Poprzedni
tekst poświęciłem planom nacjonalistów ukraińskich, przewidującym likwidację
państwa polskiego. Jaka może być w tej sytuacji recepta polityczna dla Polski?
Sięgam po nr 9 Najwyższego Czasu.
Mój
ulubiony publicysta Adam Wielomski podkreśla nieoczekiwaną współpracę PO i PiS „prześcigających
się w radykalizmie poparcia dla banderowców na kijowskim Majdanie”. Postawę
polityków PiS uznaje za wewnętrznie logiczną i spójną. Po pierwsze – PiS popiera
neokonserwatywną politykę USA stworzenia w Europie Środkowo-Wschodniej antyrosyjskiego
bloku państw, opartego o Polskę i Ukrainę. Po drugie – PiS jest partią
propaństwową, gdy sam jest u władzy, zaś w przeciwnym razie - totalnie opozycyjno-rewolucyjną.
Politykę Tuska ocenia natomiast jako naiwną – w oczach opozycji nie różni się
on od Janukowycza, nastroje rewolucyjne mogą rozprzestrzenić się także na
Polskę.
Janusz
Korwin-Mikke w artykule o znamiennym tytule „Okrążają nas... na własne życzenie”
podkreśla, że „Ukraińcy zagrożeni z jednej strony przez Polaków, z drugiej
przez Rosjan, a na południu mający ongiś Turków – o pomoc zwracali się zawsze
do Niemiec. I Niemcy im tej pomocy udzielali – niezależnie od tego, czy było to
Cesarstwo, czy Republika Weimarska, czy III Rzesza, czy obecnie RFN.” Formułuje
proste prawo geopolityki – „ Mój sąsiad – jeżeli nie jestem z nim w ścisłym
sojuszu – staje się moim wrogiem. Sąsiad mojego sąsiada staje się moim
przyjacielem”. Krytykuje politykę
sanacji czy braci Kaczyńskich – „Teorię
Dwóch Wrogów”, która doprowadziła do katastrofy w 1939. Za szkodliwe uważa
wspieranie obecnej opozycji na Ukrainie, która ściśle współpracuje z Niemcami.
Za optymalne rozwiązanie uznaje stworzenie bloku polsko-ukraińsko-białoruskiego
opartego o sojusz z Chinami, plan B – przeorientowanie polityki polskiej na
prorosyjską i plan C – pozostanie wasalem Niemiec.
Stanisław
Michalkiewicz przytacza informację, że ukraińscy aktywiści obficie finansowani
są przez CIA, zaś „Nasza młoda demokracja nadal będzie musiała miotać się
nieprzytomnie między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, być może nawet
do kolejnego rozbioru Polski. Tymczasem gdyby tak CIA , podobnie jak na
Ukrainie, sypnęła te 20 milionów dolarów tygodniowo, to i w naszym
nieszczęśliwym kraju zaraz znalazłoby się mnóstwo płomiennych obrońców
demokracji, którzy tego całego premiera Tuska, a nawet pana prezydenta
Komorowskiego w try miga wywieźliby na taczkach albo bezterminowo zamknęli w
Gostyninie „w charakterze osób stwarzających zagrożenie””.
Diagnoza
mistrza Michalkiewicza jak zwykle poraża beznadziejnością i tragizmem. Jesteśmy
otoczeni przez śmiertelnych wrogów Niemcy i Rosję, knują przeciwko nam
środowiska żydowskie wspierane przez USA, rządzi razwiedka, która jest na
służbie naszych wrogów, nieuchronnie zmierzamy do rozbiorów.
Wielomski
jest przeciwnikiem koncepcji politycznych PiS, ale trudno mu sympatyzować z
tandetną i naiwną polityką PO.
Ciekawe,
ale wewnętrznie sprzeczne wydają mi się rozważania Korwina-Mikke. Zgadzam się z
nim, że fundamentem do rozważań o polskiej polityce zagranicznej powinna być
katastrofa 1939. Dodałbym, że także rozbiory. Koncepcja „Dwóch Wrogów” kończy
się klęską. Do niedawna sam byłem zwolennikiem koncepcji bloku państw Europy
Środkowej wspartego przez USA, ale fakty są nieubłagane. USA pod rządami
Obamy w spektakularny sposób wycofały realne
wsparcie dla sojuszników w Europie Środkowej. Doszedłem do wniosku, że USA
nigdy nie traktowały nas poważnie i nie ma sensu na to liczyć. Jeszcze bardziej
egzotyczna i kuriozalna jest koncepcja oparcia sojuszu o Chiny. Dziś widać co
się dzieje, kiedy Rosja wstrzymała import wieprzowiny. Dramat tysięcy rolników
i ich świń, codziennie kilkanaście milionów euro strat, protesty. Współpracy
politycznej nie można oderwać od ekonomicznej. Głównych partnerów ekonomicznych
mamy tuż obok i tego żadnym cudem nie uda się zmienić. Dlatego „optymalne”
rozwiązanie JKM uważam za nierealne – w praktyce jest odmianą teorii „Dwóch
Wrogów”. Sensowne według mnie są jego warianty B i C.
Sojusz
z Rosją obecnie nie jest możliwy z powodu jej wielkomocarstwowej polityki,
braku szacunku, szantażu i przemocy wobec słabszych sąsiadów. Nie powinniśmy
jednak tej opcji w przyszłości wykluczyć i pracować nad poprawą wzajemnych
relacji. Na dziś pozostaje ścisła współpraca z Niemcami w ramach UE. Kraj o
takim potencjale jak Polska nie może marzyć o pełnej suwerenności. Takie
marzenia to mrzonki. Wymachiwanie szabelką i budowanie wrogości wobec obu
sąsiednich mocarstw skończyłoby się kolejną katastrofą typu rozbiory lub klęska
w 1939.
Wymachiwanie
szabelką jest żałosne w sytuacji, gdy i tak nasze służby, media, rządy są i tak pod wpływem obcych mocarstw. Przy
świadomej rezygnacji z i tak niemożliwej pełnej suwerenności skoncentrujmy się
jako naród na odzyskiwaniu istotnych elementów suwerenności i skutecznej walce
o nasze interesy. W polityce zagranicznej nie ma co wychodzić przed szereg –
jeśli jesteśmy sojusznikiem Niemiec i Niemcy chcą rozszerzyć sojusz o Ukrainę, nie
widzę problemu. Powinniśmy tylko kontrować wyskoki banderowców – czego zabrakło
podczas II wojny światowej, kiedy Armia Krajowa nie interweniowała w czasie
rzezi wołyńskiej.
Minister
Sikorski uczestnicząc w negocjacjach ukraińskiego porozumienia pokazał, że ma
jaja. Jednak pomimo obłudnych pochwał jest to prawdopodobnie koniec jego
kariery politycznej w rządzonej przez POPiS Polsce, ponieważ samców alfa może
być tylko dwóch.
Nie
może też liczyć na uznanie Ukraińców – w ich odczuciu zwycięstwo i wolność
zawdzięczają wyłącznie swoim bohaterom, a w żadnym wypadku i w najmniejszej
mierze Polakom. Aktywiści Majdanu nie ukrywają zresztą swojego planu
politycznego odnośnie Polski – województwa Podkarpackie, Lubelskie i Podlasie
mają być włączone do Ukrainy jako ziemie historycznie i etnicznie ukraińskie.
