Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 września 2015

Współczesny kulturkampf w Poznaniu

Ezoteryczny Poznań
Miastem rządzi mafia
Przy placu obok Dwóch Krzyży
Pędzą szemrane auta

Wizyta w Poznaniu przekonała mnie, że piosenka zespołu Pidżama Porno przedstawia stuprocentową prawdę. Na Starym Mieście natrafiłem aż na dwa sklepy z artykułami magicznymi, w jednym atrakcyjna pani wróżyła z kart tarota. Natomiast Ostrów Tumski – dawne centrum państwa Mieszka I i Bolesława sprawia przygnębiające wrażenie. Oprócz kościołów i siedziby arcybiskupa okolica przypomina skansen wiejski ze starymi chałupami otoczonymi ogródkami.

Na budynku hotelu, w którym mieszkałem znalazłem informację, że czasie okupacji mieściła się tam siedziba Gestapo, w której torturowano Polaków. Na osłodę – przez lobby przedefilowały uczestniczki wieczoru panieńskiego, w króciutkich spódniczkach.

Nastroju nie poprawiła ekspozycja w pobliskiej Nowej Gazowni – „Finlandia Festival”. Zaprezentowano dzieło naszej słynnej artystki Nieznalskiej obnażające „prawdę” o marszałku Mannereheimie, zarzucające mu stosowanie okrutnej przemocy w czasie wojny domowej. Postępowi Finowie u siebie nie odważyli się pokazać tego dzieła, uznając je za zbyt kontrowersyjne.

W poznańskim radiu Merkury naturalnie wywiad z Nieznalską. Lewacka dziennikarka gratuluje jej dokonania przełomu w walce o wolność sztuki nowoczesnej – poprzez wygranie procesu o instalację „Pasja” na którą składał się krzyż przyozdobiony męskimi genitaliami. Artystka przyznała, że to satysfakcjonujące, ale nadal odczuwa dyskomfort, gdyż nadal postępowe działa sztuki nie spotykają się z akceptacją i pozytywnym odbiorem szerokich mas społecznych.

Faktycznie. Akceptację taką władze potrafiły skutecznie wymusić w okresie komuny, obecnie nadzór nad świadomością społeczną nie jest tak totalny i niestety niektóre zagubione jednostki przejawiają poglądy i gusty wsteczne, ciemne i reakcyjne. Radio Merkury napiętnowało taką postawę nawet wśród artystów. Wystawę „Strategie buntu” w Galerii miejskiej „Arsenał” oskarża się o propagowanie nienawiści i ksenofobii, o niski poziom artystyczny.

Niezwłocznie udałem się do „Arsenału”.



W środku spotykamy wielką świnię pokrytą kwiatami w kolorach tęczy (praca Jacka Adamsa) – odczytałem to jako nawiązanie do nieodżałowanej warszawskiej tęczy, ku rozpaczy LGBT i HGW zdemontowanej przed wyborami. Świnia spogląda na interesujące plakaty Wojciecha Korkucia o treści np.: Jeszcze Polska nie zginęła... ale rząd nad tym pracuje",  "Jesteś wredna, brzydka i leniwa - zostań feministką", albo "Jesteś homo - ok, ale nie spedalaj nieletnich".




Na wystawie znajduje się odniesienie do słynnej artystki Nieznalskiej – jej projektu KULT PAMIĘCI! TANNENBERG-DENKMAL, w którym polskiej zaściankowości i ksenofobii przypisywała zniszczenie na Mazurach pomnika gloryfikującego niemieckie zwycięstwo w I wojnie światowej i niemieckie panowanie nad Prusami Wschodnimi, otaczanego czcią przez samego Adolfa Hitlera. Artysta z grupy „Strategie buntu” przypałętał się w miejsce realizacji postępowego projektu i rozdawał instrukcję SS dotycząca utylizacji więźniów, z której wynikało, że KOBIETY PALĄ SIĘ LEPIEJ.

