Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 grudnia 2018

Hipokryzja nauczycieli

Nauczyciele rozpoczęli strajk typu L4 – polegający na masowym korzystaniu ze zwolnień lekarskich – skutecznie przetestowany przez policjantów. Powodem strajku miałyby być niskie wynagrodzenia. Dla mnie to jest przejaw hipokryzji. Wynagrodzenia nauczycieli są rzeczywiście żenująco niskie, dlatego nikt normalny nie podejmuje pracy w tym zawodzie. Nie jest tajemnicą, że motywacją kariery pedagogicznej mogą być skłonności sadystyczne, pedofilia, albo w niewielkim procencie altruizm i samobójcze poświęcenie dla społeczeństwa. Dlatego celem walki o podwyżkę jest zamaskowanie tej rzeczywistej motywacji, która nie ma nic wspólnego z wynagrodzeniem. Wyjątkową perfidią środowiska nauczycielskiego jest przy tym atakowanie minister Zalewskiej. Powszechnie wiadomo, że kolejni ministrowie edukacji są na ogół byłymi nauczycielami i do tego debilami. Każdy kolejny minister wymyśla i wdraża jakieś wyjątkowe kretyństwo – np. operacjonalizacja celów, ewaluacja – które co do istoty jest bezsensowną biurokratyczną masakrą. Akurat na tym tle minister Zalewska nie wyróżnia się negatywnie. Przynajmniej zlikwidowała gimnazja, które były ośrodkami deprawacji młodzieży. Zaczynało się od staromodnej zabawy gimnazjalistów w słoneczko:

Zabawa była dosyć prosta. Dziewczęta rozbierały się do naga i kładły na plecach rozwierając nogi. Wszyscy wiemy jak wygląda słońce z dziecięcy obrazków prawda? Osoby bardziej wrażliwe musiały wypić sporo alkoholu lub używać innych używek. Zabawa zaczynała się gdy chłopcy stawali przed dziewczynami i uprawiali z nimi seks zmieniając partnerki co pół minuty. Orgia grupowa kończyła się wraz z orgazmem ostatniego z chłopaków.

Z czasem wprowadzono urozmaicenia np. wymiękam:

Na początku losowane są pary. Później jedna z osób rozbiera się do bielizny lub do naga (są dwie wersje gry). Wylosowany lub wylosowana dotykają poszczególnych partii ciała partnera. Zaczyna się niewinnie od górnych części ciała np. głowy, twarzy, rąk. Za każdym razem dotykający pyta, „wymiękasz?”. Jeżeli partner nie wymięka , dotykający posuwa się coraz dalej i dalej aż do krocza.
W momencie gdy osoba powie „wymiękam” to przegrywa i kończy zabawę.

https://www.o2.pl/galeria/nowe-seks-zabawy-w-gimnazjach-gorsze-niz-sloneczko-5911209806488193g/4

Jakże kontrastuje z tą deprawacją nauczycieli i ich wychowanków postawa młodzieży katolickiej. Właśnie w tych dniach około świątecznych liczne pary wyjeżdżają do Zuzeli, miejsca urodzin Prymasa Tysiąclecia. I w tym świętym miejscu uroczyście zaręczają się. To oni będą stanowić przyszłość narodu.




5 komentarzy:

  1. Nauczyciele całkiem dobrze dorabiają sobie korepetycjami. Dorabianie sobie weszło od kelnerów, których pensja jest liczona napiwkami. I tak każdy zawód żyje z "dorabiania" do pensji. Nauczyciele mają do tego więcej czasu "nienormowanego przez pracodawcę".

    Pracująca Wigilia, w państwie katolickim i prorodzinnym? to ja wymiękam w każdej grze i społeczności.

    Co do wyboru miejsca zaręczyn to "jeden grzyb". Planowane zaręczyny w miejscu, które rozprasza uwagę? Ja w takie coś nie wierzę.
    Prawdziwość jest i już!
    Wierzę w taki stan ducha, który ma potrzebę być, bez względu na miejsce i sytuację.
    Życie musi wytrwać w każdej pogodzie, to "dorabianie sytuacji" nie jest oznaką szczerości uczuć.

    Zdrowych i Pogodnych Świąt w prawdziwym świecie, pomimo tego, że pola są zielone i deszczowe nastały dni, tej zimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracowałem kiedyś jako nauczyciel i nie było tak wesoło z korepetycjami. Ma się mniej godzin etatu, ale każda godzina z tymi młodymi potworami była jak kolejna bitwa, ze związanymi rękami. Nie wyobrażam sobie, żeby bez szkody dla zdrowia psychicznego wytrzymać więcej. Ma się mniej godzin etatu, ale są upierdliwe okienka. Korepetycje także powodują dodatkowe okienka i przejazdy. W efekcie stres od rana do wieczora. Zdecydowanie wolę normalną pracę na normalnym etacie.

      Zdrowych i Spokojnych Świąt!

      Usuń
  2. Daruj, Dibeliusie, ale to nie gimnazja "zdeprawowały" młodzież, tylko popkultura. Seks jest wszędzie, sprzedaje wszystko - i widać efekty. Zwalanie winy na ministrów edukacji czy nauczycieli to zamykanie oczu na faktyczne źródło deprawacji, źródło, którego, niestety, nie da się niczym przywalić.

    Owe zaręczające się w Zuzeli parki też pewnie swoje w latach szkolnych odbębniły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wpisie potraktowałem temat skrótowo, bo było to już wielokrotnie omawiane.

      Przyczyną "deprawacji" jest nie tylko popkultura, ale także brak dyscypliny i właściwego wychowania młodzieży w gimnazjach. W okresie burzy hormonalnej przenoszeni są od nauczycieli, których nauczyli się słuchać od dziecka, do nowych, którzy nie mają skutecznych narzędzi wychowawczych. Deprawacja to nie tylko ekscesy seksualne, ale także agresja, nagminne przekleństwa, chamstwo, brak szacunku i tolerancji dla nauczycieli, rodziców, starszych i siebie nawzajem. Nauczyciele nie tylko nie mogą skutecznie stosować kar ( teraz np. za postawienie 1 muszą się tłumaczyć przed dyrektorem), ale przez negatywną selekcję (wynagrodzenia) są nieporadni wychowawczo.

      Dlatego mimo wszystko wolę Zuzelę, jeśli nawet wcześniej był u tych par seks chrześcijański.

      Usuń
    2. Gimnazjów już nie ma, zobaczymy, jakie owoce przyniesie ich likwidacja.

      Usuń