Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 stycznia 2024

Atak wilków na Mazowszu

Do tej pory starałem się nie wierzyć w teorię globalnego ocieplenia. Na letni wyjazd wakacyjny zamiast upalnych kurortów zacząłem wybierać Suwałki. Jednak tłumaczyłem to sobie chęcią zwiedzenia regionu oryginalnego i naturalnego, zamiast złotych klatek dla mas turystów. Tłumiłem myśl, że rzeczywistym powodem jest lokalizacja krajowego bieguna zimna.

Mój osobisty mechanizm wypierania wiedzy o globalnym ociepleniu runął jednak tego roku. Zmiany klimatyczne spowodowały pojawienie się w okolicy watah wilków.

Wilki są tak zuchwałe, że nocami wchodzą do obór i wybierają najmłodsze, a zarazem najsłabsze sztuki bydła. Tak stało się m.in. w okolicach Przasnysza w woj. mazowieckim. "W ciągu ostatnich tygodni wilki wyciągnęły z kojca i zagryzły 3-miesięczną jałówkę we wsi Olszewiec i trzy sztuki bydła we wsi Grójec (gm. Czernice Borowe)" — informuje rolniczy tygodnik. Ofiarą leśnego drapieżnika padła też kobieta jadąca rowerem, która została pogryziona. 

tygodnik-rolniczy.pl

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/drapiezniki-terroryzuja-wsie-zrozpaczeni-rolnicy-pisza-do-ministra/34tmx2h

Wilki atakują nie tylko zwierzęta hodowlane i ludzi, ale i zwierzęta leśne. Do mojego ogrodu ewakuowało się stado bażantów.



Staram się jakoś dożywiać te biedne ptaki, może wspólnie przetrwamy zimę.


9 komentarzy:

  1. jestem pro-eko /przynajmniej tak mi się wydaje/, więc teoretycznie rzecz biorąc kibicuję wilkom, ale z drugiej strony, z uwagi na dość pokojowe nastawienie do świata nie jestem entuzjastą wojen, a już z całą pewnością takich "nagie małpy vs. Natura"...co z tym można zrobić?... na początek mocno ograniczyć łowiectwo, bo to przecież ono rabuje wilkom jedzenie, więc one tylko próbują wyrównać rachunki... a potem się zobaczy...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łowiectwo nie rabuje wilkom jedzenia, bo łowiectwo to sposób hodowli zwierzyny na wolności. Jeśli pogłowie jakiegoś gatunku spada, wstrzymuje się odstrzał. Jeśli spada dalej, prowadzi się introdukcję z innych terenów, albo sztucznej hodowli. Wilki i myśliwi w zasadzie sobie nie przeszkadzają. Z jednym "ale" - wilki dobrze wiedzą, że ze strony człowieka nic im nie grozi i stają się z roku na rok coraz bardziej zuchwałe.

      Usuń
    2. jeszcze raz, bo gruby byk był:
      czy mam rozumieć, że te bambies, które kręcą się po okolicznych polach i czasem zaglądają mi nawet na posesję, to nie są te sarenki, które hodują myśliwi ku swojej rozrywce?... wychodzi na to, że te mazowieckie wilki to jakieś gamonie, które nie wpadły na pomysł, żeby dokonać przeprowadzki w dolnośląskie rejony :)
      co do introdukcji to problem faktycznie jest szerszy, bo to nie myśliwi są winni, że znikają wciąż tereny nadające się do tej introdukcji...
      tu przykład z innego kraju: gdy jakiś czas temu odtworzono bazową populację rysia iberyjskiego, to okazało się, że NIE MA już nawet pędzi terenu, aby go gdzieś introdukować...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. Sam widzisz, że sarenki łażą po polach i przychodzą na posesję, pomimo faktu istnienia myśliwych. Starczy i dla nich i dla wilków. Poza tym, wilk jest zwierzęciem bardzo mobilnym. Zabraknie zwierzyny na jednym terenie, przeniesie się na inny.

      No, chyba, że ma pod nosem jakąś hodowlę tłustych i zadbanych, bardzo odżywczych jagniątek, czy cielątek. Wtedy raczej nigdzie się nie wybierze, bo i po co? Co może mu zrobić człowiek? Z jakiegoś powodu, człowiek daje mu spokój! Wilk nie wie wprawdzie, że człowiek, który skrzywdziłby wilka, miałby nieliche kłopoty, ale widzi, że ta dwunożna istota wyraźnie go unika. To sprawia, że coraz częściej zdarzają się ataki na ludzi. Na razie jeszcze nie śmiertelne - ale do czasu.
      A potem będzie krzyk - a gdzie byli myśliwi?

      Usuń
    4. Człowiek jako myśliwy jest od tysięcy lat elementem ekosystemu. Bliski nam genetycznie gatunek - szympansy też uwielbia polować. Zarówno wilki, jak i myśliwi są więc potrzebni. Powinniśmy jednak pilnować, aby im nie odwaliło, żeby nie stwarzali zagrożenia, np. nie wchodzili na posesje, żeby zagryzać lub sobie strzelać. Np. ostatnio ofiary wtargnięcia myśliwych i polowania na poligonie wojskowym.

      Usuń
    5. przyznam Dibi, że od bardzo dawna mam wątpliwości, na ile człowiek /w sensie: gatunek, a nie konkretna osoba/ jest, a dokładniej: czuje się elementem ekosystemu, skoro w przeważającej swojej większości zachowuje się jakby był jego wrogiem...

      Usuń
  2. Nie bardzo rozumiem, co to ma wspólnego z globalnym ociepleniem. Wilk to zwierzę strefy umiarkowanej i doskonale radzi sobie zimą, nawet bardzo mroźną i śnieżną. Przyrost populacji nie ma nic wspólnego z ociepleniem. Raczej z bezwzględną ochroną gatunkową i faktem, że wilk to zwierzę terytorialne. Wraz ze wzrostem populacji, nadmiar osobników zmuszony jest migrować na inne tereny, zasiedlając coraz większe obszary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie nie ma to nic wspólnego z globalnym ociepleniem. Jednak ekolodzy przekonują, że wszystko ma związek z globalnym ociepleniem, np. jak są gdzieś straszliwe mrozy, to też jest naturalny efekt globalnego ocieplenia.
      Jako ekolog stwierdziłbym, że w wyniku pustynnienia Afryki populacja szakal i hien wypierana jest do Europy południowej, zmuszając wilki do migracji na północ.

      Usuń
    2. jak jest zima, to ma być zimno, a jak globalne ocieplenie, to ma być ciepło... na razie postrzegam globalne po... popie... pogmatwanie :)

      Usuń