Wreszcie
odwiedziłem stolicę sąsiedniego województwa. Białystok różni się zdecydowanie
mroźniejszym klimatem, lodowaty wiatr przenikał mój mazowiecki dres na wskroś.
Zapewne dlatego mieszkańcy nie obnosili się z modnymi strojami, wybrali praktyczne,
zimowe okrycia. Kontakty z ludnością miałem ograniczone, ale odniosłem wrażenie, że są bardziej bezpośredni i szczerzy, niż silący się na uprzejmość Warszawiacy.
Nie zauważyłem objawów gwary podlaskiej, wyrażali się normalną polszczyzną.
Może ta gwara występuje na podlaskiej prowincji? Przedstawiciele odłamów
chrześcijaństwa żyją w pełnej symbiozie, różni ich tylko uczęszczanie do
świątyni katolickiej:
lub
prawosławnej:
Gdyby
nie zbrodnia rozbiorów Polski ta symbioza i harmonia sięgałyby aż do Smoleńska.
Wiele
Białostoczanek to urodziwe blondynki. Mogłem tylko wyobrażać sobie jak
wyglądają pod zimowymi kurtkami. Ze zgrozą myślałem jednak o losie ich
potencjalnych mężów lub partnerów. W zamieszkałych w mojej wsi rodzinach
pochodzących z Podlasia panuje brutalny matriarchat. Żona w eleganckich
ciuchach, fryzurze i manicure siedzi z koleżankami przy kawie. Mąż w
gumofilcach przychodzi zmęczony z pracy w polu, nie ma prawa wejść do salonu, może
najwyżej ogrzać się i posilić w kuchni. Dobrze, jak jajcarz nie dostanie w
mordę. Nigdy nie zapomnę scenki, w której inny znajomy dostał od małżonki w
twarz, aż mu gumofilce spadły.
Historyczną
przyczyną dominacji kobiet jest ukaz carski z 1841 roku. W imponującej
magnackiej rezydencji – pałacu Branickich ulokowano Instytut Dobrze Urodzonych
Panien. Serce Białegostoku opanował feminizm. Proces ten kontynuowany jest po
drugiej wojnie światowej. W odbudowanym pałacu mieści Uniwersytet Medyczny w
Białymstoku – a większość studentów medycyny to kobiety.
Po
mieszczącym się w oficynie Muzeum Historii Medycyny i Farmacji oprowadzały nas
sympatyczne asystentki. Uwagę moją zwróciły preparaty anatomiczne, a zwłaszcza
mózg palacza marihuany. Przerażający widok...
Opór
przeciwko feministycznej dominacji narodził się dopiero na początku XX wieku.
Przy prowadzącej od Instytutu Dobrze Urodzonych Panien ulicy Instytuckiej,
obecnie Pałacowej wybudowano hotel Ritz, który stał się chlubą Białegostoku:
luksusowe pokoje, marmurowe, schody, windy, bank, kawiarnia, restauracja,
perfekcyjna obsługa. Sławnym gościem hotelu był pułkownik armii carskiej
Mikołaj Kawelin, znany z sumiastych wąsów, nieprawdopodobnej brzydoty i legendarnego bogactwa. W okresie międzywojennym został działaczem sportowym,
prezesem Jagiellonii Białystok, lubił otaczać się wianuszkiem młodych i
atrakcyjnych kobiet. Do dziś wspomina się jego wyczyny – na przykład wjazd do wnętrza
restauracji w Ritzu na koniu, gdzie on i jego rumak uraczyli się whisky.
Dziś
nie ma już śladu po hotelu Ritz, zniszczonym, tak jak i cały Białystok przez
wycofujące się wojska niemieckie. Jednak w parku w pobliżu Uniwersytetu
Medycznego odbudowano rzeźbę psa Kawelina. To symbol odradzającej się męskości.
no i został Uniwersytet Medyczny i pies, wygląda jak, pies na baby, i może to najważniejsze...że jest!
OdpowiedzUsuń:)
Widać, że chętnie schrupałby dorodną Białostoczankę :)
Usuńw obronie Pana? czy zamiast Pana:)
Usuńtak czy siak, jasne z ciemnym bardzo ładnie się uzupełnia tworząc doskonałość koła, tak jak i brzydkie z pięknym, dobro ze złem, i pies z panem, co oznacza, że mając dobro szukam zła bo tylko tak można stworzyć doskonałość, a mój wymarzony facet musi być jakimś strasznym skurczybykiem, już jestem wściekła, a jeszcze go nie znam :))) ot i cała filozofia doskonałości istnienia.
Pozdrawiam.
