Najpierw obszerny cytat:
Lawrence Kohlberg, amerykański psycholog, skonstruował teorię moralnego rozwoju dziecka. Teoria Kohlberga ujmuje w rozwój moralny trzy poziomy, z których każdy obejmuje dwa stadia rozwoju moralnego dziecka. Rezultatem końcowym jest ukształtowanie człowieka dojrzałego z klarownym poczuciem dobra i sprawiedliwości. Zgodnie z logiką rozwoju poznawczego żadnego ze stadiów nie można przeskoczyć. Nie wszyscy też osiągają najwyższe stadium. Większa część dorosłych dochodzi tylko do poziomu konwencjonalnego.
Stadia rozwoju rozumowania moralnego wg Kohlberga
Poziom I - przedkonwencjonalny (wiek przedszkolny i młodszy wiek szkolny). Dziecko kieruje się chceniem, tym, co dla niego przyjemne i przykre.
Stadium 1 - orientacja posłuszeństwa i kary (egocentryzm). Reguły przestrzega się tylko po to, by unikać kary. Tylko skutki czynności określają, czy jest ona dobra czy zła. Punkt widzenia i interesy innych nie są brane pod uwagę.
Stadium 2 - orientacja naiwnie egoistyczna (relatywizm moralny). Działanie dobre to działanie, które ma na celu dobro własne, a nie innych. Potrzeby innych są brane pod uwagę, jeśli rezultat ich działania jest korzystny dla własnego dobra.
Poziom II - konwencjonalny (aprobata społeczna; ok. 13.-16. rok życia). Jednostka zaczyna orientować się w konwencjach społecznych, dopasowuje pragnienia do konwencji.
Stadium 3 - orientacja "dobrego chłopca/dziewczyny". Czynność jest oceniana jako dobra albo zła ze względu na intencje jednostki. Cenione są społecznie akceptowane standardy zachowania.
Stadium 4 - orientacja prawa i porządku. Pojawia się szacunek dla autorytetów oraz przekonanie, że reguły społeczne muszą być przestrzegane. Zwraca się uwagę nie tylko na motywy działania jednostki, ale również na standardy zewnętrzne.
Poziom III - postkonwencjonalny (zasady moralne, ideały; powyżej 16. roku życia). Jednostka jest w stanie spoglądać na to, co w danym społeczeństwie jest konwencjonalne jako na konwencjonalne. Jednostka może być autonomiczna moralnie, może porównywać własne zasady moralne z zasadami innych.
Stadium 5 - orientacja umowy społecznej i legalizmu. To, co jest słuszne, zależy od opinii większości w danej grupie społecznej.
Stadium 6 - orientacja uniwersalnych zasad sumienia. O postępowaniu decydują wybrane przez jednostkę zasady etyczne. Gdy obowiązujące prawo wchodzi w konflikt z tymi zasadami, jednostka postępuje zgodnie z tymi drugimi.
Najpierw
przypomnę sensowną według mnie definicję moralności:
·
moralność
to system norm determinujących które
działania są dobre, a które złe;
·
wytworzony
w społeczności ludzkiej lub zwierzęcej w wyniku ewolucji, kierujący
zachowaniami jednostek w celu zapewnienia grupie spójności i trwałości;
·
w
przypadku ludzi skłaniający do dokonywania wewnętrznej oceny moralnej czynów,
motywów, intencji działania;
·
system
ten może być sformalizowany przez religię, filozofię lub inny autorytet
Powyższa
definicja nie jest sprzeczna z teorią Kohlberga. Jednak podkreśla przyrodniczą
i społeczną genezę moralności. Moralność
zawsze dotyczy rzeczywistych relacji w grupie społecznej i w praktyce nie może
być abstrakcyjna i dowolna. Tysiące lat ewolucji oraz cywilizacji
zdeterminowały funkcjonalny i długofalowo skuteczny model moralności, który
można określić jako moralność naturalną lub uniwersalną i przypisać jej
następujące zasady:
·
Nie
czyń drugiemu zła (czego nie chciałbyś, aby tobie uczyniono)
·
Dobrowolnie pomagaj
wybranym osobom
W
sensie psychologicznym dla realizacji moralności uniwersalnej konieczna jest
empatia.