Z pryncypialną krytyką dyrektora galerii wystąpiła Gazeta Wyborcza:

Na utrzymanie Arsenału pieniądze łoży Urząd Miasta. Niech więc urzędnicy odpowiedzą sobie na pytanie, czy to, co robi teraz w galerii Bernatowicz, jest realizacją obietnicy "większej otwartości". I niech na takie pytanie odpowie sobie prezydent Jacek Jaśkowiak, który co rusz mówi o "europejskim Poznaniu".

Bernatowicz dzięki swojej wystawie zostanie na pewno bohaterem prawicowych środowisk. Już zresztą święcił triumfy w Telewizji Republika, gdzie chwalił się rosnącą frekwencją w Arsenale. Smutne, że jednocześnie chce pielęgnować stereotypy i fobie. Żydokomuna, "lewactwo" w Unii Europejskiej, gnijąca III RP, głupie feministki, dyktat tolerancji i rozpasanych gejów. Hasła jak z notatnika Antoniego Macierewicza. Stać pana na więcej, dyrektorze.


A więc nie cała kultura wpadła w łapy lewactwa. Warto walczyć o dokonanie wyłomu w lewackim froncie uzurpującym sobie prawo monopolu w tej dziedzinie. I nieprzypadkowo w Poznaniu odbywa się taki kulturkampf.

36 komentarzy:

  1. Dibi, czy Ty WIDZIAŁEŚ "Pasję"? Nie pytam, czy czytałeś recenzje, albo artykuły w necie. Pytam, czy widziałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałem. Ale tęczę widziałem. "Tęczy" nie dało się nie zobaczyć.

      Usuń
    2. Jest dostępna w necie. Po prostu zobacz ją. A potem napisz, ale uczciwie (w to akurat nie wątpię), czy nagonka na Nieznalską była słuszna.

      Usuń
    3. Obejrzałem fotografię krzyża z genitaliami, filmu mającego przedstawiać wysiłek i cierpienie ćwiczącego kulturysty nie obejrzałem. Zapoznałem się z komentarzem postępowego krytyka sztuki.

      W żadnym stopniu nie zmieniło to mojego stanowiska względem tego dzieła Nieznalskiej. Zadałeś pytanie: Czy nagonka na Nieznalską była słuszna? Moja odpowiedź jest dwupoziomowa.

      Na poziomie artystycznym:

      Uważam, że prawdziwi artyści tworzą sztukę wartościową i ponadczasową. Natomiast sztukę „nowoczesną” tworzą na ogół beztalencia, które uzyskują rozgłos poprzez prowokację i żerowanie na najsilniejszych i prymitywnych instynktach – na ogół seks i nienawiść. W tym wypadku nienawiść do religii. Interpretacja dzieła sztuki nie jest i nie może być jednoznaczna. W tym wypadku autorka zastosowała oficjalną narrację – porównanie cierpienia mężczyzny ćwiczącego na siłowni do cierpienia Jezusa. Nie dowiemy się, jaka faktyczna myśl przyświecała artystce. Równie dobrze mogło być taka np: Przytwierdzę kutasika do krzyża, pokażę że ich Bóg był ch...., ale dopierdolę katolom i dorobię do tego zgrabną interpretację np. z tym filmikiem, żeby nie mogli się przypierdolić. Dzieła funkcjonują w przestrzeni publicznej i niezależnie od deklarowanych i rzeczywistych intencji artysty ich odbiór przez publiczność może być jeszcze inny. W tym wypadku był w większości był jednoznaczny – obrażanie religii i katolików.

      Dlatego jestem za „nagonką” w sensie napiętnowania Nieznalskiej jako autorki tego żałosnego i chamskiego kiczu.

      Na poziomie prawnym:

      Jak wielokrotnie stwierdzałem, jestem za usunięciem z Kodeksu Karnego poniższych artykułów.

      Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie
      przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

      Art. 256. § 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój
      państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
      podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
      § 2.5) Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje,
      utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.

