Łączna liczba wyświetleń

sobota, 18 kwietnia 2015

Zgwałcona przez wilki?

"Taki przejazd przez Polskę to przede wszystkim kolejny popis Putina, kolejna prowokacja”

"Gangsterzy, którzy robią, co chcą i strzelają do kogo chcą".

Inni proponują: "Zablokować trasę przy samym przejściu granicznym i nie puścić ich dalej i tyle! Nie dla Ruskich parad jest Polska".

Ten pomysł nie podoba się polskim motocyklistom. Na Facebooku powstały już przynajmniej trzy grupy chcące zablokować przejazd. Najliczniejsza nazywa się "Nie dla przejazdu bandytów z Rosji przez Polskę" i ma 6,4 tys. zwolenników.


27 kwietnia mieszkańcy Terespola organizują pierwszą blokadę przejazdu. „Stańmy im na drodze, przypomnijmy o 22 tysiącach polskich oficerów zabitych w Katyniu, o 111 tysiącach Polaków wymordowanych w ZSRR w 1937 i w 1938 roku, o setkach tysięcy Polaków wywiezionych w bydlęcych wagonach na Syberię i do Kazachstanu” - piszą na facebookowej stronie wydarzenia organizatorzy blokady.


- Zapowiedź przejazdu traktuję jako prowokację - mówiła o "Nocnych wilkach" Ewa Kopacz. Przyznała, że nie wiadomo, czy rosyjscy motocykliści ubiegają się o wizy wjazdowe do Polski. - Jeśli to ma zaburzyć nasze bezpieczeństwo, po to jest prawo, aby się nim posługiwać - zapowiedziała jednak.


Histerię ogólnonarodowych protestów wywołał plan rosyjskiego klubu motocyklowego uczczenia 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Motocykliści zamierzają pod koniec kwietnia przejechać trasę z Moskwy przez Mińsk, Brześć, Wrocław, Bratysławę, Wiedeń, Pragę do Berlina. Nocne Wilki to klub motocyklowy popierający rosyjski nacjonalizm i prawosławie. Jego członkowie zadeklarowali wierność wobec Władimira Putina, który chętnie się z nimi pokazuje. Aktywnie wspierali działania Rosji w czasie aneksji Krymu, a obecnie separatystyczne republiki na wschodzie Ukrainy. Rosyjscy motocykliści organizują takie rajdy od kilku lat i nie wywoływało to w Polsce żadnego problemu. Dlaczego właśnie w tym roku pojawił się masowy ruch protestu? Zwolennicy blokady tłumaczą, że w poprzednich latach nie było agresji Rosji na Ukrainie.

A ja zadaję pytanie czy duża część Polaków nie oczadziała od bezwarunkowego popierania Ukrainy? Ukraina to państwo utworzone przez komunistyczny reżim sowiecki na etnicznych ziemiach ukraińskich, ale także rosyjskich, polskich, węgierskich, rumuńskich. Czy gdyby hipotetycznie założyć, że Polsce udałoby się odzyskać Lwów, to nasi motocykliści nie powitaliby tego z entuzjazmem? Oczywiście współczesna Polska nie ma żadnych pretensji terytorialnych do Ukrainy, szanuje jej integralność i jesteśmy jej sojusznikiem. Ale nie może to oznaczać bezwarunkowego owczego ukrainofilskiego pędu. Ukraińcy absolutnie nie przejmują się polską wrażliwością historyczną. W dniu uroczystej wizyty prezydenta Komorowskiego ukraińska Rada Najwyższa przyjęła ustawę o uznaniu członków UPA i OUN za bojowników o wolność i niezależność Ukrainy, pomimo ich odpowiedzialności za mordy na Polakach.

Polska jest sojusznikiem Ukrainy, ale Rosja nie powinna być naszym wrogiem. Nie każdy rozumie, że optymalna polityka zagraniczna nie może mieć charakteru totalnego. Konflikt na poziomie politycznym nie wyklucza współpracy ekonomicznej, naukowej, kulturalnej, budowania osobistych więzi przyjaźni pomiędzy obywatelami. To będzie procentować w przyszłości. Polska jest militarnie wielokrotnie słabsza od Rosji, dlatego budowanie wielopoziomowych pozytywnych relacji z tym państwem jest naszym najlepszym zabezpieczeniem. Władze Rosji zdają sobie z tego sprawę i w okresach ochłodzenia relacji politycznych organizują prowokacje – np. medialne rozdmuchiwanie przypadkowej bójki pomiędzy Rosjanami i Polakami na terenie naszego kraju i w efekcie wprowadzanie sankcji np. na mleko. Czy planowany rajd ma doprowadzić do takiej prowokacji? Na pewno nie leży to w naszym interesie. Rozdmuchiwanie sprawy przez nasze media i niektórych polityków jest albo irracjonalne, albo działają one na zlecenie dysponentów, których celem jest definitywne skłócenie Polski z Rosją.

