Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 1 lipca 2012

Rozwalić plemnika

Euro 2012 to okazja do zaprezentowania ideologii drugiej fazy feminizmu. Po faktycznym równouprawnieniu kobiet postępowi aktywiści nie spoczęli, ale kontynuują walkę. Obecnym celem jest przemiana kulturowa. Dotychczasowa cywilizacja stworzona przez patriarchalnych, szowinistycznych, białych, rasistowskich, faszystowskich i seksistowskich mężczyzn musi trafić na śmietnik:

"Bieganie za piłką, która musi trafić do celu, jest jak kibicowanie plemnikowi, który powinien odnieść prokreacyjny sukces, by legalizować męską władzę. Piłka nożna to bardzo falliczny sport. Euro było niewątpliwie świętem fallusa i jego potrzeb" - napisała na łamach "Polityki" prof. Magdalena Środa.

"Euro 2012 to typowo męska rozrywka. Gdyby była szlachetna to korzystałyby kobiety, ale jest to rozrywka z usługami seksualnymi, piciem piwa i wrzaskiem - oceniła nadchodzące mistrzostwa Europy w piłce nożnej w "Kropce nad i" publicystka i feministka Kazimiera Szczuka.

Wbrew opiniom feministek w cywilizacji europejskiej kobiety nawet przed równouprawnieniem pełniły istotną rolę – w rodzinie, w gospodarce i w życiu publicznym. W rodzinach chłopskich, mieszczańskich i szlacheckich mąż i żona dzielili się obowiązkami. Niektóre kręgi prawicowe głoszą, że w dawnych, dobrych czasach rola kobiety ograniczała się do obowiązków domowych – wydaje mi się, że genezą tej tezy są obyczaje rodzin arystokratycznych. Taką arystokratkę po nocnej balandze służąca budziła ok. 14.00, aby raczyła spożyć śniadanie. A rola kobiet w życiu publicznym – porównajmy naszego nieszczęsnego króla Stasia i carycę Katarzynę. Można rzec, że wyruchała go i jeszcze musiał za to zapłacić.

Genezą drugiej fazy feminizmu jest niedowartościowanie seksualne. Wystarczy popatrzeć na wizerunki aktywistek. Pozytywnym wyjątkiem jest ukraińska grupa Femen – działająca w myśl zasady „cel uświęca środki”. „Środki” – czyli gołe biusty tych pań w zasadzie zastąpiły i przesłoniły cele. Cele stały się wyłącznie pretekstem do prezentacji ich pięknych ciał.

Ciekawe jak powinna wyglądać feministyczna alternatywa gry w piłkę nożną? Mam koncepcję: Piłka reprezentuje plemnika. Panie w stroju topless biegają po boisku z bejsbolami. Wygrywa drużyna, której zawodniczce uda się jako pierwszej rozwalić plemnika. A może ktoś ma lepszą propozycję?

19 komentarzy:

  1. A moze tak...
    http://youtu.be/bJJbsY9mqwY
    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz lepiej rozumiem program Partii Kobiet. Jeśli ta pani Rylik jest taka ostra, to zamiast z takim cherubinkiem niech zmierzy się z Ibiszem, albo przynajmniej z panem Stasińskim z Gazety Wyborczej.

      Usuń
  2. Czcigodny Dibeliusie
    Cytowana przez Ciebie osoba zapewne nie wie że panie też grają w piłkę nożna i też mają swoje mistrzostwa świata czy kontynentów. Więc jeśli Euro było rzekomo świętem fallusa to te wybroczyny umysłowe są dziełem durnej pindy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Grają, ale i w kibicowaniu nie ustępują facetom. A nawet przewyższają ich doborem patriotycznych koszulek i makijażów. Świat feministek "drugiej fali" nie potrzebuje sportu, bo sam toczy paranoiczną walkę z osaczającym je zewsząd fallusem.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. Czcigodny Dibeliusie
    Te dwie panie, a już szczególnie ta pierwsza, kompromitują się za każdym razem gdy obwieszczają światu swoje dyrdymały. Natomiast gdy wypowiadają się o sporcie ta kompromitacja jest już zwielokrotniona. W tym wypadku mamy do czynienia ze szczerą i bezgraniczną nienawiścią do sportu. Nienawiścią, która wręcz odbiera rozum. Zresztą jeśli ktoś myśli, że tu chodzi o Euro 2012 ten się grubo myli. Oto felieton pani prof. Środy na temat wypadku Roberta Kubicy:
    http://wyborcza.pl/1,75968,9083981,Kubica_u_laureatki.html
    Zwróćmy tu szczególną uwagę na dwa następujące przesłąnia tego artykułu:

    1. Porównanie świadomego łamania prwa do udziału w rajdzie terenowym. Cuż to za łamaniec myśli filozoficznej godny przedszkolaka? Gdyby głupota dodawała skrzydeł już za taką wypowiedź można byłoby sobie na nie zasłużyć.
    A co wielka pani profesor myśli o ostatnich Wyścigach Formuły 1 w Monaco i Walencji, gdzie dla zarabiających miliony dolarów burżuji wyłączano z ruchu całe miasta tylko po to, aby mogli się pościgać?

    2. Pogarda dla pomocy zaproponowanej Robertowi Kubicy. Czy ja dobrze zrozumiałem? Marksistka przeciwko "bezpłatnej" służbie zdrowia? Bezcenne!

    Wydaję się, że ten niedorzeczny zlepek kilku akapitów najlepiej oddaje nienawiść feminazizmu do ludzi sportu i do sportu w każdej postaci.
    Pozdrawiam

    P.S. A ponadto postuluję do rzecznika obywatelskiego i fundacji praw człowieka rodzaju wszelakiego o wprowadzenie do powszechnego użytku terminu "Sportofobia". Ta niebezpieczna choroba zatacza ostatnimi czasy szerokie koło i niesie ze sobą wiele zagrożeń, jak np. Fala otyłości w krajach zachodu. Aby zwalczać to zjawisko należy ustawić Sportofobię w jednym szeregu z homofobią, transfobią, antysemityzmem i rasizmem. Krzyknijmy razem: "Sportofobia nie przejdzie!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Piotrze,
      Czasem nie mamy wyboru i trzeba wykorzystać siłę lewaków przeciwko nim samym. Panowie Wojewódzki i Figurski ujawnili się jako rasiści i nacjonaliści. Bardzo dobrze. Popieram twój znakomity pomysł - nagłośnić, że feministki propagują "sportofobię".
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Piotrze, w artykule stoi jak byk: "Kubica walnął w barierkę nie w ramach przewidzianych kontraktem czynności zawodowych, ale jako pasjonat szybkiej jazdy, w czasie wolnym"

      Przekręcanie czyjejś wypowiedzi świadczy o tym, że te skrzydła nie należą się tylko p. Środzie...

      Usuń
    3. PS. Pogardy dla bezpłatnej służby zdrowia również nie widzę, raczej kpinę z wiary, że ona istnieje. I że jedni są "równiejsi" od innych.

      Usuń
    4. Ależ ten cytat doskonale dowodzi, że pani profesor nie ma pojęcia o czym pisze. Kubica nie wyjechał sobie od tak po prostu na drogi terenowe, bo mu się nudziło i chciał zasmakować dużych prędkości, ale brał udział w rajdzie terenowym. I uczestniczył w nim za zgodą swojego teamu z Formuły 1. Gdy jeszcze jeździł w BMW miał w kontrakcie zakaz występów w tego typu rajdach, więc w nich nie startował.
      Ponadto Kubica nie jest jedynym pasjonatem rajdów terenowych wśród kierowców Formuły 1. Jest nim też np. Kimi Raikkonen.

      Adps. I nie chodzi mi o to, że autorka okazuje pogardę do publicznego leczenia, ale do samego faktu, że Kubicy ten typ pomocy został zaproponowany.

      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Dziękuję za wyjaśnienie sprawy jazdy p. Kubicy, Piotrze. Cóż, jeśli miał pozwolenia na taki rajd i jeśli prywatna instytucja pokryje za niego szkody, jakie wyrządził, to wszystko jest w porządku.

      Nadal jednak upieram się, że p. Środa dobrze zrobiła, wydrwiwając histerię na punkcie pana K. Sportofobia to chyba trochę za mocne słowo. Może po prostu p. Środa nie jest Kubicofilką? :) Zauważ, jak odmiennie od tzw. szarych ludzi są traktowani w naszym kraju celebryci. Odmiennie - przez instytucje, które mają psi obowiązek służyć WSZYSTKIM. To może wkurzać.

      Oczywiście Ty możesz uznać, że pan Robert Kubica jest dobrem narodowym i jako takie zasługuje na szczególne traktowanie. ;)

      Usuń
    6. Wypadek Kubicy to kolejny taki przypadek, gdzie media działały z irytującą nadgorliwością, ale taka jest ich natura. Jedyny skuteczny sposób w jaki można to zwalczać to unikanie niepotrzebnego kontaktu z nimi.

      A uprzywilejowanie osób z pierwszych stron gazet to rzeczywiście strasznie denerwujący problem i zresztą temat na dłuższą dyskusję. Choć w przypadku usług zdrowotnych, jeśli nie cierpią na tym inni pacjenci można to jeszcze jakoś przełknąć. Ale faktycznie innych chorych może to szczerze irytować.
      Akurat w przypadku Kubicy zachowanie minister Kopacz to była ewidentna gra pod publiczkę, gdyż gdy już popisywała się swoją szczodrością Kubica już dawno był w specjalistycznej klinice we Włoszech.

      Usuń
  4. chyba jestem poza tą całą sprawą... bardziej mnie interesowała sobotnia gala boksu... chociaż nie powiem... te ukraińskie cycuszki były dość estetyczne...
    mecz finałowy obejrzałem, owszem... przespałem druga połowę, ale podobno nic ciekawego się nie odbyło...
    a zresztą... mi po piwie staje dość średnio... dlatego zawsze pytam w ramach gry wstępnej: "rżniemy się, czy ćpamy?"... oczywiście ateistycznie, satanistycznie, toleracko i ekoterrorystycznie po jednej minucie znajomości...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
  5. Drugiej połowy też nie obejrzałem do końca, bo drużynę włoską uważałem za "papieską". Nie wytrzymałem psychicznie po zmniejszeniu drużyny do 10. Choć oczywiście Hiszpanom gratuluję. Poruszyłeś dramatyczne konsekwencje spożycia. Nie wiem jak jest z narkotykami, ale po odpowiedniej dawce alkoholu nie ma jazdy samochodem, a po nieco większej - zgadzam się - nie ma seksu. Dlatego sprawę trzeba stawiać jasno.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze powtarzam, że fanatyczna prawica i fanatyczna lewica są w gruncie rzeczy takie same. I w związku z tym powinny iść ze sobą do łóżka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że ty nie jesteś fanatyczma :)

      Usuń
    2. Ty chyba też nie. Straszny z Ciebie jajcarz. :)

      Usuń
  7. Z tym "plemnikiem" to pani profesor przesadziła:) setnie się uśmiałem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli lewica wreszcie zwycięży i rząd pani profesor wprowadzi podatek od plemników?

      Usuń
    2. Za rządów feminazizmu nie będzie czegoś takiego jak "plemnik"!
      Tuż to przeżytek patriarchatu.

      Usuń