@Makowa,
Usuń" mając dobro szukam zła bo tylko tak można stworzyć doskonałość, "
Gdybyś kiedyś doświadczyła prawdziwego zła, to odechciałoby Ci się go szukać, a tak to się wypisuje jakieś dziecinnie brzmiące slogany. Ten kto szukał zła i je znalazł, nigdy już nie będzie szukał dobra - ot co. To infantylnie symboliczne orientalne kółeczko traci wtedy swój stan stan rzekomej równowagi - o ile w ogóle można przyjąć, że taki rozkład dobra i zła ma jakiś sens.
Pozdrawiam.
@Makowa
UsuńPrzedstawiłaś ciekawą prowokację yin i jang jako dobro i zło? Sięgnąłem do strony ekspertów:
Koncepcja yin/yang jest dla nas trudna do zrozumienia, gdyż jest całkiem odmienna od innych dualizmów, typu zło/dobro, duchowy/materialny i podobnych. Nie ma charakteru religijnego (nie czci się niczego, nie rozstrzga co sprawiło, że jest, jak jest) ani moralnego (nie rozstrzyga co jest dobre lub złe). Nie jest teorią naukową, gdyż twierdzenia jej są zbyt ogólne, by ich dowodzić metodami nauki. W uproszczeniu, twierdzi ona, że rzeczywistość budują dwa czynniki, yin i yang, a brak równowagi między nimi prowadzi do destrukcji. Ideę tej zmiennej w czasie równowagi przedstawia się za pomocą diagramu, zwanego Taijitu lub "Kołem taiji". Według tej teorii nic nie jest tylko yin ani zawsze yin. Stosunki te zmieniają się w zależności od sytuacji i czasu. Dla lepszej orientacji podaję też listę przykładów tego, co jest yin i yang:
Tak więc:
kobieta jest najczęściej yin, a mężczyzna yang - jednak lekarka jest yang wobec pacjenta, słuchającego jej poleceń;
córka yin, a matka yang - jednak córka, ucząca matkę jakiejś umiejętności, jest wobec niej yang;
przełożony yang, a pracownik yin - jednak inżynier, wysłuchujący rady doświadczonego majstra, przyjmuje rolę yin;
zima yin, a lato yang;
woda jest yin, a ogień yang; jednak choć zimna woda jest yin wobec ludzkiego ciała, lecz gorąca - może być wobec niego yang;
rozżażony piec hutniczy jest yang, lecz jest yin wobec planów, według których go zbudowano;
najbardziej aktywne działanie (yang) jest yin wobec myśli, którą realizuje i informacji, na której się opiera.
Nie oznacza to, że osoba yin nic nie zamierza. Może ona czekać na okazję, sprzyjający moment i wykorzystać je. Osoba yang sama stara się taką sytuację stworzyć lub działa bez względu na okoliczności. Sposób działania yin taoiści nazywają wuwei, czyli "nie-działanie". Większość udanych powstań udała się dlatego, że przywódcy byli wystarczająco yin by wyczekać na odpowiedni czas i w ten sposób wyrównać swe szanse z siłami regularnymi.
By sprawę bardziej skomplikować, coś, co jest bardzo yang przechodzi - czasem dość gwałtownie - w swoje przeciwieństwo i staje się yin. Starzec w końcu dziecinnieje, wymagając opieki jak dziecko. I odwrotnie - coś bardzo yin przechodzi w yang; bardzo uległy człowiek, pomiatany (czyli sprowadzany do roli jeszcze bardziej yin) wpada we wściekłość i rusza do walki. Ruch wymaga przemian, a skrajności prowadzą do przemian gwałtownych i burzliwych. Dlatego prawdopodobnie nigdy nie będziemy mogli zrezygnować z umiejętności walki.
http://www.chen.org.pl/teoria/yinyang.php
Odnośnie faceta - teoria jest więc prosta - musisz czekać na okazję, sprzyjający moment i wykorzystać go. Ale po wykorzystaniu nie porzucaj :)
@ Makowa
UsuńZła zarówno w życiu, jak i w blogosferze, jest dużo za dużo. Więc naprawdę nie musisz go szukać. Lepiej skoncentruj się na dobru i zaoferuj je tym, którzy Twoim zdaniem na nie zasługują. Jeśli dobrze wybierzesz adresatów, zrewanżują się Tobie tym samym.
Pozdrawiam.
Tie_fighter, w mojej filozofii nie ma czegoś takiego jak "prawdziwe czy nieprawdziwe zło" tak jak i nie ma "prawdziwych lub bardziej umarłych"...jest zło do wytrzymania albo wypada z kółeczka ale to jest już wybór poddania się lub walki...zresztą dobro w nadmiarze też wypada z kółeczka ...
Usuńprzykro mi jeżeli wypadłeś, ale ja się jeszcze trzymam.
Pozdrawiam serdecznie,
Ależ Stary Niedźwiedziu, ja nic nikomu nie oferuję, tylko daję i biorę, daję talenty takie jakie dostałam, biorę to czego mi brakuje, można mnie wziąć albo odrzucić ale na pewno nie dam się zamknąć w jednej grupie przeciwko drugiej grupie, wyrosłam już z tego i nie jestem rycerzem, raczej bliżej mi do psa domowego :)
UsuńPozdrawiam,
Dibeliusie, dzięki za obszerny komentarz, faktycznie potrzebny do tego jest jeszcze ruch, i utrzymywanie równowagi, wtedy może się mieszać do woli, albo jakiś zbieżny punkt np. punkt widzenia
Usuńi jest jeszcze taka ważna zasada- panta rhei :)
a najtrudniejsze są proste zasady
co do faceta, to teoria może jest prosta gdyby dało się ją zatrzymać w czasie a w praktyce to jest kosmos, i może wykorzystać faceta to bym mogła ale z tym czekaniem na okazję to tak jakbym próbowała zatrzymać kogoś jadącego autostradą, chyba bym się musiała dać rozjechać a i to wątpliwe czy by się zatrzymał, to ja wymiękam i ten moment sobie daruję nawet jeżeli jest sprzyjający :)
Dzięki, chyba porzuciłam zanim się znalazł, bo ja co do zasady wierna jestem :)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Wszystko jest proste i skomplikowane jednocześnie
UsuńPozdrawiam :)
@ Makowa
UsuńA gdzie u licha Ty widzisz, w postulacie czynienia dobra i unikania zła, jakąś próbę zamykania Ciebie w jakiejś grupie?
Jeśli postulat "nie czyń zła" uważasz za werbunek, to skończmy tę rozmowę.
Ok.
UsuńCzcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńDziękuję za tę jakże osobistą, i jak zawsze pełną humoru relację z miasta, w którym bawiłem przejazdem ze trzy razy.
nie mogę nie spytać o pewien szczegół. Czy widok mózgu palacza marihuany był aż tak przerażający, bo tego mózgu nie było? Mam solidne podstawy aby wysunąć taką hipotezę.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńTwoje podejrzenie jest straszliwe. Nie potwierdzę, ale i nie zaprzeczę.
Serdecznie pozdrawiam
Czyli co? Kupka czarnej smoły z tego mózgu została?
UsuńOppressor
Czcigodny Oppressorze
UsuńJako człowiek przedkładający obserwacje rzeczywistości nad niekiedy zbyt wydumane teorie,muszę przyznać Ci rację. Czytając wypociny jaraczy konopnego syfu, upewniłem się, że ich mózgi to jak piszesz, kupy smoły. Z bezdyskusyjną przewagą kupy.
Pozdrawiam serdecznie.
Mózg to generalnie nieciekawy widok. Kiepski byłby ze mnie lekarz - nie mogę patrzeć na takie rzeczy. Zaraz czuję, jakby mój sam miał mi za chwilę wypłynąć uszami.
OdpowiedzUsuńDlatego nie pojadę zobaczyć tego na własne oczy i liczę na Twoją uprzejmość, że zdradzisz więcej szczegółów. Czym on różnił się od mózgu człowieka zdrowego? Bo pomimo mojego tchórzostwa, ciekawość nie chce odpuścić.
Tobie nie będę ściemniał. Zdrowe mózgi wyglądały normalnie. Ale jak zobaczyłem to paskudztwo, nie zdołałem zapamiętać szczegółów. Nie okazałem się bardziej odporny od Ciebie. Zemdlałem. Kiedy odzyskałem przytomność, leżałem na kozetce, a studentka robiła mi sztuczne oddychanie...
UsuńZazdroszczę. Ja zwykle mam odwrotnie - studentka robi mi sztuczne oddychanie, a gdy już zbieram się na odwagę, by pociągnąć to dalej -budzę się...
UsuńA ja lubią gdy kobiety rządzą. Można je wtedy rozbroić uśmiechem albo jakimś wyszukanym komplementem. Czasem nawet pozwalają trochę poflirtować :)
OdpowiedzUsuńCzyli wolisz być yin niż yang. Tylko nie przesadzaj z pomocą w pracach kuchennych. Czytałem artykuł, że w badaniach stwierdzono negatywny wpływ tychże na potencję mężczyzn...
Usuń