Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 5 stycznia 2014

Problemy dekomunizacji

Prawicowi publicyści od dawna narzekają i rozdzierają szaty z powodu nieprzeprowadzenia dekomunizacji w Polsce po 1989 roku. Ma przykład Stanisław Michalkiewicz w 1-2 numerze Najwyższego Czasu:

(...) zaostrza się walka klasowa. To znaczy socjalistyczny sanhedryn postanowił przyspieszyć socjalistyczne przeobrażenia również w naszym nieszczęśliwym kraju, o którym powiadają, że trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK. To w zasadzie prawda, bo ubowcy dochowali się potomstwa, tworząc prawdziwe ubeckie dynastie, których początki tkwią w mrokach obydwu okupacji: niemieckiej i sowieckiej – z tym jednak zastrzeżeniem, że AK jeszcze nie odbudowała się organizacyjnie.

Mnie to zagrożenie postkomunistami wydawało się raczej wydumane. Naród ma takie elity, jakie ma i innych nie ma. Nie da się ich nagle zastąpić. Nawet wybitny opozycyjny myśliciel lub dziennikarz niestety nie ma możliwości, umiejętności ani zdolności rządzenia. Klasycznym przykładem jest Janusz Korwin-Mikke którego sukcesy publicystyczne są odwrotnością nieustających porażek politycznych. Chociaż ja i tak zawsze na niego głosuję.

Nasze elity postkomunistyczne weszły w nurt eurosocjalizmu, tak samo jak zachodnioeuropejskie elity postkapitalistyczne. Pochodzenie nie jest więc w praktyce istotne, istotna jest jakość i pozytywna lub negatywna tendencja zmiany tej jakości. Nawet nieuchronny współcześnie eurosocjalizm można realizować bardziej sensownie, albo doprowadzić państwo do ruiny i bankructwa. Jeśli ktoś wybrzydza na pochodzenie współczesnych elit, to przypomnijmy do czego doprowadziła Polskę pod koniec XVIII wieku władza magnaterii i szlachty. A władza feudalna według niektórych konserwatystów pochodzi od Boga. Idealizujemy elity dwudziestolecia międzywojennego, jednak skończyło się ono spektakularną klęską w 1939 roku, oraz narodowym harakiri w 1944 roku – Akcją „Burza”. Przy wsparciu rządu londyńskiego krajowy dowódca AK wbrew instrukcji Naczelnego Wodza gen. Sosnkowskiego wydał rozkaz o współdziałaniu AK z wkraczającymi od wschodu wojskami sowieckimi, w wyniku czego nastąpiła ich dekonspiracja, aresztowania, tortury, egzekucje, zsyłki. Ukoronowaniem Akcji „Burza” było wywołanie Powstania Warszawskiego - całkowite zniszczenie Warszawy i 200 tysięcy ofiar.

Opowiadam się więc za przejmowaniem elit od środka, drogą ewolucji, a nie rewolucji. Młode, energiczne, zdolne, patriotyczne osoby powinny stopniowo awansować na stanowiskach politycznych, samorządowych i rządowych. Radykalne zmiany na lepsze nie są możliwe, ale długotrwałe i konsekwentne wykorzystywanie zawsze istniejącej niewielkiej swobody manewru w długim okresie czasu może przynieść istotne i pozytywne skutki.

Zagrożenie postkomunistami wydawało mi się więc raczej wydumane... Aż do wczoraj. Osoba towarzysząca zbuntowała się i oświadczyła, że tym razem zdecydowanie nie życzy sobie konsumować w fast foodzie. Przejeżdżaliśmy akurat ulicą Żelazną, zaparkowałem, niedaleko ukazała się słynna Oberża Pod Czerwonym Wieprzem. Jest to żywy skansen restauracji prl-owskiej. Na ścianach hasła wzywające do wytężonej pracy dla dobra socjalistycznej ojczyzny, do czujności i walki z wrogiem klasowym. Oprócz haseł zdjęcia przywódców państw komunistycznych z lat siedemdziesiątych. Główną ozdobą jawi się ogromny obraz przedstawiający ucztujących Leonida Breżniewa i Edwarda Gierka, wraz z towarzyszącymi im pierwszymi sekretarzami innych państw. Kelnerki i kelnerzy w strojach przypominających uniformy ZSMP – białe koszule i czerwone krawaty. Spożyliśmy: Jagnięcinę Lenina „Poronin 1913” – grillowane kotleciki z siekanej, podhalańskiej jagnięciny, zapiekane pod kozim serem, podane z sosem jogurtowo-miętowym i prażonymi jabłkami – przyzwoite; oraz Golonkę Ericha – pieczoną w piecu w bawarskim sosie karmelowo-piwnym, podawaną w pure z grochu i z zasmażaną kapustą, przyrządzoną według staroenerdowskiej receptury – znakomitą.

Wrażenia kulinarne raczej pozytywne, ale tym co mnie zaszokowało byli goście. Lokal mimo wczesnej godziny był prawie pełen, ledwo dostaliśmy się bez rezerwacji. Patrzyłem oszołomiony na tych ludzi. Przychodzili całymi rodzinami. Z nabożną czcią wpatrywali się w obrazy pierwszych sekretarzy, tłumaczyli dzieciom jak ważni i dostojni byli to towarzysze, jak wiele dokonali dla rozwoju socjalizmu, jak zasłużyli się w walce z wrogiem klasowym. Szczytem było odśpiewanie przed rozpoczęciem posiłku przez liczną rodzinę hymnu ZSRR:





Teraz rozumiem, że komunizm odradza się jak hydra. Ci komuniści są zdolni do największych poświęceń. Na przykład przy wychodzeniu pojawił się szatniarz ubrany w beret i szary płaszcz roboczy. Przypomniało mi się, że nosiłem taki kiedy pracowałem jako robotnik. 
W ręku trzymał tekturowe pudełko do wrzucenia opłaty za szatnię. W pudełku banknoty 10, 20, 50 zł. Z bólem uiściłem 10 zł. Potrzebowałem takiego doświadczenia, aby wreszcie pojąć prawdę, którą od wielu lat głosi Michalkiewicz.

