Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 czerwca 2014

Konflikt PiS - PO jako konflikt romantyzmu z pozytywizmem

Odkąd ograniczono zasięg Radia Maryja słucham lewackiego RDC. Lepsze to niż muzyka pop przeplatana reklamami na pozostałych programach, przynajmniej rozmawiają. Zaproszono socjologa Edmunda Wnuk-Lipińskiego. Wyjaśnił, że studiował z JKM na jednej uczelni, znali się, ale nie przyjaźnili. Uważa, że JKM to ekscentryk, dla którego najważniejsze jest wyróżnić się, realizacja celów politycznych jest mniej istotna. Prowadzący rozmowę lewacki dziennikarz zapytał o wiodące partie polityczne, zaznaczając, że według niego nie ma różnicy pomiędzy PO i PiS. Na to Wnuk-Lipiński odparł, że jest istotna różnica, bo program PiS jest kontynuacją romantyzmu, a PO – kontynuacją pozytywizmu.

Zaskoczyło mnie to twierdzenie. Przyznam się, że także  dla mnie PO i PiS to partie systemowe, obie gorliwie realizujące eurosocjalizm, różniące się tylko etykietkami. Umiejętnie rozniecany spór o te etykietki pozwala im w sumie zmonopolizować 80% elektoratu. Obie partie rządziły, więc w ocenie można oprzeć się na faktach.  W sferze ekonomicznej PiS głosi hasła socjalistyczne, ale kiedy ta partia była u władzy, podatki uległy zmniejszeniu. PO głosi hasła liberalne, za to podatki konsekwentnie podnosi. W sferze polityki zagranicznej PiS powraca do samobójczej doktryny Becka – walki z Niemcami i Rosją jednocześnie. PO proponuje bardziej racjonalne rozwiązanie – ścisły sojusz z Niemcami. W praktyce jednak obie partie realizują politykę silnie ograniczonej suwerenności i udziału Polski w NATO i Unii Europejskiej. Dla obu partii strategicznym celem jest dorwać się do władzy i do koryta, aby obficie obdzielić swoich funkcjonariuszy, ich rodziny i przyjaciół. Czyli jakby nie patrzeć – POPiS.

Ale może coś jest w tej kontynuacji romantyzmu i pozytywizmu. Wiem, że to tylko etykietki, że ani PiSiacy  nie ruszą do bohaterskiej walki o ojczyznę, ani PO-wcy nie będą budować uczciwego, kupieckiego kapitalizmu. Obie partie bezczelnie oszukują swoich wyborców. Etykietki te jednak od wielu lat działają na elektorat. Trwałość i skuteczność tej socjotechniki wskazuje na polaryzację mentalności. Okazuje się, że nie ma jednej mentalności Polaków, ale co najmniej dwie.

Poniżej link do mapki pokazującej preferencje w wyborach do europarlamentu 2014:


Przewaga PO zadziwiająco pokrywa się z byłą granicą rozbioru pruskiego (plus Warszawa), natomiast przewaga PiS występuje w byłych granicach rozbioru rosyjskiego i austriackiego. Jednym z kryteriów romantyzmu/pozytywizmu jest metoda przeprowadzania powstań. Polacy z zaboru pruskiego przeprowadzili przemyślane, przygotowane powstania wielkopolskie i śląskie, które zakończyły się zwycięstwem. Polacy z zaboru rosyjskiego przeprowadzili powstania listopadowe, styczniowe i warszawskie, które zakończyły się klęską, poważnymi stratami i ofiarami. Ulubionym hasłem romantyków jest „Polska Chrystusem narodów”. Im więcej zgliszcz i ofiar, tym większa satysfakcja poetów, którzy mogą to z lubością opiewać.

Ciekawe, że znaczna część ludności ziem zachodnich i północnych to repatrianci z Kresów. A jednak większość przejawia tendencje pozytywistyczne. Wskazywałoby to, że pochodzenie owej mentalności nie jest genetyczne, lecz kulturowe. Może to wynik kształcenia młodzieży na uczelniach Wielkopolski i Pomorza Gdańskiego? Może działa bliskość Niemiec – zamiast demonizacji wroga zbliżenie przez sąsiedzką współpracę? A może to wpływ ducha tych ziem, działającego poprzez krajobraz, architekturę, historię? Mieszkańcy ziem odzyskanych wiedzą, że tu przybyli, zastąpili poprzednią ludność, ale stopniowo zaczynają się z nią identyfikować. Zabytki przestają być niszczone, tylko pracowicie odnawiane. Pojawiają się tabliczki pamiątkowe poświęcone wybitnym obywatelom z okresu przynależności do Prus. W sumie poprzedni mieszkańcy byli także pochodzenia polskiego.

Kolejnym z kryteriów romantyzmu jest życie w idealnym, wyimaginowanym świecie. Rzeczywistość może być brudna i podła, ale to nieważne, bo my romantycy, jesteśmy nieskazitelnymi rycerzami i niesiemy w sobie świętość. Jeśli obowiązująca religia nie wyraża tego przesłania wystarczająco, można zastąpić ją kultem smoleńskim. Zwolennicy PiS skutecznie tworzą własną rzeczywistość – własne wyniki sondaży, alternatywne komisje wyborcze i wyniki wyborów, alternatywny rząd. Ciekawie opisał to Nitager:


Istotną różnicą jest według mnie psychologiczny obraz liderów kreowany w mediach. Ci z PO starają się przedstawić jako rzeczowi, spokojni, otwarci, gotowi do dyskusji. Natomiast baronowie PiS, np. Hoffman, Błaszczak prezentują nienaruszalną pewność siebie, arogancję, pychę, agresję i pogardę dla wszystkich, którzy nie są zwolennikami. Zwierciadlaną postawę dostrzegam u lewaków, przekonanych,  że wszyscy, którzy nie podzielają ich kultu aborcji, zboczeń seksualnych, nienawiści do Polski i religii katolickiej to idioci, pełni zacofania i lęku. Czyżby lewactwo też było formą romantyzmu?

Napisałem, że działacze PO „starają się przedstawić jako rzeczowi, spokojni, otwarci...” Niewątpliwie skutecznie działa to na dużą część elektoratu. U mnie wywołują jednak na ogół odruch wymiotny, zwłaszcza np. Kidawa-Błońska, Śledzińska-Katarasińska i inni.

Solidarnie odrzucam zarówno PO jak i PiS jako partie systemowe. W przypadku jednak ideologii, które wykorzystują jako swoje etykietki, zdecydowanie wybieram pozytywizm. Wynika to z mojego urodzenia na Śląsku, z którym się nadal identyfikuję.

