Łączna liczba wyświetleń

piątek, 6 czerwca 2014

JKM masakruje

Interesujące podsumowanie umiarkowanego sukcesu wyborczego JKM zawarli Stary Niedźwiedź i Tie Fighter w felietonie Niespodziewana przemiana Ciccioliny w Urbana. Znakomicie dobrany tytuł w zasadzie wyraża treść. Autorzy wykorzystali słowa JKM z jednego z ostatnich wywiadów, poniżej chyba najbardziej bulwersujący przykład:

„Najprawdopodobniejsza hipoteza była taka, że pan generał Jaruzelski, kiedyś chrząknął i powiedział „ten ksiądz to chyba za dużo gada”, generał niżej powiedział „generał Jaruzelski powiedział., że ten ksiądz za dużo gada”, ktoś jeszcze niżej powiedział coś tam, a Piotrowski powiedział „no to chłopaki, bierzemy kamulki i idziemy” "

Kontrowersyjne tezy JKM spotkały się też z pryncypialną odpowiedzią w komentarzach, np:

„Dosyć mam potoku pseudointelektualnych rzygowin w wykonaniu tego chodzącego przykładu zespołu Aspergera, nastawionych wyłącznie na hałas i zwrócenie uwagi. Tak jak Szanowny Juggler napisał, najzabawniejsze jest to że banda smarkaczy (studentów i licealistów), którzy wg mnie prawa wyborczego wcale jeszcze posiadać nie powinni, trollują internet chełpiąc się "wygraną" JKM. Jaką k*rwa wygraną?!”

„Na razie mamy odrażającą próbę fałszowania historii, relatywizmu moralnego i całkowitej pogardy dla ofiar komunistycznego aparatu terroru.”

Odniosę się do podanego wyżej cytatu JKM. Odbieram te słowa jako próbę określenia socjologicznego modelu zła, odpowiedzi na pytanie o źródła i przyczyny zbrodni. Dlaczego ktoś zostaje zbrodniarzem?

Niewątpliwe zdarzają się osoby złe z natury, złe immanentnie. Nie wierzę w teorię „tabula rasa”. Zdarzyło mi się pracować jako nauczyciel i przekonałem się, że niektóre nawet małe dzieci mają w sobie potencjał zła, który się będzie tylko rozwijał i pogłębiał. Ale to były zdecydowane wyjątki. Nie mam na myśli zwykłych łobuzów. Ci przeszkadzają, ale są spontaniczni, szczerzy, a kiedy się ich spotka po latach, potrafią się serdecznie przywitać.

Jednak drugą i bardziej istotną przyczyną zła i udziału w zbrodni może być oddziaływanie systemu. Znane są relacje o niemieckich komendantach obozów koncentracyjnych, którzy w domu byli wzorowymi ojcami rodzin, miłymi i grzecznymi także dla służby. Negatywne oddziaływanie systemu na jednostki zostało udowodnione w empirycznych badaniach naukowych, np. słynny eksperyment więzienny.

EKSPERYMENT
Został przeprowadzony przez grupę psychologów uniwersytetu Stanford pod przewodnictwem Phillipa Zimbardo w 1971 roku. Co chciano zbadać?:
zmianę zachowania zwykłych ludzi, gdy stają się anonimowi i mogą traktować innych jak przedmiot.
wpływ otoczenia na działanie jednostki.
Testowe więzienie zbudowano w piwnicy wydziału psychologii w Stanford.

ZBIERANIE UCZESTNIKÓW
Lokalna gazeta zamieściła ogłoszenie, iż zostaje oferowane 15$ za dzień eksperymentu. Zgłosiło się ponad 70 kandydatów, następnie zbadano ich pod względem przeszłości kryminalnej, problemów zdrowotnych i psychicznych. Ostatecznie wytypowano 24 osoby z USA i Kanady, następnie podzielono ich na grupę strażników i więźniów. (...)

ZACHOWANIE UCZESTNIKÓW
Strażnicy: Można było wyróżnić u nich trzy typy zachowań. Grupa pierwsza była surowa i sprawiedliwa, grupa druga miała głównie na celu dobro więźniów, udzielając im „drobne przysługi”, a grupa trzecia znajdowała satysfakcję w torturowaniu więźniów.
Wszystkich strażników łączyło jedno: wykonywali każdy rozkaz.
Więźniowie: Niektórzy przeciwstawiali się ciągłemu poniżaniu i bili ze strażnikami.
Czterech więźniów zareagowało załamaniem emocjonalnym, a u jednego stres spowodował wysypkę psychosomatyczną. Część stała się „dobrymi więźniami”, którzy wykonywali każdy rozkaz strażników. Grupa więźniów została całkowicie zdominowana przez grupę strażników.