54 komentarze:

  1. A tak ciężko zrozumieć, że może po prostu dla każdego staruszka na wagę złota jest chwila kiedy może powspominać młodość?
    No i nie sposób zapomnieć też o tym że wówczas, w czasach pełnego zatrudnienia pomimo tego że egzystencja była nędzna ale za to PEWNA, nie to co dziś?

    A Hymn ZSRR można śpiewać w celach jajcarskich co sam osobiście czyniłem wielokrotnie robiąc użytek ze swego nieco przepalonego barytonu.


    Kurna Maciek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obudziłeś we mnie nadzieję. Może oni śpiewali dla jaj?

      Usuń
    2. Dla jaj wyliśmy również "za Stalinu,za rodinu ,na boj,na boj,na boj" roznosząc ulotki w stanie wojennym.Nie należy chyba wszystkiego traktować tak śmiertelnie poważnie.Kurna Felek

      Usuń
    3. Wspominać młodość? Niektórzy tracą przez nich całe swoje życie - Cała prawda o tajnych eksperymentach na ludziach wojskowej jednostki z Gdańska

      Wszystko dzieje się w wolnym i demokratycznym kraju, tj. w Polsce, pod okiem niczego nie podejrzewających ludzi. Działania te są szczytem zbrodni i bezprawia.
      Nie przejmując się niczym robią sobie eksperymenty na ludziach, bez kogokolwiek zgody. Tylko kto by pozwolił sobie na dokonywanie na nim eksperymentów? Tylko na pozór może to tak wydawać. Ofiara zbrodni nie orientuje się wcale, że padła łupem grupy przestępczej. A jakimś czasie już nie ma jak się przed zbrodniarzami ochronić, bo po prostu nie wie jak. Przestępcy wybierają sobie na "kozły ofiarne" niczego nieświadomych ludzi, którrzy służą im do ćwiczeń przyszłych zdalnych morderców i szpiegów.

      Jak to się dzieje, że działania uchodzą pod parawanem prawa (a może po prostu nikt o nich nawet nie wie)? Ponieważ po takich dzialaniach nie ma śladu, po zbrodniach, może z wyjątkiem samej ofiary.
      Kto dysponuje wobec tego tak wielką siłą militarną, że nikt nie ujdzie ze swoim zdrowiem albo życiem? Sprawcą jest hunta wojskowa, osoby głównie z tajnej gdańskiej jednostki wojska. Trudno się przed huntą obronić bo nie pozostawiają po sobie śladów, po których można wytropić sprawców. Wiele osób, które padły ofiarami zbrodniczych eksperymentów, zmarło w tajemniczych okolicznościach. I nikt potem nie mógł później ustalić jak to było, jak doszło do zgonów osób, cieszących się zawsze idealnym zdrowiem i dbających o siebie. Może tylko dlatego, że oficjalnie nikt nie wie o istnieniu metod jakich hunta używa do zbrodniczych działań, nikt o nich nie słyszał. Ale w żadnym wypadku nie jest to usprawiedliwienie dla zbrodni.
      To jednak nie koniec koszmaru, przestępcy okradają także swoje ofiary. I od tego najczęściej się wszystko zaczyna.
      Wiele lat temu ofiarą działań hunty padł mój ojciec. Pozbawili go wszystkiego co posiadał, a rodzinę pozostawili w biedzie. A potem najzwyczajniej w świecie zamordowali go swoimi tajnymi metodami. Wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich dniach jego życia świadczą, że padł on ofiarą właśnie ich zbrodni. I teraz po wielu latach hunta okrada mnie, po prostu w biały dzień, za nic mając odpowiedzialność za swoje czyny. Usiłują również pozbawić mnie życia metodami podobnymi do tych, których użyli przeciwko mojemu ojcu. Dlaczego? Ponieważ zdamaskowałem ich działania i eksperymenty na mnie!

      Usuń
  2. Szanowny Dibeliusie,

    No cóż, zacząłeś swój wpis narracją w stylu na szczęście nieżyjacych już Geremka i Mazowieckiego, a zakończyłeś w stylu mistrza Michalkiewicza. Ta szybka metamorfoza ocen bardzo mnie cieszy, bowiem już chyba pojąłeś, że jadowitego węża nie mozna oswoić - w końcu Cię użre, wcześniej czy później.
    A na urwanie łba hydrze są tylko dwa wypróbowane sposoby:
    Pierwszy, mój ulubiony, to wieszanie na latarniach do trzech pokoleń w obu kierunkach.
    A drugi, bardziej subtelny miałby polegać na odcięciu hydry od źródeł finansowania i skrupulatne rozliczenie historii powstania tych dynastycznych, czerwonych fortun.
    Inaczej gangrena, która trawi ten kraj od ponad półwiecza zawsze się odrodzi.

    Pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Tie Fighterze,
      Pochlebia mi porównanie do Geremka, był to tak wybitny polityk, że jak szedł po schodach, to nie wiadomo było czy wchodzi, czy schodzi.
      Tym niemniej podoba mi się ten pomysł odcięcia od źródeł finansowania, mógłby ten nowy minister Szczurek ich podgryźć.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nam szczęście już nieżyjących ? Abstrahując od oceny obu-jesteś waćpan bydlę i to dużego formatu.Duży format to jednak nie wielkość a marność nad marnościami.Wyciruch,po prostu

      Usuń
    3. @ Tie Fighter
      Czcigodny Tie Fighterze
      Miałeś okazję przekonać się że "nadredaktor", mogący służyć co najwyżej do zamykania obiegu materii w przyrodzie, niekiedy bywa używany do myślenia.
      A jeśli Dibelius usunie to stwierdzenie, pozostaje mi mieć nadzieję że to samo zrobi z bluzgiem powyżej mojej refleksji.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. @KurnaFelek,

      A waćpan jesteś tłumok i nieuk dużego formatu, bo gdybyś odrobinę znał historię najnowszą tego kraju i niektóre z ujawnionych dokumentów IPN, to byś acan wiedział, że stając w obronie obu tych żydowskich bolszewików, stawiasz sie pan z nimi w jednym szeregu, a takimi jegomościami zwykłem gardzić, a nie zaszczycać rozmową - zatem do książek i nauki tłumoku, a nie do dyskusji na poważne tematy.
      Bez odbioru.

