Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 lutego 2014

Rumunia, Polska - pozycja kobiet

Według tegorocznego indeksu ESCAPE – opracowanego przez firmę doradczą PwC największy wzrost gospodarczy w latach 2000-2012 w Europie Środkowej osiągnęły Polska (z pozycji 27 na 21) i Rumunia (z 37 na 24).

Aby przejść do klubu zaawansowanych gospodarek w naszym zestawieniu, nie wystarczy po prostu dobrze radzić sobie według tradycyjnych wskaźników ekonomicznych takich jak wzrost PKB czy inflacja. Wskaźnik ESCAPE obejmuje znacznie szerszy zakres parametrów - m.in. jakość systemu zdrowia i edukacji, zaawansowanie technologii komunikacyjnych czy efektywne i stabilne otoczenie prawne - przekładających się z jednej strony na jakość życia, a z drugiej na długoterminowy wzrost gospodarczy.


Stereotyp Rumuna w naszym kraju to żebrzący Cygan. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że Cyganie to mniejszość w tym dynamicznie rozwijającym się kraju, niespecjalnie rozpieszczana socjalem. Rumunia to kraj o głębokich korzeniach historycznych – od 106 roku włączony do Cesarstwa Rzymskiego. Przynależność do Rzymu zaowocowała też wcześniejszą chrystianizacją, pomimo, że religia ta początkowo była prześladowana.


Opis: The Front of the Romanian Patriarchal Cathedral, Bucharest
Data:  lipiec 2009
Autor:            Marcin Szala

Do Kościoła prawosławnego należy 86% Rumunów, zaś do Kościoła katolickiego 95% Polaków.


Te wskaźniki procentowe nie odzwierciedlają jednak głębokości wiary. Chrześcijaństwo w Rumunii jest o ponad 800 lat starsze i odpowiednio silniej zakorzenione. Wiara większości Polaków jest powierzchowna, nie udało się wyeliminować pozostałości wpływów pogańskich.



Postawię tezę, że głębokość wiary chrześcijańskiej pozytywnie wpływa na obyczajowość, także seksualną. Podam poniżej dwa przykłady zachowań erotycznych prostych ludzi w knajpach wiejskich, lub z ubogich przedmieść.

Rumunia – teledysk folkowy:



Sytuacja charakteryzuje się pogodnym, subtelnym erotyzmem. Dziewczyny pomimo obecności blokersów czują się bezpieczne, dumne ze swojej urody i kobiecości. Pomiędzy płciami panuje równowaga, nie ma podmiotu i przedmiotu, zdobywcy i ofiary. Blokersi w nieco śmieszny, sympatyczny sposób też starają się pokazać, że są sexy.

I Polska – uznałem, że najlepszym zwierciadłem naszej obyczajowości nie może być sztuczny, przesłodzony utwór pop, ani psychotyczny utwór rockowy, lecz jedynie teledysk disco-polo, ukazujący realia polskiej prowincji:



Klub, pijaństwo, wulgarność. Mężczyźni szukają kobiet, aby im „dały”, choćby w kabinie. Jeśli to się nie uda, kierują się do burdelu.

Jeśli różnica w obyczajowości rumuńskiej i polskiej wynika z silniejszych pozostałości wpływów pogańskich w Polsce, to całkowicie zaprzecza to tezie o rzekomym ograniczeniu roli kobiet przez chrześcijaństwo. W większości kultur pierwotnych pozycja społeczna kobiet była niska i nie ma dowodów, że wśród pogańskich Słowian było inaczej.

112 komentarzy:

  1. To już pojechałeś fikcją na całego. Gdzie, jaka wyższa pozycja no chyba, ze w snach. Chrześcijaństwo nie dało żadnej wysokiej pozycji kobietom tylko same sobie tą pozycję wywalczyły i jeszcze wiele zostało do zrobienia.

    Owszem w czasach pogaństwa nie było matriarchatu niemniej jednak w religii pogańskiej raczej dyskryminacji kobiet nie ma. A przynajmniej nie aż tak jak w chrześcijaństwie gdzie jedynym wzorem kobiecości jest Maria Matka Boża i jej stan dziewiczo błogosławiony, jako jedyny słuszny wzór kobiety. Pomijam już te wszystkie święte, bo one nie wiele się typem kobiecości od siebie różnią.

    W pogaństwie natomiast kobiety maja równą pozycję, że się tak wyrażę.Popatrzmy na mitologię grecką Atena Bogini mądrości i sprawiedliwej walki nieraz pokonała w walce Boga Wojny Aresa, Artemida Bogini Łowów, Afrodyta bogini nieskrępowanej miłości, Hera, Demeter, Hestia, Hekate itp. Powinnam jeszcze napisać o nimfach i innych kobiecych wzorach, ale już sobie daruję.
    Bóg wojny Ares raczej męskim szowinistą nie był, Amazonki bardzo wojownicze kobiety były uznawane za córki boga wojny Aresa.

    W świecie pogańskim kobiety pełniły funkcje różnorodne a nie tylko funkcje użytecznych przedmiotów domowych jak to bywało przez wiele lat.

    Mam na myśli oczywiście religijny stosunek do kobiet i ich seksualności i pełnionych ról. Mam na myśli Mity i wyobrażenia. W pogaństwie te wyobrażenia kobiecości nie są dyskryminacyjne natomiast w Chrześcijaństwie są. Pozycja kobiety zależy także od religii i rytuałów panujących na danym terenie. Chrześcijaństwo blokuję poprzez zwoje patriarchalne zapatrywania rozwój i równouprawnienie kobiet w sferze kultury . Natomiast pogaństwo tego nie robi. Dlatego też kobiety raczej idą w kierunku Wicca, pogaństwa, bo tam mają równorzędną, jeśli nie lepszą pozycję w tym typie religii .

    A tu masz link o Rumunii.
    http://www.koniecswiata.net/europa/rumunia/encyklopedia/ludzie-i-kultura/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja kobiet w miastach greckich była bardzo niska. W młodym wieku wychodziły za mąż za mężczyzn znacznie starszych. Kobieta stawała się pełnoprawnym obywatelem dopiero po zamążpójściu. Celem małżeństwa było wydanie na świat legalnego potomstwa. Istniało powiedzenie, że kobiecie wypada się pokazać publicznie dopiero w tedy, gdy ludzie będą ją pytali czyją jest matką, a nie czyją żoną. Agora i targ rybny przez długi okres był dla kobiet zamknięty. Robienie sprawunków w Atenach dopiero w IV w p.n.e. przestało być domeną mężczyzn. Kobiety nie miały też dostępu do większości imprez kulturalnych odbywających się w mieście, choć zdarzały się święta w których brały udział tylko kobiety.
      Każda Greczynka posiadała przez całe życie swojego opiekuna bez którego nie miała prawa nic zrobić w kierunku prawnym. Zawsze był nim jakiś mężczyzna z rodziny np. ojciec, małżonek, syn lub zięć.

      http://www.sciaga.pl/tekst/56234-57-rola_kobiet_w_starozytnosci

      Usuń
    2. Oczywiście, że nie miały praw, ale ja pisałam o kulturze i o mitach a pogaństwo w swoich mitach, wierzeniach nie było patriarchalne. Kobiety pełniły funkcję kapłanek przewodziły rytuałom miały swoich bogów a raczej boginie.

      W Chrześcijaństwie i w istocie tej wiary leży poddaństwo kobiety i wielu przedstawicieli kościoła niezbyt pochlebnie się o kobietach i jej naturze wypowiadało. Mamy mit o Adamie i Ewie gdzie tak naprawdę o utratę dostępu do Raju obwinia się kobietę ze względu na to, że ona pierwsza jabłko zjadła i skusiła Adama. Oczywiście Chrześcijaństwo zapomina o Lilith pierwszej żonie Adama.

      Gdyby nadal istniało pogaństwo sprawa równouprawnienia dawno by była rozwiązana, ponieważ mity pogańskie i odwołanie do tych wierzeń są bardziej równościowe natomiast chrześcijaństwo jej doktryna i wierzenia są patriarchalne i antyrównosciowe. Do jakich niby atutów kobiecości mogłyby się odwołać katolickie kobiety tylko Marii Matki Bożej i jej stanu dziewiczego czy też świętych, które podobną drogę wybrały. Będą musiały analizować jedną postawę kobiety i szukać w niej czegoś, czego nie ma. W Pogaństwie można się odwołać do Mitu Ateny, Artemidy, a nawet Boga Wojny Aresa a znajdzie się różne odcienie i drogi, którymi może podążać kobieta.

      Jeżeli chodzi o Chrześcijaństwo no to wiadomo co było palenie czarownic ,inkwizycja dopiero wiek XX przyczynił się do poprawy sytuacji kobiet a poprawa tej sytuacji nie wynikała z wiary chrześcijańskiej .

      Usuń
    3. Tu masz tak na początek co Chrześcijanie myślą lo kobietach : nadal te poglądy są aktualne chociaż może nie w takim natężeniu .

      http://ateistaa.blog.onet.pl/2007/02/14/chrzescijanie-o-kobietach/

      Usuń
    4. Nie można wprost porównywać różnych okresów historycznych. Głównym czynnikiem wpływającym na pozycję kobiety w społeczeństwie były zmiany społeczno-ekonomiczne. Religia była dodatkowym czynnikiem i jej wpływ można by określić np. porównując społeczeństwo starożytnego Rzymu przed i po wprowadzeniu chrześcijaństwa, albo tak ja proponuję - obecną sytuację w krajach "starszego" chrześcijaństwa i "nowszego".

      Nie zaprzeczam, że chrześcijaństwo miało okres, kiedy stało się panującą religią o charakterze totalitarnym. Teraz jednak jest silny nurt, który opowiada się za powrotem do źródeł, do przykładu Jezusa. Ja ten nurt popieram. Wśród tych negatywnych cytatów wymienionych w podanym przez Ciebie linku nie ma ani jednej wypowiedzi Jezusa.

      W codziennej służbie kaznodziejskiej Jezusowi towarzyszyli nie tylko apostołowie, ale grupa kobiet z Galilei, Jego uczennic. „I stało się (...), że chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o Królestwie Niebieskim, a dwunastu z nim i kilka kobiet, które On uleczył od złych duchów i od chorób, Maria zwana Magdaleną, z której wyszło siedem demonów, Joanna, żona Chuzy, zarządcy dóbr Heroda, i Zuzanna, i wiele innych, które służyły im majętnościami swymi”5.

      Dlaczego kobiety te przystały do grona uczniów Chrystusa? Czy dlatego, że zostały zaproszone? Pewnego razu Jezus powiedział apostołom: „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem”6. Być może w taki sam sposób Jezus wybrał również owe kobiety. Niektóre z nich były majętne i wspierały materialnie działalność misjonarską Jezusa.

