Łączna liczba wyświetleń

sobota, 23 listopada 2013

Fiksacja religijno-seksualna

Problemem Kościoła we współczesnej cywilizacji jest sprzeczność jego nauki w zakresie obyczajowości z powszechną praktyką: zakaz masturbacji, antykoncepcji (poza naturalną), oraz seksu pozamałżeńskiego. Zakazy te zawarte są w Katechizmie, jednak nie wynikają z 10 przykazań lub Biblii. Szóste przykazanie „Nie cudzołóż” dotyczy zachowania wierności w małżeństwie.

Pytanie: Czy według Pisma Świętego masturbacja jest grzechem?

Odpowiedź: Biblia nigdzie dokładnie nie wspomina o masturbacji ani nie stwierdza czy masturbacja jest grzechem czy nie. Fragment Pisma Świętego, który najczęściej jest przytaczany w kwestii masturbacji dotyczy historii Onana z 1 Księgi Mojżeszowej 38.9-10. Niektórzy interpretują ten fragment jako stwierdzenie, że „niszczenie nasienia” poprzez wylewanie go na ziemię, jest grzechem. Jednak fragment ten nie dotyczy tego problemu. Bóg potępił Onana nie dlatego, że „niszczył nasienie”, lecz dlatego że Onan odmówił wypełnienia obowiązku powinowatego, aby zachować potomstwo swojemu bratu. Fragment ten nie dotyczy masturbacji, lecz kwestii wypełnienia rodzinnego obowiązku. Drugim fragmentem czasem używanym jako przykład na poparcie, że masturbacja jest grzechem pochodzi z Ew. Mateusza 5.27-30. Jezus naucza, aby przeciwstawiać się nieczystym myślom i mówi: „Jeśli prawa ręka cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie.” Mimo, iż istnieje pewne podobieństwo pomiędzy wspomnianym fragmentem a masturbacją, to jednak jest to mało prawdopodobne żeby masturbacja była tematem do którego odwoływał się wówczas Jezus.


Pytanie: Co Biblia mówi na temat kontrolowania liczby narodzin? Czy chrześcijanie powinni kontrolować liczbę narodzin?

Oto kilka wersetów opisujących dziecko z Bożej perspektywy. Dzieci są darem od Boga (Księga Rodzaju 4:1; 33:5). Dzieci są dziedzicami danymi nad przez Pana (Psalm 127:3-5). Dzieci są błogosławieństwem od Pana (Ewangelia wg św. Łukasza 1:42). Dzieci są koroną starszych (Księga Przysłów 17:6). Bóg błogosławi bezpłodne kobiety dając im właśnie dzieci (Psalm 113:9; Księga Rodzaju 21:1-3; 25:21-22; 30:1-2; 1 Księga Samuela 1:6-8; Ewangelia wg św. Łukasza 1:7, 24-25). Bóg tworzy dzieci w łonie kobiet (Psalm 139:13-16). Bóg zna dzieci, jeszcze zanim się one narodzą (Księga Jeremiasza 1:5; List św. Pawła do Galatów 1:15).

Jest ważne, abyśmy postrzegali dzieci tak, jak Bóg je widzi, a nie tak, jak świat. Mówiąc to Biblia nie zakazuje nam antykoncepcji. To nie antykoncepcja sama w sobie określa, czy postępujemy dobrze, czy źle. Jak nauczyliśmy się na przykładzie Onana, to nasze motywacje, które mamy, stosując antykoncepcję, określają, czy stosujemy antykoncepcję w dobrej, czy też w złej wierze. Jeśli ktoś praktykuje antykoncepcję dlatego, że chce sam czerpać jak najwięcej z życia, jest to złe. Jeśli jednak ktoś stosuje antykoncepcję, aby tymczasowo opóźnić przyjście dzieci na świat, ponieważ chce się do tego przygotować finansowo jak i duchowo, antykoncepcja może jest czymś właściwym na jakiś czas. Znów w całej sprawie liczą się nasze motywacje.

Biblia zawsze mówi, że fakt posiadania dzieci jest czymś dobrym. Jeśli ktoś nie mógł mieć dzieci, Biblia zawsze mówi o tym, jak o czymś złym. Nie ma ani jednego bohatera Biblii, który nie chciałby mieć dzieci. Zdecydowanie wierzymy, że każde małżeństwo powinno starać się o dzieci. W tym samym czasie nie wierzymy, by Biblia jasno i wyraźnie mówiła, że źle jest używać środków antykoncepcyjnych w jakimś okresie czasu. Każde małżeństwo powinno szukać woli Pana, jeśli chodzi o właściwy czas narodzin dziecka, i o ilość dzieci, które powinno posiadać.


Pytanie czytelnika: "Moje wątpliwości dotyczą seksu przedmałżeńskiego. (...)”

Odpowiadając na to pytanie, chciałbym najpierw zaznaczyć trzy rzeczy, bez których zrozumienie nauki Jezusa na temat czystości przedmałżeńskiej jest utrudnione.

Po pierwsze, Pan Jezus żył 2000 lat temu i nie mógł powiedzieć: "Słuchajcie, za dwa tysiące lat Adrian zapyta, czy można współżyć seksualnie przed ślubem - więc zapiszcie dla niego moje słowa: współżyć przed ślubem nie wolno!". Jeżeli szukasz w Ewangeliach zapisu tego rodzaju, nic dziwnego, że go nie znajdujesz. (...)

Można zadać sobie pytanie, czy prawo mojżeszowe było znane i przestrzegane w czasach Jezusa. Wszystko wskazuje na to, że tak. Możemy zauważyć, że faryzeusze mieli zamiar ukamienowania cudzołożnicy, w czym Jezus im przeszkodził (J 8,1-11). Jednak czy wolno nam uważać, że tym samym Jezus zezwolił na uprawianie cudzołóstwa? Chyba nie, skoro Jezus wyraźnie powiedział do ocalonej kobiety: "Idź i nie grzesz więcej".

Do uzupełnienia kontekstu kulturowo-religijnego konieczne jest wyjaśnienie, skąd w takim razie wzięło się w Izraelu tyle nierządnic, o których czytamy w Ewangeliach. Otóż są dwa wyjaśnienia: z jednej strony pogańskie wpływy kulturowe były zauważalne również w moralności Żydów, a z drugiej - uprawianie prostytucji nie było karane śmiercią. Nie spotykamy w Ewangeliach sytuacji, kiedy ktoś chciałby ukamienować prostytutkę. Nierządnica więc mogła normalnie funkcjonować, choć była w powszechnej pogardzie. Jedynym przypadkiem nierządu karanym śmiercią był właśnie seks przedmałżeński!


Pierwsze dwa cytaty potwierdzają, że stanowisko Kościoła w zakresie masturbacji i antykoncepcji nie wynika z Biblii. Natomiast trzeci cytat uzasadnia zakaz seksu pozamałżeńskiego kontekstem kulturowo-religijnym. Kontekstem-kulturowo religijnym społeczeństwa żydowskiego sprzed 2000 lat! Rozumowanie zakłada, że skoro Jesus nie przeciwstawiał się temu kontekstowi, to znaczy, że go akceptował i powinien stać się dla chrześcijan obowiązującym prawem. W zasadzie poza nielicznymi wyjątkami powinniśmy ukamienować  się nawzajem.

Skoro ów kontekst miałby być obowiązującym prawem, powinniśmy także respektować zakaz spożywania wieprzowiny, królików, węgorzy, krewetek i zwłaszcza miodu spadziowego.

Aby zrozumieć głęboką filozofię etyczną kaszrutu, warto spojrzeć na jego podstawowe zasady. Oto one (w skrócie):

Zwierzęta, których mięso może być spożywane, muszą mieć rozdzielone kopyto i być przeżuwaczami (np. koń nie spełnia tego wymagania, bo nie ma rozdzielonego kopyta, świnia – bo nie przeżuwa, a królik – bo nie ma żadnej z tych cech). Ptaki nie mogą być ptakami drapieżnymi i ich mięso musi stanowić tradycyjny pokarm człowieka (kury, kaczki, gęsi). Ze zwierząt żyjących w wodzie do jedzenia nadają się wyłącznie ryby z łatwo usuwalnymi łuskami i płetwami. Tak więc większość ryb jest koszerna, ale już na przykład pozbawiony klasycznej łuski węgorz – nie jest. Nie są koszerne skorupiaki i mięczaki. Każda substancja wytwarzana przez niekoszerne zwierzę jest niekoszerna. Odstępstwo od reguły stanowi miód, który jest koszerny, bo jakkolwiek pszczoła jest niekoszerna, ale miód jest przez nią zbierany, a nie wytwarzany w dosłownym, fizjologicznym sensie (wyjątek stanowi miód spadziowy, który koszerny nie jest, bo jest zbieranym przez pszczoły produktem mszyc).


Jako katolik respektuję i staram się w praktyce realizować obowiązującą naukę Kościoła, jednak uważam, że w kwestii obyczajowości powinna zostać zmodyfikowana:

- usunięcie punktów dotyczących masturbacji

- utrzymanie jedynie zakazu antykoncepcji powodującej zniszczenie embrionu

- odnośnie seksu pozamałżeńskiego: brak zakazu, ale rozszerzenie nakazu wierności także na związki pozamałżeńskie

- utrzymanie zakazu aborcji, z wyjątkiem zagrożenia życia matki, gwałtu, poważnej wady płodu

„Katolicki” znaczy „powszechny”. Akurat nauka o obyczajowości jest dokładnie sprzeczna z powszechną praktyką i nie znajduję dla niej uzasadnienia ani racjonalnego, ani w Biblii. Ingerencje przedstawicieli kleru w życie intymne wiernych np. podczas spowiedzi czy kazań są w wielu przypadkach odbierane jako niesprawiedliwe, rażące, niedelikatne. Zwłaszcza, że przykłady z życia osobistego wielu księży, delikatnie mówiąc, odbiegają od głoszonego przez nich wzorca.

Ta sprzeczność staje się głównym wyznacznikiem percepcji Kościoła we współczesnym świecie. Kościół katolicki = zakaz prezerwatyw. Zagadnienia relacji człowieka do Boga, nauki Jezusa – to wszystko schodzi na dalszy plan. Walka z prezerwatywą przesłania nam Boga.

Dlatego naukę obyczajową Kościoła i jej praktyczną realizację określiłbym jako fiksację religijno-seksualną. W kolejnym wpisie omówię natomiast fiksację seksualno-religijną.

niedziela, 17 listopada 2013

Symbole obcej dominacji w Warszawie

Okresy ograniczenia suwerenności, dominacji obcych mocarstw oraz ideologii wywierały nieuchronny wpływ na architekturę Warszawy. Współczesne pokolenia warszawiaków wychowały się w obskurnych postkomunistycznych blokowiskach, w cieniu złowrogiej iglicy Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina symbolizującego sowiecką dominację nad Polską.

Dokładnie w 2 miesiące po objęciu stanowiska prezydent Warszawy przez Hannę Gronkiewicz-Waltz 2 lutego 2007 PKiN został wpisany do rejestru zabytków.






Opis   
English: Sculpture in the back of the Palace of Culture and Science, Warsaw with removed inscription "STALIN"
Polski: Rzeźba na tyłach Pałacu Kultury u Nauki w Warszawie z usuniętym napisem "STALIN"
Data   12 czerwca 2007
Źródło           Praca własna
Autor PawełMM
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Removed_Stalin.jpg

Komuniści w swoim zapale „upiększania” Warszawy mieli godnych poprzedników:

Sobór św. Aleksandra Newskiego (ros. Александро-Невский собор) – prawosławny sobór katedralny, zbudowany w okresie między 1894 a 1912 rokiem według projektu Leontija Benois. Jego wolno stojąca dzwonnica była w okresie swojego istnienia jedną z najwyższych budowli Warszawy (z wysokością 70 m ustępowała m.in. 75-metrowym wieżom kościoła św. Floriana). Obiekt był zlokalizowany na jednym z ważniejszych placów Warszawy, placu Saskim, i w założeniach rosyjskich władz zaborczych miał stanowić symbol rosyjskiego panowania na ziemiach polskich.

Z propozycją wybudowania nowego, znacznie większego niż istniejący soboru wystąpił generał-gubernator Josif Hurko, znany ze swojego zaangażowania w rusyfikację. W liście do cara Aleksandra III stwierdził on, że 42 tys. prawosławnych mieszkańców Warszawy pilnie potrzebuje nowego miejsca do modlitwy (...). Oceniając dotychczas wzniesione w zaborze rosyjskim świątynie prawosławne Hurko stwierdził, iż nasuwały one myśl, iż należą do wyznania ledwie znoszonego, bynajmniej nie panującego i państwowego. Wewnętrzne ich urządzenie również nie odpowiadało pojęciu o potędze i wielkości religii prawosławnej.




Sobór rozebrano w latach dwudziestych poprzedniego wieku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Okupacyjne władze niemieckie planowały przekształcić Warszawę zgodnie z opracowanym przez niemieckich architektów tzw. Planem Pabsta, przewidującym wyburzenie całych dzielnic miasta i likwidację zabytków kultury polskiej. W miejscu zburzonego Zamku Królewskiego w Warszawie miała być wystawiona Hala Kongresowa NSDAP (niem. Parteivolkshalle) lub Hala Ludowa (niem. Volkshalle).


Naziści rozpoczęli jednak swój wkład w architekturę Warszawy od innej inwestycji:




Obecny okres przyniósł Polsce kolejne ograniczenie suwerenności na rzecz rządzonej przez lewaków Unii Europejskiej. Po skompromitowaniu i bankructwie komunizmu wypromowano nową ideologię genderyzm. W komunizmie rządząca partia „opiekowała się” klasą robotniczą, w genderyzmie rządząca biurokracja „opiekuje się” kobietami, mniejszościami seksualnymi i umysłowymi.

Symbolem dominacji genderyzmu stała się w Warszawie instalacja „tęcza” wzniesiona w 2012 roku na placu Zbawiciela. Ustawiono ją tak, aby zasłaniała fasadę jednego z najpiękniejszych w stolicy kościołów. Warszawiacy wielokrotnie próbowali instalację podpalać lub niszczyć.

Rekonstrukcja instalacji z 23 tys. sztucznych kwiatów oraz zabezpieczenie antykorozyjne i przeciwpożarowe na jesieni 2013 r.kosztowało 64 tys. zł. Po spaleniu "Tęczy" podczas tegorocznego Marszu Niepodległości prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała odbudowę instalacji:

Ile razy trzeba będzie odbudowywać, tyle razy będziemy. Czy to będzie na trzy dni, czy na trzy lata będziemy zawsze tak działać, bo nie możemy zakładać, że ktoś ma złą wolę i że ktoś będzie się zachowywał w taki sposób, że będzie niszczyć dobro wspólne.

Według informacji podanych przez Polską Agencję Prasową podczas próby gaszenia „Tęczy” w dniu Święta Niepodległości funkcjonariusze Straży Pożarnej zostali do niej niedopuszczeni i obrzuceni przez manifestantów kamieniami i flarami. Nazajutrz po spaleniu "Tęczy", pojawiły się na jej szkielecie kwiaty spontanicznie przynoszone przez mieszkańców Warszawy (...). Wśród osób uczestniczących w tej spontanicznej akcji była między innymi piosenkarka Edyta Górniak. Idee poparł także ambasador Szwecji w Polsce Staffan Herrström wpinając kwiaty w szkielet instalacji 14 listopada.




Polski: Remont tęczy na pl. Zbawiciela w Warszawie po próbie spalenia. W tle widoczny Kościół Najświętszego Zbawiciela.
Data   26 listopada 2012, 16:46:04
Źródło           Praca własna
Autor Mateusz Opasiński


Przykre jest, że pieniądze z naszych podatków wykorzystywane są na ustawiczną odbudowę symbolu obcej i wrogiej ideologii. Hanna Gronkiewicz-Waltz natchniona „zwycięstwem” nieważności referendum nabrała pewności siebie. Nie zdaje sobie sprawy, że  drobna z pozoru (co to jest dla HGW kolejne kilkadziesiąt tysięcy zł) sprawa „tęczy” wywoła niechęć tysięcy warszawiaków i przypieczętuje jej porażkę w kolejnych wyborach.

sobota, 9 listopada 2013

Koncepcja reformy edukacji, która pozwoli pogodzić intencje inicjatorów referendum i rządu

Głosowanie nad referendum w sprawie zniesienia przymusu kierowania sześciolatków do szkoły o mało nie obaliło koalicji rządowej. Koalicja osiągnęła pyrrusowe zwycięstwo – wprawdzie wygrała głosowanie w Sejmie, ale zaskarbiła sobie szczerą nienawiść milionów rodziców. Dyskusja toczyła się na temat dojrzałości sześciolatków do obowiązku szkolnego i przygotowania szkół. Nie tylko w mojej ocenie był to temat zastępczy. Rzeczywiste motywy rządu są czysto fiskalne:

– skrócenie łącznego okresu edukacji o 1 rok i o rok wcześniejsze rozpoczęcie płacenia przez kolejne pokolenia podatku dochodowego i składek zus

- zmniejszenie liczby roczników dzieci w przedszkolu – oszczędność na kosztach dofinansowanych przez państwo przedszkoli

Według mnie ten spór referendalny był zupełnie niepotrzebny. Przedstawię poniżej plan reformy systemu edukacji, który spełniłby większość postulatów referendum, a jednocześnie przyniósł rządowi oczekiwane oszczędności.