      Art. 257. Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z
      powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z
      powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

      Usuń
    4. Dibeliusie,
      podpisuję się Za.

      Usuń
    5. @ Dibelius

      Ja również jestem za usunięciem owych paragrafów z Kodeksu Karnego. A na obraźliwe/chamskie słowa czy obrazy powinno się odpowiadać... dokładnie tym samym. :)

      Nie widziałam chyba ani jednej wystawy "sztuki nowoczesnej". Nie interesują mnie nurty, mody, polityczne czy obyczajowe przepychanki. Lepiej te wszystkie tymczasowe miernoty uśmiercić milczeniem. Niech przetrwa to, co naprawdę piękne.

      Usuń
    6. @Kira
      A więc nie widziałaś tych wszystkich penisów w Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim w Warszawie. Niektóre są ponad 3-metrowe. Jeśli zamontują tam tęczę, będą pięknie pod nią wyglądać :)

      Odnośnie paragrafów - jak widać Nieznalskiej nic się nie stało, okryła tylko swoje lewackie ciało płaszczem martyrologii, za to prześladuje się i skazano wielu prawicowców z powodu "mowy nienawiści". Ale niezależnie od praktyki sądowej - jestem za usunięciem paragrafów.

      Usuń
    7. No cóż, nie mieszkam w Warszawie, ale nawet gdyby tak było, to nie sądzę, żebym specjalnie się na taką wystawę wybierała. No chyba, żeby się pośmiać. :)

      Oburzenie i krytyka, zwłaszcza ze strony Kościoła, to znakomita reklama - tak dla artystów, jak i "artystów". Najlepiej więc - milczeć.

      Usuń
    8. @ KIra
      A dlaczego takie "dzieła sztuki" nie są wystawiane na Podhalu? Mam przeczucie graniczące z pewnością, że nie skończyłoby sie na oburzeniu wyrażonym jedynie werbalnie. Bo tam ludziska mają nabiał nie tylko w lodówce.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    9. @ Stary Niedźwiedź

      Na słowo czy obraz należy odpowiedzieć tym samym, nie agresją. W przeciwnym razie skończymy piorąc się po mordach. Wygra silniejszy, niekoniecznie mądrzejszy.

      Usuń
    10. @ Dibelius,
      Gdy rozpoczęła się nagonka na Nieznalską, z opisów wywnioskowałem, że jej ekspozycja przedstawia ukrzyżowanego penisa. I wtedy, aczkolwiek uważam, że wymowa tego obrazka mogła być zupełnie inna, byłem skłonny zgodzić się z atakującymi, że dotknęła - nomen omen - wrażliwego miejsca. I choć jej intencje mogły być zupełnie inne, oburzenie jest zrozumiałe. Muszę tu nadmienić, że już kiedyś, dawno temu, widziałem taki obrazek. Może mam inną wrażliwość, może nie aż tak ukierunkowaną, ale mnie ewidentnie ukrzyżowany penis skojarzył się z czymś zupełnie odmiennym, mianowicie z gorzką ironią i ubolewaniem, że oto we współczesnym społeczeństwie seks stał się ważniejszy od religii, a miejsce boga zajęło przyrodzenie. I w ogóle nie skojarzyło mi się to z żadnym bluźnierstwem, choć mógłbym zrozumieć taką reakcję.
      Gdy, tknięty ciekawością, obejrzałem "Pasję", byłem zaskoczony, że przedstawia ona coś zupełnie innego. Gdyby nie histeria zawodowych katolików, w ogóle nie skojarzyłbym tego z religią. Przede wszystkim nie jest to penis na krzyżu - tylko zdjęcie, wycięte w ten sposób, że tworzy krzyż, i jest to tylko część całości. Zgadzam się, że całość to dość kiczowate dzieło - ale to nie jest powód do nagonki. I byłem bardzo zdziwiony ta nagonką, bo dotarło do mnie, że jej powodów doszukano się w taki sam sposób, w jaki niegdyś cenzorzy doszukiwali się w utworach kpiny z socjalizmu. "Wojnę Domową" zdjęto z ekranu, bo kazano tam pieskowi sikać na gazetę - przecież to jawny policzek, dany klasie robotniczej, jako że owa gazeta była dziennikiem, wydawanym przez jedynie słuszną partię, jakby w ogóle wtedy istniały inne gazety.
      Uważam, że świętym prawem sztuki jest jej wieloznaczność i z tego powodu nagonka na autorkę tego "dzieła" była dla mnie zupełnie niezrozumiała. Mnie nigdy coś takiego w ogóle nie skojarzyłoby się z religią.
      Sam zauważyłeś, że wymowa tej ekspozycji, nawet zakładając, że przedstawia aluzję do treści religijnych, może być zupełnie różna od tej, którą jej niejako narzucono z zewnątrz. Skąd więc pewność, że było to bluźnierstwo? Jaki jest powód zakładania złych intencji autorki?
      Co do regulacji prawnych - ja bym tego nie zmieniał, bo musiałbym zawierzyć ludzkiej kulturze, a ta pozostawia wiele do życzenia, ale pod warunkiem, że karze podlegałoby ewidentne znieważenie, a nie coś, co może i w prymitywny sposób, ale jednak zmusza do myślenia. Krytykujemy Nieznalską, a zachwycamy się "Dziadami", w których Konrad wyzywa Boga i mówi o nim z pogardą? Dlaczego? Wartość artystyczna dzieła nie powinna być tu żadnym kryterium, bo nie każdego stać na tworzenie rzeczy wielkich. Więc, dlaczego?