      Innym przykładem postępowania Jezusa z kobietami była Jego przyjaźń z Marią i Martą, siostrami Łazarza, przyjaciela Jezusa. W 10. rozdziale Ewangelii Łukasza czytamy, że Maria siadała u stóp Jezusa. W owych czasach u stóp nauczyciela siadał zazwyczaj uczeń. A Marta w rozmowie z siostrą nazwała Jezusa nauczycielem7. To mogłoby oznaczać, że Jezus nauczał również kobiety. W tamtych czasach było nie do pomyślenia, żeby rabbi nauczał kobiety. Ówcześni rabini ukuli nawet powiedzenie, że lepiej nauczyć Samarytanina niż kobietę. A trzeba wiedzieć, że Żydzi i Samarytanie się nienawidzili.

      http://znakiczasu.pl/trzymajac-sie-slowa/164-jak-jezus-traktowa-kobiety

      Usuń
    5. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      W świecie antycznym status społeczny kobiet był dokładnie taki jak to opisałeś i żadne ateotalibańskie brednie tych faktów nie zmienią. Jedynym wyjątkiem od tej reguły były kobiety prowadzące samodzielną działalność gospodarczą w sektorze rozrywki, że tak to określę. I stąd to nieporozumienie oraz będąca jego efektem dyskusja.
      A cytowanie jako "źródła" kłamstw niejakiego Attonna (czy jak się to to podpisuje), do dzisiaj powtarzającego zdemaskowane już dwadzieścia lat temu łgarstwa autorstwa KGB o Piusie XII jako "papieżu Hitlera", najlepiej świadczy o cytującej. Jaki pan taki kram.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Zechciej skasować pozostałość po poprzednim moim komentarzu.

      Usuń
    6. @Dibi

      Jezus to sobie gadał wiele rzeczy, ale nie wiele z tego zostało. Fakt były wśród jego grona uczennice i niektóre z nich nauczały, ale to się skończyło.Teraz kobiety jedynie słuchają, ale nie za wiele mogą się w kościele wypowiadać a na ambonę wstępu nie mają. Chrześcijaństwo jest religią patriarchalną nie jest, więc religią dla kobiet.Pogaństwo, Wicca pozbawione wierzeń dyskryminacyjnych staję się powoli religią kobiet …

      W starożytnym Egipcie kobiety miały większe prawa niż ich starożytne koleżanki z Grecji czy Rzymu dopiero Islam pogrążył kobiety w odmętach ciemnogrodu, który trwa do tej pory.
      Ale zmieni się to pogaństwo się odradza, chociaż to potrwa....

      Tu masz link o kobietach w Egipcie.
      http://historiestarozytnychcywilizacji.blog.onet.pl/2012/08/03/spoleczenstwo-starozytnego-egiptu-rola-kobiet-czesc-1/


      Usuń
    7. @Julianne...
      państwo rzymskie było już w stadium rozkładu przed wprowadzeniem teokracji chrześcijańskiej, próba ratowania sytuacji poprzez wprowadzenie tej religii jako państwową jako instrumentu kontroli nad ludźmi tylko to państwo dobiła ostatecznie...
      ale wróćmy do kwestii kobiet...
      niewątpliwie religie "abrahamowe" mają w swojej doktrynie zawartą niższą pozycję kobiet, ale nie przywiązywałbym do tego aż takiego dominującego znaczenia... co więcej /tu zabawię się w "adwokata diabła", bardzo to lubię/ Jezus nie popierał bynajmniej traktowania kobiet jak szmaty, działał jednak w określonej społeczności, która takie podejście stosowała już wcześniej i zbyt wiele z tym zrobić nie mógł... czyli nie chrześcijaństwo jako takie jest odpowiedzialne za złe traktowanie kobiet w Europie, bo nigdy nic nowego, oryginalnego kulturowo nie stworzyło... "mentalność poganiaczy wielbłądów" /czyli "kobieta = rzecz"/ przypełzła jedynie niejako podczepiona pod to chrześcijaństwo w czasach jego ekspansji...

      Usuń
    8. @ Julianne

      Podobno islam zmienił sytuację kobiet na korzyść - w porównaniu z tym, jak były traktowane wcześniej. Nie można porównywać arabskich plemion ze starożytnym Egiptem.

      "W kulturze arabskiej kobieta jest zdominowana pod względem ekonomicznym i społecznym przez mężczyznę. Nauka Mahometa nieco złagodziła to podejście – choć kobieta nadal pozostała podporządkowana (w małżeństwie żona była zobowiązana do posłuszeństwa wobec męża – w razie braku posłuszeństwa mógł ją zabić) to mąż zobowiązany został do troszczenia się o kobietę. W sferze erotycznej mahometanin był zobowiązany do czułości wobec żony i zważania na jej potrzeby seksualne.
      [...] (Mahomet obniżył karę śmierci stosowaną za cudzołóstwo kobiety do kary chłosty poprzez 80 uderzeń kijem a aby kobietę uznać za winną potrzeba było teraz czterech świadków.) [...] Nauka Mahometa pogłębiła istotę i treść związku małżeńskiego jako formy współżycia mężczyzny z kobietą, która przedtem oparta była tylko na prokreacji jako jedynym celu. Przyczyniła się do ochrony kobiety bardziej niż miało to miejsce kiedykolwiek przedtem. Wymagał od męża respektu dla kobiety i utrudniał mu rozwód. Przed Mahometem rozwód ze strony mężczyzny, bez podania powodu, był bardzo łatwy. Wystarczyło, że mężczyzna trzy razy powiedział: Rozwiodłem się z tobą. Sprawiało to, że nawet biedny Arab mógł mieć wiele kolejnych żon, gdy po miesiącu współżycia rozwiódł się w taki sposób (nie mógł się rozwodzić tylko wtedy gdy żona była w ciąży). Wpływ Islamu zmienił tą sytuację. Ponieważ nałożył obowiązek utrzymywania żon przez męża, tylko nieliczni bogaci mężczyźni mogli sobie pozwolić na wielożeństwo. Ponadto Islam zachowując prawo mężczyzny do uzyskania rozwodu bez podania powodu, jednocześnie utrudnił to poprzez przepisanie „kwarantanny”, czyli czasu do namysłu i obowiązek troszczenia się o rozwiedzioną żonę. Z obowiązku tej troski mógł być zwolniony tylko wtedy gdyby zagrażało to jego dobrobytowi."

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Przegl%C4%85d_obyczajowo%C5%9Bci_zwi%C4%85zanej_z_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwem#Ma.C5.82.C5.BCe.C5.84stwo_w_islamie

      Usuń
    9. Pkanalia i Kira

      Ja nie pisałam o początkach religii a każda z tych religii miała dobre na początku intencję i rzeczywiście była tworzona w pewnych okolicznościach i sytuacji społecznej i tego nie kwestionuje. Mowie tylko, ze religie monoteistyczne, Abrahamowie są patriarchalne z wielką dominacją mężczyzn gdzie kobiety raczej nie wiele mają do powiedzenia. To powoduję, ze są większe utrudnienia w zmianie kultury i mentalności, bo feministki musza się zmagać z jednym wizerunkiem kobiety, czyli Matki Boskiej. Natomiast gdyby to pogaństwo dalej trwało sytuacja byłaby zgoła inna tu kobiety mógłby się odwołać w mitach i wierzeniach do innej symboliki kobiet.
      Religia wpływa na nasze życie i postrzeganie świata czy tego chcemy czy nie.

      Usuń
    10. Jezus była kobietą! ;P

      Usuń
    11. @YRK,
      W Nowym (Postępowym) Świecie to zapewne niewinny żarcik, ale u nas może być odebrany jako bardzo nieuprzejmy. Proponuję nie wchodzić w tematykę kwestionowania płci i orientacji seksualnej.

      Usuń
    12. @Dibelius,

      uh zapomniałem, że w polskim prawie jest na to paragraf i jeszcze ktoś z poczuciem humoru hiszpańskiego inkwizytora mógłby mnie oskarżyć o obrazę uczuć religijnych. Dzieki za uratowanie mojego nic nie wartego ateistycznego tyłka!

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    13. @Dibi, Yrk...
      niop... na Nowym Świecie, jak to na Nowym Świecie, tylko autobusy, tramwaje mogą, taryfy i dostawczaki /te na sygnale też/... no, i rowery /ups, miało nie być cienia aluzji do orientacyj/... a w takim Meksyku?... to już przechlapane... tam co drugi ma na drugie "Jezus", a co drugi "Maria"... już widzę, jak Kamil mówi, że Maria była kobietą... zaraz podejdzie jakiś Pancho Villa z niewidzialnymi arbuzami pod pachami, czy inny Mach(k)o z Bogdańca, kujawiaka wypłaci, poprawi z kopa i jeszcze rower zabierze... i nie pomoże tłumaczenie, że chodzi o wynalazczynię radia i instruktorkę poloneza...
      jakby nie było, to kim by Jezus nie był, to poczucie humoru z pewnością miał...
      a kto już dziś po kościele, temu miłej niedzieli życzę :D...

      Usuń
    14. @Julianne, Kira...
      Julianne pisze:
      "Religia wpływa na nasze życie i postrzeganie świata czy tego chcemy czy nie"...
      no, i właśnie chodzi o to, aby nie wpływała... co nie przeczy rzecz jasna temu, by nie zapoznać się z taką, czy inna doktryną, wartościowe rzeczy z niej brać /jakieś się w każdej znajdą/, a śmieci odrzucać...
      miłej niedzieli /rozumiem, że Dziewczyny też już po kościele?/...
      :D...

      Usuń
    15. Oooo! Piotruś znalazł sobie kompana równie nienawistnego w stosunku do KRK jak on sam. Teraz to sobie można będzie poużywać co Piotruś? No śmiało na co czekasz? Wytaczaj działa ciężkiego kalibru i ognia! Tak dawno nie było okazji zglanować znienawidzonej instytucji, że o samych katolach już nie wspomnę, prawda Piotrze?

      Usuń
    16. @yrk,

      "ktoś z poczuciem humoru hiszpańskiego inkwizytora mógłby mnie oskarżyć o obrazę uczuć religijnych."

      Własnie te uczucia obraziłeś jak byś nie zauważył, ale czym to jest dla mentalności ateotalibańskiej w porównaniu do powiedzenia kilku słów prawdy rozkapryszonej blogerce - prawda.

      Odwzajemniam niechęć dalszej konwersacji w obliczu takich prostackich zachowań.

