Mariusz
Szczygieł w najnowszym wydaniu "Dużego Formatu" opisuje historię
nauczycielki, która została skazana na 15 lat więzienia za brutalne zabójstwo
6-letniego chłopca. Dziś kobieta nadal pracuje w szkole i jest ekspertem
Ministerstwa Edukacji Narodowej ds. mianowania nauczycieli. (...)
Sześcioletni
wówczas Tomasz zmarł w 1982 r. na skutek pobicia. Sprawczynią okazała się
ówczesna partnerka ojca chłopca, Ewa T. Sanitariusz, który przybył na miejsce
zgonu, zemdlał na widok ciała dziecka. Lekarka podpisująca protokół sekcji
zwłok, stwierdziła, że z takim przypadkiem sadyzmu jeszcze nigdy się nie
zetknęła.
(...)powodem
długotrwałego wymierzania kary, które doprowadziło do śmierci było zagubienie
przez malucha sznurowadła.
"Jestem
głęboko poruszona sytuacją przedstawioną w artykule redaktora Mariusza
Szczygła. W mojej opinii stanowi on podstawę do ponownego poddania ocenie
publicznej zbyt liberalnych rozwiązań prawnych, które niedostatecznie chronią
nasze dzieci" - napisała w oświadczeniu opublikowanym na stronie MEN
minister Krystyna Szumilas.
Jak
dodała, jest już po rozmowie z ministrem sprawiedliwości i wystąpi z propozycją
zmiany przepisów karnych dotyczących przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu,
popełnionych wobec małoletnich. "Zmiana ta ma doprowadzić do sytuacji, gdy
osoby, które popełniły takie przestępstwa nie będą już nigdy pracować z
dziećmi. Ani w systemie oświaty, ani w żłobku, ani w innym miejscu" -
zapewniła.
Dostrzegłem
w relacji tv głębokie zaniepokojenie na twarzy minister Szumilas komentującej
ten incydent. Radykalnie odcięła się od psychopatycznej koleżanki. Może zbyt
radykalnie, jakby chciała stłumić nasuwające się refleksje. Dla osób znających
środowisko nauczycielskie reguła awansowania osób o tendencjach psychopatycznych
nie jest tajemnicą.
Pierwszy
szczebel to dyrektorka szkoły. Na ogół główną jej troską jest maksymalizacja
procentu budżetu szkoły, który zasila jej osobiste konto. Przy dowolnym zakupie
możliwe są dwie techniki – albo płaci dostawcy za fakturę gotówką np. 90%, 10 %
jest jej prowizją, albo płaci dostawcy gotówką lub na konto 100%, ale dostaje
do ręki prowizję. Możliwe są też faktury dokumentujące fikcyjne zakupy, albo
zakupy luksusowych przedmiotów trafiających do jej mieszkania. Niekiedy
organizuje się idiotyczne imprezy i zagania całą szkołę, aby mogła otrzymać
swoją działkę. Pamiętam jako młodzi nauczyciele ukryliśmy się z Ł. w męskiej toalecie,
aby uniknąć udziału w imprezie. Dyrektorka znalazła nas i tam i zapędziła na salę gimnastyczną. Był to taniec półnagiej
kobiety z wężem. Można by tolerować pseudobiznesowe poczynania dyrekcji, ale
nieuchronnie otacza się ona kliką sojuszników i donosicieli i zaczyna tępić
resztę pod różnymi pozorami. Na ogół nie posiada ona żadnej wiedzy naukowej ani
dydaktycznej, ale nie przeszkadza jej to formułować absurdalnych,
bezceremonialnych i chamskich zarzutów wobec nauczycieli w tym zakresie.
Wyczuwa, że tępieni i terroryzowani nauczyciele nie będą patrzeć jej na ręce.