Prawdę mówiąc za bardzo nie będziemy mogli się temu przeciwstawić. Bojowników
Majdanu nie zdołały powstrzymać znakomicie wyszkolone i uzbrojone oddziały
Berkutu, tym bardziej nie będzie mogła nasza rachityczna armia osiągająca mizerne
sukcesy jedynie w starciach z afgańskimi pastuchami.
Czy
możemy liczyć na wsparcie NATO i UE? Wydaje mi się, że minister Steinmeier
podprowadził trochę naszego Sikorskiego, wykorzystując go do sprowokowania
zwycięstwa Majdanu. W momencie kiedy oddziały ukraińskie wkroczą do naszych
województw wschodnich oddziały niemieckie opanują polską część Śląska, Pomorza
Zachodniego i Ziemię Lubuską, pod pozorem ochrony mniejszości niemieckiej mordowanej
przez polskich nacjonalistów.
Nie
mam też złudzeń, co stanie się z kadłubową, pozostałą częścią Polski. Łatwo to
przewidzieć śledząc informacje o planowanych wystawach w warszawskim Muzeum
Historii Żydów Polskich. Oprócz głównego wątku Holokaustu i udziału w nim
Polaków stałym elementem ekspozycji ma być też „Atlas polskich pogromów”.
Próbowałem nawet zwiedzić to muzeum, ale kontrola jest jak na lotnisku. Mimo,
że odłożyłem wszystko do kuwety, nawet pasek i buty, czujnik w bramce nie
chciał mnie przepuścić. Widocznie wykrywa antysemityzm. I właśnie w trosce o
stłumienie antysemityzmu władzę w kadłubowej Polsce przejmie grupa naszych
etatowych cadyków. Euforia eliminowania polskich antysemitów, a każdy Polak
antysemityzm wysysa z mlekiem matki, powstrzymana zostanie dopiero przez
wkroczenie do resztki Polski wojsk ukraińskich. I wtedy powitamy ich jak wyzwolicieli.
Ziemie
polskie potrzebne są nacjonalistom ukraińskim zasadniczo jako łącznik do obwodu królewieckiego – to jest ich główny cel. Ukraina od morza do morza. Drugim
łącznikiem będzie obszar Białorusi, do którego też mają uzasadnione roszczenia
historyczne (Ruś Kijowska). Groteskowy reżim Łukaszenki upadnie w kilka godzin
po wkroczeniu bojowników Majdanu. Ukraińcy nie będą się też ceregielić, tak jak
Polacy, z paru milionową mniejszością litewską. Zajmą momentalnie Litwę, a przy
okazji Łotwę. I wtedy nastąpi historyczne rozstrzygnięcie – zajęcie rosyjskiego
Królewca, który stanie się głównym ukraińskim portem na Bałtyku. Przy okazji
nastąpi regulacja granicy ukraińsko-rosyjskiej – włączenie do Ukrainy ziemi
smoleńskiej, briańskiej, oraz ziem na północ od Kaukazu poprzez południowy bieg
Wołgi. Te ostatnie tereny potrzebne będą jako łącznik do północnego
Kazachstanu, który też zostanie zjednoczony z obszarem etnicznie ukraińskim. W
odróżnieniu od Rosjan Ukraińcy szybko, skutecznie i nieodwracalnie rozwiążą
problem mniejszości muzułmańskiej na Północnym Kaukazie. Gruzja odzyska integralność
terytorialną, stając się sojusznikiem Ukrainy na południe od Kaukazu. Drugim
sojusznikiem stanie się Armenia, której Ukraina dopomoże powrócić do granic
historycznych – obejmujących Azerbejdżan i wschodnią połowę Turcji.
Papież
Franciszek ogłosił III Zgromadzenie Nadzwyczajne Synodu Biskupów. Synod odbędzie się (...) od 5 do 19
października 2014 r. Jego tematem będą „Wyzwania duszpasterskie związane z
rodziną w kontekście ewangelizacji”. w czasie tego Synodu Papież i biskupi podzielą się swymi
doświadczeniami duszpasterskimi i sytuacją rodziny w poszczególnych krajach. W
2015 roku na kolejnym zgromadzeniu będą przyjęte konkretne wnioski i propozycje
dla duszpasterstwa rodzin.
W
ramach przygotowania do Synodu Watykan rozesłał do poszczególnych biskupów
dokument z 38 pytaniami związanymi z rodziną chrześcijańską, małżeństwem,
problemami i wyzwaniami, które stoją przed Kościołem w tym obszarze.
Synod
to organ doradczy papieża. Ustanowiono go w 1965 r. po to, by pomagał mu w
rządzeniu Kościołem. W przeciwieństwie do Kolegium Kardynałów jest wyrazem
pewnego rodzaju demokracji w Kościele – delegaci to wprawdzie biskupi, ale
wybierani z całego świata przez episkopaty poszczególnych krajów, a nie
mianowani przez papieża. Jednak dotąd znaczenie synodu nie było duże. Tymczasem
nowy papież od początku podkreśla wagę kolegialności w Kościele. Dlatego nie
tylko zwołuje synod, ale – po raz pierwszy w dziejach – rozsyła do
poszczególnych krajów ankietę, która jest skierowana także do wiernych
świeckich.
Konferencje
Episkopatów, które opublikowały wyniki ankiety przeprowadzonej wśród wiernych
przed Synodem Biskupów o rodzinie postąpiły wbrew woli Stolicy Apostolskiej.
Materiały te miały zostać przesłane poufnie do Watykanu - powiedział sekretarz
generalny Synodu Biskupów w wywiadzie dla włoskiego portalu Quotidiano.net.
Abp Lorenzo Baldisseri przyznaje, że może to
być swoista forma nacisku. Chwali przy tym Episkopat Włoch, który nie ujawnił
wyników ankiety. Zdaniem abp Baldisseriego było to obowiązkiem episkopatu.
Opublikowano
dla przykładu wyniki ankiety w Niemczech:
Dla
większości katolików wizerunek rodziny proponowany przez Kościół jest zbyt
idealistyczny. Kościelne dokumenty o małżeństwie i rodzinie są znane tylko
nielicznym, dla większości nie mają żadnego znaczenia w konkretnym życiu.
Biskupi stwierdzają, że nieformalne związki, w których katolicy żyją i
współżyją przed ślubem, są nie tylko częścią duszpasterskiej rzeczywistości,
ale wręcz dominującą formą życia. Prawie wszyscy - w przybliżeniu 90 do 100
proc. par, które proszą o ślub kościelny - żyją wcześniej już kilka lat ze
sobą.
Najwięcej
problemów niemieccy katolicy mają z metodą naturalnego planowania rodzin: nawet
wśród zaangażowanych wiernych jest ona nieznana, a większość ludzi nawet nie
wykazuje woli poznania tej metody. Z kolei niechęć Kościoła do błogosławienia
par homoseksualnych odbierana jest przez niemieckich katolików jako
dyskryminacja.