      Usuń
    17. @ TF

      Tak, byłoby cudownie, gdyby każdy szanował cudze uczucia - nie tylko religijne. Gdyby nie wyzywać siebie nawzajem, nie wpychać nosa w cudze łoże, cudze praktyki religijne, etc. Zero "kurew", "pedałów", "szmat", etc. Ale tak nie jest. Wszyscy przeginamy... :(

      Usuń
    18. @Kira

      teraz powinienem przywołać wideo z nieśmiertelnym Johnem Cleese, mówiącym, że wszystko może być obiektem żartu i tylko wyjątkowo ograniczeni ludzie widza w tym obrazę, ale sobie daruję, bo jeszcze obrzydzę Monty Pythona katotalibskiej mniejszości. O ile już nie jest na "indeksie" ;)

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    19. Bardzo lubię Pythonów. :)

      Usuń
    20. @Kira,

      Tak to prawda, ale dobrze wiesz, że niektórzy mimo szczerej niechęci do takiej czy innej religii potrafią sie powstrzymać od bluzgania na nią a inni nie. Wiesz nawet potrafię wziąć poprawkę na to , że dla ateisty to tylko gusła, ale nawet wtedy jedni potrafią się zachować z klasą, a inni nie. Tak rzeczywiście ludzie mają różne świętości, niekoniecznie związane z religią, więc każdy może zadać sobie pytanie czy byłoby mi przyjemnie, gdyby ktoś zaczął ciągnąć łacha z tego co ma dla mnie olbrzymią wartość? Może wszyscy powinniśmy popracować nad sobą i czasem czegoś nie napisać, zamiast napisać za dużo?
      Na marginesie - nie lubię Pythona, podobnie jak całego angielskiego humoru - kwestia gustu.
      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    21. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    22. @ TF

      Czy Ty nie pojmujesz, że tu nie chodzi tylko o religię? Nie wyzywajmy się, nie odnośmy do orientacji seksualnej, nie obrażajmy cudzych kochanek, a i nasza religia nie będzie - aż tak często - obrażana. Tolerancja! Czyli brak agresji!

      Pozdro.

      Usuń
    23. @Kira,

      Droga Kiro, właśnie to chciałem nakreślić, ale skoro mi nie wyszło, to zwalę to na karb moich kiepskich umiejętności narracyjnych i pisarskich w ogóle. Tak zgadzam się z Tobą. To się da zrobić i jak sądzę to, że my ze sobą ROZMAWIAMY jest tego najlepszym dowodem.

      Pozdrawiam i dobrej nocy.

      Usuń
  2. A na mój nos niewiele ma to wspólnego z głębokością chrześcijaństwa, raczej tu chodzi o różnicę pomiędzy Cywilizacją Wina a Cywilizacją Wódki. Ta druga czyni świat dzikszym choć jeszcze do tego dochodzi wielopiętrowa bieda i surowszy klimat. Zapewniam Cię że gdyby przy dyskotekach czy klubach budowano buduary w stylu Ludwika XV to na pewno nikt nie wybierałby przysłowiowej kabiny.
    Ale takich buduarów przecież w dyskotekach nie ma a więc ubogim i nie posiadającym wolnej chaty facetom pozostaje kabina i.. jeszcze więcej wódy i dragów, bo na trzeźwo nikt w kabinie ( poza nieliczną grupą wyspecjalizowanych fetyszystów ) by nie dał rady.
    Surowszy klimat powoduje z kolei, że seks w plenerze jest dużo bardziej sezonowym zjawiskiem niż w krajach o cieplejszym klimacie. No i jeszcze wysoki u nas poziom ogólnej pruderii i histeria tych co parkę "krzakową" przyuważą. A do dyskotekowego kibla żadna babcia dewotka nie wejdzie bo już sama dyskoteka jako taka jest dla niej przedsionkiem piekła.

    A wódka to "potęga" w takim kraju jak Polska. Poczciwą parkę krzakową to byle babcia z laseczką pogoni, a dużo obsceniczniej zachowujących się pijaczków nikt u nas nie ruszy bo strach. Nawet policja.

    Dlatego właśnie w krajach o łagodniejszym klimacie i mniejszej pruderii bieda jest dużo mniej dolegliwa i poziom zdziczenia jest tam znacznie niższy no chyba że pojawi się masowy głód.

    Zapewniam Cię Dibeliusie, że w krajach gdzie wolna chata nie jest aż takim problemem problem seksu kiblowego to margines marginesów.

    A postępacy jako socjaliści nowszej generacji wiedzą co robią gloryfikując seks kiblowy. Gdy nie można dać ludowi ani chleba ani mieszkań, bo socjalizm z samej definicji ma i mieć będzie z tym problem, nie pozostaje nic innego jak gloryfikować kiblowy i nieodpowiedzialny seks, by lud ubogi nie mogąc żyć godnie przynajmniej poczuł się wygloryfikowany a przynajmniej rozgrzeszony.
    W ten sposób uda się im opóźnić wybuch niezadowolenia o parę lat i porządzić parę lat dłużej. No i przy okazji widać, że wyciągnęli wnioski z PRL-owskiej lekcji, gdy to właśnie surowa moralność socjalistyczna bardziej niż brak schabu i pomarańczy czyniła życie w PRL-u nie do wytrzymania.


    Pozdrawiam,


    Kurna Maciek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podoba Twoje trzeźwe spojrzenie na różnice kulturowe pomiędzy naszymi krajami, Kurna Maćku. Niemniej końcówka wydaje mi się naciągana. Nie sądzę, by władza miała coś wspólnego z przemianami obyczajowymi ostatniego dwudziestolecia.

      Usuń
    2. Drogi Maćku,
      Mało budująca jest ta ewolucja haseł socjalistycznych - zamiast "chleba i igrzysk" mamy "seks kiblowy".
      Ja jednak wierzę w chrześcijaństwo - dlaczego nie miałoby poprzeć kultury wina?

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Chrześcijaństwo ma wiele wspólnego z kulturą wina, jednak z racji klimatu Polska prędko do niej przynależeć nie będzie. No chyba że nastąpi przełom w postaci powtórki Średniowiecznego Optimum Klimatycznego połączonej z aklimatyzacją w Polsce najbardziej mrozoodpornych szczepów winnych z Węgier Austrii i Niemiec. Acz nawet wtedy będziemy raczej krajem Rieslinga Zweigelta Jutrzenki i Gamay'a, bo inne szczepy winne pomimo ewentualnej poprawy klimatu będą miały ciężko. Nie są to rarytasy ale zawsze już coś. Ja mogę wytypować co najmniej 20 naprawdę przyzwoitych win w przedziale do 15 zł ale nawet taka kwota to wciąż za drogo dla przeciętnego zatyranego Polaka więc do kultury wina nam daleko!

      Jednak wystarczy nie być krajem ostatnich dziadów i już się okazuje że nawet szkodliwość Kultury Wódki staje się minimalna.
      Finowie przecież też do niej należą a jakoś średni poziom zbydlęcenia jest nie za duży. Jak to wytłumaczysz Dibeliusie?

      A zatem bez dobrobytu czarno widzę perspektywy jakiejkolwiek poprawy.


      @Kira

      No cóż. Oczywiście że parcie do Rewolucji Seksualnej było oddolne i było reakcją na zmęczenie społeczeństwa "Moralnością Socjalistyczną" połączoną z Tysiącletnią Żałobą Narodową ale to nie znaczy, że Władzuchna nie próbuje tego zagospodarować.
      Tak jak w latach 90-tych polską specyfiką był kapitalizm bez kapitału ( potem okazało się że kapitał jednak był ale złodziejsko ubecki ), tak teraz mamy rewolucję seksualną bez seksu, albo z jego namiastkami w postaci seksu klozetowego. Ot i tyle.


      Kurna Maciek

      Usuń
    4. @Maciek,
      Może Finowie żyli sobie spokojnie na uboczu, a przez Polskę nieustannie przechodziły obce, wrogie armie powodując swoistą fermentację genetyczną, z której musimy się dopiero wyklarować.

      Usuń
    5. Na jakim znowu uboczu? I Finlandia i Rumunia była pod zaborem dużo dłużej niż Polska. Może czas wyłączyć polonocentryzm?
      Finlandia bardzo krótko była niepodległa. Była raz to częścią Szwecji a raz Rosji. Więc niezgorzej ją przewalcowało. Może jedyna różnica to brak straceńczych powstań.
      No i Rumunia przez wiele wieków jak i inne państwa bałkańskie była w orbicie wpływów Turcji. Co widać choćby po urodzie bohaterek wstawionego przez Ciebie clipu choć stopień "zaturczenia" jest niższy niż w przypadku Serbów. Z tego co wiem Rumunia nie była mocarstwem nigdy, więc może mniejsze parcie na mocarstwowość powoduje postawę, nie jesteśmy wielcy ani bogaci, ale przynajmniej cieszmy się życiem na ile to możliwe w naszej sytuacji.

      A co do łaciny Dibeliusie masz rację. Jak "holewódczycy" chcą zrobić jakiś film o Rzymianach to zaraz zatrudniają jako statystów górali z Transylwanii, bo ich zdaniem ich wymowa najbardziej ze wszystkich przypomina prostą wulgarną żołnierską łacinę.


      Kurna Maciek

      Usuń
    6. Finlandia była pod zaborem? Od wczesnego średniowiecza do początku XIX wieku była częścią Szwecji, potem włączona do Rosji, ale z autonomią, której można pozazdrościć, od I wojny światowej niepodległa.
      W porównaniu z tym Polska była szatkowana na wszystkie strony.

      Usuń
  3. A ja postawie tezę, że głębokość wiary (nie tylko chrześcijańskiej) jest proporcjonalna do asymetrii między tym, co wolno mężczyźnie, a tym, co wolno kobiecie. Żeby nie wałkować chrześcijaństwa, można spojrzeć na Turcję i Arabię Saudyjską. Turcja - w świecie islamu - jest jednym z krajów, gdzie można mówić o wierze powierzchownej - i status kobiety jako samodzielnej, niezależnej od mężczyzny jednostki - jest tu dużo wyższy, niż w AS, gdzie kobietom nie wolno nawet prowadzić samochodu, ale za to wiara jest głęboka. Ale nawet w buddyjskiej Tajlandii, dysproporcje są widoczne - kobiecie nie wolno np. rozmawiać z mnichami, czy dotykać się z mężczyzną w miejscach publicznych. Ale już odwiedziny żonatego Taja w burdelu nie są niczym niezwykłym.

    Absolutnie nie wiem natomiast jak można łączyć status kobiety i tradycyjność społeczeństwa. Że niby jak kobieta jest nietykalną laleczką na piedestale (dopóki nie wyjdzie za mąż, bo wtedy to już KKK) to jest tak dla niej dobrze?

    Pozdrawiam, yrk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumowanie - islam jest religią i ogranicza rolę kobiety, chrześcijaństwo jest religią więc też ogranicza rolę kobiety - obarczone jest błędem logicznym.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      To nie jest żaden błąd logiczny a w pełni świadoma ateistyczna erystyka z "leberalnej" czyli drugiej licząc od dołu półki. Bo najniższą zajmują "wolnościowcy".

      Usuń
    3. @Dibelius Nie większym, niż dowodzenie, że mniej wyuzdane teledyski folkowe biorą się z dodatkowych 800 lat chrześcijańskiej tradycji.

      A co do chrześcijaństwa ograniczającego rolę kobiet - widziałeś jakieś kardynalice (nawet nie ma takiego słowa) na ostatnim konklawe?

