Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 lutego 2013

Czy da się zatrzymać postęp?


Pierwsza faza operacji antyterrorystycznej w Mali zakończona. Wyzwolone zabytkowe miasto Timbuktu nad rzeką Niger odwiedził prezydent Hollande entuzjastycznie witany przez tłumy mieszkańców wykrzykujących: Vive la France!

Nie ma się co dziwić. Ulubionym zajęciem islamistów było wchodzenie z bronią do domu, krępowanie mężczyzn i na ich oczach gwałcenie żon i córek. Jeśli któreś przypadły im do gustu, zabierali ze sobą do obozu na pustyni. Jednocześnie bardzo dbali o moralność, kobiety musiały chodzić w worach i miały zakaz kontaktów z mężczyznami. Młoda Malijka miała pecha – wybrała się z chłopakiem na przejażdżkę na motorze, gdy wrócili, zsiadła nie dostrzegając patrolu islamistów. Kosztowało to ją 99 batów, chłopak zdążył uciec i nie zatrzymał się, dopóki nie dotarł do nie opanowanej przez nich stolicy – Bamako. Po wyparciu islamistów przez oddziały francuskie i malijskie, kobiety mogły założyć ulubione kolorowe stroje, ozdoby, mogły zacząć spotykać się i rozmawiać z przyjaciółmi. Problemy mają za to studenci szkół koranicznych. Wprawdzie – jak twierdzą – są niewinni i nie mieli nic wspólnego z islamistami, ale ich tradycyjny arabski strój powoduje, że ludzie atakują ich na ulicy i starają się zlinczować. Tak więc misja cywilizacyjna islamistów w Mali wywołała nienawiść do islamu.

Ciekawe gdzie podziali się islamiści? Ich zwycięski marsz na stolicę Mali Bamako zatrzymała krwawa bitwa o miasto Konna. Potem jakby rozpłynęli się na pustyni. Ostatnia twierdza islamistów – miasto Kidal – została zdobyta w wyniku lądowania 4 francuskich samolotów z żołnierzami na miejscowym lotnisku. Równie dobrze mogliby przylecieć Air France i spacerem udać się do miasta.

Europejskim odpowiednikiem islamistów są lewacy i oni także są w fazie ofensywy. Jedni i drudzy atakują naturalną, tradycyjną i zdroworozsądkową obyczajowość. Islamiści niszczą naturalne struktury życia społecznego wprowadzając getto domowe dla kobiet, okrywając worami i traktując jak specyficzny rodzaj zwierzęcia. Dążą do ślepego podporządkowania społeczeństwa religii, której oni są jedynymi interpretatorami. Natomiast europejscy lewacy dążą do zniszczenia naturalnych struktur życia społecznego poprzez wyeliminowanie heteroseksualnej rodziny. Kolejne etapy ich kampanii to: legalizacja związków partnerskich, adopcja dzieci przez pary homoseksualne, małżeństwo homoseksualne, dyskryminacja rodziny heteroseksualnej jako faszystowskiej, klerykalnej, rasistowskiej, seksistowskiej i antysemickiej. Jeśli osiągną w tym zakresie sukces, to nieunikniona będzie dalsza walka o postęp: legalizacja pedofilii, zoofilii, kanibalizmu i nekrofilii. Postępu nie da się bowiem zatrzymać. Idealny świat lewaków to całkowite zaprzeczenie dotychczasowej faszystowsko-klerykalnej cywilizacji. Nowy, wspaniały świat lewaków to kłębowisko ludzi i zwierząt kopulujących, mordujących i pożerających się, unurzanych w spermie i odchodach. Postępu nie da się zatrzymać.

A może się da? W Mali się udało. Lewacy występują na każdym etapie historycznym i w każdym społeczeństwie. Ich historyczną rolą jest dezintegracja i spowodowanie śmierci cywilizacji. Normalnie są niezauważalni. Ujawniają się, kiedy cywilizacja słabnie i zbliża do upadku. Wtedy aktywizują się i koncentrują wobec nośnej ideologii głoszącej wrogość wobec dotychczasowej tradycji i norm społecznych. Tą ideologią może być komunizm, faszyzm, islam, liberalizm obyczajowy. Warunkiem aktywizacji lewaków jest odczuwana słabość i bezradność tradycyjnego społeczeństwa, a z drugiej strony siła przeciwstawiającej się temu społeczeństwu ideologii. Wynika stąd stwierdzona w badaniach socjologicznych labilność ideologiczna lewaków. Na przykład niemieccy komuniści w latach trzydziestych po przejęciu władzy przez Hitlera zasilili szeregi narodowych socjalistów. Po zajęciu wschodnich Niemiec przez ZSRR dawni narodowi socjaliści masowo wstąpili do partii komunistycznej. Dopóki istniało imperium sowieckie zachodnioeuropejscy lewacy zdecydowanie popierali komunizm. Po rozmontowaniu bloku sowieckiego w latach 1989-1991 podzielili się na dwa nurty: islamistyczny i liberalno-obyczajowy. Ci pierwsi czują poparcie mocarstw muzułmańskich, ci drudzy – wsparcie lewackiego pokolenia 1968, które przejęło władzę w większości państw europejskich.

Lewacy są jak bakterie i wirusy atakujące słabą i chorą cywilizację. Ale przykład Mali pokazuje, że po zaaplikowaniu odpowiedniego leku znikają, rozpływają się, jakby ich nigdy nie było. Czas na zastosowanie kuracji dla Europy.

90 komentarzy:

  1. pozwolisz, że rafę znaczenia słowa "postęp" pozwolę sobie ominąć z lekkością uniku Leszka Drogosza... niemniej jednak mam pewne odczucie postępu /sic!/, bo Twój post pomógł mi dokładniej zwerbalizować to, co widziałem, wiedziałem i rozumiałem już od dawna, ale miałem pewien kłopot z werbalizacją tegoż...
    może po kolei...
    jak kiedyś już dowiodłem lewactwo i prawactwo, choć walczy z wolnością kąsając ją od różnych stron, w końcu jednak podaje sobie ręce i jest to po prostu totalitaryzm...
    to się znakomicie przekłada na kolory... im więcej wolności, tym bardziej kolorowo, im mniej, tym bardziej szaro, buro i nijako...
    swojego czasu było to widać postrzegając kontrast pomiędzy dwoma stronami muru berlińskiego... z jednej strony komunistyczny i jednocześnie konserwatywny reżim, z drugiej kolorowa wolność /względna, rzecz jasna/...
    podany przez Ciebie przykład Mali potwierdza tą zależność... /ultra/konserwatywni islamiści spowodowali szarość na ulicach... gdy ich przykrócono, kolory wróciły...
    konserwatyści w Europie walczą o szarość właśnie, o zuniformizowanie społeczeństwa... dlatego też nie bardzo rozumiem, skąd ich antagonizm z islamistami?... czyżby tu chodziło o kwestę metody, jak uprzykrzyć ludziom życie?...
    upieprzenia kolorów chcą też lewacy, tylko inna drogą... tylko za kolory się wezmą na samym końcu... rzeczywiście jest to pewna sprytna zmiana strategii, bo za czasów Mao, Hitlera, Franco, Ceausescu, czy Stalina z kolorami walczono otwarcie...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Islamistów można równie dobrze nazwać prawakami. Istotą jest totalitaryzm i ekstremizm obyczajowy, przeciwstawienie się normom naturalnym i zdroworozsądkowym w danym okresie historycznym i w danej cywilizacji. Tym ekstremizmem może być skrajny konserwatyzm lub skrajny liberalizm obyczajowy.
      Czy współcześni konserwatyści europejscy stanowią zagrożenie? Moim zdaniem stanowili w czasie Inkwizycji, ale współcześnie są w defensywie, a większość mieści się w zdroworozsądkowej normie. Na przykład ja uważam się za konserwatystę, ale w odniesieniu do orientacji hetero- czy homoseksualnej uważam, że to osobisty wybór, który należy uszanować.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. tak sobie jeszcze myślę o tych studentach koranicznych, o atakach na nich... nie dramatyzował bym tego, że to niby atak na tradycję... po prostu psychologiczny "efekt wahadła"... strój się ludziom jeszcze kojarzy... ale gdyby ta tendencja się utrzymała i tępiono ludzi za sam strój, można wtedy mówić o socjalizmie obyczajowym...
      bo istotą socjalizmu obyczajowego nie jest konserwatyzm jako taki... to prawda, że wielu konserwatystów to owi socjaliści, ale wielu z kolei rzeczywiście /zgodnie z deklaracjami/ szanuje cudzą prywatność, więc nazwać ich tak nie można... generalnie socjalizm obyczajowy polega na nietolerancji wobec innych form zachowania, takich, które nikomu nie czynią krzywdy... trzymając się tematu ubioru, to ani burka, ani chodzenie w samych stringach nikomu tej krzywdy nie czyni... zacznie czynić, gdy ten strój zaopatrzymy w jakieś dodatki, które mogą zaczepiać, kaleczyć przechodniów i ktoś wyrazi sprzeciw... wtedy nie ma mowy o socjalizmie obyczajowym, tylko o naturalnej interwencji w obliczu zagrożenia...

      Usuń
    3. Chodzenie w burce, albo w stringach nie czyni krzywdy jeśli jest dobrowolnym wyborem danej osoby. Problemem jest jeśli jedno albo drugie narzucane jest przez agresywną ideologię.
      Wracając do metafory z kolorami - kolory powstają dzięki subtelnemu dozowaniu światła o określonej częstotliwości. Brak światła daje czerń. Pójście na maksa po wszystkich częstotliwościach daje biel - kolory też znikają. Podobnie jest z obyczajowością - bez przesady. Jeśli wszyscy na chama zaczną chodzić goło po ulicach, na wzór parad gejowskich, to jaka przyjemność byłaby z dyskretnego obserwowania pani na plaży na sąsiednim kocyku, w samych stringach?

      Usuń
    4. nie tylko narzucanie, ale zakazywanie /prawne lub za pomocą innych form nacisku/... ja na przykład nie jestem zwolennikiem zakazu noszenia burek, hijabów czy chust przez muzułmanki... godzę się jedynie z nakazem odsłaniania twarzy w takich miejscach, jak banki lub urzędy publiczne... tu jest trochę inna baja....
      .........
      wydaje mi się, że chodzenie przez wszystkich goło nam raczej nie grozi, chyba że się klimat jeszcze bardziej ociepli... ale nadal nie będzie to całkiem goło, bo okrycie pewnych wrażliwych części ciała spełnia też rolę ochronną...
      .....
      tu mi się przypomina historia z czasu, gdy z pewną Panią opalaliśmy się na jakiejś wysepce Oslofjordu... owa Pani dość szybko pozbyła się górnej części bikini, ale po jakimś czasie niektórzy sąsiedzi zaczęli ją zachęcać, by odziała ten detal z powrotem... trochę zgłupieliśmy, ale w końcu ktoś nam wyjaśnił, w czym rzecz... nie chodziło bynajmniej o jakąś "pruderię", ale o prozaiczną troskę o zdrowie bliźniego, jako że nad Norwegią była wtedy dziura ozonowa...
      zresztą owe powody zdrowotne były powodem, że moda topless nie przyjęła się zbyt powszechnie...
      .....
      a wracając do chodzenia goło, to parady gejowskie widziałem tylko na filmach, reportażach i przelotnych migawkach medialnych /poza jedną na żywo w rzeczonym Oslo, bardzo skromny pochód zresztą, bez zbytnich "fajerwerków"/, ale chodzenia goło to ja tam nie widziałem... co najwyżej w skąpych strojach, co stanowiło zresztą pewien drobny margines...
      zresztą kiedyś słyszałem, że to towarzystwo odchodzi powoli od formuły prowokacji /np. skąpym strojem/, bo sympatii im to nie zaskarbia, a czasem wręcz przeciwnie...

