Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 14 marca 2013

Nowy papież kontra biurokracja


Cieszę się z wyboru nowego papieża. Modlę się za Ojca Świętego Franciszka I.

Jak wielu katolików, dostrzegam kryzys Kościoła i oczekuję zmian. Jasne jest, że każdy katolik może mieć swoje osobiste, odrębne oczekiwania, ale działaniem papieża pokierują nie te oczekiwania, lecz Duch Święty. Tym niemniej przedstawię swoją koncepcję – nie pełną, ale zaledwie szczegół.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem reform mających polegać na spedaleniu obyczajowym Kościoła. Oby teologowie z Gazety Wyborczej i Newseeka najedli się śliną kapiącą z ich diabelskich pysków.

Dostrzegam jednak konieczność odzyskania Kościoła z rąk biurokracji. Patrzyłem w telewizji na nadęte, tępe, zadufane w sobie twarze niektórych kardynałów. Żadnej duchowości, za to żądza władzy i pieniędzy. Zaprawdę to Duch Święty sprawił, że wybrano skromnego, sympatycznego Jorge Mario Bergoglio.

W teorii do Kościoła należą nie tylko Jezus Chrystus i kler, ale także szeregowi katolicy:

KKK 804 Do Ludu Bożego wchodzi się przez wiarę i chrzest. "Do nowego Ludu Bożego powołani są wszyscy ludzie", aby w Chrystusie "tworzyli jedną rodzinę i jeden Lud Boży".

805 Kościół jest Ciałem Chrystusa. Przez Ducha Świętego i Jego działanie w sakramentach, przede wszystkim w Eucharystii, Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, tworzy wspólnotę wierzących jako swoje Ciało.

806 W jedności tego Ciała istnieje różnorodność członków i funkcji. Wszystkie członki są złączone jedne z drugimi, a szczególnie z tymi ludźmi, którzy cierpią, są ubodzy i prześladowani.

W praktyce nie tylko ateiści, ale i katolicy utożsamiają Kościół z klerem. Ukształtował się wyraźny podział na my i oni. My chcemy od nich usług obyczajowo-religijnych – np. chrzest, małżeństwo, pogrzeb, oni chcą naszych pieniędzy i dręczą nas katechezą. Poza tym tworzą zaspokajającą się nawzajem biurokrację, której wierni w zasadzie nie są potrzebni, dla której religia jest zaledwie listkiem figowym. Mechanizm ten staje się przyczyną słabości katolicyzmu, obserwowanej zwłaszcza w Europie. W głównym nurcie religii zanika autentyczne życie duchowe, wierni nie identyfikują się z Kościołem i w większości nie są zaangażowani. Nawet w Polsce – w 90% katolickiej – lewacki rząd Tuska pozwala sobie na jawne i bezczelne dyskryminowanie katolickiej telewizji Trwam. Gdyby nasi katolicy byliby rzeczywiście zaangażowani, koniec tego rządu byłby błyskawiczny i niesławny.

Biurokratyzacja nie występuje w konkurencyjnej religii – islamie. Członkowie gminy sami wybierają imama. Wybierają najlepszego kandydata. Jeśli został wybrany, to znaczy, że taka była wola Allaha. Pozytywna selekcja kapłanów oraz poczucie wspólnoty, przynależności i równości muzułmanów. Nic dziwnego, że są oni zaangażowani i twardo bronią swojej religii.

Kler katolicki tworzy sakramentalnie wydzieloną kastę i podlega negatywnej selekcji. Jednostki zaangażowane duchowo, twórcze i niepokorne są eliminowane z głównego nurtu.

Aby ograniczyć alienację kleru od wiernych proponuję:
  • wybór proboszcza przez wiernych parafii, proboszcz musi jednak przestrzegać zaleceń biskupa i może być przez niego odwołany
  •  księża w uzasadnionych przypadkach uzyskują zwolnienie z celibatu, jeśli założą rodzinę - ma być ona przykładem dla wiernych, także w sensie wielodzietności
  • dostosowanie formy pracy duszpasterskiej do wiernych – do ich kultury, poziomu intelektualnego, różnorodność form zamiast jednolitości, ale w zgodności z Katechizmem
  •  skromność i bezpośredniość kapłanów
  • osobisty kontakt z wiernymi zamiast urzędowego formalizmu
  • bardziej praktyczny program nauki w seminariach

Zdaję sobie sprawę, że moje postulaty daleko odbiegają od obecnych realiów, ale osobowość nowego papieża daje przynajmniej nadzieję na krok w tym kierunku.