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    4. @Yrk,
      Obydwaj przezornie użyliśmy określenia "stawiam tezę", moje ostrzeżenie było skierowane do potencjalnych mniej uważnych czytelników.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Szanowny Dibeliusie,

      Od lat obserwuj zdumiewające zjawisko, objawiające się pewnym fenomenem. Otóż najwięcej do powiedzenia na temat KRK, mają zdeklarowani ateiści, albo zdeklarowani wrogowie kościoła. Wystarczy spojrzeć na komentarze niejakiego yrka (mimo wszystko pozdrawiam). Klasyczny przykład. Z tych właśnie środowisk rekrutują się prawdziwi eksperci w zakresie wiedzy o naszym kościele i do tego co drugi aspiruje do miana "autorytetu" moralnego w tej dziedzinie - patrz Michnik, który sam nienawidząc KRK, w ciągu roku umieszcza na łamach swojej podłej gadzinówki ponad 400 artykułów szkalujących kościół (połowa kończy się przeprosinami po przegranym procesie). Taki to z niego "autorytet moralny" i nie dziwię się, że takie yrki są pod wrażeniem i próbują swojemu guru dorównać.

      Pozdrawiam przygnębion wielce, TF.

      Usuń
    6. Szanowny Tie Fighterze,
      Dokładnie. To środowisko ma dokładnie przygotowaną koncepcję, jak taki politycznie poprawny Kościół miałby wyglądać, tylko ten katolicki ciemnogród nie potrafi ich zaangażowania docenić ani zaakceptować....
      Pozdrawiam

      Usuń
    7. @Dibelius,

      ośmieliłem sie jedynie zwrócić uwagę, że równość kobiet i mężczyzn w tradycji chrześcijańskiej jest fikcją. Nie zamierzam wywierać jakiejkolwiek presji na KRK, żeby to zmieniał. Chociaż, dopóki wartości chrześcijańskie są wpisane do polskiego prawa uważam, że każdy Polak, nawet satanista, ma prawo o nich dyskutować.

      @Tie Fighter

      przykro mi, ale po Twoim bezpardonowym ataku na Erinti na blogu SN (który zreszta z tego powodu przestałem odwiedzać), jakoś przeszła mi ochota na polemizowanie z Tobą. Co innego dyskutować (czy nawet obrażać się) w komentarzach, a co innego wbijać komuś nóż w plecy.

      yrk

      Usuń
    8. @yrk,

      "wbijać komuś nóż w plecy."

      To szastanie absolutami, jest typowe dla osobników o takich mentalnych proweniencjach ja Twoje. Jako jedyny chyba nie wiesz, że Erinti w pewnym momencie zaczęła zachowywać się jak rozkapryszona gówniara bez opamiętania szafując funkcją "kasuj komentarz", a zatem powiedzenie jej słowa krytyki na jej blogu stało się niemożliwe. Nie dysponując jej adresem na "priva", skorzystałem z jedynej drogi jaka mi pozostała i zamieściłem wypowiedź na witrynie Starego Niedźwiedzia. Cóż, po swoistej metamorfozie blog Erinti zmienił się w lewacko - wolnościową stodołę, w której najpewniej świetnie się czujesz, zatem powinieneś być mi wdzięczny, gdyż po exodusie części komentatorów, nie ma tam już nikogo, kto przeciwstawiłby się łajdactwu i możesz sobie tam bezkarnie hasać rzucając kolejne kalumnie pod adresem KRK i chrześcijaństwa w ogóle. Wiedz jednak, że na tym blogu póki co bywam i jeżeli będziesz sobie za dużo pozwalał, to zostaniesz zjebany jak bura suka i tyle. Poza tym jeżeli byłbyś konsekwentny w swojej pełnej oburzenia postawie, to powinieneś wytknąć identyczne zachowania jeszcze co najmniej kilku komentatorom, którzy robili dokładnie to samo. Ale cóż leberalna moralność jest elastyczna i działa wybiórczo, do czego już przywykłem.

      Przez wzgląd na dawny sentyment pozdrawiam, TF.

      Usuń
    9. @ Dibelius & Tie Fighter
      Moi drodzy
      Chyba wszyscy wiemy jak sobie "leberały" i "wolnościowcy" wyobrażają akceptowalną przez nich postać Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce. Ich ideałem jest ksiądz pederasta udzielający ślubu dwóm lesbom. A zamiast Komunii cała trójka wyjara sobie po joincie.
      Tie Fighter nie miał innego sposobu na wyrażenie swojej opinii o tym co ze swojego blogu zrobiła naburmuszona smarkula, sama olewająca ustanowione przez siebie reguły gry i łżąca w żywe oczy jakoby takowe na jej blogu jednak obowiązywały. A ja na pewno nie będę płakał po gówniarzu który z drugiej półkuli poucza na blogu Erinti (nareszcie znalazł w stu procentach odpowiadający mu biotop, pałeczki okrężnicy też poczułyby się tam doskonale) że w Tusklandii wcale nie jest źle a Polacy żyjący z miesiąca na miesiąc histeryzują bo są narodem wiecznych malkontentów.
      Pozdrawiam Was serdecznie.

      Usuń
    10. @Tie Fighter,

      jesteśmy dorośli, więc przestań się głupio usprawiedliwiać - oboje wiemy, że mogłeś przekazać Erinti swoje uwagi prywatnie - choćby za pośrednictwem Starego Niedźwiedzia. Zamiast tego zdecydowałeś się na publiczny atak. Myślałem, że przyjaźnie (nawet takie blogowe) są jednak coś warte, widocznie jednak nie dla zaślepionych słusznością swego stanowiska konserwatystów. Nie umiem tego bardziej łopatologicznie wyjaśnić, przepraszam.

      yrk

      Usuń
    11. @yrk.

      Powiedz to jeszcze kilku innym komentatorom/blogerom, do których się wdzięczysz niczym tancerka na rurze, a którzy robili dokładnie to samo - im też wyjaśnij to łopatologicznie. Ach ten relatywizm moralny.
      P.S.
      Wyjaśnienie okoliczności (żebyś nie mógł konfabulować) nie jest usprawiedliwianiem się bo nie zwykłem się przed nikim usprawiedliwiać z Tobą na czele

      Bez odbioru, TF.

      Usuń
    12. @ TF

      Mam nadzieję, że słowa "Wyjaśnienie okoliczności [...] nie jest usprawiedliwianiem się" nie są zastrzeżone i że nie będę musiała płacić tantiem od ich użycia. Albowiem doskonale pasują do tego, co i ja czasem robię: usilnie staram się coś wyjaśnić, a inni biorą to za "tłumaczenie się".

      Usuń
    13. @Dibelius,

      tak przy okazji Dibeliusie... Musze z ręką na sercu przyznać, że Twoje ostatnie wpisy są na tyle abstrakcyjne, że nigdy nie wiem, czy mówisz serio, czy się nabijasz i trollujesz. Jeśli to pierwsze, cóż chyba powinienem częściej wychodzić z internetów, jeśli to drugie - to Dali ma godnego naśladowcę.

      Pozdrawiam, yrk

      Usuń
    14. @Kira,

      Wszystko zależy od kontekstu.

      Usuń
    15. @YRK,
      Proponuję częściej wychodzić z internetu

      Usuń
    16. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      Jako zwolennik łopatologii, na swoim blogu napisałem że nie jest on przeznaczony dla idiotów i idiotek (w dobie gender za dyskryminację ze względu na płeć można mieć kłopoty). Ty zdałeś się na domyślność i inteligencję swoich gości. Jak widać na załączonym obrazku, w przypadku jednego komentatora oraz jednej komentatorki przeceniłeś ich możliwości.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. @ Dibelius

    Jak zwykle jaja sobie robisz, podpuszczając publikę do poważnych rozważań o różnicach w eksponowaniu i realizowaniu seksualności przez Polaków i Rumunów. Wolę nie odtwarzać tych teledysków, gdyż CZASAMI jednak należy sądzić książkę po okładce... ekhmm... teledysk po zatrzymanym kadrze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś obejrzała, wiedziałbyś, że nie robię sobie jaj.

      Usuń
    2. Zaprawdę, powiadam Ci: lękam się je obejrzeć!

      Usuń
    3. Nie lękaj się prawdy;)

      Usuń
    4. Nie szukam prawdy o całym społeczeństwie w disco polo. Ludzie są RÓŻNI. Na szczęście...

      Usuń
  5. Czcigodny Dibeliusie
    Obejrzałem obydwa załączone przez Ciebie klipy (nie jestem jasnowidzem który bez obejrzenia wie co na nich jest). Nie znając rumuńskiego nie mogę do końca ich porównać ale różnica klimatu rzuca się w oczy. Bo na tym rumuńskim nie widzę chamstwa "wyluzowanych babeczek" i megagówniarskiej hołoty ciągnącej je do kibla na szybki numerek.
    I muszę przyznać Ci racje że nie ma dowodów na rzekomo wysoką pozycję społeczną kobiet wśród pogańskich Słowian. Więc te krążące po internecie bezczelne łgarstwa na ten temat za swe źródło maja jedynie zoologiczną nienawiść do chrześcijaństwa plus ewentualnie majstrowanie przy swojej świadomości za pomocą jarania, niuchania czy dawania sobie w żyłę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Może gdyby nie wycofano łaciny z programów szkolnych mielibyśmy mniej problemów w porozumieniu się z Rumunami. Pamiętam gdy kiedyś podróżowałem pociągiem przez ten kraj zaczepił mnie współpasażer w przedziale. W żaden sposób nie mogliśmy się dogadać. W końcu powiedział "frater armata" - i pojąłem, że jedzie odwiedzić brata w wojsku. Następnie wyciągnął obfity zapas wędlin i wina, którymi mnie poczęstował i różnice językowe przestały być problemem.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  6. niestety niewielu znam Rumunów i samą Rumunię, więc do tego wątku się nie odniosę, a te obywatelki i obywatele Rumunii, których znałem rzeczywiście nie odpowiadały /durnemu zresztą/ stereotypowi "Cygana - żebraka"...
    co do porównywania pozycji kobiet w społeczeństwach /społecznościach/ zdominowanych przez religie "abrahamowe" /np. islam, chrześcijaństwo, judaizm/ i religie naturalne, rodzime /różne odmiany pogaństwa/ to opieranie się na samych religiach nie wydaje mi się dobrym pomysłem... dlaczego?... metaforycznie rzecz ujmując, bogowie pogańscy nie zajmowali się zbytnio sprawami ludzkimi, relacjami społecznymi, moralnością czy obyczajowością tej działki dotyczącą... ich domeną była szeroko rozumiana "natura", kwestie kosmologiczne, ekologiczne... np. u Słowian "nie niszcz lasu bez potrzeby" było "przykazaniem" boskim, ale "nie okradaj sąsiada" było już tworem ludzkim, consensusem ustalonym w danej społeczności... zaś pozycja kobiet mocno się różniła w poszczególnych skupiskach ludzkich... w jednych było bardziej "po partnersku", w innych mocno mniej, są też przekazy /choć bardzo niejasne, na krawędzi mitu/ o społecznościach matriarchalnych u wschodnich Słowian, gdzie /ponoć/ panowała poliandria...
    ...
    tak już trochę nie na temat, to skojarzyły mi się opowieści o "Wyspach Południowych", na których panowała ponoć normalność w sferze seksu i partnerstwo w temacie pozycji kobiet... czytałem kiedyś relacje jakiejś badaczki, która pomieszkała sobie na jednej z takich wysp... okazało się, że tamtejsi kolesie traktują kobiety tak, że stereotypowy "Polak - katolik, czyli naćpany wódą damski bokser" to przy nich istny pantoflarz... niestety pytanie, czy owa badaczka obaliła mit, czy trafiła na nie tą wyspę co trzeba, pozostanie bez odpowiedzi z braku materiału badawczego, gdyż tamte społeczności w tamtej dawnej postaci już nie istnieją...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat jest faktycznie złożony i religia jest tylko jednym z czynników, oprócz np. poziomu rozwoju ekonomicznego, epoki historycznej. Podobno obyczajowość islamska w momencie narodzin tej religii znacznie poprawiła pozycję kobiet. A dzisiaj w Arabii Saudyjskiej panie muszą walczyć o prawo do prowadzenia samochodu.