      Usuń
    5. Warto odróżnić stan normalny od stanu wojny ideologicznej. Jeśli rodzina zmusza muzułmankę do noszenia burki grożąc jej rytualnym ubojem, to państwo przeciwstawiając się islamizacji powinno zakazać noszenia burek. Jeśli groźba islamizacji zostanie zmarginalizowana, zakaz można odwołać.

      Usuń
    6. rozumiem o co Ci chodzi, ale wydaje mi się, że taki zakaz może być nieskuteczny, lub przynieść wręcz odwrotne efekty... kobieta pozostaje wtedy w domu, ma bardziej ograniczony kontakt z nieislamskim otoczeniem i jest mniejsza możliwość by "znormalniała"...

      Usuń
    7. I ja rozumiem, o co Ci chodzi. Sprawa na pewno nie jest prosta, wymaga dokładnego przemyślenia i sprawdzenia różnych wariantów rozwiązań w praktyce.

      Usuń
  2. "Labilność ideologiczna lewaków"?
    Tropizm do koryta i satysfakcja z uszczęśliwiania bliźnich wbrew ich woli to główna motywacja do zmiany barw klubowych. Nie pomijałbym też, że niektórym w podjęciu decyzji pomaga polecenie służbowe albo wyciągnięcie kwitów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Marku,
      Trafnie scharakteryzowałeś istotę ideologii lewaków, niezależnie od ich umaszczenia.

      Usuń
    2. mnie się też ta definicja podoba... szczególnie kawałek "satysfakcja z uszczęśliwiania bliźnich wbrew ich woli", bo to właśnie jest jedna z cech socjalizmu obyczajowego... czyli znowu się potwierdza, że im bardziej na lewo, i im bardziej na prawo, to kółko się zamyka i lewacy z częścią konserwatystów mogą sobie śmiało podać ręce... bo i jedni, i drudzy uwielbiają bliźnich uszczęśliwiać wbrew ich woli...

      Usuń
  3. Podobnie jak PKanalia uważam, że tu nie chodzi o lewactwo. Prawactwo też może być zagrożeniem, co sam przyznałeś, Dibeliusie.

    Z drugiej strony - w żadne "naturalne" i "zdroworozsądkowe" prawa i normy nie wierzę. Wygrywają zawsze silniejsi, liczniejsi, bardziej zdeterminowani. Wszystko się zmienia - to jest jedyne prawidło.

    Czy "cywilizacja białego człowieka" umiera? Cóż, popytaj, Dibeliusie, wśród swoich konserwatywnych znajomych, ile mają dzieci, czy popierają prawo do rozwodów, czy chcą pozostać w Polsce i TUTAJ pracować i płacić podatki. Jeśli nie - to czym się różnią od olewających ojczyznę bezdzietnych i aspołecznych lewaków? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy nazwiemy to lewactwem czy prawactwem mechanizm jest ten sam - ruch społeczny powodujący dezintegrację cywilizacji.
      Wszystko się zmienia - owszem - ale cykl rozwoju i upadku cywilizacji może trwać tysiące lat. I w trakcie jej trwania obowiązują naturalne i zdroworozsądkowe normy. Ci, którzy je negują znajdują się na marginesie lub są eliminowani.

      Czy moja - bo nie wiem czy Twoja, skoro głosisz relatywizm moralny - cywilizacja umiera? Ja bym jeszcze krzyżyka nie stawiał.

      Usuń
    2. Żaden lewak nie zniszczyłby cywilizacji, rodziny, obyczajów, gdyby były one szanowane przez tych, którzy ich RZEKOMO bronią.

      Usuń
    3. Przypomina mi ta teza ewolucję ideową niektórych wybitnych przywódców politycznych XX wieku: frustracja osobistą sytuacją, niechęć i pogarda dla społeczeństwa, odrzucenie uniwersalnych norm moralnych, podział społeczeństwa na własnych wyznawców i resztę, którą należy pognębić lub zlikwidować...

      Usuń
    4. A nie lepiej ignorować "niewłaściwie myślących"? Cholera, gdyby tak każdy zaczął od siebie...

      Usuń
  4. Na cywilizację składają się drobiazgi. Kiedyś strój kąpielowy obejmował całą postać, dziś więcej odkrywa, niż zakrywa (i dobrze). Kiedyś zabicie człowieka było normą, dziś autorytety załamują dłonie, że przestępca miał biedaczek do szkoły pod górkę. Cywilizacja się zmienia, dostosowuje do mody i wymagań czasów. Jednakże znaczną sprzecznością z obowiązującymi w Europie normami jest pływanie w burkini czy obcinanie głowy córce za pobyt na dyskotece. Czytałem niedawno wypowiedź Urbana, który potępiał dżentelmenów. Tymczasem jesteśmy tym, kim byli nasi przodkowie. Co jest wart człowiek wstydzący się swoich dziadków czy nie wiedzący, kim był jego pradziadek? Moja Polska umarła z chwilą zmiany granic, z chwilą zamordowania Kresów.
    Pielęgnowanie pozostałości i tradycji jest istotą cywilizacji, gdyż właśnie z takich drobiazgów, dostosowanych do wymogów czasów, budujemy tożsamość.
    Rzekoma prawica, na lewacką chorobę relatywizmu jako lekarstwo zapodaje teokratyczny konserwatyzm, ultramontanizm i tym podobne leczenie dżumy cholerą.
    Potrzeba dumy. Na małą skalę, poprzez kultywowanie polskich tradycji, potraw wigilijnych, świąt, gościnności, literatury... I na większą: pamięci po powstaniach, bohaterach podziemia (różnych opcji, nie tylko braci Kaczyńskich), czy uświadomienia młodym wchodzącym w poważną edukację bohaterstwa żołnierzy wyklętych. Może z mniejszym cieniem patosu i obowiązkowej lektury, a z dostosowaniem do wymogów czasów i przyswajalności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno znaleźć metodę kultywowania tych cywilizacyjnych "drobiazgów", gdy młodzież pochłonął świat wirtualny. Ale i w tym świecie warto próbować...
      Po utracie Kresów Polska niewątpliwie zmieniła się - zaczynając od zmiany oficjalnej normy wymowy, np. nie używamy dźwięcznego "ł", utraciliśmy kresowy temperament, energię i fantazję. Ale w moim odczuciu wielu Polaków toczy codzienną, cierpliwą walkę - uczciwie pracuje, buduje i utrzymuje rodziny - wbrew kretyńskim decyzjom rządzących, wbrew strajkom i fanaberiom lewaków. Powoli tworzy się nowa Polska...

      Usuń
    2. Ta "nowa" Polska trochę mnie dziwi. A obawy budzi wielkie...
      Sam uważam siebie za tradycjonalistę, nie w znaczeniu liturgicznym, bo do lefebrystów bardzo mi daleko, ale w sensie tożsamości. Pielęgnuję pamięć o przodkach, gromadzę drobiazgi, zdjęcia, a przede wszystkim wiedzę. Kultywuję tradycję. Wszystko, co osiągnąłem zawdzięczam uczciwej pracy.
      Tymczasem niedouczony przedstawiciel "nowej Polski" zapowiada mi prosto w twarz rozliczenia, gdy "nasi" dojdą do władzy (bo wiadomo, że jak ktoś dziś nie jest bezrobotny, to na pewno resortowe dziecko albo syn esbeka :D), a lubiany niegdyś bloger sugeruje niejasne konotacje i przeszłość. Nie, ja się tej nowej Polski obawiam. Może Pan Bóg swoich pozna, ale mi na tym świecie jest dobrze ;).
      Polska dziś? Toczy się walka pomiędzy tymi, którzy dobrze się urządzili po 1989, a tymi, których to szczęście ominęło. Za zwolenników mają odpowiednio kadrę biurokratyczną albo sieroty po gierkowskiej stabilizacji.
      Zupełny brak szansy na normalność. Prędzej doczekam się restauracji monarchii.

      Usuń
  5. Czcigodny Dibeliusie
    Społeczeństwa mają swoje normy obyczajowe, wynikające z ich tradycji. Czyli sprawdzone przez długi czas i uznane w danych warunkach za sensowne. Na przykład chodzenie przez okrągły rok prawie nago może mieć sens dla Indian znad Amazonki, w Europie byłoby idiotyzmem.
    Jak słusznie zauważyłeś, w naszym kręgu cywilizacyjnym lewactwo próbuje rozwalić fundament na którym ta cywilizacja została zbudowana nie mając do zaoferowania żadnej jako tako sensownej alternatywy poza moralnym gównem, nazywanym przez nich "wolnością" (narkotyki w każdym kiosku, punkt aborcyjny w każdym supermarkecie etc.). I dlatego nie wolno pobłażać tym którym marzy się zamiana Europy, jak to napisałeś, "w kłębowisko ludzi i zwierząt kopulujących, mordujących i pożerających się, unurzanych w spermie i odchodach". Do tego jeszcze zaćpanych w cztery litery.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Faktycznie jedyne co lewactwo oferuje to moralne gówno. Nie przyjmiemy go nawet z rąk tak ponętnej osoby jak pani Grodzka...
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  6. Na lewactwo jest są tylko dwa wypróbowane sposoby.
    Kula w łeb - czyli sposób prosty, tani i skuteczny lub pozbawienie obywatelstwa i wyrzucenie z granic kraju - najlepiej podesłać ich wrogom, chociaż wtedy mogą wrócić w ramach piątej kolumny. Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta kula w łeb to w potylicę, przy zawiązanych oczach (a potem masowy grób), czy jednak w przód głowy?

      Usuń
    2. Kiro,
      To, co tak ładnie opisujesz, we współczesnej historii zaczęli stosować właśnie lewacy wobec polskich jeńców - wiadomo gdzie. I do tej pory się tym chlubią. Obiecują to samo polskim żołnierzom powracającym z misji w Afganistanie. Tie Fighter proponuje odpowiedź - ząb za ząb.
      Ja jako katolik odpowiadam się naturalnie przede wszystkim za rozmową i modlitwą. Dopiero w sytuacji bez innego wyjścia poparłbym zastosowanie humanitarnych rozwiązań.