      Usuń
  3. A ja bym TAK samo potraktował i arystokrację czerwoną i tą błękitnokrwistą.
    Bo zastępowanie jednej hydry inną hydrą uważam za głupi pomysł.


    Kurna Maciek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arystokracje lubię wstrząśnięte, ale nie zmieszane.

      Usuń
    2. Nie zmieszane? No to masz problem Dibeliusie!
      Każda arystokracja ma to do siebie, że zawsze spada na 4 łąpy, czy jak sama mówi "ona jest Substancją która zawsze wypływa".

      Z tym, że to wypływanie ma swoją cenę. Uważam, że zarówno arystokracja błękitnokrwista jak i czerwona są od dawna wymieszane.

      Dobrze to opisał Lew Trocki formułując pojęcie "Syndromu Haremowo-Samochodowego".

      I jak słusznie zauważył Grześ, finansowa dekomunizacja naruszyłaby interesy Starych Rodzin, bez których żaden konserwatyzm istnieć nie może.

      Że już nie wspomnę o tym, że wynalazki typu socjalizm i komunizm nie zostały wynalezione przez robotników i chłopów, bo prole tyrając po 12 godzin dziennie nie miały czasu na takie przemyslenia.

      Nie będzie przesadą, gdy powiem, że socjalizm to nowe wcielenie feudalizmu. Nie darmo bolszewizm nie powstał a Anglii ani Francji tylko w Rosji, gdzie dochody z folwarków stały się mizerne a kurczowe trzymanie się "starego feudalizmu" sytuację z roku na rok pogorszyło.
      Na Rewolucję Przemysłową było za późno, bo najlepsze kawałki tortu dawno zostały rozdane, tylko błyskotliwa innowacyjność mogła to odwrócić, ale skąd brać tradycje dla takiego innowacyjności w świecie zdominowanym przez sztywnomózgich ziemian rządzących masą zniewolonego chłopstwa.

      Więc część paniczy wymyśliła KOMUNIZM, choć ceną za to było wybicie części własnej rodziny, po to, by znaleźć jakiś patent na przeskoczenie ery przemysłowej i znowu być na wierzchu.


      A gdy komunizm się rozpadł, potomkowie paniczy wynaleźli "eurosocjalistyczne zbydlęcenie" ale o tym może innym razem.


      Kurna Maciek

      Usuń
    3. To ja nie wiedziałem że Włodzimierz Uljanow ("Lenin"), Józef Dżugaszwili ("Stalin"), Karol Sobelsohn ("Radek"), Lejba Dawidowicz Bronsztejn ("Lew Trocki"), Hirsz Apfelbaum vel Owsiej-Gerszen Aronowicz Radomyslski ("Grigorij Zinowjew") i Lew Rozenfeld ("Lew Kamieniew") wywodzili się ze starych rodzin arystokratycvznych. W Almanachu Gotajskim ich nie ma więc chyba trzeba zwrócić uwagę wydawcy na to skandaliczne niedopatrzenie.

      Usuń
  4. Z tym hymnem odspiewanym przez rodzine to pojechales:))
    Widzisz bo oni sa mili, Przez zoladek do serca. Kiedy czlowiek najedzony to spolegliwy....sam porzyznales, ze jedzenie przyzwoite i od razu zaczyna sie .... uwazne przygladanie obrazkom , uniformom, zainteresowanie ...
    http://youtu.be/J0ujiFLRRE0

    np:. takie wykonaniu tego choru i ludzie kupuja
    http://youtu.be/HmGVg7Nw1XM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,
      Te filmiki wspierają integrację Słowian. Niemcy też powinni się do nas przyłączyć, zamiast podskakiwać. W sumie na wschód od Łaby to potomkowie Słowian.

      Usuń
  5. Może z tym odradzaniem się komuny, to jeszcxze hiperbola, ale resentymenty istnieją i uwierają niektórych jak gwóźdź w bucie!
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałbym, że przetransformowana komuna to taki gwóźdź w bucie, ale nie ma szansy na zmianę butów. Musimy człapać dalej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Czcigodny Dibeliusie
    A ja z melancholia spoglądam na południowy zachód. Czesi przeprowadzili lustrację i dekomunizację. Mają stworzone od zera proczeskie służby specjalne a nie bandę s*****synów kręcących lody i gotowych nadstawić cztery litery każdemu kto im dobrze zapłaci. Ale wychodzi na to że w byłym "obozie" Czesi maja wyłączność na myślenie i troskę o swój kraj. Bo wbrew Twoim teoriom jak najbardziej można było to zrobić. Tyle tylko że trzeba było chcieć.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Stary Niedźwiedziu,

      Byli tacy co chcieli. Przypomnij sobie okoliczności upadku rządu Olszewskiego i słynną nocną zmianę.

      http://www.youtube.com/watch?v=yJrOt3wPcxE

      Już wtedy było wiadomo, że czerwone ścierwa okopały się na wszystkich możliwych stanowiskach, a osłanine są przez bandę kolaborantów zwanych opozycją, dobraną osobiście przez generała Kiszczaka.

      Pozdrawiam zazdrośnie spoglądając w stronę Czech.

