Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 października 2013

Kryzys demograficzny - polemika

Zarówno eksperci partyjni, rządowi, jak i szeregowi blogerzy analizują przyczyny katastrofalnego spadku dzietności. Doskonałą ilustracją problemu jest tekst Niedzisiejszego:

Dziś większość młodych kobiet chce tylko dobrej zabawy z poznanym przystojniakiem. Ani myśli o ustabilizowaniu sytuacji, o stałości związku. Po co? Życie jest przecież zabawą. Po co się wiązać z kimś na poważnie, na stałe gdy tyle tego po dyskotekach chodzi. O dziecko strach nawet pytać, żeby nie zostać oplutym przez mimowolne parsknięcie takiej „damy”. Dziecko? Przecież to bachor, rozdarty gówniarz. To obowiązek, a my przecież chcemy się bawić, świat zwiedzać, a nie tam obowiązki. Obowiązkiem jest praca w korporacji po 16 h/dobę i święte słowo – kariera. (...)

To wtedy zauważyłem coś dziwnego w oczach dziewczyn, z którymi chodziłem, gdy widziały baraszkującego czy tylko śpiącego bobasa. W ich oczach dostrzegłem coś intrygująco pięknego. Nagle z wesołej, miłej i sympatycznej dziewczyny, w ułamku sekundy przeistaczała się w Kobietę. W jej oczach był taki błysk, w spojrzeniu było coś innego, nowego. Dziewczyna widziała już siebie z takim bobasem. Widziała piękno macierzyństwa, rodziny.

Takie właśnie kobiety i dziewczyny były OD ZAWSZE. To teraz jest pierwsze pokolenie kobiet, które gardzi macierzyństwem, stałymi związkami z mężczyzną, chce się tylko bawić i nigdy dorosnąć.


Autor formułuje jakby moralny zarzut wobec współczesnego pokolenia. Teoretycznie ma to uzasadnienie, uniwersalna pozytywna zasada moralności nakazuje: Czyń tak, jakbyś chciał, aby inni czynili. Chciałbym, aby inni rodacy mieli dzieci, które zapracują na nasze emerytury i ochronią kraj przed niepożądanymi, obcymi kulturowo imigrantami. Powinienem więc także sam postarać się o potomstwo. We współczesnej sytuacji geopolityczno-ekonomicznej posiadanie dzieci jest też jednym z głównych zadań patriotycznych, dziś nie trzeba, a nawet wręcz nie jest wskazane chwytać za broń i ginąć dla Ojczyzny. Polska militarnie jest karzełkiem i próba walki z silniejszym przeciwnikiem skończyła by się masakrą i beznadziejną klęską. Natomiast bronią demograficzną moglibyśmy śmiało podbić wszystkich sąsiadów. Na początek Litwę i Łotwę, niemiecką część Pomorza, czeską i niemiecką część Śląska. Tylko, że sami giniemy.

W praktyce ludzie nie kierują się jednak uniwersalną pozytywną zasadą moralności, raczej negatywną, czyli: Nie czyń innym, czego byś nie chciał, by tobie czyniono – np. nie morduj, nie kradnij, nie cudzołóż. Uważają, że nie mając dzieci, nie czynią nikomu krzywdy. W codziennej praktyce nie kierują się także patriotyzmem. Patriotyzm występuje raczej od święta, w krótkich okresach narodowej euforii, z których nic konstruktywnego na ogół nie wynika.

Rozmnażanie wynika z instynktu biologicznego, który we współczesnej cywilizacji został przytłumiony. Co spowodowało to przytłumienie? Może odpowiedź da porównanie lat osiemdziesiątych – lat wyżu demograficznego z obecnym okresem, kiedy roczna liczba urodzeń w Polsce spadła o połowę.

Żywych urodzeń - jak bezceremonialnie nazywa tę statystykę GUS - było: 1970 r. - 548 tys. A w kolejnych latach: 564 tys., 578 tys., 601 tys., 624 tys., 646 tys., 673 tys., 665 tys., 669 tys., 691 tys., 696 tys., 682 tys., 705 tys., 724 tys., 702 tys., 680 tys., 637 tys., 608 tys., 590 tys., 564 tys., 548 tys. Dla porównania w 2011 r. było ich raptem 391 tys. - niemal dwa razy mniej niż w szczytowym 1983 r.!


Wystarczyło 30 lat. Co się tak diametralnie zmieniło?
  • Media. Wtedy tylko dwa  nudne, siermiężne, państwowe programy tv. Duża część odbiorników jeszcze czarno-biała, a kolorowe, produkcji radzieckiej, lubiły wybuchać powodując pożary. W kinach ograniczana podaż filmów, na ciekawsze pozycje, kolejki do kas, kupowanie biletów u „koników”. W księgarniach ograniczona ilość tytułów książek. Obecnie telewizja kreuje dla wielu wirtualny świat, żyją życiem bohaterów seriali, celebrytów i gości śniadań telewizyjnych, nie czują potrzeby posiadania własnej rodziny i przyjaciół.
  • Telefon. Wtedy wyjątkowe, trudno osiągalne dobro. Było się w kontakcie z rodziną i bezpośrednimi przyjaciółmi. A więc byli w naturalny sposób potrzebni. Teraz w epoce telefonii komórkowej żyje się w jakimś wirtualnym kolektywie. Wiele osób w przestrzeni publicznej koncentruje uwagę na komórce, demonstrując odrzucenie i negację świata realnego
  • Internet. To już właściwie ostatni krok przed przeniesieniem gatunku ludzkiego w alternatywny świat wirtualny, w skrajnej wersji połączonym z porzuceniem naszych ciał ssaków, co przewidzieli XX wieczni pisarze science-fiction. To po co się jeszcze rozmnażać?
  • Wczasy. PRL zapewniał wszystkim wypoczynek w zakładowych ośrodkach wczasowych. Lubię zwiedzać takie post-komunistyczne ośrodki. Ludzie cieszyli się z możliwości zakwaterowania w ciasnych boksach, lub w domkach przypominających powiększone psie budy. Dzisiaj świat stoi przed nami otworem, all inclusive, trzeba tylko mieć kasę.
  • Dobra materialne – wtedy brak towarów w sklepach, kolejki, racjonowanie towarów – kartki lub talony, komunistyczny pieniądz faktycznie nie miał wartości. Większe zaangażowanie w pracy nie miało sensu, bo nic więcej się za to nie dostawało. Zamiast w pracę, w karierę ludzie angażowali się w tworzenie rodziny.
  • Reklama – dawniej siermiężna, właściwie niepotrzebna w sytuacji braku towarów na rynku. Obecnie wszechobecna siła obecna na billboardach, w reklamówkach w mediach i przede wszystkim w niejawnej formie w serialach telewizyjnych, programach śniadaniowych, prasie kobiecej wpajająca pęd za posiadaniem i konsumpcją, za podkreślaniem statusu materialnego. 
Współczesne pokolenie realizuje się więc poprzez konsumpcję, co sprzeczne jest z poświęcaniem czasu i środków finansowych na dzieci. W latach osiemdziesiątych konsumpcja była ograniczona i siermiężna, zaś życie rodzinne było atrakcyjną alternatywą. Instynkt rodzicielski został współcześnie przytłumiony. Czy – jak sugestywnie opisał Niedzisiejszy - jest to głównie wina kobiet? Moim zdaniem kobiety w większym stopniu pozostały wierne instynktowi macierzyńskiemu, decydującym czynnikiem jest niechęć współczesnych europejskich mężczyzn do poświęcenia się rodzinie. To zniewieściali lalusie. Zapytać się takiego co porabia – pada odpowiedź: Czasami popycham, czasami ciągnę. Tysiące Europejek wybiera tradycyjny, wielodzietny model rodziny zostając żonami muzułmanów. Jeśli już ma opanować nas islam, powinniśmy przynajmniej zadbać, aby był to europejski, narodowy islam – a nie narzędzie obcych mocarstw. Przykładem jest Turcja.

Co może uczynić socjalistyczne państwo dla ratowania dzietności?
  • ukształtować system transferów socjalnych, tak aby powstała klasa niższa, socjalnie upośledzona, funkcjonująca w warunkach zbliżonych do PRL-owskich, która zapewni wysoką dzietność i podaż taniej siły roboczej. Przykład: uboga zachodnia część Chin.
  • klasa średnia powinna być objęta kompleksową i konsekwentną propagandą przedstawiającą dwójkę lub trójkę dzieci jako oznakę statusu społecznego. Rodziny rywalizowałby, aby mieć bardziej „wypasione” dzieci – ładne, pięknie ubrane, w najlepszych szkołach, znające kilka języków, uprawiające ekskluzywne sporty itd. Państwo powinno wspierać finansowo rodziny klasy średniej np. poprzez istotną redukcję podatków.
  • ściśle i aktywnie kontrolować środowiska muzułmańskie
Możliwości więc moim zdaniem są, potrzebujemy tylko rządu o charakterze narodowym, który zrealizuje ten program.

piątek, 18 października 2013

Problem pedofilii jest marginalny

Postępowe media nasiliły kampanię propagandową mającą wpoić skojarzenie: ksiądz równa się pedofil. Przypadki takie nieuchronnie zdarzają się w środowiskach związanych z wychowaniem dzieci i młodzieży. Zdrową reakcją po ujawnieniu lub podejrzewaniu pedofilii powinno być zawieszenie takiej osoby w obowiązkach, zgłoszenie do organów ścigania, a po skazującym wyroku sądowym usunięcie ze środowiska harcmistrzów, kapłanów, nauczycieli, trenerów itd. Niestety do tej pory kastowość Kościoła powodowała w wielu wypadkach przede wszystkim ochronę interesów własnej kasty, w przypadku pedofilii – ochronę swoich, choćby przestępców. Wyrazem takiej postawy są słynne wypowiedzi arcybiskupa Michalika, aczkolwiek rysuje się szansa na pozytywną zmianę.

Przeciwko kastowości i klerykalizmowi zwraca się papież Franciszek:

Kościół, który nie wychodzi na zewnątrz, wcześniej lub później, zostaje zniszczony chorobą na skutek zamknięcia się w pomieszczeniu w którym się znajduje. Jest faktem, że także Kościołowi, który wychodzi na zewnątrz, tak jak każdej osobie, która wychodzi na ulicę: może przytrafić się jakiś wypadek. Wobec tej alternatywy - powiem wprost - o tysiąc razy wolę Kościół po wypadku, niż Kościół chory. Chorobami typowymi dla Kościoła jest zamknięcie w samym sobie, wpatrywanie się w samego siebie, być skrzywionym w spojrzeniu skoncentrowanym na własnych problemach, jak ta kobieta z Ewangelii. Jest to rodzaj narcyzmu, który prowadzi nas do zeświecczenia duchowego, wysublimowanego klerykalizmu i w konsekwencji nie pozwala nam doświadczyć "słodkiej i umacniającej radości niesienia Ewangelii".

Niech Pan uwolni nas od robienia sobie makijażu z naszego biskupstwa poprzez zewnętrzne świecidełka świeckości, pieniądza i "klerykalizmu na sprzedaż". Dziewica Maria niech nauczy nas pokory i cichej, lecz odważnej pracy, która prowadzi do gorliwości apostolskiej.


Z punktu widzenia katolików powierzchownych, do których się zaliczam, problem pedofilii w Kościele jest bolesny, ale marginalny. Źródłem problemów jest kastowość – Kościół stał się organizacją zaspokajającą własne interesy i lekceważącą potrzeby wiernych. Dla katolików powierzchownych nie istnieje listek figowy w postaci teologii i sakramentu kapłaństwa usprawiedliwiającego nieprofesjonalność, egoizm, chciwość, chamską katechezę, agresywność, lekceważenie wiernych. Płacimy i oczekujemy od kleru profesjonalnej posługi religijnej. Oprócz konieczności usunięcia z szeregów kapłanów pedofilów postulowałbym usunięcie księży i biskupów, którzy się do tego zawodu nie nadają, choćby stanowili 90% całości. Postulowałbym opcjonalność celibatu i wybór proboszcza przez radę parafialną spośród kandydatów zatwierdzonych przez biskupa.