Systemy
moralne sprzeczne z moralnością naturalną - np. faszyzm wzywający do niszczenia
ras i narodów niższych, albo komunizm nawołujący do niszczenia niesłusznych
klas społecznych – nie sprawdziły się w praktyce, przyniosły cierpienia i miliony
ofiar, straty materialne i zahamowanie rozwoju.
I
teraz wracam do teorii Kohlberga. Stadia od 1 do 5 – wydają się sensowne.
Pokazują jak kształtuje się moralność i jak kieruje zachowaniem człowieka.
Krytyczne
jest jednak stadium szóste. Sformułowanie niezwykle efektowne, nośne ideowo,
dla niektórych może stać się rodzajem motta życiowego. Ja określiłbym jednak tę
koncepcję jako efekciarską. Bo możliwe są następujące warianty:
1)
własny system etyczny jednostki jest osobistym uszczegółowieniem moralności
naturalnej i w zasadzie od niej nie odbiega.
To
po co to wielkie HALO? To naturalne, że jednostka akceptując moralność
uniwersalną może dokonać osobistego sformalizowania jej zasad. Pozostaje nadal osobą
harmonijnie funkcjonującą w społeczności. Dlaczego jednak taka osoba ma być
przedstawiana jako ktoś wyjątkowy i nosiciel najwyższego stadium moralności? Inna osoba kieruje się standardowym modelem
moralności np. Dekalogiem i także harmonijnie funkcjonuje w społeczności. Nie
ma czasu ani ochoty na dywagacje moralne, ale jest na przykład znakomitym
naukowcem, politykiem, rolnikiem, czy biznesmenem. To tak jakby filozof uważał
się za najwyższe stadium umysłu, bo filozofuje. A jak patrzy na tego filozofa
reszta świata?
2)
własny system etyczny jednostki jest sprzeczny z moralnością naturalną i jest
realizowany.
W
tym przypadku mamy do czynienia z PATOLOGIĄ typu Hitler, Stalin, Pol Pot - dlaczego
mamy nazywać to najwyższym stadium moralności?
3)
własny system etyczny jednostki odbiega od moralności naturalnej, ale
przezornie nie jest realizowany.
To
raczej ŻENADA niż najwyższe stadium moralności.
Reasumując
– Kohlberg stworzył sensowny model rozwoju moralnego człowieka, jednak chcąc go
„ukoronować”, dodał efekciarskie, niepotrzebne i mogące szkodliwie oddziaływać na
niektórych stadium szóste – wizję wyższości własnych zasad moralnych. Kojarzy
się z nadczłowiekiem Fryderyka Nietzschego
i muzyką Richarda Wagnera.
Jak
zwykle więcej informacji zawiera angielskojęzyczna Wikipedia:
Kohlberg suggested that there may be a seventh
stage—Transcendental Morality, or Morality of Cosmic Orientation—which linked
religion with moral reasoning. Kohlberg's difficulties in obtaining empirical
evidence for even a sixth stage, however, led him to emphasize the speculative
nature of his seventh stage
Kohlberg
sugerował, że może istnieje siódme stadium – Moralność Transcendentalna, lub
Moralność Orientacji Kosmicznej – łącząca religię z rozumowaniem moralnym.
Trudności Kohlberga w doświadczalnym potwierdzeniu szóstego stadium skłoniły go
do stwierdzenia o hipotetycznym istnieniu siódmego stadium
Po
pierwsze dowiadujemy się, że o trudnościach w empirycznym potwierdzeniu
szóstego stadium. Bo co można potwierdzić? – opisałem to w wariantach 1-3.
Po
drugie dowiadujemy się o hipotetycznym siódmym stadium moralności transcendentalnej.
Dla mnie to nic innego, niż próba powrotu Kohlberga od dziwacznego stadium
szóstego do moralności uniwersalnej. Która nie jest hipotetyczna i funkcjonuje
w praktyce od tysięcy lat.
Drogi Dibeliusie!