      Usuń
  2. Czcigodny Dibeliusie
    Zadałem sobie trud wuguglowania tejże pasji i OBEJRZAŁEM zdjęcia tego świństwa.
    http://culture.pl/pl/dzielo/dorota-nieznalska-pasja
    W recenzji jakieś ateotalibańskie bydlę łże w żywe oczy, że ten krzyż przyozdobiony zdjęciem męskich genitaliów jest równoramienny. Gówno prawda! Jego dolna część jest zdecydowanie dłuższa od pozostałych, a więc skojarzenie jest oczywiste.
    Zamieszczono też wypowiedź "artystki", bezczelnie klamiącej, jakoby w Polsce istniała w obiegu niszowym. A czyjego autorstwa był ten syf, postawiony przed kościołem na Placu Zbawiciela? Pilnowany całodobowo za Twoje i moje pieniądze. Szczęśliwie pryncypał kazał Gronkowcowi Walcującemu zdemontować to barachło, by wybory nie przyniosły Paradzie Oszustów jeszcze większej porażki, niż wróżą sondaże.
    I ciekaw jestem, jak ta zdzira opluła najwybitniejszego Fina w historii tego kraju. A jeśli jest taka obrazoburcza i odważna, to niech wystawi gwiazdę Dawida przyozdobioną genitaliami (płeć nieistotna). Oczywiście tego nie zrobi, bo wtedy do końca życia mogłaby pojawić się w muzeum czy galerii jedcynie jako operator mopa.
    I jakim zakłamanym do szpiku kości ateotalibem trzeba być, by tego bronić. Sorry, ale jestem chrześcijaninem i musiałem to powiedzieć. Bo jak napisał Ewangelista:
    "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi." (Mt 5:33-37).
    Twoja relacja z poznańskiego Arsenału to na szczęście światełko w tunelu. A reakcja GW no Prawda typowa. Bo "wolność sztuki" ma polegać na tym, że ochronie nie podlegają wyłącznie uczucia ludzi wierzących, myślących i realizujących swoje potrzeby seksualne w sposób fizjologiczny a nie patologiczny. Bo już przed pedełąmi, feminazistkasmi czy ateotalibanem rzekomo powinno się padać plackiem.
    Nie liczcie na to, łajdaki!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Autorką warszawskiej tęczy jest inna artystka Julita Wójcik. Była wystawiona pierwotnie przed europarlamentem w Brukseli. Wydaje mi się, że intencje autorki były bardziej ogólne, natomiast po postawieniu dzieła przed kościłem na Placu Zbawiciela zostało ono zwłaszczone przez środowisko LGBT. W efekcie konfliktu z prawicą aktywnie domagającą się usunięcia dzieła sama artystka została zawłaszczona przez środowisko LGBT.

