Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 3 maja 2015

Patriotyzm lewaków

Wiadomo, że lewacy mają alergię na hasło patriotyzm. Naród, państwo kojarzą im się z tym, co najgorsze – tradycją dominacji białych, heteroseksualnych, nacjonalistycznych mężczyzn i opresyjną religią chrześcijańską. Współczesne państwo są w stanie tolerować pod warunkiem, że będzie realizować ich postulaty: szeroki zakres pomocy społecznej dla nierobów, aktywne wspieranie mniejszości seksualnych i genderystek, propagowanie przez media i instytucje oświaty i kultury luzu obyczajowego i sztuki analnej, zwalczanie chrześcijaństwa, otwarcie się na imigrację z krajów muzułmańskich i afrykańskich zgodnie z doktryną multi-kulti. Armię uważają za w zasadzie niepotrzebną, jako przeżytek z okresu nacjonalizmu.

Dlatego zadziwiło mnie, że w lewackim radiu RDC redaktor przeprowadzał rozmowę z kombatantem z Afganistanu. Omawiając współpracę koalicyjną, kombatant zauważył, że żołnierze amerykańscy w efekcie swojego wyszkolenia są o wiele bardziej zdecydowani i agresywni od naszych. I w tym momencie włączył się redaktor i dał popis swojego lewactwa i nie tylko (cytuję z pamięci):

- Bo to rasiści – zawyrokował.  Amerykanie to rasiści, którzy innych uważają za gorszych. Uważają,  że tylko ich wartości są słuszne i wszystkim próbują narzucać tę swoją demokrację.

Z tą demokracją akurat miał rację. Natomiast instynktowna nienawiść do USA u lewaków wynika z tego, że jest to ostatnie mocarstwo cywilizacji europejskiej i jej strażnik. A cywilizacja europejska jest tym, czego lewacy nienawidzą najbardziej. Jednak zaszokowała mnie dalsza część wypowiedzi redaktora:

- Bo trzeba powiedzieć prawdę. W Afganistanie byliśmy okupantami. Walczyliśmy przeciwko miejscowej ludności. A powstańcy są odpowiednikiem naszej Armii Krajowej.

Odebrałem to zdanie bardzo pozytywnie  – jako wyraz kryjącego się gdzieś w głębi światłego, lewackiego umysłu – jednak – patriotyzmu. Wpływ lekcji języka polskiego w szkole podstawowej, dobór lektur, udział w rocznicowych akademiach pozostawiają ślad nawet w mentalności lewackiej.

Jest to naturalnie konsekwentnie kształtowany przez nasz system oświaty już od XIX wieku patriotyzm martyrologiczny. W doktrynie tej, ukształtowanej w wyniku rozbiorów Polski, przegranych wojen i powstań, zniszczeń i niezliczonych ofiar moralną rację ma zawsze naród, który jest słabszy; naród, który nie atakuje, ale broni się; naród, który nie zwycięża, ale przegrywa, a najlepiej ponosi druzgocącą klęskę;  naród który nie powoduje zniszczeń i strat u innych, ale sam je ponosi. Tę wpojoną w szkole ideologię Polacy przenoszą na grunt polityki zagranicznej. Na przykład w konflikcie Izrael – Palestyńczycy ci drudzy są słabsi, więc rację mają Palestyńczycy. W konflikcie USA – talibowie afgańscy ci drudzy są słabsi, więc rację mają talibowie. Doktryna patriotyzmu martyrologicznego jest bardzo szkodliwa dla Polski, nie bierze pod uwagę realnych uwarunkowań ani narodowych interesów, może działać jako samospełniająca się przepowiednia martyrologii. Można by oczekiwać, że media powinny kreować bardziej racjonalną postawę, ale byłoby to – jak widać - bardzo naiwne.

Wracając do przykładu Afganistanu – w mojej ocenie Amerykanie jak najbardziej mieli prawo zaatakować. W 2001 roku talibowie zajęli większość Afganistanu. Broniła się tylko północ kraju dowodzona przez Ahmada Szaha Masuda. 9 września dokonano skutecznego zamachu na tego przywódcę, 11 września nastąpił atak Al-Kaidy na USA – kilka tysięcy ofiar. Talibowie afgańscy udzielający schronienia centrali Al-Kaidy odmówili wydania Osamy bin Ladena. USA rozpoczęły bombardowania, a na talibów ruszyły oddziały afgańskiego Sojuszu Północnego, wielu lokalnych komendantów przeszło na stronę koalicji. Sami Afgańczycy aktywnie uczestniczyli więc w obalaniu znienawidzonego reżimu talibów i stanowili główną część sił lądowych.

Problem pojawił się po łatwym zwycięstwie. Amerykanie zamiast wycofać się po pokonaniu wroga, uzbroiwszy uprzednio lojalną grupę, postanowili krzewić w tym kraju demokrację. Żołnierze koalicji przez kilkanaście lat zmuszeni byli pełnić idiotyczną rolę policjantów – misjonarzy demokracji, służąc jako tarcze strzelnicze dla terrorystów.

A rola Polski? USA jest naszym strategicznym sojusznikiem. Jeśli chcemy liczyć na ich pomoc, musimy pokazać, że jesteśmy przydatni. Dla mnie liczy się interes narodowy Polski, nasi żołnierze mają uczyć się skutecznie walczyć i zwyciężać. I bardzo dobrze, że walka toczyła się tysiące kilometrów od naszych granic, a nie u nas.

52 komentarze:

  1. Pogląd, że słabszemu należy zawsze przyznać rację, a silniejszego zbesztać, to jeden z największych idiotyzmów naszych czasów. Czasami ten słabszy sprytnie wykorzystuje swoją pozornie straconą pozycję i robi z siebie ofiarę, żeby potem dźgnąć przysłowiowym nożem w plecy. Oczywiście nie mam na myśli Polaków, bo my jesteśmy faktycznie słabi, ale na pewno nie sprytni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonałym przykładem tego o czym piszesz jest wojujące pedalstwo, bez przerwy kreujące się na prześladowaną mniejszość, a w rzeczywistości posługujące się totalitarną retoryka i działaniem.

      Usuń
    2. Bardzo spodobało mi się określenie "jeden z największych idiotyzmów naszych czasów". Zachęca ono do skompletowania zaszczytnej listy takich urojeń.

      Usuń
    3. @ Tie Fighter

      Odróżnijmy przeciętnego geja od geja-celebryty.

      Usuń
    4. Oczywiście odróżniam. Dlatego też użyłem zwrotu "wojujące pedalstwo", a nie "przeciętne pedalstwo", bowiem to ostatnie jest mi zupełnie obojętne.

      Usuń
    5. Chodziło mi o to, że przeciętnemu gejowi faktycznie może nie być łatwo.

      Usuń
    6. Rozumiem, ale przeciętni geje nie obnoszą się ze swoją orientacją i dlatego nie ma powodów aby ich stygmatyzować. Tak samo jak ja nie obnoszę się ze swoją heteroseksualnością nie dając wojującym ciotom przesłanek do ataków na mnie.

      Usuń
    7. Pragnę zauważyć, że tematem wpisu jest patriotyzm, a nie pedalstwo. Dibeliusowi życzę, by dyskusje na jego blogu były na dawnym poziomie.

      Usuń
    8. @ Kira & TF
      Wojujące pedalstwo to drugi po islamistach problem cywilizacji białego człowieka. Więc jeśli "zwykły homoplebs" ma jakieś problemy, niech podziękuje "gejowskiej elicie", której te problemy zawdzięcza. Bo zwykli ludzie powoli się zaczynają wk**wiać. A skoro i tak mają być "homofobami", chcą coś z tego mieć.

      Usuń
    9. @ Tie Fighter, Stary Niedźwiedź

      Najlepiej by było, gdyby każdy mógł zachować swoje prywatne sprawy dla siebie.

      Usuń
    10. @Kira,

      Otóż to. Tyle, że wtedy nie byłoby wiadomo kto jest homo, a kto nie. Granty z zagranicy przestałyby płynąć, a Biedroń utraciłby jedyny argument, żeby zostać posłem czy prezydentem Słupska. Jednym słowem, rentowny biznes przestałby się kręcić.

      Usuń
    11. @ TIe Fighter

      Sensowne podejście do seksualności mają Japończycy: można realizować swoje najosobliwsze fantazje, ale w określonych miejscach. :)

      Trzeba obserwować pana Biedronia, jak też się spisuje na swoim stanowisku. Osądzimy potem.

      Usuń
    12. @Flavia,

      Tematem wpisu jest korelacja patriotyzmu z lewactwem, a zatem siłą rzeczy i pedalstwem. Ale, że to ja o tym pedalstwie wspomniałem, to sorry za zaniżenie poziomu dyskusji. A co do dawnego poziomu dyskusji to doprecyzuj może o jaki okres chodzi, bo podejrzewam, że czasów w których szalała tu niemal cała kurwiarnia kanalii plus opętany obsesjami kmiotek, nie zaliczasz chyba do szczególnie wybitnych jeśli chodzi o poziom dyskusji.

      Usuń
    13. @Tie Fighter

      Oczywiście, że nie zaliczam. Ale na takim samym poziomie jest dyskutantka Kira, która wtrąca swoje trzy grosze albo tam, gdzie można się połasić do facetów, albo rzuca jakieś ogólniki bez sensu. Tak, to zaniża poziom dyskusji. Dlatego właśnie odeszłam z blogu Dibeliusa. Bo towarzystwo Kanalii, Anty czy Kiry jest nie dla mnie.

      Usuń
    14. Jak widać niektórzy sądzą po sobie, jeśli chodzi o łaszenie się...

      Usuń
  2. Słabszy potrafi się nieźle i skutecznie kreować na pokrzywdzonego przez los, a de facto nieraz żyje jak pączek na maśle i tylko jemu wydaje się, że jest taki "bidny". Albo niekiedy gnuśność i wrodzone lenistwo popychają słabszych do tego, by jechali na opinii biednych i malutkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niektórych społeczności żerowanie na pomocy społecznej to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie.

      Usuń
  3. Szanowny Dibeliusie,

    Terminy "patriotyzm" i "lewactwo" wzajemnie się wykluczają. Przechera z Ciebie, skoro udało Ci się w tekście te terminy logicznie połączyć.

    Serdecznie pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Tie Fighterze,
      Wysłuchałem krótkiego fragmentu tej rozmowy radiowej, bo momentalnie zrobiło mi się niedobrze. Ale temat nurtował mnie, musiałem te myśli z siebie wyrzucić, co zaowocowało wpisem.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  4. Dodam, że znam blogerów, którzy nazywają polski naród "bydłem" :) Zastanawiam się: co im na takie dictum odpowiedzieć? Chyba jedno: by nie sądzili innych po sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dibeliusie, twojego bloga czytam z największą przyjemnością. Wiele dyskusji jest niezmiernie ciekawych, ale nie potrafię ukryć, że niektórych towarzystwo jest dla mnie czymś dalece odpychającym, dlatego chciałabym cię jak najserdeczniej pożegnać i życzyć wszystkiego dobrego na przyszłość. Życzę wielu owocnych dyskusji. Pozdrawiam jak najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flavio,
      Możemy dyskutować jak nie na tym, to na innych blogach. Zawsze jest mi miło Cię gościć.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. @Dibeliusie

      Oczywiście, z wielką chęcią. Przepraszam, jeśli kiedykolwiek byłam zbyt porywcza. Powyższe oświadczenie też może być tak odbierane.

      PS Dibeliusie, a miałbyś kiedyś czas na krótką kawę w Warszawie?

      Usuń
    3. Staram się nie łączyć sfery blogowej z realną, ale dla Ciebie oczywiście miałbym czas.

      Usuń
  6. Wyjaśnienie tego paradoksu jest arcyproste. lewak w KAŻDEJ dyspucie użyje takiego argumentu, jaki bardziej mu pasuje do dokopania wrogowi. Jeśli chce dokopać Amerykanom (czytaj:amerykańskim, wstrętnym imperialoistom walczącym z milusińskimi talibami) to wtedy ci "biedni" talibowie są dzielnymi niczym żołnierze AK.
    W innej dyspucie ten sam , dokładnie ten sam lub taki sam lewak, będzie używał argumentu o antysemityzmie i faszyzmie AK czy o bandyckim charakterze tej sanacyjnej organizacji. Nie polecam badania umysłu lewaka, bo to nie zajęcie dla zdrowego człowieka, a tylko i wyłącznie dla psychiatry.
    Ci ludzie każdego przeciwniku, eee , wróć. Każdego wroga postempu uważają za faszystę, antysemitę, homofoba, islamofoba, konserwatyste i najgorsza obelga, za katolika.
    Ot lewak uderza takim młotem, jaki w danym momencie jest mu potrzebny do powalenia przeciwnika. Tfu, wroga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Logiką lewaka jest więc dowalenie wrogowi klasowemu/genderowemu wszelkim sposobem, choćby przy tym deptał samą logikę. Ja też z nimi parę dyskusji odbyłem, ale nie mam takiej anielskiej cierpliwości, jak Ty.

      Usuń
  7. Troszkę zejdę z tematu, bo łącząc zgrabnie patriotyzm i lewactwo przypomniałeś mi ciekawe zjawisko społeczne, jakim jest patriotyzm sierot po PRL - u. Co szokujące, znane mi sieroty w najbliższych wyborach nie zamierzają wcale popierać PO (na PO pomstują), SLD ani Palikota. Sieroty (z niewielkimi wyjątkami) popierają gorąco PiS.
    Zastanawiałem się nad źródłem tego paradoksu i zrozumiałem, że sierotki nie są jakoś specjalnie ideologicznie zaangażowane. W PRL - u łaziły na pochody i zapisywały się do PZPR, bo "tak trzeba było" lub "tak robili wszyscy". Ideologia była im całkiem obca. Ważne było, że dali pracę, mieszkanie w czworakach z płyty, żarło w stołówce zakładowej i szkolnej dla dzieci, na wczasy wysłali, talon dali, podręczniki za friko, wycieczkę zakładową się zaliczyło, żyło się biednie, szaro, ale PEWNIE. A że Polak potrafi zakombinować, to i okresy przejaśnień były. Towarzystwo po prostu potrzebowało nad sobą dobrego pana. Gdy pana zabrakło, to z oczywistych względów skierowali swoją sympatię na partię, która mówi, że się należy, że frankowiczów trzeba bronić, że system zły... Tych biedaków za grosz nie interesuje samorządność, wzięcie sprawy w swoje ręce... Kiedyś był dobry pan, teraz też niech nadejdzie i on nas ochroni, da, nakarmi i pogoni złego pana. Ci ludzie nie dostrzegają w PiS tych pozytywów, które ja widzę: umiłowania prawdziwych bohaterów, patriotyzmu, chęci oczyszczenia państwa... Prawdopodobnie w PiS nie ma za dużo samobójców, więc może poza nieco naiwnie oczekiwanym, a zalatującym retoryką wyborczą hasłem oczyszczeniem kadr, nie można liczyć na powrót dawnych, idyllicznych czasów. PiS pewnie wygra, zatem ciekaw jestem, na kogo przerzucą patriotyczne sierotki po PRL - u swoje głosy, gdy doznają zawodu? To nie są źli ludzie, wręcz przeciwnie. Tylko im do szczęścia nie potrzeba wolności i możliwości dokonywania wyborów. Potrzeba im pana, który da i obroni. I jak tu nie mówić, że największą krzywdą, jaką uczyniono chłopstwu, było dopuszczenie tego stanu do dóbr dla nich niezrozumiałych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe spostrzeżenie. Jak dla mnie jest parę wspólnych cech programu PiS i PZPR: silne socjalne państwo, kult przywódcy, chęć oczyszczenia państwa PZPR z wrogów klasowych PiS z korporacji i korupcji, PZPR pochody pierwszomajowe PiS pochody smoleńskie z pochodniami, kult bohaterów PZPR socjalistycznych PiS smoleńskich.

      Usuń
    2. Nie tyle może program, co "dressing" charakterystyczny dla organizacji wodzowskich. W końcu większość społeczeństwa najbardziej lubi te piosenki, które zna :))

      Przyszło mi do głowy kolejne porównanie, którym podzielę się z Tobą, badaczem katolicyzmu polskiego. Czy nie uważasz, że polski patriotyzm jest podobny do polskiego katolicyzmu pod tym względem, że jest tragicznie powierzchowny? Polska - kraj katolicki, w którym nawet ateiści z własnej woli biorą ślub kościelny poprzedzony spowiedzią, ale ilu z tych katolików przeczytało coś z podstawowej literatury teologicznej? Rahner, de Lubac, Congar, Balthasar? Ba, ilu przeczytało chociaż jedną encyklikę JP II? Katechizm? :))) Podobnie z patriotyzmem. Zewnętrzne oznaki - owszem, ale coś zadziałać, nawet tyle, by pogonić komuchów siedzących od Gierka w radzie osiedla. Oj, już nie. Gdyby przyszedł dobry pan, pogonił komuchów i kilku spalił na stosie dla przykładu, to super, ale samemu? Zobaczę z ciekawością jak będzie się rozwijał postkomuszy elektorat PiS. Taki paradoks możliwy jest tylko w Polsce :)

      Usuń
    3. Pochlebia mi, że uznałeś mnie za badacza katolicyzmu polskiego, ale moja metoda badawcza jest raczej socjologiczna niz teologiczna. Wszakże niezależnie od metody nasz katolicyzm okazuje się nieuchronnie powierzchowny.

      Czy analogicznie jest z patriotyzmem? Jako naród jesteśmy zdolni do momentów głębokich uniesień, poświęceń i czynów. Ale na co dzień? Raczej tak jak opisałeś. Nadzieją według mnie są wybory i władze samorządowe. Powoli coś sensownego zaczyna się w Polsce tworzyć.

      Usuń
    4. @ Celsus
      A dla mnie zdumiewające jest to, że Ty się dziwisz takim dyslokacjom wyborczych sympatii.
      Przecież PiS to "pobożni socjaliści". Polski fenomen i odmiana endemiczna, poza naszym krajem chyba nigdzie nie występująca. A elektoratowi o którym piszesz, walka z obyczajowym sk**wieniem w niczym nie przeszkadza, bo oni nie łajdaczą się po dyskotekowych toaletach. Więc poluzowanie "ustawy aborcyjnej" im wisi. Patriotyzm też nie wywołuje u nich ataku furii. W końcu nawet w PZPR miałeś tragifarsę o nazwie patriotyzm a la Moczar.
      Więc nie widzę tu niczego zdumiewającego.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. @Stary Niedźwiedź
      Właśnie to jest fascynujące: tęsknota za PRL-em połączona z autentycznym poparciem dla partii o retoryce PRL (właściwy i bis) zwalczającej.
      Pomijając, że w debatach obiecuje się wszystko i każdy z kandydatów wczoraj przemycił ziarenko prawdy, Duda przyrzekł 500 zł za każde dziecko w ubogiej rodzinie. Jako że mówił syntetycznie, pewnie to jedyna wiadomość, która dotarła do główek elektoratu. Nie wiem jak kandydat PiS, ale ja większość życia spędziłem na gierkowskim osiedlu i na własne oczy widziałem, że dzieci urodzone w biednych rodzinach w 90% tę biedę powielały: olewały naukę, wagarowały, rozrabiały, następnie w dorosłym życiu nie pracowali, kradli lub popijali. Epizod więzienny był pośród nich normalnością. Żeby DAĆ, to trzeba ZABRAĆ, czyli ukarać tych, którym w życiu się chciało. Zabrać po to, by natychmiast dar przybrał formę płynną lub się po prostu "rozszedł". Znam nawet z własnej rodziny przykłady osób ubogich, którym ofiarowanie większej ilości gotówki po prostu nic nie da. Zero inwestycji w siebie czy mieszkanie, a kasy nie ma. Ot, taki dar. I to jest przerażające, straszne. To jest ten PRL - bis prawdziwy! Dobry pan da, zabrawszy uprzednio tym, którzy zamiast wpadać w nastoletnim wieku i wagarować, przykładali się do odpowiedzialnego życia i wciąż je urzeczywistniają.
      Dziwię się ludziom, że to kupują. Bo to wskazuje, że większość rodaków to postkomuniści, nieroby albo idioci.

      Usuń
  8. Lewacka logika w natarciu:

    http://www.pch24.pl/dowodcy-elitarnej-jednostki-komandosow-seal-nie-obniza-wymagan-dla-kobiet,35511,i.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo, bardzo dobrze, że się - jeszcze - nie ugięli pod presją kretynów, którzy uważają, że kobieta może być GORSZA od mężczyzna (czyt. gorzej wypełniać swoje obowiązki), ale powinna być traktowana tak samo. Obawiam się jednak, że opór zostanie wkrótce złamany.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że Amerykanie nie zmienią swojej armii w kabaret. Kobiety niech służą w formacjach, w których mogą sprostać wymaganiom na równi z mężczyznami.

      Usuń
  9. jak Ci świetnie, Dibi, wiadomo, jestem konserwatywny w temacie słowa "lewactwo", więc nie dociera do mnie jego niszowe, żargonowe znaczenie... lewacy swojego czasu wynaleźli sposób na "nierobów" w postaci /przykładowa nazwa/ "ośrodków reedukacji przez pracę", co więcej, rozszerzali definicję "nieroba" na marginalne mniejszości seksualne, a także na wszystkich innych przeciwników "do ustrzelenia", którzy im zawadzali... zaś do racjonalizacji tej strategii używali terminu "patriotyzm"...
    czyli nie ma sensu nasza dyskusja, gdy obaj mówimy o dwóch różnych "lewactwach"...
    natomiast ciekawostką jest owo stwierdzenie "bo to rasiści" w stosunku do Amerykanów, którego użył redaktorek... mam taką hipotezę /tylko hipotezę/, że popełnił dość popularny błąd, w wyniku którego radykalne, zdecydowane działanie określane jest popularnie takimi terminami, jak np. "faszyzm", czy "rasizm"... to prawda, że wspomniane ideologie często /choć nie zawsze/ postulują i stosują takie metody, ale istota rasizmu de facto polega na czymś innym...
    /swojego czasu Amerykanie podczas wojny wietnamskiej mawiali o przeciwnikach "żółtki", ale zwykle był to tylko wygodny skrót, niekoniecznie wyraz rasowej pogardy/...
    podobna historia miała miejsce u Ciebie na forum, gdy kilka lat temu pisałeś o problemie imigrantów... tak jak pod poprzednim postem, zaproponowałem wtedy dość radykalne rozwiązanie /co więcej, wtedy żartobliwie nawet przegiąłem/... od razu się wtedy odezwała jakaś jałopa i wykoncypowała w durnym łbie, że ponoć "wylazł ze mnie naziol"... ten sam idiotyzm, co ze wspomnianym redaktorkiem, czyli pomylenie naziolskiej mentalności z metodami, które naziolom zdarza się stosować, i owszem, ale bynajmniej nie mają na nie monopolu...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja definicja "lewactwo" odpowiada mojej definicji "komuna", ale dyskusja między nami na temat definicji nie ma sensu.

      Natomiast pomimo sprzeczności poglądów w tematyce obyczajowo-moralnej wydaje mi się, że jesteśmy raczej zgodni w zakresie ekonomii i metod polityki zagranicznej. Co może owocować oskarżeniem o "naziolstwo"...
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Czcigodny Dibeliusie
    Jak zwykle w sposób ironiczno - przewrotny, wykazałeś że lewactwo jest kompletnie niekompatybilne z patriotyzmem.
    Co się tyczy definicji, zawsze śmieszyło mnie nazywanie "naziolami" narodowców, tak jak to mają w zwyczaju czynić satanistyczno - narkomańskie śmiecie. Ale co się tyczy ich poglądów ekonomicznych, nie chwaliłbym dnia przed zachodem. Pewien degenerat kilka lat temu przyznał się, że w kwestii aborcji na życzenie zmienił zdanie. Oczywiście o tyle, że uznał iż powinna być refundowana. Ani chybi wcześniej pisał o odpłatności jedynie dla picu (a nuż ktoś w to uwierzy). Nie wydaje mi się, abyś aprobował fakt, że między innymi z Twoich podatków refundowany był "zabieg", gdy zaćpane łajno zrobi dziecko jakiejś kurewce. W końcu, jak to napisała onegdaj na Twoim blogu komentatorka o nicku Rosiczka, porządna kobieta brzydziłaby się nawet nasikać na jakiegoś zaćpanego satanistycznego degenerata.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      Aborcja jest ofiarą, którą upadła kobieta składa szatanowi, dlatego w żadnym wypadku nie powinna być finansowana z podatków chrześcijańskiej większości. Wydaje mi się, że nawet większość lewicy to rozumie.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Zabójstwo nie może być uznane za coś dobrego, ale w niektórych przypadkach (na przykład działanie w obronie własnej) jest wyborem mniejszego zła, czyli koniecznością. I dlatego nie protestuję przeciw aborcji ratującej zagrożone życie kobiety w ciąży. Ale zgadzam się z Twoją oceną traktowania aborcji jako jakiejś antykoncepcji a la Mengele. Wyrażoną z właściwą Tobie ironiczną ekspresją. Zaś narkomański bełkot o "aborcji na żadanie" jako rzekomym wyrazie "szacunku dla kobiety" (czego to marychujana nie robi z byłego ludzkiego mózgu) pozostaje skwitować starym przysłowiem.
      Kanalia Julce łba nie urwie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  11. Zupełnie inaczej pojmuję lewactwo, ale coś w tej alergii na patriotyzm jest. Nie chodzi tu jednak o próbę rozmontowania Państwa. Stawiałbym bardziej na niechęć do integracji z grupą ludzi, uprawiających coś, co nazywam "patriotyzmem hałaśliwym". Polega on na wymachiwaniu flagą, wygłaszaniu donośnym głosem haseł, które możnaby od biedy nazwać patriotycznymi, choć mocno zahaczają o nacjonalizm, oraz na zawłaszczaniu patriotyzmu do własnej, wąskiej grupy i odmawiania go innym, mającym nieco odmienne poglądy. Patriotyzm hałaśliwy zwykle ogranicza się do opowiadania od rana do wieczora, jakim to jest się wielkim patriotą, ale żaden ważniejszy czyn za tym nie idzie. To jest parodia patriotyzmu i dlatego nie dziwię się, że spora grupa ludzi unika manifestacji własnego patriotyzmu tylko dlatego, żeby nie być kojarzona z "hałaśliwymi patriotami".