Jest jednak wiele odłamów w Kościele. Katolicy powierzchowni i ich postulaty są znienawidzeni przez tzw. front katechetyczny. Jego łagodniejsi przedstawiciele wykluczyliby katolików powierzchownych z Kościoła, a bardziej fundamentalni obdarzyliby nas łaską w postaci stosu.

Problem ten zauważa papież Franciszek, krytykując jednych i drugich:

Są ludzie, którzy "udają chrześcijan" i grzeszą nadmierną powierzchownością lub zbytnią surowością, zapominając, że prawdziwy chrześcijanin jest człowiekiem radości, budującym wiarę na Chrystusowej skale - stwierdził papież Franciszek podczas porannej Eucharystii w kaplicy Domu Świętej Marty (27.06.2013r)

Zdaniem papieża wśród owych ludzi słów można dostrzec chrześcijan typu gnostyckiego, którzy zamiast kochać skałę, lubują się w pięknych słowach, żyją unosząc się na powierzchni życia chrześcijańskiego. Jest także inny typ - "pelagiański", stateczny i wyniosły". Innymi słowy z jednej strony chrześcijaństwo "płynne", a z drugiej ludzie przekonani, że aby być chrześcijaninem, trzeba nieustannie trwać w żałobie, mylący stanowczość z surowością. Jednak w opinii Ojca Świętego ludzie ci udają chrześcijan. Nie wiedzą kim jest Pan, skała, nie mają chrześcijańskiej wolności ani też radości.


Ufam, że to współczesne zamieszanie w Kościele przyniesie pozytywne zmiany.


niedziela, 13 października 2013

Berlińska kolumna zwycięstwa łączy historię Niemiec i Polski

Wędrówka wakacyjna zaprowadziła mnie do berlińskiej kolumny zwycięstwa Siegessäule. Nie zdawałem sobie sprawy, że ten obiekt w zadziwiający sposób łączy historię Niemiec i Polski. Kolumna ukończona w 1873 upamiętnia zwycięstwa Prus w wojnie z Danią (1864), Austrią (1866) i Francją (1871), dzięki którym Niemcy zostały zjednoczone. Pierwotnie stała na Königsplatz (obecnie Platz der Republik).





Jednak w 1939, aby uczcić wielkie zwycięstwo nad Polską, kolumnę przeniesiono do parku Tiergarten i podwyższono o 7,5 m. Niemcy nie zdążyli już upamiętnić kolejnych zwycięstw. Obiekt przetrwał wojnę bez szwanku, ale 2 maja 1945 został zdobyty przez walczących u boku Armii Radzieckiej polskich żołnierzy, którzy umieścili na nim naszą flagę. Właśnie drugiego maja obchodzimy Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej.



Sam park Tiergarten przeszedłem na piechotę, aby zaoszczędzić na bilecie na metro – chyba z 8 km. „Tier” – znaczy zwierzę, ale sam park nie ma charakteru ogrodu zoologicznego. To raczej park o charakterze leśnym, gdzie pojawiają się różne lisy, zające i inne kuny. Można chodzić, biegać, jeździć rowerem i wylegiwać się na trawie.



Nagroda za ten wyczerpujący marsz czekała na mnie na Alexanderplatz, gdzie zachował się enerdowski folklor – rodzaj jarmarku z kramami, występami komików, akrobatów, polityków, a przede wszystkim znakomite piwo i kiełbaski currywurst. 



Rozczuliły mnie stoły zbite z desek, nakryte ceratką, na nich czerwone kwiatki posadzone w ziemi nasypanej do opróżnionych puszek. Puszki nie można poruszyć, bo jest przybita gwoździem do stołu. Aby pobrać kufel z piwem, trzeba za naczynie zapłacić kaucję. Przy odbieraniu kaucji wytatuowany barman strzelał do mnie z pistoletu, na szczęście na bańki mydlane. Trzymając się konwencji, podniosłem nawet ręce do góry, ale wystraszony poprosił mnie, abym tego nie czynił, bo akurat zbliżał się patrol policji.

Osobiście dla mnie najbardziej traumatycznym przeżyciem były zakupy w Primark, bo ile godzin można tam siedzieć. Ale nie było wyjścia.

Za to przyjemna była wizyta w pałacu Charlottenburg. Trochę przypomina warszawskie Łazienki.



środa, 2 października 2013

Triumf stalinizmu we współczesnej Polsce

Każdy ustrój przechodzi ewolucję: niszczenie poprzedniego systemu, siermiężne początki – rozwój - upadek.

Na przykład feudalizm: okrutny bandyta grasujący z maczugą w lesie staje się władcą – szlachetny król broniący swojego ludu i religii – zdegenerowany monarcha nurzający się w obżarstwie, pijaństwie i rozpuście.

Albo komunizm: destrukcja gospodarki, brutalne represje, odpowiadające okresowi leninowsko-stalinowskiemu - nowoczesny komunizm chiński łączący autorytarną władzę z względnym liberalizmem gospodarczym, intensywny rozwój społeczno-ekonomiczny – ostatnia faza to przeżarcie władzy nihilizmem, korupcją i rozpad (ZSRR za Grobaczowa, PRL za Jaruzelskiego). 

Polski komunizm miał tylko krótki moment epizod wejścia na drogę intensywnego rozwoju – rządy Rakowskiego w latach 1988/89 ze słynna ustawą Wilczka o wolności gospodarczej:

Adam Sadowski: Ustawa Mieczysława Wilczka jest do tej pory niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej wolności gospodarczej polskim przedsiębiorcom. Co jest zaskakujące, jest zgodna z polskimi zobowiązaniami wobec UE.

Robert Gwiazdowski: Ustawa o działalności gospodarczej, zwana ustawą Wilczka, uchwalona jeszcze za komuny w grudniu 1988 r., stwierdzała, że "podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach". Później było już tylko gorzej: kolejne regulacje, ograniczenia, koncesje, zezwolenia w myśl typowej raczej dla komunizmu, a nie budowanego rzekomo kapitalizmu, zasady postępowania z prywaciarzami: trzeba ich tolerować, ale należy trzymać krótko.


Rok 1989 przyniósł wielkie nadzieje niepodległości i wolności, ale faktycznie okazało się, że rozpoczęliśmy pierwszy etap wymienionej na początku ustrojowej triady. Rządy pierwszych premierów II RP odpowiadają okresowi leninowskiemu - to okres intensywnej destrukcji polskiego społeczeństwa i polskiej gospodarki – niszczenie przemysłu i przedsiębiorstw, np. przemysłu samochodowego, chemicznego, elektronicznego, stoczni, złodziejska prywatyzacja NFI w 1995. 

Szczytowym momentem destrukcji państwa były tzw. reformy Buzka z 1999:

oświatowa – zniszczenie dotychczasowego systemu ośmioletniej szkoły podstawowej, szkół zawodowych i czteroletnich liceów – zamiast tego gimnazja: zbiorowisko agresywnej młodzieży w okresie dojrzewania z nauczycielami pozbawionymi skutecznych środków egzekwowania dyscypliny

emerytalna – wprowadzenie systemu stanowiącego piramidę finansową, determinującego bankructwo budżetu państwa i katastrofę demograficzna  Istotną część łupu przekazano kolesiom z OFE. Dziś autorzy systemu Balcerowicz i Buzek protestują przeciwko likwidacji OFE motywując to zawłaszczaniem przez państwo oszczędności obywateli. Tylko, że nigdy nie wdrożono systemu wypłat emerytur z OFE. Nigdy nie było zamiaru, aby zwrócić ludziom odebrane pieniądze, niezależnie czy trafiły do biurokratów z ZUS czy kolesi z OFE.

zdrowotna – każdy pracujący płaci 10% składki zdrowotnej, są to ogromne i w dużej mierze stracone środki. Gwarantowany koszyk świadczeń jest z jednej strony tak szeroki, że państwo nie jest w stanie się z nich należycie wywiązać. Np. wielomiesięczny lub wieloletni okres oczekiwania na wizytę u specjalisty lub operację. Z drugiej strony media podają codziennie przykłady osób umierających na rzadkie choroby, którym NFZ nie może finansować drogiego leczenia. Wiele osób w praktyce pomimo płacenia na NFZ płaci prywatnie za ubezpieczenia i świadczenia medyczne.

administracyjna – wprowadzenie powiatów wraz z ich aparatem administracyjnym.

