Śniło
mi się, że byłem afgańskim mudżahedinem i do tego przystojnym młodzieńcem.
Rodzinna wioska mieściła się w górskiej dolinie. Mieszkania wydrążone były w skalistych zboczach, wchodziło się po
kamiennych lub drewnianych stopniach. Z otworów wydobywały się dymy kuchennych
palenisk. Wszędzie malownicze sznury pokryte suszącym się praniem. Nad rzeką
obszerne pole biało-różowego maku, zapewniające samowystarczalność ekonomiczną.
Przy pracach krzątały się kobiety. Aby nie budzić zgorszenia ubrane w czarne
nikaby. Starszyzna zadecydowała, że nikaby mają być pełne, bez wizjera na oczy.
Aby ułatwić poruszanie się, do części głowowej nikabu przymocowano parę czułków
dotykowych, także w kolorze czarnym. Za to na łące pasło stado uroczych kóz,
wyposażone były w dzwoneczki zawieszone na szyi. Każdy właściciel kozy rozpoznawał odgłos
swojego dzwoneczka. My mężczyźni zajmowaliśmy się wyższymi sprawami, czyli
studiowaniem Koranu i obroną. Prawdziwy raj na ziemi.
Nadszedł
jednak moment, kiedy starsi wioski podjęli decyzję – czas wyruszyć na dżihad.
Na dżihad wybieraliśmy się do leżącego w dolnym biegu rzeki miasta Zangabad.
Siły niewiernych ograniczały się do ochrony centrum, za to przedmieście było
praktycznie opuszczone i bezludne. Dlatego tam najchętniej koncentrowaliśmy
nasz atak. Na miejscu rozpraszaliśmy się, aby gromadzić łupy. Skierowałem się
do domu starego doktora. W splądrowanych wnętrzach zwrócił moją uwagę okazały
fortepian – zbyt wielki i ciężki, aby dało się go wynieść. W tym momencie chyba
za podszeptem szatana postanowiłem spróbować zachodniej dekadencji. Odłożyłem
kałasznikowa, rozebrałem się do naga i usiadłszy na zydelku rozpocząłem grać.
Ogarnęła mnie perwersyjna przyjemność. Ale nie na długo. Przez dźwięki Bacha
przedarł się charakterystyczny warkot pikującego śmigłowca Mi-28. Rosjanie! W
ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno, tak, jak siedziałem – bez
kałasznikowa, bez ubrania. Zdążyłem jeszcze zobaczyć jak fortepian trafiony
rakietą wraz z budynkiem zmienił się w kulę ognia. Stary doktor chyba nie
będzie miał gdzie wrócić. Nie dane mi było kontemplować tego widoku. Usłyszałem
chrzęst gąsienic T-90 i to dwóch. Wysłali czołgi na zwiady. Wkrótce pojawiły
się w polu widzenia. Co gorsza od strony gór. Za nimi nadjechały transportery
Kamaz Tajfun. To specnaz! Żołnierze zaczęli sprawnie wyskakiwać i formować
tyralierę. Drogę ucieczki do rodzinnej wsi miałem odciętą. Przybliżające się
wybuchy pocisków czołgowych zachęciły mnie do ucieczki w stronę centrum. Ospali
strażnicy wojsk rządowych wydawali się mniejszym zagrożeniem niż mordercze
natarcie Rosjan. Ucieczka była paniczna. Biegłem goły, jak dzikie zwierzę. Za
mną odgłosy strzałów, wybuchów, krzyki konających mudżahedinów. Faktycznie
udało mi się jakoś wbiec do miasta. Gorączkowo próbowałem otwierać kolejne
drzwi. Wszystkie zamknięte. Wreszcie zobaczyłem budynek banku. Otwarte! Wpadłem
do środka. Za biurkiem siedziała urzędniczka – młoda chinka ubrana po
europejsku, w szary kostium. Błagalnie złożyłem dłonie i poprosiłem o pomoc.
Spojrzała na mnie zaskoczona, po chwili z pełną prostoty powagą wskazała, abym
schował się pod biurkiem. W ostatniej chwili! Tyraliera specnazu wkroczyła do
miasta i przeszukiwali budynki. Nie wydała mnie, kiedy weszli i zadali pytanie.
Siedziałem nagi, skulony, przestraszony tuż koło jej kolan. Miała czarne
rajstopy. Pierwszy raz byłem blisko prawdziwej kobiety.
I
kiedy wszystko zapowiadało się tak interesująco, sen oczywiście się skończył.