    Co do rasizmu - rasizm istnieje wszędzie i nie wydaje i się, by był on jakąś cechą narodową. To raczej cecha przynależna wyznawcom jakiejś idei. Na co dzień w Polsce nie widuję większych przejawów rasizmu, ale wystarczy wejść na byle jakie forum pod dowolnym artykułem, a tam od rasistowskich wyzwisk aż kipi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słownikowa definicja lewaka to rodzaj miecza, albo pejoratywne określenie osoby o skrajnie lewicowych poglądach. A lewicę mamy ekonomiczną i obyczajową. ale każdy ma prawo do własnej definicji...

      Spodobała mi się Twoja definicja "patriotyzmu hałaśliwego". Umacnianie patriotyzmu niewątpliwie wymaga pewnej oprawy, uroczystych lub radosnych obchodów, ale niewątpliwie zdarzają się takie postawy, jak opisałeś.

      Rasizm jest rzeczywiście wszędzie, ale to nie zawsze wyzwiska - np. masowo występujące w Afryce wybielanie się przez czarne elegantki, a w Europie odwrotnie - masowe opalanie się.

      Usuń
    2. wybielanie się czarnych elegantek to wynik kompleksów spowodowanych rasizmem Białasów...
      a o opalanie się Białasek?... po prostu prozaiczna moda, nie dorabiajmy już pierdologii...

      Usuń
    3. To wybielanie jest niczym innym jak zewnętrzną projekcją głęboko skrywanych kompleksów i fobii. W twoim przypadku taką emanacją głęboko zakorzenionych lęków (osranych gaci), jest maniakalna wręcz obsesja we wmawianiu tych osranych gaci innym uczestnikom dyskusji.

      Usuń
    4. Dibelius,
      To jest po prostu moda na egzotykę. Zawsze wtedy mam przed oczami scenę ze "Szczęśliwego Nowego Yorku", jak Potato tłumaczy, że w cenie jest to, czego mało. Dlatego kobiety o egzotycznej nieco urodzie mają spore wzięcie. Mnie też podobają się Kreolki. Nic dziwnego, że Afrykanki się wybielają - dla mieszkańców Czarnego Lądu Europejka jest kobietą egzotyczną. Podobnie jak u nas opalanie się na Murzyna. A na przykład w Japonii jest (przynajmniej była) moda na powiększanie sobie oczu i nadawanie im bardziej okrągłego kształtu - podobnego do oczu Europejczyków. Z kolei np. Sophia Loren przyklejała sobie na noc kąciki oczu plastrem, żeby nadać im skośne położenie.
      Moda, egzotyka i inne tego typu sprawy - nic więcej.