      Za współautorkę tego dzieła - w sencie percepcji społecznej - można więc uznać HGW. Doskonale pasuje to do uzupełnionej przez Ciebie klasyfikacji katolików. HGW to doskonały przykład "katoliczki objawowej" - udział w "ruchu odnowy w duchu świętym", praca na Akademii Teologii Katolickiej, wsparcie w wyborach prezydenckich 1995 przez Stronnictwo Ludowo-Chrześcijańskie. A teraz włażenie w d... lewakom.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. Szanowny Dibeliusie,

    Zapytałem kiedyś jednego durnia, który bronił właśnie takiej pseudo sztuki jak ta tej całej Nieznalskiej, czy nie przeszkadzałoby mu, gdyby tematem kolejnej pracy Nieznalskiej była jego mamusia przedstawiona nago z gejowską chorągiewką wetkniętą w genitalia. Ten natychmiast bardzo się oburzył, a kiedy tłumaczyłem mu, że lżenie Chrystusa czy krzyża jest dla chrześcijan dokładnie tym samym co dla niego "artystyczne" sponiewieranie jego mamusi, to zrobił minę niedorozwiniętego szympansa.
    Dlatego też zupełnie nie rozumiem dlaczego chciałbyś z przepisów prawa usunąć zapisy chroniące naszą religię przed pseudoartystami, którzy jak słusznie zauważyłeś brak talentu nadrabiają szokowaniem, oraz zwykłymi nienawistnikami, których hipokryzja jest tak wielka, że nawet nie markują niechęci do islamu czy judaizmu, a wylewają kubły pomyj jedynie na chrześcijaństwo.

    Serdecznie pozdrawiam, TF

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Tie-Fighterze,
      Jestem za prawną wolnością słowa i wypowiedzi artystycznej.
      Uważam, że słaba to religia, która nie przetrwałaby bez ochronnego gorsetu państwa. Wierzę w umacnianie się chrześcijaństwa i uważam że powinno oprzeć się na sile i zaangażowaniu wyznawców, a nie urzędników kościelnych i państwowych.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Rozumiem twoje podejście Dibeliusie, ale jak tu mówić o umacnianiu chrześcijaństwa wobec masowej jego eksterminacji - przypominam, że co roku na świecie ponad sto tysięcy naszych współwyznawców jest mordowanych tylko ze względu na swoje wyznanie.
      Jak tu mówić o umacnianiu wobec widma kryzysu i schizmy w samym łonie Kościoła:

      http://www.pch24.pl/tv,kryzys--dokad-zaprowadzi-nas-synod--,38081

      Jak mówić o umacnianiu wobec tego:

      http://prawy.pl/z-zagranicy2/10604-islamisci-juz-u-bram-watykanu-pisza-o-tym-gazety

      Oj Dibeliusie, chyba kiepski moment wybrałeś, albowiem twoje postulaty dodatkowo tylko osłabią i tak już słaby Kościół. Zatem zanim pod tymi postulatami podpisze się kolejna Makowa, sugeruję dokonanie rzetelnej analizy faktycznego stanu naszej religii, Kościoła i wszystkich czyhających wokół zagrożeń. Ja bym tego nie lekceważył. Zresztą noszę się z zamiarem kompleksowego opisania wszystkich zagrożeń przed którymi stoi współczesny Kościół - począwszy od niemal powszechnych profanacji miejsc kultu w całej Europie i szerzej na świecie, poprzez kryzys wewnętrzny w samym kościele i wśród wiernych, aż po ludobójcze mordy i zagrożenie muzułmańskim terrorem. Z całą pewnością nie opowiem się za osłabianiem i tak już słabego Kościoła. Dla mnie to tak, jakby demontować większość zamków w drzwiach, wiedząc, że w sąsiedztwie zamieszkała spora grupa Cyganów. Daruj nieco toporną analogię, ale wiesz zapewne co chciałem wyrazić.

