We
współczesnym świecie obserwujemy przejawy moralnej i obyczajowej
degeneracji. Kontestowanie chrześcijaństwa przybiera nieraz postać
epatowania kultem szatana. Zastanawiam się, czy jest to czysta
negacja, robienie na złość, czy kryje się w tym coś głębszego.
W
teledysku zespołu Percival Schuttenbach – Satanismus piosenkarki
żartują sobie z Jezusa.
W
utworze zespołu Pretty Reckless pod wymownym tytułem Going to Hell
urocza wokalistka wyjaśnia ojcu, że poślubi diabła:
Please
forgive me father
I didn't mean to bother you
The devil's in me father
He's inside of everything I do
I didn't mean to bother you
The devil's in me father
He's inside of everything I do
Gettin'
married to the devil
You can hear the wedding bells
You can hear the wedding bells
Te
postawy to nie tylko odrzucenie chrześcijaństwa, ale wiara w
odmienny system wartości. W religiach starożytnych występowały
dwa nurty. Nurt apolliński – Apollo reprezentował piękno,
światło, życie, prawdę, prawo, porządek, sztukę i poezję. Oraz
nurt dionizyjski – Dionizos
reprezentował płodność, dziką naturę, winną latorośl i wino z
jego upajającym i dobroczynnym wpływem. Na cześć Dionizosa
odbywały się Dionizje, jego kult sprawowały bachantki,
które organizowały ekstatyczne misteria.
W Mezopotamii czczono boginię Isztar – symbolizującą płodność,
miłość, wojnę, seks i władzę. Odpowiednikiem Isztar w
starożytnej Grecji była bogini piękności i miłości Afrodyta. W
jej świątyniach seks z kapłankami uważano ze metodę czczenia
Afrodyty.
Współcześnie
z dawnych kultów nurtu dionizyjskiego pozostały tylko ruiny.
http://turcjawsandalach.pl/content/aphrodisias
Za
kontynuację nurtu apollińskiego można uznać konserwatywne
obyczajowo chrześcijaństwo, w którym wstrzemięźliwość i
czystość jest najwyższą cnotą. Dla przykładu porada obyczajowa
z portalu katolik.pl.
Czytelnik
pyta, dlaczego Kościół zakazuje seksu przedmałżeńskiego, skoro
Jezus zakazuje cudzołóstwa, a z definicji cudzołóstwa wynika, że
nie można tych dwóch kwestii utożsamiać. Otrzymuje roztropną
odpowiedź:
Zastanówmy
się, w jakim kontekście kulturowym i prawnym przemawiał Jezus do
Żydów. Prawo mojżeszowe było bezlitosne nie tylko dla
cudzołożników – zakazuje ono nie tylko cudzołóstwa, ale
również związków kazirodczych, homoseksualnych, rozpusty,
nierządu sakralnego. Fantazje seksualne świata starożytnego były
bardzo bogate, dlatego Mojżesz nie znalazł innego sposobu, jak po
prostu wymienić wszystkie zakazane stosunki seksualne. Słownictwo
używane w prawie mojżeszowym również jest bogate i nie ogranicza
się tylko do wymienionych przez Ciebie „nierządu” i
„cudzołóstwa”.
Najbardziej
dociekliwy badacz, uogólniając wszystkie biblijne zakazy dotyczące
sfery seksualnej, musi stwierdzić: jedynym akceptowanym przez Boga
aktem seksualnym jest współżycie męża i żony.
Można
zadać sobie pytanie, czy prawo mojżeszowe było znane i
przestrzegane w czasach Jezusa. Wszystko wskazuje na to, że tak.
Możemy zauważyć, że faryzeusze mieli zamiar ukamienowania
cudzołożnicy, w czym Jezus im przeszkodził (J 8,1-11). Jednak czy
wolno nam uważać, że tym samym Jezus zezwolił na uprawianie
cudzołóstwa? Chyba nie, skoro Jezus wyraźnie powiedział do
ocalonej kobiety: „Idź
i nie grzesz więcej”.