Wracając do hipotezy JKM – w świetle wyników badań psychologów społecznych można ją uznać za prawdopodobną. Czy wynika z tego relatywizm moralny? Dla mnie absolutnie nie. Wszystkich zbrodniarzy odpowiedzialnych za ten odrażający czyn powinno się ukarać niezależnie od miejsca w hierarchii i mechanizmu zła. Oddziaływanie systemu nie jest okolicznością łagodzącą.

Wracając do JKM – od wielu lat stara się działać jako polityk. Ale głosi hipotezę socjologiczną. Hipoteza nie jest szczególnie nowatorska i w zasadzie zgodna z wynikami badań. Jednak Korwin nie byłby sobą, gdyby nie nadał tej tezie maksymalnie kontrowersyjnej formy wykorzystując przykład zbrodni na Błogosławionym Księdzu Jerzym Popiełuszko. W efekcie mamy kolejną polityczną aferę i pretekst do zaciekłych ataków.

JKM masakruje – i jest w tym niewątpliwie najlepszy. Głosowałem na KNP ( i będę głosować w wyborach parlamentarnych), ale męcząca jest konieczność kolejnego wyjaśniania „co JKM miał na myśli”. Czynię to jeszcze tym razem. Mam nadzieję, że chłopaki z Ruchu Narodowego okrzepną i wejdą w wyłom wyrąbany w monolicie układu partii systemowych.

17 komentarzy:

  1. Wybaczyłabym JKM każdą (lub niemal każdą) bzdurkę/podłość wygadywaną na temat SB, Polaków, kobiet, niepełnosprawnych; przymknęłabym oko na wszystkie chamstwa i chamstewka; zniosłabym opluwanie i wyśmiewanie takich jak ja lub nawet mojej osoby - gdybym tylko miała nadzieję, że ten człowiek da radę zmienić Polskę w racjonalnie zarządzane, kierujące się sprawiedliwym prawem i nieskurwione państwo. Ale ja tej nadziei już nie mam. Podkreślam: JUŻ. Bo kiedyś wierzyłam, że mądrze mówi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Władza i możliwość zmieniania Polski przez JKM jest niemożliwa, bo jego partia osiągnie najwyżej 10%. Ja widzę 2 polityczne funkcje na dziś:
      1) wyłom w monopolu partii systemowych
      2) ewentualne wejście do koalicji rządzącej np. z PiS i pełnienie roli "kotwicy wolnorynkowej"
      JKM pozostało kilka lat na aktywną działalność polityczną (wiek). Po jego odejściu na emeryturę formacja i tak rozpadnie się.

      Usuń
  2. Czcigodny Dibeliusie
    Przypomniany przez Ciebie eksperyment Zimbardo nie może być wytłumaczeniem bredni JKM.
    Miedzy Tatrami a Bałtykiem żyje jeszcze wielu ludzi dla których polskość nie jest nienormalnością, komunizm był największym pasmem zbrodni w historii naszej planety a odnośnie SB (że o UB nie wspomnę) powinna obowiązywać zasada że w wyniku procesów sądowych należałoby wyodrębnić grupę tych członków owej zbrodniczej organizacji których wystarczyłoby wynagrodzić odsiadką a nie stryczkiem
    Gdyby JKM swoje żałosne pierdoły opowiadał jako adwokat Jaruzela, Kiszczaka czy esbeków, sprawa byłaby jasna: najął się za psa i musi szczekać. Ale nawet najgłupszy z posłów "Samoobrony" wiedział że nie wolno mu szczekać na to co dla przeciętnych Polaków stanowi wartość. Więc dajmy sobie spokój z tymi "hipotezami socjologicznymi" bo to nie ma nic wspólnego z polityką. Z takimi bzdetami niech się produkuje na Wydziale Filozofii UW. Skoro Środa robi w tej czerwonej menażerii za profesora to i on by mógł.
    Jak dla mnie to albo psychol albo agent. A dla lewicy użyteczny idiota. Który wyłom może uczynić co najwyżej w reputacji prawicy w oczach przeciętnego zjadacza chleba.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Pozostaję przy swoim zdaniu wyrażonym w tekście. Argumenty typu "brednie, żałosne pierdoły" nie są dla mnie przekonywujące. Z wypowiedzi JKM nie wynika relatywizowanie komunizmu, jest to hipoteza dotycząca mechanizmu zbrodni. Inne możliwe hipotezy tej zbrodni to np. spisek wewnątrz służb w celu zaostrzenia sytuacji politycznej, ewentualnie inspirowany przez obce służby; albo też po prostu rozkaz samego Jaruzelskiego.