Niemiecki
episkopat zwrócił już uwagę, że wyniki nie są reprezentatywne, ponieważ ankieta
nie została przeprowadzona przez profesjonalny instytut socjologiczny.
Problematyczna jest również metodologia: w niektórych diecezjach wierni mogli
zabierać głos przez Internet, w innych do głosu dopuszczone zostały tylko
niektóre gremia. Biskupi podkreślają, że nie należy zmieniać nauki Kościoła,
ale warto się zastanowić nad akcentowaniem niektórych problemów moralnych. W
świetle zbliżającego się Synodu Biskupów proponują, by przede wszystkim odejść
od tzw. "etyki zakazów".
Zainspirowana
ankietą Franciszka własne badanie – które objęło 12.000 katolików w 12 krajach
- przeprowadziła amerykańska hiszpańskojęzyczna sieć medialna Univision.
odmawianie
komunii osobom rozwiedzionym, które zawarły ponowne małżeństwo - wszystkie
kraje ogółem 58% przeciw, Europa 75% przeciw
małżeństwo
księży – 50% za, Europa 70% za
kapłaństwo
kobiet – 45% za, Europa 70% za
aborcja
dozwolona w szczególnych przypadkach, np. zagrożenie życia matki – 57% za,
Europa 67% za; aborcja dozwolona bez ograniczeń – 9% za, Europa 20% za
antykoncepcja
– 78% za, Europa 86% za
akceptacja
homomałżeństw – 70% przeciw, Europa 62% przeciw
pozytywna
ocena działalności papieża Franciszka – 87% za, Europa 89% za
Powyższe
punkty mają doniosłe znaczenie teologiczne, ale omówię je wyłącznie w ujęciu
socjologicznym, dzieląc umownie na obyczajowe i etyczne.
Wyniki
ankiety Univision potwierdzają, że większość katolików to katolicy
powierzchowni. W praktyce odrzucają naukę Kościoła w zakresie obyczajowości, w
zakresie: rozwodów, obowiązkowego celibatu, kapłaństwa kobiet, antykoncepcji. Jednak
akceptują w zakresie odrzucenia homomałżeństw. Akceptują także naukę etyczną
Kościoła – zdecydowanie odrzucając dozwolenie aborcji bez ograniczeń.
W
Kościele nie ma demokracji. Papież Franciszek dostrzega jednak ogromny rozłam
pomiędzy nauką Kościoła, a praktyką w zakresie obyczajowości, oraz rozłam
pomiędzy wiernymi na różnych kontynentach – liberalnymi w Europie, USA, Ameryce
Łacińskiej i konserwatywnymi w Afryce i Azji. Można przypuszczać, że planuje
wprowadzenie zmian i potrzebuje wsparcia ze strony Synodu i ze strony wiernych.
Ankieta Franciszka, jak widać na przykładzie opublikowanego wyniku z Niemiec,
przyniesie prawdopodobnie podobne wyniki jak ankieta Univision.
Dla
mnie, jako katolika powierzchownego, dwa podstawowe filary religii to wiara i
etyka. Istotne jest odróżnienie etyki od obyczajowości. Zachowanie, które może pomóc
innym albo wyrządzić im krzywdę podlega ocenie etycznej. Natomiast przekroczenie
norm obyczajowych dotyczy zachowań niezgodnych z tradycją danego społeczeństwa,
które wprawdzie odbierane są jako niewłaściwe, nieestetyczne, ale nie krzywdzą
innych. Jednak skrajne przekroczenie norm obyczajowych budzące wstręt, odrazę,
lęk faktycznie krzywdzi innych i powinno podlegać ocenie etycznej.
Normy
obyczajowości społecznej i granica pomiędzy etyką, a obyczajowością ewoluują. Uważam,
że religia nie może trwać przy modelu sprzed 2000 lat jako bezwzględnie
obowiązującym. Kościół powinien wyjść do świata, i stawić czoła takiemu, jaki
jest, a nie czekać, aż świat przyjdzie do niego. Obyczajowość postulowana przez
religię powinna być jednak konserwatywna – krok, dwa kroki do tyłu za współczesną
praktyką. Tak jak elegancka osoba jest sezon, dwa sezony do tyłu w porównaniu z
trendami mody. Dzięki temu wybiera to, co najlepsze i unika przejściowo modnych
idiotyzmów i szkaradzieństw.
Katolicy
powierzchowni i tak kierują się własnymi normami obyczajowymi. Rozwiązanie sprzeczności
na styku – doktryna Kościoła – praktyka - pozwoliłoby rozpocząć dyskusję na
rzeczywiście istotne tematy, na przykład: dostosowanie struktury Kościoła do
współczesności, krzewienie wiary wśród ludzi zagubionych w społeczeństwie
konsumpcyjnym. Jeszcze raz zaznaczam, że w powyższych uwagach abstrahuję od
problemów teologicznych. Jeśli zostają w Kościele wprowadzone zmiany, to ich
uzasadnieniem teologicznym zajmują się odpowiedzialne gremia i fachowcy.
Warto
dodać, że środowisko tradycjonalistyczne ma zdecydowanie negatywną opinię o wyżej
opisanych, zachodzących w Kościele zmianach. Polecam znakomity artykuł na ten
temat:
Równie surowa może być ocena niektórych
środowisk ateistycznych z hasłami typu: skoro współżyjecie przed ślubem, skoro używacie
prezerwatywy, to zdradziliście fundamentalne podstawy swojej religii i
skończcie z tą obłudą.
Ostrzegam,
że wpis jest długi, dotyczy moich impresji związanych z blogowymi taktykami i
rozgrywkami. Dla czytelników spoza środowiska może być nieciekawy. Dopóki mogę,
unikam tej tematyki, jednak zostałem zmuszony.
Smurrffie
wybacz, że z opóźnieniem odpowiadam na Twój poprzedni wpis ”Czym różni się blog
od blogochlewika, a blogowanie od blogochlewikowania”. Potrzebowałem czasu na
przemyślenie i zapoznanie się z komentarzami. W pierwszym impulsie
skomentowałem odpowiadając Kirze:
Może
rozczaruję niektórych, ale w moim odczuciu w środowisku blogowym Smurff pełni
rolę autorytetu moralnego. Dlatego jego opinie przyjmuję zawsze z uwagą i
należytym szacunkiem.
Wyjaśniam,
że w środowisku prawicowym określenie „autorytet moralny” jest obelgą.