      Odnośnie wysp południowych - też czytałem o pladze gwałtów w tym "raju". Tam kobiety nie mają gdzie uciec... Warto się zastanowić, zanim wybierzemy ofertę z biura podróży.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie wiem, czy mamy na myśli tę samą badaczkę, ale kiedyś natrafiłam na artykuł, który opisywał, jak to w pierwszej połowie XX-tego wieku pewna pani przepytywała dwie młode krajanki ze spraw seksu i wyszło jej, że mają tam prawdziwą "wolność! wolność i swoboooodaaaa". A kiedy po kilkudziesięciu latach na wyspę zawitali inni badacze, owe dwie - już leciwe - kobiety śmiały się do łez, wspominając, jak to nakładły naiwnej paniusi bzdur do głowy.

      Usuń
    3. @Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      W "tropikalnym raju dzikich" kobiety istotnie nie mogą przed gwałtem uciec nawet na przysłowiowe drzewo bo i z palmy zostaną ściągnięte. Wiec o tym rzekomym raju wygaduja bzdury jedynie ci którzy sami tkwią na drzewach. Na wszelki wypadek dopowiem że nie mam na myśli nikogo z uczestników dyskusji w tym wątku.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Piszesz o korzeniach wiary. To bardzo istotna kwestia, w szczególności gdy zastanowimy się nad zewnętrznym i wewnętrznym oddziaływaniem instytucji religijnych. Wewnętrzna jest prosta i wynika z potrzeb serca. Zewnętrzna była i jest najpowszechniejsza i polega na narzucaniu pewnych form zachowań religijnych za pomocą stanowionego prawa bądź dzięki wyższej pozycji w hierarchii urzędniczej. Mam tu na myśli wpisywanie wartości chrześcijańskich jako podlegających szczególnemu uprzywilejowaniu, czemu jestem przeciwny, podobnie jak każdym innym wartościom czy pseudowartościom narzucanym ustawowo. Czy obowiązkowa Msza na rozpoczęcie roku. Albo akcje z masowym wieszaniem krzyży po urzędach i szkołach, czy wygłupy w nocy w Sejmie na drabinie... A przy okazji im bardziej kto był partyjny, tym więcej dziś przewraca pobożnie oczyma na Mszy, coby go ludzie widzieli. To jest takie puste, odgórne, sztuczne i łudzące dla hierarchów, że mają wpływ na społeczeństwo. Gdy tymczasem potrzeba realizacji wiary wynika z wewnątrz, to mamy do czynienia z sytuacją bardziej naturalną, czystą i nie budzącą wątpliwości. Można przecież zawiesić sobie krzyżyk nad swoim miejscem pracy, czy nawet zapytać się koleżanki i kolegów, czy nie mają nic przeciwko, żeby w pokoju, w którym pracujemy, wisiał krzyż. Nikt normalny raczej nie będzie miał z tym problemów. Gdy pracowałem u kolegi, to w pokoju wisiał portret buddy Amitabhy (było to za czasów fascynacji buddyzmem) i jakoś to przetrwali. Podobnie z Mszą na początek roku. Lepiej byłoby, gdyby to wyszło od rodziców: zbieramy się, prosimy dyrekcję o miejsce, księdza o przybycie. I kto chce, to przychodzi. Rozpisałem się, ale można to ująć w jednym zdaniu: lepiej, gdy potrzeba realizacji i uzewnętrznienia wiary pochodzi z wnętrza człowieka, niż jest narzucana odgórnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że współcześnie mamy lepszą możliwość dostrzec, co stanowi istotę chrześcijaństwa - przez konfrontację z przeszłością katolicyzmu jako "religii panującej" i dominującą obecnie totalitarną formą islamu. Jezus przeciwstawiał religię "z potrzeb serca" religii formalnej i instytucjonalnej. Mam wrażenie, że papież Franciszek widzi to podobnie.

      Usuń
    2. @ Celsus
      Czcigodny Celsusie
      Nieodgadnione są meandry Twojego rozumowania.
      Niedawno byłeś sceptyczny wobec małżeństw wieranych przez chrześcijan różnych konfesji ale nie miałeś nic przeciwko małżeństwom na przykład Polaka z czarnoskórą poddaną Korony Brytyjskiej . Mimo iż w tym drugim przypadku różnice mentalności są na pewno większe niż między Polką katoliczką a Polakiem protestantem czy prawosławnym.
      Odnośnie krzyża w szkole, urzędzie czy szpitalu, moi serdeczni przyjaciele ateiści uważają go w sferze światopoglądowej za neutralny z ich punktu widzenia symbol geometryczny. Ale jak podkrelają, już jako Polacy mają doń umiarkowanie pozytywny stosunek. Bo ak sami mówią, gdyby nie ten krzyż to po Polakach, tak jak i po Wieletach, czy Ranach, nawet swąd by nie pozostał.
      Na pewno znasz końcowe orzeczenie w sprawie jaką ateotalibka Lautsi wytoczyła państwu włoskiemu, odsyłające idiotkę na drzewo. Więc skoro jesteś aż tak fundamentalnym katolikiem, nie pochylej się z "głęboko trosko" nad uczuciami normalnych ateistów (nie mylić z zoologicznym ateotalibanem), skoro oni takiej pomocy nie oczekują bo najzwyczajniej w świecie jej nie potrzebują.
      Kłaniam się.

      Usuń
    3. @ Celsus
      P.S.
      Piszę palcem na ekranie tabletu więc daruj literówki.

      Usuń
    4. @ Celsus

      Pewne sprawy powinny być organizowane oddolnie, a nie ustalane odgórnie. Jestem raczej przeciwna ingerencji państwa w szkolnictwo, a już postulaty, żeby państwo popierało promocję tej czy innej ideologii wśród młodzieży budzą mój niesmak. Obowiązkowe czy zakazane krzyże/msze/szkolenia gender - toż to absurd! Niech o takich sprawach decydują dyrektorzy poszczególnych placówek.

      Usuń
    5. Drogi Stary Niedźwiedziu,
      nie wiem skąd u Ciebie pogląd, że jestem fundamentalnym katolikiem. Naprawdę daleko mi do doskonałości i fundamentalizmu. Po prostu sceptycznie patrzę na aktualne nauczanie KRK odnośnie ekumenizmu, bo dla mnie jest sprzeczne z dotychczasowym i zdrowym rozsądkiem. A inna sprawa, że protestantyzm ma niewątpliwe zasługi i wiele od niego katolicy mogą się nauczyć. Co nie znaczy, że powinni się bratać czy organizować wspólne spędy.

      Co do koloru skóry, to mi nie przeszkadza ani jaśniejszy, ani ciemniejszy. Pisałem też o małżeństwie z Polką - Mulatką. Skoro tematu nie poruszyłeś, to będę optymistycznie uważał, że kolor skóry nie jest jakimkolwiek problemem przy zawieraniu związku małżeńskiego. I mogę uważać ten pogląd za wspólnie wypracowane oświadczenie :)

      Co do reszty komentarza to mam wrażenie, że albo na tablecie źle się czyta, albo chcesz sobie ze mną popolemizować, tylko za bardzo nie ma o czym... Napiszę bardziej wprost: uważam, że lepiej jest, gdy potrzeba uzewnętrznienia wiary wypływa z wnętrza człowieka, niż to uzewnętrznianie jest zagwarantowane przepisami lub narzucane przy wykorzystaniu drogi służbowej. Stąd też zbiorowe akcje chrystianizujące szkoły, gabinety, sale i inne pomieszczenia budzą mój niesmak. To nie powinno być w ogóle jakkolwiek regulowane. Po prostu ktoś chce uzewnętrznić swoją wiarę, to może to uczynić w sposób nieprzeszkadzający innym i koniec. Nie wiem czym jest dla Twoich znajomych ateistów krzyż i nic mnie to nie obchodzi. Z uczuciami religijnymi powinno być jak z manifestacją poczucia estetyki czy przywiązania do rodziny. Nic przecież nie reguluje tego, że pracownik ma na biurku zdjęcie bliskiej osoby lub postawił w pokoju takie, a nie inne kwiatki. Jeśli na manifestacja przekracza obręb jego stanowiska pracy, to kultura nakazuje się zapytać. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien mieć "ale.
      Literówki to drobiazg, liczy się treść. Ale dziękuję za dbałość o formę. To też jakaś oznaka szacunku dla osoby, z którą się rozmawia.

      Usuń
    6. @Kira
      Chyba kiedyś się na Ciebie za coś obraziłem i miałem nie rozmawiać, ale sam już nie pamiętam dlaczego, więc odrzucę precz te niegodne uprzedzenia : )
      Wg mnie to nie powinno być przedmiotem regulacji. Bo dojdziemy do absurdu, w którym lekarz Świadek Jehowy powoła się na klauzulę sumienia i odmówi transfuzji. Gdy ktoś powie, że nie musi zostawać lekarzem, to ok, tylko dlaczego tyle rabanu, jeśli się mówi, że katoliczka nie musi zostawać farmaceutką, skoro sprzedaż środków antykoncepcyjnych jest sprzeczne z jej sumieniem? Albo dyrektor - zatwardziały ateista nakaże zdejmować wszystkie krzyże po swoim katolickim poprzedniku. Lepiej się nie wpychać w sprawy regulowania ludzkich sumień i zostawić to naturalnemu biegowi. Nie wiem tylko, czy dziś już się tak da.

      Usuń
    7. @Dibelius
      I o to właśnie mi chodzi. Myślę, że wtedy będziemy zdrowsi. Oczywiście nie należy całkowicie zapominać o tym, skąd się wywodzimy, ale pewne pozostałości monarsze można byłoby już do lamusa wsadzić.

      Usuń
    8. @ Celsus

      W przypadku gdy część rodziców jest "za" krzyżem, a część - przeciwko, decydujący głos powinna mieć dyrekcja. Szkoły ateistyczne, katolickie, genderowe i antygenderowe mogłyby swobodnie obok siebie funkcjonować. Warunek: prawdziwa tolerancja. Rozumiana nawet nie jako akceptacja, ale zwyczajnie: brak agresji, także werbalnej.