      Zastanawianie się nad mechanizmem zbrodni nie oznacza sugerowania niewinności sprawców ani postulowania odstąpienia od ich karania. Aczkolwiek absolutnie mnie nie dziwi, że zarzut taki zostaje natychmiast sformułowany przez politycznych wrogów JKM. Trzeba jakoś odreagować jego, choć skromny, ale polityczny sukces.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Szanowny Dibeliusie,

      A jak wytłumaczysz twierdzenie JKM, że po roku 1956 SB już nie mordowała bo to wyszło z mody a ksiądz Jerzy Popiełuszko był wypadkiem przy pracy (co silnie sugeruje że stanowił wyjątek potwierdzający regułę). Skoro czytałeś nasz wpis, nie muszę podawać linku.
      Bo jakoś nie pasuje to do realiów czyli zamordowania przez "nieznanych sprawców" Piotra Bartoszcze, księży Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca oraz dziesiątków innych wspaniałych Polaków. Czy to też jakaś socjologia bądź psychologia?

      Pozdrawiam serdecznie, TF

      Usuń
    3. Szanowny Tie Fighterze,
      Przytaczam cytat JKM z Waszego blogu:
      „Do 1955 roku był to okrutny reżim, który mordował, wprowadzał komunizm. Natomiast po 1956 był to nudny ustrój socjalistyczny - okropny, szary, głupi. Natomiast mordowanie ludzi wtedy już wyszło z mody. Przylano pałką czasami komuś, grożono, mnie np. grożono, że mnie pobiją, ale nikt mnie nie uderzył.”

      "Wyszło z mody" - to nie znaczy, że w ogóle nie funkcjonuje, zdarza się, ale zdecydowanie rzadziej.

      Odbieram słowa JKM jako tezę, że komunizm w Polsce miał etapy ewolucji. Okres do 1956 cechował się nasilonym terrorem i masowymi mordami. Nie ma statystyki ofiar, ale co najmniej 500.000 zamordowanych. Widziałem w Warszawskim Muzeum Historycznym przypadkowe zdjęcie amerykańskiego korespondenta z pacyfikacji wsi przez UB z płonącymi domami. Załóżmy, że w kolejnych okresach (nie liczę wydarzeń grudniowych 1970 i stanu wojennego) było ok. 100 ofiar mordów politycznych. Wiem, że w sensie moralnym każda ofiara to bolesna strata, cierpienie i rozpacz, ale statystyczne porównanie liczby ofiar w tych dwóch okresach to 100 / 500.000 = 0,02%. I kolejne moje zastrzeżenie: Zmniejszenie liczby ofiar nie oznaczało, że komunizm przestał być złem, wkroczył tylko na inny etap, na którym mógł realizować inną taktykę.

      Dlaczego zgadzając się z tezą o istnieniu różnych etapów ewolucji komunizmu charakteryzujących się różnym nasileniem mordów głoszę te zastrzeżenia? Jako bloger wyrażając treści polityczne ważę słowa i staram się precyzyjnie wyrazić swoje intencje, aby nie dawać okazji do tendencyjnych i złośliwych interpretacji.

      Politycy powinni głosić tezy w sposób polityczny, czyli tak, aby były zrozumiane i na ogół akceptowane przez odbiorców. Natomiast JKM jako polityk głosi w tym wypadku tezę historyczną, która jest ogólnie słuszna. Jednak głosząc ją bez wskazanych w tym kontekście zastrzeżeń, nadaje jej kontrowersyjny i bulwersujący charakter, wzmocniony przez użycie określenia "mordowanie wyszło z mody". Taki po prostu jest JKM - zamiast wykazywać polityczną rozwagę - masakruje.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    4. Szanowny Dibeliusie,