44 komentarze:

  1. Jak Ty dobrze znasz KKK. Tak jakbys mial to jako lekture do poduszki:))) Ja az tak tego dziela nie znam (p). Cytujesz i lecisz paragrafami jak z rekawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadąc do pracy samochodem słucham Radia Maryja, to się uczę.

      Usuń
    2. Słucham, ale KKK tam nie slyszałam...widocznie sluchamy roznych audycji:-)

      Usuń
    3. Oni ogólnie mówią, bez wymieniania konkretnych punktów. Ja za dobrze KKK też nie znam, ale przed wpisem na temat religijny wolę zajrzeć i poszukać.

      Usuń
  2. Czcigodny Dibeliusie
    Twoje propozycję to już od dawna standard polskiego Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego, ujęty w paragrafy naszej Pragmatyki Służbowej (odpowiednik KKK).
    Słusznie podkreśliłeś że warunkiem koniecznym przetrwania każdego kościoła chrześcijańskiego jest odrzucenie postępackiego zbydlęcenia. Pod tym względem poza malutkim polskim KEA znakomicie prezentuje się szwajcarski Kościół Ewangelicko - Reformowany (czyli kalwiński). Jego superintendent odesłał niedawno na drzewo rozwydrzonych pedałów którym się zamarzyły śluby w kościele. Dewianci mogą go pocałować i to na pewno nie w rękę bo szwajcarski KER nie bierze ani centyma dotacji budżetowej. Ale w Skandynawii tamtejsi "luteranie" w większości przedłożyli dotacje nad Pismo Święte i tam już jest po zawodach. 'Biskupem" Sztokholmu jest bluźniąca lesbijka, tłumacząca że Biblia to taki zbiór bajeczek. Z tego co słyszałem ci którzy zasadę "sola Scriptura" traktują serio po prostu zbierają się na nabożeństwa po domach omijając wielkim łukiem splugawione świątynie.
    Więc życzliwie kibicuję papieżowi Franciszkowi.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś gadałem z byłym duchownym protestanckim (Też Sola itd...), denominacji nie podam. Mówił mi, że jako szef zboru zarabiał moje trzy ówczesne pensje, a o cenie chleba nie miał pojęcia. Toteż wydaje mi się, że kurestwo tego świata dotyka też i inne związki wyznaniowe.
      Do normalnych protestantów mam słabość, KEA cenię dodatkowo za odwagę (ostatnio chyba nieco odłożoną w kąt) zajęcia się lustracją duchownych. To bardzo dobra denominacja.
      A to, co robią tęczowe kościółki wola o pomstę do nieba. Całe szczęście, że one z Ewangelią nie mają nic wspólnego i niedługo zdechną jak każde nierentowne przedsiębiorstwa.

