Antypolscy
szowiniści zafundowali nam film “Pokłosie” obciążający nasz naród winą za Holocaust,
podczas gdy świat zmaga się z pokłosiem po obaleniu i zamordowaniu w 2011 przywódcy
Libii, pułkownika Kaddafiego.
Konsul
włoski w Bengazi Guido de Santis niedawno podróżował po ulicach tego miasta, gdy
nieznani sprawcy otworzyli ogień do jego samochodu. Zbladł, momentalnie
przypomniał sobie los swojego kolegi – ambasadora USA Christophera Stevensa brutalnie
zamordowanego przez oddział islamistów we wrześniu poprzedniego roku. Lata spędzone
w ojczystych Włoszech przyniosły jednak praktykę w odpieraniu nieustannych
zamachów i ataków mafii. Samochód był
kuloodoporny. Szybko wydał rozkazy ochronie. Wystarczyło kilka wystrzałów z
ręcznych wyrzutni przeciwpancernych, aby zlikwidować zagrożenie - i kilka
sąsiednich budynków. Wieczorem uczczono to małe zwycięstwo tradycyjną imprezą
we włoskim konsulacie – z winem i śpiewem.
Niepokoje
w Libii to jednak drobiazg z sytuacją w Mali – gdzie ewakuowali się najemnicy
Kaddafiego – Tuaregowie. Wykorzystując swoje wyszkolenie i przywiezioną z Libii
ciężką broń wywołali w stanowiącym część Sahary północnym Mali powstanie.
Krytycznym momentem był przewrót wojskowy w tym kraju – armia, niezadowolona z
nieskutecznego zwalczania rebelii, obaliła w marcu 2012 prezydenta Toure. Zamęt
wykorzystali Tuaregowie, opanowując północną część kraju, którzy z kolei
zostali wkrótce wyparci przez radykalnych islamistów z Al-Kaidy. Obszar ten dwa
razy większy od Niemiec stał się schronieniem i twierdzą dla islamistów,
rozbudowują tu swoje oddziały i rozszerzają wpływy na sąsiednie kraje.
Mieszkańcy północnego Mali zapoznali się w praktyce z prawem szariatu. Budynki
sądów zostały zamknięte jako niepotrzebne. Procedury sądowe zastąpili brodaci
kolesie wymierzający wyroki podczas spotkań w hotelu. Zasadniczo wymierzają
karę biczowania, amputacji ręki albo ukamieniowanie. Chętnie kamieniują
zwłaszcza kobiety. Dla rozrywki wysadzają zabytkowe światynie w starożytnym
Timbuktu.W efekcie tłumy zabiedzonych uchodźców w południowym Mali i w
sąsiednich krajach.
ONZ
i ECOWAS – Organizacja Współpracy Ekonomicznej Państw Zachodniej Afryki zdawały
sobie sprawę z zagrożenia dla Mali, sąsiednich państw afrykańskich i także
Europy, ale nie były skłonne do udzielenia szybkiej pomocy militarnej. Państwa
europejskie nie chciały interweniować, a oddziały afrykańskie miały
doświadczenie w misjach pokojowych i rozjemczych, lecz nie w bezlitosnej walce
z dobrze wyszkolonym przeciwnikiem w warunkach pustynnych. Zadecydowano o
wysłaniu 3.000 żołnierzy z państw ECOWAS, głównie Nigerii, Nigru, Senegalu i
Togo, którzy mieli we wrześniu wesprzeć ofensywę armii malijskiej.
Względnie
stabilna sytuacja trwała do piątku, kiedy to islamiści podjęli nagłą ofensywę
zajmując miasteczko Konna, niedaleko strategicznego lotniska w Sevare. Po
zajęciu Sevare droga do stolicy Mali - Bamako stanęłaby otworem. W tej sytuacji
władający Mali do 1960 r Francuzi nagle zmienili decyzję o niezaangażowaniu
militarnym. Francuskie samoloty i śmigłowce wsparły oddziały malijskie przy
odbiciu Konna zrzucając bomby, rakiety i ostrzeliwując pozycje islamistów. W
walkach zginął francuski pilot helikoptera. Świadkowie donoszą, że oddziały
islamistów wycofały się w samochodach terenowych na północ. Podobno szpitale w północnym
Mali zapełniły się rannymi, a kostnice martwymi islamistami. Rzecznik islamistycznej grupy Ansar Dine
zagroził Francji surowymi konsekwencjami – nie tylko dla znajdujących się w
niewoli francuskich zakładników, ale także dla wszystkich Francuzów.