      Dziękuję za odpowiedź i pozostawiam temat bez dalszego biegu.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że problemem PiS nie są zmarnowane głosy rozbite na prawicowy plankton. Rzeczywistym problemem jest JKM z tego względu, iż oddane na niego głosy to faktycznie utracona przez Kaczyńskiego szansa na zwycięstwo. A te głosy pokazują, iż zmiana jest konieczna. Jaka?
    Po pierwsze otwarcie na klasę średnią - samodzielnych przedsiębiorców. Brak jasnego przekazu, że elektoratem PiS może być ktokolwiek inny od szeregowego pracownika nierentownego państwowego zakładu, który chce pracować jak za PRL, a zarabiać jak w Niemczech lub panna z sześciorgiem dzieci, a każde z nich z innym tatusiem (jako przykład nadziei dla Polski). Druga to otwarcie się na młodych, ale nie tylko w sferze sweterków prezesa. A trzecia sprawa to bizantyjski dwór i prezes - basileus, który obraził się na znakomitego kandydata, prof. Zybertowicza i w sposób kretyńsko - dziecinny uwalił jego szanse na wygraną. Bo powiedział on oczywistą prawdę o wadach prezesa. A jakże prezes może mieć wady??? Przecież jak prezes jest przeziębiony to niebo zasnuwa się chmurami, siąpi deszcz, a gdy wyzdrowieje, to tatrzańskie niedźwiedzie z radości tańczą poloneza, a jaskółki latające nad siedzibą partii układają się w logo PiS. Jeżeli zatem ta wygrana JKM nie przyniesie podobnej refleksji, to wydaje się, iż należy ze spokojem przygotować się do długoletnich rządów PZPO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam równy dystans do PO i PiS, nie popieram żadnej z tych partii. Ale życzę im dobrze, w tym sensie, aby zmieniły się na lepsze. Bo nie można wykluczyć, że utrwali się w Polsce system dwupartyjny, jak np. w USA.
      Odnośnie PiS całkowicie zgadzam się z Twoimi uwagami. PiS jest zdecydowanie bardziej wodzowską partią niż PO. Tusk robi co może, aby wykosić konkurencję, ale można wyobrazić sobie, że zastąpi go np. Schetyna, Komorowski, albo jeden z prezydentów dużych miast. Wokół charyzmatycznego Kaczyńskiego dostrzegam tylko dworaków. To może być poważny problem PiS jeśli prezes wycofa się z aktywnej polityki np. z powodów zdrowotnych. I wtedy oby nie PZPO...

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Nie traktuj tego pytania jako zaczepki, prowokacji czy zawoalowanej krytyki. Zadaję je z czystej ludzkiej ciekawości.
      Czy dla Ciebie głupie pomysły typu bezsensowny postój pociągu na stacji Włoszczowa, których koszt można oszacować na setki tysięcy złotych (no, niech już będzie że kilka milionów) mają taki sam ciężar gatunkowy jak najdroższe i najgorsze stadiony w Europie (Basen Narodowy) i pękające zaraz po oddaniu do użytku "tuskostrady"? Czyli przekręty liczone w miliardach?
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Rozstrzygnięcie sporu moim zdaniem wymagałoby rzetelnej analizy ekonomicznej. Przeprowadzenie jej byłoby utrudnione krótkim okresem sprawowania władzy przez PiS i nałożeniem się europejskiego kryzysu gospodarczego na okres rządów PO.
      Argumenty, które przedstawiasz są subiektywne. Dla mnie wielofunkcyjny Stadion Narodowy teoretycznie jest sensownym zagospodarowaniem przestrzeni w ścisłym centrum miasta. Jednak jego aspekt wizualny - formę gigantycznego kosza wiklinowego - oceniam jako fatalną. Obrzydza panoramę Warszawy oglądaną ze skarpy Starego Miasta. Odnośnie autostrad - jako użytkownik jeździłem np. do Berlina i Gdańska i uważam je za nie gorsze od niemieckich. Sytuacja poprawi się jeszcze po wprowadzeniu elektronicznego poboru opłat.
      Moja subiektywna negatywna ocena zarówno PO jak i PiS spowodowana jest głównie stosunkiem do przedsiębiorców. Dominuje państwo, dla przedsiębiorcy są zakazy, kontrole, sprzeczne przepisy, skomplikowane podatki, samowola i chamstwo urzędników. To się nie zmieniło ani za rządów PiS, ani PO.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    4. W pewien sposób Starego Niedźwiedzia rozumiem, a przynajmniej staram się usilnie Ciebie, Stary Niedźwiedziu, pojąć. Nie jest to dla mnie łatwe, bo człowiek będący wodzem bloga o wybitnie UPR-owskich korzeniach, otwarcie wspierający partię populistyczno - socjalną, nie jest łatwy do rozgryzienia.
      Z Twoich wypowiedzi wynika, że PiS to mniejsze zło. Taki tok rozumowania wydaje się być całkiem wytłumaczalny. Wyobraźmy sobie taką sytuację: w szkole mamy 2 chuliganów, z czego jeden zabiera innym uczniom pieniądze, podlizuje się pani, a drugi co najwyżej raz na jakiś czas po pijaku przejedzie się meleksem. Ale chuliganią jeden i drugi, co nie oznacza, że dziecko dobrze wychowane musi się z tym drugim koniecznie zaprzyjaźnić. Albo nawoływać do przyjaźni. Bo za taką przyjaźń uznaję oddanie głosu. Oczywiście dostrzegam plusy u drugiego ucznia, który w przerwie pomiędzy chuliganieniem zadba o szkolną gazetkę :), ale czy to wystarczy?