Większość
dyrektorek doskonale opanowuje te techniki i przy współpracy z kolegami z władz samorządowych
może przetrwać dowolną ilość kadencji. Wyjątkowo nieudolne, za to z nasilonymi
cechami psychopatycznymi jednostki budzą tak gwałtowne sprzeciwy i protesty
lokalnej społeczności, że muszą jednak odejść ze stanowiska dyrektorki. Osoby
te – jakże zasłużone dla środowiska – są
w takiej sytuacji na ogół awansowane do kuratorium lub MEN. Eksperci ci, aby
wykazać, że są do czegoś potrzebni, co kilka lat wdrażają w skali kraju jakiś
program, opisany w zagranicznej literaturze naukowej, który może sprawdził się
i miał sens we wzorcowej zagranicznej placówce. Sprawdził się dzięki
zapewnieniu funduszy, warunków, czasu, odpowiedniej proporcji dzieci na jednego
nauczyciela, wysoko opłacanych i wysoko kwalifikowanych fachowców. W naszych
warunkach jest to przysłowiowy kwiatek do kożucha, a w praktyce ciężka,
wielogodzinna praca przy wypełnianiu bezsensownych, sztampowych,
biurokratycznych raportów, kosztem czasu który można by poświęcić na sensowną
naukę i wychowanie uczniów. Ale MEN musi się wykazać realizacją nowych idei
oświatowych, kuratoria sprawdzaniem i weryfikowaniem, dyrektorki nadzorowaniem,
a nauczyciele biurokratyczną mitręgą. Obecnie na topie od kilku lat jest
EWALUACJA. Poniżej próbka tego pseudonaukowego bełkotu.
Raporty
z ewaluacji zewnętrznych – dostępne na stronie internetowej
Nowe
rozwiązania techniczne (Internetowy System Ewaluacji Oświaty) umożliwiają stały
dostęp do wyników ewaluacji zewnętrznych przeprowadzonych w szkołach i placówkach
na terenie całego kraju. Tworząca się baza danych umożliwi, w przyszłości,
porównywanie wyników uzyskiwanych przez szkoły i placówki tego samego typu (z
uwzględnieniem specyficznych cech kontekstowych), dokonywanie analiz w zakresie
spełniania przez szkoły i placówki poszczególnych wymagań oraz wskazywanie
tendencji występujących w obrębie obszarów pracy szkół i placówek.
Upowszechnienie
raportów to także wielkie wyzwanie dla ich autorów, tj. wizytatorów ds.
ewaluacji. Odbiorcą raportu może być bowiem każdy użytkownik Internetu.
Najczęściej jednak z ich wyników korzystać będą nauczyciele, dyrektorzy
szkół/placówek, rodzice uczniów, przedstawiciele organów prowadzących, media
oraz politycy.
Zachęcamy
Państwa Dyrektorów do zapoznawania się z raportami z ewaluacji zewnętrznych na
stronie internetowej www.npseo.pl (wejście za pośrednictwem ikony: Sprawdź
raport z ewaluacji swojej szkoły w prawym górnym rogu strony).
Niewykluczone,
że im wyższy stopień w hierarchii MEN, tym wyższy poziom psychopatii. Trudno
nie odnieść takiego wrażenia patrząc na brutalne zaganianie sześciolatków do
nieprzygotowanej szkoły, ignorowanie protestów milionów rodziców, formułowanie
pseudowychowawczych uzasadnień, kiedy jasne jest, że rządowi chodzi o to, aby
kolejne pokolenia rok wcześniej zaczęły pracować, płacić podatki i zus. Dlatego
incydent z Ewą T. to tylko drobny wyjątek, potwierdzający regułę. Stąd taka
konfuzja widoczna na twarzy minister Szumilas.
Umknęła mi chwila kiedy nauczyciel z autorytetu przemienił się w śmiecia. Sądzę, że ta przemiana nie była przypadkowa. Dziś szkoła jest zbędna. Wykształcenie też. Liczy się papierek. Oczywiście do czasu wyjazdu na zmywak.