Nie
uporaliśmy się z konsekwencjami po obaleniu Kaddafiego, a w Syrii trwa w
najlepsze obalanie prezydenta Baszara al-Asada. Powstańcy po tygodniach
zaciętych walk opanowali niedawno strategiczną bazę lotniczą Taftanaz na północnym
zachodzie Syrii. Znacznie ograniczy to możliwości działania armii syryjskiej w
tym regionie. Zwycięzcy powstańcy radośnie celebrują swój sukces na tle zrujnowanych
budynków, porzuconych czołgów i helikopterów. Główną rolę wśród atakujących
odegrała organizacja Jahbat al-Nusra – odłam Al-Kaidy. Wywodzi się z
islamistów, którzy wycofali się z Iraku i liczy ponad 5.000 fanatycznych członków.
Rządy państw zachodnich i arabskich oceniają al-Nusra jako poważne zagrożenie.
Ruch ten będzie walczył o władzę nawet po obaleniu rządów al-Asada. USA umieściły
tę grupę na liście organizacji terrorystycznych.
Jeśli
europejscy postmodernistyczni lewacy oddający się całym sobą islamistom liczą,
że po zwycięstwie Dżihadu nastąpi czas pokoju i wiecznej szczęśliwości, to w
świetle powyższych faktów widać, że trafimy raczej z deszczu pod rynnę. Decyzję
o interwencji w Mali podjął socjalistyczny prezydent Francji Hollande. Czy to
początek jakiegoś otrzeźwienia?
Czcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńNa apostołów demokracji nie ma lekarstwa. Nigdy nie pojmą że Arabom demokracja jest tak potrzebna jak Beduinowi łyżwy. Gotowi są obalić wrednych dyktatorów aby utorować drogę do władzy mułłom i ich średniowiecznemu modelowi państwa. A dla tych osadzonych mentalnie gdzieś w jedenastym wieku mułłów Burak czy przywódcy krajów europejskich są jedynie leninowskimi "użytecznymi idiotami".
Wielki Ronald Reagan w grobie się przewraca.
Pozdrawiam ponuro.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńReagan próbował obalić Kaddafiego, gdy ten czynie popierał terroryzm. Współcześni demokraci pomogli go obalić, gdy całkowicie zmienił front, stał się przyjacielem Zachodu, a jego orszak wielbłądów i dziewic z honorami witany był w europejskich stolicach.
Serdecznie pozdrawiam
szczerze mówiąc, to jakoś wierzyć mi się nie chce, by Hollande wykalkulował, że lepiej wydać co nieco na naboje, niż pochylać się z troską nad imigrantami...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
Mnie też się nie chce, ale fakty są na razie pocieszające. Każde normalne państwo - europejskie, czy muzułmańskie musi uporać się z wirusem islamistów. Europejska lewica nie tylko obudziła się z ręką w nocniku, ale cała się w nim skąpała.
UsuńPozdrawiam
Kto sieje demokracje, ten zbiera chaos.;)
OdpowiedzUsuńW kontekście tej historii decyzja o przyznaniu pokojowego nobla UE staje się coraz bardziej absurdalna, a to i tak wydawało się mało prawdopodobne, żeby ten absurd można było bardziej uwypuklić.
Pozdrawiam
Demokracja jest skuteczna w cywilizacji zachodniej jako socjotechniczne narzędzie sterowania masami przez elity rządzące. Ale próby wdrożenia tego wynalazku w innych kulturach kończą się - jak jasno widać - katastrofą. Pokojowego nobla można śmiało zacząć nazywać antynoblem.
UsuńPozdrawiam