Wzorcowym „autorytetem moralnym” jest na przykład Adam Michnik:
Twój
wpis miał charakter ogólny, ale w dużej części odnosił się niewątpliwie do
sytuacji na moim blogu. Generalnie zgadzam się z Twoją oceną listy negatywnych
zachowań i nie odmawiam słuszności przedstawionym Pięciu Zasadom. Natomiast nie
zgadzam się z formułowaniem de facto jedynie słusznej doktryny blogu: wyważony wpis;
komentarze: głask+głask; głask+głask;... Jeśli funkcjonują blogi cechujące się
sferą komentarzy dynamiczną, ostrą, agresywną i do tego popularne, to widocznie
odpowiada to autorowi i komentatorom. Tobie to najwyraźniej nie pasuje i
wkraczasz, próbując przerobić na swoją modłę. Najlepiej skomentował to Juggler:
Przy
okazji obrażasz autora bloga i jego gości określeniami blogochlewik,
blogochlewikowanie. Nie tylko ty, ale i niektórzy Twoi komentatorzy pośrednio
mnie obrażają:
Tym
niemniej Smurffie Tobie osobiście wybaczam, bo wpis był ciekawy, a także
dyskusja pod nim. W liście negatywnych zachowań, którą przedstawiłeś, można
odczytać napiętnowanie niektórych zachowań środowiska związanego ze Starym
Niedźwiedziem oraz Pkanalią. Nazwijmy te środowiska umownie SN oraz PK. Ja
jestem zdystansowany od obu. Ze środowiskiem SN łączy mnie sfera wartości:
chrześcijaństwo, patriotyzm, konserwatyzm i więzi przyjacielskie. Ale ze
środowiskiem PK łączy mnie sfera metod: nie zamykanie się we własnym gronie,
unikanie niepotrzebnego obrażania innych, cierpliwe budowanie relacji.
Dyskusja
pod Twoim wpisem ukazała jak te różne metody funkcjonują. Środowisko SN pryncypialnie
okazało oburzenie konfliktując się z Tobą i większością komentatorów, natomiast
środowisko PK rżnąc głupa zamieściło przyjacielskie komentarze, krytykując
środowisko SN i zupełnie ignorując fakt, że samo zostało przez Ciebie we wpisie
skrytykowane. I co się dzieje – zamiast odciąć się, grzecznie poddajesz się tej
manipulacji wykorzystującej schemat Twojego bloga: głask+głask:
pkanalia07.02.2014,
10:08
jest
jeszcze kliniczny przypadek stworka blogowego tzw. "conqueror - soul
collector"... blogi /a dokładniej fora podblogowe/ traktuje jako teren do
zdobycia wraz z "duszami" wszystkich na tym terenie... w swojej misji
nawracania wszystkich na swoją "jedyną słuszną rację", urabia na nią
blogera - gospodarza, śledzi inne komentarze i skrupulatnie "pokrywa"
je swoimi, bynajmniej nie merytorycznie, lecz snując swoje obłąkane wizje na
temat wizerunków ich autorów... przy okazji zbiera wyznawców "włażąc im w
tyłek", tudzież skłócając ze sobą opornych i niezdecydowanych...
czasem
cel osiąga i zamienia bloga w "kółko wzajemnej masturbacji"... albo
rozeźlony gospodarz wreszcie mu pociśnie... wtedy strzela ostentacyjnego focha
i wypłakuje swoją porażkę na swoim blogu, by zebrać głaski od swojej
kompanii... zaś uwolniony od jego obecności blog /forum/ normalnieje...
...
co
robić, by własny blog nie zamienił się w chlewik?... primo, pisać trudne posty,
wtedy stworek kompletnie nie wie, o co chodzi... secundo, gdy jednak zagości -
olewać jego wypowiedzi, nie reagować, niech sam wyjdzie na idiotę - co prawda
tego nie zauważy, ale reszta tak /w końcu to ta reszta jest targetem, a nie
jakiś stworek/...
moderowanie,
kasowanie uważam za błąd, ale tak szczerze mówiąc, sam nie wiem, jak bym
działał, gdybym prowadził bloga "polit - społ", mocno sprofilowanego
/właśnie do takich blogów stworki lgną, jak osy do stoiska ulicznego w
pączkami/... na szczęście to nie mój problem...
pozdrawiać
:)...
Smurff07.02.2014,
18:18
Ten
stworek o którym piszesz to musi być naprawdę ciekawe indywiduum, muszę
przyznać, że nie spotkałem się jeszcze w mojej przygodzie z blogowaniem z tak
pokręconym przypadkiem :)
"co
robić, by własny blog nie zamienił się w chlewik?..."
O
tym będę chciał napisać w kolejnym poście. Miałem zamiar napisać w tym, ale
obawiałem się, że taki mocno przydługi post zniechęcałby niektórych czytelników
do przeczytania go do końca...
Pozdrawiać
:)
Julianne07.02.2014,
19:37
Ładnie
opisałeś te blogowe zagrywki; -0 Od siebie mogę dodać, że jeżeli autor pozwala
na blogochlewik to albo mu ten chlewik odpowiada albo, czegoś lub kogoś boi.
Czasami zaufa się nie tej osobie, co powinno, druga strona za dużo o nas wie i
trudno się wycofać z takiej blogowej znajomości. A jeżeli dodatkowo ta znajoma
osoba ma problemy psychiczne i jest zdolna do wszystkiego np. podawania imienia
i nazwiska na swoim blogu, prywatne emaile, które kiedyś się do tejże osoby to
wiadomo, ze takie łajno czy się chce czy nie się toleruję.
Czasami
też nie wie się do końca, z kim ma się do czynienia wydaję się, ze komentatorzy
na blogu są normalni i na poziomie a wystarczy mały zapalnik i konflikt gotowy.
Czasami człowiek jest zaskoczony i pogrąża się w konflikcie. Niekiedy po prostu
nie da się uniknąć danego konfliktu zbyt wczesne wycofanie może być oznaką słabości
i ktoś nadal będzie jeździć po tobie na wszystkich blogach i uniemożliwi Ci
komentowanie na blogach zaprzyjaźnionych .Trzeba niekiedy pokazać szmatom, że
są szmatami, Oczywiście nie może to trwać w nieskończoność i w pewnym momencie
trzeba się wycofać, bo traci się czas ,ale pokazać świrom ich miejsce należy.
;-)
Jest
bardzo dobry sposób na usunięcie szmat z bloga a mianowicie usuwa się
komentarze i wywala się z bloga świrów definitywnie i bez prawa powrotu. Jeżeli
ma też się do czynienia ze świrem a za bardzo nawiązało się z nim kontakt
trzeba po prostu zmienić Nicka innej opcji nie widzę i można zaczynać wszystko
od początku.
Pozdrawiam
;-)
Smurff07.02.2014,
23:34
@
Julianne
Witaj
na smurffowych śmieciach :)
Wiadomo,
że w blogosferze bywa różnie, kwadratowo i podłużnie ;) Różnie też sobie z tym
ludziska radzą, jak to w życiu, jeden odbija se na swojej żonie, drugi idzie
zapić do baru, a trzeci idzie się pochlastać ;)
Ale
co ja Ci będę gadać, toż Ty stara blogowa wyjadaczka już jesteś :)
Pozdrawiam
:)
-------------------
Zwłaszcza
komentarz Julianne wydaje mi się dosyć istotny i będę do niego wracał. „Wywala
się z bloga świrów definitywnie i bez prawa powrotu” – zachęcony tym wyznaniem
zajrzałem na bloga Julianne i zapoznałem się z deklaracją:
Trolle,
kołtuny, konserwatyści, katotaliby nie mają wstępu na mojego bloga – każdy ich
komentarz będzie bezwzględnie usuwany! Na moim blogu nie ma wyzwisk, obrażania
ludzi w tym autora bloga i moich gości!
Ponieważ
jestem konserwatystą, nie uprawiam seksu kiblowego – a więc jestem kołtunem,
opowiadam się za utrzymaniem obowiązującego prawa aborcyjnego – a więc jestem
katotalibem, niewątpliwie znajduję się na liście nie mającej wstępu na bloga Julianne.
Z
kolei na moim blogu Julianne zajmowała się głownie obrażaniem innych gości:
Julianne3
lutego 2014 21:46
@Józef
Ech
te wasze pierdoły skrobankowe,; -) Jak będziesz gnić w ziemi to nie będzie
miało znaczenia czy ty te bachory masz czy też nie.
Julianne3
lutego 2014 22:09
Józek
oj tam nie wymyślaj bredni i niestworzonych historii . Tylko te twoje
konserwatywne brednie mnie nieludzko śmieszą no i te skrobanki , nienarodzone
płody itp idiotyzmy .
I
inne komentarze, które usunąłem, zwierające treści typu: "Pieprzysz jak
potłuczony nędzni synowie ale jeszcze piesek szczeka. Ostatnia gra starego
misia. "
Nadszedł
czas na rozstanie z Julianne, wprawdzie polubiłem ją i spodobała mi się – to urokliwe
zdjęcie szczupłej brunetki leżącej na pomoście nad jeziorem na witrynie Jej
bloga, ale: zasada wzajemności – ban za ban.
-------------------
Powracam
do komentarza Julianne:
„Czasami
zaufa się nie tej osobie, co powinno, druga strona za dużo o nas wie i trudno
się wycofać z takiej blogowej znajomości. A jeżeli dodatkowo ta znajoma osoba
ma problemy psychiczne i jest zdolna do wszystkiego np. podawania imienia i
nazwiska na swoim blogu, prywatne emaile, które kiedyś się do tejże osoby to
wiadomo, ze takie łajno czy się chce czy nie się toleruję”
Ten
fragment to niewątpliwie hipoteza odnosząca się do relacji moich ze SN. Pozwolę
sobie zrewanżować się więc inną hipotezą: Nicki Pkanalia, Julianne i może jeszcze jeden używane są przez tę samą osobę.
Uwagę
moją zwróciła niespójność stylu Julianne. Od czasu do czasu wtrącane są rażące
błędy językowe, a potem operator nicka zapomina o konieczności dozowania tych
błędów i posługuje się sprawną polszczyzną. Dzięki błędom środowisko SN się
trochę popastwi, ale osiągamy znakomite uwiarygodnienie postaci.
Julianne3
lutego 2014 17:28
Zacytowałeś
moją ulubioną profesorkę Magdalenę Środę jak miło; -) Oprócz Środy jest jeszcze
wspaniała Polityk Joanna Śeneszyn – zawsze lubiłam jej wypowiedzi …: Kochani
bracia i siostry ateiści ….;-)
Jest
to absolutnie niewiarygodne, aby nie znała nazwiska swojej idolki, zresztą na
następny dzień już je zna:
Julianne4
lutego 2014 18:55
Masz
rację nie chronią co widać po naszym różowym misiu ;-) Ja mam tylko jednego
idola kiedy chcę go zobaczyć idę do łazienki tam mam bardzo duże lustro ;-)
A
Prof Środę ,Szczukę i Senyszyn poważam i szanuję .
Julianne11
lutego 2014 19:54
@pkanalia
Dokładnie
tak pkanalio. Mi absolutnie katolicyzm nie przeszkadza daleka jestem od ateizmu
wbrew pozorom, co się niektóre stworki zdziwią
Dla
odmiany fragment wpisu z blogu Julianne o reformie edukacji:
o
matematyce
Przejdźmy
jednak do rzeczy, co powinno się w szkołach uczyć.
Matematyka
– Matematyka jest ważną dziedziną wiedzy, ale zwykłemu człowiekowi jest
potrzebna tylko matematyka podstawowa. Tylko takie zagadnienia jak działania
arytmetyczne, planimetria i stereometria, matematyka finansowa, obliczanie
odsetek od kredytów). (Obliczanie hektarów i arów) dodałabym do tego jeszcze
rachunek prawdopodobieństwa no i może funkcję trygonometryczne.
Uczeń
powinien mieć kalkulator w głowie, ale nie powinien obliczać wielomianów i
innych bzdur. Uważam, że wiedza matematyczna w szkole średniej jest zbędna. Do
niczego się nie przydaje w życiu a tylko młodzież męczy się i traci czas
zamiast rozwijać się w swoich własnych pasjach, zainteresowaniach i
zdolnościach.
Nie
dość, że brzmi rozsądnie, napisane poprawną polszczyzną i skąd u płochego
dziewczęcia znajomość pojęć takich jak: planimetria, stereometria, matematyka
finansowa, funkcje trygonometryczne, wielomiany – sam już za bardzo nie
pamiętam tych pojęć.
Początek
ostatniego wpisu na jej blogu:
Co
słychać?
No
wiesz Krysia ….
Nie
mów mi o Krysi, co słychać tak w eterze ?
W
eterze to podobno jakaś gimnazjalistka
zaszła w ciąże…
No
i?
No
i szukają ojca
A
nie można byłoby tak tej ciąży usunąć i darować sobie szukanie tego ojca ?
A
ty to wszystkich chciałabyś usunąć;-)
Oj
nie przesadzaj ja tak tylko praktycznie
podeszłam do tematu.Po co sobie brudzić CV?;-)
Nie
ma śladu ułomnej polszczyzny, to właściwie mistrzowski poemat haiku, pełen
złośliwej i szyderczej ironii, subtelnego minimalizmu formy, charakterystyczny
dla jedynej osoby w środowisku blogowym... Pkanalii.
Inną
istotną przesłanką, która zwróciła moją uwagę, było zacytowanie przez Pkanalię skasowanego
przeze mnie komentarza Julianne. Trudno wyobrazić sobie, aby wyluzowane
dziewczę robiło kopie własnych
komentarzy:
pkanalia5
lutego 2014 05:30
@Kira...
(...)
przy okazji nasz Gospodarz będzie miał okazję przekonać się, kto robi tu chlew
i stosownie reagować... bo jak na razie wykonuje przypadkowe ruchy, np kasując
taką wypowiedź desygnatu nicka "Julianne":
/cytuję/:
"Te
profesorki mają lepsze tytuły naukowe niż główny miś. Senyszyn o ile mi wiadomo
jest profesorem nauk ekonomicznych.Środa jest także profesorem, Szczuka ma
tytuł doktora. Misiowi zazdrość, że Kobitki stoją wyżej w hierarchii naukowej
niż on. Ktoś misia nie docenił a on przecież taki mądry i piękny. Przecież
wszystko jest dla niego takie
prościutkie
jak zawsze mawia. Trzeba było osiągnąć, chociaż to, co te feministki, ale się
nie potrafiło. Syn dżentelmena nie dał rady matura Ubecka czy Esecka nie
załatwi wszystkiego. Tatuś wepchnął na studia, ale wyżej się nie dało. Grono
naukowców nie chcą synów dżentelmenów. Za komuny się studia wydukało pewnie
ledwo,ledwo a teraz robi się za autorytet dla konserw, bo innym autorytetem być
nie może. Tyłek już z wingla wychodzi, lata lecą powoli już zbliża się na drugi
brzeg, ale jeszcze piesek szczeka.Ostatnia gra starego Misia"... (...)