      Niestety, żyjemy w czasach, kiedy "wszystkie dzieci nasze są". Taka postawa mnie brzydzi. Rozumiem, że można się wtrącić, kiedy nieletniemu dzieje się krzywda, lecz wychowywanie, kształtowanie, etc zostawmy prawnym opiekunom.

      Nie wiem, za co się na mnie obraziłeś. Ostatnio odkrywam, że uczestniczę w jakichś dziwnych konfliktach, potyczkach, sporach - a przecież wcale tego nie chcę! Stwierdzam (raczej z przykrością), że nie rozumiem ludzi, a oni często nie rozumieją mnie. Trudno, muszę z tym żyć. :)

      Usuń
    9. @Kira
      Ja też nie pamiętam o co. To było jeszcze na onecie, a ja występowałem pod onetowskim pseudonimem Cynika. Mniejsza z tym. Ważne, że nie jesteśmy pamiętliwi i dążymy do zgody ponad podziałami ; )

      Daleki jestem od regulacji, że tu ma decydować dyrekcja, tam komitet rodzicielski, a gdzie indziej trójka klasowa. To kolejne dążenie do regulowania sfery nazbyt delikatnej i wyręczania ludzi od myślenia i działania. Demokracja na tym polega, by ze sobą porozmawiać, spotkać się i próbować ustalić wspólne zdanie. Od spraw nawet tak podstawowych. Myślę, że dla normalnych ateistów manifestacja przekonań przez osoby wierzące nie powinna stanowić problemu, jeżeli nikt im dzieci na siłę nie komunikuje, nie spędza na Msze i nie bierzmuje bez zgody. Ateista też może uzewnętrznić swoje przekonania: demonstracyjnie nie nosić krzyżyka oraz głośno oświadczać, że ten wiszący na ścianie nie budzi żadnych innych uczuć niż pomnik Zeusa albo portret buddy Amitabhy. O ile na kimkolwiek zrobi to jakiekolwiek wrażenie ; )

      Nie wiem jak może wyglądać "szkoła ateistyczna". Byłbym raczej spodziewał się szkół o profilu materialistyczno - lewackim. Ale posłanie dziecka do takiej szkoły byłoby obarczone ryzykiem spotkania z jakimś oświeconym panem, który lubi badać seksualność dzieci i uznaje uczucie bycia rozbieranym przez 5 - letnią dziewczynkę za fantastyczną przygodę.

      Usuń
    10. Pedofilia jest przestępstwem - i bardzo dobrze. Nie postuluję zniesienia prawa. :)

      Molestowanie zdarza się w każdym środowisku, także katolickim (niektórzy powiedzieliby złośliwie, że zwłaszcza).

      Usuń
    11. @ Kira
      Religia powinna być tylko wyłącznie sprawą prywatną i nikogo nie powinno obchodzić, jaką wiarę ktoś wyznaję. Politycy np. nie powinni obnosić się z krzyżem. Szkoła powinna byś świecka żadnego nauczania religii w szkołach nie powinno mieć miejsca ani żadne krzyże, pół księżyce i inne pierdoły. Jak ktoś chce to niech chodzi sobie do szkółki niedzielnej i tam uczy się przykazań bożych a nie zabierać uczniom czas jakąś tam religią.

      Mnie nie interesuję Kościół katolicki ani sytuacja katoliczek niech nawet mężowie biją swoje baby po tyłkach albo je gwałcą, jak kto woli tylko wara od państwa. Żadna wiara i religia nie powinna mieć wpływu na politykę i ustawy. Za dużo sobie ten Kościół w Polsce pozwala i to mi się nie podoba .

      Usuń
    12. @ Julianne

      Myślę podobnie, ale zauważ, że nie da się prowadzić DZISIAJ polityki, która nie nosiłaby "piętna" jakiejś ideologii. Tobie nie podoba się katolicyzm, innym może nie podobać się gender.

      Usuń
    13. No niestety w Polsce się nie da ,ale gdyby w szkołach religii nie było to nie byłoby takze Gender ,bo żadne gender nie byłoby potrzebne .

      Usuń
    14. Nie znam się na gender, ale trochę mnie dziwią Twoje słowa. Czyżby ta - niespecjalnie dla mnie zrozumiała, ale i niespecjalnie straszna ;) - ideologia/filozofia powstała wyłącznie jako odpowiedź na lekcje religii? :)

      Usuń
    15. @Kira,

      Między religią odmóżdżonych maniaków seksualnych czyli "gender", a tą wykładaną obecnie w szkołach są dwie zasadnicze różnice, zupełnie nie do pojęcia przez maniaków opętanych bezmyślną nienawiścią do chrześcijaństwa.
      Po pierwsze zdecydowana większość uczniów deklaruje się jako katolicy i uczęszczają na katechezę, a zatem korzystają z demokratycznego prawa większości.
      Po wtóre, lekcje religii w przeciwieństwie do "gender" są NIEOBOWIĄZKOWE i sataniści, buddyści czy poganie, mogą przez tą godzinkę odwalić sobie choćby dzikie tańce wokół drewnianego totemu, a potem orgie w przyszkolnych chaszczach. Nikt im tego nie broni.

      Usuń
    16. P.S.
      Użyłaś w stosunku do "gender" określenia "filozofia" - to błąd w formule, bowiem filozofia to nauka poszukująca prawdy, a gender wszystkie prawdy wnosi ze sobą odgórnie ustalone i nie podlegają one dyskusji, jak również prawom uczciwej nauki.

      Usuń
    17. @ TF

      Nie lubiłam nigdy filozofii. Może miałam o niej błędne przekonanie, że jest to pseudonauka, omawiająca poglądy, nurty, myśli, wartości. A ja lubię poznawać fakty.

      Nie jest w porządku, gdy przez godzinę młodzież musi się szwendać po szkole. Dlatego najlepiej by było dać wybór dyrekcji. Mierzi mnie ta cała uniformizacja, to odgórne narzucanie ideologii, nauki, pseudonauki... Ludzie są różni, do diabła i to jest wspaniałe. Owszem, można pewne rzeczy lansować, promować określone wartości, ale nie wpychać na siłę.

      Mam nadzieję, że nie przypisujesz mi maniakalnej nienawiści do chrześcijaństwa. Jestem tej religii - jak każdej zresztą - dość niechętna, samego zaś Kościoła nie znoszę, lecz nie uważam się za ateotalibkę.

      Usuń
    18. Nie Kiro, Nie uważam Cię za ateotalibankę. Co więcej, jak na ateistkę to prezentujesz wyważone postawy w kwestiach religijnych.

      Usuń
    19. @ Celsus
      Czcigodny Celsusie
      Ja też nie jestem zwolennikiem ekumenizmu, rozumianego jako głupie majstrowanie przy sprawach doktrynalnych dwóch (lub większej ilości) kościołów, które w jakiejś sprawie zajmują rożne w istotny sposób stanowiska. Bo w ten sposób można sklecić jakiegoś kundla który będzie nie do przyjęcia dla wiernych obydwu kościołów.
      Ale jeśli dwoje ludzi różnych wyznań połączyło uczciwe i głębokie uczucie to rzucanie im kłód pod nogi uważam za łajdactwo. KRK oraz polskie kościoły "niekatolickie" z tym problemem szczęśliwie sobie poradziły. Przeciw takim małżeństwom protestuje jedynie świry pokroju pastora pewnego polskiego odłamu protestantyzmu, którego wierni wraz z tym pastorem pomieściliby się w jednym autobusie i nikt nie musiałby stać. Takiego duchownego mam nie za metaforycznego pasterza a jedynie niezbyt rozgarniętego pastucha. I nie gniewaj się ale to samo sądze o świeckich innych konfesji, podzielających ten idiotyczny pogląd.
      W niektórych brytyjskich szkołach z bufetów zniknęły już kanapki z szynką aby nie urażać islamistów stanowiących (na razie) mniejszość w tych szkołach. ja to nazywam tolerastią czyli pokracznym remake'm liberum veto. I dokładnie za taki sam idiotyzm uważam te wygibasy ludzi którzy w sprawie krzyży ("dopuszczonych do użytkowania" przez ów eurotrybunał który na pewno nie może być oskarżany o klerykalizm) mogą sobie przybić piątkę z Senyszyn, Środą i resztą polskiego ateotalibanu.
      Piszesz że nie obchodzą Cię poglądy moich ateistycznych przyjaciół. Takie twoje prawo. Ale z kolei Ty nie masz prawa się dziwić że mnie nic nie obchodzą operetkowe obiekcje, formułowane w sprawie krzyży przez katolików już nie powierzchownych (jak sam siebie określa Dibelius) ale jedynie malowanych. I to jeszcze wielce oszczędnie.
      Kłaniam sie.

      Usuń
    20. Drogi Stary Niedźwiedziu,
      Wynika z Twojej wypowiedzi, że w sprawie ekumenizmu mówimy jednym głosem. Co do małżeństw, to wiara może być dla wielu osób sprawą fundamentalną i egzystencja takiego związku może budzić większe spory wewnętrzne niż różnice światopoglądowe, polityczne i inne. Nie jestem natomiast uprawniony, by ludziom zaglądać do dusz i łóżek. Dostrzegam pewne zagrożenia i tym się podzieliłem.

      Mam wrażenie, że nie ze mną ta dyskusja. Bo co mogę poradzić na poprawnie polityczne szaleństwo, które ogarnęło niektóre kraje, w których podjęto bezmyślnie próbę prawnego uregulowania kwestii światopoglądowych i religijnych? Moim zdaniem najlepiej jest, gdy państwo jest na tyle uprzejme, że nie miesza się do spraw intymnych, jakimi są łóżko i kaplica. To tylko na zdrowie wychodzi wszystkim.
      Stąd też te wszelkie regulacje uważam za okaz bezmyślności. Bez nich nie byłoby debili uważających, że wiszący krzyż czy kanapka z szynką obraża ich uczucia.

      Usuń
    21. Kiro tak w ramach ostrzeżenia : -)
      Wróg jest wobec ciebie najbardziej uprzejmy wówczas, gdy zamyślał bądź już zaplanował twoją zgubę. ;-)

      A tu masz o Gender
      http://kongreskobiet.pl/pl-PL/news/show/niech_gender_czyli_wiedza_bedzie_z_nami_-_prof_magdalena_sroda


      Usuń
    22. @ Celsus
      Czcigodny Celsusie
      Skoro powiedziałeś że to debile twierdzą iż wiszący na ścianie krzyż lub kanapka z szynka w bufecie obraża ich uczucia, w najważniejszej sprawie doszliśmy do porozumienia i spisywanie protokołu rozbieżności stało się zbędne.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    23. Takie jest moje skromne zdanie, nie zamierzałem nikogo obrazić :)
      Chciałbym jednak wyjaśnić, by nie było potem kontrowersji. Doskonale pasuje tu pawłowe "wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść". To jak z religią w szkole: niby ok, ale sądzę, że dla Kościoła jest to zjawisko negatywne. O przyczynach niedawno bodaj tu pisano. Tak samo wykazywanie się misjonarską gorliwością przez urzędników, dyrektorów czy stanowiących prawo jest co najmniej niekorzystne, bowiem wartości czy szacunek dla symboli narzucany odgórnie z reguły przynoszą odwrotny skutek. Potrzeba raczej kultury, poczucia smaku i umiejętności grzecznej rozmowy. W takim wypadku nie spodziewam się od nikogo rozsądnego głosów sprzeciwu. Inaczej dojdziemy do chorej sytuacji, która mam nadzieję nigdy nie będzie miała miejsca, że kiedyś na plaży ktoś poczuje się obrażony i zgorszony moim medalikiem z Matką Boską. Takie przypadki pozwoliłem sobie określić mianem niepełnosprawności umysłowej w stopniu lekkim, za co przepraszam, bo to po prostu objaw bezmyślności i ideowego zacietrzewienia.