      Usuń
    2. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      A jednak eurosocjalizm to eurosocjalizm. Przypominam wydarzenia z czerwca 2013 - dymisję premiera Czech:
      Dymisja Neczasa jest efektem afery korupcyjnej w najwyższych urzędach państwowych. W sobotę na wniosek prokuratury sąd w Ostrawie wydał nakaz tymczasowego aresztowania pięciu osób z najbliższego otoczenia premiera, którym zarzuca się korupcję i nadużycie władzy. Są to: szefowa gabinetu premiera Jana Nagyova, były szef wywiadu wojskowego Ondrej Palenik, były przewodniczący klubu poselskiego Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) Petr Tluchorz, były minister rolnictwa Ivan Fuksa oraz były wiceminister tego resortu Roman Boczek.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  7. Dibeliusie za ten wpis czapki z głów. Ale obawa o recydywę komunizmu raczej na wyrost. Ci autentyczni tzn ci, którzy jeszcze żyją mogą żywić jakieś resentymenty ale raczej do utraconej młodości niż do ustroju powszechnej szczęśliwości. Ich następcy komunizowanie mają dokładnie w d... bo od swoich doskonale wiedzą. że wówczas, w komunie szczytem luksusu dostępnym tylko dla autentycznej wierchuszki był standard, który robotnikowi wykwalifikowanemu na zachodzie jawił się jako podstawowy. A na powrót do takowego na pewno nie reflektują. A pragnąc odciąć komuchów od finansowania musiałbyś naruszyć interesy wielu " starych rodzin" ( w naszej skali ). Tu dwa pytania. Kto się na to odważy i czy aby naprawdę to się nam opłaci.
    pozdrowienia
    grzes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzesiu,
      Ja kiedyś wierzyłem w hasło JKM "odebrać świniom koryto". Wydawało mi się oczywiste i rewelacyjne. Po kolejnych przegranych przez UPR wyborach, a wygranych przez partie systemowe zorientowałem się, że nie ma siły politycznej popierającej liberalizm. Natomiast partie systemowe czerpią dla swojego środowiska profity władzy i jednocześnie zaspokajają beneficjentów - finansowanie przez budżet państwa emerytów, rencistów, zasiłków socjalnych, dotowanie nierentownych przedsiębiorstw i gałęzi gospodarki. Klasa średnia ma na to pracować i płacić podatki, i do tego jest prawie w 100% kontrolowana przez socjotechnikę mediów. Ten system jest nie do ruszenia i w podawanych za przykład Czechach jest ten sam system. Możemy sobie głosić hasła o obalaniu, rozliczaniu, ale jedyna praktyczna droga to optymalizacja od wewnątrz. Choć nie ukrywam, że postkomunistyczne środowisko budzi mój niesmak.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Dibeliusie drogi: prawie pełna zgoda: nie istnieje żadna poważna siła polityczna popierająca liberalizm, bo niby skąd w zsocjalizowanej Jewropie miałaby być? Znasz grabie, które grabią od siebie? ( vide Ryży i pochodne ) . Toteż optymalizacja od wewnątrz to niewątpliwie jedyna droga praktyczna.
      Jak najbardziej ostentacja niektórych spośród postkomuchów budzi niesmak a nawet gniew, ale chłopcy ze styropianem w herbie starają się niewiele im ustępować. Tak na marginesie. Gdzieś pod koniec 1980 lub w początkach 81 na jakimś tam konwentyklu partyjnych dotyczącym min. legalizacji Solidarności, jeden z sekretarzy KW, Żabiński bodajże mu było stwierdził mniej, więcej : " Ależ towarzysze zalegalizować, zalegalizować jak najszybciej. Dajcie im gabinety, samochody i sekretarki, w try miga skurwią się tak jak my". Prorok czy jak?
      Tylko co do 'klasy średniej" nie ma zgody. Takiej klasy u nas po prostu nie ma, a jej zalążki zostały radośnie oraz wspólnie i w porozumieniu wykończone przez kolejne rządy naszej wspaniałej III RP. Są bonzowie czy jak kto woli oligarchowie ( różnych szczebli ) i czarnoraboczyj plebs. Grupa w miarę zamożnych oficjalistów jako z definicji odtwórcza i pasożytnicza do tej kategorii zaliczona być nie może.
      Cóż szkoda.
      pozdrowienia
      grzes

      Usuń
    3. Skrótowo i potocznie użyłem określenia "klasa średnia" - nie będę polemizował. W mojej koncepcji beneficjentom transferów socjalnych przeciwstawiam donatorów. Donator to osoba należąca do rodziny, która płaci więcej podatków i zus niż otrzymuje świadczeń od państwa. Przykład zupełnie hipotetyczny: czteroosobowa rodzina płaci miesięcznie 6.000 zł podatku, otrzymuje świadczeń ogólnych (infrastruktura, policja, wojsko, administracja) 4 x 500 zł, ochrona zdrowia 4 x 200 zł, szkoła dla dzieci 2 x 300 zł, aktualna wartość przyszłego świadczenia zus 200 zł. Więc w sumie ta rodzina płaci netto 6.000 zł - 3.600 zł = 2.400 zł
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Jasne zrozumiałem.
      grzes

      Usuń
  8. Pierwszy raz zgodziłam się z wypowiedzią TF i SN –miłe zaskoczenie.;-)

    Od siebie dodam, że komuna się nie odrodzi, bo to nie leży w interesie byłych komunistów. W ich interesie leży Unia Europejska i dalsza integracja … Zaraz mnie ktoś oskarży o spiskową teorie dziejów lub w wiarę w spiski no, ale cóż przetrwałam gorsze oskarżenia.;-)
    Prawda jest taka, że ta Esbecja jest nadal wszędzie w urzędach wszelkiego szczebla, w prokuraturze, mediach itp. … ma się dobrze a że incognito to cóż z tego tym lepiej dla nich …
    Układy układziki jak się narazisz to niczego nie załatwisz, dlatego kiedyś na blogu Erinti napisałam, że najgłupsi walczyli, mądrzejsi siedzieli cicho a najmądrzejsi donosili. Tak to niestety wygląda. Najlepiej radzą sobie Ci, co donosili lub mieli ojców i matki esbeków … Poczytajcie, chociaż biografie dziennikarzy to wam się oczy otworzą ….
    Jak nie ma się w Polsce układów to sobie nawet człowiek sam tyłka nie podetrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też miłe zaskoczenie :)

      Układy i układziki - myślę sobie, że kiedyś na podobnej zasadzie arystokracja musiała wku..wić Francuzów i zrobili rewolucję. Ale nasi rządzący to ideowi potomkowie tych, co wtedy zrobili rewolucję i mają to wszystko rozpracowane...

