Przeraził
mnie nie wynik głosowania w Sejmie nad ustawą antyaborcyjną, ale reakcja „liberalnych”
kręgów społeczeństwa. Zwycięstwo cywilizacji śmierci, zezwolenie na dalsze zabijanie
nienarodzonych dzieci wymagałoby przynajmniej chwili skupienia, refleksji,
rachunku sumienia. Zamiast tego dzika, małpia radość, poczucie triumfu, zawzięta
euforia kontynuacji mordowania. Nie mogłem pojąć chorej psychiki tych ludzi. W bezpośrednim
kręgu moich znajomych są osoby wierzące, chrześcijanie i muzułmanie i wszyscy
podzielają moje odczucia. Aby spróbować zrozumieć „liberałów” postanowiłem
odbyć rozmowę z jednym z nich. Przez długi łańcuch znajomych udało mi się
umówić z kodowcem. Wyznaczył niecodzienną porę i miejsce – godz. 22, pod
wiaduktem Mostu Poniatowskiego. Przezornie poprosiłem o asystę znajomego
Czeczeńca Ahmeda.
Widok
pod wiaduktem nawet w dzień jest ponury, przypomina świat po zagładzie. W nocy
wrażenie grozy potęguje się. Z mroku i mgły powoli wyłoniły się trzy postacie.
Na czele, jak trafnie domyśliłem się – kodowiec. Jak przystało na „liberała”
ubrany był w garnitur, ale na twarzy miał kominiarkę. Kilka kroków za nim –
dwie osoby. Z wyglądu bojówkarze antify – stroje sportowe, na głowach kapturki,
twarze zasłonięte szalikami. Wyglądali odrażająco. Natomiast Ahmed nie ujawniał
się, stanął w ciemności za filarem. Rozpoczęliśmy rozmowę:
-
Czy sukces „Czarnego Poniedziałku” nie oznacza prestiżowej porażki KOD-u? W
waszych ostatnich demonstracjach wzięła udział skromna ilość uczestników. Ruch
kobiet może przejąć rolę lidera opozycji pozaparlamentarnej – zapytałem.
-
„Ruch kobiet”? – te lale pełnią rolę użytecznego narzędzia w walce politycznej,
ale to my wszystkim sterujemy. Inicjatorką „Strajku Kobiet” była Janda. Nie
wszyscy wiedzą, że oba jej teatry – Polonia i Och-Teatr mają poważne problemy
finansowe i grozi im zamknięcie. Zaproponowaliśmy jej zagranie tej roli. Nie
bezinteresownie. Wystarczył jeden telefon do Jurka Sorosa. Rolę jak zawsze
odegrała znakomicie. Te masy idiotek naprawdę myślały, że walczą o swoje prawa.
-
Ale projekt ustawy zawierał konkretne rozwiązania...
-
Doskonale wiemy, że intencją PiS nigdy nie było przeforsowanie całkowitego
zakazu (aborcji). Prezes ma poglądy lewicowe, socjalistyczne, ale w żadnym
wypadku nie jest fanatykiem religijnym. Jego sojusz ze środowiskiem katolickich
konserwatystów, ze środowiskiem Rydzyka ma charakter taktyczny. Dlatego nie
było planu wprowadzenia zakazu w przypadku zagrożenia zdrowia matki lub gwałtu.
Ale propagandowo udało się to sprzedać.
-
Pozostaje przypadek nieuleczalnej choroby płodu...
-
I to jest właśnie centrum problemu. W tym właśnie przypadku PiS planował i
nadal planuje wprowadzić zakaz. Badania wykazały, że 90% aborcji z tego powodu
dotyczy downów. Z drugiej strony utajone badania opinii publicznej wykazały, że
downowie to żelazny elektorat PiS. Poprzez zmianę prawa aborcyjnego chcą
osiągnąć doraźny cel polityczny – powiększenie elektoratu. Ale długofalowo
doprowadzi to społeczeństwo do katastrofy.
-
Katastrofy? Przecież są przykłady osób z zespołem Downa wykonujących pożyteczną
pracę, a nawet robiących karierę modelek, piosenkarek.
-
Właśnie. To jest naprawdę mutacja tworząca osobną rasę. Odpowiednik hobbitów z
trylogii Tolkiena. Oni dążą do opanowania Ziemi i wyeliminowania ludzkości. A
zaczną od Polski.
Dotychczasowa
rozmowa potwierdziła moje przekonanie o głębokich zaburzeniach psychicznych
kodowców. Nie mogłem już słuchać tych bredni.
-
A ja myślę, że to wy jesteście idiotami i z wami trzeba zrobić porządek! –
wypaliłem.
Nie
odpowiedział. Nie mogłem dostrzec jego wyrazu twarzy pod kominiarką, ale miałem
wrażenie, że oczy zajarzyły się nienawiścią, nabrały krwistego odblasku. Skinął
ręką. Dwaj antifowcy zbliżyli się, zza pleców wyciągnęli narzędzia
przypominające harpuny.
Przypomniałem sobie, że przed spotkaniem próbowałem naiwnie wręczyć Ahmedowi długopis ze wskaźnikiem laserowym. Tłumaczyłem, że w razie czego poświeci i będzie to wyglądało jak celownik laserowy. Wyjaśnił z uśmiechem, że ma własne urządzenie z celownikiem laserowym.
A
więc ja także skinąłem ręką. Czeczeniec wyszedł zza filaru i poświecił
kodowcowi w sam środek czoła. Do konfrontacji na szczęście nie doszło. W tak
chłodnej atmosferze zakończyło się to spotkanie.
Świetne.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCzcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejną porcję literatury w Twoim najlepszym stylu. Który sięgając po oryginalną formę, zarazem kontynuuje ideę księcia biskupa Ignacego Krasickiego "bawiąc - uczyć".
Gratuluję i pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńDziękuję, nie śmiałbym porównywać się do mistrza Ignacego Krasickiego. Najgorsze jest to, że sytuacja geopolityczna Polski jest podobna.
"Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;
Już go mieli rozerwać; rzekło: "Jakim prawem?"
"Smacznyś, słaby i w lesie!" - Zjedli niezabawem."
Serdecznie pozdrawiam