52 komentarze:

  1. Czcigodny Dibeliusie
    Z Twoją oceną PiS'u i PO mogę zgodzić się tylko w połowie. Tej która zarzuca tej pierwszej partii skażenie romantyzmem. Natomiast uznanie PO za pozytywistów jest jak dla mnie straszną obelgą pod adresem Chłapowskiego, Marcinkowskiego czy Świętochowskiego. Jeśli tak naprawdę uważasz i nie jest to przejaw Twojego sardonicznego poczucia humoru, bądź łaskaw wymienić choć jedną rzecz która POpaprańcy zrobili z pożytkiem dla Polski. A włażenie w wiadome miejsce Putinowi, dopóki fuehrerowa nie gwizdnęła na kundla i nie kazała mu zacząć szczekać na wschód, jak dla mnie jest symptomem nie oparcia się w polityce o Niemcy lecz przyjęciem statusu politycznego cwela Europy środkowej.
    Dla mnie PO to po prostu szajka złodziei, specjalistów od kradzieży zuchwałych, rechoczących ludziom w nos gdy ladacznice w togach ich uniewinniają. Gdy PiS obejmował władzę, byłem poważnie zaniepokojony wizją demolki gospodarki i budżetu na socjalistyczną modłę. Ale nic takiego nie nastąpiło. Wiec przy całym tym ich mistycyzmie, w moim odbiorze będącym mało szkodliwym sztafażem, uważam pobożnych socjalistów (a więc pozbawionych ogólnosocjalistycznego moralnego zbydlęcenia) za ewidentnie lepszy wybór od PO a wrzucenie do jednego worka z tymi ostatnimi za pomyłkę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Zarzucasz mi "uznanie PO za pozytywistów" - mam wrażenie, że ograniczyłeś się do lektury samego tytuł, albo też pomijasz treść, bo nie pasuje do formułowanego zarzutu.. W tekście zawarte są bowiem jasne i wyraźne stwierdzenia, np:
      "Ale może coś jest w tej kontynuacji romantyzmu i pozytywizmu. Wiem, że to tylko etykietki, że ani PiSiacy nie ruszą do bohaterskiej walki o ojczyznę, ani PO-wcy nie będą budować uczciwego, kupieckiego kapitalizmu. Obie partie bezczelnie oszukują swoich wyborców."
      "Solidarnie odrzucam zarówno PO jak i PiS jako partie systemowe. W przypadku jednak ideologii, które wykorzystują jako swoje etykietki, zdecydowanie wybieram pozytywizm."

      "A włażenie w wiadome miejsce Putinowi, dopóki fuehrerowa nie gwizdnęła na kundla i nie kazała mu zacząć szczekać na wschód, jak dla mnie jest symptomem nie oparcia się w polityce o Niemcy lecz przyjęciem statusu politycznego cwela Europy środkowej." - Donald Tusk mimo wszystko nie posunął się jeszcze do metod Stanisława Augusta. Według mnie podstawowe wymogi oparcia się politycznego o Niemcy są realizowane - nikt na nas nie napada, rozwija się współpraca gospodarcza, dostajemy fundusze unijne. Czy moglibyśmy osiągnąć więcej - naturalnie, ale w granicach możliwości. Nie sądzę, że jakiemukolwiek rządowi polskiemu udałoby się zablokować rurociąg bałtycki. Niewątpliwie istotną porażką jest podpisanie przez Tuska pakietu klimatycznego. Temat jest na poważną, merytoryczną dyskusję, choć zamiast tego można rzucić parę obelg.

      "Gdy PiS obejmował władzę, byłem poważnie zaniepokojony wizją demolki gospodarki i budżetu na socjalistyczną modłę. Ale nic takiego nie nastąpiło." - ale nie nastąpiła też żadna istotna poprawa w jakiejkolwiek dziedzinie. Obie partie których przywódcy pochodzą z tego samego środowiska, których działacze wyrośli i wykształcili się w tym samym kraju, które będą działać w tym samym etatystycznym systemie polityczno-ekonomicznym będą działać tak samo. Przypomnijmy np. aferę pisowskiego ministra sportu Lipca skazanego na 3,5 roku więzienia. Masowe cuda się nie zdarzają i duch prawa i sprawiedliwości nie zstąpi ze szlachetnego czoła Jarosława Kaczyńskiego i nie opromieni wszystkich. Zmiana ludzi nic nie zmieni, trzeba zmienić system.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Zgadzam się z tym że PiS (poza podatkiem spadkowym) niczego istotnego nie poprawił. Ale PO popsuło całe mnóstwo - sześciolatki do szkół, opóźnienie przechodzenia na emeryturę, szulerskie sztuczki z budżetem etc. Czy naprawdę uważasz że między lekarzem który nie poprawił ale i nie pogorszył stanu zdrowia pacjenta i znachorem który chorego wpędza do grobu można postawić znak równości?
      Malutka Litwa kończy budowę terminalu do odbioru LPG i już kupuje z Rosji gaz taniej niż Polska. Czy tak trudno to dostrzec?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Drogi Dibeliusie,

      Pragnę tylko zwrócić Twoją uwagę na kilka drobnych faktów.
      Pierwszy jest taki, że PiS rządził niecałe dwa lata, a Po rządzi już siedem. Zatem porównywanie dokonań obu partii jest obarczone sporym błędem obliczeniowym zarówno w sferze zmian na plus jak i na minus.
      Po drugie, jak na pozytywistów, którzy rzekomo mieliby budować coś u podstaw, to mogę przytoczyć zbudowanie przez Po całkiem solidnego zadłużenia publicznego, które w czasie kadencji Tuskisyna prawie się podwoiło, sięgając blisko biliona złotych, a cyniczny Balcerowicz twierdzi, iż rzeczywisty dług publiczny wynosi 3 biliony. No jak by nie patrzeć, to taka polityka, to już nawet nie romantyczne puszczanie grosza na swawolnych zakupach, a raczej przepierdalanie w kasynie oszczędności życia z pieniędzmi na edukację dzieci włącznie.
      I wreszcie po trzecie, w sprawach absolutnie kluczowych, takich jak "Lizbonka" czy "Ukraina", obie partie śpiewają z jednego klucza, więc nie faworyzowałbym żadnego z tych tworów politycznych, bo mamy do czynienia z jednym i tym samym tanim, kiepskim winem, ale w dwóch różnych butelkach. Jednym słowem, gdyby obie partie zamieniły się etykietkami, to de facto mogłoby niewiele się zmienić, a już lemingi z cała pewnością nie odnotowałyby ani drgnięcia w swoich politycznych licznikach Geigera.

      Pozdrawiam nad wyraz życzliwie, TF.

      Usuń
    4. Drogi Tie Fighterze,
      Jakże nie zgodzić się z metaforą "taniego, kiepskiego wina, ale w dwóch różnych butelkach".
      Mam tylko 2 uwagi:
      Jedną z istotnych przyczyn wzrostu zadłużenia jest pomoc unijna, bo wymaga określonego udziału środków własnych. Co usprawiedliwia tylko część problemu.
      Odnośnie Ukrainy wyjątkowo popieram stanowisko PiS i PO. Na tym etapie nasze zaangażowanie nie jest militarne ani ekonomiczne, tylko symboliczno-psychologiczne, więc wiele nie kosztuje. Nie udało się ułożyć poprawnych stosunków z Ukraińcami mieczem, może uda się przyjaźnią. Skuszenie się na wariant Żyrynowskiego mogłoby się skończyć dla nas z twarzą w nocniku i triumfującą Rosją. Ale to temat na odrębną dyskusję.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. @ Dibedlius
      Czcigodny Dibeliusie
      No answer is an answer.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Szanowny Dibeliusie,

      Oczywiście w sprawie przyczyn powstawania zadłużenia masz rację, a ja interpretuję to tak, że niemieckie i francuskie banki stały się pierwszymi beneficjentami naszej akcesji do struktur unijnych. Z niepokojem patrzę w przyszłość, kiedy skończy się dla nas taryfa ulgowa i staniemy się płatnikiem netto. Kasy już z tego nie będzie, a zostaną ogromne długi.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    7. @Dibelius,

      P.S.

      A co do Ukrainy, to jest mi obojętne czy na tle banderowskich flag stoi Kaczyński czy Tusk. Jeden i drugi robi z siebie idiotę i koniec. Jedynym europejskim politykiem, który wiedział jak się w sprawie ukraińskiej zachować był Viktor Orban, który postanowił sie w to gówno nie mieszać. Dla Polski też było to najlepsze wyjście, choc osobiście uważam, że została zaprzepaszczona wielka szansa na odzyskanie naszych wschodnich ziem. Można to było zrobić na chama, czyli stosując putinowskie metody zająć zachodnią połowę pod pretekstem ochrony mniejszości polskiej, a zaraz potem urządzic referendu w sprawie przyłączenia się zachodniej Ukrainy do Polski. Jestem pewien, że anszlus do UE byłby witany przez tłumy na ulicach. Albo drugim sposobem osiągnąć dokładnie to samo, tylko w pełnym porozumieniu z Putinem, a nie tym zapijaczonym przygłupem Żyrinowskim. Tak to widzę Dibeliusie.