      Usuń
    2. Myśmy mieli Wałęsę a Czechy mieli Havla to takie są konsekwencje ...;-)

      Usuń
  9. Masz nadzwyczaj lekkie pióro i przyjemny, zwięzły styl, Dibeliusie. Z utęsknieniem czekam na kolejne opowiadanie. :)

    Zgadzam się z Kurna Maćkiem oraz Grzesiem: to nie żaden neo-komunizm, lecz zwykła nostalgia, sentyment, tęsknota. Bo wtedy miało się włosy, tężyznę fizyczną i możliwość pojechania na darmowe wczasy, a za to nie miało zmarszczek, hemoroidów czy wysokich rachunków do płacenia. Nikt normalny nie pragnie przywrócenia PEŁNEJ "komuny", bo nikomu nie tęskno to zamkniętych granic czy drogich pomarańczy (moi rodzice pamiętają tamte czasy znakomicie; twierdzą, że PRAWIE WSZYSTKO było droższe; wyjątkiem był gaz, woda, etc).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj muszę coś przeżyć, żeby na tej podstawie napisać opowiadanie. Na razie mam za dużo nudnej pracy w pracy. Ale może będzie lepiej.

      Mam nadzieję, że ta prokomunistyczna nostalgia to tylko sentyment. Że do naszych drzwi nie załomoczą kolbami zomowcy i na hakach w przedpokoju nie będzie wisieć sześć kałasznikowów, jak to bywało w czasie stanu wojennego.

      Usuń
    2. Może to się stać ,ale z innej strony ....Jakby partia rządząca przegrała wybory i się z tym nie pogodziła lub gdyby ludzie wyszli na ulice to myślę ,że historia by się powtórzyła wszak historia w Polsce lubi się powtarzać ...

      Usuń
    3. Kiedy partia rządząca przegra wybory to pobluźni trochę na społeczeństwo, które nie dorosło ( he, he klasyka ), zmieni retorykę o 180 stopni i będzie kosić kasę w opozycji. Owszem, będzie trochę rytualnego pohukiwania, jakieś komisje, procesje, korowody ale jak zawsze wszystko zakończy się wesołym oberkiem.
      Bowiem naczelna zasada konstytutywna III RP " my nie tykamy waszych, wy nie tykacie naszych" obowiązuje w całej rozciągłości. I wcale nie dla tego, że czarno-czerwone towarzystwo tak ją lubi, poważa lub choćby uważa za słuszną. Nie. Ona się po prostu wszystkim opłaca bo gwarantuje bezpieczeństwo na bądź co bądź kruchym lodzie.
      A i tradycje zasada owa ma słuszne i nobliwe. Rychtyk 60 lat i robotniczo-chłopski rodowód to w naszym ZSRE doskonałe referncje.
      pozdrowienia
      grzes

      Usuń
  10. to, że knajpa, że gadżety peerelowskie, etc, to nie jest powód do wpadania w paranoję... jakby nie było, Polska była najweselszym barakiem w tym obozie i w sumie dobrze, że Polacy mają dystans do tamtych czasów, bo to znaczy, że poczucie humoru w narodzie nie ginie... poza tym trudno trochę porównywać późny peerel do bierutowskiego, Niemiec za Hitlera lub Hiszpanii za wczesnego Franco... ten późny peerel miał sporo uroku jednak i można by w nim na upartego znaleźć nieco plusów...
    natomiast tragedią jest, że po 89 nie przeprowadzono żadnej "dekomunizacji" /rozumiem przez to rozliczenie co poniektórych sukinsynów mających wtedy władzę/, ale to przecież było wpisane w układ "okrągłostołowy"... a późniejsze inicjatywy w tym kierunku jakoś tak "same" rozchodziły się po kościach... a teraz można ich już pocałować w "ten-tam"... rzecz jasna nie mam aż takiej paranoi, jak ten cały Michałkowski, którego cytujesz i nie upatruję we wszystkim spisku "ubecko-żydowskiego /ostatnio też "sodomickiego"/", ale faktem jest, że sukcesorzy wspomnianych sukinsynów mają duży wpływ na przebieg wypadków w tym kraju... rzecz jasna dawna "komuna" nie ma szans się odrodzić /jak trafnie zauważyła Julianne/, bo już od dawna mamy "nowokomunę" w którą ta stara się przepoczwarzyła... myślę, że nie jest to tylko wynik braku dekomunizacji, ale niewolniczej mentalności 80% ludzi, który to procent na przestrzeni dekad /a może nawet wieków/ jest niezmienny... kiedyś był "homo sovieticus", teraz jest hybryda "homo unionus" z "homo catholicus" /wybacz ew. niedokładności ortograficzne/... nazwy się zmieniają, ale przekrój ludzkiej mentalności w swojej strukturze nie zmienia się nigdy...
    pozdrawiać :)...
    ...
    p.s. mam do Ciebie drobne zapytywanie kompletnie nie związane z tematem posta... nie to, by ta sprawa stanowiła dla mnie jakiś problem, ale śladowa ciekawość we mnie jest... jako że nie znalazłem u Ciebie na blogu żadnej opcji typu "napisz do mnie" lub czegoś w tym guście, miło by mi było, gdybyś sam się przypucował do mnie... na moim blogu wylot szprechrury istnieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michalkiewicz spokojnie prowadził działalność dziennikarską, dopóki nie przyczepiło się do niego środowisko - jak je nazwałeś - ubecko-żydowsko-sodomickie i zaczęło go niszczyć. Skoro oni wypowiedzieli mu wojnę, to i vice versa.
      Poza tym już prawie zacząłem się częściowo zgadzać z Twoim komentarzem, ale musiałeś wyskoczyć z tym "homo catholicus" i wyszło jak zawsze.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. oj tam, oj tam, dramatyzujesz... nie miałem żadnych złych intencji w zanadrzu... mam kłamać i kasłać politpoprawnie pod "jedyną słuszną" linię ryzykując utratę wiarygodności?... byłoby jeszcze gorzej... tak?...
      pozdrawiać :D...