      Pozdrawiam serdecznie, TF.

      Usuń
    3. pod Twoim komentarzem też lubię się podpisywać Tie_Fighter :)

      niestety Kościół sam się osłabił, bo zaczął tworzyć normy prawne zamiast służyć.

      Prawa Boskie są doskonałe, co oznacza, że nie potrzebują "udoskonalania" przez człowieka. Przeszły próbę śmierci na krzyżu, to nie potrzebują, też ochrony.
      Każdy zakaz, kusi człowieka i każdy da się złamać.

      Potrzebny jest tylko jasny status Państwa jako gospodarza określonej grupy społecznej. Państwa katolickiego, które przyjmuje innych wyznawców na prawach gościa, co oznacza, że pozwala na finansowanie ze środków publicznych inwestycje wyłącznie mające na celu wzmacnianie wiary katolickiej. Prawa gościa są zawsze podporządkowane, ograniczone i czasowe.

      Prawdą jest, że zbliża się trudny czas. Czas kolejnej próby, a może czas powrotu do podstaw wiary.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. @Tie-Fighter
      Kryzys Kościoła postrzegamy podobnie, proponujemy odmienne rozwiązania. To temat na dłuższą dyskusję. Czekam na Twój wpis.

      Usuń
    5. @Makowa
      To nie tylko problem finansowania ze środków publicznych. W przypadku muzułmanów państwo musi egzekwować zakaz finansowania przez zewnętrznych sponsorów, za pieniędzmi idzie na ogół fanatyczna i totalitarna wersja islamu. Niestety mamy już przykład - meczet na warszawskiej Ochocie.

      Zgadzam się, że mamy czas próby i szansą jest powrót do podstaw wiary...
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    6. @Makowa,

      No buźki po prostu:)))

      Usuń
  4. Czytając bełkot "wrażliwych inaczej" kauzyperdów Nieznalskiej, jakoby jej łajdacka prowokacja była "gorzką ironią" nie godzącą w najważniejszą wartość chreścijaństwa, mam do różnych zawodowych ateotalibów proste pytanie.
    Gdyby jakiś "gorzko ironiczny artysta" zaprezentował zdjęcie penisa na tle gwiazdy Dawida, ktokolwiek uwierzyłby w tłumaczenie, że to protest przeciwko położeniu lachy na Holocaust przez możnych tego świata podczas II Wojny Światowej? Jestem pewny że eurokomuchy, ateotaliban, homintern, feminazistki, ekoterroryści i pomniejsza gadzina zawyliby unisono. A sam nadredaktor sięgnąłby po batutę.

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż, żyjemy w czasach gdzie prowokowanie kontrowersyjną sztuką staje się coraz bardziej powszechne. Przykre w tym jest to, że sama sztuka schodzi w tym wypadku na dalszy plan, a najważniejsza staje się owa prowokacja.
    Osobiście jestem za tym, aby spuścić zasłonę milczenia na wszelkie prowokacje w sztuce, bo tylko wtedy wszystkie próby tego typu definitywnie stracą rację bytu. Zaś prawdziwa sztuka obroni się sama.
    Pozdrawiam po wakacjach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Smurffie jestem zdania, że sztuka współczesna w ogóle nie powinna być finansowana z publicznych pieniędzy. Wszystkie instytucje typu Muzeum Sztuki Współczesnej powinny być prywatne i finansowane przez mecenat prywatny. Wartościowa sztuka znalazłaby sponsorów bez problemu, a pseudoartystyczne miernoty musiałyby podnieść swój poziom artystyczny lub zabrać się za uczciwą pracę zamiast pasożytować na publicznym groszu.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    2. Tak jest. Odciąć to barachło od publicznego finansowania i po sprawie. Wątpię czy znajdzie się prywatny sponsor takiego badziewia. A jeżeli jest to jakaś wartościowa forma sztuki, to powinna się sama obronić.