      Pozdrawiam serdecznie, TF

      Usuń
  2. "Okazuje się, że nie ma jednej mentalności Polaków, ale co najmniej dwie."

    Co najmniej - to mało powiedziane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiro,
      I dlatego musimy wszyscy przeciwko sobie walczyć...

      Usuń
  3. Witaj Dibeliusie: z tym pozytywizmem tuskoidów troszkę przesadziłeś. Moim zdaniem właściwszym byłoby określenie tychże jako nastawionych wyłącznie merkantylnie ( w bardzo wąskim t.j "wsobnym" znaczeniu tego słowa ) skrajnych konformistów, w dodatku równie skrajnie leniwych jak bezczelnych.
    Tak samo zresztą jak przesadziłeś z romantyzmem ludu kaczego. Z całego romantyzmu pozostało im jedynie " mierz siły na zamiary", przekonanie do własnej wielkości ( tak zbiorowej jak indywidualnej ), skłonność do mesjanizmu a tym samym traktowania siebie jako "uświęconej ofiary". Spójrz tylko na ichnią fobię w zakresie fałszowania wyborów.
    Toż sami dla siebie kreują obraz frajera, który zostawszy ograny 6 razy z rzędu przez szulera siada z nim do kart po raz 7 i z góry krzyczy, że zostanie oszukany, nie podejmując jednocześnie żadnych środków zaradczych. Czy istnieje ktoś o zdrowych zmysłach skłonny powierzyć zarządzanie swoim majątkiem gostkom, którzy ewidentnie nie umieją zadbać sami o siebie? Toż to paranoja jakaś.
    Może to co napiszę jest mało wzniosłe ale praktycznie od zawsze żywiłem przekonanie, że złodziej ( w miarę porządny ) ukradnie 10 no niech będzie 20% procent puli. Natomiast nawiedzony ideologicznie choć do bólu uczciwy ignorant potrafi zmarnotrawić tejże puli 100% i jeszcze dziwić się dlaczego go nie podziwiają.
    Więc pomimo nawet, że Rudy budzi we mnie od pewnego czasu mordercze instynkty, z dwojga złego mój wybór jest prosty....
    pozdrowienia
    grzes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzesiu,
      Podobnie jak SN formułując zarzut kierujesz się tytułem, a nie zawartością mojego wpisu.
      Dlatego bez wahania mogę zgodzić się z pozostałymi akapitami Twojego komentarza, może poza tym końcowym wyborem. Moim zdaniem na jedno by wyszło PiS czy PO. Gdyby PiS przejął władzę, po kilku latach wykształciłby i wyselekcjonował własnych fachowców. Bo na początku do stanowisk dostają się na ogół politycznie zasłużeni dyletanci.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Być może Dibeliusie faktycznie błędnie odebrałem twój wpis jako pisany w kontekście niedawnych wyborów miss tudzież misterów grubego portfela. Jeśli natomiast pisany był on na zasadzie de lege ferenda czyli postulatywnej zupełnie innego znaczenie nabiera Twoja deklaracja o odrzuceniu zarówno PO jak i PiS jako partii systemowych jak i deklaracja o wyborze pozytywizmu, którego w faktycznej ofercie nie ma.
      Ale teraz, po krótkich wyjaśnieniach polam i wszystko jasne.
      grzes

      Usuń
  4. "Solidarnie odrzucam zarówno PO jak i PiS jako partie systemowe".

    Witaj Dibeliusie.
    Solidarnie się z tobą zgadzam.Pokazali co potrafią.Mnie nie zadziwili.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Józefie,
      Dziękuję za przeczytanie tekstu do końca i ze zrozumieniem, w odróżnieniu od niektórych innych komentatorów.
      Miło być w tym sensie solidarnym.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. Bulwersuje mnie ta wasza propaganda nie poparta żadnymi faktami. Ogólnikowe szufladki bez jakiegokolwiek odniesienia do rzeczywiistosci. Nienawidzę propgandy, polegam tylko na bazspornych faktach. Przykre, że ludzie uważający się za prawicę i konserwatystów posługuja się argumentacją a'la Gazeta Wyborcza.
    Po pierwsze. W polityce nigdy nie ma tak, ze wszystko nam sie w jakimś ugrupowaniu podoba. To zawsze sztuka kompromisów i szuakania mniejszego zła. Chyba że ktos utworzy sobie ugrupowanie jednoosobowe, to wtedy będzie rzeczywiście zadowolony w 100%.
    po drugie. PIS rzadził 2 lata w dziwacznej koalicji z roszczeniową Samoobroną i dziwaczną LPR.
    Mimo to wskaźniki gospodarcze były znakomite.
    "Poniżej publikuję statystykę, którą opracowałem dla zilustrowania i zobrazowania tego co dokonał PiS w ciągu tylko niespełna 2-ch lat rządów przy braku większości sejmowej i wymuszonej koalicji z LPR i Samoobroną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedzisiejszy,
      Solidnie opracowałeś temat, ale wystarczy argument podany przez Tie Fightera, aby przytoczone wskaźniki straciły sens - na to nakłada się kryzys gospodarczy w Europie.

      Maj 2010 r.
      Problemy Hiszpanii: recesja doprowadziła do wzrostu bezrobocia do 20 proc.; deficyt budżetowy przekroczył 10 proc. PKB. Rząd proponuje oszczędności rzędu 15 mld euro, przewidujące m.in. 5-proc. obniżkę płac w sektorze budżetowym.
      21 listopada 2010 r.
      Rząd irlandzki zwraca się do państw Unii Europejskiej o pomoc finansową. Wartość całego pakietu finansowego to 85 mld euro. Ta kwota obejmuje pieniądze od UE, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz bezpośrednio od rządów (np. brytyjskiego), ale też gotówkę w posiadaniu rządu w Dublinie oraz rezerwy państwowego funduszu emerytalnego. Irlandia zobowiązuje się do ograniczenia deficytu finansów publicznych do 3 proc. w 2014 r.

      24 czerwca 2011 r.
      Rząd Grecji zobowiązuje się wobec MFW, EBC i Komisji Europejskiej do cięć budżetowych i podwyżki podatków, które są warunkiem uruchomienia dalszej pomocy finansowej. W kraju trwają masowe protesty i strajki. 29 czerwca na cięcia wydatków i podwyżki podatków zgadza się grecki parlament. Niespełna miesiąc później kraje strefy euro uzgadniają nowy pakiet pomocowy dla Grecji o wartości 109 mld euro. Uwzględnia on zamianę obligacji posiadanych przez prywatnych inwestorów na nowe o niższej rentowności i wydłużonym terminie zapadalności. Udział sektora prywatnego jest szacowany na 37 mld euro.

      http://forsal.pl/artykuly/765183,kryzys-gospodarczy-w-europie-kalendarium-kryzysu-finansowego.html

      Podajesz niżej ciekawy argument:
      Oczywiście, że zawsze jest pewna inercja gospodarki na zmiany. Dlatego paltfusom się właśnie tak fajnie wchodziło w rozpędzoną gospodarkę. To dlatego m.in. w 2009 roku kryzys nie zawitał do Polski. Było to bowiem pokłosie rzadów Gilowskiej i pewnej dynamiki procesów zaczętych w 2007.