OdpowiedzUsuńWielu nauczycieli to dobrzy fachowcy i pasjonaci. Pomimo niskiego wynagrodzenia i wbrew biurokratycznemu systemowi, który absolutnie ich nie docenia, robią, co mogą. Większość jest wszakże efektem negatywnej selekcji.
UsuńPapierek ukończenia szkoły wyższej rzeczywiście dzisiaj nic nie znaczy.
Jednym z powodów, dla których odeszłam ze szkoły (głównym były: niechęć do dzieci oraz kompletna niemożność utrzymania dyscypliny wśród gówniarzy), była biurokratyczna mitręga. Wypełnianie papierków, zdobywanie jakichś zaświadczeń - odrażające.
OdpowiedzUsuńI jeszcze to środowisko... Dałam się nabrać na uśmiechy i życzliwość, potem dowiedziałam się, że ta a ta dupę mi obrabiała. Never more...
A u mnie jednym z powodów, dla których odszedłem ze szkoły była nadmierna sympatia do dzieci. Ja byłem świeżo po studiach, one w klasach licealnych, a musiałem utrzymywać dystans.
UsuńTo już chyba nie tylko, Dibeliusie, banalna psychoza, ale wręcz schizofrenia paranoidalna połaczona z depresją maniakalną! Natomiast termin "ewaluacja w oświacie" brzmi równie uroczo i zasadnie jak ejakulacja impotenta. Stanowisko dyrektora szkoły, a szczególnie casus dyrektorki potwierdza niemal podręcznikowo tzw. Prawo Parkinsona.
OdpowiedzUsuńI tak zamiast kaganka oświaty mamy wiecznie ten sam... kaganiec. Biedne dziateczki, a umęczonym ciele (pedagogicznym ofkors) nawet nie wspomnę.
serdeczności
Drogi Andrzeju,
Usuń"Ewaluacja w oświacie = ejakulacja impotenta" - definicja prosta, ale genialna. Żeby jeszcze MEN ją pojęło...
Pozdrawiam
Z MEN kojarzy mi się jeszcze stare żydowskie przysłowie (w jidysz):
Usuń"MEN tracht un Gott lacht", które przetłumaczę po swojemu:
kiedy MEN coś planuje (reformuje, koryguje, ulepsza, ewentualnie spieprza - niepotrzebne skreślić), to Pan Bóg umiera ze śmiechu!!!
Poprzedni komentarz skasowałem wyłącznie z powodu kretyńskich literówek!
p.s. zapraszam do mnie na kolejną porcję beztroskiego humoeu, tym razem o dzielnej naszej policji.
Ale się porobiło! Sami byli nauczyciele? Ja zresztą też.
OdpowiedzUsuńJa odszedłem gdy zrozumiałem, że aby poradzić sobie w gimnazjum to nawet dywizja Waffen SS może nie podołać. No i to belferskie rozmodlenie, aczkolwiek po bliższych oględzinach okazuje się, że to ino poza i zwykłe lizanie dupy KAŻDEJ władzy. Ja byłem belfrem za późnego Wiatra i za AWS-u. A i spostrzeżenie Kiry całkiem słuszne. W haremie najokrutniejszego tatarskiego chana nie było tylu intryg co w pokoju nauczycielskim.
Kurna Maciek
Środowisko blogowe zaczyna przypominać pokój nauczycielski.
UsuńA ja , pomimo tego, ze zawod lubilam, odeszlam z powodu wypalenia.
OdpowiedzUsuń"Niekiedy organizuje się idiotyczne imprezy i zagania całą szkołę, aby mogła otrzymać swoją działkę. Pamiętam jako młodzi nauczyciele ukryliśmy się z Ł. w męskiej toalecie, aby uniknąć udziału w imprezie. Dyrektorka znalazła nas i tam i zapędziła na salę gimnastyczną. Był to taniec półnagiej kobiety z wężem. "
Dobre:))) Gdyby nie dyrektorka przegapilbys tak urocze widowisko- polnaga kobiete, zaklinaczke wezy:) Hold dla dyrekcji w zakresie dbalosci o doznania zmyslowe podopiecznych i meskiej czesci ciala pedagogicznego.:)) A mowia , ze dyrekcje to tylko jada po pracownikach, a tu prosze:))
Czyli jeszcze przed wyjazdem odeszłaś, może za bardzo się angażowałaś?