      Usuń
    24. Szanowny Dibeliusie,

      Po zapoznaniu się z bredniami w powyższym linku zmuszony jestem raz na zawsze tą hochsztaplerkę dla idiotów obnażyć:
      "Niszczenie zdrowych podstaw społeczeństwa przez narzucaną nam obecnie ideologię gender jest tylko kontynuacją ulepszonych i dostosowanych do współczesnych czasów sowieckich metod. Opanowana przez bolszewików Rosja była swoistym poligonem szatana. Aby stworzyć nowe utopijne społeczeństwo należało zniszczyć tradycyjne wartości i rodzinę, która była ich naturalną ostoją. Jedno z najpopularniejszych propagandowych haseł lat 20. w bolszewickiej Rosji głosiło: „Rozbijając ognisko rodzinne, wymierzamy ostateczny cios ustrojowi burżuazyjnemu[3]”. Głoszono wyzwolenie kobiet i mężczyzn z kajdan burżuazyjnej rodziny. Wpajany przez politruków slogan jakoby „Rodzina była pierwotną formą niewolnictwa”[4] do dziś pobrzmiewa w poglądach współczesnych feministek.

      Podobnie jak dziś lansowano więc rozwiązłość seksualną i łatwość uzyskania rozwodu. Kodeks Rodzinny z 1926 roku przewidywał, że „rozwód mógł być orzeczony na żądanie jednego z małżonków, który nie musiał nawet zawiadamiać współmałżonka – wystarczyło posłać kartkę pocztową do Urzędu Stanu Cywilnego.”[5]. Obecne przepisy nie idą jeszcze tak daleko w deprecjacji instytucji małżeństwa, ale propagowanie związków homoseksualnych wyraźnie wskazuje, że realizowany jest plan wymyślony już dawno przez bolszewików.
      W walce o rozbicie rodziny zarówno bolszewicy jak i współcześni lewacy atakują najsłabsze jej ogniwo, czyli dzieci. Są one łatwym celem indoktrynacji. Aby ta była skuteczna, bolszewicy głosili: „Musimy wydrzeć dzieci złym wpływom rodziny. Musimy wziąć je pod nasze skrzydła, mówiąc jasno – znacjonalizować. Już od pierwszych dni życia znajdą się pod zbawiennym wpływem komunistycznych przedszkoli i szkół”[6] To właśnie temu celowi ma dziś służyć brutalnie narzucanie obowiązku szkolnego sześciolatkom oraz nachalne wpychanie do przedszkoli i szkół ideologii gender."

      Read more: http://www.pch24.pl/gender-puszka-pandory-tajnych-sluzb-,21030,i.html#ixzz2suCwXCQC

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    25. Szanowny Tie Fighterze,
      Ruch ten składa się z pożytecznych idiotów/idiotek, ale jego liderzy/liderki to prawdopodobnie płatni wrogowie Polski.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    26. Czcigodny Dibeliusie
      I dlatego tak trudno dotrzeć do zatrutych mózgownic mięsa armatniego genderyzmu. Bo z idiotkami (choroba ta dotyka głównie kobiet) trudno się rozmawia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    27. @Julianne...
      piszesz:
      "Religia powinna być tylko wyłącznie sprawą prywatną i nikogo nie powinno obchodzić, jaką wiarę ktoś wyznaje"...
      masz stuprocentową rację, problem jednak w tym, że są religie "socjalistyczne", które w swoją doktrynę mają już z założenia wpisane zaprzeczenie tej tezy /np. katolicyzm/... jedyna nadzieja w tych katolikach, którzy szanują cudzą prywatność i ten fragment kanonu odrzucają... osobiście nazywam ich "katolicy sensowni", ale z kolei fundamentaliści im miana "katolik" odmawiają... ipso facto, jak zwał, tak zwał... "Niech się nazywają złodziejami, byle tylko nie kradli" /Dostojewski/... niech się nazywają katolikami /a nawet muzułmanami/, byle tylko nie wpieprzali się w cudze życie... tak?...
      aha...
      niezmiernie rzadko czytuję prof. Środę /dlatego zresztą zwykle nie zabieram głosu na jej temat/... nigdy też nie znałem się zbytnio na "gender"... ale przeczytałem polecony przez Ciebie tekst i jakoś nie dojrzałem nic zagrażającego komukolwiek w tym całym "gender"... nie ma tam nic na temat ucinania chłopom siurków i przyprawiania ich babom... więc o co jest tyle wrzasku i zgiełku?... coraz bardziej to wszystko utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to /tak jak wcześniej pisał Dibi/ kreowanie "wroga zastępczego" przez "lewaków" /w sensie: totalitarystów/, do których konserwatyści /nie mylić z ludźmi konserwatywnymi/ niewątpliwie należą...

      Usuń
    28. @ Tie Fighter
      Czcigodny Tie Fighterze
      Nasz gospodarz w sposób oczywisty dla ludzi inteligentnych sformułował swoją opinię o "genderowym" szaleństwie pisząc:
      "Ruch ten składa się z pożytecznych idiotów/idiotek, ale jego liderzy/liderki to prawdopodobnie płatni wrogowie Polski."
      Ale jak widać, zielny mózgowiec wie lepiej od Dibeliusa co ten ostatni napisał w tej kwestii.

      Usuń
    29. @Peter,
      Wybacz, że wtrącę się do Twojej jak zwykle przyjacielskiej konwersacji z Julianne, ale pozwolę sobie zamieścić stosowny cytat odnośnie mojej rzekomej wypowiedzi (dyskusja pod poprzednim wpisem):

      pkanalia3 lutego 2014 12:40
      przyznam, że mam drobny kłopot natury leksykalnej... jak wiesz, nie postrzegam świata w kategoriach 'lewicy" i "prawicy", a "lewactwo" to dla mnie skrajniejsza forma socjalizmu... z kolei dla konserwatysty "lewakiem" jest każdy, kto nie podziela jego poglądów... spróbuję jednak się przez to jakoś przedrzeć...
      o ile zgadzam się z istnieniem realnych zagrożeń dla wolności, które niosą takie ideologie, jakie zaprezentowałeś w trzech pierwszych punktach /narodowy socjalizm, komunizm, islamizm/, to ów "genderyzm" jawi mi się jako pewna fikcja, paranoja wręcz... nie będę się wpuszczał w kanał dyskusji, co to jest "gender", bo jak zdążyłem zauważyć obserwując różne polemiki, to każdy mówi o jakimś swoim "gender", a Ja też nie mam monopolu na "jedyną słuszną" definicję... myślę jednak, że skupianie się na takich fikcjach jak rzekome "postrzeganie osób hetero i płodów jako wrogów" odwraca uwagę od rzeczywistych zagrożeń, jakie obecny eurosocjalizm ze sobą niesie... niemniej jednak zgadzam się z Tobą, że na końcu szczerzy zęby jakaś forma totalitaryzmu...
      refleksja dodatkowa:
      konserwatyzm postrzegam jako pewien rodzaj socjalizmu /"lewactwo" to może zbyt mocno powiedziane/, który z definicji jest przeciwieństwem wolności i również do totalitaryzmu dąży po swojemu... czyli znowu masz rację, mamy kolejny przykład, gdy ów socjalizm tworzy wroga z niczego nadając mu etykietkę "genderyzm"... jak wspomniałem wcześniej, wróg jest, owszem, ale gdzie indziej leży jego istota... gdzie?... długo by o tym pisać, ograniczę się do kilku losowych przykładów: policyjność państwa, nadmiar bezsensownych przepisów, nieustanny monitoring obywateli, ogłupianie ludzi via media, których celem nie jest dostarczanie ludziom informacji i rozrywki, tylko powodowanie, by kupowali zupełnie zbędne im bzdety nabijając kabzę wierchuszkom korporacji... itd, etc... chyba przyznasz, że w tym momencie dążenie do traktowania kobiet jak ludzi, po partnersku /w sumie to raczej feminizm, a nie jakiś tam "genderyzm"/, żadnym zagrożeniem nie jest i być nie może...
      pozdrawiać...

      Dibelius3 lutego 2014 19:10
      Zgoda, że współczesnym państwie demokratycznym narastają elementy totalitarne. Zgoda, że można dyskutować na temat nurtów gender. Nie mam nic przeciwko rozsądnemu feminizmowi. Jednak genderyzm, który definiuję jako ideologiczny nurt gender uważam za rzeczywiste zagrożenie porównywalne z wczesną fazą narodowego socjalizmu. Mamy do czynienia ze zjawiskami takimi jak propagowanie nienawiści do płodów, odbieranie dzieci rodzinom, prześladowania osób i firm narażających się lobby homoseksualnemu, a w naszym kodeksie pracy zakaz dotykania kobiet, odzywania się do nich i patrzenia na nie, bo może to być uznane za molestowanie seksualne.

      Usuń
    30. @Dibi...
      nie bardzo rozumiem, po co przytoczyłeś powyższą wymianę zdań... być może po to, by pokazać, że moja ostatnia /podobno przyjazna, szkoda że o tym nie wiedziałem wcześniej/ wypowiedź do Julianne jest niesprzeczna z cytowaną... dziękować, już nie muszę tego sam robić...
      w poście opisałeś listę wyimaginowanych wrogów, jakich tworzą/yły ideologie totalitarne /narodowy socjalizm, komunizm, islamizm/... ja ją uzupełniłem o wyimaginowanego wroga /"genderyzm"/, którego tworzy konserwatyzm /ideologia prototalitarna, dążąca do totalitaryzmu/... to wszystko, o czym tu dalej dyskutować?...

      Usuń
    31. Po to przytoczyłem, żeby wykazać, że mnie przypisujesz własną interpretację i to dosyć bezczelnie.
      "Lista wyimaginowanych wrogów" - czy setki milionów ofiar też są wyimaginowane?
      Zgadzam się tylko z tym, że dalsza dyskusja nie ma sensu.

      Usuń
    32. @Dibi...
      nic nie przypisałem... napisałeś o rzekomych wrogach kreowanych przez ideologie totalitarne?... napisałeś... to o co chodzi?... zaś Ja pozwoliłem sobie uzupełnić listę tych ideologii...
      dziwne pytanie zadałeś... oczywiście, że ofiary reżimów i ruchów opartych o ideologie totalitarne nie były wyimaginowane... tworem imaginacji było ich rzekoma "wrogość", wrogie nastawienie...

