Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 lutego 2016

Spotkanie papieża i patriarchy

Papież Franciszek i patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl podpisali wspólną deklarację, w której jest mowa o jedności chrześcijan, o konieczności pomocy prześladowanym chrześcijanom na Bliskim Wschodzie i zaniepokojeniu kryzysem rodziny. Wydarzenie jest historyczne, nigdy wcześniej nie doszło do spotkania głowy Kościoła katolickiego i rosyjskiego Kościoła prawosławnego.


Spotkanie w Hawanie jest historycznym krokiem na drodze do jedności chrześcijan. Papież Jan Paweł II i Benedykt XVI marzyli o takim spotkaniu, ale nie było zgody władz Rosji. Dlaczego taka zgoda nastąpiła teraz?

Działania obecnego papieża są zgodne i zsynchronizowane z celami polityki rosyjskiej.

Wielokrotnie wyrażał poparcie dla przyjmowania w Europie islamskich imigrantów. Ta inwazja milionów agresywnych, aroganckich, nienawidzących naszej cywilizacji najeźdźców powoduje w państwach europejskich problemy strukturalne. Prawdopodobny jest rozpad strefy Schengen, a także samej UE. W poszczególnych państwach do władzy dojdą partie nacjonalistyczne, stawiające na współpracę z Rosją.

Obecne spotkanie następuje w kluczowym momencie rosyjskiej kampanii w Syrii, kiedy ważą się jej losy, kiedy pojawia się groźba bezpośredniej interwencji tureckiej i saudyjskiej przeciwko legalnym władzom. Samo spotkanie i deklaracja o konieczności pomocy chrześcijanom na Bliskim Wschodzie jest jednoznacznym wsparciem działań rosyjskich w Syrii. Bo ochronę chrześcijanom zapewnia jedynie popierany przez Rosję rząd prezydenta Assada oraz Kurdowie. Ekstremiści  z ISIS i Al-Nusra Front oraz umiarkowani ekstremiści popierani przez państwa sunnickie i państwa zachodnie walczą pomiędzy sobą, ale chrześcijan zgodnie likwidują w pierwszej kolejności.

Przyznaję, że zmieniłem swoje poglądy odnośnie konfliktu syryjskiego. Wydawało mi się, że nie ma szans dla reżimu Assada i nie ma szans na powstrzymanie islamizacji i uratowanie chrześcijaństwa, że próba oporu przyniosłaby tylko niepotrzebne straty. Polska skazana była na opanowanie przez sunnicką Turcję. Prezydent Turcji Erdogan to fanatyczny muzułmanin, zdecydowany odbudować Imperium Osmańskie. Armia turecka uważana jest za drugą najsilniejszą armię w NATO – po USA. Na zachodzie mielibyśmy skolonizowane przez Turków Niemcy, na wschodzie – słabą Ukrainę z tureckim przyczółkiem – częściowo zasiedlonym przez protureckich Tatarów Krymem, która nie mogłaby długo się bronić. Polska znalazłaby się w tureckich obcęgach – od zachodu i od wschodu. Te rachuby tureckiego imperializmu przekreślone zostały przez genialne posunięcie prezydenta Putina – opanowanie Krymu i jego powrót do Rosji. Ukraińcy werbalnie protestują, ale trudno negować fakt historycznej, kulturowej i narodowościowej przynależności Krymu do Rosji, przejściowo przerwanej decyzją pijanego Chruszczowa. Jednak ważniejsze jest przecięcie knowań Turcji. Krym jest dziś bezpieczny i nie stanie się bramą do podboju Ukrainy. Prezydent Putin zajmując Krym tak naprawdę ocalił Ukrainę i wierzę, że w przyszłości Ukraińcy to zrozumieją.

Obecnie Rosja próbuje ratować Syrię, atakowaną de facto przez fanatyczny sojusz Turcji, Arabii Saudyjskiej, niektórych innych państw sunnickich – i nieoficjalnie – Izrael. Naloty rosyjskie umożliwiły armii syryjskiej działania zmierzające do odcięcia terrorystycznych rebeliantów od dostaw broni i napływu ochotników z Turcji i Jordanii. Przywrócenie kontroli nad granicami spowodowałoby nieuchronny upadek rebelii. Ta perspektywa wywołuje histerię w Turcji i Arabii Saudyjskiej, które grożą bezpośrednim wkroczeniem swoich wojsk do Syrii, nie bacząc, że może wywołać to konflikt na skalę światową.

Najwyższy czas, aby UE i Zachód zmieniły bezsensowną i szkodliwą politykę sojuszu z Turcją, Arabią Saudyjską i innymi radykalnymi państwami sunnickimi. Te państwa od wielu lat agresywnie finansują radykalną islamizację Europy, odpowiadają za uczynienie z naszego kontynentu matecznika fundamentalizmu i terroryzmu islamskiego. Nieśmiałe objawy przebudzenia wykazuje prezydent  Obama – w swoim czasie odmówił rozpoczęcia bombardowania Syrii, uczestniczył w zawarciu porozumienia z Iranem, armia USA współdziała z oddziałami kurdyjskimi (co budzi histeryczną wściekłość Turków).

Papież Franciszek i Patriarcha Cyryl wskazali drogę – podążajmy nią!



2 komentarze:

  1. To prawda, że Kościół katolicki i Kościół prawosławny dzieliła zawsze jakaś granica tak jak wschód z zachodem,

    ja mam tak jakoś zakodowane, że prędzej bym się otworzyła na wrogi zachód niż na braterski wschód...

    jednak do Papieża nie mam pretensji i moim zdaniem takie jest Jego zadanie: przyjmować wszystkich i udzielać schronienia nawet za cenę życia, bólu i cierpienia. Tak powinna wyglądać miłość człowieka. W takiej sytuacji w ochronę bytu powinno wkroczyć państwo.

    W życie człowieka wpisany jest dualizm- dualizm władzy, też - władzy duchowej i państwowej. Tam gdzie jedna nie może, musi wkroczyć druga i tylko razem dają gwarancję pełnej ochrony.

    Co do polityki, to nie będę się wypowiadać, bo się nie znam. W moim odczuciu trwa wojna, którą ktoś steruje i przemieszcza siły, żeby osłabić i zdobyć cel. Być może jest to islamizacja, ale może jest ona tylko narzędziem do zdobycia nowych terytoriów, bo jak by nie było w wojnach celem zawsze była ziemia i władza nad nią, a nie religia.
    Religia jest damą u boku króla.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sferze teologicznej działalność Franciszka uważam za absolutnie genialną. Pokazuje, co to znaczy być katolikiem przez osobiste działanie, a nie tylko abstrakcyjne encykliki.

      Natomiast w sferze politycznej realizuje intersy Rosji. Tu nie mam jednoznacznej oceny i mój wpis nie jest jednoznaczny. Z jednej strony Rosja rywalizuje i stara się szkodzić Zachodowi, z drugiej strony zidiocenie przywódców Zachodu posunięte jest tak daleko, że rozwiązania forsowane przez to mocarstwo mogą być w pewnych przypadkach mniejszym złem.
      Pozdrawiam

      Usuń