      Usuń
  11. Jeżeli znajdziesz system, który pozwoli wybierać do rządzenia ludzi uczciwych, honorowych i pracowitych, to masz gotowe rozwiązanie i zarazem odpowiedź na nurtujący Cię problem. Takiego systemu nie opracowano dotychczas i wbrew niektórym nie zapewni go ani szlachetne urodzenie, ani głosowanie na jedynie słuszną partię.
    Lubię obserwować społeczeństwo i nie widzę jak dotychczas nawet zaczątków normalnego funkcjonowania. Nawet dzisiaj w kolejce do autobusu obok tej, w której stałem, utworzyły się dwie "alternatywne", chociaż dla każdego miejsca wystarczyło. Po prostu Polacy mają we krwi, że trzeba zakombinować. Mentalność cwanego niewolnika rozwinięta maksymalnie. Co do klanów, to nie jest to żadna elita, tylko ludzie korzystający z głupoty i prostactwa cwanych niewolników. Im się wydaje, że jak będą posiadać, chlać drogie alkohole i jeździć dobrymi samochodami, to będą elitą. Cała zabawa w tym, że im się tylko wydaje.
    A co rozsądniejsi mają nawet przebłyski prawdy i tym usilniej trzymają się koryta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na uczciwości, honorze i pracowitości systemu nie da się oprzeć, ale gdyby w pozytywny sposób wykorzystać snobizm, zazdrość, cwaniactwo. Wtedy sukcesy Polski zadziwiłyby świat.

      Usuń
    2. Na swój sposób pewnie tak. Podobnie jak elitą są w swoim mniemaniu systemowo uczepieni korytka i ich warchlaczki. Wątpię, czy w jednym i drugim przypadku można mówiąc o elicie i sukcesie. Ten ostatni może być równie krótkotrwały i pusty jak kariera gwiazdki, która oddała, co miała najcenniejsze producentowi muzycznemu i nie mam tu na myśli jej smartfona.

      Usuń
  12. Ktoś miał fajny pomysł na restaurację /o czym może świadczyć choćby opisana przez Ciebie spora frekwencja w tym lokalu/, a Ty od razu skojarzyłeś to z odradzaniem się postkomunistycznej hydry. Ja bym to raczej kojarzył z doskonałym pomysłem na dobry biznes, a więc raczej z kapitalizmem niż z komunizmem :)

    Dopisałem też parę słów do mojego wątku pod poprzednim postem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Smurff,

      Powiadasz, że ktoś miał fajny pomysł na restaurację...
      Z czysto biznesowego punktu widzenia pewnie tak, ale nawet w biznesie funkcjonuje etyka. Zastanawiam się zatem, czy rodziny pomordowanych przez komunistyczny system terroru tysięcy ludzi, Też by się dobrze tam czuły i czy by im smakował obiad w towarzystwie portretów Gomułki i Bieruta. Przez analogię zapytam również, czy knajpa pod nazwą "SS - Retrospekcje" z wystrojem w stylu pieca krematoryjnego i zdjęciami czołowych i najbardziej krwawych nazistów i może ze zdjęciami z masowych egzekucji też zostałaby przez Ciebie określona "fajnym pomysłem na restaurację"? Wszak wiadomo, że w Polsce "faszyzm podnosi łeb", to i o frekwencję nie byłoby trudno, a i lemingi w swej modernistycznej mentalności też by pewnie tłumnie dopisały. Ciekaw jestem twojej opinii. Jak się ma swoboda prowadzenia działalności gospodarczej do ogólnie przyjętych norm etycznych, i czy jest jakaś granica w osiąganiu sukcesu biznesowego, czy nie?

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    2. @TF
      to brzmi jak szaleństwo,ale jest do zrobienia i to może już wkrótce.
      Najpierw pojawi się pod odpowiednimi auspicjami reality pt:"Pamięć i prawda".W scenografii i realiach kacetu będzie się rzekomo uświadamiać widzom koszmar tamtej rzeczywistości,utrwalać /ocalać od zapomnienia/ pamięć tych zdarzeń- ale będą role i będą nagrody,dobrzy i żli esesmani,dobrzy i żli więźniowie.Stopniowo wykaże się,że winnych tak naprawdę nie ma,winne są okoliczności.Ci źli zostaną po prostu s ł a b y m i ofiarami okoliczności,a historia grą
      Te knajpy które potem wyrosną na fali mody, nazwie się po prostu "Memory".I starczy.
      Jeszcze kilka lat,parę "Naszych matek i naszych ojców".To nie jest
      n i e m o ż l i w e.
      I dopiero to jest koszmar.

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. @Juggler,

      Drogi Jugglerze, to tylko kwestia relatywizacji ocen. Stąd moje pytanie, gdzie przebiega granica. Aczkolwiek na dzień dziesiejszy knajpa nawiazująca do czarnych dni komunizmu może istnieć, a taka przypominająca realia hitleryzmu nie może, bierze się stąd, że tego typu inicjatywy muszą zyskać aprobatę kolegium redakcyjnego z Czerskiej. Jak kiedyś mądrość etapu wskaże inaczej, to stek ala Reinhard Heydrich, będzie smakował tak samo dobrze jak jagnięcina Lenina. To, o czym pisze Dibelius to nie odradzanie się komuny, tylko jej szyderczy chichot.
      Pozdrawiam, TF.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    4. @T.F...
      swojego czasu, kilka lat temu w sklepie koło mnie pojawiło się piwo w czarnej puszce, z gotyckim liternictwem /niestety nazwy i firmy nie pamiętam/, opatrzone do tego logo browaru z dwoma listkami chmielu, tak przemyślnie uplasowanymi, że z daleka do złudzenia przypominało to wszystko hitlerowską "wronę"... po stestowaniu pierwszej puszki zakupiłem jeszcze dwie na zaś, bo test wypadł pozytywnie... jakoś nie zacząłem po nim hailować /tak samo, jak Dibi nie zgłupiał od kotlecików z jagnięciny/, zaś procent nazioli pętających się po okolicy nie wzrósł następnego dnia...
      /nigdy już tego piwa nigdzie nie widziałem... a szkoda, bo było naprawdę niezłe/...
      ...
      gdy pisałem swój komentarz, również przemknęła mi przez głowę myśl na temat teoretycznej knajpy opatrzonej atrybutami reżimów bardziej hardocore'owych /Hitler, Kim, Franco, PolPot, etc, etc/ niż późny peerel, który jest przy nich jak lane kluski przy gwoździach... i również zastanawiałem się nad granicami swobody gospodarczej... może przemawia przeze mnie zbytni optymizm, ale myślę, że nawet w tych przypadkach werdykt pozostawiłbym rynkowi... nie sądzę, by knajpka opisana przez Dibiego rozrosła się w sieć, która zatruwa ludzkie umysły jadem ukrytym w golonce, pozostanie jedynie lokalną ciekawostką...