OdpowiedzUsuńMoralność stopnia 6-tego (wg skali pana K.) nie jest czymś lepszym (ani obiektywnie, ani dla społeczeństwa) od moralności stopnia 4-tego czy 5-tego (które są dla społeczeństwa OPTYMALNE). Jest po prostu moralnością oderwaną od chęci osiągnięcia korzyści i uniknięcia straty. Całkowicie abstrakcyjna, niezależna od opinii większości, od prawa, od porządku, etc.
Ale czy jest niedobra? Popełniasz błąd, sugerując, że moralność MUSI być nastawiona na korzyść (tu: dobro społeczeństwa). To jest TWOJE założenie. Ocenianie stopnia 6-tego z pozycji stopnia 4-tego lub 5-tego (czyli Twojego) nie ma sensu. To tak, jakby solidny rzemieślnik chciał oceniać św. Aleksego, który leżał pod schodami własnego domu i pozwalał, by służba lała nań pomyje. ;)
"Pozostaje nadal osobą harmonijnie funkcjonującą w społeczności."
UsuńNo, jeśli to ma być kryterium moralności, to ja wysiadam... :)
Droga Kiro,
UsuńMoje rozważania oparte są definicję moralności, którą przedstawiłem i która podkreśla jej społeczną genezę i funkcjonalność. Opierając się na tej definicji, wykazałem bezsensowność stopnia szóstego.
Z Twojego komentarza wynika abstrakcyjna, niezależna od społeczeństwa definicja moralności. Każdy ma prawo tworzyć własne definicje i w efekcie dochodzić do odmiennych wniosków.
Kwestia - która definicja zostanie zaakceptowana przez większość społeczeństwa? Ale dla Ciebie to pewnie nie ma znaczenia.
Stopień szósty charakteryzuje się właśnie NIEMOŻLIWOŚCIĄ brania pod uwagę opinii społeczeństwa. :) Gdyby brał - byłby stopniem piątym. :)
UsuńNie zmuszam Cię do zmiany zdania. Dziwi mnie tylko, że próbujesz dokonywać tak karkołomnych z logicznego punktu widzenia operacji myślowych. ;)
Droga Kiro,
Usuńmoim zdaniem troche sie zapedzilas (albo ja czegos nie zrozumialem). Po pierwsze, stadium 6-te zostaje wypracowane miedzy innymi w oparciu o normy spoleczne: "O postępowaniu decydują wybrane przez jednostkę zasady etyczne".
Po drugie, cala teoria dzieli sie na stadia, co wprowadza element czasu. Nigdzie nie jest powiedziane, ze nasza moralnosc po osiagnieciu staduim 6-tego ulega hibernacji i nie zmienia sie juz do naszej smierci. Przeciwnie, nic nie stoi na przeszkodzie, bysmy dalej czerpali z umowy spolecznej i modyfikowali wyznawane przez nas wartosci. Niektorzy w tym procesie moga sie zdecydowac na powrot do punktu 5-tego, niektorzy nie.
Pozdrawiam, yrk
@Kira,
UsuńTwój komentarz jest doskonałym potwierdzeniem tezy zawartej w moim wpisie. Mógłby go w zasadzie zastąpić.
Ależ Yrku! Normy społeczne formują jednostkę do pewnego momentu. Potem większość z nas zaczyna myśleć samodzielnie. I część - bardzo niewielka - społeczeństwa dochodzi w samodzielnym myśleniu do takiego "mistrzostwa", że potrafi ODRZUCIĆ te normy, jeśli nie zgadzają się z jej SUBIEKTYWNYMI opiniami. Innymi słowy, stopień 6. nie oznacza najwyższego rozwoju moralności, lecz największe oddalenie od zwierzęcych jej korzeni - czyli chęci osiągnięcia korzyści (konkretnie - dobra społeczeństwa). Nie wiem, czy jasno się wyraziłam.
UsuńDibeliusie, bardzo możliwe...
Droga Kiro,
Usuńjasniej nie mozna. Ze sparafrazuje: stadium szoste jest najpozniejsza faza rozwoju moralnosci, ale niekoniecznie najwyzsza :)
Ale dopiero teraz przeczytalem kilka artykulow i zaciekawil mnie watek stadium 7 oraz - w konsekwencji - powatpiewanie samego Kohlberga w istnienie stadium 6-tego. Szczegolnie intrygujace jest to zdanie (za wiki/en):
"Although Kohlberg insisted that stage six exists, he found it difficult to identify individuals who consistently operated at that level",
z ktorego mozna domniemywac, ze szukal on osob STALE dzialajacych na tym poziomie. Moim zdaniem jego problem nie wynikal z nieistnienia stadium 6-tego, tylko z tego, ze wiekszosc rozumnych jednostek (nie bedacych psychopatami), wiekszosc moralnych dylematow rozwiaze identycznie, jak osoby na poziomie 5-tym, czesto podajac nawet te same uzasadnienia, nie zdajac sobie sprawy, ze podswiadomie przeanalizowali problem i doszli do wniosku, ze akurat w tym przypadku spoleczenstwo sie nie myli. Co o tym myslicie?
Pozdrawiam, yrk
Drogi Dibeliusie,
OdpowiedzUsuńw swoim "obalaniu" 6-tego stadium pominales jeden wariant:
4) prawo jest amoralne i nasza wewnetrzna moralnosc sie mu sprzeciwia.
Oczywiscie w wiekszosci wypadkow amoralnosc prawa bedzie subiektywna wypadkowa roznic kulturowych (czy szariat jest moralny?). Ale czasem wynika z tego, ze wartosci wpojone w nas (badz wydedukowane przez nas samych) w stadiach 1-4, nie zostaly "skompromisowane" w stadium 5-tym. Przyklad: liberal uzna uzywanie narkotykow za moralnie neutralne, podczas gdy prawo wyraznie ich zakazuje. Anarchista w ogole nie uznaje panstwa jako zrodla prawa i wszelkie dzialania prowadzace do jego zniszczenia sa dla niego moralne.
Oczywiscie mozemy dyskutowac, czy czyjes odchylenie moralnosci od standardu prawa (kazdy ma jakies, jaskrawym przykladem jest temat aborcji) jest ciagle w granicach normy, czy juz nie. A jesli nie, to czy to czyni ze mnie Hitlera, czy Napoleona?
Nie znam szczegolow teorii K. i jej stricte naukowej interpretacji. Dla mnie opisane przez Ciebie 6-te stadium rzeczywiscie wyglada na najwyzsze, bowiem charakteryzuje osobniki myslace indywidualnie. Choc, wedlug Starego Niedzwiedzia czy Kiry (pozdrawiam oboje) spolecznie optymalne jest stadium 5-te czy nawet 4-te.
Pozdrawiam serdecznie, yrk
Yrku, poruszyłeś PODSTAWOWY problem, który prędzej czy później pojawia się w każdej dyskusji o moralności: jej subiektywność. Bo obiektywna moralność musiałaby nam zostać DANA. A nie zostać przez nas stworzoną dla "dobra społeczeństwa".
UsuńKiro, alez zostala nam dana: Biblia, Koran, itp. :) Dlatego ludzie wiezacy twierdza, ze ich moralnosc jest obiektywna i przez to najlepsza. Problem tylko w tym, ze swietych ksiag jest wiecej niz jedna ;)
UsuńDrogi YRK,
UsuńW soim wpisie pominąłem problem relacji prawa do moralności. Sensowne prawo powinno być zgodne z moralnością naturalną. Jednak zawsze mogą pojawić się sprzeczności. W kontekście teorii Kohlberga - w każdym stadium może wystąpić sprzeczność moralności z prawem. Np. prawo obowiązujące w III Rzeszy.
Uważam, że istnieje moralność obiektywna - właśnie moralność uniwersalna, którą próbowałem zdefiniować. Jest ona ogólna. Konkretne systemy moralne mogą się różnić szczegółami - np. kwestia legalności narkotyków, antykoncepcji, seksu pozamałżeńskiego, aborcji itp.
Pozdrawiam
Drogi Dibeliusie,
Usuńjesli moralnosc naturalna (czy uniwersalna) zdefiniujesz tak ogolnie, jak zrobiles to w 2 punktach powyzej, to nie jestem pewien, czy taka definicja nie zatrzymuje sie na stadium 3-cim rozpisanej przez Ciebie teorii. Mowisz, ze reszta to detale, ale w tych detalach tkwi calkiem spory diabel. I nie mam na mysli trywialnego problemu narkotykow, a takie wybory jak na przyklad decyzja matki o uratowaniu zycia dziecka kosztem swojego - nie ma nic uniwersalnego w zadnej z dwoch mozliwych sciezek.
Dodatkowo, zaprezentowana przez Ciebie moralnosc uniwersalna (jakkolwiek ogolna), jest taka dla gatunku ludzkiego (do stopnia framlinga, moze ramena, ze posluze sie hierarchia obcosci Carda: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hierarchia_obcości). W spolecznosci mrowek na przyklad naczelna zasada moralna bedzie "chronic krolowa".
No i jeszcze mamy ten czynnik czasu. Nawet tak ogolnie zdefiniowana moralnosc, co innego znaczy teraz, a co innego znaczyla 4000, czy 2000 lat temu. Moim zdaniem teoria Kohlberga w miare dobrze opisuje proces ksztaltowania sie moralnosci i nie ma sie co czepiac ;)
Pozdrawiam serdecznie, yrk
YRKU, polecam serial "Starożytni kosmici". :) Tam jest co nieco o tym, jak należy czytać "święte księgi".
UsuńDrogi YRK,
UsuńW krótkim komentarzu zamieściłeś tyle wątków, że zdecydowałem się odpowiedzieć osobnym wpisem.
Pozdrawiam
Drogi Dibeliusie,
Usuńmilo mi bedzie przeczytac i skomentowac. I dziekuje za zajmujaca rozrywke intelektualna - rzadko (a w zasadzie prawie nigdy) nie czytam powaznych opracowan, wole o takich teoriach dowiadywac sie w bardziej przystepny sposob (nauka przez zabawe nigdy sie dla mnie nie skonczyla). Dlatego lubie Twoj blog :)
Pozdrawiam, yrk
Nie lubie tych wszystkich regulek etc, ale z drugiej strony swiat trzeba "jakos" usystematyzowac. Mnie wlasnie tem poziom3 system 6 zainteresowal, bo zakladajac istnienie wolnej woli , to nic innego jak wlasnie (poziom III stadium 6) rozwoj duchowy. Kto z nas, skoro istnieje wolna wola, ma miec zakazany rozwoj duchowy w kierunku, ktory my nazywamy patologia? Z "naszego" punktu widzenia to patologia, z "ich" niekoniecznie....tylko jest tez cos takiego, wlasnie nie wiem jak to okreslic, byc moze zapultam, co powoduje ze te nasze etyczne wzory wewnetrzne, przechodza zewnetrzne tarcie, szlifowanie w zetknieciu ze spojrzeniem innych ludzi na zycie, teorie zyciowe, ich sposob postepowania. I to tarcie , w sumie, moze byc bardzo drogocenne, bo utrwala w nas wartosci lub powoduje ich zmiane. To jest wedlug mnie ow caly rozwoj duchowy. czytajac Primo Leviego, ktory przezyl Oswiecim, dochodze do wniosku, ze ten czlowiek wlasnie tam, doszedl do bardzo "wysokiego" poziomu rozwoju czlowieczenstwa w sobie, jezeli wezmiemy pod uwage jego przemyslenia, to co glosil i pisal.....
OdpowiedzUsuńA filozofia , jak to prawi jeden ( jedna) z filozofow, to nauka madrosci:)))
Aniu,
UsuńMam podobną koncepcję - stopień 6 zdefiniować nie jako licencję na olewanie społeczeństwa i funkcjonującej moralności - ale jako próby wniesienia swojego wkładu w kształtowanie społecznego systemu moralnego. Pomimo niezmiennych uniwersalnych zasad systemy etyczne w sensie szczegółowych rozwiązań ewoluują i ktoś musi być liderem tych zmian.
Nie sądziłam, że tak prostą definicję moralności stopnia 6-tego można interpretować w tak dowolny sposób! ;)))
UsuńKlamiesz Kiro ;)
Usuńoceniajac po Twoich komentarzach pod tym wpisem oraz innymi, ciezko mi w powyzsze uwierzyc ^^
A Dibelius ma racje, tyle ze nie interpretuje definicji a ocenia jej potencjalne skutki.