Na szczęście oprócz obecnego konfliktu na poziomie rządów żywotna jest słowiańska inklinacja i tradycja do przyjaźni na poziomie bezpośrednich kontaktów Polaków i Rosjan. Polscy członkowie Motocyklowego Rajdu Katyńskiego byli zawsze serdecznie przyjmowani przez swoich rosyjskich kolegów, także Nocne Wilki. Nie wyobrażają sobie, aby nie odwzajemnić się tym samym w Polsce. Komandor polskiego rajdu Wiktor Węgrzyn zapowiedział, że w razie potrzeby Rajd Katyński będzie chronił rosyjski klub Nocne Wilki podczas przejazdu przez nasz kraj. I tak trzymać. Czasem tak bywa, że prości ludzie przejawiają więcej zdrowego rozsądku od naszego rządu.

55 komentarzy:

  1. Dla mnie co innego jest przerażające: premier europejskiego państwa aspirującego do bycia stroną w negocjacjach wypowiada się publicznie w sprawie grupy Rosjan jadących na motorach oraz konfliktu pomiędzy dwoma kreatorami mody, a piosenkarzem, dodatkowo deklarując odrzucenie produktów marki znanej bodaj jedynie z dawnego Stadionu Dziesięciolecia. Pozostaje podzielić jedynie sienkiewiczowski pogląd o teoretycznym istnieniu państwa polskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deklaracje rządowe w tej sprawie sprawiają wrażenie kabaretowe...

      Usuń
    2. miałam dokładnie takie same spostrzeżenia... żenujący populizm

      Usuń
  2. "Na szczęście oprócz obecnego konfliktu na poziomie rządów żywotna jest słowiańska inklinacja i tradycja do przyjaźni na poziomie bezpośrednich kontaktów Polaków i Rosjan."

    Zgodziłabym się z tym, gdyby nie jedna rzecz. Nocne Wilki to nie są zwykli i normalni Rosjanie, którzy chcą się przejechać jednośladami. To są ludzie użyteczni Putinowi, a ta "przejażdżka" jest jednak pewną prowokacją. Lider tej grupy powiedział: " Jeżeli spojrzymy na historię naszego kraju w ostatnich stuleciach, to zobaczymy, że za Stalina, gdy państwo było najwyższą wartością, państwo osiągało niewiarygodne sukcesy. W XXI wieku przejadamy resztki tego, co zostawił nam Stalin".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tekście wpisu odniosłem się do tego słowami:
      "Czy planowany rajd ma doprowadzić do takiej prowokacji? Na pewno nie leży to w naszym interesie. "
      Gdyby Polska potrafiła w dwudziestoleciu międzywojennym pomimo politycznego konfliktu nawiązać współpracę z Sowietami na różnych poziomach, może Stalin nie podjąłby decyzji o mordowaniu Polaków.
      Dla mnie zdecydowanie ważniejsze jest zwiększanie bezpieczeństwa niż demonstracje ideologicznej słuszności.

      Usuń
    2. Hola, hola! Wszystko fajnie, ale należałoby zwrócić uwagę na dwa drobne szczegóły. Otóż te Nocne Wilki, to z punktu widzenia ich poglądów klasyczni neonaziści. Ci neonaziści podczas przejazdu przez Polskę mają zamiar uczcić pamięć sowieckiego zbrodniarza, składając kwiaty pod jego pomnikiem. Nomen omen nie bardzo wiem, dlaczego ten pomnik nadal na terenie naszego kraju stoi.

      Ci sami motocykliści spod znaku Nocnych Wilków mają swój ochotniczy batalion walczący w Donbasie, odpowiedzialny za niezliczone akty gwałtu i przemocy na ludności cywilnej.

      Zatem nie mając nic przeciw oddolnej współpracy pomiędzy sąsiadami, zwracam uwagę, aby jednak nie czynić tego bezrefleksyjnie i z każdym. Wyobraźmy sobie analogiczną sytuację z udziałem niemieckich neonazistów, pragnących odbyć rajd motocyklowy do Warszawy, aby uczcić rocznicę zdobycia miasta przez wojska Hitlerowskie w 1939. Po drodze składaliby kwiaty w miejscach pochówku nazistowskich żołnierzy poległych w czasie wojny obronnej na ziemiach polskich. Czy taką aktywność też zaliczylibyśmy do budowania poprawnych relacji międzysąsiedzkich?

      Pozdrawiam serdecznie, TF.

      Usuń
    3. @Dibelius

      Ale ten klub motocyklowy (a właściwie wygląda na to, że gang) nie zrzesza zwykłych i apolitycznych Rosjan. Część jego członków walczy na Ukrainie i współpracuje z "krymskimi siłami samoobrony", czyli zwykłymi bandytami, którzy terroryzują ludność cywilną. Nie do końca wiadomo, jakie są ich związki z Putinem. Ich przejazd to część akcji propagandowej. Gdyby "Nocne Wilki" były zwyczajną grupą rosyjskich motocyklistów, zapewne nikt rozsądny nie sprzeciwiałby się ich przejażdżce.