      Usuń
    3. @Smurff
      Odpowiadając na komentarz Nitagera opowiedziałem się za usunięciem z Kodeksu Karnego artykułów dotyczących obrażania, znieważania, propagowania. Jeśli tak, to racjonalne byłoby - jak proponujesz - przemilczeć prowokację. Jeśli jednak nie da się przemilczeć, bo lewacy sami rozreklamują, autorowi trzeba dać taki odpór, żeby mu się raz na zawsze odechciało.

      Naturalnie popieram też postulat poprzednich komentatorów o niefinansowaniu "sztuki" współczesnej ze środków publicznych. Wystarczy, że są prywatni sponsorzy.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. no nie wiem Dibeliusie, czy oddanie sztuki wyłącznie w ręce prywatne, nie zemści się wykorzystaniem środków zewnętrznych i prywatnych na jej świadome kierunkowanie, sztuka jak by nie było działa na podświadomość to w świecie ekspansji marketingu i socjotechniki może być niebezpieczne, a wydatkowanie środków publicznych daje możliwość określania praw,
      jak widać pod płaszczem sztuki można ukryć sztylet, a może nawet nim machać publicznie.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. @ Makowa

      Państwo też jest przez kogoś "ukierunkowywane" (lobby), a zatem taką byłaby również sztuka opłacana z funduszy publicznych.

      Usuń
    6. @ TF
      Pełna zgoda. Eliminacja finansowania wybranych artystów z państwowych funduszy pozwoli na zdrową rywalizację na niwie sztuki. W przeciwnym wypadku mamy Orwellowski podział na artystów "równych" i artystów "równiejszych", którzy mają zapewnione państwowe pieniądze za które chcą się w pewien sposób odwdzięczyć tworząc swoje "dzieła" zgodnie z politycznym zapotrzebowaniem swoich sponsorów. W ten sposób faworyzowanie jedynie wybranych artystów kosztem pozostałych może w konsekwencji doprowadzić do tworzenia chorej sztuki, obarczonej wyraźnym tłem politycznym stanowiącym coś w rodzaju niemego wyrazu wdzięczności wobec doręczającego państwową kasę.

      @ Dibelius
      Trzeba mieć na uwadze fakt, że każdy artysta marzy o tym, aby jego dzieło było w jakiś sposób nagłośnione /mniej ważne, czy ów rozgłos jest efektem aprobaty, czy też dezaprobaty danego dzieła, ważne aby się o nim mówiło/ , bo w ten sposób dany artysta zdobywa sławę i jego nazwisko lub pseudonim artystyczny utrwala się w głowach publiki, co ma dla każdego artysty pierwszorzędne znaczenie.
      Dlatego myślę, że czasem lepiej daną rzecz przemilczeć niż zrobić jakiemuś pseudoartyście faktyczną reklamę poprzez nagłośnienie takiego kontrowersyjnego "dzieła".

      Pozdrawiam.

      Usuń
    7. @Smurff,

      Najwłaściwszy byłby jasny podział na sztukę zawartą w ramach dziedzictwa narodowego i sztukę współczesną, która mogłaby w przyszłości być do tego kanonu zaliczona. Tą pierwszą obejmowałoby swoim mecenatem państwo, albowiem nie wyobrażam sobie oddania dzieł Matejki w prywatne ręce. Natomiast ta druga winna być tylko i wyłącznie objęta mecenatem prywatnym. Myślę, że w tym drugim przypadku podstawowym kryterium byłby rzeczywisty poziom artystyczny tej sztuki, gdyż szmiry w wykonaniu Nieznalskiej raczej nikt by nie wystawił w swojej prywatnej galerii, żeby nie pójść z torbami. Mecenat mecenatem, ale takie prywatne rozsadniki sztuki muszą generować zyski, a to oznacza, że nie można profilu takiej instytucji ukształtować pod turpistów, bo tych jest na szczęście ledwie garstka. Zatem minimum polityki, trochę ekonomii i dużo dobrego artyzmu.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    8. a tak w ogóle, to za co teraz Państwo płaci artystom? oprócz utrzymania muzeów, bo ja mam wrażenie, że ciągle za mało. I nie wiem o jakie koszty się tak biję w Wami :)