      Usuń
    2. Czcigodny Celsusie
      Nie mam zamiaru ciągnąć Cię za język odnośnie tego duchownego. Ale o ile był to któryś z bardzo "niszowych" kościołów (na przykład baptyści), nie można wykluczyć wariantu hojnych dotacji od współwyznawców z krajów gdzie kościół ten liczy miliony wiernych a nie kilkuset czy kilka tysięcy jak w Polsce. I wtedy wyjaśni się skąd się wzięły wysokie zarobki duchownego.
      Polski KEA liczy 80 do 90 tys. wiernych (spotkałem się z rożnymi szacunkami). A dotacje z zewnątrz idą przede wszystkim na konserwację świątyń oraz zagraniczne stypendia absolwentów ChAT. Nasi księża krezusami na pewno nie są.
      Co się tyczy "tęczowych" kościółków, w Polsce niejaki Szymon Niemiec od czasu gdy przegrał z Biedroniem walkę o rząd nie tyle dusz co raczej dup polskich pederastów, stworzył jakiś operetkowy kościół i udaje biskupa. Ale jak słusznie przewidujesz, ten cyrk długo nie pociągnie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Cieszę się, że kibicujesz Franciszkowi I. Wiele rozwiązań w kościołach protestanckich można by wprowadzić jako standard i w Kościele Katolickim. Jako katolik doceniam jednak oparcie religii nie tylko na Piśmie Świętym, ale i na Tradycji i Nauczaniu Kościoła - w praktyce zapewnia to stabilizację, ale i możliwość kontrolowanej ewolucji, dostosowania do współczesności.
      Ja z kolei życzliwie kibicuję Kościołowi Ewangelickiemu.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. Wystarczyło nabyć markowe okulary i garnitur, by szacowną fundację szlag trafił :) Kościołem rządzili szuje, ateiści, a zapewne niejeden kardynał dziś jest niewierzący lub jest dobrze ustawionym koneserem kleryckich pośladków. Jednak mimo to Kościół trwa dzięki ludziom świętym.
    Wydaje mi się, że w końcu należy odróżnić to, co jest ludzie od Boskiego. Nawet najpiękniejsza tradycja wywodząca się z okresu feudalizmu nie jest esencją Kościoła. Wydaje się, że im szybciej Kościół skupi się na esencji, tym lepiej.
    A że przy okazji klerycy zejdą na ziemię i seminaria przestaną być szkołą pół-aniołów, tym będzie lepiej.
    Twoje postulaty są moimi marzeniami od lat. Za co nie raz zostałem obwołany ku mojej radości antyklerykałem :)
    Bazę papież Franciszek ma dobrą. Teraz do dzieła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiałem się, że moje tezy okażą się straszliwymi herezjami, ale okazuje się, że zabierający głos katolicy je podzielają.

      Odnośnie antyklerykalizmu - zapewne większość polskich katolików jest umiarkowanymi, nieagresywnymi antyklerykałami. Co wynika z racjonalnej oceny sytuacji i zdrowego rozsądku.

      Popieram Twoje tezy - skupić się na esencji wiary, oprzeć się na bazie, a nie biurokracji.

      Usuń
  4. Powinni im zniesc celibat. Celibat to nie zalecenie Boga, to ich wewnetrzne prawo, wiec mozna je zmienic. Pierwsi biskupi mieli zony.A gdyby posiadali rodziny wtedy nie byloby takiej"przepasci" -kler i wierni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda, ale ja bym pozostawił osobisty wybór: celibat lub nie i wprowadzał stopniowo. Już w Kościele Katolickim są grupy księży żonatych, tych którzy przeszli z Kościoła Anglikańskiego.

      Usuń
    2. @Dibi...
      pamiętasz mój post, gdzie postulowałem zniesienie celibatu jako jeden ze środków, /a nawet warunek konieczny/ redukcji pedofilii w Kościele /Rz-kat./... jak pamiętam, nasza Flavia Zacna i Ozdobna wspomniała o pedofilii wśród rabinów... zadało mi to wtedy klina myślowego, ale ze względu na marginalność judaizmu w Polsce przestałem tym sobie zajmować głowę... po Twojej wypowiedzi mnie oświeciło... wśród księży mamy celibat, wśród rabinów obowiązuje zakaz celibatu... czyli wyłazi stara odwieczna prawda, że początkiem /tłem/ wszelkiego syfu /w tym wypadku pedofilii (ściślej mówiąc: zachowań pedofilnych)/ jest brak wolności, brak swobody wyboru...

      Usuń
    3. Jeśli wśród rabinów małżeństwo jest koniecznością, to większe prawdopodobieństwo zamaskowania się pedofila wśród żonatych. Przy swobodzie wyboru małżeństwa bardziej prawdopodobne jest, że żeni się osoba o normalnych, heteroseksualnych preferencjach.
      Natomiast wolności w społeczeństwie - jak najwięcej, ale granice być muszą - na przykład właśnie zakaz pedofilii.

      Usuń
    4. Nie wiem, jak np.: podchodzicie do sprawy homo...nabyte to poprzez, chociazby, meski krag wychowawczy, albo pierwsza inicjacje seksualna nie z kobieta , a z mezczyzna? Czy jako sprawe tkwiaca gdzies glebiej, w mozgu, genach?

      Bo jezeli pedofilia to rzecz nabyta, tak samo jak homo, sprawa niemoznosci wyboru dojrzalego partnera seksualnego to mozna ich leczyc i kosciol ma racje nie uznajac zwiazkow homo.