      Jeśli tak, to opisane przez Ciebie sukcesy gospodarcze PiS Byłyby pokłosiem rządów SLD.

      Obiektywna ocena tych procesów wymaga solidnej wiedzy ekonomicznej, której ja niewątpliwie nie mam. Oceniam subiektywnie jako uczestnik procesów gospodarczych w Polsce. Na takim poziomie ogólności niewątpliwie i profesorowie ekonomii formułowaliby sprzeczne teorie i oceny.

      Więc nie zarzucaj każdemu, kto nie podziela w 100% Twoich przemyśleń, że "szerzy kłamstwa tuskowskiego pijaru i gazetki wybiórczej? Albo zrzucaj i bulzgaj śmiało, ale nie strój się w szaty niezależnego i jedynie obiektywnego eksperta.

      Usuń
    2. stwierdzam tylko bezsporny fakt , iż krytykując PIS za rzekomy socjalizm gospodarczy , nie podajecie ogólnie dostepnych danych statystycznych.
      Dane statystyczne, ale nie tylko te, bo choćby działalnośc pani Gilowskiej zaprzecza tym konfabulacjom.
      PO wygrała wybory na jesieni 2007. W 2008 roku jeszcze realizowała budżet przygotowany przez koalcję PIS, SO, LPR a uchwalonemu przez Sejm RP. Pierwszy budżetem samodzlnym koalicjo PO-PSL był dopiero budżet na 2009 rok.
      Nie wiem po co podajesz dane z Hiszpanii , Grecji czy Irlandii. Co ma piernik do wiatraka?
      kraje te na swój upadek ciężko pracowały przez poprzednie 7-8 lat, w wypadku Grecji przez 10 lat. Tak samo zresztą Portugalia, Włochy, a nawet Węgry.
      Podałem tylko i wyłacznie fakty. Można je łatwo porównać z "osiągnięciami" PO szczególnie w zakresie zadłużenia państwa , stworzonych miejsc pracy ( a raczej ilości zlikwidowanych), wzrostu bezrobocia, ilości emigrantów, aby się oburzyć na wasze porównania.
      Nie jestem zwolennikiem PIS, ani żadnej partii politycznej w Polsce. Nie biorę udziału w wyborach do sejmu, bo nie chę wam dyktować, kto ma w kraju waszego zamieszkania rządzić. Co więcej, namawiam i przekonuję każdego polskiego emigranta, aby postepował tak jak ja. Nie miezkasz w Polsce, nie rób syfu tym, którzy tam mieszkają.
      Po prostu organicznie nie cierpię propagandy, uogólnień i fałszu
      I tyle...
      pozdrawiam serdecznie ;)

      Usuń
    3. Podałem dane z krajów szczególnie ciężko doświadczonych kryzysem, ale objął on całą Europę, choćby z powodu eksportu. Powtarzam: Dlatego podane przez Ciebie dane statystyczne sprzed kryzysu nie mogą być użyte do dowodzenia wyższości PiS nad PO lub odwrotnie.

      I jeszcze jeden osobliwy przykład Twoich "dowodów". Na całym świecie spadło czytelnictwo papierowych gazet i wydawnictwa miały problemy, ale w przypadku Agory przedstawiasz to jako zasługę PiS:

      "21.Polski naród rozpoznał faryzeuszy. Notowania AGORY spadły z 71zl/akcję do 40zł/akcję (-46%) z rekomendacją MILLENIUM na 30,5zł/akcja , a w stosunku do wzrostu WIG akcje AGORY spadły o dwukrotnie. "

      A potem PiS 6 razy z rzędu przegrał wybory.

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    4. ".Polski naród rozpoznał faryzeuszy. Notowania AGORY spadły z 71zl/akcję do 40zł/akcję (-46%)"

      Akcje Agory spadły najwięcej. O rząd wielkosci wiecej niz innych tytułów. Niektóre gazety np "Fakt" , później "w Sieci"powiększyły nakłady.

      "A potem PiS 6 razy z rzędu przegrał wybory"

      A ilez to wyborów w historii swego istnienia przegrało PSl, LSD, UPR i wiele, wiele innych?

      Usuń
  6. 1.Stopa bezrobocia spadła do 11,7% , a według sposobu liczenia UE do 7,2% (Eurobarometr) .

    2.Liczba pracujących wzrosła od stycznia 2006 o 1,1mln .

    3.Inflacja 2% r/r co przy średnim wzroście płac o 10,1% i kolejnym o 4% od lipca 2007 powoduje, że Polacy żyją coraz lepiej.

    4.Złotówka bardzo mocna (1EUR=3,78zł, 1$=2,7zł).

    5.Nastąpił gwałtowny wzrost zaufania inwestorów zagranicznych-tych prawdziwych inwestujących w gospodarkę.
    Od stycznia do maja 2007 roku Polska odnotowała rekordową wielkość bezpośrednich inwestycji zagranicznych o łącznej wartości 6,4 mld EUR za 6 miesięcy. Polska awansowała na drugie miejsce w świecie (po Chinach) pod względem atrakcyjności dla inwestycji przemysłowych.

    6.Firmy ratingowe : (Fitach Ratings, Moody's) podniosły rating dla Polski. (Moody's 2006-11-08 Moody's Investors Service ustaliła dla Polski rating długoterminowy `A2', Wiadomość z 18-01-2007r : Agencja Fitch Ratings, podniosła rating Polski dla zadłużenia w walucie zagranicznej do "A minus" z "BBB plus" Standard & Poor's podniosła rating do AAA-.)

    7.PKB notuje wzrost najwyższy w historii (6,7% r/r lipiec 2007)

    8.Produkcja przemysłowa wzrosła po lipcu 2007 10,7% r/r .

    9.Gwałtownie wzrasta produkcja budowlana(60,8% r/r na koniec stycznia 2007)

    10.Bardzo szybko rośnie liczba budowanych mieszkań(Warszawa, 23.02.2007 (ISB) - Liczba rozpoczętych mieszkań wyniosła w styczniu tego roku 8.818 i wzrosła o 219,4 proc., podał Główny Urząd Statystyczny (GUS) w piątek. ISB, pr /23.02.2007 15:46)

    11.Eksport wzrósł w 2006r o 22,6%, i nadal szybko rośnie

    12.Wynagrodzenia Polaków rosną szybko 9% przy inflacji 2% a od 1-07-2007 dalszy wzrost wynagrodzeń netto o 4% .

    13.Wskaźniki giełdowe biją rekordy (WIG wrzesień2005=31884, dzisiaj wrzesień 2007=62610, wzrost o 100%)

    14.Nastąpił bardzo duży spadek przestępczości (napady i rozboje -20,7% , kradzieże samochodów -40% w okresie kwiecień 2007-kwiecień 2006.

    15.Deficyt budżetowy zmniejszono w 2006r do 25,5mld zł( z 32,5mld). Po dziewięciu miesiącach wynik budżetu będzie mieścił się w przedziale pomiędzy 100 mln zł nadwyżki a 100 mln zł deficytu,
    wobec planowanego deficytu w wysokości 18,55 mld zł -poinformowała w piątek 28-09 PAP .

    16.Wprowadzono pierwsze ustawy prorodzinne (becikowe, odpis od podatku 1200zł na dziecko ).

    17.Rozwiązano WSI co wydawało się niemożliwe.

    18. Rozpędzono spółdzielnie mieszkaniowe- prywatne folwarki prezesów rodem z SLD.

    19.Spadł poziom korupcji i Polska `awansowała' z 70 na 61 miejsce w rankingu Transparency International. Zero tolerancji' dla korupcji pokazała ostatnia sprawa Lipca i Leppera.