Trzeba
przyznać, że operator nicka uczciwie i lojalnie używa określenia - wypowiedź
desygnatu nicka „Julianne”
Znakomitym
uwiarygodnieniem postaci jest prowadzenie bloga przez Julianne, ale wpisy są na
ogół co miesiąc, a niewygodne komentarze kasowane – niezbyt pracochłonne w obsłudze.
Po
co się męczyć z prowadzeniem kilku nicków?
Komentarz
Ani pod wpisem Smurffa:
Ania07.02.2014,
05:25
ad3.)
Owe
blogowe dziewcze, ktore robi sobie jaja wcale nie jest tak "zepsute"
i tak popierolone na jaka sie pozuje, ale wlasnie pytanie dlaczego to
robi...zeby szokowac? Zeby prowokowac? Chyba to drugie wlasciwsze.
Chce
sobie znalezc przytulne, przyjazne miejsce na blogowsku, wiec jedzie z
rozpierduszkami, aby bloger wzial biedna zwyzywana pod skrzydelka przepedzajac
ze swojego blöoga za wyzwiska. Robi sobie teren dziewcze:)) Lubi jakis blog,
nie chce tam konkretnych komentatorow, wiec manipuluje tak, ze daje z siebie
robic koziolka ofiarnekgo zlozonego na oltarzu i czasami udaje sie jej jakis
blog "oczyscic", czasami nie...
Inny
przykład – dyskusja pod ostatnim proaborcyjnym wpisem Pkanalii. Chwilowo
nie było chętnych do dyskusji więc naturalnie wkracza Julianne:
Julianne11/2/14
16:52
Kobiety
w Polsce są krowami rozpłodowymi i nikim więcej można jeszcze to nazwać
maciorami roztworowymi. ;-)
Są
tymi krowami dla mężczyzn, ale i także same się tak traktują i tylko tyle od
siebie wymagają. Ich jedynym celem jest poród …. (...)
Zachęcona
dyskusją pomiędzy Julianne i Pkanalią pojawia się:
krakowianka11/2/14
19:49
@Julianne.
nie
zgadzam sie z Twoja nazwą ,ze kobiety to krowy rozpłodowe,bo może nie wiesz,ale
naprawde sa kobiety,ktore maja bardzo rozwinięty instynkt macierzyński i one i
ich partnerzy dobrze sie czują w tym...w ten sposób możesz trochę przegiąć i w
stosunku do swojej mamy,która Ciebie ma,nie wnikam,czy masz rodzeństwo,czy
nie...
zostawmy
te decyzje kobietom Julianne,nie jestes tolerancyjna...a na taka sie chyba
masz,mniemam
pozdrawiam.
Jako
głos rozsądku i bezstronny arbiter sporu zabiera głos:
pkanalia11/2/14
20:20
@Crackie
& Julianne...
spokojnie
Dziewczyny... mogę być arbitrem?... rzeczywiście Julianne trochę niezręcznie
się wyraziła, bo wyszło na to, że wszystkie kobiety w Polsce takie są /a tak
przecież nie jest/... proponuję uciąć tą sprawę, nie marnować energii i
zapomnieć o incydencie spowodowanym tym niefortunnym skrótem myślowym...
Krakowianka
właściwie otwiera już furtkę dla aborcji, ale nie jest jeszcze do końca
przekonana:
krakowianka11/2/14
19:41
(...)
jak najbardziej jestem za tym,by kobieta miała swoje zdanie,ale to wszystko
powinno miec ręce i nogi...nie może byc powszechnością,jedynym wyjściem na
pozbywanie KŁOPOTU...
ten
kłopot robi sobie dwoje ludzi...trzeba o tym pamiętać...
Więc
wkracza Antydogmatyk:
Anonimowy11/2/14
21:15
Czy
ciąża kobiety ma być słuszną karą za "gżenie się na lewo i prawo"? Bo
chyba nie o tym była mowa w poście Piotra. A jeśli jednak tak, wyobraźmy sobie
implikacje psychologiczne i praktyczne założenia, że sama kobieta/ i jej
partner również/ traktuje swoją ciążę jako nałożoną prawnie sankcję.
Antydogmatyk
Jeśli
prawdą jest hipoteza o jednym dysponencie tych nicków, to widać jak ładnie
Krakowianka jest rozprowadzana. Nazywało się to kiedyś metodą złego i dobrego
gestapowca.
Na
koniec podkreślam, że to tylko hipoteza. Na ban odpowiadam banem, na hipotezę
hipotezą. I gdyby była prawdą – nie oceniam moralnie. Internet to przecież także
gra i zabawa – musimy się z tym liczyć.
Według
tegorocznego indeksu ESCAPE – opracowanego przez firmę doradczą PwC największy
wzrost gospodarczy w latach 2000-2012 w Europie Środkowej osiągnęły Polska (z
pozycji 27 na 21) i Rumunia (z 37 na 24).
Aby
przejść do klubu zaawansowanych gospodarek w naszym zestawieniu, nie wystarczy
po prostu dobrze radzić sobie według tradycyjnych wskaźników ekonomicznych
takich jak wzrost PKB czy inflacja. Wskaźnik ESCAPE obejmuje znacznie szerszy
zakres parametrów - m.in. jakość systemu zdrowia i edukacji, zaawansowanie
technologii komunikacyjnych czy efektywne i stabilne otoczenie prawne -
przekładających się z jednej strony na jakość życia, a z drugiej na
długoterminowy wzrost gospodarczy.
Stereotyp
Rumuna w naszym kraju to żebrzący Cygan. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że
Cyganie to mniejszość w tym dynamicznie rozwijającym się kraju, niespecjalnie
rozpieszczana socjalem. Rumunia to kraj o głębokich korzeniach historycznych –
od 106 roku włączony do Cesarstwa Rzymskiego. Przynależność do Rzymu
zaowocowała też wcześniejszą chrystianizacją, pomimo, że religia ta początkowo
była prześladowana.
Opis: The Front of the Romanian Patriarchal Cathedral,
Bucharest
Te
wskaźniki procentowe nie odzwierciedlają jednak głębokości wiary.
Chrześcijaństwo w Rumunii jest o ponad 800 lat starsze i odpowiednio silniej
zakorzenione. Wiara większości Polaków jest powierzchowna, nie udało się
wyeliminować pozostałości wpływów pogańskich.
Postawię
tezę, że głębokość wiary chrześcijańskiej pozytywnie wpływa na obyczajowość,
także seksualną. Podam poniżej dwa przykłady zachowań erotycznych prostych ludzi
w knajpach wiejskich, lub z ubogich przedmieść.
Rumunia
– teledysk folkowy:
Sytuacja
charakteryzuje się pogodnym, subtelnym erotyzmem. Dziewczyny pomimo obecności
blokersów czują się bezpieczne, dumne ze swojej urody i kobiecości. Pomiędzy płciami
panuje równowaga, nie ma podmiotu i przedmiotu, zdobywcy i ofiary. Blokersi w
nieco śmieszny, sympatyczny sposób też starają się pokazać, że są sexy.
