Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 maja 2012

Światło nadziei


Świat wstrząsany konfliktami i straszliwymi zbrodniami potrzebuje pokoju i miłości. Światło nadziei narodziło się w Białymstoku.
Ludwik Łazarz Zamenhof, właśc. Eliezer Lewi Samenhof, esp. Ludoviko Lazaro Zamenhof (ur. 15 grudnia 1859 w Białymstoku, zm. 14 kwietnia 1917 w Warszawie) – lekarz okulista, twórca sztucznego, międzynarodowego języka esperanto.
Urodził się w rodzinie żydowskiej w Białymstoku, wtedy pozostającym na terytorium Imperium Rosyjskiego, przy ulicy Zielonej 6 (obecnie ulica Zamenhofa). W domu mówiono w jidysz, a drugim językiem był rosyjski, lub (jak podają biografowie A. Zakrzewski, E. Wiesenfeld) polski. Dzieciństwo małego Ludwika upłynęło w środowisku wielonarodowościowej społeczności Białegostoku, złożonej głównie z Żydów, Polaków, Rosjan i Niemców. Mając 10 lat, napisał dramat Wieża Babel, czyli tragedia białostocka w pięciu aktach; uważał bowiem, że główną przyczyną nieporozumień i sporów między ludźmi jest bariera językowa. Jeden, wspólny język miał być jej rozwiązaniem.
Po ukończeniu studiów pracował jako okulista w Warszawie, jednak jego pasją pozostawały języki. 26 lipca 1887 roku, po dwóch latach szukania wydawcy, ukazała się rosyjskojęzyczna książka Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny, pod pseudonimem Doktoro Esperanto, oznaczającym "mającego nadzieję doktora". Słowo to przyjęło się z czasem jako nazwa samego języka.
W 1906 zmodyfikował nieco pogląd na kwestię religii – nowo powstała idea homaranizmu zakładała pełne zjednoczenie wszystkich narodów, istnienie wspólnego języka i religii, a kierowana była początkowo głównie do esperantystów. Zamenhof nie znalazł jednak poparcia na świecie dla swojej idei.
To właśnie Polska, rodzinna ziemia twórcy esperanto, powinna zaangażować się w rozpowszechnienie jego idei. Jesteśmy to winni wielkiemu wizjonerowi.
W 2014 roku kończy się misja naszych wojsk w Afganistanie. Do kraju powrócą tysiące doskonale wyszkolonych, uzbrojonych i chciwych walki żołnierzy. Ekonomiczny i polityczny kryzys w Polsce pogłębia się, napędzany beznadziejną nieporadnością partii rządzącej i paranoją głównej partii opozycyjnej. Niepokojące pogłoski dochodzą z kręgu wyższych dowódców wojskowych. Nie jeden generał, ale kilku aspiruje do roli polskiego Pinocheta. Kiedy dogadają się między sobą, nie trzeba będzie długo czekać na efekty. Wsparcie weteranów z Afganistanu – jastrzębi i lwów w porównaniu z resztą sił zbrojnych zapewni miażdżącą przewagę.
Rozwiązaniem jest esperanto. Po zakończeniu misji w 2014 roku wyślijmy naszych żołnierzy na kolejną misję, tym razem pokoju i przyjaźni. Na początek można wybrać mały kraj, pogrążony w wewnętrznych konfliktach, najlepiej  ze sporymi bogactwami naturalnymi. Celem misji będzie wprowadzenie języka esperanto – jeden język, jedna religia, zjednoczenie. Tubylcy odrzucający pokój, miłość, światło nadziei zostaną wygnani lub zlikwidowani. Ten pierwszy kraj stanie się radosnym przykładem dla świata, a dzieło zjednoczenia będzie toczyć się dalej.

sobota, 19 maja 2012

Duda - rozsądny związkowiec?

Jak wiadomo demokracja jest najdoskonalszym ustrojem. Doskonałość demokracji ma jednak efekt uboczny – negatywną selekcję liderów politycznych. Skuteczny polityk w kampanii wyborczej musi wygłaszać kłamliwe, ale pożądane przez społeczeństwo obietnice, a także kreować postać, która spodoba się wyborcom. Po wyborach sztukami socjotechnicznymi zręcznie odwraca uwagę społeczną od oczywistego faktu nierealizowania programu wyborczego. Polityk staje się w efekcie przede wszystkim oszustem, aktorem i manipulatorem medialnym. Osoby preferujące skuteczne, odpowiedzialne i etyczne działanie, zdając sobie sprawę z mechanizmów demokracji, unikają kariery politycznej.

Przegląd galerii przywódców państw świata przekonuje, iż mechanizm negatywnej selekcji polityków działa skutecznie. To bezbarwne, glutowate wypierdki jak Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, świeżo wybrany prezydent Francji Francois Hollande – nie potrafił nawet iść u boku Angeli Merkel podczas oficjalnego powitania i musiała go sterować popychaniem. Albo nadpobudliwe błazny – jak jego poprzednik, lub fircykowaty Ken o inteligencji Barbie – prezydent najpotężniejszego mocarstwa. Dotrzymuje temu towarzystwu kroku nasz premier Tusk realizujący się w twardych, męskich, ofensywnych akcjach kastrowania chemicznego lub likwidowania dopalaczy, bo poza tym, poza boiskiem nie ma nic do powiedzenia.