      Usuń
    3. Dibeliusie, nie myl ekstremistycznej hołoty z ludźmi o poglądach lewicowych.

      Ja też popieram "humanitarne rozwiązania" w pewnych sytuacjach. Ale z tą kulką to łeb to jednak przesada. Nie wystarczą elektrowstrząsy i przymusowa sterylizacja? Ewentualnie - odbieranie dzieci. To praktykowały reżimy każdej maści.

      Usuń
    4. W historii sprawdziła się koncepcja kolonii karnych - dzięki temu powstała Australia. Myślę, że kraje afrykańskie chętnie przyjęłyby białasów zesłańców - bo wybielanie się jest u nich tak samo modne, jak u nas opalanie.

      Usuń
    5. @Kira
      Kulka zdecydowanie w przód głowy - patrząc prosto w oczy. Czas dyskusji mam wrażenie się już skończył.
      Grób ma się rozumieć masowy pod płotem cmentarza - z oszczędności rzecz jasna. Tie Fighter.

      Usuń
  7. Bardzo madra dyskusja sie tutaj toczy.Chyba nie dorastam, albo wypadlam z obiegu. Tu gdzie jestem o polityce, prawakach i lewakach sie nie gada, a to czy homo powinni legalizowac zwiazki jest zastanawianiem sie na zasadzie popelniania sporego fauxpas.

    Upadek cywilizacji nie raz mialo to miejsce w historii. Kiedy ona zgnusnieje wtedy wali sie na leb na szyje. Nie chce przezywac wojen i innych trudnych spraw, ktore mialyby zmienic bieg cywilizacji, obronic stare czy tez pozwolic nowemu zaistniec... Czlowiek musi sie nauczyc dogadywac z innymi.Uznawac racje innych, co nie znaczy, ze rezygnowac ze swoich. Ale czy zycie wedlug wlasnej woli musi ciagle wiazac sie z walka o swoje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemcy wolą działać niż gadać - info z 2011:
      Trwa seria podpaleń samochodów w Berlinie. Atakowane są głównie luksusowe auta. Tylko w pierwszych godzinach nocy nieznani sprawcy podpalili sześć samochodów. Nikt nie został ranny. Berlińscy kierowcy boją się o swoje auta - od początku roku spalono ich już 135.
      I z 2012:
      Nacjonalistyczno-Demokratyczna Partia Niemiec (NPD), która domaga się m.in. uszczelnienia granic i zmian w funkcjonowaniu Unii Europejskiej, zorganizowała w sobotę marsz w granicznym Frankfurcie nad Odrą. Towarzyszyła mu kontrmanifestacja antyfaszystów.
      Życie bez gotowości do walki i bez walki to powolna śmierć.

      Usuń
    2. Sluchaj, znalazles dwa wydarzenia. te podpalenia mialy zwiazek z rozrobami w Anglii i Francji. ot - nagle sie komus przypomnialo, ze u nich tez mozna. I szczerze powiedziawszy szybko sie z tym rozprawiono. jezeli dzialaja to w dwoch kierunkach. podpalacze zadzialali, ale i pilnujacy porzadku skuteczni byli.

      Uszczelnienia granic domagaja sie nie tylko nacjonalisci w Niemczech, taki trend...sa to hasla pojawiajace sie w roznych nacjach, w roznych panstwach.
      Poza tym byla tez kontrmanifestacja i ta przede wszystkim naglasniano w TV. Mowi sie o karach i sadzi "rozrabiajacych" nacjonalistow.

      Ostatnio slyszalam takie wypowiedzi w tutejszej TV, lacznie z padawaniem stron ( jak to teraz nazwac, nie wiem- organu (?) ) zajmujacych sie "wylapywaniem" niewlasciwych, napuszczajacych jednych na drugich i wlascicieli takowych stron internetowych lub ogolnie... Czyli nie ma tak,ze zamyka sie oczki i nic sie z tym nie robi.
      Maja problem i probuja go rozwiazac.

      jezeli zas o sama walke chodzi to...jest cos w tym. Ja rozpatruje to na poletku duchowym. Walka, "czysta" walka moze czlowieka pozytywnie przemienic. Cos co owi mistrzowie walk probuja nam uzmyslowic. tacy medytujacy walczacy:))

      Usuń
    3. Faktycznie doniesienia o podpaleniach były z 2011, może w 2012 przestali. W każdym razie ja się swoim starym samochodem śmiało do Berlina wybiorę, bo takich na pewno nie podpalają.

      Usuń
    4. Przejezdzalismy i plomieni w miescie nie widzielismy:))

      Usuń
  8. Nareszcie pole do polemiki!
    Moim zdaniem, odpowiednikiem islamistów w Polsce są ruchy ultrakatolickie. Nawet źródło jest to samo - religia. Dziewczyna jadąca na motorze to zjawisko niezgodne z islamskim porządkiem świata, więc została wychłostana. Dziewczyna żyjąca z chłopakiem na kocią łapę, jest z kolei niezgodna z katolickim zwyczajem - więc idę o zakład, że ultrakatolicy zrobiliby jej coś co najmniej równie paskudnego, gdyby tylko im to umożliwić. W dodatku nie jest to z palca wyssane, jak w przypadku lewaków, tylko solidnie poparte historią. Tak było, gdy Kościół sprawował władzę.
    Teza, jakoby związki partnerskie szkodziły rodzinie jest, łagodnie mówiąc, głupia. Choćbym nie wiem jak wysilał mózgownicę, nie potrafię wyobrazić sobie najmniejszego wpływu, jaki może na moją rodzinę mieć fakt, iż za ścianą, bądź za miedzą mieszka para kochających się gejów. Gdyby to było zaraźliwe, może bym się zastanawiał - ale nie jest. Jeśli zaś któryś z nich będzie dobierał się do mojego dziecka, dostanie po mordzie niezależnie od orientacji seksualnej.
    Co do legalizacji pedofilii, zoofilii i innych tego typu spraw, chciałbym zauważyć, że żadna poważna organizacja jak dotąd nie domagała się czegoś takiego i nie ma to szans na legalizację, choćby dlatego, że szkodzi to innemu człowiekowi/zwierzęciu. Zauważ, że ruchy lewackie popierają tylko te inicjatywy, w których obie strony deklarują wolę wspólnego współżycia, a trudno deklarację woli uzyskać od konia, czy owcy. Dlatego nie spodziewam się z tej strony domagania się legalizacji zoofilii. Przeciwnie, to właśnie ruchy lewackie doprowadziły do wielu przepisów, ochraniających zwierzęta, które z godnie z ich hasłem, też czuje i nie jest rzeczą. Można porównać do katolickiego spojrzeni ana świat, według którego zwierzęta są po to, by słuzyć człowiekowi. Jakoś nie widze poklasku lewaków dla pedofilii - wręcz przeciwnie, walczą z tuszowaniem tego zjawiska w Kościele i domagają się równego traktowania wszystkich pedofili, równiez tych w sutannach, którym do tej pory udawało się ujść wymiarowi sprawiedliwości.
    Reszta dalej, bo zbyt długie komentarze nie przechodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Nitager.
      Twoja nienawiść do chrześcijaństwa objawiona porównaniem do islamskiego bydła osadzonego mentalnie góra w 12 wieku znamionuje właśnie postępowego lewaka.
      Gdyby nie cywilizacja łacińska u podstaw której legło właśnie chrześcijaństwo to byś dzisiaj wołał abla, abla, yalla, yalla. i nie miał możliwości projekcji swoich lewackich poglądów bo po pierwszej próbie skończyłbyś pod stosem kamieni. Tymczasem to podłe chrześcijaństwo właśnie przez nadstawianie drugiego policzka pozwala wszelkiemu lewactwu terroryzować milczącą większość, która w obawie o posądzenie o mowę nienawiści zazwyczaj pokornie milczy. Uważam więc, że wiara w dekalog nie jest tak głupia jak wyznawanie oficjalnej religii postępactwa czyli poprawności politycznej. W ogóle z resztą uważam lewackie poglądy za oznakę schorzenia psychicznego albo przynajmniej zaniku instynktu samozachowawczego. Piszesz, że to środowiska lewicowe doprowadziły do ochrony zwierząt jako istot czujących - rozumiem, że ta ochrona rozciąga się też na wykorzystywanie seksualne przez dewiantów. Szkoda, że te same środowiska z lekkością motyla prześlizgują się nad problemem oddawania dzieci do adopcji przez homoseksualistów. To przypomnę Ci, że homoseksualizm został skreślony z listy zaburzeń psychicznych na drodze referendum a nie uczciwych badań naukowych. Odbyło się to z resztą pod wpływem niebywałej nagonki i terroru wiadomych środowisk. Nie praw więc andronów, że homoseksualiści są normalnymi ludźmi bo nie są a metodami o których wspomniałem możemy za zupełnie normalnego uznać Mariusza Trynkiewicza - to tylko kwestia umowy.Nie masz pojęcia jakiego spustoszenia w psychice dziecka można dokonać przez tego typu adopcje a gdyby chodziło o twoje własne dziecko to byś już tak postępowy nie był. Co do jednego to się zgodzę, że za pedofilię powinna być orzekana kara śmierci w szczególności do księży ku poczuciu sprawiedliwości ludzi normalnych i ku zaspokojeniu nienawiści do kleru przez lewactwo, które sądzi, że to proceder występujący tylko w KK a inne przypadki należałoby z automatu rozgrzeszyć.I żeby było jasne - nie jestem za prześladowaniem kogokolwiek, równiez ze względu na orientację seksualną ale jestem przeciw tworzeniu karykatury rodziny przez ludzi zaburzonych psychicznie, którzy w swym egoizmie i woli samospełnienia chcą poddać dzieci eksperymentom, których skutków nie sposób przewidzieć. O ostracyźmie społecznym już nie wspomnę bo samo to może być dla tych dzieci drogą przez mękę. Dodatkowo uważam, że lobbowanie za homoadopcjami w sytuacji gdzie mnóstwo normalnych par latami czeka na adopcję jest zwykłą podłością. Tie Fighter.