      Usuń
    4. @Tie_Fighter
      Uważam, że sentymentalną symbolikę należy wykorzystywać dla własnych celów, a nie dawać się nią manipulować. Rosjanie to obrzydliwi neonaziści, a Niemcy to mili i kulturalni ludzie. Tylko że dziś to Niemcy w dużej mierze skutecznie sprawują kontrolę nad naszym krajem. Jeśli dla Rosjan symbolika zwycięstwa nad faszyzmem jest tak ważna, to czemu się Polacy nie powinni w to włączyć. Akurat przeciwko faszystom walczyliśmy od początku do końca.

      Ale pomniki sowieckich zbrodniarzy w Polsce powinno się raz i skutecznie usunąć. Byłoby dużo krzyku, ale potem nie byłoby problemu.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    5. @Flavia
      Za bezprawne zaangażowanie w konflikt na Ukrainie na poszczególne organizacje i osoby Unia Europejska nakłada sankcje. Uważam, że Polska absolutnie nie powinna wychodzić przed szereg.

      Usuń
    6. Szanowny Dibeliusie,

      Niestety nie mogę się nadal z Tobą zgodzić w kilku kwestiach. Otóż sam Węgrzyn jest zakłamanym hipokrytą, gdyż publicznie odżegnywał się od jakichkolwiek kontaktów z rzeczonym ruskim gangiem, po czym TV Republika wyemitował film z ich wspólnej libacji. Nie mogę się też zgodzić z Twoim twierdzeniem:

      "Gdyby Polska potrafiła w dwudziestoleciu międzywojennym pomimo politycznego konfliktu nawiązać współpracę z Sowietami na różnych poziomach, może Stalin nie podjąłby decyzji o mordowaniu Polaków. "

      Przede wszystkim próby ułożenia stosunków Polsko radzieckich były podejmowane i zważywszy na okoliczności były to próby poważne, dobrze przemyślane z punktu widzenia układu figur na ówczesnej politycznej szachownicy. Niemniej wszelkie układy z wiarołomcami z reguły skazane są na ich niedotrzymanie. I tak oto Moskwa niedwuznacznie popierała litewskie roszczenia wobec Wilna, a jednocześnie proponowała Polsce dwustronny pakt o nieagresji. Oczywiście natychmiast zrywając zainicjowane rozmowy, kiedy w Warszawie został zastrzelony poseł ZSRR Piotr Wojkow (7.VI.1926). Przypomnę, że został zastrzelony przez rosyjskiego imigranta w odwecie za udział Wojkowa w zamordowaniu rodziny carskiej. Choć zabójstwo to spotkało się z potępieniem ze strony polskiej, to i tak Kreml obciążył odpowiedzialnością rząd polski. Model zachowania do złudzenia przypominający dzisiejsze działania Rosji.
      O Protokole Litwinowa (9.II.1929) już nie wspomnę, bo jak wiadomo był to dyplomatyczny sukces, tylko co z tego, skoro jedna ze stron i tak nie miała zamiaru przestrzegać jego postanowień.
      Zatem śmiem powątpiewać czy Stalin zrezygnowałby z eksterminacji polskiej elity, bowiem kłóciło się to z nadrzędną doktryną podboju i rozprzestrzeniania rewolucyjnej zarazy stosowanej przez bolszewików.

      Jestem za wyrywaniem własnych interesów narodowych z każdym sąsiadem, ale nie za wszelką cenę. O ile podwalinami poprawnych stosunków powinny być kontakty na poziomie gospodarczym, kulturalnym i stricte międzyludzkim, o tyle umizgi do zwykłych bandytów na motorach nie mieszczą się w moim pojmowaniu poprawnych stosunków międzysąsiedzkich. To samo się tyczy tyleż haniebnej co głupiej polityki względem stosunków z Ukrainą, zdominowaną przez neobanderowców. Od początku mówiłem, żeby się do tej awantury nie mieszać.

      Serdecznie pozdrawiam, TF.

      Usuń
    7. @Dibeliusie

      Ale to nie są zwykli Rosjanie, tylko bandyci zaangażowani po stronie Putina. Różnica wielka. Jeden komentator wspominał o "easy riderach", którzy organizują takie rajdy, żeby się "wyluzować" i pogadać o motorach. Ich celem jest głównie polityka, a dokładniej: propaganda putinowska i gloryfikowanie Stalina. Czy zabronić im przejazdu? Nie wiem, ale nie podoba mi się, jak niektórzy - zwłaszcza Ruch Palikota czy SLD - łaszą się do tej ferajny.

      Usuń
    8. @Tie_Fighter
      Ja dla odmiany słyszałem w radiu wypowiedź Węgrzyna - wspominał, że spotykał się W Rosji z Nocnymi Wilkami.

      @Flavia i Tie_Fighter
      Absolutnie nie idealizuję tego gangu motocyklowego. Jednak 90% Rosjan popiera Putina. 100% Rosjan jest dumnych ze zwycięstwa w 1945. Jeśli przejazd Nocnych Wilków ma być prowokacją, wtedy administracyjne zablokowanie przez Polskę, lub oddolne awantury będą właśnie tym, czego oczekują putinowscy propagandyści i zrobią z tego użytek. Ustąpienie w tej sprawie to dla mnie ustępstwo o charakterze sentymentalnym, wiele nie kosztuje. To nie kwestia kontroli nad strategicznym zakładem przemysłowym, tranzytem energii czy ceny gazu. Niektórzy uznają pana Węgrzyna za mięczaka, zdrajcę, pożytecznego idiotę. Moim zdaniem inicjatywa jego środowiska "rozbraja" tę prowokację, jest mniejszym złem.
      Pozdrawiam

      Usuń
    9. Szanowny Dibeliusie,

      Jak widać pan Węgrzyn jest jeszcze większym łgarzem niż mi się zdawało. Co i rusz zmienia zdanie w sprawie znajomości z tymi ruskimi oprychami. Jak dla mnie już samo zadawanie się z takimi bandziorami dyskwalifikuje Węgrzyna jako osobę wiarygodną.
      Co do reszty to niestety muszę się z Tobą zgodzić, że trzeba będzie przełknąć tą żabę, choćby po to, by nie robić pod górkę naszym rodakom robiącym za wschodnią granicą interesy czy mającym rodziny. Bo co jak co, ale zasadę wzajemności, to ruscy opanowali w praktycznym stosowaniu do perfekcji.

      Pozdrawiam serdecznie, TF.

      Usuń
  3. Wołanie na puszczy Dibeliusie.
    Ci z zaczadzonymi łbami nie ochłoną, póki nie zobaczą batalionu Dilingera (czy jakoś tak) w Przemyslu.
    Od roku pisze gdzie mogę, że bezwarunkowe popieranie obecnych rządów Ukrainy może się skończyć naszą bezwarunkową kapitulacją i oddanie im "etnicznie ukraińskich" ziem.
    Coraz więcej ludzi trzeźwieje na szczęście z tego ukraińskiego amoku. Ale to wciąż za mało i za wolno.
    Zawsze bylismy geopolitycznymi durniami....
    A z Rosją, no cóz. Trzeba ostrożnie. Jak z niebezpiecznym bandytą. Na pewno nie trzeba go bezrozumnie prowokować. Ale to też takie wołanie na puszczy...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Niedzisiejszy

      Nikt tutaj nie mówi o popieraniu obecnych rządów Ukrainy. Wiem, że "majdanowi" politycy, to neobanderowcy.

      Usuń
    2. @Niedzisiejszy
      Jak widzisz, nie doceniłeś naszego hurrapatriotyzmu. Jako wrogów zdefiniujemy sobie Niemcy, Rosję, Ukrainę jednocześnie. Nie ma żadnego problemu. W 1939 też sobie poradziliśmy.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. "Jako wrogów zdefiniujemy sobie Niemcy, Rosję, Ukrainę jednocześnie. Nie ma żadnego problemu. W 1939 też sobie poradziliśmy."

      Dibeliusie! przecież to nie my sobie definiujemy. Od kilku wieków naszym przekleństwem jest położenie geo-polityczne.
      Mamy pecha. Niemcy chcą nas sobie podporządkować, Na szczęście tylko gospodarczo. Zresztą nie tylko nas.
      Rosjanie nie zmienili się ani na jotę od 200 lat.
      Do Ukrainy nasi politycy wszystkich opcji łasili się bezwstydnie. I co? I jajco! Nie mamy własnej polityki. Nasi politykierzy rzucają nami od ściany do ściany. Albo przyjaźń z Rosją i "wspólne" przedsięwzięcia, gdzie uzalęniamy sie coraz mocniej od ruskich surowców. Niemcom chyba już poddaliśmy się bez próby walki. Rejterada Tuska , aby chodzić na pasku kanclerowej tyle że za lepsze pieniądzeówi najwięcej jaki sort polityków nami rządzi.
      Ukraina się na nas wypięła, bo okazało się że nas nie stać na uratowanie ich od bankructwa. Wolą aby reprezentował ich Łukaszenko, a dla nas mają embargo na mięso i Banderę na pomnikach.
      I nie widać na horyzoncie polityka, który by to zmienił...