      Natomiast w kosciele jedyny dostep w zakonach do osobnika jako partnera seksualnego jest chyba tylko do mezczyzny...gdzie tam dzieci? No chyba ze zakonnik odwiedza zakony zenskie, albo spowiednik spowiada w zakonach zenskich....
      Gdzie w zakonach, albo na parafiach dzieci?
      taki ktos w zakonie musi sie na "poszukiwanie" dzieci wybrac.
      wedlug mnie uwarunkowania seksualne wnosi sie do zakonu. przychosdzi facet z taka , a nie inna orientacja...przychodzi kobieta do zakonu z taka, a nie inna orientacja seksualna. Oni juz to maja, tylko potem szukaja jak to pragnienie seksualne zrealizowac....

      A celibat wedlug mnie, szczegolnie w wiekach srednich, postawil zakonnikow bardzo wysoko w hierarchii. celibat, czyli cos nie dla zwyklego smiertelnika. Stan duchowny lepsza pozycja w hoerarchii spolecznej, a przez to sam wybor takiego kogos przez Boga, bo wtedy mowilo sie, ze wladza, wsio (no i teraz tez sie tak mawia) pochodzi z woli Bozej wstawialo dziewictwo bardzo wysoko...ludzie sobie taki kogiel mogiel robili....no i to przetrwalo. Mozna powiedziec, ze wybrana przez Boga kasta i dlatego taka przepasc miedzy wiernymi a stanem duchownym, klerem.
      Gdyby mieli rodziny, dzieci, nieprzespane noce bo dzeicak wyje - cho´ruje, zabkuje czy jakos tak...to bym im te tiary z glow pospadaly. i musialby jeszcze jak zwykly "smiertelnik" rano do roboty sie podniesc, odprawic msze i kilka pogrzebow...no i by bylo ziemsko a nie anielsko...choc ja uwazan, ze oni przez ten celibat, staro kawalerstwo, zboczenia maja niefajnie...

      Usuń
    5. Wydaje się, że w większości przypadków homoseksualizm jest wrodzony - z punktu widzenia doboru naturalnego jest to defekt genetyczny, albo efekt jakiegoś patogenu działającego po urodzeniu. Z drugiej strony homoseksualiści pozytywnie funkcjonują w społeczeństwach od tysięcy lat.

      Zakładasz, że w celibacie musi następować realizacja popędu seksualnego. Ideą celibatu jest jednak powstrzymanie się od seksu i sublimacja energii seksualnej, przeniesienie jej na zaangażowanie duchowe. Nie byliśmy w klasztorze, to nie wiemy jak to wygląda w praktyce.

      Usuń
    6. Absolutnie, nic nie zakladam, ale zycie pokazuje jak ten celibat potrafi byc zlachmaniony. Moze i oni ci wszyscy z jakimis tam dewiacjami wybierajac zakony, w latach swej mlodosci -sa naladowani "idea" celibatu i mysla, ze to im pomoze, moze byc rozwiazaniem ich problemow?
      Wiem, ze "piknie" teraz spekuluje.

      Usuń
    7. Może powinniśmy zamknąć się w celi na miesiąc i zobaczymy co z tego wyniknie :)

      Usuń
    8. My oboje w jednej celi (p)...na miesiac? Hm nie wiem, czy dobrze rozumiem (p)? :)))
      No ciekawe co by z tego wyniklo.;))

      Usuń
    9. Przetestowanie celibatu :)

      Usuń
  5. jak kiedyś stwierdziłem, Kościół Rzymskokatolicki jest /niestety/ zbyt dużą i znaczącą instytucją, by niekatolik udawał, ze jej nie ma... automatycznie tworzą się pewne oczekiwania po tak poważnej zmianie, jak pojawienie się nowego jej kierownika...

    spedalenie /dopedalenie, zdepedalenie, odpedalenie/ tegoż Kościoła mnie nie interesuje... orientacja seksualna kleru to wewnętrzna sprawa kościelna...
    /za to nie jest wewnętrzną sprawą konieczność minimalizacji spedofilenia Kościoła... mimo nieco podobnego brzmienia słów, sprawa jest zupełnie odrębna, bo nie dotyczy orientacji, lecz zboczenia... w tym momencie przestaje być wewnętrzna i każdemu przyzwoitemu człowiekowi, bez względu na wyznanie /lub brak/, czy przynależność /lub brak/ do jakiejkolwiek organizacji wyznaniowej powinno zależeć na wyjaśnieniu pewnych spraw i fizycznej likwidacji winnych zbrodni krzywdzenia dzieci/...