      Usuń
    2. Nienawiść to pojęcie zupełnie mi obce - dotyczy też chrześcijaństwa. A porównanie nasuwa się samo, bo i podobieństw jest całkiem sporo. Mówisz o islamskim bydle, osadzonym mentalnie w 12 wieku (swoją drogą, tylko podziwiać chrześcijańską miłość bliźniego, bijącą z tej wypowiedzi), zapominając, że gdyby nie pewni postępowi heretycy, u nas dziś byłoby to samo. Cywilizacja łacińska, a wraz z nią Kościół Katolicki, rządziły światem prawie przez tysiąclecie, a prawa i zwyczaje niewiele się różniły od świata islamu - tam kamienie, tutaj stosy. Możesz spróbować udowodnić mi wyzszość stosu nad kamieniami, ale będzie to raczej trudne. Fakt, iz dziś mogę mówić to, co chce, zawdzięczam wielu odważnym ludziom - ale na pewno nie Kościołowi, który wszelkie zmiany w kierunku liberalizacji życia hamował jak tylko się dało.
      Swoją drogą, bardzo chciałbym wiedzieć, jak wyglądałby świat, gdyby owa cywilizacja łacińska w ogle nie powstała, a Europę zdominowałaby cywilizacja Grecka - znacznie bardziej liberalna. Kto wie, czy w ogóle doszłoby do wojen
      Ochrona przed wykorzystaniem seksualnym należy się każdemu człowiekowi i żadne wykorzystywanie nie jest dopuszczalne. I nie wiem, kto domaga się przyzwolenia na takie procedery - na pewno nie lewacy. Związek dwu osób homoseksualnych zawiera się na zasadzie obustronnej dobrowolności i nie widze tu wykorzystywania - a jeśli to właśnie jest wykorzystywaniem, to jest nim również małżeństwo.
      O adopcji dzieci przez homoseksualistów wypowiedziałem sie już poniżej i racz zauważyć, że jestem tego przeciwnikiem. Właśnie dlatego, że dziecko może mieć później kłopoty z odnalezieniem się w społeczeństwie. Choć bez trudu potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której mniejszym złem byłaby adopcja przez homoseksualistów, niż oddanie go do domu dziecka, lub adopcję przez zupełnie obcych ludzi (np. gdy rodzice giną w wypadku, a najbliższą rodziną jest homoseksualista, mający z dzieckiem silną więź, dziecko zaś ma już kilka lat i nie jest mu obojętne, z kim mieszka).
      Kara za pedofilię powinna być taka sama dla osoby duchownej i zwykłego szarego obywatela. Nikt nie domaga się niczego innego, a tzw. "nagonka na kler" jest wynikiem unikania odpowiedzialności przez księży pedofilów, przy dużej pomocy hierarchów Kościoła. Jeśli Kościół zaprzestanie rozpościerania parasola ochronnego nad pedofilami we własnych szeregach, skończy się nagonka.
      Karykatura rodziny - ciekawe pojęcie. Ja na pewno nie chciałbym, żeby homoseksualista dyktował mi model mojej rodziny, więc nie mam zamiaru robić tego samego w stosunku do niego. Skoro nikomu nie szkodzi, a jemu daje szczęście, nie widzę najmniejszego powodu by zabraniać mu zakładania rodziny takiej, jaką chce, choćby i mnie wydała się karykaturalna. Ktoś, kto gdzieś tam założy rodzinę homoseksualną, na pewno nie zniszczy tym samym mojej. A nawet nie będzie miał na to żadnego wpływu.
      A nadstawianie drugiego policzka - jakoś w historii Kościoła nie mogę dostrzec ani jednego takiego przypadku - chyba tylko wtedy, gdy Kościół był za słaby, aby oddać, jak ma to miejsce dziś. I nie jest to żadne najeżdżanie na Kościół, tylko walka o prawo do samostanowienia. Katolikom nie jest potrzebne prawo, oparte o doktrynę Kościoła, bo katolikowi wystarczą kościelne przykazania, tylko rzadko który katolik zdaje sobie sprawę z faktu, że przyzwolenie nie oznacza przymusu. Uważam, że związki partnerskie są grzeszne i szkodliwe - nie wchodze w taki związek. Proste. A komuś, kto katolikiem sie nie czuje, Kościoł nie ma prawa niczego narzucać.

      Usuń
    3. Uciekło mi jedno słowo, całkowicie zmieniając sens zdania. Mówiąc "kto wie, czy w ogóle doszłoby do wojen", miałem na mysli wylącznie wojny religijne. Chciałbym zauważyć, że islam jest najmłodszą z wielkich religii i gdyby powstał w świecie, zdominowanym przez liberalną cywilizację Grecką, kto wie, jak by wyglądał i czy w ogóle by powstał.

      Usuń
    4. Przyjacielu, moja miłość bliźniego kończy się tam, gdzie zaczyna się jego nienawiść. To myślę i tak lepiej niż fundament na którym oparto filozofię lewactwa - hipokryzję. Czyli niby żyjemy w komunie ale na prośbę podziel się ze mną tym co masz, pada odpowiedź - ukradnij sobie. Tie fighter.

      Usuń
    5. "A nadstawianie drugiego policzka - jakoś w historii Kościoła nie mogę dostrzec ani jednego takiego przypadku - chyba tylko wtedy, gdy Kościół był za słaby, aby oddać, jak ma to miejsce dziś."

      Nitagerze, napisałeś kulturalnie to, co ja napiszę po chamsku: KAŻDY MYŚLĄCY CZŁOWIEK wie (po prostu WIE !!!), że gdyby Kościół nie dostał po mordzie te kilka razy w historii, to nadal byśmy cierpieli pod jego butem.

      Usuń
    6. Tie Fighter, marzy mi się, że kiedyś nikt nie będzie się wpieprzać w cudze rodziny, poza przypadkami znęcania się nad jednym z jej członków. Wara od cudzych dzieci.

      Usuń
    7. @Kira.
      A mnie się marzy, żeby wszelkiej maści degeneraci i umysłowi wykolejeńcy wreszcie zrozumieli, że wara im od tradycyjnej rodziny. Sami mogą się parzyć w dowolnych konfiguracjach i pozach łapiąc przy tym wszelkie możliwe choróbska ale od normalnej rodziny wara im. Tie fighter.

      Usuń
    8. Tak jak Tobie wara od rodziny lesbijskiej czy gejowskiej. Jeśli jakaś pani wychowuje swoje dziecko z drugą panią - trudno. Pilnuj własnych dzieci.

      Ja natomiast będę się trzymać z daleka od każdej rodziny, która nie znęca się nad dzieckiem i dba o nie. Co - niestety - oznacza, że - chcąc być dobrym człowiekiem - muszę popierać interwencję w przypadkach, kiedy dziecko jest zaniedbane.

      Usuń
  9. C.D.
    Szczerze mówiąc, nie potrafię zrozumieć tej społecznej niechęci do homoseksualistów. Wydawałoby się, że to właśnie prawica, ponoć bardziej rozwinięta duchowo, powinna być bardziej wrażliwa na ludzkie potrzeby i cierpienia. Tymczasem dla ultrakatolików gej składa się z samych genitaliów i nie dociera do nich, że to taki sam człowiek, który poza orientacją seksualną nie różni się od nich niczym. Tak samo czuje i też jest spragniony miłości - jak każda ludzka istota. Znam osobiście człowieka, głęboko wierzącego katolika, który mniej więcej do dwudziestego roku życia nawet nie zdawał sobie sprawy z własnego homoseksualizmu. Po prostu, nie interesowały go kobiety i nawet myślał o sutannie. Gdy odkrył, że jest homoseksualistą. Była to dla niego straszna tragedia i straszne cierpienie, choć przecież nic nikomu zawinił. Na szczęście spotkał na swej drodze mądrego księdza ś.p. J.Tischnera, który przywrócił mu wiarę w siebie i pomógł zaakceptować to, czego zmienić się nie da.
    Adopcja dzieci - to jest ten punkt zapalny! Też nie chciałbym dawać gejom takich samych praw, jak rodzinom heteroseksualnym, choć moje powody są zapewne inne niż Twoje - to temat na cały elaborat. Zwracam tylko uwagę, że w świecie nieprzyjaznym dla gejów, w którym wielu z nich nie chce się ujawnić z obawy przed ostracyzmem, osoba homoseksualna znacznie łatwiej może zwrzeć związek małżeński i zaadoptować dziecko - bo nikt nie wie o jej orientacji. O szkodliwości takiej sytuacji chyba nie muszę przekonywać. I musze sie przyznać, że jeszcze nie spotkałem - ani w realu, ani w sieci - geja, który chciałby adoptować dziecko.
    Zarzucanie lewakom chęci legalizacji kanibalizmu i nekrofilii jest sporym nadużyciem. Równie dobrze ja mógłbym zarzucić katolikom chęć mordowania ateistów. "Dziś krzyż w Sejmie, jutro w każdym domu, a pojutrze wszyscy ateiści wiszą na krzyżach!". Absurd, prawda? Choć nie do końca - tak kiedyś było...
    Na koniec chciałbym wyrazić swoje uznanie. Zawsze szczyciłem się, że mam niezłą wyobraźnię. Dziękuję za tę lekcję pokory. Przyznaję, moja wyobraźnia nie śmie równać się z Twoją. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby islamistów nazwac lewakami - choćby dlatego, że sensem islamizu jest bezpardonowa i krwawa walka z każdym objawem charakterystycznego dla lewaków liberalizmu obyczajowego i promowanie prawa, opartego na doktrynie religijnej.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nitagerze,
      Twoja wizja zagrożenia ultrakatolicyzmem jest całkowicie ahistoryczna, tak jakbyś oczekiwał powrotu do XVI wieku. Zagrożeniem z tej strony jest fundamentalizm islamski.

      Natomiast wbrew Twojemu idealistycznemu opisowi lewaków - to oni właśnie stanowią współcześnie największe zagrożenie. W obronie proletariatu zamordowali na świecie setki milionów osób. Mordowali w Polsce jeszcze dwadzieścia parę lat temu. Gdy klasa robotnicza podziękowała za opieką - znaleźli nowy "proletariat" - mniejszości seksualne, etniczne, rasowe, umysłowe itd. Kiedy geje podziękują im za opiekę, nieuchronnie nastąpią dalsze kroki - z pedofilią, zoofilią, nekrofilią, kanibalizmem itd.

      Istotą działania lewaków i islamistów jest narzucanie totalitarnej ideologii, terror, zwalczanie normalnego, zdroworozsądkowego społeczeństwa. Nazwa i odcień tej ideologii jest zaledwie etykietką - istotą jest terror i gnębienie normalnych ludzi. Wobec funkcjonalnej tożsamości obu formacji - zaproponowałbym jedną nazwę - ścierwniki. Atakują oni osłabioną cywilizację, aby ją dobić. Zauważmy, że terroryści płynnie przechodzą z formacji lewackich do islamistycznych, czy odwrotnie. W Europie Zachodniej formacje te popierają się nawzajem. Nasi lewacy grożą śmiercią żołnierzom wracającym z misji do Afganistanu, gdzie zwalczali właśnie islamistów.

      Jasno widać - etykietka jest nieistotna - istotny jest terror, pogarda i nienawiść do normalnej większości społeczeństwa. Ich zwycięstwo nie jest jednak nieuchronne. Jeśli nasze społeczeństwa i nasza cywilizacja odnajdą w sobie wolę i siłę przetrwania, ten socjologiczny problem będzie można w prosty sposób rozwiązać.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Nazwanie lewakiem komunisty-stalinisty jest nieporozumieniem, nawet wtedy, gdy oni sami siebie tak właśnie nazywali. Terror, jaki wprowadzili, nie ma nic wspólnego z liberalizmem, jakiego domagają się lewacy. Pprzypomnę choćby akcję "Hiacynt", wymierzoną przez władze PRL przeciwko homoseksualistom - to jawny konflikt z lewackimi postulatami. Poniekąd rozumiem konserwatystów, że obawiają się sił, które w nazwie mają "lewica", bo od takich partii wiele w przeszłości wycierpieli. Ot, choćby obowiązujący wtedy powszechnie ateizm, a raczej udawanie ateizmu, co uważam za absolutnie niedopuszczalne, jak każda ingerencja w prawo wyboru. Niemniej lewak i komuch to nie to samo.

      Nie mówimy o komunistach, tylko o lewactwie, które domaga się właśnie liberalizmu światopoglądowego. Przy czym zauważ, że oni nie domagają się likwidacji konserwatywnego trybu życia, co nieraz im się zarzuca. Nikt nie chce zrobić z Ciebie ateisty, czy homosia, ani unieważnić Twojego małżeństwa i wprowadzić obowiązkowej "kociej łapy". Wybór należy do Ciebie i tylko do Ciebie.

      To w sumie proste. Załóżmy, że źle czuję się w państwie konserwatywnym. Z wielu powodów, w tej chwili nieistotnych. Ty jesteś szczęśliwy, ja nie. Ty żyjesz zgodie z Dekalogiem i Tobie to odpowiada - mnie nie. Innymi słowy, świat konserwatywny jest tylko dla konserwatystów - inni źle się w nim czują.
      A teraz popatrzmy, jak wyglądałoby to w świecie liberalnym.
      Ty nadal żyjesz zgodnie z Dekalogiem. Wolno Ci. Twoja sprawa, jak żyjesz. Twoje życie się nie zmieniło. Moje tak - nareszcie mogę żyć tak jak chcę, przynajmniej dopóki nie szkodzę innym ludziom. I ten świat jest dla wszystkich. Liberalizm polega między innymi na nienarzucaniu drugiemu człowiekowi jedynie słusznego modelu, chyba że wchodzi się w interakcję z innym człowiekiem. W świecie konserwatywnym to, co mówiła pewna PiSowska posłanka o Annie Grodzkiej, ujdzie, a nawet zdobędzie poklask - w liberalnym nie, bo dotyczy już innego człowieka. I to jedyne ograniczenie, na jakie konserwatysta musiałby się zgodzić - ale chyba dla Ciebie nie będzie to wielki problem, ani dla żadnej innej kulturalnej osoby. W sumie, wiele z tych przepisów, których wprowadzenia chcą lewacy, nie dotyczy ludzi kulturalnych, bo oni już szanują inność - choćby w ten sposób, że nie czują potrzeby poinformowania owego innego, jak bardzo nim gardzą i uswiadomienia mu, jak nędzną jest on istotą, nawet jeśli czują do kogoś obrzydzenie. Przynajmniej, dopóki ten ktoś sam zachowuje się przyzwoicie.
      Wychodzi więc, że jest dokładnie odwrotnie - terror, choć w łagodnej formie, wprowadza prawica, tyle że jest to terror, do którego już przywykliśmy.
      Proszę, nie naduzywaj z tą pedofilią i zoofilią - chyba, że chcesz mnie sprowokować. Przecież sam w to nie wierzysz. A nawet gdyby podniosły się takie głosy - bo głupich nie sieją - będzie to margines, niewarty uwagi.
      Pewnie, że nie wszystko mi się podoba, bo i lewacy mają swoje grzechy na sumieniu. Absolutny zakaz stosowania kar cielesnych skutkuje jak na razie tylko tym, że człowiek boi się przejść obok grupki młodzieży, żeby nie dostać łomotu. Odebrano pewien, może i prymitywny, ale skutecznuy środek wychowawczy, w czym nie byłoby nic złego, gdyby w zamian dano inny. Nie dano... I jeśli Twój opór lewactwu miałby polegać na sprzeciwianiu się takim właśnie rozwiązaniom, masz moje pełne poparcie.

      Usuń
    3. Lewacy to według ogólnie przyjętej definicji skrajna lewica. To ty właśnie prowokujesz, formułując definicję lewak = wzorcowy idealny liberał obyczajowy z Twoich marzeń. Skrajna lewica to ruch cynicznie i bezwzględnie walczący o władzę, o swoje interesy, o pognębienie i upokorzenie większości społeczeństwa. W swoim czasie używali etykietki komunizmu, narodowego socjalizmu, teraz przyszłą kolej na etykietkę liberalizmu obyczajowego. Ale społeczeństwo tak wyjdzie w praktyce na ich liberalizmie, jak klasa robotnicza skorzystała z ich troski o proletariat.

      Przeciwko wzorcowemu idealnemu liberałowi z Twoich marzeń nic nie mam. Tylko, że żyjemy w brutalnej rzeczywistości.

      Usuń
  10. @Nitager

    Każda religia i ideologia mogą stać się złe. Taka już jest ludzka natura: gdy czujemy się silni - niszczymy. Należy więc zachować pewną "równowagę sił".

    Kościół Katolicki to po prostu megakorporacja. Jak w każdej megakorporacji, niepokorne jednostki są miażdżone przez machinę - tu: tradycji, ustaleń soborowych, poplecznictwo. Trudno się w takiej odnaleźć ludziom wybitnym, skłonnym słuchać własnego sumienia. Dlatego zadaniem ludzi pragnących jako takiego ładu na świecie jest niedopuszczenie, by owa megakorporacja miała wpływ na prawo stanowione.

    W domach dziecka jest mnóstwo dzieci, które nie mają niemal szans na bycie przygarniętymi przez heteryków. Uproszczenie przepisów adopcyjnych nie spowoduje, że każde dziecko znajdzie dom. Dlatego mam wątpliwości, czy na pewno w OKREŚLONYCH przypadkach taka adopcja nie byłaby czymś słusznym. Zdarzają się pedofile, ale na Boga, musimy rozważyć, co jest gorsze: para gejów czy dziecięcy przytułek. W tym drugim prawie nigdy nie ma szans na właściwą opiekę.

    Piszę "prawie", gdyż pewna pani pisała kiedyś, że ona jest przeciwna w s z e l k i m adopcjom, a sama bardzo dobrze wspomina swój Dom Dziecka. No ale to był chyba wyjątek. ;)

    Co ciekawe: ludzie piszą wiele o potencjalnej adopcji dzieci przez homo, zapominając, że na świecie żyje całkiem sporo tzw. aktywnych lesbijek, które mają własne, biologiczne dzieci. I co, będziemy je pouczać, że należy żyć w celibacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kira.
      Proszę Cię abyś nie wymądrzała się na temat dzieci i rodzicielstwa bo nie jesteś do tego predestynowana. Wbrew temu co pisał Stary Niedźwiedź życzę Ci jednak byś doświadczyła macierzyństwa a wtedy zobaczysz jak zmieni Ci się optyka na te kwestie. Wiem z doświadczenia, gdyż zanim zostałem ojcem też miałem nieco bardziej liberalne spojrzenie na pewne sprawy.
      Tie Fighter.

      Usuń
    2. Tie Fighter, Ty masz prawo wymądrzać się wyłącznie na temat WŁASNYCH dzieci. Od dzieci gejów i lesbijek - wara. Wychowuj własne.

      Co do mojej "optyki", to ja bym ZA NIC nie oddała dzieci do adopcji. NIKOMU. Bo po co? Tak więc jak zwykle - kulą w płot.

      Usuń
    3. Kiro,
      Znam wiele przypadków gejów i lesbijek które mają i wychowują dzieci. I do tego w rodzinach heteroseksualnych. W młodości mieli burzliwy okres, ale uznali, że najlepszym zabezpieczeniem na przyszłość jest tradycyjna rodzina.
      Aczkolwiek nie mam też nic przeciwko temu, jeśli sami wychowują własne dzieci.

      Usuń
    4. @Kira
      Aleś Ty naiwna, żeby nie powiedzieć głupiutka.
      Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak w tym kraju łatwo utracić prawa rodzicielskie. Dwa przykłady z ostatnich miesięcy:
      - Na podstawie opinii kuratora sąd odebrał dwumiesięczne dziecko gdyńskiej rodzinie i umieścił je w rodzinie zastępczej - powód - byli zbyt biedni by wykupić dziecku leki. Musieli wybierać między jedzeniem a lekami.
      - Sąd pozbawił praw rodzicielskich małżeństwo bo ojciec w hipermarkecie dał po łapach skandalicznie zachowującemu się synowi a jakaś stara rajfura zgłosiła sprawę na policję i poszło.
      Oczywiście nic nie trafi do tego feministycznego lewicującego móżdżku bo odpowiedzią będzie neoliberalny bełkot siksy, która najwięcej pyskuje w sprawach, o których nie ma pojęcia. Jak już trochę podrośniesz to będziesz się wstydzić niektórych swoich wpisów.
      Dam ci luksus ostatniego słowa i nie będę wchodził w dalsze polemiki bo to bez sensu.
      Co do moich dzieci to gdybym wychował je na kogoś takiego jak Ty to uznałbym to za wychowawczą porażkę.
      Swoją drogą winiennem Ci wdzięczność za określenie wzorca osobowego od którego z całą pewnością w procesie wychowawczym należy stronić.
      Tie Fighter.

      Usuń
    5. No tak, neoliberalnym bełkotem jest dla prawicowego kundelka pogląd, że państwo powinno się trzymać z daleka od dzieci. Ty chyba sam musisz dorosnąć, zanim zostaniesz ojcem. Bo jeśli już nim zostałeś, to współczuję twojemu potomstwu. Niedojrzałe i tępe jednostki nie powinny się rozmnażać.

      Ale, oczywiście, twoje dzieci są twoje. W przeciwieństwie do bydła lewicowego i prawicowego, nie zamierzam ich nikomu odbierać - choćbym mogła. Poza przypadkiem, kiedy ktoś je głodzi. A taki przypadek właśnie opisałeś. Przecież jeśli ta parka dla dziecka na jadło nie miała, to i dla siebie. A ja mogę popierać pomoc małemu dziecku - w całej rozciągłości, od finansowania jedzenia, po finansowanie nauki. Ale czy państwo ma karmić i odziewać dorosłych ludzi? A trudno mi sobie wyobrazić, by przymierająca głodem matka i ojciec dobrze się nim zajęli.

      Tego prawicowe kundelki nie rozumieją.

      Usuń
    6. Dibeliusie, ja pisałam o lesbijkach żyjących w homoseksualnych związkach. Jeżeli jakieś bydlę pokroju marzyciela o "kulce w łeb" czy sejmowa szczekaczka pokroju pani Pawłowicz uważają, że państwo powinno się wtrącać w takie związki - cóż, oznacza to tylko, że miałam rację: trzeba takim ludziom cały czas powtarzać: wara od cudzych dzieci!

      Usuń
    7. @ Tie Fighter
      Czcigodny Tie Fighterze
      Twoja rozmówczyni w tak rzadkim w jej przypadku przebłysku świadomości napisała:
      "Niedojrzałe i tępe jednostki nie powinny się rozmnażać."
      Właśnie dlatego wyraziłem swego czasu nadzieję że ona, zgodnie z wiele razy składanymi deklaracjami, nie zdecyduje się na macierzyństwo. Z bezdyskusyjną korzyścią dla puli genowej społeczeństwa.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    8. Jak widzisz, Dibeliusie, nie każdy zgadza się z moją opinią, że państwo powinno ingerować jedynie w przypadku znęcania się nad dzieckiem lub zaniedbywania go. Dlatego właśnie prawicę uważam za takich samych kretynów, jak lewaków.

      Usuń
    9. Już wiem skąd te twoje postawy. Jesteś wulgarna i prostacka - słowem odrażająca. Kto z takim kobietonem chciałby się żenić. Rzeczywiście zostaje Ci luźny konkubinat, najlepiej z jakąś równie odpychającą lesbijką - ewentualnie polecam Grodzką, będziecie do siebie pasować. Tie Fighter.

      Usuń
    10. Szanowny Stary Niedźwiedziu.
      W pełni podzielam Twoją opinię na temat jednostek genetycznie wybrakowanych, tudzież pogubionych na tyle, że funkcję umysłową przejęły u nich narządy rodne. Osobniki typu Kira nie powinny się rozmnażać. Tie Fighter.

      Usuń
    11. Kira, zgadzam się co do oceny Kościoła - jest to megakorporacja, jakkolwiek w porównaniu do tego co było kiedyś, mocno osłabiona. Kiedyś bezsprzecznie władała Europą. Od wieków jednak stopniowo pewne niepokorne jednostki przykładały swoje cegiełki do uzyskania jako takiej wolności, a zaczęło się to już w czasach sredniowiecza. Kościół niejako z zasady sprzeciwiał się każdemu postępowi, ale, choć mocno go spowolnił, nie zdołał go zatrzymać, a jego pozycja hegemona stawała się z każdym wiekiem słabsza. W pewnym sensie trochę szkoda, bo taki przewdonik przydaje się w życiu, ale musi to być przewodnik, do którego człowiek ma zaufanie. Jesli weźmie się pod uwagę, jak wiele razy Kościół sie mylił, uparcie broniąc swego zdania, jako jedynie słusznej prawdy, trudno mieć do niego zaufanie. Kościół, odarty z tajemnicy, staje się coraz mniej święty, ukazuje się coraz więcej rys na jego idealnym niegdyś wizerunku, stąd i jego znaczenie maleje, bo skoro nie jest doskonały, a przynajmniej doskonalszy od innych przewodników, dlaczego ma nim byc właśnie on?
      Aczkolwiek pamiętajmy, żeby szanować tych, dla których Kościół jest święty - każda niestosowna uwaga o ich wyborze to niedopuszczalna ingerencja w cudze wartości. Prawo wyboru własnej drogi jest dla mnie czymś świętym - znacznie świętszym od wszystkich kościołów razem wziętych.
      Co do adopcji, byłbym tu ostrożniejszy. Skoro rodzina, starająca się o adopcję, musi spełnić bardzo wyśrubowane kryteria, nie sądzę, by rodzina homoseksualna była najlepszym wyjściem. Dziecko musi zostac przygotowane do życia w społeczeństwie, a ono najczęściej powiela wzorce rodzinne. Z tego powodu powinny to być wzorce jak najlepsze. Oczywiście, dziecko, pochodzące z rodziny homo będzie prawdopodobnie bardziej wyrozumiałe dla innych postaw, ale dopiero, gdy dojrzeje. A wiele traum, które go czeka w związku z tym, może odcisnąć na nim swoiste piętno. Przecież wystarczy, że jednego z rodziców zabraknie - już dziecko jest inne, już czuje inaczej, już nie dostaje pewnych wzorców i trudno mu potem znaleźć się między równieśnikami. Ja po prostu nie wiem, jaki wpływ może mieć wychowanie w rodzinie homo i nikt tego nie wie. A nie chce przeprowadzać eksperymentów na dzieciach. Nie mówię tu o "dziedziczeniu hooseksualizmu", bo to bzdura, niemniej dziecko może zachowywać się jak homoseksualista, wcale nim nie będąc, bo uznaje to za zachowanie normalne. Że mu to nie pomoże, chyba nie muszę mówić. Aczkolwiek i tu dałoby się jakoś zaradzić, np. poprzez obowiązkowe przedszkole.
      Oczywiście, istnieją sytuacje wyjątkowe, jak te opisane przeze mnie powyżej.Z tego względu jestem też przeciwnikiem absolutnego zakazu adopcji przez rodziny homoseksualne, bo życie potrafi nieźle zagrać na nosie i naprawdę może być tak, że będzie to mniejsze zło.
      Generalnie naszą bolączką jest nieumiejętność patrzenia dalej, niż koniec naszego nosa. Jestem hetero - wszyscy powinni być! Nie mam z czymś problemu - problem nie istnieje! Nie lubię łazić po schodzach - wszystkie domy powinny byc parterowe! Słucham wyłącznie rocka - zabronić produkcji płyt disco polo!
      W sumie nie dziwi mnie postawa konserwatystów - oni przecież dobrze czują się w tym świecie i nie zauważają, że pewne normy mogą być nie do zniesienia dla innej grupy. Dobrym pryzkładem jest równouprawnienie kobiet. Kiedyś lewakami były to kobiety, walczące o prawo głosu. Niesłychane! Potem o prawo do pracy. No, skandal! Potem pojawiło się absolutnie niedopuszczalne i bluźniercze bikini - no kto to widział, żeby kobieta nago chodziła! Kobieta - kierowca? W życiu nie wsiąde do autobusu, kierowanego przez kobietę! A potem kobieta została szefem. Koniec świata! Żeby mi baba rozkazywała?
      A przecież dziś już nikogo to nie dziwi, ani nie gorszy.

      Usuń
    12. Drogi Nitagerze,

      Bardzo mi się podoba Twoja wyważona postawa odnośnie prawa do adopcji przez homozwiązki. Myślę podobnie: idealna jest para małżeńska (tutaj jestem tradycjonalistką, jednak ten papierek może się JESZCZE na coś przydać ;)), w której panuje pełne równouprawnienie płciowe: 50% mężczyzn i 50% kobiet. A konkretnie: czyli po jednym panu i po jednej pani na małżeństwo. Ale to jest wersja IDEALNA. Nie wierzę, by po uproszczeniu przepisów wszystkie (choćby i małe) dzieci znalazły dom. A już np. liczne rodzeństwa... nie, to nie jest prawdopodobne. Dlatego gdyby jakaś para żyjąca w konkubinacie (lub para homo) chciała przygarnąć CAŁE liczne (4-8 osobowe) rodzeństwo, to uznałabym, że to O WIELE mniejsze zło, niż rozdzielanie braci i sióstr. Za to ostatnie to utopiłabym we wrzącej smole. To równie ohydne, jak odbieranie dzieci niezamężnym matkom, praktykowane kiedyś przez "oblubienice Chrystusa", siostry magdalenki.

      Zdarza mi się drwić z czyjejś wiary, jeśli nie ma ona pokrycia w uczynkach lub mocno odbiega od nauk rzekomo szanowanej instytucji. Jeśli zaś ktoś twierdzi, że jest chrześcijaninem, a bełkocze, że ta religia jest dobra, gdyż pozwoliła białemu człowiekowi zdobyć władzę nad światem, to nie mam dla kogoś takiego litości.

      Zmiany są nieuniknione. Można by rzec - jak to mówił mój dawny nauczyciel filozofii - że są jedyną stałą rzeczą na tym świecie. ;)

      Usuń
    13. Jestem absolutnie przeciwna przymusowemu przedszkolu. Dla wielu dzieci to istna katorga.

      Usuń
    14. Nitagerze,
      Powtórzę myśl Jugglera - mechanizmy społeczne mają swoje tempo. Pozytywny wkład wnieśli i zwolennicy postępu i konserwatyści - stabilizując system. Nie można formułować ocen ahistorycznych - np. w Średniowieczu nie wprowadzono stringów z powodu oporu wrednych konserwatystów.
      Dlatego jeszcze raz opowiadam się za rozsądkiem, kompromisem i odrzuceniem ekstremizmu z obu stron. Niestety Ty na razie dostrzegasz ekstremizm tylko z jednej strony.

      Usuń
    15. Drogi Dibieliusie,
      Otóż, zapewniam Cię, że doskonale widzę lewicowy ekstremizm. A skupiam się na prawicowym, bo na lewicowym skupiłeś się Ty. A w wieku trzech lat nauczyłem się, że jesli obaj usiądziemy po tej samej stronie huśtawki, z zabawy raczej nie będzie nic.
      Nie znaczy to, że automatycznie przesiadłbym się na drugą stronę, gdybyś zaczął rzucać gromami w konserwatystów, bo uznałem, że w tej sztuce każdy z nas ma juz niejako wyznaczoną rolę - w końcu znamy się nie od dziś. Zdarzało mi się jednak często siadac po drugiej stronie na blogach, których autorzy mieli lewicowe poglądy.
      Pozdrawiam

      Usuń
    16. Drogi Nitagerze,
      Uspokoiłeś mnie. W takim razie pozostańmy w chwiejnej symbiozie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. @Kira.
    I jeszcze jedno. Waż nieco słowa bo sama kręcisz bat na swoją dupę.Nazywając kogoś prawicowym kundelkiem narażasz się na to, że przez analogię można Cię nazwać lewacką suczką rasy bardzo mieszanej rzecz jasna. Bez odbioru Tie Fighter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tie Fighter, już dawno zacząłeś mnie obrażać, więc przestań pieprzyć. A pisanie o moim prostactwie yo przykład zaawansowanej hipokryzji. Ale cóż, prawiczki tak już mają.

      Bycie lesbijką to nic złego. Bycie wściekłym kundlem, któremu piana leci z pyska - owszem. Pilnuj własnych dzieci. To jedyni ludzie, na których kiedykolwiek będziesz mieć wpływ.

      Usuń
    2. PS. Gdybym była lewaczką, domagałabym się, żeby państwo sponsorowało biedotę, taką jak ta, nad którą lejesz ślozy. Ale logiczne myślenie jest ci obce.

      Usuń
    3. agugugu cisio już cisio. Tie Fighter.

      Usuń
  12. A może by tak przyjrzeć się sprawie gdyńskiej?Czy to właściwa ilustracja problemu?Bo ja w tej konkretnie sprawie nie widzę przyczynku do sporów ideowych:
    Para zdrowych ludzi,facet z wyrokiem,dziecko drugie,bo pierwsze porzucili,władze powiadomił szpital wskutek widocznych zaniedbań typu świerzb
    http://m.trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,106540,13312229,Sprawa_Enrique__Sad_mial_racje__odbierajac_dziecko.html
    Co ma tu do rzeczy prawica,lewica,czy centrum.Fakty nikogo nie obchodzą i to jest prawdziwy ból.Stąd bitwy na papierowych barykadach pretekstów.Chyba,że link łże jak pies,ale nie wydaje mi się.
    Pozdrawiam.juggler

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie sprawa nie jest czarno-biała. Kochający rodzice, którzy jednak nie potrafią zapewnić dziecku elementarnej opieki i nie interesują się nim za bardzo versus biurokratyczne państwo opiekuńcze.
      Dziękuję za głos rozsądku i pozdrawiam

      Usuń
  13. "Prawactwo" i normy religijne nie przeszkadzają gwałcić i mordować. Daleki jestem od podziału "sinister-dexter". Wolę określenie "ekstremiści"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dyskusji też skłaniam się ku tej koncepcji. Ekstremiści prawicowi lub lewicowi pełnią podobną funkcję i nazwa jest tylko etykietką. Sensownym według mnie stanowiskiem jest potępienie i zwalczanie ekstremizmu jako takiego, a nie próba wybielania preferowanej wersji.

      Usuń
    2. @ Dibelius
      Czcigodny Dibeliusie
      Tylko tak się jakoś głupio składa że to "ludzie postępu" nie kryją swojego baraniego zachwytu dewiacjami seksualnymi, narkomanią czy "prawem" do aborcji (ostatnio nawet już po urodzeniu dziecka!!!). Czyli każdym odstępstwem od sprawdzonych norm na których zbudowano chrześcijańską cywilizację białego człowieka która przez dłuższy czas panowała nad światem. I to oni stają na głowie aby tę cywilizację diabli wzięli. Medycyna zna jednostkę chorobową "paraliż postępowy", w epoce antybiotyków praktycznie już nie spotykaną. Ale światopogląd postępowy jest bez porównania groźniejszy. A mułłowie zacierają rączki i czekają kiedy ci użyteczni idioci wykonają za nich czarną robotę i Europa sama spadnie w islamskie łapki.
      Gdy czyta się złote myśli ludzi postępu (głównie absolwentów uniwersytetów) nie sposób nie zgodzić się z księciem de La Rochefoucauld że nie ma większych idiotów niż wykształceni idioci. A już na pewno ci odmieniający przez wszystkie przypadki słowo "wolność".
      Pozdrawiam ponuro.

      Usuń
    3. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
      Pomiędzy zgodą na coś, a zachwytem nad tym czymś istnieje spory dystans. Zgoda na fakt, że jakieś zjawisko istnieje i wyciągnięcie z tego konsekwencji widzi mi się daleko rozsądniejszaą reakcją, niż zamykanie oczu i udawanie, że zjawisko nie istnieje.
      Daleki jestem od zachwytu np. faktem, że Anna Grodzka stała się posłanką, ale z drugiej strony może to i lepiej, bo nie da się dłużej twierdzić, że zjawisko transseksualizmu nie istnieje. Istnieje i jest sporym problemem dla osoby, którą dotknęło. Jeśli konserwatyści nie chcą, niech nie nazywają tego normą - moim zdaniem to też nie jest norma. W rodzinie dalszych sąsiadów urodziło się dziecko bez ręki - to też nie jest norma. Ale uważam, że naszym obowiązkiem jest uczynić ten świat takim, aby to dziecko mogło w miarę normalnie funkcjonować. Też mógłbym powiedzieć: fanaberia! Nie ma ręki, to niech siedzi w domu i nie obnosi się ze swoim kalectwem! Bo to jest obrzydliwe!
      Ale może warto czasem pomysleć, co czuje to dziecko? I czego pragnie. A pragnie niewiele: żyć tak, jak inni ludzie, na ile to możliwe.

      Usuń
    4. Szanowny Nitagerze
      Beztrosko mylisz dostrzeganie pewnych zjawisk patologicznych z uznawaniem ich za coś normalnego czy może raczej tak samo dobrego jak to co mieści się w granicach fizjologii.
      Dziecku niewidomemu, głuchemu czy urodzonemu bez którejś z kończyn należy pomóc w adaptacji do życia i w zdobyciu zawodu umożliwiającego w przyszłości zarabianie na siebie. Bo dopóki jest psychicznie zdrowe, taka adaptacja w większym czy mniejszym stopniu jest wykonalna.
      A co proponujesz zrobić z delikwentem który twierdzi że jest Napoleonem Bonaparte? Mam nadzieję że nie zaproponujesz wykupienia za pieniądze podatników Wyspy św. Heleny i urządzenia mu tam miejsca pobytu. A skoro ludzie postępu są entuzjastami "operacji zmiany płci" (każdy oborowy wie że z wykastrowanego byczka wyrośnie wół a nie krowa ale dla światłych wolnościowców to zbyt trudne do pojęcia) to czekam już tylko kiedy zgodzą się aby sataniście dosztukować rogi i ogon. Bo przecież on uważa się za dziecko Belzebuba. Ale byłby z niego dokładnie taki diabeł jak z Bęgowskiego kobieta.
      Chorym psychicznie można współczuć. Ale nie należy podbijać im bębenka utwierdzając w tej paranoi.

      Usuń
    5. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Jesteśmy zgodni, że istnieje ekstremizm lewicowy. Myślę, że jesteśmy też zgodni, że istnieje ekstremizm prawicowy, często o podłożu religijnym - np. postulaty bezwarunkowego zakazu aborcji i antykoncepcji, albo kara śmierci dla homoseksualistów w niektórych krajach muzułmańskich.
      Oba te ekstremizmy są złem. Dostrzegam niestety, że porządni, uczciwi ludzie dają się uwieść tym etykietkom i toczą zażarte spory - moim zdaniem bezsensowne. Warto walczyć o rozsądne centrum.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    6. Czcigodny Dibeliusie
      To co potocznie a błędnie (mam na myśli polskie realia) nazywane jest ekstremizmem prawicowym (słusznie zwróciłeś uwagę na podłoże religijne a w polskich warunkach jest to nauczanie KRK) to po prostu pobożny socjalizm, endemiczna odmiana socjalizmu poza Polską chyba nigdzie nie występująca. A poglądy w stylu Marka Jurka to bigoteria obyczajowa (rozwody, antykoncepcja etc.) bez składowej ekonomicznej a więc grubym nieporozumieniem jest przyklejanie do niej prawicowości, tak jak robi to tak zwany "sralon merdialny".
      Dlatego pomysły "obyczajowe" ludzi pokroju Marek Jurek odrzucam z obrzydzeniem a do programu PiS mam wiele zastrzeżeń. Ale nie ulega dla mnie wątpliwości że ci pobożni socjaliści są dla Polski bez porównania mniej niebezpieczni niż szajka bezczelnych amorficznych złodziei, potrafiąca ukraść nawet to co jest przyspawane i przy tym śmiejąca się w nos debilom którzy ją do władzy wynieśli i nadal popierają.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    7. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
      Niezły przykład zschizofrenii z tym Napoleonem, nie wiem tylko, co ona ma wspólnego z transseksualizmem. Podobne objawy? To chyba jednak nie to samo?

      W przypadku schizofrenii nie mam wątpliwości, jak należy postępować. Zakładałem jednak, że wiesz, czym jest płeć mózgu i nie pomylisz tych dwu rzeczy.

      Transseksualizm to coś zupelnie innego. Natura czasem się myli i umieszcza żeński mózg w męskim ciele. To podobny mechanizm, jak w przypadku homoseksualizmu. Wszyscy byliśmy kiedys kobietami - w łonie matki. Każdy płód jest na początku żeński. Dopiero w pewnym okresie ciąży zaczyna się gwałtowne uwalnianie hormonów, które kształtują płeć ostateczną. I bywa, że ten etap nie przebiega prawidłowo - przebiega "nie do końca". Stąd mężczyźni, którzy mają wrodzony pociąg do innych mężczyzn, albo jeszcze większe zaburzenie - konflikt między płcią cielesną, a płcią mózgu. Innymi słowy, transseksualista to ktoś, kogo dotkneło nieszczęście już w łonie matki.Jak czuje się taki ktoś? Mniej więcej tak, jak zapewne czułbyś się Ty, gdyby wyrosły Ci piersi i gdybyś nie miał rano po czym się podrapać. Spróbuj sobie to wyobrazić. Czy mężczyzną stałes się dopiero w procesie wychowania, czy tez byłeś nim od początku? To jest płeć mózgu, cecha niestety wrodzona., na skutek powikłań gospodarki hormonalnej.
      Naturze zdarzają się różne pomyłki. Mój syn ma rozdwojony palec u nogi. Norma? Nie, defekt. Ale on za to nic nie może - taki się urodził. Możemy to zoperować, ale on twierdzi, że mu to nie przeszkadza.
      Z Grodzką było tak samo - była wybrykiem natury, bo była kobietą, ale w męskim ciele. Nie zdawało jej się, że nią jest - ona naprawdę nią była i jest nią cały czas.
      Zauważ, że płci nie może sobie zmienić, kto chce, bo taka ma fanaberię. To bardzo długa droga, między urzedammi i specjalistami, którzy wielokrotnie najpierw sprawdzają, czy rzeczywiście zachodzi tu konflikt płci. A ponieważ nie znaleziono sposobu na to, aby odmienić płeć mózgu - i nie sądzę, by kiedykolwiek to się udało - postanowiono postąpić odwrotnie, dając jej ciało kobiece, lub chociaż na pół kobiece.
      Skoro można było jej pomóc, nie rozumiem dlaczego tak wielu ludzi uważa, że nie nalezało tego zrobić. Gwałt na naturze? A czy rozdzielanie sióstr syjamskich nie jest gwałtem na naturze? To to samo - naprawienie jej błędu. Jedyna różnica polega na tym, że syjamskie rodzeństwo widać, a tego, co dzieje sie we wnętrzu człowieka - nie.
      I naprawdę nie jest to "pdbijanie jej bębenka". Ona doskonale zdaje sobie sprawę z własnej sytuacji i z pewnością nie wpływa to pozytywnie na jej wizerunek w jej własnych oczach.
      Jedyne, co mam jej do zarzucenia, to fakt, że wykorzysuje to - lub też daje się wykorzystywać innym - do robieni akariery politycznej, bo jakos nie widze w niej żadnych szczególnych zdolności w tym kierunku.