I
Polska – uznałem, że najlepszym zwierciadłem naszej obyczajowości nie może być
sztuczny, przesłodzony utwór pop, ani psychotyczny utwór rockowy, lecz jedynie
teledysk disco-polo, ukazujący realia polskiej prowincji:
Klub,
pijaństwo, wulgarność. Mężczyźni szukają kobiet, aby im „dały”, choćby w
kabinie. Jeśli to się nie uda, kierują się do burdelu.
Jeśli
różnica w obyczajowości rumuńskiej i polskiej wynika z silniejszych
pozostałości wpływów pogańskich w Polsce, to całkowicie zaprzecza to tezie o
rzekomym ograniczeniu roli kobiet przez chrześcijaństwo. W większości kultur pierwotnych
pozycja społeczna kobiet była niska i nie ma dowodów, że wśród pogańskich
Słowian było inaczej.
aby dodać lub przeczytać dodany komentarz kliknij na dole "wczytaj więcej"
Z
pełnym podziwu respektem obserwuję grupy aktywistów lewackich walczących o
nowy, wspaniały świat. Biegną w tłumie, w obowiązkowych kapturkach, z
bejsbolami lub kamieniami w rękach, demolując nienawistną im burżuazyjno-konserwatywną
rzeczywistość i jej mieszkańców. Rozwalają witryny sklepów, zaparkowane
samochody, tłuką przechodniów, których uważają za faszystów. Jak może odradzać
się ten entuzjazm po bankructwie komunizmu i po jego 100 milionach ofiar?
Doszedłem
do wniosku, że to działający od setek, a może tysięcy lat element dynamiki
procesów społecznych. Naturalnie funkcjonujące społeczeństwo ma swoją
strukturę, hierarchię, zasady podziału przywilejów, obowiązków,
odpowiedzialności i dóbr. Mechanizm ten jest wynikiem wieloletniej
ekonomiczno-socjologicznej optymalizacji. Ale zawsze znajdą się potencjalni
liderzy niezadowoleni ze swojego miejsca w społeczeństwie. Nie wyróżnia ich
wiedza, pracowitość – bo awansowaliby w sposób konwencjonalny. Siłą ich jest zdolność
do demagogii politycznej i panowania nad tłumem. Przystępują do realizacji
sprawdzonego wielokrotnie w historii programu:
1)
Zidentyfikowanie grupy, rasy, religii, narodu, klasy społecznej która jest
ciemiężona i prześladowana i jednocześnie wroga, który za to odpowiada. Dzięki skutecznej
propagandzie znajdują rzesze bojowników gotowych bronić uciemiężonych. Ci
bojownicy to osoby sfrustrowane, nie potrafiące znaleźć swojego miejsca w
społeczeństwie, ich frustracja rodzi agresję, wystarczy wskazać im ideę, o
którą trzeba walczyć i nienawistnego wroga.
2)
Obietnica wolności, pokoju, dobrobytu, szczęścia po zniszczeniu wroga w wyniku
zwycięskiej walki lub rewolucji. Lewaccy bojownicy oczekują po pierwsze zemsty
na wrogu, ale po drugie dobrobytu i szczęścia na skróty – bez nauki, bez
odpowiedzialności, bez pracy. Liderzy przekonują, że to wszystko czeka na nich,
wystarczy zaangażować się i zwyciężyć.
3)
Ustrój, który powstaje po zwycięstwie lewackiej rewolucji naturalny nie jest i
utrzymywanie go możliwe jest tylko dzięki władzy totalitarnej. Liderzy biorą na
siebie brzemię sprawowania tej władzy, połączonej z nieuchronnym terrorem i
represjami, ale i przywilejami dla klasy rządzącej. Szeregowi bojownicy
niestety nie otrzymują obiecanego dobrobytu, czeka ich szara rzeczywistość i
pogarszający się poziom życia.
Ustrój
totalitarny jest nieefektywny ekonomicznie i niestabilny politycznie. Liderzy
podtrzymują mobilizację aktywistów poprzez kontynuowanie walki z wrogami
zewnętrznymi. Nieuchronnie przychodzi jednak koniec totalitaryzmu poprzez
klęskę militarną lub bankructwo i reformy wewnętrzne przywracające ustrój
naturalny dla danego okresu historycznego. Tak więc lewacy są elementem cyklu
cywilizacyjnego. Wywierają stały destrukcyjny nacisk, aby słabe cywilizacje
mogły upaść, przejść w fazę totalitaryzmu i upaść ponownie.
Poniżej
podaję kilka przykładów realizacji programu lewackiego:
1) Zidentyfikowanie
grupy, rasy, religii, narodu, klasy społecznej która jest ciemiężona i
prześladowana i jednocześnie wroga, który za to odpowiada.
narodowi
socjaliści:
Obce
rasy, narody i nieuczciwi kapitaliści ciemiężą Niemców:
4.
Tylko członkowie narodu mogą być obywatelami państwa. A tylko ci, w których
żyłach płynie niemiecka krew, bez względu na wyznanie, mogą być członkami
narodu. Dlatego żaden Żyd nie może być członkiem narodu.
8.
Należy uniemożliwić migrację wszystkim, którzy nie są niemieckiego pochodzenia.
Żądamy, aby nie-Aryjczycy, którzy przybyli do Niemiec po 2 sierpnia 1914 roku,
natychmiast opuścili Rzeszę.
18.
Żądamy stosowania bezwzględnych środków prawnych wobec tych, których działalność
jest sprzeczna z interesem społecznym. Nikczemni kryminaliści występujący przeciwko
narodowi, lichwiarze, spekulanci etc. muszą być karani śmiercią, bez względu na
ich wyznanie czy rasę.
Podczas
gdy robotnicy i chłopi, dokonując rewolucji i przelewając swoją krew,
spodziewali się zakończenia wojny, domagali się chleba i ziemi, żądali
zdecydowanych kroków w walce ze wzmagającą się ruiną gospodarczą, Rząd
Tymczasowy pozostawał głuchy na wszystkie te najżywotniejsze żądania ludu. Rząd
ten, składający się z wybitnych przedstawicieli kapitalistów i obszarników,
nawet nie myślał o zaspokojeniu chłopskiego żądania ziemi. Nie mógł on również
dać chleba masom pracującym, wymagało to bowiem naruszenia interesów
hurtowników zbożowych, wymagało wydostania wszelkimi środkami zboża od
obszarników, od kułaków, ale rząd się na to nie decydował, bo sam był związany
z interesami tych klas.
Wszystkie
inne religie i ideologie prześladują muzułmanów, pragną pokonać islam i dążą do
jego unicestwienia.
genderyści:
Prześladowane
są kobiety i mniejszości seksualne, a wrogami są mężczyźni, konserwatyści, kościół
katolicki, osoby heteroseksualne oraz płody.
2) Obietnica wolności,
pokoju, dobrobytu, szczęścia po zniszczeniu wroga w wyniku zwycięskiej walki
lub rewolucji.
narodowi
socjaliści:
7.
Żądamy, aby państwo uznało za swój podstawowy obowiązek ożywienie przemysłu i
poprawę warunków życia obywateli państwa. (...)
20.