    kwestia biurokracji to również sprawa wewnętrzna... nie interesuje mnie raczej...

    sprawa nazewnictwa... rzeczywiście jest ono niejednoznaczne... czy Kościół /Rz-kat./ to organizacja wyznaniowa czy ogół wyznawców chrześcijaństwa w wersji tegoż Kościoła /katolicy sensu stricto/... trzecie znaczenie, czyli budynek służący do rytuałów nie jest istotne, to się ogarnia ortograficznie, czyli pisze z małej litery... rzeczywiście główne skojarzenie to przeważnie to pierwsze /organizacja/ i tu masz rację, że stosuje je większość katolików, wyznawców innych wersji chrześcijaństwa, wyznawców innych religii lub osoby bezwyznaniowe, a także członkowie dość licznej grupy tzw. "wierzących po swojemu"... myślę że prostym, eleganckim pomysłem jest używanie w tym drugim znaczeniu frazy np. "grono wyznawców" i po problemie...

    wnioskuję z Twoich słów, że TV Trwam spełniła wreszcie wymagane warunki prawne, więc jak zwolennik wolnego słowa życzę im powodzenia /a Tuskowi na pohybel/...

    reszta tekstu jest o biurokracji, wiec jak wspomniałem wcześniej, nie interesuje mnie to...

    ponieważ starałem się trzymać jedynie tematów poruszonych w Twoim poście, to więcej już nic do powiedzenia nie mam...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie zgadzam się z koniecznością bezwzględnego i brutalnego zwalczania pedofilii we wszystkich instytucjach: szkołach, klubach sportowych, w Kościele, w rodzinie - i nie zapominajmy o harcerstwie. Zastanawia mnie fakt pojawiania się - odkąd stało się to "modne" - tysięcy ofiar pedofilii. Czy są to realne ofiary, czy nagle przypomnieli sobie, że ksiądz pogłaskał ich po głowie, że trener dotknął ich kontuzjowanego kolana. Jaki jest mechanizm, że niektóre dzieci są podatne na działania pedofila? Ale to temat na osobną dyskusję.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Mnie jako katolika, boli to co się dzieje w moim kościele.
    Skandal z pedofilą, brak lustracji wśród kleru polskiego,(a zresztą dlaczego by tylko polskiego a nie ze wszystkich byłych demoludów? ), zarzucenie cnoty ubóstwa. To wszystkoto młyn na wodę dla całej Lewicy, Ateistów a wyznawcy Proroka tylko mogą się ukradkiem uśmiechać i czekać kiedy będą mogli kupić sobie jakiś pusty kościół na meczet
    Jezus nie miał problemu, by reagować szybko i ostro, tak jak w słynnej scenie z przekupkami pod świątynią.
    Jest też fragment w NT o kamieniu i sznurze i zgorszeniu. Ta ślamazarność dostojników KK w rozwiązywaniu w/w problemów może irytować, bo ileż można znosić przytyki lewackich cwaniaków, którzy z bólem serca muszę przyznać, mają co krytykować... .
    Nie wiem czy kiedyś w przeszłości KK zdarzyło się takie masowe nieposłuszeństwo, chciałoby się napisać - obywatelskie ale tu raczej pasuję - szeregowych członków Kościoła. A może trzeba by taką małą wewnetrzną katolicką reformację zrobić?
    Cholera, nie zabrzmiało to jak jakieś podrzeganie do rewolucji? To było by ostatnie czego bym chciał. Żadna z tych rewolucji, które znamy nic dobrego nie przyniosła ... .
    Kościół to wszyscy wierzący, włączając oczywiście kler, z tym że w znacznej mniejszości. Dlaczego ta najliczniejsza część ma godzić się ze słabą jakością swoich przewodników?
    Te 6 pkt. zaproponowanych przez Dibeliusa mogły by się stać takim małym zestawem katolickich "tez wittemberskich", czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierni KK powinni odzyskać godność, nie dać się traktować jak stado bezrozumnych baranów. To jest też nasz Kościół.