    20.Znacznie spadła ilość wypadków i ofiar śmiertelnych spowodowanych przez pijaków.

    21.Polski naród rozpoznał faryzeuszy. Notowania AGORY spadły z 71zl/akcję do 40zł/akcję (-46%) z rekomendacją MILLENIUM na 30,5zł/akcja , a w stosunku do wzrostu WIG akcje AGORY spadły o dwukrotnie.

    22.Wreszcie zaczynają się z nami liczyć na Zachodzie, a Unia przyjęła nasze veto ze zrozumieniem i Niemcy (sic!) walczą w Moskwie o nasze mięso. Unia próbuje wprowadzić wspólną politykę energetyczną, o czym jeszcze rok temu nie chciała gadać. Będziemy organizować EURO2012. Polska stała się celem pielgrzymek prezydentów i premierów z całego Świata: z Chin, USA, Finlandii, Niemiec, Francji, Holandii, Włoch, Portugalii, Litwy, Armenii, Iraku, Izraela, Łotwy, Gruzji, Azerbejdżanu.

    23. "Dziennik": Polacy są szczęśliwi - takie wyniki przynoszą najważniejsze w kraju badania jakości życia - Diagnoza Społeczna 2007. Naukowcy pod kierownictwem profesora Janusza Czapińskiego przepytali 18 tysięcy osób między innymi o poziom zadowolenia z życia. Wnioski są zadziwiające. Ocena całego naszego dotychczasowego życia jest najwyższa od czasu, kiedy Polska stała się wolnym krajem. 76 procent Polaków jest zadowolonych z sytuacji finansowej rodziny, gospodarczej kraju, nie boi się utraty pracy, patrzy w przyszłość z optymizmem. "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za to zestawienie
      też nie zgadzam się ze stawianiem znaku równości między rudymi kłamcami i złodziejami a patriotami, którym nie pozwolona za wiele zrobić...

      pozdrawiam!

      Usuń
    2. jeśli patriotyzm to romantyzm to w takim razie jestem romantykiem

      pod każdym innym względem też zresztą, może za dużo Chestertona się naczytałam :)

      "Pragmatycy powiadają, że człowiek ma wierzyć w to, co musi, i nie przejmować się Absolutem. Taka filozofia stanowi w gruncie rzeczy werbalny paradoks. Pragmatyzm to kwestia ludzkich potrzeb; a jedną z pierwszych takich potrzeb jest być czymś więcej niż pragmatykiem"

      Usuń
    3. @ Ola
      Aforyzm Chestertona jest błyszczący ale pusty niczym wydmuszka jajka owinięta w złotą folię. Pragmatyzm nie zabrania starać się być kimś lepszym. On jedynie nakazuje nie obrażać się na fakty, uwzględniać je przy podejmowaniu decyzji i nie liczyć na zajście zdarzeń o zerowym prawdopodobieństwie zaistnienia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Fakt, że pomogło wejście do Unii, ale wtedy jeszcze nie przypływały transze benefitów z UE. Sporo ludzi wyjechało do Unii, choc nie tak wielu jak w czasach rządów PO-PSL. Mielismy najlepszego ministra finansów w powojennej Polsce panią Gilowską, która OBNIŻAŁA PODATKI I SKŁADKI ZUS. To prawdziwy ewenement w Polsce po '89 roku. I to (jak czytam na tym blogu) w podobno socjalistycznym gospodarczo ugrupowaniu.
    Pewnie, ze nie wszystko się dało zrobić, bo Samoobrona chciałaby gwiazdki z nieba, a LPR państwa wyznaniowego, ale statystyki sa nieubłagane. Po co więc kłamiecie, że nie widzicie żadnej róznicy miedzy 2 latami rzadów PIS i 7 latami Platformy?
    Nie możecie raz w życiu być bezstronnymi? Po co szerzycie kłamstwa tuskowskiego pijaru i gazetki wybiórczej? Wam chyba za to nie płacą...
    PIS nie jest ugrupowaniem idealnym, nie jest nawet ugrupowaniem dobrym, ale w polskich warunkach, w tym oceanie wrogości do wszystkiego co nie lewackie, postepackie i toleranckie, to najmniejsze ze wszystkich zło. Póki co.
    Gdy znajdzie się REALISTYCZNIE choćby tylko nieco lepsze ugrupowanie od PIS na polskiej scenie politycznej, nie zawaham się ani nanosekundy was o tym poinformować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Niedzisiejszy,

      Nie sposób się z Tobą nie zgodzić, aczkolwiek źródła wzrostu wskaźników ekonomicznych należy upatrywać raczej w apogeum pięcioletniego cyklu koniunkturalnego, przypadającego na lata 2005-2006, niż rzeczywistych działaniach rządu PiS. Niemniej jednak prawdą jest, iż wytyczony przez Gilowską kierunek mógł przeciągnąć górne wychylenie amplitudy o kilka, a nawet kilkadziesiąt miesięcy. Natomiast mocna złotówka w tamtym czasie skutecznie tłumiła eksport, a sprzyjała importowi, zatem podany przez Ciebie wskaźnik jest i tak imponujący, choć przy osłabieniu złotego mógłby być znacznie większy.
      Jak pisałem powyżej, nie można dokonać porównania wielkości nieporównywalnych, ze względu na gigantyczną rozbieżność okresu sprawowania władzy. Możemy tylko na podstawie danych prognozować przebieg zdarzeń, a w przypadku PO, mamy już klarowna listę klęsk i upokorzeń. Nie zmienia to jednak faktu, że w kampanii do PE Jarosław Kaczyński jodłuje na temat konieczności opodatkowania marketów i ich szkodliwego wpływu na gospodarkę, a w tym samym czasie, radni PiS sprawujący władzę w Radomiu, wydają hurtowo kolejne pozwolenia na budowę kolejnych marketów, których w tym mieście w przeliczeniu na ilość mieszkańców jest nasrane więcej niż w Warszawie. Zgoda co do kompromisu w ocenie danej partii i wyboru mniejszego, ale hipokryzja i zakłamanie to już coś zupełnie innego. Pewnie dlatego właśnie połowa ludzi w Polsce regularnie nie chodzi na wybory.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    2. Szanowny TF.
      Nie zgadzam się co do określenia silna czy słaba złotówka. Ważne, aby waluta była stabilna. Wtedy jest zaufanie inwestorów jak i robnych ciułaczy. Manipulacje kursem walutowym prędzej czy póxniej prowadzą problemów ekonomicznych.
      Wartość waluty okresla stan gospodarki.
      Oczywiście, że zawsze jest pewna inercja gospodarki na zmiany. Dlatego paltfusom się właśnie tak fajnie wchodziło w rozpędzoną gospodarkę. To dlatego m.in. w 2009 roku kryzys nie zawitał do Polski. Było to bowiem pokłosie rzadów Gilowskiej i pewnej dynamiki procesów zaczętych w 2007.
      A że platfusy wszystko spieprzyli, rozkradli, zniszczyli, zmarnowali?
      Sorry, takie mamy społeczeństwo. Fakt, że ci polscy durnie po tym jak sa okradani na zywca. Jak w tym porabanym kraju nie ma tygodnia bez afery korupcyjnej. Jak nie basen narodowy gdzie utopiono miliardy, gdzie do koncertu madonny jako jedyny kraj na świecie dopłacamy miliony, gdzie winny największej afery korupcyjnej z informatyznacją kraju niejaki Boni zamiast do pierdla omal nie zostaje wybrany do europarlamentu, to świadczy tylko jakich mamy wyborców, jakie mamy społeczeństwo.
      I jeszcze te bzdurne, niczym w TVN twierdzenia, że nie ma róznicy miedzy Po a PIS. Wyszukiwanie jakichś komicznych porównań historycznych. Żenada....