      Usuń
  4. smutne to jest... ciekawe, twórcze hobby, czasem pasja, gdzie chodzi o pewną transcendencję, haj przeżywany na trasie, a co najmniej o prozaiczny luz, oraz okazję do spotkania się różnych, różnistych ludzi, pobycia razem, pogadania o motorach, muzyce, panienkach, być może o malarstwie japońskim /a czemu nie?/ i oderwania się od tego całego politycznego syfu, który tylko skłóca ludzi między sobą... tymczasem system nie popuszcza, ambitnie dąży do tego, by ten stan rzeczy zgnoić...
    cała nadzieja w samych prostych "easy riderach", że potrafią przejawić ów wspomniany przez Ciebie zdrowy rozsądek i nie dać się wkręcić w tą całą paranoiczną manianę...
    pozdrawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie - upolitycznianie motocylistów kłóci się z esencją motocyklizmu. Dlatego doceniam wysiłki, aby spróbować ją ocalić.

      Bo niewinność cyklistów już utraciliśmy - stali się brutalną, bezwzględną grupą politycznego nacisku. Trudno zresztą mówić o niewinności, kiedy spojrzy się w dekolt nadjeżdżającej cyklistki.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. przyjdzie kiedyś pora i na buldożerystów /bo czołgiści są upolitycznieni chyba już od samego początku?/...

      Usuń
    3. Buldożerystki wykorzystają image sowieckich traktorzystek - rude kobiety o muskularnych torsach, buchające potęgą zwycięskiego feminizmu.

      Usuń
  5. Czcigodny Dibeliusie
    Tu przecież nie chodzi o apolityczną czy nawet mało polityczną akcję jakiegoś stowarzyszenia, które na co dzień nie jest zaangażowane w politykę! To są proputinowscy bojówkarze, którzy sformowali już batalion, który na Ukrainie zdążył się "popisać" w najlepszym radzieckim stylu.
    W normalnym państwie z porządnie działającą policją, można by ostatecznie pozwolić na ich wjazd. Mając w zanadrzu jakiś oddział specjalny, który w przypadku rozpoczęcia przez nich zadymy rozniósłby to towarzystwo na pałach, tak jak swego czasu turecka policja angielskich kiboli. W Tusklandii jest to mało realne, więc inicjatywy oddolne o których piszesz, ani trochę mnie nie dziwią. A reakcja polskich motocyklistów jest dla mnie ostatecznym argumentem.
    Można, a nawet trzeba uwypuklić słabość niby pastwa, dla którego kilkudziesięciu bandziorów na motocyklach stanowi problem. Więc dziękuję Tobie za ten głos. Ale bronić ich może co najwyżej jakiś satanistyczny degenerat, którego narkotyki już dawno wyeliminowały z grona ludzi, czyniąc "brakującym ogniwem" między Homo sapiens a światem małp. A każde kurewstwo nazywa "wolnością". Bardzo wątpię czy choć 5% tych debili, mających rzekomo dyskutować o malarstwie japońskim a nie o polityce, potrafi na globusie pokazać Japonię.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      To nie są aniołki i nie muszą wszczynać żadnej zadymy, wystarczy sam ich przejazd. Ale realizacja prowokacji inicjowanej przez jedną lub drugą stronę nie jest w interesie Polski. Wierzę, że pomimo zadymy medialnej przejazd odbędzie się spokojnie.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Czcigodny Dibeliusie
      Na pewno nie możesz mnie posądzać o to, że moja niechęć do Rosji wynika z jakiegoś idiotycznego zauroczenia wypierdkami po Banderze, jak to ma miejsce w przypadku tak zwanych "jagiellończyków". Ale widzę, jak Rosja nieustannie próbuje, jak daleko może posuwać się w upokarzaniu Polski. Więc do do tych jeźdźców Putina nie mam złudzeń. Tak jak i do idei jakiegoś "panslawizmu drugiej świeżości", że sparafrazuję Bułhakowa.
      Poznałem kilku sympatycznych i mądrych Rosjan. Ale zgadzam się z Milom, która o nich powiedziała:
      Rosjanie są jak strychnina. W małej dawce mogą leczyć. W dużej ich działanie jest zabójcze.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. P.S.
      Nie wiem, do kogo była adresowana ta dziwaczna uwaga na temat ludzi, których uwiera Bandera, a rzekomo nie uwiera Stalin. Na tym blogu takich nie spotkałem.

      Usuń
    4. P.S.2
      Okazuje się, że jednak wykrakałem. Bo już diabli przynieśli entuzjastę króla Lula z czerwonym nosem-kurnosem i jak sie okazuje, do tego rusofila.
      Może gdy dzieciak dorośnie, pojmie że w porównaniu z racja stanu jego król Lul jest nikim. A gdy zacznie odwalać takie numery jak Ludwik II Wittelsbach, wyrzucający pieniądze podatników na budowę baśniowych zamczysk w Alpach, nie pozostaje nic innego, jak utopić skunksa w jeziorze.