      Usuń
  7. Szanowny Dibeliusie.
    W znacznej części zgadzam się z twoją oceną obecnej sytuacji w KRK.Że wymaga reform,a dokładniej,powrotu do źródeł,to moim zdaniem,konieczność.
    Z oceną nowo wybranego Papieża powstrzymam się.Wystarczająco dużo o tym trąbią wszystkie media.Może tylko tyle.Jeżeli dla Niego wzorem jest św.Franciszek,to brzmi to obiecująco.
    Co do twoich propozycji.
    Nie mogę sobie wyobrazić wybory proboszcza parafii przez wiernych.Casting jakiś czy konkurs?
    Co do celibatu.Albo pozostawić bez zmian,albo jego całkowite zniesienie.
    Twoja propozycja niesie ryzyko zamieszania.Pofantazjuję sobie trochę.
    Przykładowo w mojej parafii proboszcz żyje,jak wszyscy księża,w celibacie.Ma gosposię,starszą,trochę upierdliwą panią.Przychodzi nowy wikary(jest rotacja co ok.5 lat) i wprowadza się na plebanię z młodą,atrakcyjną żoną,być może z trójką lub więcej małych dzieci.Jak przykład dla wiernych,to dobry.
    Do dzisiaj w kuchni rządziła gosposia.Żona wikarego lubi i umie gotować.Kto widział dwie kobiety w kuchni,resztę sam sobie dopowie.
    Można jeszcze dołożyć sprzątanie,etc.Trochę pofantazjowałem,ale można oczywiście lepszy scenariusz wymyślić.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Józefie
      Właśnie niedawno w naszej warszawskiej parafii odbył się taki "casting" który budzi Twoje obawy. Przez kolejne niedziele wszyscy kandydaci na stanowisko proboszcza odprawiali liturgie aby wierni mogli ich ocenić, poza tym wyborcom znany był ich dotychczasowy dorobek. I w pierwszym głosowaniu dużą większością głosów parafianie wybrali nowego proboszcza. Jest pracownikiem naukowym Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej a w dotychczasowej pracy duszpasterskiej w Lublinie miał niekwestionowane osiągnięcia. Jakieś siedemdziesiąt procent jego lubelskich parafian to ludzie którzy w swoich poprzednich kościołach nie widzieli już drogi do Boga lub byli ateistami. A on im ją wskazał i przekonał że owa droga istnieje.
      Wybory proboszcza zabezpieczają przed zabawą w przerzucanie gorącego kartofla z parafii do parafii tam gdzie wierni "obdarowani" kimś wyjątkowo paskudnym mogą biskupowi skoczyć. U nas każdy ksiądz wie że po pierwszym skandalu byłby dożywotnio skończony jako duchowny.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Szanowny Niedźwiedziu.
      Twój Kościół nie jest hierarchiczny(struktury),mój tak.Nie zagłębiając się w szczegółowe dysputy,obaj wiemy,że są zasadnicze różnice natury m.in. organizacyjnej.Dlatego napisałem,że nie wyobrażam sobie,jak to mogłoby być w moim Kościele.Przynajmniej w najbliżej przyszłości.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Ps.
      Sądząc bo biografii nowego Papieża,to raczej radykalnych reform się nie spodziewam.Mam tylko cichą nadzieje,że zmierzy się z ewidentnymi patologiami,które niestety,gołym okiem widać..

      Usuń
    3. Te literówki.Sądząc po biografii...oczywiście.

      Usuń
    4. Szanowny Józefie,
      Trudno wyobrazić sobie Kościół mniej hierarchiczny - ale taki właśnie był, kiedy najsilniej się rozwijał. Kiedy religia niewielkiej grupy opanowała całość ziem wokół Morza Śródziemnego. Współcześnie bardziej demokratyczny jest islam - i to oni wypierają nas, a nie odwrotnie.