Natomiast
nurt dionizyjski, pozbawiony dawnych bogów, wydobywa się na
powierzchnię, paradoksalnie wybierając sobie za patrona szatana.
Czcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńGrecki Dionizjos to jeszcze małe piwo, a ściślej rzecz biorąc - wino. W końcu podpicie sobie plus łajdactwo z bachantkami to drobny kaliber występku. Do tego jeszcze Grecy nie jarali shitu, nie wciągali koki a słowo Hera miało dla nich kompletnie inne znaczenie. Zatem dla dzisiejszego "wolnościowego" łajna to co najwyżej przedszkole skurwienia się.
Przeciwieństwo dobra i zła, symbolizowanego przez dwóch "równorzędnych" bogów miałeś w kilku starożytnych cywilizacjach. Egipt to Ozyrys contra Set, w Persji Ormuzd vs Aryman. Współcześni degeneraci sięgają po satanizm jako odrzucenie i przeciwstawianie się prawom Boskim, bo to są motywy w cywilizacji chrześcijańskiej powszechnie znane. Zauważ też że jednocześnie zawzięcie bronią starosłowiańskich trójgraniastych czy czworograniastych kloców starosłowiańskich czy germańskiego zoologu. Kompletnie gołosłownie bredząc o rzekomym ówczesnym raju na ziemii, zniszczonym przez wstrętne chrześcijaństwo. Żeby było śmieszniej, znajdują niekiedy zdumiewających pomagierów. Swego czasu na blogu pewnej katoliczki objawowej w dyskusji z Flavią kompletnego kretyna zrobił z siebie pewien cyngiel PiS, desperacko negujący fakt składania przez niepiśmiennych bałwanów ofiar z ludzi swim drewnianym bałwanom.
"Muzy" z oczywistych powodów nie odsłucham, ale dziękuję za ten bardzo interesujący wpis.
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńPrzeciwstawiając kult Apolla kultowi Dionizosa miałem na myśli głównie sprzeczność obyczajową. To kwestia do dyskusji. Jednak jeśli w praktyce dochodzi do przeciwstawienia Boga i szatana, dobra i zła, to dzieje się niedobrze. Bo w efekcie może dojść do ofiar z ludzi, a przynajmniej dzieci nienarodzonych.
Serdecznie pozdrawiam
Najstarsze teksty o moralnej i obyczajowej degeneracji mają po kilka tysięcy lat. Więc wolałbym, żeby nasze pokolenie spuściło trochę z tonu, bo dla kilku pokoleń wstecz my sami jesteśmy już nie degeneratami, ale zezwierzęconymi stworzeniami, ledwo fizycznie podobnymi do ludzi, że aż dziw, że jeszcze ziemia nas nosi. I dotyczy to zarówno Ciebie jak i mnie.
OdpowiedzUsuńA co do negatywnego stosunku Kościoła do wszelkich przejawów erotyzmu, moim zdaniem podyktowane jest to czymś zupełnie innym. Ojcowie Kościoła doskonale wiedzą, że pociąg płciowy jest pierwotnym instynktem człowieka i ludzie wcale z nie zrezygnują z seksu tylko dlatego, że im się go zakaże. Ludzie nadal będą "grzeszyć", więc Kościół postanowił wyciągnąć z tego maksymalną korzyść dla siebie. Dodał to do listy grzechów śmiertelnych. Jaki tego skutek? Co robi człowiek, przekonany, że przez własne człowieczeństwo będzie się przez wieczność smażył w smole? Kaja się, prosi o przebaczenie. Można go wtedy ograbić z całego majątku, zmusić do donoszenia na najbliższych, wmówić mu, że tylko bezwzględne posłuszeństwo duchowieństwu może go uratować - a on jeszcze z wdzięcznością pocałuje księdza w rękę za to, że mu ten śmiertelny grzech odpuścił.