Zacząłem
zastanawiać się nad przesłaniem tej wizji. Niewątpliwie wzywała do dżihadu. Ale
tradycyjny dżihad dąży do uprzedmiotowienia i haremizacji kobiet. Przenośnym
haremem jest nikab, burka, albo w wersji light – zwykły hidżab. W tym śnie to
kobieta okazała się mocna, okazała się ratunkiem. Dlatego sensem dżihadu
powinno być przywrócenie wśród muzułmanów należnej roli kobietom. Choćby
wymagało to fizycznej eliminacji islamistycznych kozojebców, czemu dają
przykład nacierające na kalifat ISIS oddziały kurdyjskie, syryjskie i irackie.
całość kojarzy mi się z ćwiczeniami "Anakonda". Chodzą po mieście grupki przystojniaków, wśród nich, czarni Hiszpanie. Na szczęście kozy są już młodsze :)
OdpowiedzUsuńSamochody bojowe, samoloty, mundury i ćwiczenia antyterrorystyczne w pracy jakoś nie wyglądają jak sen.
Ciekawe, że kobiety w Twoim śnie wzbudzają Zgorszenie, a nie pożądanie. Nagi mężczyzna- zdziwienie, a atak nastąpił ze strony Rosjan. Może dobrze, że ten sen się skończył.
Został nagi mężczyzna, który powinien rozpocząć odbudowę Raju :)
Pozdrawiam serdecznie.
Czarni Hiszpanie - to brzmi intrygująco - bruneci z wąsikami, czy po prostu murzyni?
UsuńW mojej okolicy ani śladu ćwiczeń Anakonda, jedynie rutynowe przeloty samolorów myśliwskich z pobliskiego lotniska.
Odbudowa Raju - jak znaleźć klucz? Może dalszy przebieg snu by mimo Twoich zastrzeżeń coś wyjaśnił...
Serdecznie pozdrawiam
jak to, Jak? nagi mężczyzna już jest, to trzeba tylko wyśnić Drzewo, nagą kobietę i Węża :) A klucz jest w tej zagadce, albo w nogach? bo historia mówi, że będą musieli uciekać.
Usuńja już ślepa jestem, to widziałam tylko czarne czupryny i brody - Bardzo Czarne! Może to nie byli Hiszpanie?
Miłych snów :)
@Makowa,
UsuńNiczym mnie tym razem nie zirytowałaś, więc przesyłam tylko buźkę
Dibeliusie, czy mi się coś przyśniło, czy widzę i słyszę, szatańską muzykę :)
Usuńa do tego błyska i grzmi nad moim miastem! a ja się boję burzy, to pewnie będę musiała schować się w ciemności
Usuńpozdrawiam z piorunami :)
U mnie według prognozy ma padać dopiero o 23.00
UsuńPrzypadkowo natrafiłem na muzyczną ilustrację do naszych rozważań o dalszym ciągu snu, więc nie omieszkałem jej dodać.
Pozdrawiam w oczekiwaniu na pioruny...
moje się przestraszyły i uciekły?
Usuń:)
Najdłuższy dzień,minął. Szkoda.
UsuńMoże za rok będzie mogła być najkrótsza noc.
Można zacząć śnić.
Czcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńWspółczuję koszmaru, który się Tobie przyśnił. Bowiem jest wykluczone, aby był to sen z cyklu "I have a dream".
Pozdrawiam serdecznie.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńSen idiotyczny, ale się przyśnił, dlatego poddałem go pod osąd kolektywu blogowego. Wszelkie słowa krytyki przyjmuję ze zrozumieniem.
Serdecznie pozdrawiam
"Śniło mi się, że byłem afgańskim mudżahedinem i do tego przystojnym młodzieńcem. "
OdpowiedzUsuńSzanowny Dibeliusie,
Powinieneś się cieszyć, że twój sen nie zamienił się w koszmar, albowiem w społecznościach muzułmańskich jest spora reprezentacja agresywnych homoseksualistów, którzy takiemu urodziwemu młodzieńcowi na pewno by nie przepuścili. Zerwanie gwintu gwarantowane...
Pozdrawiam serdecznie acz powściągliwie.
Szanowny Tie-Fighterze,
UsuńPrzypominam sobie wspomnienia Niedzisiejszego z arabskiej plaży, który przecież nie jest adonisem, ale tubylcy zachowywali się natarczywie.
Przyjmuję Twoją krytyczną ocenę mojego nienormalnego snu.
Serdecznie i w tej sytuacji powściągliwie pozdrawiam
A jeśli to nie tajemnica - jak się czułeś, biorąc udział w tym ataku?
OdpowiedzUsuńCzułem, że kieruje mną wola Allaha. Pierwsza faza to był leniwy marsz przez pustynną łąkę. Byłem zrelaksowany, lekko podekscytowany. Drugą fazę opisałem...
UsuńNiewesoła to perspektywa - gdybym urodził się na Bliskim Wschodzie, uważałbym że wyrzynanie innowierców to coś chwalebnego, słusznego i zbawiennego. A w dzisiejszym kurczącym się świecie to przecież nie tak daleko.
Usuń"Przenośnym haremem jest nikab, burka, albo w wersji light – zwykły hidżab". Zakładam, że to nie jest dowcip więc smutnym jest poziom niewiedzy i niezrozumienia odmiennych kultur. Z reguły prezentowany przez osoby, które nie zadały sobie trudu aby poznać temat.
OdpowiedzUsuń