Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 9 czerwca 2016

Mój dżihad

Śniło mi się, że byłem afgańskim mudżahedinem i do tego przystojnym młodzieńcem. Rodzinna wioska mieściła się w górskiej dolinie. Mieszkania wydrążone były w  skalistych zboczach, wchodziło się po kamiennych lub drewnianych stopniach. Z otworów wydobywały się dymy kuchennych palenisk. Wszędzie malownicze sznury pokryte suszącym się praniem. Nad rzeką obszerne pole biało-różowego maku, zapewniające samowystarczalność ekonomiczną. Przy pracach krzątały się kobiety. Aby nie budzić zgorszenia ubrane w czarne nikaby. Starszyzna zadecydowała, że nikaby mają być pełne, bez wizjera na oczy. Aby ułatwić poruszanie się, do części głowowej nikabu przymocowano parę czułków dotykowych, także w kolorze czarnym. Za to na łące pasło stado uroczych kóz, wyposażone były w dzwoneczki zawieszone na szyi.  Każdy właściciel kozy rozpoznawał odgłos swojego dzwoneczka. My mężczyźni zajmowaliśmy się wyższymi sprawami, czyli studiowaniem Koranu i obroną. Prawdziwy raj na ziemi.

Nadszedł jednak moment, kiedy starsi wioski podjęli decyzję – czas wyruszyć na dżihad. Na dżihad wybieraliśmy się do leżącego w dolnym biegu rzeki miasta Zangabad. Siły niewiernych ograniczały się do ochrony centrum, za to przedmieście było praktycznie opuszczone i bezludne. Dlatego tam najchętniej koncentrowaliśmy nasz atak. Na miejscu rozpraszaliśmy się, aby gromadzić łupy. Skierowałem się do domu starego doktora. W splądrowanych wnętrzach zwrócił moją uwagę okazały fortepian – zbyt wielki i ciężki, aby dało się go wynieść. W tym momencie chyba za podszeptem szatana postanowiłem spróbować zachodniej dekadencji. Odłożyłem kałasznikowa, rozebrałem się do naga i usiadłszy na zydelku rozpocząłem grać. Ogarnęła mnie perwersyjna przyjemność. Ale nie na długo. Przez dźwięki Bacha przedarł się charakterystyczny warkot pikującego śmigłowca Mi-28. Rosjanie! W ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno, tak, jak siedziałem – bez kałasznikowa, bez ubrania. Zdążyłem jeszcze zobaczyć jak fortepian trafiony rakietą wraz z budynkiem zmienił się w kulę ognia. Stary doktor chyba nie będzie miał gdzie wrócić. Nie dane mi było kontemplować tego widoku. Usłyszałem chrzęst gąsienic T-90 i to dwóch. Wysłali czołgi na zwiady. Wkrótce pojawiły się w polu widzenia. Co gorsza od strony gór. Za nimi nadjechały transportery Kamaz Tajfun. To specnaz! Żołnierze zaczęli sprawnie wyskakiwać i formować tyralierę. Drogę ucieczki do rodzinnej wsi miałem odciętą. Przybliżające się wybuchy pocisków czołgowych zachęciły mnie do ucieczki w stronę centrum. Ospali strażnicy wojsk rządowych wydawali się mniejszym zagrożeniem niż mordercze natarcie Rosjan. Ucieczka była paniczna. Biegłem goły, jak dzikie zwierzę. Za mną odgłosy strzałów, wybuchów, krzyki konających mudżahedinów. Faktycznie udało mi się jakoś wbiec do miasta. Gorączkowo próbowałem otwierać kolejne drzwi. Wszystkie zamknięte. Wreszcie zobaczyłem budynek banku. Otwarte! Wpadłem do środka. Za biurkiem siedziała urzędniczka – młoda chinka ubrana po europejsku, w szary kostium. Błagalnie złożyłem dłonie i poprosiłem o pomoc. Spojrzała na mnie zaskoczona, po chwili z pełną prostoty powagą wskazała, abym schował się pod biurkiem. W ostatniej chwili! Tyraliera specnazu wkroczyła do miasta i przeszukiwali budynki. Nie wydała mnie, kiedy weszli i zadali pytanie. Siedziałem nagi, skulony, przestraszony tuż koło jej kolan. Miała czarne rajstopy. Pierwszy raz byłem blisko prawdziwej kobiety.

I kiedy wszystko zapowiadało się tak interesująco, sen oczywiście się skończył.

Zacząłem zastanawiać się nad przesłaniem tej wizji. Niewątpliwie wzywała do dżihadu. Ale tradycyjny dżihad dąży do uprzedmiotowienia i haremizacji kobiet. Przenośnym haremem jest nikab, burka, albo w wersji light – zwykły hidżab. W tym śnie to kobieta okazała się mocna, okazała się ratunkiem. Dlatego sensem dżihadu powinno być przywrócenie wśród muzułmanów należnej roli kobietom. Choćby wymagało to fizycznej eliminacji islamistycznych kozojebców, czemu dają przykład nacierające na kalifat ISIS oddziały kurdyjskie, syryjskie i irackie.