      Usuń
    5. @ T.F.
      Przyznaję, że stosując to określenie miałem na myśli wyłącznie czysto biznesowy punkt widzenia. A więc gdyby decyzja zależała ode mnie, postawiłbym na restaurację np. w stylu bajkowym /gdzie kelnerami mogły być np. krasnale albo smerfy ;)/.
      I chyba nie zajechałbym tam też jako potencjalny klient, bo powrót do komunizmu nawet w takiej dość rozrywkowej postaci niespecjalnie mnie kręci - żyłem w tym ustroju prawie 30 lat i wolałbym tam już nie wracać, nawet w takiej "gastronomicznej" formie.
      Ale /co Dibelius wyraźnie w poście podkreśla/ całkiem spore grono ludzi się na to łapie. Ma to chyba związek z dość szerokim wachlarzem poczucia humoru u ludzi i bawienia się rozmaitymi konwencjami /pomijam w tym momencie silny sentyment starych dobrych "towarzyszy"/, bo podejrzewam, że większość klientów tego lokalu stanowią po prostu osoby zaciekawione tym, co znajdą w środku. I dla tych ludzi to jest po prostu zabawa. Będąc tam nie myślą o tym, że komunizm był ustrojem zbrodniczym, który miliony ludzi wysłał do piachu. Nie, oni bawią się taką konwencją, podobnie jak widzowie serialu "Allo Allo" bawią się konwencją udawania agentów Gestapo i bojowników Résistance, nie myśląc wówczas o okropieństwach II WŚ.
      Dla każdego z nas granica pomiędzy tak pojmowaną zabawą, a zupełnie czymś innym leży gdzie indziej. Ja np. lubię oglądać "Latający Cyrk M.P.", ale gdy oglądam np. ten skecz, to wcale nie jest mi do śmiechu, a zamiast tego pojawia się wyłącznie niesmak:
      http://youtu.be/4JHzhbo4mtg
      Być może dla innych ludzi jest to zabawne, ale nie dla mnie.
      Myślę, że podobnie odbierana jest ta restauracja - czyli jednych to kręci, a innych raczej nieszczególnie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    6. @Smurff,

      Prezentujesz rozsądne i wyważone podejście do zagadnienia i gdyby mieć pewność, że znajdzie ono wymiar powszechny, to w zasadzie można by zakończyć temat. Niemniej jednak @Juggler i @pkanalia zwrócili moją uwagę na pewne niebezpieczeństwo, gdyż naturalnym procesem każdego biznesu jest rozwój i nie można wykluczyć ekspancji tego rodzaju restauracji do poziomu ogólnopolskiej sieci, a być może i udzielania franszyzy. Kolejnym etapem rozwoju takiej idei biznesowej może być własnie wspomniana przez @pkanalię sieć knajp inspirowana zbrodniczym reżimem Czerwonych Kmerów, czy innych zwyrodnialców. Tu widzę po prostu pewne zagrożenie, bo nie bardzo sobie wyobrażam jak by ten kraj był postrzegany w świecie za sprawą takich atrakcji i jeśli dołożyć do tego "polskie obozy śmierci", oraz powszechne jak dotąd eksponowanie symboli totalitarnych (komunistycznych) w przestrzeni publicznej, to pojawia się pytanie, czy wolność gospodarcza nie wchodzi przypadkiem w konflikt z interesem publicznym. Może trochę przejmuję się na wyrost, ale lepiej pytać o pewne rzeczy przed niż post factum.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    7. @Smurffie,
      Ja też cenię Twoje rozsądne i wyważone podejście, tylko aby takie postawy jak Twoja nie zostały odczytane jako zachęta do relatywizmu moralnego. Którego przykładem jest wypowiedź synala marszałek Nowickiej o Katyniu:
      "ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów. Wystarczyło już tej bezczelności z czasów sanacji, gdy robotnicy i chłopi ich żywili. Z powodów dyplomatycznych nie można ich też było zmusić do działalności produkcyjnej. Nie można było też liczyć na ich reedukację, co zresztą ten film dobrze pokazuje. Ten fanatyzm''.
      Pozdrawiam

      Usuń
    8. @ T. F.
      Moim zdaniem symbolika komunistyczna /podobnie jak to ma miejsce z symboliką faszystowską/ powinna być prawnie zakazana. Przecież oba ww. ustroje były równie nieludzkie i zbrodnicze, zatem dlaczego tylko symbolika faszystowska ma być zakazana, a komunistyczna nie?
      Gdyby prawnie zakazać używania symboliki komunistycznej nie byłoby takich knajp i byłoby po sprawie. Ale symbolika komunistyczna ma wciąż wysoko postawionych protektorów, którzy do tego nie dopuszczą, bo chyba nadal wierzą, że "ruszą z posad bryłę świata".

      @ Dibelius
      No, tym razem toś wytoczył naprawdę ciężką artylerię.
      Aż nogi się pode mną ugięły, chociaż znałem już wcześniej tę wypowiedź. Mam spore wątpliwości, czy to jest dobry przykład relatywizmu moralnego. Chyba bardziej optuję za tym, że jest to doskonały przykład świadczący o wędrówce dusz - bo moim zdaniem ustami tego synusia Nowickiej najprawdopodobniej przemawia duch samego Feliksa Dzierżyńskiego...

      Pozdrawiam Was Panowie.

      Usuń
  13. Czcigodny Dibeliusie
    Pryszczatym małolatom wszystko kojarzy się z damską pupą a zoologicznym ateotalibom z "homo catholicus". Tyle tylko że małolaty z tego wyrastają a u ateoświrów ta przypadłość już tylko się potęguje.
    Pozdrtawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Sam widzisz jak ciężko, ale mimo wszystko staram się...
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Twoja skromność jest godna pochwały. Ale jeszcze bardziej urzekł mnie sukces Twojej katechezy w przypadku na pozór beznadziejnym, o czym napisałem u siebie. Przekonać ową osobę że dziecko jest człowiekiem to prawdziwy cud. Więc się nie kryguj bo są ewidentne argumenty za Twoją beatyfikacją.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  14. Dibeliusie
    zupełnie nie rozumiesz istoty dekomunizacji.
    Chodzi w niej o to, aby ci, którzy szerzyli tę zbrodnicza ideologię i zajmowali się jej wdrażaniem w życie społeczne, nigdy już nie mieli żadnej władzy.
    To nawet nie chodzi o ideologię, bo prawdziwych ideologów komunizmu pod koniec lat osiemdziesiatych było w PZPR mniej niż na zebraniu Michnika, Blumsztajna, Kuronia i Geremka.
    Chodziło o to, aby ci wszyscy oportunisci, którzy za srebrniki potrafia Polskę i Polaków sprzedać temu kto da więcej nie doszli do władzy. Bo to były w większości drobne cwaniaczki, które w partii komunistycznej byli tylko dla kasy i przywilejów władzy, a za parę groszy zakapowali by własna matkę. Tak jak teraz tacy "ideolodzy" są przy PO. To ten sam typ osobowości, którego interesuje tylko własne korzyści i nic poza tym.
    Pewnie, że są zbyt cwani i pozbawieni jakiegokolwiek kręgosłupa żeby dążyć do systemu koreańskiego (północnego) czy kubańskiego.
    Tym płatnym pachołkom równie daleko do socjalizmu jak chińskim komunistom, którzy jako jedni z niewielu na tej planecie żyja w systemie najblizszym kapitalizmowi.
    Ideą dekoomunizacji miało byc odsuniecie tego typu ludzi od jakiegokolwiek wpływu na sprawy społeczne.
    Niestety stało się inaczej i dziś te kretury robią ludziom , szczególnie nieodpornym młodym ludziom, za posrednictwem mediów w swoich łapach z mózgów kisiel.
    Wrogiem tych kreatur od zawsze była tradycja, patriotyzm, kościół, rodzina, dobro i przyzwoitość.
    I dzięki braku dekomunizacji dziś wszystkie te cwaniaczki i ciemne, łapczywe srebrników typy - prowadzą wojnę ze społeczeństwem, bo już niestety nie narodem.
    Naród który wywołał najpiekniejsza rewolucję 20 wieku w Sierpniu, jest dziś na kolanach, kopany z buta przez niezdekomunizowanych skurwysynów, którzy lojalność wobec sowieckiej Moskwy zmienili na lojalność wobec zlewaczałej brukselki. Wszystko za srebrniki, przywileje, stanowiska w aparacie władzy..
    A knajpą bym się nie przejmował. Widziałem takie w Rosji i na Ukrainie. Ot folklor. Cos jak karczma Rzym w Suchej....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Niedzisiejszy,
      We współczesnej demokracji oportuniści i cwaniaczki zawsze się znają. A skąd się wziął taki Obama, Hollande, czy ... można by wymienić pewnie 90% współczesnych przywódców.
      Sens dekomunizacji - czy raczej resetu - widziałbym natomiast w mediach, armii i służbach specjalnych, bo one mają korzenie w okresie, kiedy Polska nie była suwerenna.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie porównywałbym tak różnych krajów jak Stany, Francja i Polska. Polsce pod rzadami niezdekomunizowanych władców prawdziwej władzy - czyli mediów bliżej do Nigerii czy Botswany niż do standardów europejskich czy amerykańskich.
      Obama czy Hollande wziął się z coraz powszechniejszego komunizowania się politpoprawnych społeczeństw. Nastepuje w spoleczeństwach Zachodu zjawisko odchylenia lewicowego, a nawet lewackiego. Moim zdaniem po prostu dobrobyt Zachodu zaszedł za daleko i ludziom tam się w dupach poprzewracało. I chcą rozdzielać i rozdawac dobrobyt wszystkim możliwym grupom "uciemiężonych". I to się dzieje...
      pozdrawiam

      Usuń
  15. Jak śpiewał Andrzej Sikorowski:
    "To nie tęsknota za komuną, tylko tęsknota za młodością".
    Powiadasz, że patrzyli na te portrety z nabożną czcią? Ilu ich było? Kilku, czy to było zjawisko powszechne? No i - najważniejsze - czy oni to mówili poważnie, czy tez chcieli odbudować nastrój PRL dla żartu, jak ta cała gospoda?
    Przy okazji, zewsząd słyszę o powrocie komunizmu. Cokolwiek się wydarzy, winne sa komuchy. Ludzi, którzy, jak mi się wydawało, z komuną walczyli, teraz nazywa się ubekami i komuchami. Jakakolwiek propozycja zmiany, w którąkolwiek stronę, zawsze spotyka się z zarzutem wprowadzania komuny tylnymi drzwiami.
    Innymi słowy - wszystko jest ubeckie i komunistyczne. Oprócz... No właśnie, nie bardzo wiem czego.
    Jestem niezmiernie ciekaw, jak Ty sobie wyobrażasz państwo wolne od socjalizmu, komunizmu, ubeckich metod itd. I jeszcze bardziej jestem ciekaw, ilu komentatorów zarzuci Ci, że to państwo "komusze".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń