Mnożą
się przypadki prześladowania osób niepełnosprawnych. Często dochodzi do odmowy
wpuszczenia osób z psem asystującym, choć jest to nakazane przez prawo.
Chodzi
o zdarzenia z 2013 r., gdy pewnej letniej niedzieli pogoda nagle zmieniła się z
upału w oberwanie chmury (to wtedy zalana została Trasa AK, skutkiem czego
zapadła decyzja o jej przebudowie). Tego dnia trójka niewidomych (dwoje
korzysta z pomocy psów asystujących, a trzeci posługuje się białą laską)
postanowiła schronić się przed nadchodzącą burzą w jednej z warszawskich
restauracji.
Jak
twierdzą powodowie, nie wpuszczono ich do środka, argumentując, że w lokalu są
dzieci, które psy mogą pogryźć. Miały także paść słowa, że restauracja woli
zapłacić odszkodowanie za niewpuszczenie niewidomych niż za pogryzione dzieci.
Trójce z psami zaproponowano miejsce na patio.
Osobiście
byłem świadkiem takiej sytuacji w jednym z warszawskich szpitali, Pacjentów
kierowano na rentgena. Ponieważ aparat na piętrze był nieczynny, przed
gabinetem na parterze kłębił się tłum. Polacy mają jednak kolejkowy talent
organizacyjny. W pozornym chaosie każdy dopytał się, kto jest ostatni. Potem
wiedział, kto jest przed nim, kto jest za nim. Wszyscy czekali cierpliwie,
nawet człowiek z uciętą ręką, którą skwapliwie trzymał w drugiej dłoni. Personel
nie ułatwiał sytuacji – pan i pani technik chamsko wydzierali się na pacjentów,
niektórych wpuszczali bez kolejki, niektórzy nie podobali im się i tych
odrzucali. Jedną z odrzuconych osób była pani o wyglądzie niepełnosprawnej
umysłowo, bełkotała coś bez przerwy. Ale kolejka okazała się bezlitosna, skoro
straciła miejsce, nikt nie chciał jej przepuścić. Ewidentny przykład braku
empatii, bezwzględności wobec niepełnosprawnych. W końcu znalazła się osoba,
która udzieliła jej pomocy. To przechodzący lekarz murzyn. Po krótkiej rozmowie
z obłąkaną otworzył drzwi gabinetu i wezwał obsługę. Zjawiła się pani technik.
-
Dlaczego nie przyjmujecie tej pani, mimo, że stała w kolejce? I pomimo, że jest
pracownikiem naszego szpitala? – surowo zapytał murzyn.
-
Nie wiedziałam, że jest naszym pracownikiem. Zaraz przyjmiemy – technik, młoda
niewysoka blondynka odpowiedziała uprzejmie, ale na jej ładnej twarzy pojawił
się grymas nienawiści, grymas rasizmu.
Lekarz
wszedł razem z pacjentką i dopilnował wykonania zdjęcia. Nawiasem mówiąc zdjęć
nie dostaje się już do ręki, są wysyłane do gabinetów lekarskich w postaci
plików.
To
wydarzenie przekonało mnie, że nie powinno usypiać nas samozadowolenie. Nie
wystarczy pójść na jakiś pochód i pomachać biało-czerwoną chorągiewką, Nadal w
naszym kraju mamy do czynienia z dyskryminacją osób niepełnosprawnych i
rasizmem. Jedyną osobą, która ujęła się niepełnosprawną, był murzyn. Warto ten
przykład przemyśleć.
Im lepiej poznaję rodaków, tym większą żywię do nich niechęć.
OdpowiedzUsuńZ wzajemnością...
UsuńJako chrześcijanin uważam, że pomimo tych problemów powinniśmy starać się odnosić się do siebie z sympatią.
UsuńDokładnie tak Dibeliusie. Każdego człowieka powinniśmy oceniać indywidualnie i każdego jednostkowo oceniać. W przeciwnym razie budzą się demony uprzedzeń i stereotypów. Pisać o niechęci do Polaków, Czechów, Niemców czy Francuzów mógłby tylko ten, kto poznał ich wszystkich i na podstawie tych doświadczeń wyrobił sobie opinię na temat danej całej nacji. I wtedy jak mu wyjdzie, że większość poznanych Czechów jest fałszywa, to wtedy takie twierdzenie jest częściowo uprawnione. W przeciwnym wypadku takie twierdzenia o niechęci wobec jakiejś nacji są mocno na wyrost i bez pokrycia w rzeczywistości. Dlatego powinniśmy się odnosić do innych ludzi życzliwie. Z pewnymi wyjątkami ma się rozumieć, ale te wyjątki same się zrzekły prawa do traktowania ich życzliwie.
Usuń@ Grover
UsuńSkoro wolno pisać ogólnie o uchodźcach "brudasy" czy "śmierdziele", a o Arabach, że są leniwi i niebezpieczni, to nie rozumiem, dlaczego inna zasada miałaby obowiązywać wobec Polaków.
@Kira
UsuńNapisałem wołami "Z pewnymi wyjątkami ma się rozumieć, ale te wyjątki same się zrzekły prawa do traktowania ich życzliwie." Śmierdziele, brudasy i Arabowie, to są właśnie takie wyjątki. Ale tu też są wyjątki.
UsuńNie każdy Arab to leń, nie każdy Cygan to złodziej, nie każdy muzułmanin to terrorysta, nie każdy Francuz to zniewieściały pacyfista, nie każdy Japończyk to zaprogramowany na ciężką pracę robocik... I tym podobne, i tak dalej. Cóż, stereotypy SKĄDŚ się biorą. Niech się poszczególne nacje same zajmą ich zwalczaniem. Ja swoje zdanie mam. Cyganów nie lubię i Polaków nie lubię. Jednych i drugich znam głównie z mediów - i wystarczy.
"nie każdy muzułmanin to terrorysta"
UsuńAle każdy terrorysta to muzułmanin. Znam ich jak zły szeląg i to nie z telewizji, a empirycznie. Mogę się odpowiedzialnie wypowiedzieć.
@Kira
UsuńNie oburzam się na Twoje słowa "nie lubię Polaków". Odbieram je jako świadectwo wysokich standardów, jakie stawiasz przed sobą i przed swoim narodem.
@Grover
UsuńNiewątpliwie wśród muzułmanów jest wiele rozsądnych i przyzwoitych osób, ale obecnie ta religia jest w fazie ideologii i ekspansji totalitarnej.
Wiemy, że Niemcy to na ogół rozsądni i przyzwoici ludzie, ale w okresie II wojny światowej nie miało to najmniejszego znaczenia. Jako grupa, zmienili się w bestie.
Dlatego totalitaryzm należy bezwzględnie zwalczać, nie bawiąc się w niuanse.
To prawda, ze totalitaryzm należy zwalczać, ale to jest równoznaczne ze zwalczaniem samego islamu, bo jest to ideologia totalitarna. Sam czasem cytujesz wersety Koranu, to wiesz o czym mówię. Islam jest ideologią silnie plemienną i nawet ci rzekomo rozsądni i przyzwoici muzułmanie w jednej chwili mogą zmienić się w krwiożercze bestie. Mieszkałem miedzy nimi kilka lat i znam dobrze ich mentalność. Ale to do końca może zrozumieć tylko ktoś, kto tak jak ja na własne oczy widział ukamienowanie i tych rzekomo rozsądnych i przyzwoitych pędzących cisnąć swój kamień. To są traumatyczne wspomnienia i nie chcę do tego za bardzo wracać, ale byłbym ostrożny z określaniem islamistów jako rozsądnych i przyzwoitych. Tacy mogą się wydawać do czasu.
Usuń@ All
UsuńW Europie są dwa narody, których pojedyncze egzemplarze potrafią być miłe, uczynne i sympatyczne, ale w masie i po ubraniu w mundury stają się zdolne do popełnienia dosłownie każdej zbrodni. To oczywiście Rosjnie i Niemcy. Z islamistami jest ta różnica, że nawet z pojedynczego bardzo często wylezie ostatnie bydlę. Przypomnę słowa Idrisa, które zapamiętałem na całe życie:
Nie jestem bydlęciem, ale w moim rodzinnym kraju mogliby mnie zmusić, bym nim się stał.
Dlatego wszelkie stawianie znaku równości między Polakami z "beżowymi" moim zdaniem wynika po prostu z nieznajomości faktów.
Pozdrawiam serdecznie.
@ Stary Niedźwiedź
UsuńJa nie stawiam znaku równości między Polakami a islamistami. Tłumaczę tylko, że poznałam już mentalność tych pierwszych na tyle, by móc wyrobić sobie jakieś zdanie.
Pracowałem z muzułmanami i odtąd wiem, że nie można im ufać. Turcy namawiali mnie, żebym został Turkiem. Mój partner przyprowadzał nawet swoją siostrę, aby skusiła mnie jej uroda.
UsuńNatomiast Pakistańczycy przynieśli mi broszury, w których podważana była boskość Jezusa. Podnoszono argument, że całkowicie nielogiczne jest, aby Bóg mógł zostać zabity.
Lubienie i nielubienie Polaków w kontekście konkursu Eurowizji...
OdpowiedzUsuńPiosenka Michała Szpaka nie dostała prawie żadnych głosów jurorów. Znalazła się po etapie głosów jurorów na przedostatnim miejscu. Głosy te w konkursie Eurowizji są często motywowane politycznie. Np. Białoruś, Cypr, Grecja głosuje na Rosję, Polska na Ukrainę itd. Można stąd wyciągnąć wniosek, że elity polityczne krajów sąsiednich nienawidzą Polski, a krajów dalszych olewają nas.
Ale zgodnie z osobno liczonymi głosami publiczności polski utwór znalazł się w pierwszej trójce. Czy świadczy to o sympatii, albo przynajmniej braku niechęci dla Polski?
Jak rozłożyły się głosy publiczności:
Jeśli spojrzymy na tegoroczne wyniki, okaże się, że Szpak głosami widzów wygrał Eurowizję w Austrii i Belgii. W Niemczech, Irlandii, Islandii, Włoszech, Norwegii, Szwecji, Holandii, Wielkiej Brytanii był drugi. Trzecią pozycję zajął na Węgrzech i Ukrainie. Czwarte miejsce dostał od widzów z Czech, Francji, San Marino, piąte od głosujących na Białorusi, Litwie i w Bułgarii. Tymczasem jurorzy większości wyżej wymienionych państw uplasowali Szpaka na pozycjach 20-25, a krytycy z San Marino ocenili, że Michał był najgorszym z wykonawców.
http://teleshow.wp.pl/gid,18329920,title,Eurowizyjny-absurd-glosowanie-jurorow-i-widzow-Skad-az-takie-roznice,tpl,4,galeria.html?ticaid=11703b
Moim zdaniem rozkład glosów publiczności bardziej świadczy o wielkości Poloni w danym kraju (z nielicznymi wyjątkami), niż o faktycznym podbiciu serc tubylców przez Michała. Ale to tylko moje domysły, zresztą głosowanie na kogoś tylko dlatego że jest tej samej narodowości co my (a nie z powodu, nazwijmy to artystycznego), jest... zaprzeczeniem całej idei konkursu
UsuńCzcigodny Dibeliusie
OdpowiedzUsuńZ pomocniczym personelem medycznym (nie mówię o paniach pielęgniarkach, których nie chcę obrazić!) bywa różnie. Ale najgorsze dziadostwo to rejestratorki w przychodniach "państwowych". Siedzą trzy zołzy, w kolejce stoją ludzie, telefon co chwila dzwoni ale żadna oczywiście nie podniesie słuchawki. Jedna pieprzy przez komórkę, druga robi na drutach lub popija kawę nad krzyżówką, trzecia łaskawie obsługuje ludzi z kolejki. Chory musi mieć końskie zdrowie i zarwać się o świcie, by załapać się na tak zwany numerek (oczywiście nie mam na myśli znaczenia, w którym słowa tego używa narkomańskie bydło) do lekarza.
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, Dibeliusie!
Znacznie lepiej pod tym względem jest w przychodniach prywatnych.
UsuńCzcigodny Stary Niedźwiedziu,
UsuńFaktycznie rejestracje medyczne to obok urzędów pocztowych rezerwaty komuny.
Ale akurat w tym szpitalu rejestratorka była jak anioł. Ładna, młoda, miła, uczynna i nawet wysportowana. Wystarczy powiedzieć, że zapomniałem skierowania, ale i tak wszystko udało się załatwić.
Serdecznie pozdrawiam
@ Kira
UsuńPełna zgoda. Bo w niektórych po prostu nie ma rejestratorek, tak jak i etatu zaopatrzeniowca. Ich zadania wykonuje rotacyjnie jedna z pielęgniarek. A jeśli nawet firma zatrudnia jedną rejestrtorkę (bo po cholerę więcej?), to nie śmie ona oleweać pacjentów, bo właściciel wylałby ją dyscyplinarnie z dnia na dzień. Bo tu chodzi o pieniądze. A "na państwowym", czyli w skansenie socjalizmu, jak to już zauważył Dibelius, jest inaczej. Te święte krowy są na etacie, a czym mniej pacjentów przyjzie do przychodni, tym lepiej. Będzie można spokojnie wypić kawki czy herbatki, rozwiązać krzyżówkę, skosztować szarlotkę upieczoną przez koleżankę. I nie grozi pomylenie oczka w sweterku, gdy przylezie jakiś chory i zacznie zawracać cztery litery.
Po prostu socjalizm.
Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Dibeliusie,
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że zainspirowany twoim artykułem postanowiłem przyjrzeć się bliżej dyskryminacji osób niepełnosprawnych. I wygląda to wszystko fatalnie. Osoby te mają pod górę w najprostszych czynnościach dnia codziennego, a mimo to dzielnie niosą swój krzyż i nie użalają się nad sobą. Stawiają czoła przeciwnościom w sklepie, autobusie i na ulicy. Mimo to, nie widziałem nigdy demonstracji osób niepełnosprawnych przeciw ich dyskryminacji. Zatem kiedy widzę demonstracje miłośników wpychania członka w kiszkę stolcową i ich biadolenie jacy to oni są dyskryminowani, to mnie krew zalewa - zwłaszcza, że zboczeńcy ci demonstrują przeważnie za publiczne pieniądze, które winny być przeznaczone na pomoc wspomnianym niepełnosprawnym, choćby w usuwaniu barier architektonicznych. To właśnie osoby niepełnosprawne padają ofiarą prawdziwej dyskryminacji, a nie tej urojonej, z której skwapliwie korzystają sodomici.
Serdecznie pozdrawiam, TF.
Szanowny Tie-Fighterze,
UsuńNiestety i w tej dziedzinie jesteśmy 100 lat za murzynami.
"Ciężka sytuacja panuje też w Afryce, gdzie zachowania homoseksualne są prawnie zakazane w 30 krajach, a w wielu karane więzieniem. Wyjątek na kontynencie stanowi RPA, której konstytucja uznaje prawo par tej samej płci do zawierania małżeństw."
http://swiat.newsweek.pl/homoseksualisci-wciaz-przesladowani--raport,92030,1,1.html
Serdecznie pozdrawiam
Ano niestety Szanowny Dibeliusie. Ze smutkiem muszę przyznać, że jest jednak choć jeden obszar, w którym do murzynów nam daleko i powinniśmy do nich równać...
UsuńPozdrawiam serdecznie, TF.
to prawda! nasze samozadowolenie ma postać najczęściej reklamową i nie przekłada się na czyny. W wielu aspektach życia jesteśmy dwulicowi. Inni w domu, inni w pracy, a jeszcze inni prawdziwie myślący. Niestety najczęściej jest to wpisane w umowę o pracę, a potem wymaga odreagowania.
OdpowiedzUsuńByć może dlatego prawdziwego człowieka, który robi, to o czym mówi, to chyba trzeba szukać w buszu albo przeszłości.
Na szczęście albo nasze nieszczęście coraz mniej mówimy, bo mowę coraz bardziej zastępują komputery i wystarczy klikać w ikonki lub obrazki. To chroni przed niesympatycznym traktowaniem ale też stajemy się coraz bardziej samotni w tłumie anonimów, co według mnie jest chorobą cywilizacji i wcale nie wychodzi nam na dobre.
Prawdę mówiąc, to bardziej mnie oburzyły te wymienne pozwy! To jest dla mnie droga do robotoludzi.
Prędzej sobie poradzę z odrobiną ludzkiego chamstwa (w służbie zdrowia) i rasizmu do kolorów skóry, niż z obstawą roszczeniowych prawników. Ludzie po prostu zaczynają się nienawidzić!
Pozdrawiam serdecznie.
Twoje słowa przypomniały mi Opowieść o prawdziwym człowieku - książkę Borysa Polewoja o radzieckim lotnku, który bohatersko walczył pomimo utraty obu nóg. Czy takich ludzi dziś nie ma? Na pewno nie u nas, ale można ich znaleźć w oddziałach armii rosyjskiej na froncie syryjskim, albo wśród żołnierzy strzegących Północnego Kaukazu przed atakami islamistycznych terrorystów. Przy wyzwalaniu Palmyry rosyjski oficer wojsk specjalnych ściągnął na siebie bombardowanie samolotów, kiedy został otoczony przez dżihadystów.
UsuńSerdecznie pozdrawiam
Zastanawiam się nad powodem, dla którego to napisałeś i zgadnąć nie mogę. Z pewnością nie chodziło Ci o odkrycie Ameryki, że wciąż istnieją nietolerancja i dyskryminacja - nie tylko niepełnosprawnych. I to bardziej przez ludzi niż przepisy. Zmiana przepisów na bardziej przyjazne to jedno, a zmiana w ludzkich głowach to zupełnie coś innego.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że w takim ośrodku zdrowia, jaki opisujesz, nie byłem już dawno - może w dzieciństwie - i nawet trudno mi go sobie wyobrazić.
Zadałeś mi ćwieka, ale raczej nie odgadnę tej zagadki.
Też rzadko bywam w ośrodkach zdrowia i może chciałem się podzielić swoimi traumatycznymi wrażeniami.
Usuń