17 komentarzy:

  1. całość kojarzy mi się z ćwiczeniami "Anakonda". Chodzą po mieście grupki przystojniaków, wśród nich, czarni Hiszpanie. Na szczęście kozy są już młodsze :)
    Samochody bojowe, samoloty, mundury i ćwiczenia antyterrorystyczne w pracy jakoś nie wyglądają jak sen.

    Ciekawe, że kobiety w Twoim śnie wzbudzają Zgorszenie, a nie pożądanie. Nagi mężczyzna- zdziwienie, a atak nastąpił ze strony Rosjan. Może dobrze, że ten sen się skończył.

    Został nagi mężczyzna, który powinien rozpocząć odbudowę Raju :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarni Hiszpanie - to brzmi intrygująco - bruneci z wąsikami, czy po prostu murzyni?

      W mojej okolicy ani śladu ćwiczeń Anakonda, jedynie rutynowe przeloty samolorów myśliwskich z pobliskiego lotniska.

      Odbudowa Raju - jak znaleźć klucz? Może dalszy przebieg snu by mimo Twoich zastrzeżeń coś wyjaśnił...
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. jak to, Jak? nagi mężczyzna już jest, to trzeba tylko wyśnić Drzewo, nagą kobietę i Węża :) A klucz jest w tej zagadce, albo w nogach? bo historia mówi, że będą musieli uciekać.

      ja już ślepa jestem, to widziałam tylko czarne czupryny i brody - Bardzo Czarne! Może to nie byli Hiszpanie?


      Miłych snów :)

      Usuń
    3. @Makowa,

      Niczym mnie tym razem nie zirytowałaś, więc przesyłam tylko buźkę

      Usuń
    4. Dibeliusie, czy mi się coś przyśniło, czy widzę i słyszę, szatańską muzykę :)

      Usuń
    5. a do tego błyska i grzmi nad moim miastem! a ja się boję burzy, to pewnie będę musiała schować się w ciemności
      pozdrawiam z piorunami :)

      Usuń
    6. U mnie według prognozy ma padać dopiero o 23.00

      Przypadkowo natrafiłem na muzyczną ilustrację do naszych rozważań o dalszym ciągu snu, więc nie omieszkałem jej dodać.
      Pozdrawiam w oczekiwaniu na pioruny...

      Usuń
    7. moje się przestraszyły i uciekły?
      :)

      Usuń
    8. Najdłuższy dzień,minął. Szkoda.
      Może za rok będzie mogła być najkrótsza noc.
      Można zacząć śnić.

      Usuń
  2. Czcigodny Dibeliusie
    Współczuję koszmaru, który się Tobie przyśnił. Bowiem jest wykluczone, aby był to sen z cyklu "I have a dream".
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Sen idiotyczny, ale się przyśnił, dlatego poddałem go pod osąd kolektywu blogowego. Wszelkie słowa krytyki przyjmuję ze zrozumieniem.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  3. "Śniło mi się, że byłem afgańskim mudżahedinem i do tego przystojnym młodzieńcem. "

    Szanowny Dibeliusie,

    Powinieneś się cieszyć, że twój sen nie zamienił się w koszmar, albowiem w społecznościach muzułmańskich jest spora reprezentacja agresywnych homoseksualistów, którzy takiemu urodziwemu młodzieńcowi na pewno by nie przepuścili. Zerwanie gwintu gwarantowane...

    Pozdrawiam serdecznie acz powściągliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Tie-Fighterze,
      Przypominam sobie wspomnienia Niedzisiejszego z arabskiej plaży, który przecież nie jest adonisem, ale tubylcy zachowywali się natarczywie.
      Przyjmuję Twoją krytyczną ocenę mojego nienormalnego snu.

      Serdecznie i w tej sytuacji powściągliwie pozdrawiam

      Usuń
  4. A jeśli to nie tajemnica - jak się czułeś, biorąc udział w tym ataku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułem, że kieruje mną wola Allaha. Pierwsza faza to był leniwy marsz przez pustynną łąkę. Byłem zrelaksowany, lekko podekscytowany. Drugą fazę opisałem...

      Usuń
    2. Niewesoła to perspektywa - gdybym urodził się na Bliskim Wschodzie, uważałbym że wyrzynanie innowierców to coś chwalebnego, słusznego i zbawiennego. A w dzisiejszym kurczącym się świecie to przecież nie tak daleko.

      Usuń
  5. "Przenośnym haremem jest nikab, burka, albo w wersji light – zwykły hidżab". Zakładam, że to nie jest dowcip więc smutnym jest poziom niewiedzy i niezrozumienia odmiennych kultur. Z reguły prezentowany przez osoby, które nie zadały sobie trudu aby poznać temat.

    OdpowiedzUsuń