      Usuń
    3. Drogi Niedzisiejszy,

      Ja pisałem tylko o korelacji liczbowej pomiędzy złotówką a dajmy na to dolarem przy eksporcie i imporcie. Jeżeli przez dłuższy czas utrzymuje się silna złotówka, to eksport towarów wyprodukowanych za złotówki a rozliczanych dolarem staje sie mniej opłacalny, a czasem nawet nieopłacalny, bo dostajesz rozliczenie w walucie, której siła nabywcza jest mniejsza, za co możesz wytworzyć mniej jednostek produktu niż w przypadku złotówki. Odwrotnie jest w przypadku importu, bo tu możesz sprowadzić wiecej jednostek towaru/produktu ze względu na większą siłę nabywczą mocnej złotówki. Ten mechanizm działa zawsze i nie można go pominąć w jakichkolwiek analizach, a przy mocnej złotówce, podany przez Ciebie wskaźnik eksportu był imponujacy. A widzisz w przypadku programu platformy to wiemy tyle, że ona sama go ma w dupie ni nie zrealizowała praktycznie nic z z jego zawartości. Natomiast nowy program PiS, to właściwie program partii socjalistycznej, który rzeczywiście zakłada obniżkę podatków i uproszczenie systemu rozliczeń fiskalnych, co na pewno spowoduje de facto większe wpływy do budżetu, ale jednocześnie zakłada wzrost świadczeń o charakterze socjalnym, co natychmiast skonsumuje nie tylko tą górkę, ale użre też pokaźny kawałek pierwotnego tortu. Tak to widzę Drogi Niedzisiejszy i nic się na to nie poradzi. Zresztą jak już pisałem wcześniej, w sprawach zasadniczych miedzy PO, a PiS panuje zawsze dziwna zgoda podczas głosowań, a to już budzi moje podejrzenia. Co do tych rzekomo TVN-owskich porównań to nie wiem o co Ci chodzi, bo podobieństwo obu partii przejawia się również i w tym, że obie są tak samo nadziane agenturą i usunięcie kilku kretów wyraźnie widocznych (Kluzik, Kamiński), spowodowało głębszą konspirację tych i tak już dobrze ukrytych (choćby Karski). Tego nie powiedzą raczej w TVN.
      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    4. na agentach i kretach się nie znam, więc nie będe się wymądrzał. Pomijając fakt, że nie mam danych z otoczenia Kaczyńskiego czy innych przywódców partyjnych.
      Jednak :
      "Ten mechanizm działa zawsze i nie można go pominąć w jakichkolwiek analizach, a przy mocnej złotówce, podany przez Ciebie wskaźnik eksportu był imponujacy"

      będę się spierał do upadłego, że nie masz racji. Manipulacje kursem walutowym działają tylko do pewnego, krótkiego czasu i są w perspektywie szkodliwe dla gospodarki. Co z tego, że podniesiesz kurs euro do 10 złotych i eksport niemal wszystkiego zacznie się opłacac, gdy będziesz musiał za benzynę płacić na stacji 20 zł/litr? Gdzie tu sens, a gdzie logika. kurs walutowy to zawsze naczynia połączone i ważne jest, aby był stabilny. Bo co to znaczy zbyt niski czy wysoki. Zbyt niski czy wysoki wobec czego? Jakie parametry zastosować do okreslenia czy kurs jest zbyt niski czy zbyt wysoki? Jaki by kurs nie był, po pewnym czasie wracasz do punktu wyjścia, bo ceny zaczynają się wyrównywać.
      Ja pamiętam czasy, gdy funt brytyjski to było ponad 1,5 euro i brytyjska gospodarka kwitła. Był boom na rynku mieszkaniowym, export szalał, pracy było w bród. Dzięki polityce partii Pracy (co za fałszywa nazwa) kurs spadał, spadał, spadał, aż niemal się zrównał z euro! W ciągu 5 lat zaledwie. I jakoś export nie zwiększał się, import zresztą również, bezrobocie zaczęło rosnąć, ceny nieruchomości zaczęły poważnie spadać, PKB poszybował w dół.
      jeszcze raz. kurs walutowy to ty;lko i wyłacznie wyznacznik zdrowia gospodarki danego kraju . I tyle. manipulacje kursem przypominają mieszanie herbaty i wiara, że od samego mieszania stanie się słodsza.
      Kurs właśnie powinienm być przewidywalny, żeby zarówno importer jak i exporter wiedzieli za ile złotówek będa kupować czy sprzedawać towar za granicą. Koniec kropka...
      pozdrawiam

      Usuń
    5. "Zbyt niski czy wysoki wobec czego? Jakie parametry zastosować do okreslenia czy kurs jest zbyt niski czy zbyt wysoki?"

      Tu nie chodzi o kurs jednej czy drugiej waluty, ale o korelację danej jednostki monetarnej z walutą wymienialną przyjętą w światowym obrocie handlowym - przeważnie dolarem. Jak wartość dolara względem złotówki jest mała, to wytwarzając swój produkt ponosisz koszty w złotówkach, a w zamian dostajesz gównianego pod względem wartości dolara - czyli dostajesz w klapy za każdym razem, kiedy wysyłasz swój towar. Kiedy taka tendencja się utrzymuje przez kilka miesięcy, to jeśli nie masz sporego zapasu gotówki na przetrzymanie to Cię już nie ma. Tak to działa i nie ja to zresztą wymyśliłem. Przy czym, jest to groźne dla firm, które całość, bądź większą część produkcji wysyłają na eksport. Większość firm to rozkłada w takim procencie, przy którym zmiany kursu waluty nie są groźne, ale mogę przytoczyć przykład firmy mojego znajomego, który 100% swojej produkcji wysyłał do USA. Wysyłał 2-3 kontenery towaru tygodniowo, a każdy o wartości 1 200 000$. Co się okazało? Po kilkunastu miesiącach utrzymywania mocnego złotego (Balcerowicz) firma straciła płynność finansową, a po kolejnych kilkunastu miesiącach po firmie został dymiący dół i syndyk szperający w resztkach. Takie to własnie ma znaczenie, ale na potrzeby tej dyskusji ma to wtórne znaczenie.
      "Kurs właśnie powinienm być przewidywalny, żeby zarówno importer jak i exporter wiedzieli za ile złotówek będa kupować czy sprzedawać towar za granicą. Koniec kropka..."

      I dlatego własnie Orban na Węgrzech zamroził kurs swojej waluty i finansowi grandziarze mogą mu naskoczyć, a węgierscy przedsiębiorcy mogą spokojnie planować swój rozwój.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    6. nie rozumiey się.
      "mogę przytoczyć przykład firmy mojego znajomego, który 100% swojej produkcji wysyłał do USA. Wysyłał 2-3 kontenery towaru tygodniowo, a każdy o wartości 1 200 000$. Co się okazało? Po kilkunastu miesiącach utrzymywania mocnego złotego (Balcerowicz) firma straciła płynność finansową, a po kolejnych kilkunastu miesiącach po firmie został dymiący dół i syndyk szperający w resztkach."

      toz ja przeciez o tym piszę! Zamrożenie kursu też jest sztuczne. Też jest tylko sztuczką księgową. Prawdziwy ekonomista na posadzie ministra finansów ma właśnie dbać o stabilną, realna wartość pieniądza w obiegu. A nie stosować jakies bukmacherskie sztuczki. To jest sprzężenie zwrotne. Stabilna waluta, stabilny, zdrowy rozwój gospodarki. Amen...

      Usuń
    7. poza tym , nie bardzo kumam. To Twoj znajomy nie wiedział w momencie wysyłania tych kontemerów po ile jest dolar? Źle policzył czy coś?
      A moze liczył na osłabienie złotego w trakcie kontraktu? No to się przeliczył. Znalem takich, którzy w lipcu '90 stracili kupę kasy licząc , że kurs złotego spadnie na łeb z pamiętnych 9,500/dolar.
      Nikt wtedy nie wierzył, ze ten kurs mimo gigantycznej inflacji w Polsce (w samym styczniu miesiąc do miesiąca było to 40%).
      Takto jet w biznesie. Liczysz na cud, przeważnie się przeliczysz...
      pozdro

      Usuń
    8. Mój znajomy bazował na jakichś prognozach opracowanych z dostępnych danych i w oparciu o nie podpisał długoterminowe kontrakty. Nie był w stanie przewidzieć, że czynniki rządowe będą sztucznie umacniać złotego i to przez dłuższy okres czasu. To go załatwiło. A tak na marginesie, to minister finansów może stabilizować swoja walutę za pomocą dostępnych narzędzi. Wobec spekulantów jest bezradny. Każdy dupek z londyńskiego City może zacząć skupować polską złotówkę i w ten sposób podnosić sztucznie jej kurs i co może minister finansów? Może mu naskoczyć, albo użyć właśnie jak to określiłeś "bukmacherskich sztuczek". Pamiętam jak Marcinkiewicz pracował dla Goldman Sachs Group Incorporated, to właśnie ktoś z nimi związany ostro grał polską walutą, doprowadzając do rozchwiania kursu i zarabiając na tym ciężkie miliony. Zanim "nasz" minister finansów zdążył kiwnąć palcem w bucie, było już po wszystkim, a inwestorzy giełdowi w ciągu kilku dni potracili pieniądze swoich klientów. Kaziu miał właśnie w tym swój udział. Tak to działa i tyle. Sam prowadzę niewielki biznes, ale na szczęście bez pieprzonych kredytów i gównianych papierów "wartościowych". Jednak część surowca sprowadzam z Anglii i skok kursu funta o 4-5 pensów oznacza dla mnie wyłożenie konkretnych pieniędzy ekstra, a na spadki jakoś nigdy nie mogę trafić. Doświadczam na własnej skórze czym jest stabilny kurs waluty.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    9. no tośmy się w końcu dogadali.
      "Doświadczam na własnej skórze czym jest stabilny kurs waluty."

      Lepiej z mądrym zgubić niz z głupim znaleźć, nieprawdaż? ;)
      pozdrawiam

      Usuń
    10. no tośmy się w końcu dogadali.
      "Doświadczam na własnej skórze czym jest stabilny kurs waluty."

      Lepiej z mądrym zgubić niz z głupim znaleźć, nieprawdaż? ;)
      pozdrawiam

      Usuń
    11. @ Niedzisiejsy
      Czcigodny Niedzisiejszy
      Za moich studenckich czasów dosyć popularne było tunezyjskie wino czerwone "Gellala". Jakość na pewno nie rzucała na kolana, ustępowało sprowadzanym wtedy do PRL węgierskim czy bułgarskim (też z nieprzesadnie wysokiej półki) ale było od nich ewidentnie tańsze. A do tego jednak gronowe a nie "bełt" więc dawało się pić na imprezach.
      I dla mnie PiS to właśnie taka "Gellala". Szacunku do samego siebie nikogo uczyć nie zamierzam ale ja na "papugę" PRL i Jaruzela na pewno nie zagłosuję.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Aha. Stabilny kurs walutowy mozna utrzymać nawet przed zmasowanym atakiem spekulantów dzięki kotwicy zwanej rezerwy walutowe. Gdy są w odpowiedniej wielkości nic stabilnemu kursowi waluty narodowej nie grozi. Wystarczy wiedzieć kiedy i jak tych rezerw używać. Ale gdy większość państw ma raczej ogromne zadłużenie niż rezerwy, to i sa wystawione na spekulantów jak goły na pokrzywy....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Mechanizm rezerwy walutowej może być skuteczny w przypadku skupu przez spekulantów waluty, ale nie będzie skuteczny w przypadku odwrotnym, kiedy rynek pieniężny jest zasypywany dajmy na to złotówką, w celu zdewaluowania jej wartości. Spekulanci grają i ta i tak.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    2. jest skuteczny w obie strony. Rezerw się uzywa gdy spekulanci rzucają na rynak złotówki grając na zniżkę cen walut. Gdy zalewają rynek dolarami lub euro - po prostu drukuje się złotówek ile im tam trzeba. Za tez łotówki kupuje się ich waluty i trzyma w rezerwie, aż zachca znowu grac na obnizkę złotego. tak mozna się z nimi bawić w nieskonczoność. przy odpowiednim poziomie rezerw walutowych (zauważ, że te rezerwy w takim przypadku tworza nam właśnie owi spekulanci) nie ma absolutnie żadnej obawy o to, ze to spekulanci ustalają nam kurs walutowy.
      pozdrawiam

      Usuń
    3. W zasadzie pełna zgoda, ale dodrukowanie pieniędzy było czymś, o czy świadomie nawet nie chciałem wspominać. Przeraża mnie to.

      Pozdrawiam, TF

      Usuń
    4. "ale dodrukowanie pieniędzy było czymś, o czy świadomie nawet nie chciałem wspominać"

      Nie proste dodrukowanie. Po prostu jest popyt, trzeba zapewnić podaż. Czysty kapitalizm. W wypadku ataku z miliardami dolarów na zlotówke, gdyby ich nie dodrukować szybko, cena złotego pięłaby sie monstrualnie, prawda? tymczasem skoro jest zapotrzebowanie na złotówkę i JEST NA NIA POKRYCIE dzięki spekulacyjnym dolarom, to nire jest to pusty, inflacyjny pieniądz , prawda? Jest to p rpostu cena zakupy całej góry dolarów, dzięki podazy spekulantów. gdy spekulanci zorientują się, że mimowrzuconych miliardów cena złotego ani drgnie i nie zrealizuja swego spekulanckiego zysku, ponownie za złotówki wykupią swoje dolary po tej samej cenie. A my zarabiamy na odsetkach od wiielomiliardowych transakcji juz realne pieniądze. Prawda?
      pozdrawiam

      Usuń
    5. Działa to nieco inaczej, ale idea ta sama. Jesteś genialny w tym co piszesz. Zechciej jeszcze czasami niektórym komentatorom w ten właśnie sposób coś czasami wytłumaczyć, zamiast jebać ich bezlitośnie. Wiem, że większość to durnie, ale czasami da się wyłuskać pojedynczy rodzynek, który potrzebuje nieco dydaktyki, a nie wdeptania w ziemię. Wiesz o czym mówię? Masz ogromną wiedzę i niesamowitego nosa polityczno-społecznego, ale trochę brak Ci cierpliwości i zacięcia dydaktycznego. A to już jest szkoda dla całego systemu wstawania z kolan.

      Trzymaj się, TF.

      Usuń
  9. PiS w trakcie swoich rządów udowodnił, że może i ma w swoich szeregach ludzi niepoważnych (afera habmurgerowo - pociągowa, afera meleksowa), ale w porównaniu tylko do tego, co aktualna ekipa uczyniła z OFE, te gówniarskie wybryki bledną, czy wręcz znikają, nie mówiąc o całokształcie dotychczasowych "osiągnięć" i skali ich bezczelności. Czytając ostatnio wywiad z prof. Kieżunem (człowiekiem, którego śladów stóp nie jestem godzien całować) i w dyskusji z moimi drogimi Kolegami padła teza, że podstawą sukcesu ekonomicznego jest mocna tożsamość Polaków i poczucie własnej wartości. Jakkolwiek po partii, której elektoratem jest głównie roszczeniowa część społeczeństwa nie spodziewam się cudów gospodarczych, tak PiS jako jedyny postuluje wzmocnienie dumy z faktu bycia Polakiem. Czyli kroczek do wykonania pierwszego kroku do sukcesu został uczyniony. I przy całym socjalistycznej otoczce, radiomaryjnym ogonie, kretyństwie cynicznych karierowiczów, których i tam nie brak, ta jedyna partia niesie nadzieję na pierwszy kroczek ku normalności. Sam się sobie dziwię, ale rzeczywistości nie zaprzeczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Celsus
      Czcigodny Celsusie
      Czy ja śnię? Uznałeś że jednak PiS (z całym swoim socjalistyczno - pobożnym wizerunkiem) za mniejsze zło od szajki złodziei, budujących najdroższe a zarazem najgorsze drogi i stadiony w Europie? I do tego rechoczących ludziom w nos : okradamy was "na wydrę" i możecie nam skoczyć, frajerzy!
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. @Stary Niedźwiedź
      Drogi Stary Niedźwiedziu,
      Cieszy mnie ponowne zaliczenie do grona "Czcigodnych" ; )
      Jakkolwiek trudno o większego cynika niż Jarosław Kaczyński, tak konsekwencja w promowaniu podmiotowości Polski na arenie międzynarodowej i budowa pamięci historycznej w opozycji do skundlenia i wstydu z własnej tożsamości wydają się być jakimś cudem szczere. Odrzucając wszystkie pozostałe cechy PiS, trudno na ów fakt nie spojrzeć z nadzieją i ufnością.

      Usuń
    3. Czcigodny Celsusie
      Pomijając fakt że przeciwstawiłeś budowanie (czy może już niestety odbudowywanie) godności Polaków deprecjonowaniu polskości jako wartości, napisałeś też bardzo ważne zdanie:
      PiS w trakcie swoich rządów udowodnił, że może i ma w swoich szeregach ludzi niepoważnych (afera hamburgerowo - pociągowa, afera meleksowa), ale w porównaniu tylko do tego, co aktualna ekipa uczyniła z OFE, te gówniarskie wybryki bledną, czy wręcz znikają, nie mówiąc o całokształcie dotychczasowych "osiągnięć" i skali ich bezczelności.
      Pod którym w mógłbym się podpisać.
      Szczerze mówiąc, do tej pory irytowało mnie gdy mówiłeś o zmarnowanych tysiącach a milczałeś jak grób na temat ukradzionych miliardów. Więc w myśl przypowieści o nawróconym, taką konstatacją sprawiłeś mi radość.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Drogi Stary Niedźwiedziu,
      Bo nie było o czym mówić. Po co komentować "oczywiste oczywistości"?
      Tym bardziej, że nikt ze znanych mi blogerów nie przedstawiał PO jako szansy na rozwój Polski, a wygranej Tuska jako sukcesu.
      Twoja Mistrzyni Pani Thatcher nie pierniczyła się z górnikami - takiej stanowczości po PiS nawet w najśmielszych marzeniach nie śmiem się spodziewać, w szczególności, że znaczna część jego elektoratu marzy, by pracować jak za komuny, a zarabiać jak w Niemczech.
      Trudno się też spodziewać stanowczości politycznej, skoro dla doraźnych korzyści prezes awansował komunistycznego aparatczyka na statecznego socjaldemokratę czy zawarł koalicję nie napiszę z kim, bo o zmarłych źle się nie powinno mówić. Ale działania dla podniesienia poziomu patriotyzmu czy pamięci historycznej należy docenić, tym bardziej, że bez nich trudno mówić o jakimkolwiek innym sukcesie, niż pozycja ulubionego wasala.

      Usuń
    5. Czcigodny Celsusie
      Wielka Żelazna Lady nie atakowała obrońców socjalizmu na oślep i nie rozpoczynała wojny z wszystkimi jednocześnie. Za rozwydrzonego Scargilla i jego kamratów zabrała się dopiero gdy przekonała większość Brytyjczyków że jest to konieczne i ci ostatni byli gotowi ścierpieć przejściowe dolegliwości życia codziennego.
      Ale w Polsce nie ma nawet kogoś na miarę Vaclava Klausa czy Victora Orbana. Czyli nie tylko Herberta von Karajana polityki ale nawet kapelmistrza przyzwoitej orkiestry zdrojowej. Więc trzymając się z kolei analogii do win, z braku nie tylko Pommarda ale nawet Bikavera, wolę kwaśnego rieslinga PiS od "bełta" SLD, denaturatu PO czy metanolu Ruchu Podtarcia. Bo skoro odrzucam pomysł likwidacji tego lokalu, chcę aby podawano w nim coś nietoksycznego.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Celsusie,
      Gratuluję zaliczenia do Czcigodnych. Twoje poglądy polityczne szanuję, ale ich nie podzielam.
      Nie spodobał mi się tylko fragment o "ogonie radiomaryjnym". RM nie jest ogonem PiS. Niezależnie uczestniczy w Grze o Tron. Ale tym tronem nie jest dla nich władza ani koryto. Chodzi o tron dla Jezusa Chrystusa - Króla Polski.

      Usuń
    7. @Dibelius

      Spodziewam się, że JK nie wierzy w połowę tego, co PiS głosi. Miało być państwo czyste od szumowin, a była koalicja wiadomo z kim. Niby są radykalnie antykomunistyczni, ale badając grunt pod ewentualną współpracę z aparatczyka uczynił statecznego socjaldemokratę. I tak dalej. Z RM jest podobnie: ogon jest potrzebny, a gdy przestanie takim być, to pewnie zostanie odrzucony. Cynizm ów niczym nie odstaje od cynizmu młodych pistoletów. Jedynie co wydaje mi się pewne, to nacisk na kształtowanie patriotyzmu, to wygląda podejrzanie szczerze. Oraz, ku mojemu ubolewaniu, schlebianie roszczeniowemu elektoratowi. Któremu wszakże nigdy nie powie się, że ich zakłady są nierentowne, a troska o gospodarkę wymaga zwolnienia połowy załogi i głębokich przekształceń. Bez troski o klasę średnią (nie urzędniczą, a biznes) i zagospodarowania głosów młodzieżowych idealistów miotających się od Palikota do JKM, PiS czeka stagnacja, a po śmierci prezesa rozpad, co dla Polski oznaczać będzie powstanie Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej, przy której PSL i SLD tworzyć będą bufory w stylu SD i ZSL.

      Usuń
    8. Wizja przerażająca, ale na szczęście (?) długookresowa przyszłość nigdy nie jest ekstrapolacją i zawsze zaskakuje,

      Ciekawe jest co piszesz o patriotyzmie. Ja kształtuję swój patriotyzm przez swoje działania i konfrontację z cudzoziemcami, z którymi się stykam. Naprawdę pozbyłem się kompleksów, co gorsza nabieram odruchowej pogardy do cudzoziemców. Jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, jeśli okażą się kompetentni, rzeczowi i uczynni jak Polacy, Może tak będzie budowany patriotyzm młodzieży, w naturalny sposób, bez urzędowej i partyjnej celebry.

      Usuń
  10. "wolę kwaśnego rieslinga PiS od "bełta" SLD, denaturatu PO czy metanolu Ruchu Podtarcia. Bo skoro odrzucam pomysł likwidacji tego lokalu, chcę aby podawano w nim coś nietoksycznego."

    Cos genialnego Stary Niedźwiedziu . Kapitalne! Gratuluję...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń