W
Watykanie odbył się Synod Biskupów o rodzinie. Synod jest instytucją doradczą.
Nie podejmuje decyzji, ale uchwala wnioski większością kwalifikowaną dwóch
trzecich.
Dokument
posynodalny - Relatio Synodi - którego treść ogłoszono 18 października,
przyjęto nie całościowo, ale głosując oddzielnie nad każdym z 62 jego punktów.
Najwięcej zastrzeżeń obecnych wywołały punkty 52-56, dotyczące stanowiska Kościoła wobec rozwiedzionych i homoseksualistów. Stosunkowo najniższą aprobatę zyskał punkt 52., mówiący o możliwości dopuszczenia do Eucharystii rozwodników, którzy powtórnie zawarli związki małżeńskie: poparło go 104 ojców synodalnych, podczas gdy przeciw było 74. Dyskusyjny okazał się też następny punkt, nawiązujący do tej samej tematyki, za którym głosowało 112, a przeciw było 64, podobnie jak punkt 55 (o opiece duszpasterskiej nad homoseksualistami): 118 do 62.
Komentując
wyniki głosowania i sam dokument dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej
ks. Federico Lombardi SI zwrócił uwagę, że wspomniane wyżej trzy punkty z
najniższą aprobatą uzyskały większość nie kwalifikowaną, ale względną.
Zablokowanie
liberalizacji wobec rozwodników i homoseksualistów jest sukcesem
konserwatywnego nurtu Kościoła, którego przedstawicielem jest nasz arcybiskup Gądecki:
Relacjonując
obrady synodalne, abp Gądecki zwrócił szczególną uwagę na konieczność
poszanowania tradycji i wcześniejszego nauczania Kościoła na temat rodziny i
małżeństwa.
– Nauczanie o małżeństwie i rodzinie nie zrodziło się na tym synodzie, tylko trwa tak długo, jak trwa Kościół
- Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią – mówił metropolita poznański (...)
– Nauczanie o małżeństwie i rodzinie nie zrodziło się na tym synodzie, tylko trwa tak długo, jak trwa Kościół
- Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią – mówił metropolita poznański (...)
Papież
Franciszek wezwał do rozsądku i umiarkowania, ostrzegając zarówno skrajnych
konserwatystów, jak i liberałów:
-
Pokusa, przemienienia kamieni w chleb, aby przerwać długi, ciążący i bolesny
(por. Łk 4,1-4), a także przemienienia chleb w kamień, by rzucić nim na
grzeszników, słabych i chorych (por. J 8,7), to znaczy, aby przekształcić go „w
ciężary nie do uniesienia” (Łk 11, 46).
-
Pokusa, aby zejść z krzyża, aby zadowolić ludzi, a trwania na nim, żeby
wypełnić wolę Ojca; pochylenia się przed duchem tego świata, zamiast go
oczyścić i nagiąć do Ducha Bożego.
Religie
potrafią bardzo silnie ingerować w kwestie obyczajowe, czego współczesnym
przykładem jest islam. Głównym przesłaniem tej religii stała się kontrola
obyczajowa. Muzułmanie mogą cieszyć się takimi atrakcjami jak na przykład chłostanie
kobiet za nieodpowiedni strój, kamienowanie kobiet za flirt, wieszanie
homoseksualistów.
Obyczajowość
to nie moralność. Zasada moralności: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe ma
charakter uniwersalny. Obyczajowość zmienia się w czasie i jest inna w różnych
kulturach, ma charakter umowny. 100 lat temu w Europie dziecko pozamałżeńskie
było hańbą dla kobiety, obecnie taka sytuacja jest akceptowana. Nasz
konserwatywny podróżnik Cejrowski zaproszony przez Indian na wieczorne
spotkanie nie wahał się założyć obowiązkowego tam stroju – brak ubrania, oprócz
owinięcia penisa liściem i podwiązania lianą.
Współczesny
świat jest tak wypełniony przez naukę, technikę, media, że mogłoby się wydawać,
że nie potrzebuje religii. Wiele osób czuje się jednak zagubionych w tym
matriksie i potrzebuje wsparcia. Konwersje na totalitarny obyczajowo islam są
jednak wyjątkami. Praktyka religijna we współczesnej Europie powinna
skoncentrować się na kwestiach wiary, moralności, wsparcia psychologicznego,
doskonalenia duchowego, a nie na teologii oraz kontroli obyczajowości.
Wzorzec
obyczajowości wymagany przez Kościół Katolicki był w Europie społecznym
standardem do połowy poprzedniego wieku. Współczesne społeczeństwo funkcjonuje
pomimo powszechności antykoncepcji, współżycia pozamałżeńskiego, rozwodów,
konkubinatów, tolerowania homoseksualistów. Kontrast teorii głoszonej przez
Kościół i społecznej praktyki jest tak drastyczny i szokujący, iż powoduje w
społecznej świadomości ograniczenie funkcji, roli i misji religii do kilku
zakazów obyczajowych, które wypierają kwestie wiary i moralności.
Chrześcijaństwo staje się w tym sensie łagodniejszą formą islamu. Większość
wiernych nie mając wpływu na zmiany interpretacji doktryny żyje jakby coraz
bardziej obok oficjalnej praktyki Kościoła. Nie buntują się, pełni pokory
próbują w swoim sumieniu pogodzić sprzeczności, albo też nie poświęcają
kwestiom religijnym uwagi.
Z
drugiej strony konserwatywna fiksacja obyczajowa Kościoła fascynuje i przyciąga
zboczeńców, którzy z rozkoszą pokonaliby ten bastion. Marzą o ślubach
pedalskich, zakonnicach z krzyżami w zadku. Nieustannie krytykują przypadki
pedofilii kleru, ale tak obleśnie i namolnie, że jawnie przeziera z tego ekscytacja
i zazdrość. Trudno sobie wyobrazić, jakie jeszcze robactwo może wypełznąć z ich lewackich mózgów.
Kolejny
synod za rok powróci do kwestii rodziny. Mam nadzieję, że Duch Święty wskaże
naszym biskupom rozsądne rozwiązanie tych problemów.