      Usuń
    8. Szanowny Nitagerze
      Płeć człowieka zależy wyłącznie od tego czy do chromosomu X dostarczanego przez komórkę jajową plemnik dołoży chromosom X czy Y. I od niczego więcej, żądne zaklinanie deszczu tego nie zmieni.
      Oczywiście drastyczne zaburzenia hormonalne mogą prowadzić do różnych chorób, w tym zapewne i psychicznych. Tak jak i alkoholizm czy narkomania matki mogą uszkodzić dziecko podczas ciąży. Wątku nie podejmę nie będąc psychiatrą.
      We wczesnych stadiach rozwojowych ludzki embrion przypomina swoją budową morfologiczną embrion ryby, nieco później embrion gada. Ale twierdzenie że człowiek przez jakiś czas jest rybą a potem gadem uznałbym za taki sam idiotyzm jak opowieści bojowników o "wolność" i postęp że transseksualizm nie jest chorobą psychiczną bo stoją za nim jakieś "obiektywne" powody.
      Żona mojego kolegi wedle wszelkich testów ma ponoć "męski" mózg. Z entuzjazmem łowi ze swoją brzydszą połowa ryby, w wyrobie samochodopodobnym Fiat 126p umiała naprawić czy wymienić niemal wszystko. Ale sądząc z pewnych niedomówień kolegi jest świetną i namiętną kochanką, mają dwoje dzieci. Więc te wszystkie "genderowe" teoryjki uważam za klasyczny zabobon ludzi postępu. W stylu największych bzdur które plecie niejaka Środa.

      Usuń
  14. Hm..Wygląda na to,że wszystko jak zwykle jest kwestią definicji wolności i ...tego,kto te definicje pisze.Wolność jednostki/grupy nie skutkująca rozkładem społeczeństwa stanowi -wypracowany wiekami doświadczeń - kompromis.Teraz "ludzie postępu"arogancko sądzą,że ten kompromis to jedynie coś w rodzaju smyczy na szyi jednostki i że każda - odpowiednio promowana- potrzeba,zgłoszona przez jednostkę/grupę powinna skutkować służebną usługą prawnego usankcjonowania.Kwestia ryzyka tego rodzaju ekspresowego eksperymentu nie zmieściła się w świetlanej wizji.I nic dziwnego,ponieważ takie byty jak
    naród ,czy państwo mają dla "bojowników wolności indywidualnej"taką akurat wartość,jak kupa zeschłych liści,o czym zresztą otwarcie mówią.Przytaczany jest za to często baśniowy miraż typu"moja wolność kończy się tam,gdzie zaczyna się twoja krzywda".Niestety podli konserwatyści mają tu nieprzyjemny zwyczaj przypominać,że słowo "krzywda" również da się użytecznie zdefiniować na nowo i że "krzywda"bardzo łatwo staje się "słuszną karą za nietolerancję".Vide kuriozalne przykłady rejestrów zachowań homofobicznych,pomysły izolacji homofobów,jedynie słusznych badań co do skutków homoseksualnych adopcji itd.o wiązaniu eutanazji z wolnością osób np.chorych psychicznie /w tym dzieci/-nie mówiąc.
    Pewne mechanizmy kulturowe,wzory kulturowe i naturalne hamulce przemian nie bez przyczyny mają swoje tempo.Jeśli komuś się wydaje,że kultura jako taka to coś,przy czym można sobie dowolnie majsterkować pod kolorowym sztandarem liberalizmu obyczajowego
    to zbyt wiele ufności pokłada w propagowanym obecnie hałasie huraindywidualizmu.
    No,ale ja jestem kołtun-pesymista,w radosne hasła o jasnej przyszłości ludu pod sztandarami wolności w ogóle nie wierzę,a za nazywanie patriotyzmu-faszyzmem i propagowanie regionów w miejsce państw - karałbym przymusowym studiowaniem
    historii kultury
    Pozdrawiam
    juggler

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juggler, trudno się nie zgodzić z Twoimi słowami, że "Wolność jednostki/grupy nie skutkująca rozkładem społeczeństwa stanowi -wypracowany wiekami doświadczeń - kompromis." To przecież oczywista oczywistość. Ile mamy prawo wymagać od innych, a ile mają prawo wymagać inni od nas; kiedy ustępowanie zamienia się w niewolnictwo, a kiedy nieustępowanie w obrzydliwy egoizm; ile dawać, a ile brać - to są odwieczne dylematy jednostek refleksyjnych. Dla nierefleksyjnych problem nie istnieje, one żyją wg schematów.

      Zastanawia mnie jedno: jeśli komuś zależy na istnieniu/trwałości państwa/narodu, to dlaczego nie zacznie o to walczyć, mając u boku ludzi o podobnych poglądach? Przecież nie ma sensu wciągać w walkę osób o poglądach "ultraindywidualistycznych". Patrioci nie powinni krytykować niepatriotów, tylko wziąć się do pracy: walczyć o lepszy rząd, rozsądniejsze podatki, ale także - sami je płacić i... robić dzieci. ;)

      Mnie np. zależy na określonych wartościach, konkretnych sprawach. Nie na narodach czy jednym konkretnym narodzie. Ale nie zmuszam nikogo, by podążał moją drogą. Chciałabym zmieniać świat, ale jestem świadoma tego, że mogę znaleźć niewielu sojuszników. I trudno - takie jest życie. Pora, by patrioci i narodowcy też to zrozumieli: jedni pójdą za nimi, inni ich oleją. Trzeba się z tym pogodzić.

      Usuń
    2. Jugglerze,
      Słusznie podkreśliłeś, że mechanizmy społeczne mają swoje tempo. Pozytywny wkład wnieśli zarówno zwolennicy zmian, jak i konserwatyści - stabilizując system i zapobiegając jego destrukcji. Dlatego nie mają sensu oceny ahistoryczne. Np. skoro dziś mamy równouprawnienie kobiet, to należało je wprowadzić w Średniowieczu, tylko wredni konserwatyści się opierali. Zapewne gdyby w jakimś państwie w Średniowieczu je wprowadzono, to skończyłoby się jego natychmiastowym upadkiem - bo kobiety sprzeciwiłyby się np. utrzymywaniu sił zbrojnych, płodzeniu wystarczającej liczby dzieci itd.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. ;)My się pogodziliśmy z tym już dawno- nie zapobiegliśmy przecież rozmaitym lewackim hekatombom - pardon,oczywiście chciałem powiedzieć "realizacji recept na powszechną szczęśliwość" Rzecz w tym,że prawica ma zwykle do zaoferowania rzeczy tak przykre i nudne jak praca,szacunek do własności,powściągliwość obyczajową,,rzetelność itd.,a lewica lubi rozdawać za darmo w feeri kolorów i miraży,które wprawdzie nigdy się nie spełniają,ale przecież ludzie nie chcą prawdy,tylko złudy i nadziei.To się nie zmienia od wieków,tyle,że pewnego dnia w skarbonce ukazuje się dno ,różowe wizje kończą swój żywot i prawica przychodzi sprzątać po szkodnikach.Jak posprząta pojawiają sie nowi lewaccy wizjonerzy i tak da capo senza fine.
      Kiro,ja nie jestem charyzmatycznym politykiem,robię to,co Ty - staram się żyć zgodnie ze swoimi zasadami i popierać bliskie mi działania.Prawica jest jednak obecnie w odwrocie,wszędzie - nie tylko w Lechistanie,co nie znaczy,że środowisk prawicowych nie ma .Nie ma silnej partii konslibów.Na razie.Niestety jest prawdą- i tu masz rację -że prawica ostatnich 20 lat w Polsce przespała pączkując,a teraz płacze nad lemingami,jakby spadły z nagła z księżyca.
      Tylko,proszę Cię nie mów,że PiS jest prawicą,bo szlag mnie trafi - jak to piszą w książkach - w oka mgnieniu;)
      Pozdrawiam
      juggler

      Usuń
    4. Dibeliusie, równouprawnienie kobiet nie było premiowane z tego powodu, że w pewnym momencie zaczęło się społeczeństwu opłacać, tylko dlatego, że kobiety ZAŻĄDAŁY, a potem WYWALCZYŁY sobie określone prawa. Tak samo będzie pewnie z "równouprawnieniem" innych grup. Wygrywa zawsze silniejszy/sprytniejszy/etc.

      Usuń
    5. Przepraszam, zamiast "premiowane" powinnam napisać prościej: zaakceptowane.

      Usuń
    6. Kiro,
      Walka, siła, spryt są ważne, ale oprócz tego jest poziom rozwoju technologicznego i społecznego. Zauważ, że obecnie jest wiele zawodów które mogą być równie dobrze wykonywane niezależnie od płci.

      Usuń
  15. No dobrze, ale jaką "kurację dla Europy" masz na myśli?
    Obozy koncentracyjne już przerabialiśmy - z wiadomym skutkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuracją byłby zdecydowany powrót do zdrowego rozsądku, oparcie elity rządzącej i demokracji na klasie średniej, a nie na egzotycznych mniejszościach, zdjęcie parasola medialnego rozpostartego nad ekstremistami, konsekwentne egzekwowanie prawa. Myślę, że to by wystarczyło.

      Usuń
    2. Pozwolę sobie na chwilę refleksji. Wczoraj wieczorem zajrzałem na Wasz blogi - Twój Diebeliusie oraz Kiry. Czułem się w obowiązku złożyć Wam rewizytę zgodnie z zasadą "złóż wizytę na blogu osoby, która u ciebie komentuje". Od razu zauważyłem, że Ty i Kira stoicie "po przeciwnej stronie barykady" jak to się mówi - to wynika wprost z Waszych ostatnich postów. Jeśli o mnie chodzi, to nigdy się nad tym nie zastanawiałem, czy jestem lewakiem, prawakiem, czy może jakimś innym "...wakiem". Mam swoje poglądy, ale wydaje mi się, ze stanowią one dość specyficzny konglomerat idei określanych zarówno jako lewicowe, jak i prawicowe. Zresztą czytasz mojego bloga i chyba zauważyłeś, że nie da się mnie tak łatwo w tej kwestii zaszufladkować.
      A teraz ad rem.
      Niestety, Twoja odpowiedź to wg mnie tylko pobożne życzenia, kilka haseł za którymi nic się nie kryje.
      Dlaczego? Bo nie da się ot tak zmienić poglądów ludzi - jedni zawsze będą tacy jak Ty, inni jak Kira, a jeszcze inni tacy jak ja, czyli /powiedzmy/ stojący mniej więcej pośrodku barykady. Tak będzie i nic tego nie zmieni. Dlatego moim zdaniem powinniśmy jak najbardziej forsować swoje poglądy zgodnie z regułami panującymi w demokracji i z zachowaniem godności i szacunku dla drugiego człowieka, obojętne czy jest on tego samego zdania nt. naszych pomysłów, czy nie, czy jest biały, czy kolorowy, czy jest homo, czy hetero, czy jest sprawny/niepełnosprawny, itp.
      Stachura śpiewał "Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba". No właśnie.

      Usuń
    3. Zgadzam się z tym.

      Usuń
    4. A ja się nie zgadzam. Demokracja i szacunek dla drugiego człowieka to tylko pobożne życzenia. Demokracja to narzędzie w rękach elit rządzących, obciążanie klasy średniej 80% podatkiem i oferowanie w zamian gównianych świadczeń państwa nie jest według mnie wyrazem szacunku.

      Usuń