Liczba urzędników w Polsce w okresie ostatniego ćwierćwiecza wzrosła prawie trzykrotnie.  W tym czasie liczba mieszkańców Polski wzrosła o niecały 1% (1988 – 37,9 mln, 2010 – 38,2 mln) a liczba zatrudnionych poza sferą budżetową wzrosła o 9% (2002 – 11,1 mln, 2010 – 12,2 mln).


Podział na województwa nie odpowiada historycznym regionom Polski – pozostawia małe województwa mogące pełnić rolę „korytarzy” dla celów germanizacji np. opolskie, lubuskie.

Jeśli rządy pierwszych premierów II RP odpowiadają okresowi leninowskiemu, to odnoszę nieodparte wrażenie, że współcześnie wraz z liderami narodu Kaczyńskim i Tuskiem, wymieniającymi się u władzy, wkroczyliśmy w okres odpowiadający stalinowskiemu.

Wymienię kilka cech stalinizmu:

- kult przywódcy wpajany przez medialną indoktrynację

- walka klasowa: Tusk i Kaczyński są dla siebie nawzajem głównymi wrogami klasowymi, reprezentują stale powiększający się krąg rzeczywistych i urojonych przeciwników, wobec których należy stosować represje: np. pokazowe aresztowania i procesy, odmawianie koncesji Telewizji Trwam

- cykliczne czystki kadrowe w kręgach aparatu partyjnego: usunięcie przez Kaczyńskiego środowiska obecnego PJN  Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Elżbiety Jakubiak, Pawła Poncyliusza, Adama Bielana, Michała Kamińskiego, Pawła Kowala, Marka Migalskiego, środowiska obecnej Solidarnej Polski Tadeusza Cymańskiego, Jacka Kurskiego, Zbigniewa Ziobry, Arkadiusz Mularczyka, Beaty Kempy, Ludwika Dorna; usunięcie lub odsunięcie przez Tuska: Zyty Gilowskiej, Pawła Piskorskiego, Andrzeja Olechowskiego, Jarosława Gowina, Johna Godsona, Jacka Żalka, a w praktyce i Grzegorza Schetyny. W praktyce liderzy pozbywają się wszystkich osób niezależnych, z charyzmą, mogących stać się konkurentami. Traktują ich jako zagrożenie, a nie cennych współpracowników, mogących przyczynić się do rzeczywistego rozwoju.

- redukcja kierowniczej roli partii do ścisłego kierownictwa pełniącego rolę dyktatorską, rolą szeregowych członków partii, posłów i radnych jest wypełnianie poleceń – np. dyscyplina klubowa na głosowaniach w Sejmie

- stała indoktrynacja, kampanie mobilizujące masy –np. kult smoleński z jednej strony i obrona społeczeństwa przed zagrożeniem tym fanatyzmem z drugiej strony

- biurokratyzacja i centralizacja państwa – tutaj obaj liderzy są zgodni

- obciążanie społeczeństwa wysokimi podatkami, za to system przywilejów dla klasy rządzącej – ważne tylko, aby „swoi” stanęli przy korycie

- uniformizacja ideologiczna społeczeństwa: PO propagujące eurosocjalizm i PiS propagujący narodowy socjalizm

Większość społeczeństwa polskiego jest wiernymi wielbicielami jednego lub drugiego z wymienionych liderów. Upłynie pewnie kilkadziesiąt lat, zanim Polacy będą w stanie dokonywać bardziej racjonalnych wyborów przywódców gwarantujących rzeczywistą realizację interesów większości narodu. Wielu komentatorów zazdrościło np. Niemcom spokojnej i merytorycznej ostatniej kampanii wyborczej. Na razie musimy w Polsce cieszyć się tym co mamy, czyli okresem odpowiadającym stalinizmowi.