Świat
wstrząsany konfliktami i straszliwymi zbrodniami potrzebuje pokoju i miłości.
Światło nadziei narodziło się w Białymstoku.
Ludwik
Łazarz Zamenhof, właśc. Eliezer Lewi Samenhof, esp. Ludoviko Lazaro Zamenhof
(ur. 15 grudnia 1859 w Białymstoku, zm. 14 kwietnia 1917 w Warszawie) – lekarz
okulista, twórca sztucznego, międzynarodowego języka esperanto.
Urodził
się w rodzinie żydowskiej w Białymstoku, wtedy pozostającym na terytorium
Imperium Rosyjskiego, przy ulicy Zielonej 6 (obecnie ulica Zamenhofa). W domu
mówiono w jidysz, a drugim językiem był rosyjski, lub (jak podają biografowie
A. Zakrzewski, E. Wiesenfeld) polski. Dzieciństwo małego Ludwika upłynęło w
środowisku wielonarodowościowej społeczności Białegostoku, złożonej głównie z
Żydów, Polaków, Rosjan i Niemców. Mając 10 lat, napisał dramat Wieża Babel,
czyli tragedia białostocka w pięciu aktach; uważał bowiem, że główną przyczyną
nieporozumień i sporów między ludźmi jest bariera językowa. Jeden, wspólny
język miał być jej rozwiązaniem.
Po
ukończeniu studiów pracował jako okulista w Warszawie, jednak jego pasją
pozostawały języki. 26 lipca 1887 roku, po dwóch latach szukania wydawcy,
ukazała się rosyjskojęzyczna książka Język międzynarodowy. Przedmowa i
podręcznik kompletny, pod pseudonimem Doktoro Esperanto, oznaczającym
"mającego nadzieję doktora". Słowo to przyjęło się z czasem jako
nazwa samego języka.
W
1906 zmodyfikował nieco pogląd na kwestię religii – nowo powstała idea
homaranizmu zakładała pełne zjednoczenie wszystkich narodów, istnienie
wspólnego języka i religii, a kierowana była początkowo głównie do
esperantystów. Zamenhof nie znalazł jednak poparcia na świecie dla swojej idei.
To
właśnie Polska, rodzinna ziemia twórcy esperanto, powinna zaangażować się w
rozpowszechnienie jego idei. Jesteśmy to winni wielkiemu wizjonerowi.
W
2014 roku kończy się misja naszych wojsk w Afganistanie. Do kraju powrócą
tysiące doskonale wyszkolonych, uzbrojonych i chciwych walki żołnierzy.
Ekonomiczny i polityczny kryzys w Polsce pogłębia się, napędzany beznadziejną nieporadnością
partii rządzącej i paranoją głównej partii opozycyjnej. Niepokojące pogłoski
dochodzą z kręgu wyższych dowódców wojskowych. Nie jeden generał, ale kilku aspiruje
do roli polskiego Pinocheta. Kiedy dogadają się między sobą, nie trzeba będzie
długo czekać na efekty. Wsparcie weteranów z Afganistanu – jastrzębi i lwów w
porównaniu z resztą sił zbrojnych zapewni miażdżącą przewagę.
Rozwiązaniem
jest esperanto. Po zakończeniu misji w 2014 roku wyślijmy naszych żołnierzy na
kolejną misję, tym razem pokoju i przyjaźni. Na początek można wybrać mały
kraj, pogrążony w wewnętrznych konfliktach, najlepiej ze sporymi bogactwami naturalnymi. Celem
misji będzie wprowadzenie języka esperanto – jeden język, jedna religia,
zjednoczenie. Tubylcy odrzucający pokój, miłość, światło nadziei zostaną
wygnani lub zlikwidowani. Ten pierwszy kraj stanie się radosnym przykładem dla
świata, a dzieło zjednoczenia będzie toczyć się dalej.
Ein Volk, Ein Dialekt, Ein Eeich?:)
OdpowiedzUsuńTrzeba poświęcić się dla miłości :)
UsuńO tym samym pomyślałam... ;)
UsuńI cóż dodać?:) Amen:)
UsuńCzcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńTwój wpis przypomniał mi stary żydowski dowcip z czasów Związku Radzieckiego.
Przychodzi radziecki Żyd do rabina i pyta:
- Rebe, czy będzie wojna? Bo ludzie gadają że będzie.
- Wojny Icek nie będzie. Ale może być taka walka o pokój że kamień na kamieniu nie zostanie.
Pozdrawiam serdecznie
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńI jak tu nie wierzyć w żydowską mądrość?
Serdecznie pozdrawiam
jak czytam o tym zjednoczeniu, wspólnym języku i religii to ciarki aż przechodzą... na szczęście esperanto zatrzymało się na poziomie niewinnego hobby dla grupki entuzjastów...
OdpowiedzUsuńpamiętam /choć mało wyraźnie/, że kiedyś był jeszcze język "ibo" /nie mylić z językiem nigeryjskich Ibo/, ale to chyba już zapomniana baja...
pozdrawiać :))...
Ibo... o tym nie słyszałem. Temat można będzie wykorzystać na kolejną misję.
UsuńPozdrawiam
Esperanto jest europidginem, jak Tok Pizin w Nowej Gwinei. Abydwaj te języki noarodzili się jednoczasowwo, tylko Esperanto w glębi Europy na skrzyzowaniu cywilizowanych językow, a Tok Pizin -na brzegach największej wyspy z 700 językow z odlamkow English, Deutsch i Holenderskiego. Esperanto - w glowie genialnego dziecka, Tok Pizin - w glowach papuasow, zetkniętych z cywilizacją. Po stuleciu Esperanto tak i nie przebilo grubej warstwy balastu cywilizacji oraz inercji oswiaty, a Tok Pizin zostal językiem panstwowym dla 4 milionow papuasow i ojczystym juz ponad 200 tysiącom
OdpowiedzUsuń