Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 26 lipca 2015

Nowe pokolenie lewaków znów marzy o komunizmie

W lewackim radiu RDC redaktorek prowadził rozmowę z emigrantami z Kuby. Byli zachwyceni normalizacją relacji z USA, pełni nadziei na przyszłość, z obrzydzeniem wypowiadali się o kilkudziesięciu latach straconych w efekcie panowania reżimu komunistycznego. Redaktorkowi lewakowi nie w smak były ich wypowiedzi. Autorytatywnie stwierdził, że rewolucja miała sens, bo była walką z kolonializmem. Ale niestety się nie udała z wielorakich przyczyn.

25 lat upłynęło od upadku komuny i nowe pokolenie lewaków znowu marzy o komunizmie.

Nieceniona Krytyka Polityczna pochyla się na losem Romów. We Wrocławiu zlikwidowano cygańskie obozowisko. Dobytek wywieziono na wysypisko śmieci, terenu splantowanego przez koparki pilnuje straż miejska. Ośrodek Pomocy Społecznej zaoferował Cyganom nocleg i wyżywienie, ale nie skorzystali z oferty reżimowej instytucji – udali się do innego obozowiska – przy ul. Kamieńskiego, chronionego przez lokalnych lewaków.

Kiedy dwa lata temu pojawiły się plotki, że na Kamieńskiego ma dojść do wysiedlenia rumuńskich imigrantów, przez trzy dni w barakach przesiadywali wrocławscy aktywiści i aktywistki.

Wiadomo natomiast, że kilka miesięcy później na koczowisku pojawiła się policja z wezwaniami do sądu. Gmina Wrocław wytoczyła Romom z Kamieńskiego proces eksmisyjny. A ich historia wylądowała na czołówkach krajowych gazet i tygodników. Proces formalnie wciąż trwa, ale od ponad roku nie odbyła się żadna rozprawa.

Na koczowisku przy Kamieńskiego mieszka dzisiaj mniej więcej tyle samo ludzi, co dwa lata temu – około osiemdziesięciu osób. Dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Nomada część z nich pomyślnie przeszła proces rejestracji pobytu.


Lewacy jawnie występują przeciwko interesom narodu i państwa polskiego chroniąc niezgodne z prawem działania niepożądanych imigrantów.  W dyskusji o przyjęciu imigrantów z Azji i Afryki lewaccy intelektualiści z ubolewaniem konstatują sprzeciw większości naszego społeczeństwa i postulują konieczność akcji edukacyjnej. Do lewackich głów nie dotrze, że sprzeciw ten wynika ze zdrowego rozsądku i racjonalnej oceny negatywnych doświadczeń Europy Zachodniej. Ale pojęcia takie jak zdrowy rozsądek i racjonalna ocena są diametralnie sprzeczne z istotą oczadzenia umysłowego, jakim jest lewactwo.

Zastanawiam się, skąd współcześnie biorą się w Polsce masy lewaków, pomimo kilkudziesięciu lat tragicznego doświadczenia komunizmu. Wydaje mi się, że to efekt naszego systemu edukacji. Zamiast wykształcenia zawodowego znaczna część młodzieży wybiera liceum ogólnokształcące, a następnie studia humanistyczne. Stanowiska dydaktyczne na kierunkach humanistycznych już dawno opanowane zostały przez lewaków. Po zakończeniu takiej edukacji tylko niewielki procent ma szansę na sensowną pracę, większość nadaje się do pracy jako sprzątaczki, na zmywaku, szczytem kariery zawodowej jest stanowisko w McDonalds lub biletera w kinie. Osoby te mają jednocześnie niesłychanie wysokie poczucie swojej inteligencji, elokwencji, erudycji, wyjątkowości. Konflikt rozdętego ego i faktycznie niskiej przydatności i pozycji społecznej rodzi poczucie niesprawiedliwości. Inni mają – ja nie mam – winien jest kapitalizm, państwo, naród, religia, tradycyjny system wartości. Rodzi się postawa rewolucyjna – nienawiść, chęć rozwalenia tego systemu i grupowej walki o swoje. Narasta poczucie solidarności ze wszystkimi innymi grupami ciemiężonymi przez państwo i szerzej – cywilizację zachodnią – gejami, imigrantami, muzułmanami, cyganami, kobietami.

Finansowanie przez państwo kierunków humanistycznych jest działaniem samobójczym.

26 komentarzy:

  1. Witaj Dibi po baaaaaardzo długiej przerwie :)

    "Ale pojęcia takie jak zdrowy rozsądek i racjonalna ocen są diametralnie sprzeczne z istotą oczadzenia umysłowego, jakim jest lewactwo."

    Wyśmienite podsumowanie stanu umysłu osoby o poglądach lewicowych, "postępowych", "nowoczesnych", "tolerancyjnych". Myslę, że uogólniejąc te część błądzącego ludzkiego genomu tylko do lewaków, spłycamy problem...

    "Stanowiska dydaktyczne na kierunkach humanistycznych już dawno opanowane zostały przez lewaków. "

    niestey, nie tylko w Polsce tak jest. Na Zachodzie system toleranckiej edukacji jest w jeszcze bardziej opłakanym stanie. Rozmowa z absolwentem takich uczelni przypomina rozmowę z orangutanem. Z ta różnica, że orangutan ma więcej zdrowego rozsądku i ma na pewno instynkt samozachowawczy. W przeciwieństwie do absolwentów lewackich szkółek niedzielnych dla niedotlenionych...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Nie znam edukacji na Zachodzie, ale nie zaskakuje mnie Twoja informacja. Przecież to na Zachodzie tętni źródło politycznej poprawności i stopniowo zalewa Polskę swoim szambem. Szkoda, że dla lewaków nie można zrobić rezerwatów, jak dla orangutanów...
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Witaj, Dibeliusie, po długiej przerwie. Mam nadzieję, że solidnie wypocząłeś. :)

    A co mają robić te biedne dzieciaki, których rodzice, krewni, znajomi i współplemieńcy w ogóle są święcie przekonani, że pójście do zawodówki byłoby poniżeniem, degradacją, a przynajmniej czymś gorszym niż kształcenie się w liceum? Co ja piszę! Przecież nawet na studia wstyd nie iść! A że większość z nas po prostu się nie nadaje na kierunki ścisłe, to i wybiera psychologię, pedagogikę, europeistykę, w ostateczności - jakąś filologię, po których najczęściej albo się załapuje na stanowisko nauczyciela/lektora tego samego przedmiotu, albo ląduje na posadzie nie związanej z wykształceniem. No ale papierek to mus, to świętość, bez tego jest się ZEREM. Oczywiście w realu tego nie usłyszysz, ale w realu nie usłyszysz wielu rzeczy, które w Necie przechodzą gładko i bezproblemowo.

    Oczywiście jest to tylko jeden z wielu idiotyzmów, jakie zainfekowały współczesny świat. Innym jest PARODIA dobra, jaką jest udzielanie pomocy każdemu, nawet niebezpiecznemu czy podłemu człowiekowi. I nie piszę tu o poświęcaniu samego siebie, to jeszcze byłoby do zniesienia, a w pewnych przypadkach mogłoby nawet budzić podziw. Niestety, ci "szlachetni" uważają, że to INNI mają - uwaga, uwaga! - MORALNY obowiązek niesienia pomocy innym, choćby takim imigrantom. Ich nie obchodzą doświadczenia Zachodu, ich obchodzi jedynie moralność. Bo "każdemu należy pomóc". Piękna to moralność, zaiste - na cudzy koszt...

    Co do Romów, to jestem bardzo tolerancyjna. Nie pluję, nie wyzywam, nie sterylizowałabym na siłę. Ale już z wróżącymi Cygankami mam na pieńku, bo przed 14-tu laty o mało mnie, wówczas jeszcze grzeczną i delikatną dziewczynkę, nie okradły. Dopiero przemoc coś załatwiła. A po obejrzeniu "Królowej ciszy" stwierdziłam, że za przysposabianie dzieciaka do żebractwa, zaniedbywanie jego zdrowia bądź zaniedbywanie nawet podstawowej edukacji trzeba jednak - przynajmniej - ograniczać prawa rodzicielskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kiro,
      Na razie nie wypoczywałem, tylko walczyłem z suszą. Nie mam w ogrodzie automatycznego podlewania, więc po pracy chodziłem ponad godzinę z wężem, pomimo, że w centralnym miejscu zapuszczony "wiatraczek" sam podlewał. Przejściowo odpuściłem sobie aktywność blogową. Ale powoli wracam.

      Mam nadzieję, że młodzież w końcu wyzwoli się z uznawania dyplomu za świętość. Koleżanka, która pracuje na umowę zlecenie jako sekretarka, skończyła andragogikę na UW. Wyjaśniła mi, że to pedagogika dla starszych. Ale po licencjacie będzie studiować już co innego, bo uznała, że andragogika nie ma sensu. Nie jestem pewien, czy kolejny kierunek będzie bardziej sensowny...

      Moralność ma sens jako nie czynienie zła, ale zmuszanie innych do kontrowersyjnych zachowań, które samemu uważa się za dobro? Dobrze to określiłać - piękna moralność na cudzy koszt.

      Odnośnie Cyganów też jestem tolerancyjny - lubię ich i popieram. Mamy w Polsce wielu porządnych i pracowitych Romów. Ale bydło trzeba tępić niezależnie od narodowości.

      Usuń
    2. @ Kira
      Muszę wystąpić w obronie NIEKTÓRYCH filologii. Angielska czy chińska (za jakieś 20 lat kolejność trzeba będzie odwrócić) na pewno ma przyszłość i w pracy zawodowej, niekoniecznie belferskiej, może sie okazać bardzo przydatna. Hiszpańska też, niemiecka czy rosyjska jest potrzebna nie tylko z powodów biznesowych ale i dlatego, że języki wrogów warto znać. Ale już te pedagogiki, socjologie etc. należałoby zdrowo przewietrzyć.
      Pamiętam z czasów asystenckich "studium pedagogiczne" przy polibudzie, które trzeba było zaliczyć. Takiej bandy debili, nie mających cienia bladego pojęcia o uczeniu czegokolwiek, w życiu nie spotkałem. Gdy po odpękaniu tego syfu już z dyplomami ukończenia szkolenia w garści poszliśmy na piwo, wszyscy byliśmy zgodni w jednej kwestii. gdybyśmy zaczęli tak prowadzić zajęcia, jak nam ci debile mówili, studenci poszliby na skargę do dziekana. A ten nam by nogi z pleców powyrywał.
      Pozdrawiam serdercznie.

      Usuń
    3. @ Stary Niedźwiedź

      Żeby znać bardzo dobrze język obcy nie trzeba od razu zaliczać filologii. Na takie kierunki powinni się wybierać ludzie celujący w zawód nauczyciela bądź tłumacza, reszta może spokojnie udać się na kurs.

      Usuń
  3. Czcigodny Dibeliusie
    Diagnozę postawiłeś słuszną. Wylęgarnią lewackich insektów, niezdolnych do logicznego myślenia, są "bambusologiczne" wydziały uniwersytetów, finansowane między innymi z Twoich i moich podatków. Ale obecnie dotacje budżetowe przyznawane są uczelniom. A rozwiązanie jest proste. Należałoby je przyznawać konkretnym wydziałom, w wysokości skorelowanej z zapotrzebowaniem na absolwentów takowych. W ten sposób wyeliminuje się finansowanie bzdetów pokroju gender czy europeistyki. A uniwersytety nie byłyby karane na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, w końcu biolodzy czy angliści sa potrzebni. A niejaka Środa musiałaby się rozejrzeć za jakąś uczciwą pracą (może na pisuardessę by sie nadfała) albo wynieść z Polski w poszukiwaniu idiotów, którzy by ją zatrudnili na jakiejś uczelni.
    Odbudowa szkolnictwa zawodowego, zniszczonego przez (ło)Buzka na niemiecki obstalunek, to temat rzeka, wart nie jednego postu.
    Odnośnie Cyganów pozwolę sobie zgłosić votum separatum. Pracujący Cyganie to jak zdolni murzyńscy studenci. Trafiają się, ale na pewno nie na zasadzie reguły, lecz wyjątku od takowej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Podoba mi się Twój pomysł dotowania wydziałów, zamiast uczelni - prosty i skuteczny.

      Zastanawiam się, czy większym zagrożeniem są absolwenci zasilający szeregi lewaków, czy też ci z dyplomem historyka zostający premierem, czy prezydentem...
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Zawód historyka szczególnie sie ostatnio skompromitował, ale bądźmy sprawiedliwi. Niejaki (ło)Buzek habilitował się w Instytucie Inżynierii Chemicznej PAN w Gliwicach. Więc jest to chyba kwestia charakteru, a nie wykształcenia.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Reformy (ło)Buzka były szkodliwe, ale przynajmniej potrafił je skutecznie przeprowadzić. Dla odmiany historycy głoszą od 8 lat program bardzo pozytywny, ale zamiast próby realizacji wystarcza im upojenie własną elokwencją.

      Usuń
  4. Witaj, Dibeliusie! Dobrze, że nie pisałeś, bo nie miałam czasu za wiele czytać :P

    czytałam ostatnio o tych Romach, ja wszak z Wrocławia i znam problem, na szczęście nie mieszkają w sąsiedztwie moich "śmieci"
    znajomy lekarz strasznie kiedyś pomstował na hipisów z Nomady, którzy nie zdają sobie sprawy - i nie chcą zdać- z zagrożenia epidemiologicznego jakie niesie to koczowisko
    NIe rozumiem jak państwo polskie nie zabiera się za dzieci wychowywane w takich warunkach, a napada na takie rodziny jak rodzina Bałutów z Niska - po prostu nie mieści mi się to w głowie

    A artykuł Krytyki Politycznej na temat "dyskryminacji" w temacie przyjmowania imigrantów rozłożył mnie na łopatki, nawet na fejsie coś skomentowałam a zazwyczaj nie komentuję takich bzdur, ale przypadkiem znalazłam... selekcja kogo chcemy przyjąć do naszego kraju jest diabelska, ale selekcja dzieci, które przeżyją w łonach matek to nasze święte prawo a nawet obowiązek...?
    krew się we mnie gotuje jak czytam takie rzeczy, żeby nie powiedzieć dosadniej

    wniosek dla mnie jest jeden - jak nie wiadomo o co chodzi, bo kupy się to nie trzyma, to na pewno chodzi o pieniądze... dla aktywistów, hipisów, właścicieli klinik (wiadomo jakich) i nauczycieli dżender... a, i dla polityków, oczywiście

    pozdrawiam z forpoczty światowego lewactwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "NIe rozumiem jak państwo polskie nie zabiera się za dzieci wychowywane w takich warunkach, a napada na takie rodziny jak rodzina Bałutów z Niska - po prostu nie mieści mi się to w głowie"

      Ot, Bolanda... :/

      Usuń
    2. nie do końca wiem co masz na myśli mówiąc Bolandia, że niby Polskę?
      to się nie zgodzę - to samo zjawisko występuje w całej zachodniej czyt. lewackiej Europie
      w Szwecji socjal boi się Arabów i Romów jak ognia, choćby z uwagi na potencjalne oskarżenia o dyskryminację rasową, ale Polakom, Słowakom, Bułgarom, ludziom z ex Jugosławii bardzo ochoczo odbiera dzieci - bo białe, bo rodzice nie zareagują klanową/honorową zemstą na pracowniku, bo dziecko wtopi się w nowe tło...

      pozdrawiam!

      Usuń
    3. @ Ola

      Aha, czyli to choroba całego "cywilizowanego" świata. :/

      Usuń
    4. @Ola
      Witaj,
      "na pewno chodzi o pieniądze" - każdy ruch totalitarny ma w swojej strukturze pożytecznych idiotów, psychopatycznych ideowców, osoby zabezpieczające swoje bytowo-finansowe interesy, oraz osoby walczące o duże pieniądze i władzę. Doskonały przykład takiego podziału podał Stary Niedźwieź w swoim wpisie dotyczącym ruchu proaborcyjnego.

      Odnośnie pracowników socjalnych obawiających się Arabów i Cyganów w Szwecji. Analogiczny mechanizm jest w Polsce - szerokim łukiem omijają siedliska marginesu społecznego, gdzie dzieci bywają katowane i mordowane. Za to chętnie i z sadystyczną satysfakcją odbierają dzieci normalnym rodzinom.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. @ Kira
    Marzy mi się aby w Polsce znajomość "lengłidża" osiągnęła poziom fiński. Bo w tym kraju porozumiesz się po angielsku z motprniczym w tramwaju, ekspedientką w sklepie, panią w dworcowej kasie czy z leśniczym. Ale ci ludzie nauczyli się języka w szkołach. Więc w polskich realiach potrzebne są tysiące nauczycieli, by miliony mogly się nauczyć języka przynajmniej komunikatywnie. Oczywiście nie wypowiadam się w materii ilu absolwentów w skali kraju powinno rocznie kończyć filologię angielską, bo nie jestem Omnibusem - Pojebusem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce wprowadzono naukę angielskiego od pierwszej klasy podstawowej. Problemem jest jakość kształcenia oraz chęci (bądź ich brak) samych uczniów.

      Usuń
  6. Witaj Dibeliusie,

    Przykro mi to stwierdzić, ale dochodzę do wniosku, że jedynym remedium na panoszące się w tym kraju lewactwo - postępactwo jest brutalna siła. Lewak postepak musi zacząć bać się nim być. Wiedząc, że za głoszenie swoich chorych poglądów może zebrać wpierdol za każdym rogiem, przestanie je głosić bo uruchomi się jego niezawodny instynkt przetrwania i niemal wrodzona tchórzliwość. Nie widzę innego sposobu. Lewactwo trzyma w garści kulturę, szkolnictwo i media - nie sposób walczyć z taką machiną inaczej jak poprzez działania partyzanckie. Przecież i tak środowiska patriotyczne oskarżane są o rzekome stosowanie przemocy - to niech się to stanie faktem, w przekazie medialnym i tak się nic nie zmieni.

    Pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle to sobie wykombinowałeś. Ale obawiam się, że odpowiedzią na przemoc będzie... przemoc. A Ty już nie będziesz mógł z oburzeniem pisać o bezprawiu i agresji lewaków, bo sam byś tę wojnę rozpoczął.

      Odpowiedzią na POGLĄDY są - POGLĄDY.

      Na SŁOWO - drugie SŁOWO.

      I lepiej nie przekraczać tej granicy, jeśli nie chcemy stać się jeszcze mniej poważnym marginesem niż do tej pory, potępianym przez milczącą, ale wciąż mającą duży wpływ na obyczajowość większość. Do której zresztą ja też się - tym razem - zaliczam, nie w głowie mi bowiem żadne rewolucje ani rozpierduchy. Cicho i beznamiętnie robić swoje, wychowywać dzieci po swojemu, żyć po swojemu, pod płaszczykiem służalczej grzeczności dla organów prawa bojkotować owo - jeżeli jest złe - prawo, etc - oto zadanie dla przeciętnego Polaka. Porządnego człowieka wspomóc niezależnie od koloru skóry, wyznania czy poglądów politycznych, skurwiela kopnąć w cojones lub przynajmniej odrzucić. No i przede wszystkim, do cholery jasnej - mówić, mówić, i jeszcze raz mówić! Czyli OSĄDZAĆ swoich bliźnich. Obgadywać bydlaków, chwalić mądrych i dobrych. To ma być ruch oddolny, którego nie wesprze żadna partyzantka, żaden wpierdol. Nie tak się walczy z sączonymi do chłonnych mózgów pierdołami, nie to jest surowicą na aplikowany nam medialnie jad. My - sorry, WY! - mamy - macie! - walczyć z nienawistną Wam ideologią, ale także - z ogłupiającą Was i Wasze dzieci popkulturą. I tylko od tych cichych, przeprowadzanych w mozole i pocie czoła działań, których pies z kulawą nogą nie naświetli w mediach, od Waszego mrówczego, dzień w dzień przeprowadzanego chowania pociech oraz od upartego dążenia do prawdziwej moralności oraz od pieczołowitego oddzielania prawdy od fałszu zależy, czy to, co szumi w mediach, ten bełkot o ultratolerancji (nie mylić z prawdziwą tolerancją, polegającą na braku agresji, tak werbalnej, jak i fizycznej), to zachęcanie do akceptacji WSZYSTKIEGO - pochłonie Was niczym bagno wciągające zabłąkanego podróżnika czy spłynie po Was jak woda po kaczce.

      Usuń
    2. Witaj Tie-Fighterze,
      Do lewaków istotnie najlepiej przemawia argument siły. Oni sami chętnie używają siły, najlepiej działając w grupie, mając przewagę, atakując słabszych. Jeśli państwo jest słabe, powstaje próżnia, w którą śmiało wchodzą, niejednokrotnie przejmując władzę, co kończy się historyczną katastrofą i milionami ofiar.
      Dlatego także siłowe ich powstrzymywanie w sytuacjach zagrożenia jest obowiązkiem środowisk patriotycznych. Widziałbym to jednak nie jako działania partyzanckie, ale obywatelskie wspomaganie państwa i praworządności.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. @Kira,

      "Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas." - wiesz z kogo to...

      Sęk w tym, że ja już zbyt długo walczę z potworami i zbyt długo spoglądam w otchłań.

      Usuń
    5. Skompromituję się i zapytam: z "Władcy pierścieni"? :) Pamiętam te słowa, ale skąd one pochodzą - nie bardzo...

      Nie przechodź na ciemną stronę mocy! :)

      Usuń
    6. No i kompromitacja na całego. Nietzsche! Ale skądś ten cytat kojarzyłam, wydawał mi się znajomy, pomimo iż niczego "Niczego" nie czytałam. Ot, popkultura żerująca na kulturze.

      Usuń
    7. Niewiele straciłaś odpuszczając sobie lekturę jego "dzieł". Niemniej ten i jeszcze kilka aforyzmów naprawdę mu się udało. Miałem w liceum takiego nauczyciela, który powiedział mi kiedyś, że nawet w najnudniejszej lub lichej książce może być zawarte jedno mądre zdanie, które będę cytował przez całe życie. I miał rację, więc od czasu do czasu sięgałem po jakieś gnioty.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń