Naturalnie
nie prezydent, ale Piotr Duda - przewodniczący NSZZ „Solidarność”.
Od zawsze byłem przeciwnikiem związków zawodowych, jednak
zaszokowała mnie niedawna wypowiedź Piotra Dudy:
Poseł
Cymański mija się z prawdą. Pod publikę można rzucać piękne
hasełka, że likwidując trzydziestokrotność przywrócimy
solidaryzm społeczny. Należy zadać pytanie politykom, czy wiedzą,
dlaczego przed laty trzydziestokrotność została wprowadzona?
Obecnie mamy kapitałowy system emerytalny. Oznacza to, że od tego,
ile uzbieramy na emeryturę, tyle w przyszłości otrzymamy.
Wprowadzenie maksymalnej składki od trzydziestokrotności średniego
wynagrodzenia przy obecnym systemie emerytalnym jest zabezpieczeniem
przed tzw. kominami emerytalnymi. Jeżeli dzisiaj rząd chce
zlikwidować to rozwiązanie, to doprowadzi do tego, że w
przyszłości osoby zarabiające najwięcej, będą otrzymywały
bardzo wysokie emerytury. Ich waloryzacja niejednokrotnie przewyższy
emerytury otrzymywane przez inne osoby. W przyszłości rozwiązanie
zaproponowane przez rząd premier Beaty Szydło spowoduje jeszcze
większe nieakceptowane społecznie dysproporcje w wypłatach
emerytur.
Wicepremier
Mateusz Morawiecki myli się, myśląc, że po zniesieniu
trzydziestokrotności wszyscy będą płacić składki od pełnego
dochodu. Opłacać je będą jedynie ci, którzy zatrudnieni są na
podstawie umowy o pracę. Najbogatsi uciekną w tzw. kontrakty,
działalność gospodarczą. Skutkami tego zostaną obciążeni ci,
którzy dzisiaj najwięcej pracują także w nadgodzinach, bo taka
jest specyfika ich pracy. Rzucanie hasła „solidaryzm” w
wykonaniu posła Cymańskiego jest pustosłowiem.
Okazuje
się, że przewodniczący związku zawodowego będącego ścisłym
sojusznikiem PiS potrafi zaprotestować przeciwko polityce likwidacji
klasy średniej prowadzonej przez tę partię. Na tle lewackich
hunwejbinów z PiS Piotr Duda wydaje się głosem umiaru i rozsądku.
Czcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńBrak mi danych żeby samemu to policzyć, więc jako osoba robiąca w finansach, zechciej rozwiać moją wątpliwość. Jeśli od całości mocno ponadprzeciętnych zarobków będzie ściągana składka na ZUS, to siłą rzeczy emerytura też będzie wysoka. Ale gdyby powyżej jakiejś granicy od tej nadwyżki składki już nie ściągano, to kwota składki od tej nadwyżki pozostawałaby w kieszeni. I mogłaby być na przykład ulokowana na jakiejś pewnej lokacie. I czy per saldo taki "krezus" mając niższą emeryturę plus stały dochód z takiej lokaty łącznie miałby jako emeryt dochód niższy czy wyższy?
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńNie chce mi się wnikać w algorytm wyliczania emerytury, ale jestem przekonany, że lokata nawet na 0% dałaby wyższy przychód, biorąc pod uwagę czas wpłacania składek i czas przeżycia na emeryturze. Problem jednak w tym, że nie można ufać zusowi. Skoro decyzją polityczną zlikwidowano OFE, dlaczego w imię sprawiedliwości społecznej (i ocalenia wypłacalności zus) nie zrówna się w dół emerytur. Dla mnie są to po prostu pieniądze rabowane.
Tylko komu? Potrąci się o ponad 10% więcej przy przekroczeniu miesięcznego wynagrodzenia brutto (przed potrąceniem zus i podatków) ok 2.500 €. Dla przykładu średnie wynagrodzenie w Danii to ponad 4.500 €. Klasa średnia powinna być powyżej średniej. To co się u nas robi to komunistyczna urawniłowka. Niestety teraz w wykonaniu PiS.
Serdecznie pozdrawiam