      Usuń
    5. @ Celsus
      Czcigodny Celsusie
      Zacznę od truizmu. po jakiego diabła idę do lokalu wyborczego? Gdybym miał jedynie wybór między dżuma a cholerą, nie traciłbym czasu na "danie głosu". A tym bardziej na poparcie ciula który co i rusz obraża mnie jako Polaka.
      Ale w mojej ocenie mam wybór między niezbyt ciężką grypą a cholerą. W takiej sytuacji wolę grypę. czyli sytuację w której mniej grosza publicznego pójdzie na śmietnik.
      Nie jestem prawnikiem więc w ocenie tych spraw posługuje się jedynie intuicją, tak jak każdy przeciętny zjadacz chleba. A ona mówi mi że wydać na jakieś bzdety milion a ukraść miliard to nie to samo. A gdyby obowiązujące w Polsce prawo stanowiło że to bez różnicy to ja pieprzę takie prawo.
      I na wszelki wypadek przypomnę że słynne "becikowe" zostało uchwalone głosami PO, LPR i lepperowej hałastry. PiS był przeciw.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. W sumie potrafię zrozumieć tych, którzy głosowali na KNP, mimo wybryków samego JKM, które to wybryki już dawno przekroczyły granice przyzwoitości. Rozumiem, że zwolennicy Nowej Prawicy, pragmatycznie rozgraniczyli osobiste poglądy lidera od programu partii i bardzo słusznie. Ale mam jedno pytanie. Co zrobią wyborcy KNP jeżeli w przypadku dostania się reprezentacji tej partii do sejmu, lub nawet przejęcia władzy, okaże się, że wybryki lidera biorą górę tak bardzo nad programem, że ten nie ma szans być zrealizowany?

    Oppressor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Co zrobią wyborcy KNP...itd"

      @Oppressor.
      Witam.
      Piszę za siebie.To samo co i ty.Nie wiem na kogo głosowałeś,ale i tak cię wykolegują....Masz wpływ na ich"wybryki"?.
      Twoja partia zrealizuje swój program wyborczy?
      Ps.
      Ja głosowałem na KNP.A ty?

      Usuń
    2. @Józef,

      Nie głosowałem na KNP, ale też nie głosowałem na żadną partię systemową. Popieram inicjatywę o charakterze oddolnym, więc jak góra nie będzie realizować programu to doły ja zdmuchną jak świeczkę, a w przypadku KNP, brak Korwina może spowodować rozpad całej formacji, bo jak ktoś słusznie zauważył jest on swoistym "spoiwem" tej partii.

      Oppressor.

      Usuń
    3. Młodziany z Ruchu Narodowego próbowali uprawiać partyzantkę i jak to się skończyło,wiadomo.A szkoda,bo to wartościowa młodzież.Do wyborów trochę czasu jest,więc mam nadzieje że się dogadają i szczeniackich wybryków zaniechają.
      Masz oczywiście rację.Bez Korwina KNP nie ma racji bytu.
      Sraczki dostaje konkurencja i niektóre "merdia" z żydowską gazetą dla Polaków na czele,ale to było do przewidzenia.
      Pozdrawiam.
      Ps.
      Pełna zgoda.Bez inicjatyw oddolnych wszytko inne można o kant dupy potłuc.Korwin chlapie czasem za dużo i niepotrzebnie moim zdaniem,ale wsadził kij w mrowisko.
      I jak widać,dosyć skutecznie.

      Usuń