Dotychczasowy
prezydent Gambii
Yahya
Jammeh opuścił kraj po 22 latach sprawowania władzy. W grudniowych
wyborach został pokonany przez Adamę Barrowa, jednak odmówił
uznania wyniku tych wyborów, pod pozorem nieprawidłowości
wyborczych. Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej za zgodą
Rady Bezpieczeństwa ONZ skierowała oddziały wojskowe do Gambii aby
wymusić respektowanie demokracji. Wojska państw Afryki Zachodniej
nie napotkały oporu. Prezydent elekt Adama Barrow przebywający w
Senegalu wydał armii gambijskiej rozkaz pozostania w koszarach. Dowódca armii
gambijskiej zapytany przez dziennikarzy skomentował, że żołnierze
nie będą mieszać się w kwestię polityczną. Żołnierzy
zachodnioafrykańskich powitają kwiatami, albo filiżanką herbaty.
Jedyną realną ochronę eksprezydenta Jammeha stanowił oddział
gwardii prezydenckiej, wywodzący się z jego współplemieńcow. Po
negocjacjach z prezydentami Gwinei i Mauretanii zdecydował się
ustąpić. W wystąpieniu telewizyjnym stwierdził, że nie ma
potrzeby przelewania choćby jednej kropli krwi. Wraz z rodziną
odleciał samolotem na emigrację do Gwinei.
Warto
dodać, że wydarzenia te rozgrywały się na tle panicznej ewakuacji
dziesiątek tysięcy zagranicznych turystów. Atrakcją turystyczną
Gambii są rozległe nadatlantyckie plaże. Warto wspomnieć także o
osobistej tragedii prezydenta elekta Barrowa. Kilka dni temu pies
zaatakował i zabił jego ośmioletniego syna. Przebywający w
Senegalu Barrow nie mógł uczestniczyć w pogrzebie.
Dlaczego
zdecydowałem się opisać wydarzenia w tym egzotycznym kraju?
Uważam, że to memento dla prezesa Kaczyńskiego. Nie można
wykluczyć analogicznego scenariusza w Polsce. Unia Europejska
stwierdza naruszenie demokracji i za zgodą Rady Bezpieczeństwa ONZ
podejmuje decyzję o interwencji w Polsce. Na teren naszego kraju
wkraczają oddziały słowackie, czeskie i niemieckie. Alternatywny
organ uzurpujący władzę w Polsce wydaje z Brukseli wojsku
polskiemu rozkaz pozostania w koszarach. Szef sztabu generalnego WP
stwierdza w wywiadzie dla dziennikarzy, że armia nie będzie mieszać
się w kwestie polityczne, a żołnierzy UE powitają kwiatami lub
postawią im piwo... Przeraża mnie ta wizja.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńCzesi zaatakowali w 1919, my zaatakowaliśmy w 1938, Słowacy zaatakowali w 1939. Mimo sympatii dla tych narodów obawiam się, że nie wahaliby się wbić Polsce noża w plecy.
Tym bardziej pracujmy nad umocnieniem współpracy z południowymi sąsiadami na zasadach równorzędności. Może przyniesie to w końcu trwały efekt.
Serdecznie pozdrawiam
Myślę Dibeliusie, że możesz spać spokojnie.
OdpowiedzUsuńUE zaczyna pomału gnić od środka, a brexit stanowi dopiero pierwszy etap tego procesu, który wydaje się nieuchronny. Prędzej czy później to wszystko runie jak domek z kart, bo oparte jest na chorych podstawach /ślimak to ryba, marchewka to owoc, itp./.
Dlatego europismaki różnej maści w odniesieniu do Polski mogą co najwyżej "ubolewać" albo nawet obficie ronić krokodyle łzy, jak np. tutaj:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/tagesspiegel-bruksela-bezradna-wobec-warszawy/npg951f
- bo niczego więcej nie są w stanie zrobić - i całe szczęście.
Pozdrawiam.
Z zacytowanego przez Ciebie artykułu wynika, że władze EU widząc bezskuteczność dotychczasowych nacisków na Polskę, rozważają mechanizm wprowadzenia przełożenia oceny demokracji na ograniczanie pomocy unijnej. Ale to na razie dywagacje.
UsuńSpodobała mi się jednak jedna wypowiedź:
W szczególności my, Niemcy, nie nadajemy się do grania roli nauczycieli wobec Polaków – mówi cytowany na łamach "Tagesspiegel" były wiceszef MSW, obecnie poseł CDU Christoph Bergner.
Pozdrawiam
Przepraszam, że nie na temat, ale czy wiesz może gdzie można znaleźć Niedzisiejszego po wyprowadzce z S24?
OdpowiedzUsuńKłaniam się zimowo, acz pogodnie :-)
Brunetka
Niestety też na razie nie wiem.
UsuńPozdrawiam w dniu pełnym zimowego słońca