Podstawowe wady obecnego systemu edukacji:

1) standaryzacja i ujednolicenie. Każdy nauczyciel zetknął się w praktyce z problemem, że nie da się skutecznie pracować z uczniami zdolnymi, większością średniaków i grupą agresywnych i złośliwych rozrabiaków, potrafiących skutecznie uniemożliwiać efektywne prowadzenie lekcji.

2) nadmiernie rozbudowany program. Usiłuje się wtłoczyć uczniom ogromny zakres wiedzy pamięciowej, która w praktyce do niczego nie jest i nie będzie przydatna. Większość przedmiotów jest w zasadzie niepotrzebna. Komu na przykład oprócz przyszłych inżynierów lub naukowców potrzebna jest wiedza z biologii, chemii, fizyki.

Propozycja reformy:

1) Już od szkoły podstawowej podział szkół na szkoły dla dzieci zdolnych, średnich i trudnych wychowawczo.

Dzieci zdolne powinny mieć możliwość intensywnego rozwoju, pracy z najlepszymi pedagogami, nacisk na kreowanie zdolności przywódczych, kreatywności, pewności siebie, odpowiedzialności za siebie i innych.

Dzieci średnio zdolne powinny opanować podstawowe umiejętności – podstawy języka polskiego i matematyki, język obcy, informatyka, wychowanie fizyczne, kształcenie nawyku zdyscyplinowania, współdziałania i komunikowania się w grupie, samodzielnego rozwiązywania problemów zamiast wykazywania się wiedzą pamięciową.

Dzieci trudne wychowawczo zdolne – uszanowanie ich wrażliwości, zapewnienie warunków do ekspresji emocjonalnej i artystycznej.

Dzieci trudne wychowawczo średnio zdolne – szkoły typu akademia kadetów, nacisk na wychowanie fizyczne, sztuki walki, sport.

Selekcja – testy na koniec przedszkola lub kierowanie przez rodziców do szkół prywatnych. Jeśli dziecko nie nadaje się do danego typu szkoły jest przenoszone do innego, w skrajnym przypadku jest usuwane z systemu szkolnego.

2) Poziomy edukacyjne. Należy spełnić żądania referendalne.

- przedszkole od 3 do 6 lat z możliwością, ale nie obowiązkiem wcześniejszego posyłania dzieci do szkoły

- sześcioletnia podstawówka

- gimnazjum zgodnie z postulatem referendalnym zlikwidowane

- zamiast gimnazjum dla dzieci średnio zdolnych trzyletnia szkoła zawodowa

- zamiast gimnazjum dla dzieci zdolnych czteroletnie liceum

- studia odbywane w wieku 17-20 lat

Ograniczenie programu wskutek wyeliminowania niepotrzebnej i bezsensownej wiedzy pozwala zaoszczędzić kilka lat przeznaczanych na edukację. Młodzież wcześniej, z większą energią i świeżością zaczyna realizować się w pracy zawodowej, na tym etapie nabywając rzeczywiście przydatnej i niezbędnej wiedzy.

Efekt: żądania referendalne w większości spełnione, zaś rząd dążący do skrócenia łącznego okresu edukacji zamiast oszczędności 1 roku na przedszkolu zyskuje 2-3 lata na wyeliminowaniu gimnazjum.

sobota, 2 listopada 2013

Dokąd uciekną Polacy?

Nasze związki zawodowe pod wodzą Dudy walczą o podniesienie w Polsce płacy minimalnej.

Jak precyzuje gazeta, uposażenie szefa "Solidarności" Piotra Dudy jest ustalone na stałym poziomie 2,9-krotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, czyli obecnie 10 848,3 zł brutto. Na dodatek szef związkowców porusza się służbową limuzyną. Na noclegi też nie wydaje, bo "Solidarność" opłaca mu służbowe mieszkanie.


Faktycznie płaca minimalna w Polsce zalicza się do niższych w Europie, na przykład:

Portugalia 566 EUR
Polska 1600 PLN  383 EUR


Okazuje się jednak, że faktycznie przewyższamy Portugalię:

Wg Eurostatu Polska zaliczana jest wciąż do państw o najniższej stawce płacy minimalnej. Sytuacja wygląda jednak inaczej po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej tych płac. W tym zestawieniu nasz kraj należy do europejskich średniaków. W roku 2013 przeskoczyliśmy Portugalię – kraj „starej Unii Europejskiej”.

W styczniu tego roku zarobki w Portugalii wynosiły 650 PPS (jest to wirtualna waluta, uwzględniająca m.in. różnice w cenach), w Polsce zaś 654 PPS. Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP dla dziennika Rzeczpospolita, tłumaczy, że fakt, iż Polak za swoje minimalne dochody może kupić więcej towarów i usług niż Portugalczyk, jest znakomita informacją dla społeczeństwa. Zaznacza ponadto, że może to przekonać związki zawodowe, że nie ma potrzeby podnoszenia minimalnej pensji.


Portugalia jest krajem bardziej zaawansowanym we wdrażaniu eurosocjalizmu niż Polska. Lewicowe rządy i związki zawodowe wywalczyły odpowiednio wysokie podatki, składki ubezpieczeń społecznych i płace minimalne. Z punktu widzenia ideologii socjalistycznej i rządzącej biurokracji jest to sukces, jednak w efekcie nowi  przedsiębiorcy nie przybywają, a starzy bankrutują lub przenoszą biznes za granicę. Pracownicy, jeśli mają pracę, mogą cieszyć się płacą minimalną i przywilejami socjalnymi, jednak stopa bezrobocia wzrosła do ok. 17%. Problem dotyczy szczególnie młodzieży.

Nie psuje to wszakże dobrego samopoczucia polityków portugalskich, którzy bezceremonialnie pouczają swoje byłe kolonie. W październiku minister spraw zagranicznych Rui Machete wyraził w wywiadzie ubolewanie z powodu korupcji w Angoli, w którą zdaniem portugalskich prokuratorów zaangażowani są tamtejsi politycy wyższego szczebla. Trafiła jednak maczeta na kamień:

„My nie mieszamy się w polityczne sprawy Portugalii” – stwierdził minister spraw zagranicznych Angoli Georges Chicotty w afrykańskim programie BBC Focus, komentując wcześniejszą wypowiedź prezydenta Jose Eduardo Dos Santosa krytykującego niewłaściwy klimat polityczny, nie sprzyjający budowie więzi strategicznych oraz postrzeganie przez Zachód bogatych Afrykańczyków jako skorumpowanych.

Minister Chicotty dodał jednak: „Mamy teraz 250.000 Portugalczyków mieszkających w Angoli, zajmujących się biznesem. Żaden z nich nie był nigdy prześladowany ani inwigilowany. Myślę, że to czego potrzebujemy to zachowanie równowagi.”

Angolański ekspert BBC Zenaida Machado wyjaśnia, że komentarz prezydenta Dos Santosa ukazuje, że Luanda czuje się wystarczająco silna, aby przeciwstawić się byłej kolonialnej metropolii.

Angola i Portugalia są dla siebie głównymi partnerami handlowymi, wielu inwestorów z zamożnej w ropę naftową Angoli wykupuje udziały w spółkach portugalskich.

Gospodarka Angoli wykazuje ciągły wzrost, choć mniejszy niż przewidywano na ten rok.

Tymczasem pogrążona w długach Portugalia została ciężko dotknięta kryzysem finansowym strefy euro.


Młodzi Portugalczycy masowo emigrują:

W przeszłości emigrowały głównie osoby o niskim wykształceniu i kwalifikacjach. Bezprecedensowy kryzys spowodował odwrócenie proporcji – obecnie emigruje głównie wysoko wykształcona młodzież.

Jeśli w latach 60-tych większość emigrantów kierowała się do Francji, to dziś wyruszają głównie do Szwajcarii, gdzie Portugalczycy stanowią największą mniejszość, lub do Angoli.

„Zaznacza się znaczny przyrost w emigracji Portugalczyków do Angoli. Przyznajemy, że w 2012 około 25.000 do 30.000 Portugalczyków wyjechało do Angoli” – stwierdził Jose Cesario, sekretarz stanu ds. emigracji, dodając iż liczby te są o 5.000 do 10.000 wyższe niż w roku poprzednim.


Dla Portugalczyków sprawa jest prosta – uciekają do swoich byłych kolonii: Angoli, Mozambiku, Brazylii. A ja pytam – dokąd uciekną Polacy, jeśli socjalizm definitywnie zwycięży w Europie, oraz w Polsce pod wodzą panów Dudy, Tuska i Kaczyńskiego?