Irlandia
oprócz Włoch, Hiszpanii i Polski uważana była za bastion religii katolickiej w
Europie. Ten irlandzki bastion właśnie padł.
Irlandia
jako pierwszy kraj na świecie zaaprobowała homoseksualne małżeństwa w
referendum. Rozmiary zwycięstwa wprowadziły zwolenników homoseksualnych
małżeństw w stan euforii: w referendum z udziałem 62 proc. uprawnionych do
głosowania postulat zwolenników równouprawnienia gejów i lesbijek poparli
wyborcy we wszystkich poza jednym z 43 okręgów.
–
Kościół musi wziąć poprawkę na zmieniającą się rzeczywistość – powiedział arcybiskup
Dublina Diarmuid Martin – Niewątpliwie
coraz poważniejsza różnica zdań dzieli w Irlandii duchownych od wiernych i
coraz większa przepaść dzieli irlandzką kulturę od Kościoła.
Martin
powiedział, że Kościołowi potrzeba "nowego języka, który zostanie
usłyszany i zrozumiany przez ludzi". Współcześni młodzi uważają bowiem, że
wspólnota katolików skupia dziś "tylko osoby o podobnych
zapatrywaniach", przez co nie jest przychylna dla odmienności. Arcybiskup
nie przedstawił jednak żadnego pomysłu na przyciągnięcie młodych ludzi z
powrotem do Kościoła i przypomniał wszystkim o swoim sprzeciwie wobec
homoseksualnych małżeństw. – Dla wielu ludzi [katolicyzm] stał się obcym lądem
niemającym wiele wspólnego ze współczesnością – przyznał hierarcha. – Mówiłem
już zresztą o tym wcześniej. Jeśli zwierzchnicy irlandzkiego Kościoła
katolickiego nie uznają tego stanu rzeczy, świadczy to jedynie o tym, że
zaprzeczają faktom. Czy mógłbym im zaproponować magiczną formułę pozwalającą
uzdrowić tę sytuację? Z całą pewnością nie.
Słowa
arcybiskupa Martina świadczą o zagubieniu hierarchii. Natomiast dla mnie, jako
dla prostego i powierzchownego katolika sytuacja jest jasna. Religia musi być
dostosowana do stopnia rozwoju społeczeństwa. Cywilizacja radykalnie zmieniła
się przez ostatnie dwa tysiące lat. Potrzeby religijne osób pozostających
mentalnie na poziomie pustynnych pasterzy zaspokaja islam, ale takich jest –
nie tylko w Europie – mniejszość. Nawet muzułmanie z rosnącym obrzydzeniem
odnoszą się do zasad swojej religii. Świadczy o tym relacja Arabki z Mosulu. Po
opanowaniu miasta przez islamistów w ogóle nie wychodziła z domu. Wreszcie nie
mogła wytrzymać i uprosiła męża o wyjście do miasta. Musiała założyć nikab –
czarny strój zakrywający ciało od głowy do stóp, z wycięciem na oczy. Nakrycie
głowy z ulgą zdjęła, kiedy znaleźli się w restauracji. Znajomy restaurator przeprosił
ich jednak i błagał o nałożenie z powrotem, bo lokale nachodzą patrole
islamistów i mogliby ukarać wszystkich chłostą. Zresztą los islamistów też nie
rysuje się wesoło, oddziały kurdyjskie są już tylko kilkadziesiąt kilometrów od
ich stolicy Rakki.
Społeczeństwo
pierwotne jest prymitywne i religia spełnia szeroki zakres funkcji:
1)
zamiast nauki zapewnia kompleksowy opis funkcjonowania świata
2)
wymusza przestrzeganie zasad higieny, zdrowego i bezpiecznego odżywiania
3)
szczegółowo reguluje sferę obyczajową, zwłaszcza seksu
4)
wywiera wpływ i kontroluje sferę społeczną, polityczną, ekonomiczną
5)
realizuje rytuały – np. msza św., małżeństwo, pogrzeb
6)
wspiera moralność
7)
zaspokaja potrzeby duchowe i wiary
We
współczesnym społeczeństwie punkty 1) i 2) nie mają sensu. W punkty 3) i 4) Kościół
powinien się angażować, ale nie z pozycji doktryny religijnej, lecz podmiotu
funkcjonującego w społeczeństwie, który
ma prawo mieć własne zdanie. Procedury punktu 5) powinny być zoptymalizowane i
unowocześnione, doktryna teologiczna dostosowana.
Główną dziedziną aktywności Kościoła powinny pozostać punkty 6) i 7) – czyli moralność i wiara, realizowane bardziej skutecznie po odrzuceniu zbędnego lub nadmiernego zaangażowania w punkty 1) do 4).
Powracając
do konkretnego przykładu referendum irlandzkiego. Kościół powinien zachować
umiarkowany konserwatyzm obyczajowy. Oczywiście nie może być mowy o kościelnym
małżeństwie homoseksualnym . Jeśli chodzi o świeckie małżeństwo homoseksualne –
Kosciół powinien wyrazić sprzeciw, ale
nie czynić z tego wielkiej sprawy, angażować się w rozpaczliwą i beznadziejną
obronę. Na to, jakie części ciała ludzie
wkładają innym do jakich otworów ciała, w celu wzajemnego sprawienia sobie
przyjemności, mogę patrzeć z zainteresowaniem, obojętnością, albo obrzydzeniem –
ale nie jest to według mnie problem moralny ani transcendentalny.
Natomiast
kwestia zwycięstwa małżeństwa gejowskiego nie jest według mnie przejawem jakiejś
„wolności” – tylko efektem opanowywania ważnych instytucji społecznych przez
gejów – zwłaszcza w sferze polityki, kultury i mediów. Geje stanowią
mniejszość, ale poprzez wzajemne wspieranie się skutecznie kontrolują kluczowe
instytucje.
Załóżmy,
że powstaje instytucja X i geje postanawiają ja opanować. Personel co 4 lata
ulega wymianie. Personel rekrutowany jest przez managerów, wśród których procent gejów odzwierciedla procent
gejów w całej instytucji. Na początek mamy 2% gejów, co wynika z ich naturalnej
reprezentacji w społeczeństwie. Na następną zmianę 98% managerów heteroseksualnych
zatrudni 98% heteroseksualnych i 2 % gejów, natomiast 2% managerów gejów
zatrudni 100 % gejów. Przy tym założeniu proces geizacji instytucji wyglądałby
następująco:
zmiana 1 2 3 4 5 6 7 8
% gejów 2.00% 3.96% 5.88% 7.76% 9.61% 11.42% 13.19% 14.92%
% hetero 98.00% 96.04% 94.12% 92.24% 90.39% 88.58% 86.81% 85.08%
Wydaje
się, że przy tym tempie opanowywania nasze instytucje byłyby względnie
bezpieczne, nawet po 8 x 4 = 32 latach. Ale załóżmy, że decydujący wpływ na
rekrutację ma prezes i prawdopodobieństwo wyboru prezesa geja jest zgodne z
powyższym rozkładem. Przejęcie instytucji przez prezesa geja oznacza 100%
opanowanie przez gejów. Utrzymanie względnej heteroseksualności wymagałoby, aby
w żadnym z kolejnych nie wybrano prezesa geja:
zmiana 1 2 3 4 5 6 7 8
% że prezez nie jest gejem 98.00% 94.12% 88.58% 81.71% 73.86% 65.43% 56.80% 48.32%
Jak
widać, już po 8 zmianach mamy prawdopodobieństwo ponad 50% opanowania
instytucji przez gejów. Także instytucji sterujących kulturą i mediami. Ten
proces zaczął się w Europie Zachodniej w latach siedemdziesiątych poprzedniego
stulecia i jest już raczej pozamiatane. Wynik referendum irlandzkiego nie
powinien dziwić.