      Usuń
    9. Ano tak się Makowa składa, że jak jest sobie państwowy teatr, to państwo płaci pensje aktorów, pracowników administracji i pokrywa koszty utrzymania obiektu. Czasami jest tak, że w przypadku prywatnych teatrów, jak tego należącego do Krystyny Jandy, państwo z budżetu ministerstwa kultury też hojnie dotuje funkcjonowanie takiego przybytku. Co ciekawe, największe subwencje państwowe dostała Krystyna za czasów rządów PiS, a teraz jest jedną z najbardziej opluwających tę partię. Tak, że generalnie jest się o co bić.

      Usuń
    10. tak pomyślałam, że nie ma się o co bić.

      Dziękuję za odpowiedź Tie_Fighter, ale nie popieram tej inicjatywy, ja nie mam nic przeciwko temu, żeby z moich podatków utrzymywano i dotowano rozwój sztuki a szczególnie sztukę, która wychodzi na ulicę i sztukę użytkową, której nie chcę szukać w magazynach IKEA.

      przykro mi ale nie popieram też obowiązku wdzięczności za otrzymane subwencje dla partii rządzącej bądź jakiegokolwiek innego darczyńcy,
      jak również niedobrze mi się robi na samą myśl, że ktoś włazi w łaski jakiejś partii żeby te subwencje otrzymać,
      w przypadku Pani Jandy nie chcę mieć zdania.

      pod pojęciem kierunkowania sztuki przez Państwo rozumiem zupełnie coś innego i raczej w kierunku weryfikacji profesjonalnej dokonanej przez profesjonalistów, a to nie zawsze jest zgodne z odbiorem społecznym.

      Tak czy siak bez sztuki nie wyobrażam sobie istnienia.

      :)




      Usuń
    11. @Makowa,

      A ja nie wyobrażam sobie życia ze sztuką inspirowaną ideologicznie, a nie artystycznie. :)

      Usuń
  6. @Makowa
    Na dziś to świadome kierunkowanie sztuki przez państwo idzie w kierunku, który absolutnie mi nie odpowiada.

    Temat jest bardziej złożony - bo inwestycje publiczne np. gmachy, mosty, bulwary nadbrzeżne zawierają i będą zawierać elementy sztuki. Nie przekreślam przecież piramid ani pałacu Luwr, które też były finansowane przez ówczesne państwo. Chodzi raczej o zablokowanie swoistego socjalu dla niedorozwiniętych "artystów" . Państwo i samorządy mogą płacić artystom za konkretne, przydatne i sensowne prace.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Dibeliusie
      Masz świętą rację, że w Polsce "państwowy mecenat" to najczęściej obrażanie uczuć większości obywateli za pieniądze z ich podatków. A nie każdego urzędasa - prowokatora da sie wywalić z państwowej posady na zbitą mordę, jak niejaką Rottenberg. Dlatego gorąco popieram Twój postulat.
      A twierdzić że prowokatorski ateotalibański syf nie obraża rzekomo żadnych uczuć chrześcijan może jedynie ktoś mający IQ mniejszy od numeru moszonego obuwia. Lub uważający swoich rozmówców za aż tak głupich.
      Pozdrawiam serdedcznie.

      Usuń
    2. Dokładnie tak. Tym bardziej, że wszystkie te prowokacyjne bluźnierstwa szumnie zwane sztuką, ukierunkowane są na lżenie jednej religii. Religie Żydów czy muzułmanów podlegają pełnej ochronie.

      Usuń