Pozdrawiam
@Nitager.
Usuń"Ojcowie Kościoła doskonale wiedzą, że pociąg płciowy jest pierwotnym instynktem człowieka i ludzie wcale z nie zrezygnują z seksu tylko dlatego, że im się go zakaże."
A gdzieś ty to wyczytał? Gdzież to napisano, że Kościół zakazał seksu? Pierwsze słyszę.
@Nitager,
UsuńZajrzałem do przewodnika po Niebie:
Trzy warunki grzechu śmiertelnego
1. Dotyczy bardzo ważkiej sprawy. Jest treścią dziesięciu przykazań.
2. Jest popełniany z pełną świadomością. Grzesznik musi wiedzieć, że jego uczynek jest grzechem.
3. Jest dokonywany z premedytacją. Grzesznik dokonuje wyboru. Udawanie, że jest się nieświadomym, iż popełniony czyn jest zły, bądź ma się nieczułe serce, raczej zwiększa niż zmniejsza dobrowolny charakter grzechu. Jeśli jednak naprawdę nie wiesz, że coś jest złe, „«ignorancja niedobrowolna» może zmniejszyć winę, a nawet uwolnić od ciężkiej winy” (KKK 1860).
A więc wracamy do cudzołóstwa. Pojmowanie zakazu cudzołóstwa jako zakazu wszelkich przejawów seksu z wyjątkiem zbliżeń małżeńskich - jak wynika z przestawionego we wpisie rozumowania - wywodzi się z kontekstu kulturowego z czasów Jezusa. Kontekst kulturowy jest argumentem obosiecznym.
Biblia nie potępia w sposób specyficzny niewolnictwa. Udziela wskazówek, jak niewolnik powinien być traktowany (Ks. Powtórzonego Prawa 15:12-15; List do Efezjan 6:9; List do Kolosa 4:1), ale całkowicie nie znosi niewolnictwa.
Skoro z kontekstu kulturowego Biblii wynika tolerowanie niewolnictwa, to znaczy, że Bóg chce, aby i dziś obowiązywało?
Osobną sprawą jest funkcjonowanie religii jako organizacji i wykorzystywanie jej dla osiągania i sprawowania władzy w społeczeństwie. Żadna religia nie była od tego grzechu wolna.
Aczkolwiek dziś próby totalnego zakazywania seksu mogą dodawać tylko smaku tym, którzy ten zakaz z premedytacją łamią. Ja jako katolik trzymam się literalnej definicji cudzołóstwa - jeśli jestem związany małżeństwem lub stałym związkiem to nie wchodzę w relacje seksualne poza tym związkiem.
Pozdrawiam
Nie wiem, czego chce Bóg - wiem, że niewolnictwo zniosła władza świecka, a nie kościelna. Nie wiem, czy gdyby na to pozwolono, Kościół nie poparłby niewolnictwa i raczej skłaniam się ku opinii, że nie byłby jego przeciwnikiem.
UsuńCo do grzechu śmiertelnego, nieraz z kościelnej ambony słyszałem, że jest nim każde współżycie bez ślubu kościelnego. Chyba wiedzą, co mówią, a raczej, dlaczego to mówią.
Wybacz może nieco zbyt osobiste pytanie - nie odpowiadaj, jeśli uznasz je za zbyt daleko naruszające Twoją intymność - ale czy od popełnienia, jak to określiłeś, cudzołóstwa, chroni Cię tylko kościelny (czy w domyśle boski)zakaz? Czy gdyby go nie było, nie czułbyś się zobowiązany do wierności?
Uważam, że podstawowe zasady moralności chrześcijańskiej są spójne z naturalną moralnością wynikającą z ewolucji człowieka jako gatunku społecznego, w którym funkcjonuje rodzina.
UsuńPytanie, co jest przyczyną, a co skutkiem. Zasady funkcjonowania rodziny w naszym rozumieniu, zostały na pewno przynajmniej częściowo ukształtowane przez religię. Stąd generalnie niewierność jest potępiana. Ale w innych kulturach, np. japońskiej, jest zupełnie inaczej. Poza tym, jeśli pominiemy sprawy religii (bo przecież nie dla każdego jest ona ważna), trudno nawet zdefiniować, co jest zdradą. To zależy od tego, jak umówią się partnerzy. W jednym związku będzie to zwrócenie uwagi na ładną kobietę, w innym nie będzie nią nawet seks, z nią uprawiany. Czy mam rozumieć, że to również uważasz za degenerację i upadek obyczaju?
UsuńPodstawy moralności są ponadkulturowe. Potwierdzają to prawa socjobiologii. Rozpowszechniały się geny tych jednostek, których zachowania temu sprzyjały. W interesie kobiet było to, aby partner nie ograniczył się do zapłodnienia, ale zapewnił trwałą opiekę potomstwu. Przeżywało więcej dzieci rodziców, którzy realizowali ten model. W efekcie ich geny dominują w populacji. Wierność jest więc naturalną instynktowną normą społeczną. Oczywiście mogą występować kulturowe różnice np. Ameryce Łacińskiej modne było utrzymywanie oprócz żony oficjalnej kochanki. Umowy partnerskie sprzeczne z naturalną wiernością mogą mieć miejsce, można się nimi chwalić, ale w mojej ocenie na ogół przyniosą jednej ze stron cierpienie i dramat.
UsuńZaciekawiłeś mnie tezą, że w kulturze japońskiej zdrada małżeńska jest tolerowana. Czy mógłbyś podać przykład?
Może jeden z głośniejszych przypadków. W 2014 roku sąd w Tokyo orzekł, iż zdradzonej żonie nie należy się żadne odszkodowanie za straty moralne. Dlaczego? Bo mąż zapłacił swojej kochance. Uznano to więc za sprawę handlową, jak seks z prostytutką. A płatny seks nie jest traktowany jak zdrada, tylko jako normalne odreagowanie po stresującym dniu.
UsuńInna sprawa, że kultura Japonii, pod względem spraw damsko-męskich jest tak różna od naszej, że nawet trudno je porównywać.
Natomiast to, co do tego, co nazwałeś moralnością chrześcijańską, niedawno gdzieś czytałem (chyba na Wikipedii, ale głowy nie dam - musiałbym poszukać), że z 1200 różnych kultur na świecie, tylko w 150 istnieje nakaz monogamii. Nie jest to więc coś powszechnego, a wydawałoby się, że takim być powinno, skoro jest to rzecz, jak twierdzisz, ponadkulturowa. Poza tym, powszechność zdrad raczej przeczy naturalnej wierności. Statystyki pod tym względem są bezlitosne.
Zastanawiam się po prostu, czy wierność wymuszona, czy to poprzez zakaz świeckiego prawa, czy poprzez sankcje religijne, jest tym, czym warto by się zadowolić.
Załóżmy że faktycznie jest 1200 kultur. Tylko wszystkie istotne mieszczą się w tych 150-u.
UsuńPoczytałem o tym modelu japońskim. Od małżonki wymaga się bezwzględnej wierności oraz braku zazdrości. To podobny model do latynoskiego. Powiedziałbym - patriarchalny. W związku z umacnianiem roli kobiet przechodzi do lamusa.
Zdrad jest wiele, ale czy się je - poza tymi modelami patriarchalnymi - na luzie wybacza? Raczej stają się przyczyną krzywdy, kryzysu, konfliktu, rozwodu. Kradzieży też jest wiele...
@Nitager
UsuńMożna go wtedy ograbić z całego majątku, zmusić do donoszenia na najbliższych,
Coś ci się pozajączkowało w łepetynce. To są cechy komunizmu.
@Rafael
UsuńNie życzę sobie takich sformułowań ad personam w odniesieniu do moich komentatorów.
"To są cechy komunizmu" - ogólniej: totalitaryzmu. Przypisywanie cech totalitarnych współczesnemu chrześcijaństwu także uważam za śmieszne. Ale niewątpliwie okres totalitarny w naszej religii był - dobitny przykład: spalenie Jana Husa. Jeszcze na łamach Antysocjala wypowiadałem się, że eskalacja sakramentów w Kościele Katolickim była formą sprawowania ścisłej kontroli nad wiernymi poprzez reglamentowanie łaski boskiej. Reglamentowanie seksu poprzez zakaz seksu pozamałżeńskiego, zakaz antykoncepcji także było formą takiej kontroli. Dziś większość katolików podchodzi do tych spraw zdroworozsądkowo, jednak w oficjalnej doktrynie pozostają jako rodzaj wyrostka robaczkowego.
Te sprawy moim zdaniem powinny być wyprostowane, żeby nie dawać pretekstu do absurdalnych zarzutów. Obecny papież woli zajmować się obmywaniem nóg imigrantkom.
@Dibelius
UsuńMea culpa. Przepraszam.
@Nitager
UsuńZ tym złym wypadaniem na tle minionych pokoleń bym nie przesadzał. Potop nie był za niewinność. Podobnie zniszczenie Sodomy i Gomory nie nastąpiło za przeglądanie świerszczyków pod kołdrą.
nieraz z kościelnej ambony słyszałem...
Jak często chodzisz do kościoła? Do ilu parafii? Czy próbka, na której opierasz swoje twierdzenia jest reprezentatywna?
Co do niewolnictwa - Zakon Mojżesza nakazywał w siódmym roku uwalniać niewolników. Więc przepisy dotyczące abolicji to nie nowy wynalazek, lecz jeszcze starotestamentowy.
@Dibelius
Co do zakazu seksu przedmałżeńskiego, to wydaje mi się, że przyzwolenie na "pobieranie zaliczki a'konto małżeństwa" zostało by odebrane jako całkowite hulaj dusza, piekła nie ma. Jako umiarkowany konserwatysta uważam, że seks PRZEDmałżeński jest dopuszczalny w kazuistycznym rozumieniu słowa PRZEDmałżeński. Tzn. gdy PRZED~ i MAŁŻEŃSKI dotyczą pary osób płci przeciwnej o identycznym składzie osobowym w obydwu przypadkach.
@Rafael
UsuńSzacunek.
A odnośnie przykazania szóstego. Postuluję interpretację bardziej liberalną - czyli zgodnie z literalnym brzmieniem definicji cudzołóstwa. W moralności chodzi o to, aby nie czynić krzywdy drugiej osobie. W obyczajowości - nakazywać lub zakazywać określonych schematów zachowań. Zachowanie moralne wymaga większej odpowiedzialności. I na tym bym się skoncentrował.
Ale już przyjęcie Twojej propozycji przez KK byłoby krokiem we właściwym kierunku.
Czcigodny Groverze
OdpowiedzUsuńTo Ty naprawdę nie wiesz że Kościół Rzymskokatolicki zakazał seksu by grzeszników ograbić z całego majątku, zmusić do donoszenia na najbliższych, wmówić mu, że tylko bezwzględne posłuszeństwo duchowieństwu może go uratować - a on jeszcze z wdzięcznością całowałksiędza w rękę za odpuszczenie tego śmiertelnego grzechu? Jak tak można! Tyle w PRL wiedział nawet najtępszy komunistyczny cham po zaliczeniu szkolenia na Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu - Leninizmu przy komitecie wojewódzkim PZPR.
Pozdrawiam serdecznie choć trochę wstyd mi za Ciebie.