Na tym tle pozytywnie zaskoczyła mnie postać szefa „Solidarności” Piotra Dudy. A priori jestem przeciwnikiem związków zawodowych, ale akurat protest przeciwko bezsensownej i szkodliwej pseudoreformie emerytalnej popieram. Solidarność zamiast organizowania strajków szkodzących gospodarce kraju, zakładom pracy – a więc pośrednio samym pracownikom, wybrała bardziej wyrafinowane i nośne medialnie formy protestu. Zablokowanie Sejmu uważam za świetny pomysł. Tusk miał na tyle rozumu, aby nie wysyłać policji. W nagrodę związkowcy posłali mu piłki do gry – aby rząd zajął się, tym na czym zna się najlepiej. Znakomita błazenada posła Niesiołowskiego – przepychanie się z dziennikarką. Rozpacz posła Biedronia, który prawie popłakał się, kiedy przyglądał się, jak związkowcy brutalnie i bez żadnej subtelności sikali na sejmowe trawniki. Tyle rozumu co Tusk nie miał już Wałęsa, który postulował pałowanie blokujących związkowców.

Poprzedni i inni szefowie związków zawodowych przypominają raczej wściekłe psy w czasie rui, ale ten Duda wygląda sensownie, gada sensownie i na razie działa sensownie. Jak tak dalej pójdzie, to może będziemy mieli materiał na lidera politycznego spoza sita tej negatywnej demokratycznej selekcji.

sobota, 12 maja 2012

Renesans "bunga bunga"

Przed sądem w Mediolanie toczy się jeszcze proces przeciwko byłemu premierowi Silvio Berlusconiemu w sprawie przyjęć zwanych „bunga bunga”. Oskarża się go nawet o korzystanie z prostytucji nieletnich. Z tradycyjnego punktu widzenia to normalne, że wokół bogatego i wpływowego mężczyzny kręcą się młode, atrakcyjne kobiety. Obie strony wzajemnie zaspokajają swoje interesy. Tak było od wieków. Z punktu widzenia lewicowo-postępowego to zbrodnia. Po pierwsze – sam fakt bycia heteroseksualnym mężczyzną jest współczesnym grzechem pierworodnym. To mężczyźni w naszej cywilizacji prześladowali kobiety, mniejszości seksualne, inne rasy, oraz uciemiężony proletariat. Współczesny mężczyzna powinien kajać się za grzechy swoich poprzedników i gorliwie rekompensować ich winy. Po drugie – bycie bogatym mężczyzną, to kapitalistyczna zbrodnia. Owoce wyzysku powinny być przekazane socjalistycznemu państwu, a nie bezczelnie wykorzystywane na heteroseksualne orgie.

Pomimo dominacji lewicy w mediach tradycyjna mentalność nie daje się łatwo stłumić. Otóż we Włoszech pojawiły się szkoły „bunga bunga”. Najbardziej renomowane uzyskują certyfikat Silvio Berlusconiego, a młode kobiety walczą o miejsce na liście ich uczennic. Na wstępie należy podkreślić, że szkoły te nie mają nic wspólnego z uczeniem, lub zachęcaniem do prostytucji. Odwołują się natomiast do tradycyjnego ideału kobiecości – kształcą kobiety, jakich potrzebują i pragną mężczyźni. Zamiast nudnej teoretycznej wiedzy typu chemia, fizyka, biologia, gramatyka – kształcenie wyłącznie umiejętności praktycznych, potrzebnych we współczesnym świecie. Przykładowy program zawiera: sztuka wizażu, moda, nauka eleganckiego chodu, savoir-vivre, taniec, emisja głosu, mowa ciała. Ale także elementy bardziej „naukowe” – języki obce, informatyka (zajęcia prowadzone przez hakerów), podstawy finansów. Ponieważ współcześni mężczyźni są zniewieścieli i oczekują pomocy od kobiet, program zawiera także: sztuki walki, szkolenie antyterrorystyczne, udzielanie pierwszej pomocy. Absolwentki szkół „bunga bunga” są nie tylko miłymi gośćmi na ekskluzywnych przyjęciach, ale okazuje się, że są rozchwytywane na rynku pracy – np. na stanowiska asystentek dyrektorów, a także w policji i w służbach specjalnych.

Szkoły „bunga bunga” pojawiają się już nie tylko we Włoszech, ale nawet na innych kontynentach:

http://www.philippinecompanies.com/companyprofile/79851/bungabunga-elementary-school
http://www.privateproperty.co.za/bungabunga-primary-school/school-56455.htm

Jeśli nawet Berlusconi zostanie przez mściwą lewicę skazany, to idee, które propagował – już zwyciężyły.