      Odnośnie wizji kołchozu na plebanii. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzina wikarego nie miała osobnego mieszkania, wydzielonego na plebanii lub poza plebanią.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    5. Szanowny Dibeliusie.
      Pofantazjowałem sobie trochę,ale oczywiście scenariusze mogą być różne.Co do samego celibatu,nie mam sprecyzowanego stanowiska.Ale skoro został wprowadzony jakimś dekretem,to również dekretem może być zniesiony.Dlatego,moim zdaniem,rozsądniejsze byłoby zniesienie go dla wszystkich,bez wyjątku.
      Dla chcących celibat zachować,dobrym miejscem mogłyby być np.klasztory.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Ukłony, Dibeliusie! Nie będę odnosił się do Twego niefortunnego bon - motu "(...) spedaleniem obyczajowym Kościoła", bo jakoś nie widzę związku semantycznego czy formalnie logicznego między krzyżem a rowerem. Takaż to moja, u starego bezbożnika, sancta simplicitas. Reformy W KRK są niezbędne od natychmiast, np. stopniowe zniesienie celibatu czy jakiekolwiek przywrócenie czystości ducha idei chrześcijańskiej. Niepokój mój jednak budzi Twój postulat "dostosowanie formy pracy duszpasterskiej do wiernych – do ich kultury, poziomu intelektualnego, różnorodność form zamiast jednolitości, ale w zgodności z Katechizmem", dokładnie jego piewsza część. Obawiam sie, że będzie to równanie w dół, wbrew, jak sądzę, Twym szlachetnym intencjom. Obecny rząd obdarzyłbym wszelkimi należnymi inwektywami, ale na pewno nie lewactwem. Gdzie tam premierowi Donaldowi T. do śp., śp. ( ta świętość to jedynie obyczaj stricte językowy, nic więcej) Che Guewary, Malcolma X czy choćby... Leppera!
    Niechaj zatem zawsze będzie co boskie Bogu, a co cesarskie...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Andrzeju,
      Twoje poglądy są bardziej lewicowe, a moja bardziej prawicowe - i w pewnych kwestiach każdy z nas z pozostanie przy swojej estetyce i swoim zdaniu, co nie wyklucza wzajemnej życzliwości.
      Natomiast odniosę się do Twojego niepokoju o "równanie w dół" z pracą duszpasterską poprzez dostosowywanie jej do wiernych. Nie rozwijam szerzej tego wątku, ale moja koncepcja związana jest z wizją religii jako moralności i wiary, a nie nauki. Wiary jako przeżycia emocjonalnego, duchowego, mistycznego. Dla przykładu takiemu przeżyciu wśród Europejczyków może sprzyjać muzyka Bacha, albo medytacja w modlitwie, zaś wśród Afrykańczyków grupowy taniec przy rytmicznej muzyce; albo odwrotnie.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Dokładniej i precyzyjniej, Dibeliusie: u nas, na Śląsku (religijność Ślązaków jest poza dyskusją) praktyki religijne są postrzegane jako dobry obyczaj, a nie jako jedyny sposób na życie, szczególnie to w tych szarych odcieniach i nie jako alibi dla własnego strachu przed nieznanym czy niezrozumiałym. Ot, na przykład, demonstracyjne wyrażanie swej religijnej tożsamości nie zastąpi faktycznej ekspiacji. To właśnie może być przejaw owego równania w dół.
      Trawestując Wańkowicza - religijna Mława ciągle atakuje. Tu właśnie szlachetna mistyka wiary przekuwa się na lemiesze jakieś prostackiej kalkulacji, tzw. chłopskiego sprytu, przy sprawdzonych dekoracjach i rekwizytach.
      Na koniec, Dibeliusie, dwa cytaty na temat wiary:
      "Jestem głęboko wierzącym ateistą." - Albert Einstein
      "Dwie przesady: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum." - Blaise Pascal
      Najczystszą postać wiary ma kazde dziecko, bo gdy zamknie oczy, to wcale nie ogarnia go ciemność.
      Tak czy owak, fiat lux...

      Usuń
    3. Ja nieraz tęsknię za czystością i intensywnością wrażeń odczuwaną w dzieciństwie, zagubioną dziś w gonitwie myśli, w ujmowaniu wszystkiego w rozumowe formuły.
      Myślę, że jesteśmy zgodni w intencji przywrócenia naszej religii autentyczności, tylko proponujemy inne drogi - być może się wykluczające, a może niekoniecznie. Postaram się poświęcić temu tematowi jeden z kolejnych wpisów.