      Usuń
    33. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      Widzę że uznanie ponad stu milionów zamordowanych ludzi za "wyimaginowanych wrogów" przekroczyło granicę wytrzymałości nawet takiego uosobienia spokoju jak Ty. Więc podjąłeś starania

      By mózgowca można było,
      Dobrowolnie lub też siłą,
      Wrócić znów do cnoty granic.
      A gdy to się nie zada na nic,
      Niech już tylko w swej latrynie
      Znowu z prawdą się rozminie.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    34. @ Dibelius
      P.S.
      Czcigodny Dibeliusie
      Jak widać, w międzyczasie zielny mózgowiec połapał się jak bardzo się skompromitował i gorączkowo odwraca kota ogonem.
      Na przyszłość powinien pamiętać o radzie starego cynika Talleyranda:
      "Unikajcie spontanicznych wypowiedzi. Na ogół sa szczere i oddają to co naprawdę myślicie".
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    35. @pkanalia

      Dokładnie tak pkanalio. Mi absolutnie katolicyzm nie przeszkadza daleka jestem od ateizmu wbrew pozorom, co się niektóre stworki zdziwią .Jestem tylko za rozdzielnością kościoła od państwa –rzeczywistą rozdzielnością a nie taką, jaką ona teraz jest. Głupie jest upieranie się przy swoich założeniach jak uparta stara baba lub stary chłop, jak kto woli skoro i tak nikt nie wie jak tam na tamtym świecie jest. Wszystkie religie mają jakieś wyobrażenia o tamtym świecie, o moralności, co wypada a co nie wypada a i tak wszyscy dowiemy się po fakcie. Jeśli jest jakieś po fakcie. Po jakiego diabła tak sobie uprzykrzać życie tymi swoimi wyobrażeniami i dodatkowo narzucać te wyobrażenia innym. XXI weku mamy a jeszcze niektórzy nie nabrali dystansu.

      A co do Środy tysiące razy pisałam, ze chodzi tutaj o zmianę kultury postrzegania płci. Zmianę w takich idiotyzmach, że jednej płci więcej wypada a innej mniej, ze jedną płeć traktuję się pobłażliwie w pewnych kwestiach a inną surowiej, że jedna płeć ma więcej możliwości a inna mniej itd. Zmiana kultury nie biologii. Mężczyzna nie urodzi dziecka a kobieta tego dziecka nie spłodzi, więc, w czym problem? Ano w niczym.
      Kościół mając ciągoty pedofilskie chce odwrócić uwagę od swoich grzechów i zrzucić winę na Gender i feministki. Dlatego jest ten cały wrzask .
      Pozdrawiam przyjacielsko;-)

      Usuń
    36. @Julianne...
      zaś Ja z kolei walę grochem o ścianę tu i tam, tłumacząc jak komu dobremu /widać jest to mylne założenie/, że ateizm nie jest religią, nie jest światopoglądem, nie jest też nawet poglądem, a jedynie osobistym stosunkiem danego człowieka do bytów zwanych "bogami"...
      kolejną bzdurą jest panujące przekonanie, że każdy antyklerykał to ateista, bo tak się akurat składa, że większość antyklerykałów w tym kraju w jakiegoś boga wierzy, trochę "po swojemu", ale mniej lub bardziej po chrześcijańsku /a nawet katolicku/ interpretowanego...
      ale co z tego?... jak mówi ludowe przysłowie "chłopu mówisz święte słowa, a on na to "moja krowa" /niekoniecznie rozpłodowa/"...
      pozdrawiam, tym razem rzeczywiście przyjacielsko... :D...

      Usuń
    37. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Nie lubiłem nigdy poezji, ale wierszyk, który zacytowałeś, spodobał mi się dzięki swojej zwięzłości i adekwatności.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    38. @pkanalia

      Ty walisz o ścianę ja walę o ścianę a oni swoje. Coś tak pkanalio niepojętnych uczniów mamy;-)
      Moja krowa i moja krowa jak to ładnie zacytowałeś. Może to upartość dawnych przekonań w końcu wcześniej zamiast Boga była święta krowa. ;-)
      Przyjacielsko raz jeszcze pozdrawiam ;-)



      Usuń
    39. @ DIbelius
      Czcigodny Dibeliusie
      Wbrew propagowanym tu bredniom mózgowca, wystarczy zajrzeć do Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN aby przeczytać:
      "Ateizm - doktryna ateistów, pogląd zaprzeczający istnieniu Boga".
      I tak to hasło rozumieją ludzie inteligentni.
      Tie Fighter i Ty wiele razy tłumaczyliście jak sołtys krowie na miedzy (skoro już o krowach tyle się tu pisze) jaki jest Wasz stosunek do wojującego ateizmu i paranoi zwanej "gender". A przez nikogo nie proszeni "nauczyciele" ciągle swoje.
      Ponieważ pod względem taktu i kultury osobistej nie dorośli oni "Świadkom Jehowy" do piet, niewielka jest nadzieja iż używając ich języka, sami wreszcie "pójdą się walić" (skoro tyle o waleniu gadają). Bo pojmą że ich "katecheza" w ludziach przyzwoitych i myślących budzi tylko politowanie i obrzydzenie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    40. @ TF&SN
      Jako człowiek wierzący wiem, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i tak się to kończy, gdy człowiek(?) z osobowością przeoraną zoologicznym ateizmem i "marychujaną" porywa się na słowa dla siebie zbyt rudne, a ponieważ "ziele" ponoć rozleniwia, nie chciało mu się nawet sprawdzić, co znaczy słowo "ateizm".
      pozdrawiam

      Usuń
    41. @ Refael
      czcigodny Refaelu
      Masz świętą rację. Jeśli "wolnościowiec" porywa się na słowa ewidentnie dla siebie zbyt trudne a do tego nie skorzysta z żadnego "niezbędnika wykształciucha", taka hochsztaplerka musi zakończyć się kompromitacją.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Ja też jestem za wycofaniem lekcji religii ze szkół, chociaż z powodów pro-religijnych, a nie anty-religijnych. Natomiast nie da się oddzielić religii od państwa, bo religia określa moralność, a moralność staje się podstawą prawa. Na przykład kwestia aborcji. W tej sprawie możemy dyskutować, ale się nie przekonamy. Głosujemy w wyborach, wybieramy posłów, oni mogą ewentualnie zmienić prawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dibi da się oddzielić wystarczy popatrzeć na Francję czy Szwecję . To nie jest problem. Kwestia wspomnianej aborcji też nie jest szczególnym problemem w państwach gdzie jest rzeczywista rozdzielność kościoła od Państwa . Wystarczy zrobić referendum lub po prostu zmienić przepisy .
      U nas problem polega na braku lewicy na scenie politycznej jest tylko prawica ,pseudo lewica z Palikotem na czele i SLD jako postkomuniści. .

      Usuń
    2. Zapewniam Cię, że ja na lewicę w żadnej postaci nie zagłosuję. We Francji lewica na razie rządzi i uchwala co chce, ale prawica urządza masowe marsze protestu, zobaczymy jak długo porządzą.

      Usuń
    3. @Dibi

      Przecież wiem ,że nie zagłosujesz ,znam twoje poglądy . ;-) Każdy głosuję za tym co jest w jego interesie ...

      Usuń
  9. Z ciekawości wyszukałam sobie w necie angielskie tłumaczenie tej rumuńskiej piosenki, którą zamieściłeś w swoim (jak zawsze bardzo ciekawym) poście Dibeliusie. Te kilka wersów, które nie są przyśpiewką, to coś w rodzaju: Ale ciacho, pójdę z Tobą dziś w nocy, zobaczysz że jestem fajnym facetem, jakie piękne jest życie, ale z niej ciacho, fajnie się przy niej czuję (mniej więcej). Nie ma ani jednego wulgaryzmu, przypomina to bardziej taka wesołą wioskową piosenkę.

    Przyjaźnię się również z pewną bardzo miłą rumuńską rodziną (nasze dzieci przyjaźnią się w szkole), miałam też okazję poznać kilkoro ich rumuńskich przyjaciół i znajomych i muszę przyznać, że odnoszę wrażenie iż są bardziej naturalni, mają zdecydowanie bardziej radosne podejście do życia, nie są agresywni i mają do siebie spory dystans, ale to tylko takie moje osobiste obserwacje, nie będę generalizować.

    Ciekawą tezę wysunął w jednym z komentarzy powyżej Kurna Maciek, mam na myśli Cywilizację Wina i Cywilizację Wódki. Kobiety wywodzące się z Cywilizacji Wódki (na przykład Polki, Rosjanki, Ukrainki) wydają mi się takie trochę bardziej agresywne (z braku lepszego słowa) w kontaktach z mężczyznami, lubią na przykład ostrzej podkreślać urodę – więcej tapety na twarzach czy bardziej nienaturalne kolory włosów (oczywiście nie wszystkie dziewczyny tak wyglądają).
    Jest jeszcze Cywilizacja Piwa (na przykład Niemcy, Wielka Brytania, Czechy, Słowacja) – a to jeszcze co innego.

    Tak już na zakończenie dodam jeszcze, że “seks kiblowy” jest dość popularny we Francji – w kawiarniach :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za interesujące spostrzeżenia. Wprawdzie niezgodne z moją tezą o "starszym chrześcijaństwie" - przykład Francji, ale za to potwierdzają sympatię do Rumunii.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      Nie zapominaj że w żadnym europejskim kraju walka z chrześcijaństwem nie zaczęła się tak dawno temu jak właśnie we Francji. Zbydlęcenie tak zwanej, za przeproszeniem, "Wielkiej Rewolucji Francuskiej" w doborze sposobów mordowania księży i zakonnic mogło zaimponować nawet bolszewikom. A już od czasów powstania tzw. III Republiki (początek lat siedemdziesiątych XIX wieku) oficjalne "rozdzielenie kościoła od państwa" de facto przybrało postać niechęci, niekiedy przechodzącej wręcz w nienawiść. Co zarówno tłumaczy opisany przez czcigodna Gingerish upadek obyczajów jak i zadaje kłam prezentowanym w polemice z Tobą genderowym idiotyzmom jakoby skutkiem rozdziału kościoła od państwa nie musiało być odesłanie moralności na śmietnik.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. @Kurna Maciek...
    rzeczywiście można mówić o pewnej mapie alkoholowej świata, której granice określa najpopularniejszy sposób ćpania tego narkotyku w danym rejonie... koreluje to zapewne z klimatem jako przyczyną oraz przeciętnym poziomem wzajemnej agresji jako skutkiem... ale czy to koreluje z pozycją kobiety w danej kulturze?... tu mam więcej niż wątpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaskoczyłeś mnie Dibeliusie. Czy aby nie wymyśliłeś tezy i nie dostosowałeś dowodów na jej potrzeby? Czasem warto wsadzić kij w mrowisko.

    OdpowiedzUsuń