawa aborcyjnego chcą osiągnąć doraźny cel polityczny – powiększenie elektoratu. Ale długofalowo doprowadzi to społeczeństwo do katastrofy.

- Katastrofy? Przecież są przykłady osób z zespołem Downa wykonujących pożyteczną pracę, a nawet robiących karierę modelek, piosenkarek.

- Właśnie. To jest naprawdę mutacja tworząca osobną rasę. Odpowiednik hobbitów z trylogii Tolkiena. Oni dążą do opanowania Ziemi i wyeliminowania ludzkości. A zaczną od Polski.

Dotychczasowa rozmowa potwierdziła moje przekonanie o głębokich zaburzeniach psychicznych kodowców. Nie mogłem już słuchać tych bredni.

- A ja myślę, że to wy jesteście idiotami i z wami trzeba zrobić porządek! – wypaliłem.

Nie odpowiedział. Nie mogłem dostrzec jego wyrazu twarzy pod kominiarką, ale miałem wrażenie, że oczy zajarzyły się nienawiścią, nabrały krwistego odblasku. Skinął ręką. Dwaj antifowcy zbliżyli się, zza pleców wyciągnęli narzędzia przypominające harpuny.

Przypomniałem sobie, że przed spotkaniem próbowałem naiwnie wręczyć Ahmedowi długopis ze wskaźnikiem laserowym. Tłumaczyłem, że w razie czego poświeci i będzie to wyglądało jak celownik laserowy. Wyjaśnił z uśmiechem, że ma własne urządzenie z celownikiem laserowym.

A więc ja także skinąłem ręką. Czeczeniec wyszedł zza filaru i poświecił kodowcowi w sam środek czoła. Do konfrontacji na szczęście nie doszło. W tak chłodnej atmosferze zakończyło się to spotkanie.