W celu stworzenia każdemu zdolnemu i przedsiębiorczemu Niemcowi możliwości
dalszego kształcenia się i osiągania dzięki temu postępu - państwo musi dokonać
gruntownej przebudowy narodowego systemu edukacyjnego. Program nauki wszystkich
instytucji oświatowych musi odpowiadać praktycznym potrzebom życia codziennego.
Rozumienie idei państwa (państwowa socjologia) musi być przedmiotem nauczania i
to od najmłodszych lat. Żądamy, aby państwo dbało o utalentowane dzieci ubogich
rodziców, bez względu na ich kategorię społeczną czy zawód. Państwo jest
zobowiązane kształcić je na swój koszt.
21.
Państwo musi troszczyć się o podniesienie poziomu zdrowia narodu przez objęcie
opieką matki i dziecka, zakazanie pracy dzieci, wzrost sprawności fizycznej
ustanawiając w szkołach z mocy prawa obowiązek ćwiczeń gimnastycznych i
uprawiania sportu, a także przez udzielanie szerokiego poparcia klubom
zajmującym się rozwojem fizycznym młodzieży.
komuniści:
W
schemacie materializmu historycznego, komunizm stanowi formację
społeczno-ekonomiczną o charakterze globalnym, charakteryzującą się brakiem
wyobcowania (alienacji) człowieka, w której ludzkość jest wolna od ucisku i
niedostatku. Społeczeństwa komunistyczne pozbawione byłyby rządów, państw i
pracy najemnej.
Komunizm
miałby ucieleśniać zasadę sprawiedliwości społecznej: „od każdego według jego
zdolności, każdemu według potrzeb” oraz charakteryzować się brakiem własności
prywatnej środków produkcji – czyli podstawy gospodarki kapitalistycznej.
Zwycięstwo
Dżihadu zapewni muzułmanom bezpieczeństwo oraz zdobycze materialne. Bojownicy,
którzy polegli w świętej wojnie, trafią prosto do nieba. Zapanuje prawdziwy
pokój i sprawiedliwy porządek społeczny.
8:39 Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i
religia w całości będzie należeć do Boga." A jeśli oni się powstrzymają...
to, zaprawdę, Bóg widzi jasno, co czynicie!
25:52 Nie słuchaj więc niewiernych i zwalczaj ich z
wielkim zapałem, przy jego pomocy.
Zapanuje
powszechne szczęście i wolność, kiedy wytępi się upierdliwych konserwatystów, dokona
się homogenizacji płci i orientacji seksualnych, ludzie będą mogli chodzić goło
i publicznie prezentować ekspresję seksualną w dowolnych konfiguracjach, a
płody będą masowo zabijane.
Magdalena
Środa:
Katolicka,
w przeważającej mierze, Polska, choć wolna od "honorowych zabójstw",
ma problemy ze zjawiskiem stosowania przemocy wobec kobiet, mające źródło w
silnym wpływie Kościoła katolickiego na życie publiczne. [...] Katolicyzm nie
wspiera bezpośrednio, ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet.
Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na
religii.
3) Podział na grupę
rządzącą, która sprawuje władzę totalitarną, decyduje o tym co jest słuszne, a
co niesłuszne, rezerwuje dla siebie wszelkie korzyści i przywileje, oraz
szeregowych aktywistów-entuzjastów, którzy mają wypełniać polecenia, pracować,
walczyć.
narodowi
socjaliści:
6.
(...) Sprzeciwiamy się korupcyjnym obyczajom obowiązującym w parlamencie przy
obsadzaniu stanowisk. Decyzje te powinno się pozostawić Partii i podejmować bez
powoływania się na osobowość czy zdolności danej osoby.
10.
Najważniejszą powinnością każdego obywatela państwa powinna być praca umysłowa
albo fizyczna. Zakres działania jednostki nie może kolidować z interesami
większości, ale powinien się mieścić w ramach społecznych i służyć ogółowi.
(...)
25.
W celu realizacji powyższych zadań żądamy utworzenia silnego centralnego
ośrodka władzy w państwie. (...)
Tytuł Soldaten
bei der Verhaftung von Stadträten
Oryginalny
opis Hitler Putsch (8.-9.11.1923). - Stoßtrupp Hitlers verhaftet sozialistische
Stadträte
VI
zjazd uchwalił nowy statut partyjny. Statut partii głosił, że wszystkie
organizacje partyjne powinny być zbudowane na zasadach centralizmu
demokratycznego.
Oznaczało
to: (...)
3)
surową dyscyplinę partyjną i podporządkowanie się mniejszości - woli
większości;
4)
bezwarunkową moc obowiązującą uchwał wyższych instancji dla niższych i dla
wszystkich członków partii. (...)
Wydany
przez zjazd manifest partyjny nawoływał robotników, żołnierzy, chłopów, aby
zbierali siły do stanowczych walk z burżuazją. Manifest kończył się
następującymi słowami:
"Szykujcie
się więc, nasi bojowi towarzysze, do nowych walk! Wytrwale, mężnie i spokojnie,
nie poddając się prowokacji gromadźcie siły, formujcie bojowe kolumny!
Proletariusze i żołnierze, pod sztandary partii! Uciskany ludu wiejski, pod
nasze sztandary!". (...)
Lenin
wskazywał na konieczność rozwijania w przemyśle współzawodnictwa
socjalistycznego, wprowadzenia płacy akordowej, walki z równościówką,
zastosowania obok wychowawczej metody przekonywania również metody przymusu
względem tych, którzy chcą jak najwięcej wyciągnąć od państwa, którzy próżnują
i zajmują się spekulacją.
Na
przykładzie islamskiej republiki Iranu – wprawdzie wybierany jest prezydent i
parlament, ale najwyższy autorytet i władzę ma przywódca polityczno-religijny ajatollah
Ali Chamenei, a nad zgodnością ustaw z prawem islamu czuwa dwunastoosobowa Rada
Strażników Rewolucji. Partii politycznych oficjalnie nie ma.
Policja
bez wahania przerywa koncerty i zamyka kawiarnie, gdy dostrzeże tam kobiety w
niewłaściwym stroju. Aresztowanym grożą 2 miesiące więzienia, a nawet chłosta.
W irańskich miastach jak co roku rozpoczęła się wojna między policją religijną
i kobietami, które ubierają się w sposób nie do zaakceptowania w republice
islamskiej.
W
tym roku, w ramach rządowej ofensywy, Teheran przeczesują patrole policji
religijnej, złożone z przedstawicieli obu płci. Tylko w ostatnich tygodniach w
stolicy Iranu zamknięto 53 kawiarnie i 87 restauracji, w których obsługiwano
panie w nieodpowiednim hidżabie lub popełniono inne wykroczenia związane z
płcią, np. pozwalano kobietom palić sziszę.
Policja
często przerywa koncerty, gdy dostrzeże uczestniczki w niewłaściwym stroju lub
gdy uzna, że mężczyźni i kobiety mają zbyt bliski kontakt. W ubiegłym miesiącu
podczas targów międzynarodowej żywności zamknięto około 80 straganów, bo jak
twierdzą władze, pracujące tam panie albo łamały przepisy na temat hidżabu,
albo miały za dużo makijażu.