UsuńWtedy jako młody człowiek nie potrafiłem docenić tego dobrodziejstwa, teraz bym chętnie na takie ciałko popatrzył:)
doszlam do momentu zrozumienia, ze to syzyfowa praca i doktorem Judymem nie dam rady byc, ze sa wazniejsze sprawy na swiecie- chociazby wyjsc zamaz i plodzic wlasne dzieci, na ktore jako taki wplyw bede miala, a nie zajmowac sie dziecmi na ktore nie masz najmniejszego wplywu i dla nich jestes czlowiekiem po drugiej stronie barykady. Szkola to walka...
UsuńAle nie wykluczam- gdyby znalazla sie jakas wzorcowa placowka z fajnym programem ksztalcaco wychowawczym, placowka, w ktorej wszyscy kapuja po co tam sa- to czemu nie.
a w spawie taca i ciala to czlowiek z reguly po czasie docenia to co mial, albo mogl przezyc:))
jako "ekoterrorysta" chciałbym wyrazić pewną dozę nieufności w stosunku do tych zabaw z wężem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :D...
Bawienie się zwierzętami świadczy bardzo źle o ludziach.
Usuń@Kira...
Usuńdziękować... zwróciłaś mi uwagę na subtelny /choć ipso facto dość istotny/ błąd...
czyli...
*/ errata:
jest: "...do tych zabaw z wężem"...
powinno być: "...do tych zabaw z/?/ wężem"...
Generalnie nie jestem przeciwny zabawom ze zwierzętami, ale tylko w ramach jednej grupy kręgowców t.j. ssaków. Często bawię się ze swoimi psami, mimo że zdaję sobie sprawę, że może to budzić głęboki sprzeciw "ekoterrorystów". Natomiast jestem przeciwny kontaktom z innymi grupami, w tym zwłaszcza gadami. Zbyt bliskie są wspomnienia kiedy jako ssaki byliśmy ścigani i pożerani przez ich przodków - dinozaury.
UsuńPozdrawiam
@Dibi...
Usuń"ekoterroryści" też się bawią z psami /lub kotami/, którymi się opiekują, więc chyba powinieneś czuć się bezpiecznie...
Każdy szanujący się "ekoterrorysta" zganiłby osobę NIE BAWIĄCĄ SIĘ ze swym psem.
UsuńJestem chyba jedną z najbardziej nieudolnych dyrektorek, bo jak do tej pory nie udało mi się zarobić na fakturze, zamówieniu czy innych inwestycjach ani złotówki dla siebie, a jestem dyr. 7rok. Jaka ja naiwna jestem,że kieruję się uczciwością, a moje działania są transparentne i przejrzyste, jak ja głupia jestem,że po ukończeniu trzech kierunków , zachciało mi się zarządzania, jaka ja naiwna jestem,bo pomimo 20 lat pracy, nadal dostrzegam w sobie powołanie i potencjał w ludziach, i nadal lubię uczniów, pomimo szargania autorytetu nauczycieli, przez nich samych w szczególności. W inerpretacji przepisów należy zachować rozsądek, dać pole do popisu kuratoriom, nie nadinterpretować, bo najważniejszy jest człowiek/ nauczyciel, uczeń, rodzic/, a nie papier. Takie jest moje zdanie i jak na razie nikt mnie jeszcze nie chce zwalniać, a szkoła cieszy się niezłą opinią:)
OdpowiedzUsuńDyrektorka- "niegupia" wbrew pozorom
PS Wystarczy być porządnym , a wtedy jest się pożądanym . Moja dewiza :" dyrektorem się bywa, a człowiekiem się jest" O!
Podziwiam Cię w takim razie.
Usuń