Pozdrawiam, yrk
Widzisz, po prostu skala moralności Kohlberga opisuje rzeczywistość. Nie rości sobie prawa do kreowania czyichś postaw, do bycia wzorcem. Dibelius dołożył do tego swoją sugestię, że jeśli moralność postkonwencjonalna stopnia 6-tego jest zgodna z zasadami uniwersalnymi, to OK. Ale jeśli nie jest zgodna - to nie jest OK. Tylko że nie zmieni FAKTU, jakim jest zasada, że "szóstki" nie odczuwają powinności dopasowania się do c u d z y c h zasad. I to właśnie OPISUJE (a nie narzuca) skala pana K. Tutaj nie ma miejsca na zmiany...
UsuńHm...dziwnie zabrzmiala koncowka Twojego komentarza. Tak jakby skala pana K opisywala psychopatow.
Usuń""szóstki" nie odczuwają powinności dopasowania się do c u d z y c h zasad."
Ludzi inteligentnych. Psychopaci to osoby niezdolne do współodczuwania. Przeciwieństwo "empatów". :)
UsuńNieodczuwanie powinnosci dopasowywania sie do cudzych zasad, takie naruszanie i przekraczanie ich, wedlug mnie na to pozwolic moga sobie ludzie bez "serca", chlodna inteligencja. Kazdy inteligentny, wspolodczuwajacy osobnik nie bedzie nieodczuwal powinnosci do dopasowywania sie do cudzych zasad. Samo bycie w zwiazku jest w mniejszym lub wiekszym stopniu takim dopasowywaniem sie do zasad drugiej strony, obopulnym dopasowywaniem sie do okreslonych, zasad, ktore z czasem staja sie "naszymi" zasadami. No chyba , ze pan K. mial na mysli ( a to chyba po takiej regule trudno odgadnac) typy samotnicze, jednostki ponad przecietne, w pewien sposob niedostosowane do zycia w ludzkiej wspolnocie:)
UsuńAniu, wszystko mieszasz. Nawet jak mieszkasz tylko z psem, to MUSISZ dopasować się do jego potrzeb. A co tu dopiero mówić o ludzkiej wspólnocie. Ale ja nie pisałam o umiejętności zgodnego współżycia z innymi (która wcale nie jest najważniejsza), tylko o moralności. Moja moralność zawsze będzie dla mnie ważniejsza niż Twoja, Chrystusa, Stalina, pana Miecia spod budki z piwem, etc. A jeśli Ty nie masz swojej moralności, to... dobrze. Dopasuj się do mojej. :)
UsuńA moze to Ty mieszasz? Bo to Ty zaczynasz pisac o dopasowywaniu sie do cudzych zasad, wiec Ci odpowiadam ( wtracam sie)...po czym okazuje sie, ze nie o to Ci szlo...szlo ci o moralnosc, a po prostu piasalas o braku konieczno jaka odczuwaja szostki w zwiazku z dostosowywaniem sie do CUDZYCH ZASAD. Po czym piszesz, ze czlowiek mieszkajac chociazby tylko z psem MUSI dostosowac sie do pewnych zasad. To jak to wedlug Ciebie jest z tymi szostkami. Dostosowane one sa czy niedostosowane? I nie mieszaj, w takim razie, zasad z moralnoscia, chociaz , wedlug mnie sa to sprawy bardzo ze soba polaczone, powiazane.
UsuńPoskakalas sobie po temacie, apotem sciagasz ludzi ma ziemie, ze nie o tym mowa:))
Nie ma nonkonformistów idealnych. Ale 6-tki są najbliżej tego "ideału".
UsuńPozwolę sobie na wcięcie do dyskusji,z której,przyznaje się bez bicia,niewiele rozumiem,szczególnie po zamotaniu przez Kirę....
OdpowiedzUsuńJakie jest moje zdanie i co rozumiem jako moralność.Ogólnie oczywiście.
Po pierwsze primo.
Moim zdaniem skala moralności Kohlberga nie opisuje rzeczywistość,tylko jego wyobrażenia o rzeczywistości.
Po drugie primo.
Problem z definicją moralności mają tylko ludzie niewierzący,czy jak sami o sobie mówią -ateiści.Dlatego muszą się podpierać bzdurami(czytaj teoria Kohlberga).
Pozdrawiam.
Ciekawe tylko, że wierzący NIGDY nie są w stanie udowodnić swojej racji. Bo ostatecznie - mają tyle samo, co niewierzący: subiektywne przekonanie.
UsuńPo co i na co komukolwiek cokolwiek udowadniać?Nie można sobie spokojnie żyć?
UsuńKażdy może. A już na pewno "szóstki". ;)
UsuńOdgrzewam wątek; przypadkiem tu trafiłem, ale zasadniczo się nie zgadzam z tezami autora wpisu, dlatego postanawiam się wypowiedzieć (choć moją docelową intencją nie jest obrona systemu Kohlberga).
OdpowiedzUsuńTYLKO na poziomie 6 mamy do czynienia z PRAWDZIWĄ moralnością; z góry mówię, że nie jestem chrześcijaninem, nie jestem związany z żadną religią.
Wcześniejsze poziomy to poziomy wynikające z jakiegoś 'wytresowania' - to przyzwyczajenia, zwyczaje, służalcze podporządkowanie społeczeństwu, prawu, państwu - symbolem takiego człowieka jest posłuszny, służalczy, wytresowany piesek. Na poziomie 6 podmiot sam jest prawodawcą swojej moralnosci - co zaklada: racjonalnosć i siłę woli (konsekwencja w realizacji tego co się ustanawia).
Dla utrzymania porządku społecznego może taka służalcza jednostka wystarczy, ale na pewno takie jednostki nie pozwolą społeczeństwu przekroczyć (w ewentualnej dalszej ewolucji) - wlasnego poziomu; dlatego, że kazdy nowy poziom w ewolucji to jakaś nowa jakość - a nie tylko ilosciowa suma poprzednich jakości.
Nowa jakość jest ewentualnie możliwa na ostatnim poziomie - gdzie sam stanowię o sobie w sposób fundamentalny. Problem wyboru dobra lub zła jest PROBLEMEM WYBORU DOBRA LUB ZŁA - a nie problemem konformistycznego dostosowania się do swojego Pana (spoleczenstwa, boga, narodu - kogokolwiek). Tylko ten ostatni stawia sobie problem moralności w całej jaskrawości - bo jest WOLNY. Może WYBRAC dobro albo zło. Nie wybiera dobra (jesli go wybierze) bo jest tak a tak wyhodowany przez spoleczenstwo, ale dlatego i tylko dlatego, że je wybiera (ustanawiając w związku z tym zasady jako pewne "obwarowanie wyboru", coś w postaci własnego prawa moralnego). Tylko ten zasługuje na szacunek.
Nawet jeśli ten z 6 poziomu wybiera zło - to w moich oczach jest bardziej godny szacunku, niż cała poprzednia piątka, bo robi to przynajmniej świadomie, racjonalnie, jest bardziej wartościową jednostką, niż całe to wytresowane społeczeństwo.
Oczywiście jeszcze wyżej cenie tego, który na tym ostatnim poziomie wybiera dobro: bo on RZECZYWISCIE mógł wybrać zło, byl na tyle wolny, żeby sobie ten problem poważnie postawić i wybrać zło, a wybrał trudniejszą drogę - dobro.
Reszta to tresowane pieski, mogą sobie służyć społeczeństwu, ale nie są jeszcze rozwinietymi indywidualnościami (ewolucyjnie wlasnie - bo nie mają w sobie nowej jakości, rzeczywistej wolności wyboru, która najjaskrawiej pojawia się na poziomie wyborów moralnych).
Oczywiście wiekszosc z nas (w tym ja) nalezy do piesków.
Dla mnie problem moralności to nie problem dostosowania do spoleczenstwa, ale problem tego kto jest wart wiekszego szacunku, kto ma wiecej godnosci w sobie - a każdy z 6 poziomu ("dobry" i "zły") - jest bardziej godny szacunku niż cała reszta szarych owieczek.
Pozdrawiam serdecznie.