      Usuń
  6. Mamy odpowiednie przepisy, mamy prawo, mamy służby, które zobwiązane są stosowanie tego prawa zapewnić. Dopóki Nocne Wilki tego prawa nie łamią, nie ma najmniejszych podstaw do zakazywania im przejazdu przez Polskę. Chyba, że zaczną zadymę - ale od tego jest policja, żeby taka zadyme szybko spacyfikować. Dają sobie od biedy radę z kibolami, to dadzą sobie też radę z motocyklistami. Wszystko to da się zrobić, Dlatego nie rozumiem tej histerii, która rozegrała się po ich decyzji przejazdu przez Polskę - zwłaszcza, że to ponoć nie pierwszy raz.
    Można ich nie lubić, można się nie zgadzać z ich poglądami, można mieć do nich pretensje, ale dopóki nie łamią polskiego prawa, nie można ich w żaden sposób represjonować. Jak stwierdził jeden z polskich motocyklistów - nie należy mieszać g... z marmoladą!
    Co do Ukrainy, to chciałbym tu zwrócic Twoją uwagę, że to wcale nie o Ukrainę chodzi. Ukraina jest na ustach wszystkich polityków tylko dlatego, że własnie tam wydarzyło się coś, na co żaden Europejczyk zgodzić się nie może - naruszenie granic niepodległego państwa. Zgoda - Ukraina jest tworem sztucznym. Zgoda - ludność we wschodniej Ukrainie to w przeważającej większości Rosjanie. Zgoda - granice Ukrainy wręcz urągają wszelkim naukom etnograficznym, czy historycznym. Ale to nie Ukraińcy wyznaczyli sobie takie granice, tylko sowieci. Gdy Ukraina oderwała się od ZSRR, Rosja uznała te granice. Zaczęła się budowa nowego porządku - a Rosja z Putinem ten właśnie porządek zaatakowała. Jeśli Ukraina uwiera Cię w oko - co rozumiem - wyobraź sobie, że spotkało to inne państwo - Białoruś, albo Chiny. Zgodziłbyś się na to? Jeśli zgadzasz się na aneksję części Ukrainy tylko dlatego, że Bandera był zbrodniarzem, a Ukraińcy maja nas w głębokim poważaniu, to czy zgodziłbyś się na zajęcie terytorium innego państwa, gdzie Bandery nie było?
    Tym spowodowany jest sprzeciw, nie jakąkolwiek słowiańską solidarnością.
    I jeszcze jedno - mogę zrozumieć, że kogoś uwierają Ukraińcy, czczący Banderę - ale trudno mi pojąć, jak JEDNOCZEŚNIE mogą nie uwierać go co niektórzy Rosjanie, czczący pamięć Stalina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ukraina jest na ustach wszystkich polityków tylko dlatego, że własnie tam wydarzyło się coś, na co żaden Europejczyk zgodzić się nie może - naruszenie granic niepodległego państwa."

      Niestety, nie każdy rozumie takie subtelności...

      Usuń
    2. Bardzo naiwne myślenie. W tym konflikcie chodzi o zupełnie inne "subtelności".

      Usuń
    3. @Nitager
      Takie straszne to naruszenie granic niepodległego państwa?
      Przecież to jest naturalne, że państwa silniejsze podbijają słabsze, o ile tylko mogą, o ile im się opłaca, o ile nie przeszkodzą im inne państwa, może jeszcze silniejsze. Mocarstwa rządziły, rządzą i rządzić będą i żadne bredzenie różnych utopistów o "równości państw", "samostanowieniu narodów", "integralności terytorialnej" i innych takich nic tu nie zmieni. Nie bardzo rozumiem dlaczego wszyscy mają się oburzać, gdy silniejszy podbija słabszego i rzucać się, aby mu pomóc, choćby tam nie mieli żadnych interesów...Każde państwo broni własnej niepodległości. Może pomagać innemu państwu, gdy ma z nim sojusz, a sojusze mogą się zmieniać, bo "państwa nie mają przyjaźni, mają interesy".
      Natomiast oburzanie się oczywistością polegającą na tym, że silniejszy podbija słabszego świadczy chyba tylko o niezrozumieniu istoty polityki. Kiedyś nikogo to nie oburzało...Można rozważać czy udzielenie pomocy temu czy innemu państwu, które jest podbijane, leży akurat w interesie Polski (hmm, to następne fikcyjne pojęcie republikanów, bo właściwie nie ma czegoś takiego, gdy państwo to król jest oczywiste, że interes króla to interes państwa). Można to rozważać - ale nie może być tak, że z automatu udzielamy pomocy, bo ktoś naruszył rzekomo jakieś fikcyjne prawa wymyślone przez utopistów różnych maści. Podobnie nie można się oburzać na rozbiory Polski - silniejsze państwa podbiły słabsze, nihil novi. Można się temu sprzeciwiać, można szukać przyczyn, można wiele jeszcze różnych rzeczy robić, ale oburzać się o to? Traktować jako coś niezwykłego? Ależ skąd, to są normalne prawa historyczne, normalne, naturalne prawa tego świata.

      Zapraszam:
      http://milkblog.cba.pl

      Usuń
    4. @Nitager
      Zgadzam się w kwestii rutynowego potraktowania przejazdu i nie wywoływania histerii.

      Odnośnie Ukrainy - "Oczywiście współczesna Polska nie ma żadnych pretensji terytorialnych do Ukrainy, szanuje jej integralność i jesteśmy jej sojusznikiem." - to napisałem także we własnym imieniu. Natmiast osobiście nie żywię miłości i zauroczenia do Ukraińców.

      "własnie tam wydarzyło się coś, na co żaden Europejczyk zgodzić się nie może - naruszenie granic niepodległego państwa." - chyba zapomniałeś o oderwaniu Kosowa od Serbii wymuszonym przez bestialskie bombardowania państw NATO. Poza tym większość państw europejskich stara się bronić ładu terytorialnego powstałego po II wojnie światowej - jest to zrozumiałe.

      Usuń
    5. Po rozpadzie Jugosławii powstało wiele nowych państw, o których przedtem człowiek nawet nie słyszał. Być może dlatego łatwiej było przełknąć Kosovo. Swoją drogą, zaczynam rozumieć tych, którzy w dwudziestoleciu międzywojennym uważali Polskę za twór sztuczny i dziwaczny, nie mający żadnych podstaw bytu, sprawiającym tylko kłopoty. W końcu, przez tyle pokoleń istniał pewien porządek, ze zakłócenie go uznano za coś niekorzystnego.
      Na rozwiązanie problemy Ukrainy nie widzę recepty. Może rzeczwiście Ukraina powinna się podzielić na dwa państwa - ale sposób, w jaki próbuje się tego dokonać, budzi sprzeciw. Nie wspominając juz o tym, że z godpodarczego punktu widzenia byłaby to dla niej katastrofa. No, ale nie większa niż wojna. Oczywiście, trzebaby to połączyć z przesiedleniem ludności - kolejne ludzkie tragedie...

      Usuń
  7. Dibeliusie, z jedną Twoją uwagą z pewnością mogę się zgodzić: "Ale pomniki sowieckich zbrodniarzy w Polsce powinno się raz i skutecznie usunąć. Byłoby dużo krzyku, ale potem nie byłoby problemu."

    Cała reszta wydaje mi się dość kontrowersyjna. Ale Ty zawsze byłeś kontrowersyjny w taki uroczy sposób. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodna Kiro,
      Wpis okazał się rzeczywiście bardziej kontrowersyjny niż myślałem, ale dzięki temu mam pomysł na inny wpis...

      Usuń
    2. @Kiro

      Tak z ciekawości: czy jest w blogosferze jakiś mężczyzna, z którym nie próbowałaś flirtować? ;)

      Usuń
    3. @ Flavia

      Nigdy nie flirtowałam z mężczyznami. Flirt jest dla małolatów, a ja byłam stara już jako nastolatka. Teraz, co prawda, dziecinnieję, ale mam już swojego faceta, więc nie masz co się martwić o Dibeliusa. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Tylko jednego? ;)

      Nie martwię się, tylko - szczerze mówiąc - wygląda to strasznie infantylnie i żenująco.

      Usuń
    5. @ Flavia

      Infantylnie i żenująco to wygląda twoje bezustanne podszczypywanie mnie, a nie niewinny komentarz, w którym nie ma NIC zdrożnego.

      Dobra rada: jeśli ktoś cię ignoruje, rób to samo.

      Usuń
    6. Komentarz Kiry odebrałem jako bardzo miły, ale absolutnie bez kontekstu erotycznego, choćbym nawet miał takie ukryte pragnienie.

      Usuń
  8. Szanowny Dibeliusie,
    Wiedz, że masz moje pełne poparcie w tej sprawie przeciw wszelkiej maści rusofobom. Napisałem właśnie wpis na blogu poświęcony mojemu stosunkowi do dzisiejszej Rosji:

    http://milkblog.cba.pl/?p=1175

    Zapraszam wszystkich do lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny MP,
      Nie jestem rusofobem, ale na dziś opowiadam się za kontynuacją współpracy Polski z Niemcami i z UE.

      Usuń
    2. Na dziś to ja nie wiem, bo to się może zmienić choćby jutro...
      Z Niemcami - jak najbardziej, Niemiec nie wykluczam, żadnego państwa nie wykluczam.
      Ale z UE? Współpraca jakaś to może, ale chyba nie członkostwo? Chyba nie jesteś za członkostwem w tym zbiurokratyzowanym, socjalistycznym tworze, narzucającym Polsce swoje idiotyczne, chcące wszystko kontrolować i sprawdzać pseudo-prawo! Po co niby i w imię czego Polska ma kontynuować członkostwo w tym Związku Socjalistycznych Republik Europejskich?!