      Usuń
    4. Jak powyżej wspomniałem, jestem rdzennym Ślązakiem, dojrzałym chłopem, tzw. inteligentem po sześcdziesiątce. Katolicyzm tkwi we mnie mocno, to nie tylko skutek domowego wychowania, ale i podstawowy etos mego dzieciństwa. Od tego, mimo mego zdecydowanego racjonalizmu, nie sposób mi uciec, bo apostazja jest mi chyba wstętna. Próbuję zatem pogodzić w sobie ogień i wodę, a może nie są to aż takie przeciwieństwa, może wystarczy, by po prostu, godnie żyć.

      Usuń
    5. Skoro nawiązujesz do rdzennej śląskości, to ja dla odmiany uważam się za przyszywanego Dolnoślązaka z racji urodzeniu w miasteczku w granicach historycznego Dolnego Śląska. Od wielu lat mieszkam na Mazowszu. Pozbawiony więc jestem górnośląskiej solidności i zdrowego rozsądku, a mój śląski patriotyzm przybiera formę fanatyczną i imperialną.

      Usuń
    6. Nie patrz na to, patrz na serce...

      Usuń
  9. Nigdy mnie papież specjalnie nie interesował, jako zwierzchnik obcej mi organizacji. Ale w obecnych postępowych czasach upatruję w nim istotnego sprzymierzeńca, który może zatrzymać, albo chociaż spróbować zatrzymać, lewicową inżynierię społeczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram zawieranie sojuszy opartych na zdrowym rozsądku. Precz z lewactwem.

      Usuń
  10. Dibeliusie!
    Podzielam Twoją sympatię do papieża Franciszka i obawy o zbiurokratyzowanie instytucji kościelnych. Nie sądzę aby lekarstwo przez Ciebie przepisane mogło zadziałać oczyszczająco. Postrzegam naszego papieża jako człowieka, któremu nie musimy doradzać, bo jest doskonale zorientowany nie tylko w swoim powołaniu ale i w swoim zawodzie. Myślę, że potrzebne mu będzie nasze wsparcie w trudnym zadaniu jakiego się podjął.
    Obserwując papieża Franciszka od zaledwie kilku dni, w tym na dzisiejszym spotkaniu z dziennikarzami myślę, że obawiać się można raczej nadmiernego zerwania z tradycją bądź co bądź globalnej firmy sieciowej z 2000letnią tradycją. Ale o logo i misję się nie martwię. Właśnie to mi się w Ojcu Świętym podoba, że prawda jest dla niego prawdą, dobro dobrem a piękno pięknem i żadnego dzielenia włosa na czworo nie będzie. Może niektórym to nie będzie odpowiadało ale wrogowie Kościoła, którzy chcą niszczyć go od środka i z zewnątrz mają powody do niepokoju.
    Co do celibatu księży nie mam zdania. Z jakichś powodów został wprowadzony i podobnie jak inne zasady działania sprawdził się przez stulecia. O tym jak kształcić księży też trudno dyskutować. Może zostawmy to kapłanom?
    Zdecydowanie jestem przeciwny takim pomysłom jak wybieranie proboszcza przez wiernych. To postawienie na głowie relacji między duchownymi i wiernymi. Jednorazowy eksperyment nie dowodzi niczego, poza tym, że egzaminowany przez parafian ksiądz zyskał ich poparcie, że na nie zasługiwał, i że Kuria eksperymentuje.
    Reasumując: spodziewam się wielu zmian ale nie sądzę by kościół powinni reformować wierni, tym bardziej, że u steru jest właściwy człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku,
      Szanuję Twoją postawę. Według mnie jest konserwatyzm treści i konserwatyzm formy, niekiedy trzeba wybrać, co jest bardziej istotne. Pozostaniemy przy swoich zdaniach.
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Nie jestem wierzący - ale uważam, iż Kościół nie powinien naginać swoich zasad do oczekiwań opinii publicznej. Katolik ma prawo nie lubić gejów, ma prawo nie chcieć antykoncepcji i nic mi do tego - tak samo jak nic do moich zasad katolikom. A czy będzie bliżej ludzi - tego życzę wszystkim wierzącym. Doskonale rozumiem, że oni - tego zwyczajnie potrzebują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozsądna tolerancja i choćby nierozsądna sympatia - zawsze mile widziane.

      Usuń
    2. Nierozsądne sympatie są początkiem rozsądnej tolerancji :)

      Usuń