      Usuń
    5. @ TF
      Kanalia od dawna pogrywa w "łapaj złodzieja". Siedział w pierdlu za narkotyki, to bezczelnie kłamie, że kiedyś był terapeutą uzależnień. Bo łobuz namawiający innych do narkotyzowania się tyle ma wspólnego z wyciąganiem ludzi z narkotycznego bagna, co Kuba Rozpruwacz z opieką nad prostytutkami. Sam będąc narkomanem ma jakieś lęki i halucynacje - zaraz wmawia je innym. Dociera do niego, że normalni ludzie, a zwłaszcza kobiety, gardzą takim lumpem jak on. No to pieprzy, że oni boja się seksu i wolności. Zawartość czerepu ma już tak wypaloną narkotykami, że tylko cudem wymiguje się przed domem bez klamek - wmawia innym że są chorzy psychicznie. Na szczęście w te idiotyzmy wierzą jedynie stałe bywalczynie jego "kurwiarni". Niektóre co bardziej leciwe być może tylko udają. Bo liczą że je przeleci. A pewnie nie co roku to im się jeszcze zdarza.

      Oppressor

      Usuń
    6. Co racja to racja. Gdyby taką krakowiankę czy jaskółkę z jego kurwiarni zapytać co lubią bardziej - sex czy Boże Narodzenie, odpowiedzą, że właściwie to sex, ale Boże Narodzenie jest częściej...
      A swoją drogą, to kanalia padła ofiarą własnych gierek i wyszło na jaw jakie są jego głęboko skrywane lęki. A największy z nich, to te osrane gacie. Wyobrażasz sobie Oppressorze tą traumę? Tu rżnie wielkiego maczo, pogromcę wagin, a tu osrane gacie. Casanova od siedmiu boleści z kleksem na barchanach.

      Usuń
    7. @ TF & Oppressor
      Niedawno na blogu Kiry ten ćpun - bandyta (jak widać, pedofil Cohn-Bendit ma konkurenta) opisał swoje "życie seksualne", polegające na onanizowaniu się wibrującym telefonem komórkowym. Więc tę galeryjkę pind z jego kurwiarni w realu czekałoby niemiłe rozczarowanie.

      Usuń
  12. "USA jest naszym strategicznym sojusznikiem. Jeśli chcemy liczyć na ich pomoc, musimy pokazać, że jesteśmy przydatni. Dla mnie liczy się interes narodowy Polski, nasi żołnierze mają uczyć się skutecznie walczyć i zwyciężać. I bardzo dobrze, że walka toczyła się tysiące kilometrów od naszych granic, a nie u nas."

    Owszem, Amerykanie są naszym strategicznym sojusznikiem, ale moim zdaniem cały czas robią nas w tzw. "bambuko". Bo co nam dało zaangażowanie się w wojnę w Iraku i Afganistanie oprócz nakładów finansowych i kilkudziesięciu poległych. Czy mamy z tego jakieś profity? Były tylko czcze obietnice, nic poza tym. Idźmy dalej - sprzedaż F16 i związany z tym offset po latach okazał się wielkim niewypałem. No i wreszcie Stare Kiejkuty /nie licząc tych dolarów w reklamówce, które nie wiadomo do kogo trafiły/. Tam widać jak na dłoni, że Amerykanie potraktowali nas jak klasyczny trzeci świat w którym odegraliśmy klasyczną rolę "głupiego Jasia".
    Pytam więc - po co nam ta służalczość wobec Jankesów, którzy nas regularnie rolują na każdym kroku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem nie dopieszczają nas. Ale alternatywą jest przetestowany w 1939 sojusz z Anglią i Francją. Sojusznicy USA, z wyjątkiem Wietnamu Południowego, jakoś trzymają się, np. Japonia, Taiwan, Korea Pd, Izrael. Mimo wszystko warto poświęcić kilkudziesięciu żołnierzy, aby zwiększyć szanse na przeżycie milionów rodaków.

      Usuń
  13. Gdyby nie dawni "lewacy", co najmniej kilka obecnie istniejących państw najprawdopodobniej w ogóle by nie powstało.
    Anty

    OdpowiedzUsuń