@Stary Niedźwiedź
UsuńTak , to są powszechnie kolportowane przez lewaków bzdury. Im mniej lewak wie o naszej religii, tym większe bzdury kolportuje. A, że z reguły bardzo mało wiedzą (nie tylko o religii), to bzdury przez nich wygłaszane są powalające. Nitager taki głupi jak większość lewaków i ateuszy nie jest, więc zaskoczyło mnie to, co napisał. No chyba, że nie chodziło mu o zakaz seksu w ogóle, tylko miał na myśli ten pozamałżeński. Jednak sex przedmałżeński nie jest traktowany przez Kościół jako grzech śmiertelny, więc z zakazu kategorycznego można go wyłączyć. Myślę, że rację ma tu Dibelius i jasno to wyłożył powyżej.
Chyba sobie raczycie żartować! ten cały nitager, to bohaterzy tylko na blogach. W realu to ucieka do sąsiedniego pokoju kiedy jego żona przyjmuje księdza po kolędzie. I siedzi tam cicho jak mysz pod miotłą dopóki ksiądz nie wyjdzie. Zupełnie jak by ten ksiądz go miał pogryźć, bo już ateista z jakąś klasą powinien się umieć zdobyć na wymianę kilku zdań z księdzem. Nie wierzycie? Sam to opisał na swoim blogu! Aż mnie zamurowało. Tu taki bohater i ateistyczny intelektualista, a tu czmycha jak szczur do dziury, żeby tylko nie spotkać się z księdzem. Cóż, chyba obawa przed intelektem księdza tak go wystraszyła, albo jakaś inna fobia. Żenada! Ale czego się tu spodziewać po kumplu kanalii? Wszak to ta sama podgromada osobliwych form życia.
Usuńpozdrawiam, TF.
Czcigodny Tie Fighterze
UsuńSłyszałem o zabawnym wydarzeniu. Na początku XX wieku Papuasi z Nowej Gwinei uprowadzili misjonarza by go skonsumować. Ale gdy wyjął on z ust sztuczną szczękę i zaczął nią kłapać, dzicy uciekli wyjąc z przerażenia. Z Twojej relacji wynika że wojujący ateusze to jeszcze bardziej zabobonna dzicz, skoro sam widok sutanny wystarczy. A przytaczane "argumenty" dokładnie takie jak gdybym wymiociny pk..wy na haju czytał.
Pozdrawiam serdecznie.
@Tie-Fighter
UsuńGdybym był niewierzący zachowałbym się podczas kolędy tak samo jak Nitager. Kolęda to krótka na ogół luźna, żartobliwa rozmowa, przekazanie kasy, błogosławieństwo. To nie czas i miejsce na poważne dyskusje, zresztą nie wiadomo na jakiego księdza się trafi. Wycofanie się w tej sytuacji uważam za wyraz taktu i tolerancji wobec wierzącej części rodziny.
Szanowny Dibeliusie,
UsuńNie chce mi się wierzyć, że będąc osobą niewierzącą czmychałbyś do drugiego pokoju w czasie kolędy. Toż to przecież zachowanie dziecinne. Jak to zresztą wygląda, kiedy głowa rodziny, mąż i ojciec ukrywa się na oczach swojej rodziny przed księdzem? Czy tylko mnie się to wydaje tyleż komiczne co dziecinne? Miałem kiedyś sąsiada ateistę i kiedy jego żona z córką przyjmowały księdza, ten zawsze stał u boku swojej małżonki i dziecka. Oznajmił po prostu księdzu, że jest niewierzący, ale wcale mu to nie przeszkadza potraktować księdza jak gościa żony i zachowywać się jak na głowę domu przystało. Bez wchodzenia w dysputy światopoglądowe można przecież ograniczyć się do kurtuazyjnego zachowania i tyle. Dlatego też twoją deklarację traktuję jako zwykłą uprzejmość w stosunku do Nitagera. Ja jednak do takiej uprzejmości się nie poczuwam, więc pozwolę sobie w twoją deklaracje nie wierzyć.
pozdrawiam serdecznie, TF.