      Zapraszam:
      http://milkblog.cba.pl

      Usuń
    3. Nie chcę dyskutować na ten temat pod tym wpisem.

      Usuń
    4. Ok, Twój blog, Twoje zasady. Sam wyskoczyłeś z UE, ja nic o niej nie pisałem, ale rozumiem, że chcesz zachować jakiś porządek.

      Zapraszam:
      http://milkblog.cba.pl

      Usuń
  9. Pierwszy cel propagandy rosyjskiej związany z rajdem N.W. został osiągnięty - wszyscy o nich mówią...
    I to mnie smuci. Bo czy w normalnie funkcjonującym państwie przejazd grupy panów na jednośladach wywołałby taaaaką dyskusję? Nawet wziąwszy pod uwagę ich poglądy i intencje tego rajdu?
    To przecież powinna być jakaś "piątorzędna" sprawa, załatwiona jednym rozkazem komendanta policji i ewentualnie zorganizowaną akcją prewencyjno-ochronną środowiska motocyklowego w Polsce, jeśli czuje się do tego zobowiązane...
    Pozdrawiam, Brunetka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brunetko,
      Dziękuję za głos rozsądku.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  10. Oczywiście. W normalnym kraju, póki jacyś motocykliści sobie jadą, nikogo nie zaczepiają, nie łamią prawa, nikt nie ma nawet prawa ich zatrzymywać. Bo my ich nie lubimy. Dobre sobie. Skoro jesteśmy w szengen, a oni mają legalne szengeńskie wizy, to im możemy co najwyżej pokazać f...a. i tyle. W normalnym kraju, ludzie nawet by nie zauważyli tego. Tu w Anglii ciągle widuję jakichś motocyklistów na setkach nieraz motorów i nawet mnie nie interesuje co to za jedni, skąd i po co. Jadą,nikomu nie przeszkadzają, drogi nie blokują, więc o co kaman?
    Lubienbie czy nielubienie, to domena randki w ciemno. W polityce społecznej to najgłupsze kryterium...
    Oczywiście. Polska histeria przyczyniła się do spopularyzowania tych "wilków" Putina. gdyby ich przejazd zlano ciepłym moczem nie byłoby tematu i promowania tej dziwnej grupy na motorach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Niedzisiejszy


      Mam do ciebie ważną sprawę, a nie pamiętam adresu mailowego. Jak mogłabym się z tobą skontaktować?

      Usuń
  11. no problem.

    august61@gmail.com

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. W mojej ocenie Wilki nie stanowią istotnego problemu, to raczej temat zastępczy.
    Mówi się, że Wilki chcą upokorzyć Polaków, ale czy można jeszcze bardziej upokorzyć dany kraj, jak nie oddając mu przez 5 lat wraku samolotu w którym zginał prezydent tego kraju? Patrząc z tej perspektywy sprawa Wilków to małe piwo.
    Natomiast już od wielu, wielu lat ogromny problem stanowi wypracowanie odpowiedniej polityki wobec Rosji. W zasadzie funkcjonują tylko dwa główne modele - są to polityka głaskania rosyjskiego niedźwiedzia albo pójście z nim na udry. Oba te modele mają swoje wady i zalety. W tym pierwszym przypadku głaskany niedźwiedź od razu zaczyna lekceważyć głaskającego i próbuje go dla siebie zwasalizować /vide Tusk i s-ka zaraz po objęciu władzy/, zaś w drugim przypadku podejmuje wyzwanie i swoim niedźwiedzim zwyczajem stara się rozszarpać przeciwnika /vide - Kaczyński i lot do Smoleńska/.
    Czy wypracujemy kiedyś jakąś optymalną i racjonalną politykę wobec Rosji? Obawiam się, że z racji różnych zaszłości historycznych będzie to bardzo trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacunek Rosji możemy uzyskać jedynie jeśli Polska stanie się silna, bo słabych oni traktują dokładnie tak, jak opisałeś. Ale zbudować ekonomiczną, militarną i polityczną siłę - to będzie bardzo trudne.

      Usuń
  13. Już wiadomo po co był ten temat zastępczy - wczoraj onet pionformował "Europosłowie PO zgadzają się na przyjęcie przez Polskę uchodźców, proporcjonalnie do liczby ludności..." No to teraz resztę poczytajcie na blogu Niedzisiejszego, jakie to "biedne ludzie" do nas przyjadą...
    Pozdrawiam najpesymistyczniej,
    Brunetka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję tym z nasz, którym przyjdzie mieszkać w sąsiedztwie tych miłośników wytężonej pracy i pokoju. Ciekawe, czy o takich dobrodziejstwach myśleli ci, którzy głosowali za przystąpieniem Polski do Eurokołchozu.

      Usuń
    2. Kolonizacja przez tych uchodźców to będzie gorsze niż rozbiory. Bo rozbiory oznaczały jednak kontynuację rasy, cywilizacji europejskiej, religii chrześcijańskiej,

      Usuń